Reprezentacja Polski tylko zremisowała w Poznaniu z Islandią (2-2) w ostatnim meczu towarzyskim przed inauguracją Euro 2020. Grę „Biało-Czerwonych” brutalnie podsumował Jan Tomaszewski w rozmowie z „TVP Info”.
Spotkanie z Islandią nie należało do najlepszych występów polskich piłkarzy pod wodzą Paulo Sousy. Dwukrotnie to podopieczni Portugalczyka musieli gonić wynik, Ostatecznie jednak udało im się doprowadzić do wyrównania.
Przed tygodniem Polacy także zanotowali remis. Wówczas rywalami naszej reprezentacji byli Rosjanie (1-1).
Styl? Brak
Oba sparingi przed mistrzostwami Europy pozostawiły wiele niewiadomych. Kibice nie pałają optymizmem przed rozpoczęciem turnieju, o czym opowiedział także Jan Tomaszewski. Były bramkarz w rozmowie z „TVP Info” ostro podsumował występ Polaków w meczu z Islandią.
– Nie chodzi o wynik, chodzi o styl gry, którego wczoraj nie było. Zacznę od trenera, który powtarza – i bardzo dobrze – że musi być powtarzalność i automatyzm. To mam do niego pytanie: „panie Portugalczyk, dlaczego co mecz jest inny skład?” – pyta Tomaszewski.
– Trener powiedział na konferencji prasowej, że nasi obrońcy grali za daleko od siebie i za daleko od przeciwnika. Panie Portugalczyk, mam do pana pytanie – to po co pan stoi na linii autowej i nie kieruje zawodnikami? Przecież wystarczy powiedzieć: „bliżej dojdźcie do siebie, bliżej do przeciwnika”. On to mówi na konferencji prasowej, czyli albo do pana (dziennikarza – przyp. red.), albo do mnie, prawda? To jest dla mnie jakieś wielkie nieporozumienie – kontynuował.
Kto na Euro?
Tomaszewski wskazał również piłkarzy, bez których nie wyobraża sobie składu reprezentacji na rozpoczęcie mistrzostw. Były bramkarz wyróżnił przede wszystkim cztery nazwiska.
– Nie wyobrażam sobie, byśmy w pierwszym meczu wyszli bez Klicha, Jóźwiaka, Bereszyńskiego, Bednarka, bo w innym przypadku po prostu nie wyjdziemy z grupy – przyznał.
73-latek zwrócił jeszcze uwagę na grę Roberta Lewandowskiego. Obwinił Paulo Sousę o kontuzję kapitana, której doznał w meczu z Andorą.
– W klubie ma 4-5 sytuacji podczas spotkania. Wczoraj nie miał ani jednej. To dlatego, że zostaje wysyłany na boki i do pomocy. To jest po prostu karygodne. Roberta Sousa wysłał do pomocy, złapał kontuzję i przerwał mu karierę. Nie grał w Bayernie i nie grał z Anglią. Dla mnie mecz z Anglią przegrał właśnie trener naszej reprezentacji – skwitował.