Zasady Finansowego Fair Play od dawna nie zdają egzaminu. Najbogatsze kluby naginają przepisy i wydają na transfery znaczenie więcej, niż powinny. Z tego powodu wiele osób domaga się zmiany reguł narzuconych przez UEFĘ. Według „New York Times” organizacja zamierza wyjść im naprzeciw i zmienić przepisy. Ale czy na pewno na lepsze?
Wprowadzone FFP miało na celu wyrównanie szans najbogatszych klubów w stosunku z tymi, które operują mniejszym budżetem. W rzeczywistości założenia nie spełniają jednak oczekiwań i często dochodzi do łamania regulaminu.
Niejednokrotnie dochodziło do kontrowersji z udziałem, chociażby PSG czy Manchesteru City, ale nie tylko. Najbogatszym klubom udawało się unikać kar za łamanie zasad FFP, podczas gdy mniejsze zespoły podlegały rygorystycznym decyzjom CAS.
Zmiany
Według „New York Times” niebawem zasady FFP mają się zmienić. UEFA zamierza zrezygnować ze starego systemu i wprowadzić stosowne reformy. Oficjalne stanowisko organizacji ma się pojawić 7 kwietnia.
Na mocy nowych przepisów kluby będą mogły wydawać na transfery 70 procent swoich przychodów. Na dostosowanie się do nowych zasad, UEFA zamierza dać drużynom trzy lata.
Początkowo limit wyniesie 90 procent. Europejskie kluby chciały, aby wynosił on 85 proc., ale zespoły z Niemiec naciskały na ograniczenie niższe niż 70 proc. To jednak również budzi spore obawy wielu osób.
Właściciele klubów zarządzanych przez szejków daje im niemal nieograniczone przychody. Z tego powodu Manchester City czy PSG w dalszym ciągu mogłoby naciągać zasady na swoją korzyść.
Wraz z nowym systemem zmienią się także kary za łamanie przepisów. UEFA będzie mogła zdegradować ukarany klub z jednych europejskich rozgrywek do drugich, szczebel niżej. Przykładowo, drużyna występująca w Lidze Mistrzów mogłaby trafić do Ligi Europy. Organizacja będzie mogła również przyznawać ujemne punkty w początkowej fazie rozgrywek.