Atak Rosji na Ukrainę odbija się szerokim echem w świecie sportu. Były piłkarz Lecha Poznań, Wasyl Kraweć opowiedział o swoim przerażeniu w rozmowie z hiszpańską MARCĄ.
Stoi za tym jeden człowiek
– Mamy przerąbane. Zabijają ludzi, cywili w szpitalach, a to wszystko jest winą Putina. Nie chcę mówić, że to wina Rosji. To wina Putina. Prawdę mówiąc, chcę iść na wojnę i pomóc moim rodakom. Ale nie mogę, ponieważ nie wiem, jak strzelać, jak się poruszać, jak przeładowywać broń. Chcę pomóc – powiedział lewy obrońca Sportingu Gijon.
Nie chcą wojny
Były piłkarz Kolejorza nie może spać, ponieważ jego rodzina ciągle przebywa na okupowanych terenach. Lewemu obrońcy z Ukrainy przede wszystkim zależy na pokoju. Piłkarz podkreśla, że chciałby spokoju i dobrego życia w ojczyźnie.
– W ogóle nie śpię. Gdy dzwoni do mnie moja mama, słyszę strzały. Trenuję, ale myślę o moim kraju, mojej rodzinie – przyznał.
– Jesteśmy krajem, który chce żyć w pokoju. Nie chcemy nikogo atakować. Chcemy żyć dobrze i spokojnie – dodał.
Źródło: MARCA, Sport.pl