FC Barcelona zmuszona obniżyć wynagrodzenia swoich kluczowych graczy. Kto ucierpi najbardziej?

Ze względu na fatalną sytuację finansową FC Barcelony, klub jest zmuszona do zredukowania kosztów. Z tego powodu już niedługo władze „Blaugrany” zasiądą do rozmów ws. obniżenia wynagrodzeń.

W ostatnich miesiącach w mediach pojawiały się kolejne informacje nt. niepokojącej sytuacji finansowej FC Barcelony. Ogromne zadłużenia są efektem nieumiejętnego zarządzania klubem przez prezydenta Bartomeu, który podał się do dymisji na jesieni ubiegłego roku. Teraz wszystko stara się uporządkować nowy-stary prezydent – Joan Laporta.

W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja o tym, że klub będzie miał problem z zarejestrowaniem nowych zawodników, jeśli klub nie zdoła zredukować wynagrodzeń swoich piłkarzy. „Marca” podaje, że klub będzie chciał zredukować wypłaty nawet o 40% takich piłkarzy jak: Jordi Alba, Sergio Busquets, Gerard Pique oraz Sergi Roberto. Niewykluczone również, że ostatni z wymienionych piłkarzy opuści Camp Nou jeszcze w tym okienku transferowym.

Dziennikarze „Mundo Deportivo” napisali, że klub ma usiąść do rozmów z Sergio Busquetsem i jego agentem w przyszłym tygodniu, zanim piłkarz zakończy swój urlop. FC Barcelona liczy na pozytywne zakończenie rozmów, gdyż „Busi” pomimo upływu lat wciąż jest ważnym elementem zespołu dowodzonego przez Ronalda Koemana. Oficjalnie piłkarz ma wrócić z trzytygodniowego urlopu 29 lipca.

https://twitter.com/BarcaTimes/status/1417064177798193158

Hiszpański dziennikarz Gerard Romero przekazał już wcześniej informację o zaakceptowaniu propozycji obniżenia wynagrodzenia przez Gerarda Pique.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1416492602686414849

Bracia Boateng ponownie razem? Jerome na celowniku klubu z Bundesligi

Bracia Boateng wkrótce mogą ponownie złączyć siły! Zagraniczne media podają, że były obrońca Bayernu Monachium może zasilić szeregi Herthy, z którą niedawno związał się Kevin-Prince.

Jerome Boateng od 1 lipca jest wolnym zawodnikiem po tym, jak wygasł jego kontrakt z Bayernem Monachium. 32-letni obrońca reprezentował barwy klubu z Bawarii przez 10 lat, wcześniej występował w Manchesterze City, HSV Hamburg oraz Hercie Berlin.

Nieco ciekawsze CV ma brat Jerome’a, Kevin-Prince. Były reprezentant Ghany rozstał się ze swoim młodszym bratem 2007, kiedy odszedł z Herthy na rzecz Tottenhamu. Później grał w klubach z Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Turcji.

Po 14 latach bracia Boateng ponownie mogą złączyć siły! Gianluci Di Marzio przekazał, że usługami 32-letniego obrońcy zainteresowana jest Hertha! Przypomnijmy, że przed kilkoma tygodniami z klubem ze stolicy Niemiec związał się Kevin-Prince Boateng. Obaj piłkarze grali w młodzieżowych zespołach Herthy.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1416343424157069317

Boniek nie przestanie dbać o polską piłkę. „Mam jeszcze jeden pomysł na zorganizowanie w Polsce dużej imprezy piłkarskiej”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu dziennikowi Rzeczpospolita. Prezes PZPN chce wspierać polski futbol, mimo że jego kadencja wygasa w połowie sierpnia. Będzie chciał zorganizować kolejną wielką imprezę.

Czas na pracę w UEFIE

Zbigniew Boniek po odejściu z Polskiego Związku Piłki Nożnej skupi się na pracy w UEFIE. 65-letni działacz został wiceprezydentem wspomnianej organizacji. Były piłkarz Romy czy Juventusu nadal jednak będzie chciał dbać o polską piłkę nożną. W planach ma zorganizowanie dużej imprezy.

– Od roku 2012 Polska organizowała mistrzostwa świata drużyn U-20, mistrzostwa Europy U-21, dwukrotnie – w Warszawie i Gdańsku – finały Ligi Europy. To samo nie przyszło. Chciałbym, żeby tak było nadal, i na pewno będę pomagał. Mam jeszcze jeden pomysł na zorganizowanie w Polsce dużej imprezy piłkarskiej – powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Zbigniew Boniek.

Kto następcą Bońka?

65-latek wypowiedział się również na temat nadchodzących wyborów na prezesa PZPN. Media spekulowały, iż Boniek namaścił na swojego następcę Marka Koźmińskiego. Wiceprezydent UEFA zdementował te doniesienia.

– Słyszałem, że namaściłem Marka Koźmińskiego, ale nic o tym nie wiem. Oczywiście mam sympatię do Marka, bo każdy ma swoje preferencje, ale ja się do wyborów nie wtrącam. To są dwaj wiceprezesi, pracujący ze mną od samego początku kadencji, czyli od niemal dziewięciu lat. Żadnego nie namaszczam. Kto będzie, ten będzie – zaznaczył Zbigniew Boniek.

Źródło: Rzeczpospolita

Lech Poznań ma na oku drugiego lewego obrońcę. To wychowanek AC Milan

Według włoskich mediów Gian Filippo Felicioli znalazł się na celowniku Lecha Poznań. Trivenetogoal.it twierdzi, iż transfer dobiega do finalizacji.

Walka o trofeum

Przed Lechem Poznań arcyważny sezon. W marcu klub o kolejowych korzeniach będzie obchodził stulecie swojego istnienia. Maciej Skorża otwarcie mówi, że celem Kolejorza na kampanię 2021/22 będzie mistrzostwo Polski.

Mimo to Lech wciąż nie ma skompletowanej kadry. To oznacza, że kibice Kolejorza wciąż mogą oczekiwać na nowe transfery. O jednym z nich donosi włoska prasa, a konkretnie „Trivenetogoal”.

Wychowanek Milanu może trafić do Poznania

Dziennikarze wspomnianej redakcji uważają, że Lech Poznań zainteresował się 23-letnim wychowankiem AC Milan, który obecnie reprezentuje barwy Venezii. Gian Filippo Felicioli zagrał tylko w jednym spotkaniu Rossonerich. Ostatnie lata spędzał na wypożyczeniach w Ascoli, Perugii i Hellasie.

Włoski lewy obrońca od 2019 roku reprezentuje barwy klubu z Wenecji. Drużyna awansowała w poprzednim sezonie do Serie A, a Felicioli zagrał w 25 meczach. Teraz klub zamierza się pozbyć 23-latka.

Portal transfermarkt.de wycenia Gian Filippo Felicioliego na 500 tys. euro. Jego umowa z Venezią obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. 23-latek byłby drugim lewym obrońcą sprowadzonym do Kolejorza w obecnym oknie transferowym. Wcześniej do klubu dołączył Barry Douglas.

Mogli wziąć Jaroszyńskiego

Sebastian Staszewski z portalu Interia Sport poinformował, że jedną z opcji Lecha Poznań był Paweł Jaroszyński. Ostatecznie polski lewy obrońca trafił do Salernitany.

https://twitter.com/s_staszewski/status/1416790185816338442

Źródło: Trivenetogoal.it, Twitter

Ponad 50 milionów euro za Lewandowskiego! Bayern przyjmie ofertę?

Robert Lewandowski znalazł się na celowniku kolejnego uznanego klubu. Zagraniczni dziennikarze piszą o zainteresowaniu Polakiem ze strony Chelsea.

W ostatnich tygodniach wyjątkowo dużo mówi się o zainteresowaniu Robertem Lewandowskim w kontekście potencjalnego transferu. Mimo wszystko na wszystkie plotki należy patrzeć z przymrużeniem oka, gdyż Polak świetnie czuje się w Bayernie, gdzie wciąż ma okazję, by walczyć o najważniejsze trofea.

Przypomnijmy, że Lewandowski gra w klubie z Bawarii od 2014 roku. Jego obecny kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2023 roku. Jeśli znajdzie się chętny na Polaka, to będzie musiał za niego zapłacić niemałe pieniądze. Portal „Transfermarkt” wycenia 32-latka na 60 milionów euro.

Lewandowski w Chelsea?

Dziennikarze „The Sun” poinformowali w niedzielny poranek o zainteresowaniu Lewandowskim ze strony Chelsea. Według wspomnianego źródła kapitan reprezentacji Polski jest alternatywą dla Erlinga Haalanda.

20-letni napastnik BVB od wielu miesięcy jest łakomym kąskiem na rynku transferowym. Jeśli włodarzom „The Blues” nie uda się sprowadzić Erlinga Haalanda, wtedy spróbują zakontraktować Roberta Lewandowskiego. Brytyjczycy są skłonni zapłacić za Polaka 50 milionów funtów.

https://twitter.com/iMiaSanMia/status/1416727057766158336

źródło: The Sun

Lukas Podolski skomentował debiut w barwach Górnika Zabrze. „Sam meczu nie wygram”

Za Lukasem Podolskim pierwszy mecz w barwach Górnika Zabrze. Po zejściu z boiska były reprezentant Niemiec zabrał głos ws. samego spotkania oraz opowiedział o zbliżającym się starcie polskiej ligi.

W sobotę Górnik Zabrze rozegrał kolejny sparing w ramach przygotowań do rozpoczynającego się sezonu. W wyjściowym składzie na mecz z Banikiem Ostrawa znalazł się Lukas Podolski, dla którego był to debiut w nowych barwach.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trener Górnika zabrał głos po debiucie Podolskiego. „Gdy mamy pracę fizyczną, cierpi”

Debiut Podolskiego

Pierwszy mecz Podolskiego w Górniku Zabrze z pewnością nie wyglądał tak, jakby wymarzył sobie sam zawodnik. „Górnicy” przegrali ze wspomnianym Banikiem Ostrawa 1:3. Były reprezentant Niemiec na boisku przebywał tylko w pierwszej połowie. W pomeczowym wywiadzie Lukas zaznaczył, że do wyników sparingów nie przywiązuje większej wagi.

– W sparingach zwycięstwa nie są najważniejsze. Chcę złapać odpowiednią formę i poznać drużynę. Za tydzień start sezonu, zespół musi być przygotowany na pierwszy mecz. Dziś chodziło o to, by złapać kondycję, formę, poznać drużynę – skomentował Lukas Podolski.

– Pomagam chłopakom, ale sam meczu nie wygram, nie podam sam do siebie i nie strzelę, musimy prezentować się dobrze jako drużyna. Trzeba sobie wzajemnie pomagać, to w piłce nożnej normalne – dodał.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lukas Podolski: Wiem, że robiliście sobie żarty. Mówiliście, że nigdy nie trafię do Górnika [WIDEO]

Podolski gotowy do gry?

Start nowego sezonu polskiej Ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami! Nową kampanię najważniejszych rozgrywek w kraju zainauguruje mecz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza ze Stalą Mielec, który jest zaplanowany na 23 lipca. Górnik Zabrze do rywalizacji przystąpi 2 dni później, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Występ Lukasa Podolskiego w tym meczu wciąż nie jest pewny.

– Nie wiem, czy wystąpię w pierwszej kolejce. Nie ma jeszcze decyzji. Zagrałem pierwszy mecz po długiej przerwie, jestem w treningu od tygodnia. Podchodzę do tego spokojnie. Wiem, że chcecie, żebym od razu grał i strzelał. Być może nadejdą trudne chwile, gdy nie wygramy trzech czy czterech spotkań. Ale tutaj, na tym stadionie i przed tymi kibicami, murawa musi się palić! Potrzebuję paru tygodni, żeby się zaaklimatyzować. Tak to wygląda na całym świecie – powiedział Podolski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ile Podolski zarobi w Górniku? Klub z Meksyku proponował mu 5 razy więcej!

Trener Górnika zabrał głos po debiucie Podolskiego. „Gdy mamy pracę fizyczną, cierpi”

Lukas Podolski zaliczył swój debiut w Górniku Zabrze. Podopieczni Jana Urbana przegrali w towarzyskim spotkaniu z Banikiem Ostrawa 1:3. Szkoleniowiec Górnika na pomeczowej konferencji prasowej ocenił postawę mistrza świata z 2014 roku.

Lukas Podolski po wielu latach zapowiedzi wreszcie dołączył do Górnika Zabrze. Piłkarz zadebiutował w towarzyskim meczu przeciwko Banikowi Ostrawa. Ślązacy przegrali to spotkanie 1:3.

Niegotowy mistrz świata

Podczas spotkania było widać, że Lukas Podolski nie jest jeszcze gotowy do gry na 100%. Szkoleniowiec Górnika Zabrze, Jan Urban zabrał głos w tym temacie na pomeczowej konferencji prasowej.

– Lukas Podolski nie jest jeszcze w pełni przygotowany do meczu. To, w jaki sposób gospodaruje siłami i ile widzi na boisku, sprawia, że braków aż tak nie widać. Lukas na pewno nam pomoże, widać to już podczas treningów – powiedział trener biało-niebiesko-czerwonych.

– Na małym boisku jest kozakiem, ale gdy mamy pracę fizyczną, cierpi. On jest tego świadomy. Od razu mówił, że potrzebuje czasu, by się przygotować. Nie da się oszukać organizmu – dodał Urban.

– Podolski jest zbyt doświadczonym zawodnikiem, żeby oszukiwać siebie i mnie. Zna swoje możliwości, musimy być cierpliwi – podsumował.

Źródło: Górnik Zabrze, WP Sportowe Fakty

Fatalny początek sezonu dla Grzegorza Krychowiaka. Przyczynił się do porażki w superpucharze [WIDEO]

Lokomotiw Moskwa uległ Zenitowi Sankt Petersburg w meczu o Superpuchar Rosji. Przy pierwszej z bramek dla mistrzów Priemjer Ligi nie popisał się Grzegorz Krychowiak. Piłka po jego podaniu trafiła do rywala, a ten wykorzystał sytuację na strzelenie gola.

Fatalny start „Krychy”

Zenit zdobył pierwszą bramkę w 27. minucie. Daler Kuzjajew przejął niebezpieczne zagranie Grzegorza Krychowiaka i skierował się w stronę bramkarza Lokomotiwu. Po przeholowaniu piłki uderzył zza pola karnego, a na tablicy z wynikiem było już 1:0.

Zobacz wideo:

https://twitter.com/zenit_spb/status/1416436909149143049

Ostatecznie „Loko” przegrali aż 0:3. Oprócz Grzegorza Krychowiaka wystąpił również inny Polak, Maciej Rybus. Pozostałe bramki z tego spotkania znajdują się poniżej:

https://twitter.com/zenit_spb/status/1416450594387152903

https://twitter.com/zenit_spb/status/1416456367909609472

Aleksander Buksa popisał się w debiucie w Genoi. Piękna asysta 18-latka [WIDEO]

Aleksander Buksa dołączył do Genoi z Wisły Kraków jako wolny agent. Młody atakujący dał popis swoich umiejętności w nieoficjalnym debiucie. W swoim pierwszym spotkaniu asystował przy trafieniu kolegi.

Zmienił Polskę na Włochy

Przyszłość Aleksandra Buksy ważyła się od kilku miesięcy. Ostatecznie 18-latek wylądował w Genoi po tym, jak nie przedłużył kontraktu z Wisłą Kraków. Podczas przedsezonowego zgrupowania zaliczył swój nieoficjalny debiut.

Zobacz również: Buksa zdradził kulisy rozstania z Wisłą. „Nie chcę mieć etykiety gościa, który rzuca się na pieniądze”

Na początek asysta

Aleksander Buksa wystąpił w barwach Genoi po raz pierwszy w sparingu przeciwko FC Stubai. Polak popisał się świetnym zagraniem do kolegi z zespołu, który wykończył akcję bramką. Wideo z całego zdarzenia znajduje się poniżej:

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1416491654626820102

Ujawniono śmiałe pomysły FIFY. Czy dojdzie do rewolucji w piłce nożnej?

Według „Mundo Deportivo” FIFA rozważa zmianę formatu piłki nożnej. Do opinii publicznej wypłynęło kilka ciekawych pomysłów. Czy futbol, jaki znamy, zostanie zrewolucjonizowany?

Czas na zmiany?

Dziennikarze, działacze i kibice od miesięcy dyskutują jak uatrakcyjnić piłkę nożną dla widzów. Według „Mundo Deportivo” FIFA rozważa zrewolucjonizowanie futbolu. Pomysły, które przytaczają dziennikarze wspomnianego źródła to:

  • zmiana 45-minutowych połów na 30-minutowe
  • zatrzymywanie czasu, gdy piłka nie jest w grze
  • auty grane nogami
  • nieograniczona liczba zmian (możliwe powroty na boisko)
  • 5 minut kary za żółtą kartkę

Nie dla złodziei czasu

Zmiana wymiaru czasowego miałaby pomóc w efektywności gry. Ponadto piłkarze, którzy kradną czas, nie mieliby pola do popisu. Wiele ze wspomnianych przepisów stosuje się w innych dyscyplinach sportu, np. koszykówce czy piłce ręcznej.

Na razie nie wiadomo czy te zmiany na pewno zostaną wprowadzone. Trzeba jednak przyznać, że FIFA mocno głowi się nad zainteresowaniem większej liczby odbiorców.

Źródło: Mundo Deportivo

Kacper Kozłowski w prestiżowym zestawieniu. Włoska prasa opublikowała listę Golden Boy 2021

Włoskie Tuttosport ogłosiło listę piłkarzy nominowanych do nagrody Golden Boy 2021. Wśród kandydatów znalazł się jeden Polak, który zastąpił… innego Polaka.

Złoci chłopcy

Początkowo opublikowano listę 100 kandydatów do nagrody Golden Boya za rok 2021. Niespodziewanie w propozycjach znalazł się Filip Marchwiński. Później dziennikarze zmodyfikowali listę. Teraz gdy okrojono zestawienie do 80 pozycji, znalazł się na niej… Kacper Kozłowski. Filipa Marchwińskiego nie ma już na liście najlepszych zawodników do lat 21.

https://twitter.com/mRokuszewski/status/1404837097475874817

Prestiżowe grono

W rankingu oprócz Kacpra Kozłowskiego znajdują się gwiazdy światowego formatu. Mowa np. o Jamalu Musiali z Bayernu Monachium, Masonie Greenwoodzie z Manchesteru United czy Judzie Bellinghamie z Borussii Dortmund.

W głosowaniu na najlepszych piłkarzy do lat 21 brało udział 40 dziennikarzy. Po ujawnionej liście 80 zawodników następnym etapem będzie okrojenie zestawienia do 20 nazwisk. Spośród nich zostanie wyłoniony zwycięzca.

https://twitter.com/d_trzepacz/status/1416121417603686405

Źródło: Tuttosport

Prezes Zagłębia Lubin o zapisie w kontrakcie Żurawia. „Nie ma możliwości, by trenerzy nie akceptowali naszej strategii”

Zagłębie Lubin zamierza promować jeszcze więcej młodzieży. Klub zapowiedział, że w sezonie 2021/2022 w każdym meczu będzie grało min. 4 piłkarzy poniżej 24. roku życia. Trener ma uwzględnioną tę zasadę w kontrakcie.

Młodzież, młodzież i jeszcze raz młodzież

Dariusz Żuraw objął niedawno KGHM Zagłębie Lubin. Były trener Lecha Poznań ma jasny cel w dolnośląskim klubie – promowanie młodzieży. Zagłębie ma jedną z najlepszych akademii piłkarskich w Polsce, jednak wciąż chce się rozwijać.

– Chcemy być nie tylko najlepszą akademią w Polsce, ale i w tej części Europy. Co roku mówimy dużo o tym, by młodzi zawodnicy grali w pierwszym zespole. Na początku chcemy grać przynajmniej czterema zawodnikami poniżej 24. roku życia, ale już w 2025 roku ma to być 70 proc. składu. Będzie to budowane przez lata. Skład uzupełnią ci bardziej doświadczeni – powiedział prezes Artur Jankowski.

– Nie ma możliwości, by zarząd czy trenerzy nie akceptowali naszej strategii. Jeśli którykolwiek ze szkoleniowców z tym by się nie zgodził, to po prostu nie zostanie zatrudniony w naszym klubie – podkreślił prezes Zagłębia Lubin.

Trener gotowy podjąć wyzwanie

W związku ze wspomnianą strategią klubu nowy trener miał umieszczony specjalny zapis, przez który musi działać zgodnie z wytycznymi. Nowy szkoleniowiec Miedziowych, Dariusz Żuraw stwierdził na konferencji prasowej, że podoba mu się taki plan wdrażania młodzieży.

– Z prezesem i dyrektorem sportowym rozmawialiśmy o strategii klubu od dłuższego czasu. Plan jest ciekawy i ambitny, a w życiu trzeba sobie stawiać wysokie cele – powiedział były trener Lecha Poznań.

– Mam nadzieję, że uda mi się dołożyć do tego swoją cegiełkę. Chcemy grać dobrą i ciekawą piłkę. Tak, by do realizacji strategii dołożyć jeszcze wynik sportowy – zakończył.

Boniek o aferze komentatorskiej przed finałem EURO. „Najlepiej, co potrafimy, to się kłócić”

Prezes PZPN był gościem w programie Prawda Futbolu u Romana Kołtonia. Zbigniew Boniek przedstawił swoje zdanie na temat afery komentatorskiej z udziałem Dariusza Szpakowskiego.

Zmiana komentatorów

Dariusz Szpakowski miał skomentować finał EURO 2020. W ostatniej chwili TVP Sport zmieniło swoją decyzję. Relację z najważniejszego spotkania tego lata przeprowadzili Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn.

Opinia prezesa PZPN

Głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Boniek. Według prezesa PZPN sprawa komentarza nie jest kluczowa.

– W Polsce skoczyli na mojego przyjaciela Darka Szpakowskiego i skoczyli na mojego przyjaciela Borka. Jest afera w całej Polsce, nie wiadomo po co, o co i dlaczego. Najlepiej, co potrafimy, to się kłócić. To jest nasza narodowa rzecz – ocenił Boniek.

– Wyróżnia nas spośród wielu narodów. Potrafimy się kłócić, oskarżać, posądzać, nawalać itd. Wydaje mi się, że będzie to pamiętane przez wiele lat, że Szpakowskiemu nie pozwalano komentować, tamto, siamto i owamto – dodał.

– Mogę oglądać mecz, 90 proc. meczów polskiej ligi patrzę bez komentarza, wyciszam sobie komentarz, lubię sam oglądać mecz – stwierdził.

– Czy mecz robi Ćwiąkała, Święcicki, Borek, Szpakowski, Laskowski, Iwański, Iwanow – jeden wie więcej, drugi wie mniej. Dla mnie żaden przyczynek do tego, żebym się zastanawiał, że tego trzeba wyrzucić, tego wypromować, tego skasować, temu trzeba dać – podsumował.

Źródło: Prawda Futbolu, Meczyki.pl

Lukas Podolski rozmawia z Robertem Lewandowskim. Kapitan wróci do Lecha Poznań?

Lukas Podolski kilka dni temu wywiązał się ze swojej obietnicy i podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze. Niemiec polskiego pochodzenia wywołał swoją decyzją spory szum w mediach oraz zaimponował kibicom. W rozmowie z gazetą „Bild” zdradził, że często rozmawia z Robertem Lewandowskim i nie wykluczył, że 32-latek może pójść w jego ślady.

Podolski od dziecka kibicował Górnikowi. Choć urodził się w Gliwicach, to właśnie do zabrzańskiej drużyny należało jego serce. Przed laty obiecał zarówno swojej babci, jak i kibicom, że zagra w swoim ukochanym klubie.

Obietnicy dotrzymał, mimo że wiele osób zaczęło już wątpić w 36-latka. Wydawało się, że Podolski zamierza obskoczyć jeszcze kilka innych klubów, zanim trafi do Górnika.

Poświęcenie

Podolski nie ukrywa, że pragnął wrócić do Zabrza. Nigdy nie zrezygnował ze swojego pomysłu i kurczowo się go trzymał. Dodał także, że obierając za cel Polskę zrezygnował z dużo większych pieniędzy, jakie proponowano mu w innych zespołach.

– Zawsze miałem w głowie pomysł, aby zakończyć karierę tam, gdzie wszystko się zaczęło. Był to bardzo emocjonalny krok. Nie ukrywam, że poświęcam dużo pieniędzy, aby spełnić marzenie i zakończyć karierę w Górniku Zabrze – przyznał na łamach „Bild”.

Mistrz świata z 2014 roku opowiedział również, że często rozmawia z Robertem Lewandowskim. „Poldi” nie wyklucza, że kapitan „Biało-Czerwonych” może pójść w jego ślady. Kto wie, czy za kilka lat 32-latek nie powróci do Ekstraklasy i nie założy ponownie koszulki Lecha Poznań.

– Co jakiś czas rozmawiam z Robertem Lewandowskim. On wywołuje w Polsce ogromne zainteresowanie. Kto wie, może spodoba mu się mój pomysł i sam wróci do jednego ze swoich klubów, w których grał w Polsce – powiedział.

Oprócz Lecha Poznań Lewandowski zaliczył także epizod w Legii Warszawa. Ponadto w kraju grał dla Znicza Pruszków oraz w Delcie Warszawa. To jednak właśnie w „Kolejorzu” wybił się i zapracował na transfer do Borussii Dortmund.

Buksa zdradził kulisy rozstania z Wisłą. „Nie chcę mieć etykiety gościa, który rzuca się na pieniądze”

Aleksander Buksa jakiś czas temu podpisał kontrakt z Genoą. Młody napastnik rozstał się z Wisłą Kraków w nie najlepszych relacjach. Z klubem przede wszystkim kłócił się o pieniądze. W rozmowie z „Weszło” 18-latek na chłodno opowiedział o konflikcie z „Białą Gwiazdą”.

Przypomnijmy, że ostatni sezon Buksa spędził głównie na ławce. Sytuację podyktowały spięcia na linii klub — zawodnik. Poszło przede wszystkim o to, że 18-latek nie chciał przedłużyć kontraktu, czym zdenerwował władze Wisły.

Choć o młodego Polaka zabiegało wiele dużych klubów, ten postanowił wybrać rozważnie i postawił na Genoę. Kierunek o tyle sprawdzony, że w przeszłości na szerokie wody wypłynął tam Krzysztof Piątek. O Buksę walczyło jeszcze między innymi FC Porto, a padały także nazwy „FC Barcelona” czy „Borussia Dortmund”.

Na papierze — dobry ruch

W rozmowie z Jakubem Białkiem z „Weszło” Buksa potwierdził, że chciały go większe kluby niż Genoa. Ostatecznie jest jednak pewien, że podjął dobry wybór. Klub oraz liga będą bardzo dobrym miejscem do dalszego rozwoju.

– Mogłem iść do teoretycznie większego klubu. I ktoś zaraz zarzuciłby, że “po co tam idziesz, skoro przepadniesz, takich jak ty mają tam mnóstwo”. Idziesz do klubu, w którym masz teoretycznie większe szanse na rozwój, na grę – i to też komuś nie pasuje, bo pojawiały się inne, większe, bardziej uznane marki. Nie patrzyłbym więc na to w ten sposób. Każda decyzja odnośnie wyboru nowego klubu ma swoje plusy i minusy. Uznałem, że Genoa będzie bardzo dobrym miejscem na kolejny krok w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką – przyznał.

Co zawiniło?

Przygoda Buksy z Wisłą zakończyła się w niezbyt dobrej atmosferze. 18-latek zdradził, dlaczego sytuacja zaczęła się tak bardzo psuć.

– W rozmowie z jednym z asystentów sztabu szkoleniowego chciałem się dowiedzieć, jaki jest na mnie plan, jaka jest wizja. Dowiedziałem się, że planu nie da się określić, bo cały sztab ma niepewną pozycję. Zaczęliśmy przegrywać mecze, atmosfera robiła się gorąca. Nie wiedziałem, jak to będzie wyglądało. Oczywiście nie chciałem wymuszać żadnej presji na to, żebym grał w pierwszym składzie czy coś takiego, bo – jak większość osób w tym zespole – być może nie byłem wtedy w najwyższej formie. Niemniej pierwszy mecz z Jagiellonią zagrałem do 68. minuty. Później wchodziłem z ławki na końcówki – opowiedział.

– Największym minusem tego wszystkiego było to, że nie widziałem dla siebie planu B. Wisła nie ma zespołu rezerw, w przeciwieństwie do większości zespołów w Ekstraklasie, gdzie młodzi, którzy nie grają, mogą się ogrywać. Niektórzy grają w drugiej lidze, niektórzy w trzeciej. Ale grają. To piłka seniorska. Żeby utrzymać ten rytm meczowy, warto takie jednostki meczowe zaliczać. W Wiśle nie ma takiej możliwości – dodał.

– Wielokrotnie postulowałem do trenerów, żebym w takich przypadkach – gdy się dobrze układa terminarz – schodził chociaż do juniorów. Pamiętam sytuację z jesieni. Juniorzy grali w środę w Lubinie, Ekstraklasa była w niedzielę. Teoretycznie mógłbym pojechać na taki mecz. Ale zawsze dostawałem informację “nie, potrzebujemy cię w Ekstraklasie”. Potem jechałem na Ekstraklasę i grałem dwie minuty, pięć minut, nieważne. Często wchodziłem na skrzydło. Przy naszym defensywnym stylu gry, zwłaszcza w końcówkach meczów, w praktyce nie wychodziłem z własnej połowy i grałem na prawej obronie. Takie wyjazdy – nie powiem – dosyć irytowały. Zwłaszcza, że miałem perspektywę gry w juniorach, która była blokowana – stwierdził Buksa.

Pieniądze oddane

Ważnym aspektem w konflikcie Buksy z Wisłą były także pieniądze, jakie zawodnik otrzymał od klubu za podpis pod kontraktem. Teraz 18-latek wyjawił, dlaczego postanowił oddać „Białej Gwieździe” zarówno bonus, jak i wynegocjowaną pensję.

– Aneks, który przygotowali moi prawnicy i który został podpisany przez Wisłę, zawierał kwotę za podpis. Zwróciłem ją oraz wynegocjowaną pensję. Dlaczego? Dlatego, że zostało mi zarzucone – widziałem na ten temat niejeden artykuł, nawet ktoś z Wisły publicznie o tym mówił – że to był zwykły skok na kasę. Nie chcę mieć etykiety gościa, który rzuca się na pieniądze. Nie o to tu w tym wszystkim chodziło. Zostałem w Wiśle, żeby zaliczyć fajny sezon, rozwijać się. Natomiast nie uważam, że się rozwinąłem. Przeciwnie – zwinąłem się. I te pieniądze na koniec zdecydowałem się oddać – przyznał.