Polska ekipa sędziowska z Szymonem Marciniakiem na czele wzięła udział w FIFA Arab Cup. Po półfinałowym spotkaniu nie milkną echa o 40-letnim arbitrze, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji oraz przedłużył drugą połowę o ponad 18 minut!
Turniej sprawdzający
Tegoroczny Puchar Narodów Arabskich był pierwszym pod jurysdykcją FIFA. Gospodarzem turnieju jest Katar, który przygotowuje się do organizacji Mistrzostw Świata 2022. W zawodach wzięły 23 reprezentacje z krajów arabskich. Na turnieju pojawili się również sędziowie z Polski, który „dotarli” aż do półfinału. W ostatnim spotkaniu prowadzonym przez naszych rodaków druga połowa potrwała 18 minut dłużej, a doliczony czas nie obył się bez kontrowersji.
Zagranicą łatwo poznać, kto jest z Polski?
Spotkanie Katar – Algieria poprowadził Szymon Marciniak, po bokach pomagali mu Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz, a na VARze zasiadł Tomasz Kwiatkowski. Wielu kibiców słysząc nazwisko sędziego głównego wróżyło wielkie emocje i tak też było. W 59. minucie pierwszą bramkę w tamtym spotkaniu zdobyli Algierczycy, którzy ze zdobyczy cieszyli się półtorej minuty. Po golu w obu ekipach wystąpiło wiele urazów, które zabrały łącznie 7 i pół minuty gry.
Nic dziwnego, że Szymon Marciniak zdecydował się doliczyć aż 9 minut do drugiej części spotkania. Choć Algierczycy kręcili głowami i uznali taką decyzję za pomaganie Katarczykom, według Rafała Rostkowskiego, byłego sędziego międzynarodowego, była ona jak najbardziej słuszna. Po ponad sześciu minutach doliczonego czasu gospodarze turnieju doprowadzili do wyrównania, który spowodował awanturę oraz przepychanki na murawie. Zawodnicy przeciwnika domagali cofnięcia gry i odgwizdania faulu na ich zawodniku. Całe zamieszanie łącznie z analizą VAR trwało aż trzy i pół minuty.
Później pojawiły się kolejne przedłużenia gry, urazy, aż w końcu w 105. minucie Szymon Marciniak wskazał na wapno. Jego decyzja spotkała się z protestami Katarczyków, jednak była jak najbardziej słuszna. Kolejne dyskusje i wykonanie jedenastki zabrało 3 minuty gry. Gdy po wykorzystanym karnym gospodarze turnieju wznawiali grę od środka, polski arbiter zasygnalizował, że została jeszcze minuta do końca spotkania, po której w końcu udało się zakończyć zawody. Koniec końców druga połowa przedłużyła się o 18 minut i 22 sekundy.
Pora na ocenę
Rafał Rostkowski zdradził, że obejrzał całe spotkanie ze stoperem w ręku, który zatrzymywał podczas każdej przerwy. Jego zegarek zgadzał się z czasem, który dodawał Szymon Marciniak. Dodatkowo były arbiter przyznał, że 40-latek decyzjami podejmowanymi na FIFA Asia Cup wzmocnił swoją pozycję międzynarodową. Zdaniem emerytowanego sędziego Marciniak jest jednym z niewielu, których już teraz można uznać za faworytów do prowadzenia najważniejszych meczów Mistrzostw Świata.