„Pamiętajcie, gramy do gwizdka”. Śląsk wbija szpilkę Legii na Twitterze [WIDEO]

Śląsk Wrocław pokonał w ostatnim meczu Legię Warszawa (1-0) po bramce w dość kuriozalnych okolicznościach. Echa zwycięstwa drużyny Jacka Magiery nie milkną do dzisiaj. Sam klub także nie daje umrzeć temu spotkaniu i wbija szpilkę niedawnym rywalom. 

Przypomnijmy, że wrocławianom zwycięstwo w sobotę zapewnił Victor Garcia. Hiszpan strzelił bramkę Legii w 84. minucie po błędzie defensywy gości.

Streszczając — piłkarze Legii byli pewni, że sędzia Frankowski odgwiżdże spalonego po uniesieniu chorągiewki przez arbitra liniowego. Wspomniany liniowy co prawda uniósł na chwilę chorągiewkę, jednak szybko zmienił decyzję. Zawodnicy Michniewicza pozostali natomiast bierni i zaniechali dalszej walki o piłkę.

Przedziwny gol we Wrocławiu! Sędzia machnął chorągiewką, a Legioniści przestali bronić [WIDEO]

Szpila

Sobotnie wydarzenia z Wrocławia odbiły się szerokim echem na naszym piłkarskim podwórku. Oglądając bramkę Garcii nasuwa się jedna myśl powtarzana, niczym mantra przez wszystkich trenerów: „graj do gwizdka”.

Do teraz pojawiają się śmiechy z postawy Legionistów, którzy ewidentnie tę złotą zasadę zignorowali. Sytuację postanowił także wykorzystać sam Śląsk, który w świetny sposób wbił szpilkę rywalom z Warszawy.

Na twitterowym profilu wrocławian pojawił się bowiem wpis z filmikiem. Na 30-sekundowym nagraniu widzimy chłopców walczących o piłkę. W pewnym momencie jeden z nich krzyczy, że przeciwnik zagrał ręką i czeka na reakcję sędziego. Gwizdka jednak nie ma, zaś drugi z chłopców biegnie na bramkę i strzela gola.

Było to oczywiście nawiązanie do sobotniej rywalizacji Śląska z Legią. Dodatkowo na samym końcu pojawia się sam Victor Garcia, który wcielił się w rolę sędziego. Zwraca się on do oglądających, mówiąc:

– Pamiętajcie, gramy do gwizdka.

Taki sam slogan zawarto również w opisie filmiku. Oczywiście nawiązanie do meczu z Legią rzuca się od razu w oczy.

Filip Jagiełło liczy na powołanie do reprezentacji. „Mam od niektórych większe umiejętności””

Filip Jagiełło przebywa obecnie na wypożyczeniu z Genoi w Brescii. Na zapleczu Serie A radzi sobie bardzo dobrze. Do tej pory ma na koncie dwa gole oraz jedną asystę. W programie „Polacy pod Lupą” 24-latek przyznał, że liczy na powołanie do reprezentacji Polski. 

Decyzja o chwilowym opuszczeniu Genoi na rzecz Brescii była strzałem w „dziesiątkę” dla Jagiełły. Ofensywny pomocnik świetnie radzi sobie w barwach klubu z Serie B i jak na razie bryluje formą. Polak zbiera świetne recenzje, które potwierdza liczbami.

Zasłużył na powołanie?

Ostatnio piłkarz był gościem programu „Polacy pod Lupą” na antenie „Kanału Sportowego”. Mateusz Borek oraz Adam Sławiński zadali kilka pytań, wciąż młodemu pomocnikowi. Ten bez ogródek stwierdził, że chciałby otrzymać powołanie do reprezentacji Polski.

– Mam ambicje i bardzo chciałbym zostać powołany do kadry. W środku pola jest duża konkurencja. Nie wiem, czy trener Sousa bacznie obserwuje Serie B. Nie uważam, że obecnie jestem gorszy od pozostałych zawodników – ocenił Jagiełło.

– Przed ostatnie 2,5 roku wykonałem bardzo duży krok do przodu. Brescia to klub, który jest szanowany we Włoszech. Ja się cały czas rozwijam i mam z tyłu głowy powołanie do drużyny narodowej – kontynuował 24-latek.

– Na ten moment to może się nie wydarzyć, bo selekcjoner ma inne pomysły, stawia na innych zawodników. Ja jednak uważam, że mam od niektórych większe umiejętności – podsumował.

 

Jan Tomaszewski doradza Wojciechowi Szczęsnemu. „To nie jest normalne”

Wojciech Szczęsny zanotował ostatnio zdecydowany spadek formy. Polski bramkarz znalazł się na cenzurowanym u włoskich dziennikarzy. Głos w tej sprawie zabrał Jan Tomaszewski. Były golkiper udzielił wywiadu „Corriere della Sera”.

W hicie Serie A Napoli pokonało Juventus (2-1). Szczęsny zachował się fatalnie przy interwencji po strzale Lorenzo Insigne. Po niefortunnym odbiciu piłki przez Polaka ta wylądowała po nogami Politano. Zawodnik Napoli nie miał większych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce.

Włoskie media po spotkaniu nie oszczędzały naszego reprezentanta. Na Szczęsnego spadła fala krytyki, zaś jej echa nie ucichły do dziś.

„Trudno to zrozumieć”

Forma 31-latka budzi skrajne emocje. Kibice są rozwścieczeni kolejnymi wpadkami Polaka, zaś media poza krytyką zastanawiają się, co dzieje się z jeszcze niedawno jednym z najlepszych bramkarzy Serie A.

W celu wyjaśnienia przyczyny takiego obrotu spraw redakcja „Corriere della Sera” poprosiła o komentarz Jana Tomaszewskiego. Były bramkarz reprezentacji Polski przeanalizował problem, z jakim zmaga się piłkarz Juventusu.

– To, co dzieje się w Szczęsnym nie jest normalne. Trudno to zrozumieć – rozpoczął.

– Dochodzę do wniosku, że on nie jest zbyt lubiany przez kibiców w Turynie, ale też w Polsce. Szczęsny to czuje i przez to wywiera na siebie za dużą presję. Dla bramkarza nigdy nie jest dobrze, gdy myśli nadmiernie, bo wówczas traci błyskotliwość – ocenił Tomaszewski.

Były bramkarz pokusił się o doradzenie Szczęsnemu. Stwierdził, że obecnie może mu pomóc zmiana klubu.

– Uważam, że teraz przerwa może mu dobrze zrobić. A w przyszłości musi myśleć o opuszczeniu Turynu – podsumował.

Zwrot akcji w sprawie przyszłości Paula Pogby! Transfer Cristiano Ronaldo zatrzyma Francuza?

Sytuacja Paula Pogby w Manchesterze United dynamicznie się zmienia. Jeszcze niedawno Francuza łączono z opuszczeniem Old Trafford. Ostatnio jednak coraz częściej ukazują się informacje, według których pomocnik nie zamierza zmieniać barw klubowych. 

W kontekście Pogby najczęściej mówiło się o ewentualnym powrocie do Juventusu lub transferze do Realu Madryt. Już w czerwcu 2022 roku wygasa jego kontrakt z Manchesterem United, co tylko potęgowało plotki o zmianie klubu. Francuz nie wykazywał specjalnego zainteresowania odnowieniem umowy. Ostatnio jednak coś się zmieniło.

Jest lepiej?

W bieżącym sezonie Premier League Pogba stał się przodującą postacią „Czerwonych Diabłów”. 28-latek ma na koncie aż siedem asyst po zaledwie czterech spotkaniach. Także w ostatnim meczu z Newcastle odegrał bardzo istotną rolę. Choć blask reflektorów zebrał głównie Cristiano Ronaldo, który po powrocie do United strzelił dwa gole, to pomocnik zaliczył bardzo udany występ.

„The Athletic” przekonuje, że obecna sytuacja w ekipie z Old Trafford odcisnęła na nim swoje piętno. Po powrocie Ronaldo Pogba zmienił ponoć zdanie w sprawie swojej przyszłości. Dziennikarze uważają, że 28-latek dostrzegł, że w Manchesterze powstała drużyna z ogromnymi perspektywami. Wobec tych wydarzeń ponownie skłania się ku pozostaniu w klubie.

Kuriozalna sytuacja w Holandii. Piłkarz nabawił się kontuzji podczas jedzenia marchewki

Rami Kaib, piłkarz holenderskiego SC Heerenven, nabawił się kontuzji, która wykluczy go z gry na kilka tygodni. Wszystko przez marchewkę, którą szwedzki piłkarz próbował zjeść.

W marcu tego roku na naszej stronie pojawił się ranking 10 najdziwniejszych kontuzji, jakie miały miejsce w piłce nożnej. Gdybyśmy to zestawienia robili dziś, to z całą pewnością musielibyśmy do niego dodać historię z udziałem Ramiego Kaiba, który wykluczył się z gry na kilka tygodni, przez nieumiejętne jedzenie marchewki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Połknięte czopki, ścięgno naciągnięte od leżenia i inne. TOP 10 najdziwniejszych kontuzji piłkarskich

Rami Kaib rozpoczął drugi sezon w barwach SC Heerenven. Szwedzki obrońca zagrał w dwóch pierwszych meczach ligi holenderskiej, jednak zabrakło go w dwóch kolejnych. Teraz poznaliśmy powody nieobecności piłkarza.

Jak podaje holenderski dziennikarz Roelof de Vries, piłkarz SC Heerenven wyeliminował się z gry podczas jedzenia marchewki. Warzywo okazało się na tyle twarde, że spowodowało złamanie szczęki piłkarza. Przerwa Kaiba od gry ma potrwać około 5-6 tygodni.

– Cóż, jadł marchewkę i ta marchewka była zbyt twarda. A potem trzask – złamana szczęka – przekazał Roelof de Vries.

– Jakiś czas temu Kaib otrzymał mocne uderzenie w szczękę podczas meczu – dodał.

źródło: bein sport

Maskotka Leicester City wyśmiała Jacka Grealisha. Reputacja nurka za 100 mln funtów daje o sobie znać [WIDEO]

Leicester City przegrało z Manchesterem City 0:1 po bramce Bernardo Silvy. Po spotkaniu doszło jednak do małego rewanżu. Maskotka Lisów brutalnie wyśmiała Jacka Grealisha, który podawał kibicom swoją koszulkę.

Po zaciętym meczu Manchester City pokonał Leicester City 1:0. Jedyną bramkę w spotkaniu strzelił Bernardo Silva. To nie przeszkodziło maskotce Lisów, aby sparodiować Jacka Grealisha.

Filbert Fox w akcji

Kupiony za 100 mln funtów pomocnik podszedł do przyjezdnych kibiców, aby wręczyć jednemu z nich swoją koszulkę meczową. Filbert Fox, bo tak nazywa się maskotka Leicester City, postanowiła brutalnie wyśmiać piłkarza Obywateli.

Gdy Grealish podbiegł do trybun Filbert Fox zanurkował tuż za reprezentantem Anglii. Były piłkarz Aston Villi jest jednym z najczęściej faulowanych piłkarzy w Premier League. Wielu kibiców twierdzi, że do część z upadków Anglika jest udawana, nazywając go nurkiem.

https://twitter.com/FootballlForAll/status/1436756433874391042?

Źródło: Twitter, givemesport.com

Nowe informacje ws. starcia Glika z Walkerem. „To w żaden sposób nie jest rasistowskie zachowanie”

Dziennikarz WP Sportowe Fakty, Piotr Koźmiński przekazał nowe informacje ws. boiskowej przepychanki z udziałem Kamila Glika i Kyle’a Walkera. Według jego ustaleń nie doszło do niczego obraźliwego.

Gorący mecz

Media wciąż żyją starciem Polski z Anglią w ramach eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. W przerwie spotkania doszło do starcia pomiędzy Kamilem Glikiem i Kylem Walkerem.

Oskarżenie o rasizm

Anglicy oskarżyli polskiego stopera o rasistowskie zachowanie. Piłkarz miał zrobić „gest naśladujący małpę” w kierunku obrońcy Manchesteru City. Polska federacja zdecydowanie zaprzecza tej teorii. Specjalne oświadczenie w tej sprawie napisał honorowy prezes PZPN, Zbigniew Boniek.

FIFA bada sprawę

Sprawa trafiła do FIFY, która bada całą sytuację. Dziennikarz WP Sportowych Faktów, Piotr Koźmiński postanowił podzielić się nowymi doniesieniami w tej sprawie. Żurnalista ustalił, że Glik wykonał gest w stronę Walkera, jednak nie był on obraźliwy.

– To był gest otwarcia i zamknięcia dłoni, znany na całym świecie, pokazujący po prostu: „za dużo gadasz, za dużo narzekasz”. Według naszej wiedzy Polak wykonał właśnie ten gest, a co oczywiste, to w żaden sposób nie jest rasistowskie zachowanie – informuje Koźmiński.

– W ten sposób Glik chciał przekazać Walkerowi, że ten niepotrzebnie komentuje ich starcia, że skarży się sędziemu – dodał.

Polski Związek Piłki Nożnej nie obawia się żadnych kar ze strony FIFY. Federacja biało-czerwonych jest pewna, że podczas spotkania nie doszło do żadnego rasistowskiego gestu.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Joan Laporta atakuje Javiera Tebasa w klubowych mediach. „Ma chorą obsesję, by uszkodzić Barcelonę”

Prezydent FC Barcelony porozmawiał z klubową telewizją. Joan Laporta wskazał winnego odejścia Lionela Messiego z Dumy Katalonii. Według 59-latka to przez Javiera Tebasa legendarny Argentyńczyk odszedł z Barcy.

Za FC Barceloną rewolucyjne okno transferowe. Poprzedni prezes Blaugrany zostawił po sobie ogromne długi, które jego następca musiał uregulować. Joan Laporta zaczął od sprzedaży niepotrzebnych zawodników. W trakcie okna doszło również do odejścia Leo Messiego i Antoine’a Griezmanna.

Czyja to była wina?

Javier Tebas, który jest szefem La Liga, oznajmił, że odejście Messiego nie było decyzją finansową. Działacz jest przekonany o swojej racji. Joan Laporta ustosunkował się do zdania Tebasa w rozmowie z Barca TV.

– Zamiast szukać harmonii i zrozumienia, on zawsze szuka konfliktu i konfrontacji. Ma chorą obsesję, chce zobaczyć, jak może zaszkodzić Barcelonie i jej wartościom – powiedział prezydent FC Barcelony.

– Tebas mówi, dlaczego Messi nie został w Barcelonie, ale to on był głównym aktorem, przez którego nie został, to z powodu jego nadgorliwości i dlatego, że z Finansowym Fair Play chce być bardziej papieski niż papież. Powinien się temu przyjrzeć, bo reszta lig była bardziej elastyczna i potrafiła zatrzymać swoich najważniejszych graczy – dodał.

– Barca nie pozwoli, by Tebas przejął prawa do klubu ani nie będzie podążać za osobistymi projektami pana Tebasa, który chce wykorzystać interesy Barcy do zarabiania pieniędzy, zastawiając prawa telewizyjne klubu na 50 lat – zakończył.

Źródło: Barca TV, fcbarca.com

Artur Boruc nie daje za wygraną. Bramkarz opublikował kolejne Instastory

Legia Warszawa przegrała sobotnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław 0:1. Artur Boruc wciąż nie może pogodzić się z tym faktem i opublikował kolejne „ciekawe” story na swoim Instagramie.

Prawidłowo, choć kontrowersyjnie

Jedyny gol w sobotnim meczu Śląsk – Legia padł w 84. minucie. Victor Garcia bez problemu pokonał defensywę rywala, ponieważ ta przestała bronić, gdy sędzia liniowy machnął chorągiewką. Jak się okazało, arbiter popełnił błąd, który próbował szybko naprawił, jednak wystarczyła chwila aby wprowadzić Legionistów w błąd.

Król się wypowiedział

Po meczu Mistrzowie Polski wrzucili na Instastory zdjęcie Boruca z podpisem „Legia zawsze gra do końca”. Golkiper Wojskowych podał dalej wpis z komentarzem „Byliśmy na tym samym meczu????!!”, jednak po chwili usunął go. Na tym jednak 41-latek nie poprzestał. Były bramkarz reprezentacji Polski dodał na Instastory zdjęcie, na którym znajduje się on oraz sędzia spotkania – Bartosz Frankowski. Wszystko skomentował podpisem: „Moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nic innego, niż kop na piz*ę lepszego efektu nie przyniesie”. Tego wpisu Boruc jak na razie nie usunął.

Niesamowita radość Mourinho! AS Roma wyszarpuje zwycięstwo [WIDEO]

W ostatnim niedzielnym meczu Serie A AS Roma wygrywa rzutem na taśmę z Sassuolo 2:1. Zwycięską bramkę w 91. minucie zdobył Stephan El Shaarawy. Swojej radości nie krył również szkoleniowiec gospodarzy, Jose Mourinho, dla którego był to tysięczny mecz w karierze na ławce trenerskiej. Portugalczyk pobiegł w stronę swoich podopiecznych, aby świętować z nimi zwycięskiego gola.

– Wszystkich oszukiwałem! Od kilku dni mówiłem drużynie, że ten 1000. mecz mnie nie obchodzi, ale niesamowicie bałem się go przegrać! Na szczęście wygraliśmy i pobiegłem jak dzieciak, bo czułem jakbym miał 12 lat, a nie 58 – powiedział po meczu Mourinho.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1437155070420955139?s=20

Pierwsze piwo młodego piłkarza Borussii Dortmund. Bellingham skorzystał z okazji po golu Haalanda [WIDEO]

Bayer Leverkusen przegrał z Borussią Dortmund 3:4. Wynik meczu ustalił Erling Haaland, który zmienił rzut karny na bramkę. Po trafieniu doszło do ciekawej cieszynki kolegi Norwega, Jude’a Bellinghama.

Piwko po golu

Kibice Aptekarzy zaczęli rzucać kubkami z piwem w piłkarzy Borussii Dortmund po golu Erlinga Haalanda. Jude Bellingham postanowił złapać jednego browara i się napić. Jak sam przyznał po meczu – był to idealny moment na pierwsze piwo. Piłkarz stwierdził jednak, że wspomniany napój niezbyt mu zasmakował.

https://twitter.com/CinemaxXD/status/1436863708064587779?

Nie zasmakowało

Udany start reprezentacji Polski na ME w Amp Futbolu! Biało-Czerwoni pokonali Ukrainę 3:0 [WIDEO]

Reprezentacja Polski w Amp Futbolu udanie rozpoczęła zmagania w Mistrzostwach Europy. Biało-Czerwoni pewnie pokonali w meczu otwarcia reprezentację Ukrainy 3:0. Kolejny mecz z udziałem naszych reprezentantów już za 2 dni.

ME w Amp Futbolu!

Dziś rozpoczęły się Mistrzostwa Europy w Amp Futbolu, które potrwają do 19 września. Turniej rozgrywany jest w Krakowie na trzech stadionach: Cracovii, Garbarnii oraz Prądniczanki. W zmaganiach bierze udział w sumie 14 europejskich reprezentacji, które zostały podzielone na 4 grupy. W grupach „A” i „C” znajdują się po 4 zespoły, z kolei grupy „B” i „D” są tworzone przez 3 reprezentacje. Reprezentacja Polski została przydzielona do grupy „A”, a jej przeciwnikami są zespoły z Ukrainy, Izraela oraz Hiszpanii. Awans do ćwierćfinałów uzyskają dwie czołowe reprezentacje każdej z grup. Ambasadorem turnieju jest Robert Lewandowski.

Znakomity mecz reprezentacji Polski

Mistrzostwa Europy zostały zainaugurowane meczem reprezentacji Polski z reprezentacją Ukrainy. Faworytem tego pojedynku byli Biało-Czerwoni, którzy bronią brązowego medalu z EURO 2017. Nasi reprezentanci stanęli na wysokości zadania i pokonali swoich przeciwników 3:0. Bramki zdobyli Krystian Kapłon oraz Bartosz Łastowski. Drugi z nich dwukrotnie pokonał ukraińskiego bramkarza.

Reprezentacja Polski przez pełne 50 minut (gra się 2×25 minut) w pełni kontrolowała to, co działo się na murawie. Już od pierwszego gwizdku arbitra Polacy przejęli inicjatywę i przez większość czasu byli obecni na połowie przeciwnika. Ukraińcy całą drużyną byli ustawieni w pobliżu pola karnego i starali się jak najdłużej nie stracić bramki. Nasi rywale udanie realizowali swój plan i przez pierwsze 25 minut zdołali zachować czyste konto, przez co pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Jedyne co poprawili Biało-Czerwoni, to skuteczność, której bardzo brakowało w pierwszej połowie meczu. Reprezentacja Polski zdołała przełamać obronę rywala w 32. minucie, kiedy bramkę po strzale zza pola karnego zdobył Krystian Kapłon. Na drugą bramkę nie musieliśmy długo czekać, gdyż już 4 minuty później wynik meczu na 2:0 podwyższył Bartosz Łastowski, który znakomicie odnalazł się w polu karnym rywala i zdołał pokonać ukraińskiego bramkarza. Wynik spotkania na 3:0 ustalił Bartosz Łastowski, który wykończył znakomitą akcję polskiego zespołu.

Kiedy kolejne spotkania?

Dzięki wygranej reprezentacja Polski – póki co – znajduje się na pierwszym miejscu w grupie „A”. Kolejny mecz Biało-Czerwoni rozegrają we wtorek, kiedy na stadionie Prądniczanki podejmą reprezentację Hiszpanii. Fazę grupową Polacy zakończą starciem z piłkarzami z Izraela, a mecz ten rozpocznie się 15 września o godzinie 18:00.

  • 14 września, godz. 18:00: Polska – Izrael
  • 15 września, godz. 18:00: Polska – Hiszpania

Fatalne pudło Joao Amarala. Kiks kolejki? [WIDEO]

Raków Częstochowa zremisował z Lechem Poznań 2:2. Goście mogli wyjść na prowadzenie w końcówce, jednak Joao Amaral fatalnie spudłował z bliskiej odległości.

https://twitter.com/czlowiek_bobr/status/1437103124901150727?s=21

Festiwal pięknych goli przy Reymonta! Frydrych ratuje Wisłę przed porażką [WIDEO]

W niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy Wisła Kraków rzutem na taśmę zremisowała z Lechią Gdańsk 2:2. Mecz obfitował w piękne bramki.

Na koniec pierwszej połowie niezłym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Ilkay Durmus. Był to gol na 2:0.

W 72. minucie Michal Frydrych zdobył bramkę kontaktową. Obrońca niesamowitym strzałem pokonał Zlatana Alomerovicia.

Jakby tego było mało, 31-letni Czech golem w 97. minucie dał remis Wiśle Kraków.

Prezes La Liga o odejściu Leo Messiego z FC Barcelony: „To nie była decyzja finansowa”

O odejściu Lionela Messiego z FC Barcelony będzie się mówiło jeszcze przez długie lata. Javier Tebas, prezes La Liga, udzielił wywiadu katalońskiemu dziennikowi „Sport”, w którym poruszył m.in. kwestię wspomnianego odejścia Messiego.

W ostatnich kilku latach La Liga pożegnała się z wielkimi osobistościami. Wielkie zmiany zapoczątkował Neymar, który przed czteroma laty odszedł z FC Barcelony na rzecz Paris Saint-Germain. Rok później z La Liga pożegnał się Cristiano Ronaldo, który przeniósł się z Realu Madryt do Juventusu Turyn. Jeszcze gorzej było w te wakacje, kiedy swoją przygodę z FC Barceloną zakończył Leo Messi. Ponadto tego lata klub zmienił także Sergio Ramos, który podążył tą samą ścieżką co Messi i dołączył do PSG. La Ligę w ostatnim czasie opuszczali nie tylko wielcy piłkarze, ale również trenerzy. Po zakończeniu poprzedniego sezonu z Realem Madryt pożegnał się Zinedine Zidane.

Wspomniane odejścia do tylko wierzchołek góry lodowej. La Liga w ostatnich latach mocno straciła na atrakcyjności i musi szukać nowych rozwiązań, by zatrzymywać u siebie kibiców. Jak ostatnie odejścia wielkich gwiazd komentuje prezes ligi?

– Mieliśmy wielkie szczęście mieć dwóch najlepszych zawodników na świecie w dwóch najlepszych drużynach na świecie, a LaLiga potrafiła to wykorzystać, aby umieścić nas w światowej czołówce. Być może odejście Messiego było nieco bardziej bolesne, ponieważ osobiście uważam go za najlepszego piłkarza w historii. Nie zasłużył na takie odejście, nie tylko ze strony Barçy, ale i ze strony LaLigi – skomentował Javier Tebas w rozmowie z katalońskim „Sportem”.

W ostatnich miesiącach na jaw wyszły ogromne problemy finansowe FC Barcelony. Klub znalazł się w dramatycznej sytuacji, głównie przez Josepa Marię Bartomeu, byłego prezydenta, który nie przejmował się tym, co będzie za kilka lat. Dla niego liczyło się tylko tu i teraz. Wielomilionowe transfery czy podwyżki dla piłkarzy spowodowały, że klub jest obecnie w opłakanej sytuacji finansowe. Jeszcze przed kilkoma tygodniami wynagrodzenia piłkarzy stanowiły ponad 100% przychodów klubu. Z tego też powodu niemożliwe było zatrzymanie u siebie Leo Messiego. Jak jednak podaje Javier Tebas, FC Barcelona była w stanie zatrzymać u siebie Argentyńczyka.

– Rozmawiałem o tym z Laportą osobiście, przez telefon i z jego zarządem. Szukali rozwiązań, jeśli powód był związany z finansami. Jeśli było to z innego powodu, to nie jestem w stanie tego ocenić. Myślę, że w przyszłym sezonie, patrząc na liczby, jakie przedstawi Barcelona, zobaczymy, czy Messi rzeczywiście mógł zostać, czy nie. I choć szanuję decyzję klubu, musimy mówić, jak jest – powiedział Javier Tebas.

– To nie była decyzja finansowa. Wiem to na pewno – zaznaczył.

tłumaczenie: fcbarca.com