Co u rywali? Reprezentacja Meksyku

Za kilka miesięcy w Katarze rozpoczną się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Reprezentacja Polski zmierzy się z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Szczególnie mecz z tym pierwszym rywalem będzie bardzo ważny, w kontekście dalszej gry „Biało-Czerwonych” na mundialu. Na papierze obie drużyny wyglądają solidnie i wydają się stać na podobnym poziomie. Jednak czy aby na pewno? Razem z LV BET zapraszamy Was na serię „Co u rywali”? W której opisujemy aktualną sytuację naszych mundialowych rywali. 

Meksyk to zdecydowanie ekipa, która nie może mówić o sobie w samych superlatywach. W czerwcu zanotowali kiepskie wyniki, przegrywając z Urugwajem 0-3, lub remisując z Ekwadorem 0-0. Choć lepiej ich gra wyglądała w meczu Ligi Narodów CONCACAF (3-0 z Surinamem i 1-1 z Jamajką), to wiele entuzjazmu w serca kibiców to nie wlało. Przede wszystkim dlatego, że nie byli to rywale z najwyższej półki.

Zerkając na sytuację u naszych rywali warto jednak cofnąć się do drogi, jaką Meksyk musiał do samego mundialu przejść. Awans wywalczyli zajmując „dopiero” 2. miejsce w swojej grupie. Choć oczywiście nie powinno być to traktowane, jako powód do niezadowolenia, to kibice „El Tri” uważają inaczej. Do podobnego wniosku doszedł także Tata Martino, selekcjoner Meksyku. W końcowym rozrachunku naszych mundialowych rywali w tabeli wyprzedziła jedynie Kanada, a więc wielka sensacja tamtejszych eliminacji.

Przełamanie klątwy

Meksyk skupia się już jednak wyłącznie na mundialu w Katarze. Na nadchodzących mistrzostwach Tata Martino chce wyłącznie jednego – przełamania klątwy 1/8 finału. Od czempionatu w 1994 roku Meksyk nigdy nie zdołał awansować do ćwierćfinału. Samemu selekcjonerowi udawało się już dojść do tej fazy, chociażby z Paragwajem na mistrzostwach w RPA.

Nie będzie to jednak zadanie proste. Meksyk znajduje się w kiepskiej formie, co potwierdzają wyniki czerwcowych meczów. Co więcej, w tamtejszych mediach już od kilku miesięcy trwają dyskusje dotyczące przyszłości kadry. Wiele meksykańskich osobistości nie jest fanem samego Taty Martino, jednak były szkoleniowiec FC Barcelony sam nie zamierza podać się do dymisji.

Odstawieni weterani

Selekcjoner nie przyniósł sobie wielu zwolenników, gdy po aferze z 2019 roku zdecydował się odsunąć od reprezentacji Javiera Hernandeza. Napastnik od tamtej pory znalazł się na „czarnej liście” Taty Martino i nie jest przez niego powoływany na zgrupowania. Trudno założyć, aby pojawił się także na mundialu, a jego brak widać w grze Meksyku. Sam zawodnik wciąż wierzy jednak, że w końcu ponownie założy koszulkę „El Tri”.

Inną gwiazdą, której nie zobaczymy na mistrzostwach będzie także Carlos Vela. Jakiś czas temu piłkarz Los Angeles FC zrezygnował z gry w reprezentacji z powodów osobistych.

Będą gwiazdorzy

Choć Tata Martino nie będzie miał do dyspozycji wspomnianej dwójki, to na pewno powoła inny duet. Sporo szumu mogą narobić Hirving Lozano w towarzystwie Jesusa Corony. Szczególnie ten drugi potrafi nie raz zachwycić stadiony, na których występuje i szokować efektywnością swoich zagrań.

Nie można oczywiście zapomnieć o Guillermie Ochoa. Golkiper CF America na każdym mundialu, na którym występuje potrafi osiągnąć niesamowity poziom i bronić piłki, które wydają się wprost nie do obronienia.

Liderem kadry na mundialu prawdopodobnie zostanie natomiast Hector Herrera, który do niedawna reprezentował barwy Atletico Madryt. Obok niego dużą rolę powinien odegrać także Andres Guardado, dla którego mistrzostwa w Katarze będą już piątym mundialem w karierze.

Udawana Polska

Obecnie trudno wyrokować, jak potoczy się rywalizacji Meksyku z Polską na mundialu. Tuż przed startem czempionatu otrzymamy jednak pewne odpowiedzi. 16 listopada „El Tri” zmierzą się w swoim ostatnim sprawdzianie ze Szwecją. Skandynawowie mają niejako „udawać” Polskę, która będzie jedynym europejskim rywalem Meksyku w najbliższym czasie.

Poznaliśmy nominacje do nagrody dla najlepszego afrykańskiego piłkarza roku

Robert Lewandowski rozpocznie strajk w Bayernie? „Może opuścić treningi”

„Sport Bild” przekonuje, że Robert Lewandowski może uciec się do niecnych zagrywek, aby doprowadzić do transferu. Polak rozpocznie strajk w Bayernie Monachium?

Nadal nie wiadomo, jak potoczy się przyszłość Roberta Lewandowskiego. 33-latek nie chce w przyszłym sezonie grać w Bayernie Monachium, choć jego kontrakt jest ważny jeszcze przez kolejny rok. Klub nie chce się zgodzić na jego odejście, mimo że kolejne oferty składa nieustannie FC Barcelona.

Kontrowersyjna decyzja Wisły Kraków. Mecze domowe bez kibiców gości [CZYTAJ]

Strajk

Obecnie napastnik reprezentacji Polski przebywa na urlopie. 12 lipca ma się jednak zjawić w Sabener Strasse, wraz z resztą zawodników Bayernu, aby wznowić treningi. „Sport Bild” sugeruje natomiast, że Lewandowski może rozpocząć strajk.

– Nie ma mowy, by Lewandowski pojawił się ponownie na Sabener Strasse. Jeśli wszystkie strony pozostaną na twardym stanowisku, to w skrajnym przypadku może opuścić początek treningów albo zgłosić kontuzję – pisze niemiecki dziennik. 

Sergio Ramos prosił prezesa federacji o pomoc w zdobyciu Złotej Piłki. „Pociągnij za sznurki z UEFA” [CZYTAJ]

Podobnego zdania jest także Maik Barthel. Były współpracownik Lewandowskiego uważa, że 33-latka stać na tak odważny ruch.

– Wierzę, że Robert może to zrobić i nie pojawić się na treningu – stwierdził.

Paulo Sousa zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Egiptu. Wiadomo, dlaczego tak zdecydował [CZYTAJ]