Grzegorz Krychowiak niedawno zakończył piłkarską karierę. Zdecydował się jeszcze na grę w Mazurze Radzymin. Ponownie zabrał głos w tej sprawie w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.
Ostatnim krokiem w karierze Krychowiaka było przejście do Mazura Radzymin. To właśnie w jego barwach rozegrał ostatni mecz i odwiesił buty na kołek. Tak się przynajmniej wydawało, bo zaznaczył, że nie wyklucza kolejnych występów przyszłości.
„Nie robię z mordy cholewy”
Krychowiak wyznał, że gra dla Mazura ponownie wzbudziła w nim radość, związaną z piłką nożną. Odczuwał przyjemność, której już dawno nie doświadczył.
– Jest taka możliwość, że jeszcze tam zagram. Poczułem na nowo taką pasję, od której zaczynałem. Nie nazwałbym tego podwórkowym graniem, ale w pierwszej części mojej kariery ten futbol nie był jeszcze tak profesjonalny, nie wiązały się z nim duże pieniądze, tylko po prostu grało się z chłopakami dla przyjemności – wyznał dla „WP Sportowe Fakty”.
– Mój kontrakt jest podpisany do końca czerwca. Jeśli czas i możliwości pozwolą, to od czasu do czasu wpadnę i może pomogę awansować im do kolejnej ligi – dodał.
Krychowiak miał niedawno otrzymać telefon od Adama Nawałki. Były selekcjoner jest zdania, że pomocnik nie powinien jeszcze kończyć kariery. Korzystając z okazji, wbił szpilkę swojemu przyjacielowi, Wojciechowi Szczęsnemu, który wznowił przecież karierę na rzecz gry w Barcelonie.
– Pomyślałem po tej rozmowie, że nie jestem Wojtek Szczęsny. Nie robię z mordy cholewy. Podjąłem decyzję przemyślaną i jednak jest to jest już koniec kariery – podsumował.