Mateusz Pilecki, lider stowarzyszenia „To My Polacy!”, ujawnił kulisy napięć przed spotkaniem Polska – Holandia. Według niego do PZPN miał trafić przekaz z MSWiA, który zaważył na decyzjach służb i doprowadził do eskalacji konfliktu z kibicami.
O co chodzi?
Pilecki stoi na czele ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kibiców Reprezentacji „To My Polacy!”, które odpowiada za oprawy oraz doping na meczach kadry. To grupa, która organizuje logistykę, sprzęt, nagłośnienie i oprawy wizualne, finansując je głównie z prywatnych środków oraz zbiórek kibiców. Dla wielu fanów to właśnie ta inicjatywa jest sercem sektora dopingującego Biało-Czerwonych.
To dlatego jego relacja z wydarzeń przy PGE Narodowym wzbudziła takie emocje. W Kanale Sportowym Pilecki ujawnił, że do PZPN miał trafić jednoznaczny komunikat z MSWiA, który zmienił dynamikę całego dnia. Według jego słów brzmiał on: jeśli się dogadacie z kibolami, to was zniszczymy.
"Jeśli się dogadacie z kibolami, to was zniszczymy" 🤯
Taki miał pójść przekaz z MSWiA do PZPN według Mateusza Pileckiego z @ToMyPolacyOrg. pic.twitter.com/e4Dugq6J0E— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) November 15, 2025
Decyzje służb i narastająca frustracja
Pilecki podkreślił, że odmowa wniesienia oprawy nie była wynikiem nagłej decyzji.
– Jeśli policja robi jakieś inwigilacje, to nie robi tego w ostatni dzień i nie podejmuje decyzji w ostatni dzień. Mogli powiedzieć wcześniej. To był ewidentny prztyczek w nos – mówił.
Jego zdaniem przygotowywana przez tygodnie oprawa, kosztująca dziesiątki tysięcy złotych, została zablokowana bez uzasadnienia.
– Zostaliśmy potraktowani jak małe dzieci, gdy około godziny jedenastej czy dwunastej usłyszeliśmy: w sumie to nic nie wniesiecie. Czemu nie? Bo nie. Bo taka jest decyzja służb, policji – relacjonował.
Dodał również, że PZPN nie wspiera finansowo ich działań, co tylko zwiększyło poczucie frustracji.
W trakcie meczu doszło do kolejnej eskalacji. Race rzucone przez ultrasów spadły na murawę, a grupa prowadząca doping opuściła stadion w ramach protestu. PZPN w oficjalnym komunikacie potępił zachowania łamiące prawo i zapowiedział analizę działań służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Ktoś przestraszył się kibiców?
Lider stowarzyszenia ocenił, że problem nie wynikał z samej oprawy, lecz z tego, że inicjatywa „To My Polacy!” zaczęła realnie jednoczyć środowisko kibiców.
– Wydaje mi się, że ci ludzie przestraszyli się tego, że nasza inicjatywa zaczęła nabierać tempa. Zjednoczyliśmy kibicowską Polskę. Jak komuś może przeszkadzać patriotyzm, polskość i to, że są ludzie chcący wspierać nasz kraj i piłkarzy? – komentował.
Po głośnym remisie z Holandią reprezentacja przygotowuje się do kolejnego meczu, który odbędzie się 17 listopada na Malcie.
Źródło: Kanał Sportowy