Wtorkowy wieczór był dla Paula Pogby jednym z najgorszych w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Francuz najpierw odpadł z Ligi Mistrzów po porażce z Atletico Madryt, a następnie dowiedział się, że w jego domu doszło do włamania.
We wtorek Manchester United podejmował na Old Trafford Atletico Madryt w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na Wanda Metropolitano padł remis 1:1, więc kwestia awansu wciąż była otwarta. Ze starcia w „Teatrze Marzeń” zwycięsko wyszli „Los Colchoneros”, których bohaterem okazał się Renan Lodi. Brazylijczyk pod koniec pierwszej połowy strzelił bramkę na 1:0 i taki wynik utrzymał się już do końca.
Pogba pojawił się na placu gry w 67. minucie, jednak nie udało mu się zmienić losów spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego czekała na niego kolejna smutna informacja. Okazało się, że do jego domu wtargnęli włamywacze. Co gorsza, dzieci Francuza znajdowały się wewnątrz.
Emocjonalna wiadomość
Pomocnik „Czerwonych Diabłów” o całym zajściu poinformował na swoich mediach społecznościowych. Pogba nie krył swoich emocji.
– Ostatniej nocy spełnił się najgorszy koszmar dla naszej rodziny, kiedy włamano się do naszego domu, podczas gdy w sypialnie spały nasze dzieci. Włamywacze byli w naszym domu mniej niż pięć minut, ale w tym czasie zabrali nam coś znacznie bardziej wartościowego od czegokolwiek, co mieliśmy w domu… nasze poczucie bezpieczeństwa – napisał 29-latek.
– Stało się to w ostatnich minutach meczu, gdy wiedzieli, że nie będzie nas w domu. Moja żona i ja w pośpiechu wracaliśmy do domu nie wiedząc czy nasze dzieci są bezpieczne i zdrowe. Dla ojca nie ma gorszego uczucia na świecie niż brak możliwości chronienia swoich dzieci i szczerze mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał czuć tego, co ja czułem ostatniej nocy – podkreślił.