Niespodziewana decyzja Czesława Michniewicza. Jedna zmiana w wyjściowej XI w porównaniu do meczu z Arabią Saudyjską

Czesław Michniewicz szykuje jedną zmianę w wyjściowym składzie na mecz z Argentyną. W dzisiejszym pojedynku szansę ma otrzymać zawodnik, dla którego będzie to debiut na Mistrzostwach Świata.

Odliczamy godziny, a w zasadzie minuty do meczu Polska-Argentyna. Po remisie z Meksykiem (0:0) i zwycięstwie nad Arabią Saudyjską (2:0) reprezentacja Polski jest na najlepszej drodze do awansu do 1/8 finału Mistrzostw Świata. Awans Biało-Czerwonym zapewni chociażby remis z Argentyną.

Skład przeciwko Arabii Saudyjskiej

W ostatnim meczu z Arabią Saudyjską zagraliśmy w ustawieniu 4-4-2. W bramce stanął Wojciech Szczęsny. Linię obrony stanowili Bartosz Bereszyński, Jakub Kiwior, Kamil Glik oraz Matty Cash. W pomocy zagrali Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Piotr Zieliński oraz Przemysław Frankowski. W ataku zagrał duet Robert Lewandowski-Arkadiusz Milik.

Szansa dla Świderskiego!

W meczu z Argentyną ma nastąpić jedna korekta w wyjściowym składzie. Jak donosi „Przegląd Sportowy”, do zmiany ma dojść w ataku naszego zespołu. Arkadiusza Milika ma zastąpić Karol Świderski. 25-latek w obu dotychczasowych meczach na mundialu siedział na ławce rezerwowych. Jeśli plotki się potwierdzą, to mecz z Argentyną będzie jego debiutem na Mistrzostwach Świata.


źródło: przeglad sportowy

Panda wytypowała zwycięzcę meczu Polska-Argentyna

Rośnie napięcie przed meczem Polski z Argentyna. O 20:00 obie reprezentacje zagrają mecz, od którego będzie zależało ich wyjście z grupy na mistrzostwach świata. Przewidzenia wyniku podjęły się… pandy. 

Tuż przed mistrzostwami świata w Katarze zamieszkały pandy, trzyletnia Thuraya i czteroletni Suhail. Od początku turnieju ich typy się sprawdzają.

Dzień przed meczem otwarcia pracownicy Panda House w Al Khor Park, gdzie mieszka wspomniana para, umieścili flagi Ekwadoru i Kataru na szklanej ścianie. Jedna z pand po chwili namysłu dotknęła flagi pierwszej ekipy, która faktycznie wygrała spotkanie.

W kwestii meczu Polski z Argentyną procedura była podoba. Zwierzę wskazało… Argentynę. Miejmy nadzieję, że dziś około 22:00 będziemy jednak w dobrych nastrojach.

 

Brazylia trzyma kciuki z Polskę. „Jesteśmy z tobą, Lewy”

Cała Polska dziś wieczorem zwróci swój wzrok na mecz naszej reprezentacji z Argentyną. „Biało-Czerwoni” mogą liczyć jednak na wsparcie także z innego kraju. Za zwycięstwo ekipy Michniewicza kciuki trzymają także Brazylijczycy. 

Argentyna nigdy nie miała najlepszych relacji z Brazylią. „Canarinhos” zapewnili już sobie awans do 1/8 finału mistrzostw świata. „Alibcelestes” wciąż nie są tego pewni po porażce z Arabią (1-2) i wygranej z Meksykiem (2-0).

Niespodziewane wsparcie

Za zwycięstwo „Biało-Czerwonych” poza polskimi kibicami, kciuki będą więc trzymać także Brazylijczycy. Fani tamtejszej reprezentacji chętnie zobaczyliby jak ich największy rywal nie wychodzi z grupy.

Na Twitterze hula mnóstwo wpisów, które nawiązują do meczu Polski z Argentyną. Brazylijczycy masowo ślą wyrazy wsparcia i nadziei na zwycięstwo „Biało-Czerwonych”.

– Jesteśmy z Tobą, Lewy – między innymi piszą Brazylijczycy. 

„L’Equipe” zachwycone duetem Glik-Kiwior. Francuzi chwalą naszych stoperów

Reprezentacja Polski znajduje się w wąskim gronie trzech drużyn, które na mundialu w Katarze nie straciły żadnej bramki. Oczywiście duża w tym zasługa Wojciecha Szczęsnego, jednak blok defensywny ogólnie spisuje się bardzo dobrze. „L’Equipe” docenia duet naszych stoperów – Kamila Glika i Jakuba Kiwiora. 

„Biało-Czerwoni” spisują się nieźle na mundialu, przede wszystkim w defensywie. Jak na razie ani Meksyk, ani Arabia Saudyjska nie były w stanie strzelić nam gola. Teraz nasi obrońcy mają przed sobą kolejny sprawdzian w postaci meczu z Argentyną.

Idealnie się uzupełniają

„L’Equipe” już teraz docenia jednak formę naszych stoperów. Francuzi są pod wrażeniem Jakub Kiwiora, który od swojego debiutu nie oddał miejsca w pierwszym składzie reprezentacji Polski.

– Chcą go wielkie kluby (Juve, Inter, Tottenham, Atlético), ale będą musiały wydać co najmniej 15 milionów euro na sprowadzenie tego nieśmiałego człowieka, który ma kontrakt do 2025 roku – pisze „L’Equipe”.

Chwalony jest także Kamil Glik. Dziennikarze uważają, że to świetne uzupełnienie dla młodego obrońcy, jakim jest Kiwior. Razem tworzą świetny duet.

– Glik jest idealnym uzupełnieniem Kiwiora. Doświadczony, prawonożny, pewny w destrukcji, podczas gdy jego kompan z obrony jest młody, lewonożny i dobry w odbiorze – stwierdzili Francuzi. 

Poza Polską tylko dwie reprezentacje nie straciły dotychczas bramki na mundialu w Katarze. Mowa o Maroku (0-0 z Chorwacją i 2-0 z Belgią) oraz o Brazylii (2-0 z Serbią i 1-0 ze Szwajcarią). Przed naszą defensywą jednak bardzo trudne zadanie, gdyż dziś zmierzymy się z Argentyną.

Selekcjoner Argentyny docenia reprezentację Polski. „Ma dobrą filozofię gry”

Rosną emocje przed dzisiejszym starciem reprezentacji Polski z Argentyną. Lionel Scaloni, selekcjoner „Albicelestes” docenia „Biało-Czerwonych”. Na konferencji prasowej podkreśla dobrą organizację taktyczną naszego zespołu. 

Polacy zmierzą się z Argentyną w środę o godzinie 20:00. Równolegle rozegra się spotkanie Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. W zależności od wyników obu spotkań każda drużyna wciąż ma szansę na awans do 1/8 finału mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” potrzebują jednak zaledwie remisu, aby nie oglądać się na rywali.

Klasa

Mecz z Argentyną na pewno nie będzie łatwy. „Albicelestes” narzucą na nas swój styl gry i to podopieczni Czesława Michniewicza będą musieli się dostosować. Lionel Scaloni podkreślał jednak na wczorajszej konferencji, że „Biało-Czerwoni” potrafią świetnie adaptować się do warunków na boisku.

– Polska ma dobrą filozofię gry. Potrafi zmieniać taktykę z jednego ustawienia na drugie. Może grać piątką czy czwórką w obronie. Każdy dostosowuje się do swojego przeciwnika. Jutro oczekujemy czegoś podobnego. Polacy będą musieli się do nas dostosować – stwierdził Scaloni. 

Polska zajmuje obecnie 1. miejsce w grupie C. Aby awansować bez oglądania się na Meksyk i Arabię potrzeba nam zaledwie remisu. W przypadku porażki także dalej mamy możliwość wyjścia z 2. miejsca, jednak wówczas liczymy na korzystny wynik w równoległym spotkaniu.

Komentator nazwał Infantino „klaunem”. Wszystko odbyło się na żywo

Gianni Infantino budzi skrajnie negatywne emocje. Niemiecki komentator w ostrych słowach wypowiedział się o szefie FIFA, gdy ten pojawił się na ekranie podczas relacjonowanego meczu. 

Infantino samym przyznaniem Katarowi organizacji mundialu mocno zniszczył swój wizerunek. Im dalej w las, tym jest jednak gorzej. Szef FIFA udziela niepotrzebnych wypowiedzi, które tylko podburzają kibiców i dziennikarzy.

Klaun

Szwajcar, mimo skrajnych emocji, pojawia się oczywiście na meczach mundialu w Katarze. Ostatnio był między innymi obecny na trybunach podczas spotkania Ekwadoru z Senegalem. Christian Strassburger, niemiecki komentator bardzo wymownie skomentował obecność Infantino, gdy ten pojawił się na ekranie.

– Inaczej niż w cyrku, tutaj podczas tego mundialu klaun siedzi na trybunach – wypalił na antenie „MagentaTV”.

Roman Kosecki niepoprawnym optymistą? „Liczę na medal. Wierzę, że dadzą radę”

Roman Kosecki wypowiada się o kadrze Czesława Michniewicza z wielkim optymizmem. Były reprezentant Polski przyznaje, że… liczy na medal na mistrzostwach świata w Katarze. 

„Biało-Czerwoni” dziś o 20:00 zmierzą się z Argentyną o wyjście z grupy. Do awansu wystarczy nam zaledwie remis, ale nawet w przypadku porażki nie musimy żegnać się z Katarem. Wariantów jest sporo i wiele może się wieczorem wydarzyć.

Są powody do zadowolenia

Roman Kosecki, były reprezentant Polski jest zadowolony z pracy Czesława Michniewicza i pomysłu, jaki udało mu się przekazać drużynie. Przede wszystkim podoba mu się nasza gra defensywna.

Polska gra stabilnie. Bardzo zdecydowanie w defensywie. Broni cały zespół. Trenerowi udało się przekonać do tego drużynę. Gdy gramy na trzech stoperów, to w fazie obronnej mamy pięciu obrońców i przechodzimy na ustawienie 5-4-1. Obecnie wiele zespołów tak gra. Zawodnicy to rozumieją. Wyprowadzają bardzo groźne kontry. To nasza broń, o której się często mówiło. W naszej grze jest dużo dobrych elementów. Nie przegraliśmy jeszcze meczu i nie straciliśmy bramki, a zdobyliśmy dwie – przyznał Kosecki.

Podoba mi się, że nie ma presji. Chłopaki grają z meczu na mecz. To jest najważniejsze. Do każdego przeciwnika trzeba się odpowiednio zmobilizować – dodał.

Niepoprawny optymista?

Kosecki liczy na kadrę Michniewicza. Wierzy, że stać ich na wygraną z Argentyną, a następnie na walkę o medale.

Myślę, że mecz z Argentyną będzie widowiskowy. Zakładam, że nie przegramy tego spotkania i wyjdziemy z grupy z pierwszego miejsca. Ciekawe, na kogo dalej trafimy. Uważam, że nawet przy porażce awansujemy i wynik drugiego meczu będzie dla nas korzystny – zaznaczył.

– Liczę na medal. Jeszcze przed turniejem wypowiadałem się, że chciałbym, aby ci zawodnicy zapisali się w historii naszej piłki nożnej zdobywając jakieś trofeum. Wierzę, że dadzą radę – dodał były kadrowicz.

Dwa warianty składu na Argentynę. Czesław Michniewicz ma swoje pomysły

„Nadszedł dzień dzisiejszy”, cytując klasyka. O godzinie 20:00 reprezentacja Polski zmierzy się z Argentyną w ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw świata. Jak na to spotkanie ustawi „Biało-Czerwonych” Czesław Michniewicz? Portal meczyk.pl przygotował dwa możliwe warianty naszego składu.

Już za kilka godzin wszystko będzie jasne. O 20:00 Polacy zmierzą się z Argentyną, a około 22:00 będziemy wiedzieć, czy nasza mundialowa przygoda potrwa kolejne dni. Do szczęścia potrzebny nam będzie remis, ale i porażka nie musi przekreślać naszych szans na wyjście z grupy.

Dwa warianty

Obecnie najważniejszym pytaniem jest to, jak Czesław Michniewicz ustawi skład na starcie z „Albicelestes”. Według portalu meczyki.pl, podczas wtorkowego treningu selekcjoner testował dwa warianty. Jeden z nich przypominał ten, wystawiony na Arabię Saudyjską, z dwójką napastników. Drugi był nieco ostrożniejszy, zabezpieczający środek pola.

Jeśli Michniewicz zdecyduje się wyjść na Argentynę ofensywnie, to zobaczymy podobną „jedenastkę”, jaka wyszła w ostatnim meczu. Przede wszystkim obok Roberta Lewandowskiego ponownie miałby się pojawić Arkadiusz Milik lub Karol Świderski. W wypadku bardziej ostrożnego wariantu od pierwszych minut na murawie zjawi się prawdopodobnie Jakub Kamiński.

Potencjalny skład Polski na Argentynę wg. „Meczyków” (wariant I):

Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Zieliński, Bielik, Krychowiak, Frankowski – Milik (Świderski?), Lewandowski

Potencjalny skład Polski na Argentynę wg. „Meczyków” (wariant II):

Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Bielik, Krychowiak – Frankowski, Zieliński, Kamiński – Lewandowski

Infantino załatwił ułaskawienie dla intruza z meczu Portugalia – Urugwaj. Dostał zakaz wstępu do Kataru

Podczas poniedziałkowego meczu Portugalii z Urugwajem (2-0) na murawę wtargnął niespodziewany „intruz”. Teraz wyjaśniła się jego przyszłość. 

Mario Ferri, bo o nim mowa, przebiegł po boisku z tęczową flagą oraz napisami „Save Ukrainie” i „Respect for Iranian women”. Niemal od razu złapały go stadionowe służby. Pojawiły się jednak pytania, co dalej stanie się z Włochem.

Zakaz wstępu

Ferri trafił do więzienia. Nie poniesie jednak żadnych konsekwencji, dzięki interwencji Gianniego Infantino. Szef FIFA załatwił mu zwolnienie z aresztu, ale pod dwoma warunkami. Aktywista musi w trybie natychmiastowym opuścić Katar. Otrzyma także dożywotni zakaz wstępu na teren kraju.

Nie był to pierwszy wybryk Ferri’ego, znanego w internecie jako „Il Falco”. Świat pierwszy raz miał okazję go zobaczyć w 2009 roku, gdy wtargnął na murawę podczas towarzyskiego meczu Włochy – Holandia. Jego celem było wymuszenie powołania dla Antonio Cassano na mundial w RPA. Na samym turnieju także pojawił się na boisku, ale tym razem w celu wyrażenia niezadowolenia z faktu, że Włosi nie wyszli z grupy.

W 2010 roku ponownie zjawił się na murawie, ale tym razem w meczu Interu Mediolan podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Wówczas miał na sobie koszulkę z napisem „Free Sakineh”, wołając o pomoc dla irańskiej kobiety skazanej na ukamieniowanie.

Cztery lata później „Il Falco” zjawił się na mundialu w Brazylii. na turnieju wystąpił w koszulce z napisem „Save Favelas Children”.

Atmosfera w reprezentacji Belgii gęstnieje. Courtois: „To będzie jego ostatni dzień w drużynie”

Rośnie napięcie w reprezentacji Belgii. Thibaut Courtois ostrzega osobę, która wyciąga informacje z szatni do mediów. – To będzie jego ostatni dzień w drużynie – mówił bramkarz Realu Madryt na konferencji prasowej. 

Kadra Belgii nie ma się najlepiej. „Czerwone Diabły” zawodzą na tegorocznym mundialu w Katarze, a do mediów docierają informacje o narastających konfliktach między piłkarzami. Liderzy zespołu coraz odważniej sobie dogryzają.

Za atmosferą idą natomiast wyniki sportowe. Belgowie muszą drżeć o awans do fazy pucharowej mistrzostw świata po wygranej z Kanadą (1-0) w kiepskim stylu i porażce z Marokiem (0-2).

„To będzie jego ostatni dzień”

W poniedziałek miało dojść do kolejnej awantury między zawodnikami. Na zebraniu drużyny spiąć mieli się: Kevin De Bruyne, Eden Hazard i Jan Vertonghen. Thibaut Courtois na konferencji prasowej bagatelizował jednak te doniesienia.

– Nikt nie jest teraz szczęśliwy, ale wierzymy, że wygramy w czwartek i awansujemy do kolejnej rundy. To piłka nożna, wszystko może się zdarzyć – oznajmił bramkarz. 

– Byliśmy źli, rozczarowani porażką z Marokiem. Media bardzo wyolbrzymiły tę sytuację – dodał.

Dziennikarze próbowali także dopytać Courtois o potencjalnego „kreta”, który wynosi tajemnice szatni do mediów. Golkiper niechętnie mówił o tym temacie. Zaznaczył jednak, że jeśli taka osoba się znajdzie, to nie pojawi się więcej w kadrze.

– Poza piłkarzami w ekipie jest wiele osób. Może któraś z nich coś powiedziała? Nie będziemy jej szukać. Ale jeśli znajdziemy kogoś takiego, to będzie jego ostatni dzień w drużynie – podkreslił.

W czwartek wyjaśni się przyszłość Belgów na mundialu w Katarze. Rywalem „Czerwonych Diabłów” będzie Chorwacja.