Wciąż nie wiemy, czy na wiosnę będziemy oglądać Mahira Emreliego w koszulce Legii Warszawa. Dużo mówiło się o jego odejściu po ostatnim starciu z kibicami. Teraz głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany.
Ocena dotychczasowych poczynań Mahira Emreliego w Legii Warszawa wcale nie jest zero-jedynkowa. Z jednej strony mamy znakomite występy w europejskich pucharach, w których Azer wielokrotnie wyciągał swój zespół z opresji. W sumie zagrał w 14 meczach, w których strzelił 7 bramek i zanotował jedną asystę. Z drugiej jednak strony są mecze na rodzimym podwórku, gdzie Emreli, tak jak i wszyscy jego koledzy, nie zachwycał. Azerski napastnik w Ekstraklasie rozegrał 15 spotkań i zdobył w nich zaledwie dwie bramki i zanotował jedną asystę.
Co z Emrelim?
W grudniu doszło do dużej afery z udziałem kibiców Legii Warszawa. Wówczas po przegranym meczu z Wisłą Płock sympatycy mistrza Polski zaatakowali klubowy autobus. Na starciu mieli ucierpieć Luquinhas oraz Mahir Emreli. Niedługo później w mediach zaczęły pojawiać się informacje mówiące o tym, iż Emreli w związku z tą sytuacją będzie chciał opuścić klub. Przed kilkoma dniami Azer udzielił wywiadu, w którym opowiedział nieco o potencjalnym transferze.
– Temat transferu zimą? Wiem, że w mediach pojawiają się w moim kontekście nazwy takich klubów jak Slavia, Ferencvaros, Schalke. Sam jednak nie interesuje się tymi sprawami, o to dba menedżer i moja rodzina, oni się wszystkim zajmują. Stoję z boku tego, trenuję i niczym innym się nie zajmuję. Nic więcej w tej chwili na ten temat powiedzieć nie mogę. Trzeba trochę poczekać na rozwój wypadków. Oficjalnie wciąż jestem piłkarzem Legii – skomentował Mahir Emreli.
– Rodzina mocno mnie wspiera, pomagają mi wszyscy bracia – szczególnie ten, któremu nie udało się zrobić kariery piłkarskiej. Gdy tęsknię za rodziną w Warszawie i nie ma ze mną mamy ani siostry, to pomaga mi on, przylatuje do Warszawy i jest przy mnie w trudniejszych chwilach. Pomaga mi kierować karierą. Dla mnie zawsze najważniejsza była rodzina i to się nie zmieni – dodał.
źródło: legia.net