W Barcelonie nie ma nikogo, kto wierzy w Coutinho. Koeman był jego ostatnią nadzieją

Możliwe, że zbliża się definitywny koniec Philippe Coutinho w FC Barcelonie. Wraz z odejściem Ronalda Koemana Brazylijczyk stracił swojego jedynego sprzymierzeńca na Camp Nou. O szczegółach informuje kataloński „Sport”. 

Coutinho od początku swojej przygody z Barcą zdecydowanie zawodzi. Na ściągnięcie pomocnika z Liverpoolu wydano w 2018 roku aż 130 mln euro. Klub od dawna najchętniej by się go jednak pozbył.

W 2019 roku Brazylijczyk przebywał na wypożyczeniu w Bayernie Monachium. Bawarczycy mogli wykupić go z Barcelony, lecz finalnie się na to nie zdecydowali. Ostatecznie Coutinho wrócił na Camp Nou, lecz niebawem jego przygoda może się definitywnie zakończyć.

Ostatni sojusznik

Z Barcelony odszedł bowiem jedyny sprzymierzeniec Brazylijczyka, a więc Ronald Koeman. Holender stawiał na niego w swoim pierwszym sezonie, jednak 29-latek doznał kontuzji. Wówczas musiał pauzować kilka miesięcy. W tym sezonie natomiast Koeman ponownie zaufał pomocnikowi.

Wraz z jego odejściem zbliża się zatem także odejście Coutinho. Kataloński „Sport” podaje, że szkoleniowiec był tak naprawdę jego jedynym sojusznikiem. Kiedy opuścił Camp Nou, w klubie nie został nikt, kto by pokładał w nim jakiekolwiek nadzieje.

Barca jest otwarta na propozycje. Katalończycy chcą najbardziej transferu definitywnego, aczkolwiek w grę wchodzi także wypożyczenie z obowiązkowym wykupem. Możliwe, że chętny będzie Newcastle United. Już jakiś czas temu sugerowano, że Coutinho będzie pierwszym celem transferowym nowych właścicieli „Srok”.