Kosa w drużynie! Piłkarz nie został wpuszczony na trybuny

Arthur Melo poinformował, że nie ma zamiaru występować w sierpniowych spotkaniach Ligi Mistrzów. Piłkarz pojawił się jednak w Barcelonie, ale władze klubu uniemożliwiły mu obejrzenie spotkania z trybun.

W sobotni wieczór Barcelona pokonała Napoli 3:1 i zapewniła sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W składzie Dumy Katalonii zabrakło Arthura, który nie pojawiał się na treningach i odmówił dalszych występów na boisku. Wszystko to ma związek z przenosinami Brazylijczyka do Turynu. Pomocnik dołączy do Juventusu w ramach wymiany za Miralema Pjanicia.

Mimo tego, że Arthur do końca sezonu miał być do dyspozycji Quique Setina, Brazylijczyk postanowił zostać w swoim kraju i poinformować klub o swoich zamiarach w ostatniej chwili. Pomocnik wrócił jednak do Hiszpanii na mecz z Napoli. Arthur pomyślnie przeszedł test na koronawirusa i udał się na Camp Nou, aby obejrzeć spotkanie z trybun.

Gdy Brazylijczyk przyjechał na miejsce, okazało się, że nie może wejść na stadion. Według Jakuba Kręcidło piłkarz nie znalazł się na liście osób posiadających zgodę na oglądanie spotkania z trybun.

Zaskakujący wybór władz Juventusu! Nowym trenerem ma zostać…

Ledwo co Juventus rozstał się z Sarrim, a już został wybrany nowy trener. Od przyszłego sezonu piłkarzy Starej Damy szkolić będzie Andrea Pirlo.

Dzisiaj po południu władze Juventusu zdecydowały, że Maurizio Sarri nie będzie trenował już piłkarzy Starej Damy. Drużyna pod okiem włoskiego szkoleniowca zdobyła co prawda mistrzostwo Włoch, lecz przegrała w finale krajowego pucharu i odpadła w 1/8 finału Ligi Mistrzów po dwumeczu z Olypiquem Lyon.

Do roli nowego trenera Juventusu przymierzano Mauricio Pochettino, który w 2019 roku rozstał się z Tottenhamem, jednak to nie on zostanie ostatecznie szkoleniowcem Starej Damy. Władze klubu ledwo co zwolniły Maurizio Sarriego, a już w internecie możemy przeczytać, że zastąpi go Andrea Pirlo.

Andrea Pirlo w zeszłym tygodniu został trenerem drużyny Juventusu do lat 23. Szkoleniowiec przyznał, że odrzucił oferty z klubów Premier League oraz Serie A. Jak widać okazało się to opłacalne, ponieważ szybko trafił do pierwszej drużyny.

 

Kibice Ruchu Chorzów oburzeni! Nie wejdą na mecz z Gacią…

III-ligowa Foto-Higiena Błyskawica Gać poinformowała, że żaden kibic z województwa śląskiego nie zostanie wpuszczony na stadion. Kibice Ruchu Chorzów są oburzeni.

Koronawirus wciąż utrudnia kibicom oglądanie spotkań z perspektywy trybun. Fani nie są jednak w stanie zrozumieć decyzji związanych z epidemią. W Polsce nadal obowiązuje zakaz udziału zorganizowanych grup kibiców gości na meczach piłkarskich, ale fanatycy niewiele sobie z tego robią.

Kibice Ruchu Chorzów szykowali się na sobotni wyjazd do Gaci. Według nieoficjalnych doniesień wynika, że kupowali bilety przez internet, co zauważyli organizatorzy. Sprzedaż wejściówek wstrzymano.

Zgodnie z informacją od KGP mając na uwadze obecne informacje nt. osób, które zakupiły bilety dystrybucja biletów została zablokowana. Żaden kibic z województwa śląskiego nie zostanie wpuszczony na stadion, zostaną wpuszczeni wyłącznie kibice z okolic Oławy, Gaci, Wrocławia. Wszystkie dane osób wchodzących na stadion będą weryfikowane – komunikuje Foto-Higiena Gać.

Wiemy że taki obrót wydarzeń, jest dla każdej ze stron niewygodny, ale miejmy na uwadze zdrowie wszystkich i bądźmy w nadziei, że jak najszybciej wrócimy do normalnej organizacji meczów!

W internecie zawrzało. Kibice Ruchu nie są w stanie pogodzić się z faktem, iż klub z Gaci nie chce wpuścić ich na stadion.

Co to za piętnowanie?

To jest dyskryminacja Ślązaków

Skandal. Co my trędowaci? Jedziemy choćby nie wiem co – pisali fanatycy w sieci.

Szokujące słowa Sarriego po meczu z Lyonem! Odleciał…

W piątkowy wieczór Juventus odpadł z Ligi Mistrzów. Postawę drużyny postanowił skomentować Maurizio Sarri, który nie brzmiał na zawiedzionego.

W spotkaniu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów Juventus pokonał na swoim terenie Olympique Lyon 2:1, jednak to drużyna z Francji była ostatecznie górą, a to dzięki bramce zdobytej na wyjeździe. Stara Dama zaczęła spotkanie fatalnie, ponieważ już w 12. minucie gola dla gości zdobył Memphis Depay. Podopieczni Sarriego wzięli się za odrabianie strat i wygrali spotkanie dzięki dwóm bramkom Cristiano Ronaldo.

Sarri na pomeczowej konferencji bardzo pozytywnie wypowiedział się o drużynie. Pochwalił ich za pokazanie charakteru oraz walkę do samego końca.

Spodziewałem się mniej. Zagraliśmy świetnie. Jeśli zapomnę o ogromnym rozczarowaniu z powodu odpadnięcia, to jestem bardzo zadowolony z tego meczu. Drużyna pokazała charakter i dała z siebie wszystko. Gdybyśmy nie odpadli, to wróciłbym do domu szczęśliwy – powiedział Sarri

Po dziesięciu minutach straciliśmy gola, który mógł nas doprowadzić do szaleństwa. My jednak doprowadziliśmy do remisu, ostatecznie wygraliśmy i stworzyliśmy sobie kilka okazji do strzelenia gola. Odpadliśmy z powodu pierwszego meczu, a właściwie jego jednej połowy. Liga Mistrzów to rozgrywki, które nie biorą jeńców – stwierdził szkoleniowiec Starej Damy

Włoski trener postanowił również skomentować plotki o możliwej utracie posady spowodowanej porażką z Lyonem.

Nie sądzę, by władze klubu podjęły decyzję na podstawie jednego meczu. Będą oceniać cały sezon. Ja mam umowę, którą będę szanować – przyznał Sarri

Kibice nie zostawili na Wilczku suchej nitki! Piłkarz komentuje sprawę

Kilka dni temu Kamil Wilczek dołączył do FC Kopenhagi. Piłkarz, który niedawno był w Danii noszony na rękach, szybko stał się znienawidzony. Wszystko dlatego, że kilka miesięcy temu grał w barwach największego rywala FCK – Broendby IF.

Kamil Wilczek po niespełna pół roku wrócił do Danii. Te kilka miesięcy Polak spędził w tureckim Goeztepe, gdzie rozegrał 14 spotkań i zdobył jedną bramkę. Napastnik postanowił wrócić na Półwysep Jutlandzki, jednak nie do Broendby IF, w którego barwach przez 4 lata rozegrał 162 mecze, zdobył 92 gole i zanotował 25 asyst. Wilczek dołączył do FC Kopenhagi – jednego z największych rywali swojego poprzedniego klubu.

Ruch transferowy Wilczka nie spodobał się kibicom Broendby IF, którzy postanowili dać upust swojej złości. W social mediach zaczęły pojawiać się wpisy, gdzie napastnik został nazywany zdrajcą, szczurem czy też Judaszem. W sieci można znaleźć również nagrania, na których fani Broendby palą koszulki z nazwiskiem reprezentanta Polski. Kibice zarzucają Wilczkowi zdradę, wspominając słowa, które wypowiedział tuż przed transferem do Turcji.

Raz w Broendby, zawsze w Broendby. Zawsze będziecie w moim sercu – mówił Wilczek

Nawet w duńskiej Wikipedii pojawiła się informacja, że po podpisaniu kontraktu z FCK, Wilczek stał się znany jako „polski Judasz„.

W jednym z niedawnych wywiadów Kamil Wilczek przyznał, że nie przejmuje się słowami kibiców. Powiedział, że transfer da mu możliwość zdobywania mistrzostw i grania w europejskich pucharach na fantastycznym stadionie z pełnymi pasji kibicami.

Gdy pojawiła się możliwość przyjścia do FC Kopenhaga, nie miałem wątpliwości, że to właściwy ruch. Znam dobrze Superligę i wiem, że przychodzę do klubu, który każdego sezonu dąży do mistrzostw i europejskich sukcesów. Sam jestem bardzo ambitny, więc bardzo mi się to podoba – przyznał polski napastnik

Sam transfer skomentował Stale Solbakken, trener FCK, który pozytywnie wypowiedział się o Wilczku.

Znamy Wilczka bardzo dobrze z czasów gry w Superlidze, gdzie przez trzy sezony z rzędu pokazywał, że jest świetnym strzelcem, niezwykle uzdolnionym i ciężko pracującym dla zespołu. Nasz skład ma kilku utalentowanych napastników, takich jak Jonas Wind, Mo Daramy, Mikkel Kaufmann i Michael Santos, ale uważamy, że Wilczek dobrze uzupełni ich o kilka cech. Nie tylko pod względem doświadczenia, ale także pod względem umiejętności wykończenia. Zdajemy sobie sprawę, jak istotne jest to dla kibiców. Ale Kamil naprawdę chciał być częścią FCK – powiedział szkoleniowiec

FC Kopenhaga obecnie zajmuje drugie miejsce w rozgrywkach Superligi. Dodatkowo kilka dni temu awansowała do ćwierćfinału Ligi Europy, gdzie zagra z Manchesterem United.

Nietypowa kontuzja w szeregach PSG! Kostkę skręcił…

Trener Paris Saint-Germain, Thomas Tuchel doznał skręcenia lewej kostki i pęknięcia piątej kości śródstopia. Taką informację podał francuski klub.

Niemiecki szkoleniowiec PSG urazu nabawił się podczas zajęć sportowych w czwartek. Szczegóły okazały się jasne po piątkowych badaniach.

Nie wiadomo, jak kontuzja szkoleniowca wpłynie na przygotowania mistrzów Francji do zaplanowanego na środę w Portugalii ćwierćfinału LM z Atalantą.

Niewiadomą pozostaje również obecność Kyliana Mbappe. Atakujący paryżan w finale Pucharu Francji doznał urazu kostki w wyniku brutalnego faulu rywala. Według gazety „Le Parisien” trwa wyścig z czasem by Francuz był zdolny do gry.

Piątkowego wieczoru odbędą się dwa pierwsze spotkania Ligi Mistrzów po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Po wyłonieniu wszystkich ćwierćfinalistów od tej fazy rozgrywki będą kontynuowane w Lizbonie. Finał odbędzie się 23 sierpnia.

Dlatego Bale nie zagra z Manchesterem City! Został przyłapany na…

Jeszcze niedawno Zinedine Zidane mówił, że Gareth Bale wolał nie grać w piątkowym spotkaniu z Manchesterem City. Dzisiaj przyłapano go na grze w golfa.

Walijczyk od dawna nie może dogadać się z francuskim trenerem Królewskich. Od momentu wznowienia rozgrywek Bale praktycznie nie gra. Zabrakło go również na mecz z Manchesterem City w ramach Ligi Mistrzów.

To prywatna rozmowa, ale mogę powiedzieć tylko tyle, że wolał nie grać. Reszta zostaje między nami – mówił Zidane przed spotkaniem.

Okazuje się, że w momencie gdy piłkarze Realu Madryt przygotowywali się do spotkania z The Citizens, Walijczyk grał w golfa. Wideo szybko stało się popularne w internecie. O całej sprawie poinformowała hiszpańska „Marca”.

FIFA usuwa cieszynki z nowej edycji gry! Powód jest zaskakujący

FIFA postanowiła usunąć z nowej edycji gry dwie cieszynki: Shush i A-OK. Wszystko dlatego, że zostały uznane za toksyczne i rasistowskie.

Nie od dziś wiadomo, że wszędzie staramy się być poprawni politycznie, nawet w grach komputerowych. Dowodem na to jest jedna z odsłon serii Call of Duty, z której usunięto znak „OK„. Użytkownicy 4chana uznali gest za rasistowski, chociaż wszyscy go znamy i dla nikogo nie miał on negatywnego znaczenia.

W ślady za Call of Duty postanowiła pójść FIFA, która ma zamiar usunąć dwie cieszynki z tegorocznej odsłony gry. Powód? Zostały uznane za toksyczne i rasistowskie. W FIFIE nie zobaczymy więcej „A-OK„, z którego zasłynął Dele Alli. Symbol ten ma być powiązany z „ideologią białej supremacji” i ruchem „White Power”.

Kolejną cieszynką, która nie pojawi się w nowej odsłonie FIFY, jest „Shush„. Gest uciszania został uznany za toksyczny i prowokujący rywala. Idąc tym tokiem myślenia EA Sports powinna wyłączyć możliwość wygrywania, aby przeciwnik nie czuł się pokrzywdzony.

 

Piątek może zmienić klub? Były włoski piłkarz ostrzega. „Zgasł jak świeca”

Coraz więcej mówi się o tym, że Krzysztof Piątek może wrócić do Włoch i dołączyć do Fiorentiny. Francesco Baiano, były piłkarz tego klubu, uważa, że transfer Polaka nie jest dobrym rozwiązaniem.

W internecie pojawia się coraz więcej informacji o możliwym dołączeniu Krzysztofa Piątka do Fiorentiny. Włodarze klubu poszukują nowego napastnika. Wśród kandydatów na to miejsce znajdują się również Mario Mandżukić i Andrea Belotti.

Piątek został zapamiętany we Włoszech dzięki znakomitej grze w Genoi i dobrym występom w AC Milanie. Nie wszyscy jednak uważają, że transfer Polaka to dobry pomysł. Były piłkarz Fiorentiny, Francesco Baiano, twierdzi, iż Krzysztof nie gwarantuje stabilnej formy.

Trzeba dokonać odpowiedniej oceny, nawet gdy transfer z ekonomicznego punktu widzenia może wydawać się okazją. Kiedy chcesz zobaczyć, czy napastnik jest dobry, sprawdzasz jego bramki zdobyte w ostatnich 3-4 latach. A on miał tylko w Genoi dobre pół sezonu, więc mam pewne wątpliwości – stwierdził

Często widzę jednorazowe wyskoki mało znanych zawodników, a dla niego ostatni rok był trudny. Zgasł jak świeca – dodał

Krzysztof Piątek obecnie występuje w barwach Herthy Berlin. Napastnik w poprzednim sezonie zagrał w 16 spotkaniach, strzelił 5 bramek i raz asystował. Kontrakt reprezentanta Polski z niemieckim klubem obowiązuje do czerwca 2025 roku.

Kibice Wisły krytykują władze klubu. Zachęcają do bojkotowania zakupu karnetów

Grupa kibiców Wisły Kraków okazała swój sprzeciw wobec polityki obecnych władz klubu, a także wysokich cen karnetów na mecze. W związku z manifestem na ulicach pojawiły się plakaty.

Jako kibice – ani nie ultrasi, ani nie chuligani, ani nie działacze spod egidy SKWK czy innego oficjalnego organu, choć mający na koncie wiele przejechanych za Białą Gwiazdą kilometrów i mnóstwo zaliczonych meczów – chcemy wyrazić swój sprzeciw wobec systematycznej degrengolady klubu, który kochamy – piszą.

Kraków zalała fala plakatów-manifestów, w których wyrażamy swój sprzeciw wobec nieudolnej polityki obecnych władz klubu, a także skandalicznie wysokich, najwyższych w Polsce, cen karnetów – dodają kibice.

Karnety na mecze Wiślaków są sprzedawane w cenach 410-725 zł dla osób przedłużających oraz 470-830 zł dla nowych karnetowiczów. Dla porównania: Legia Warszawa sprzedaje karnety w cenie 299-669 zł.

Bacznie obserwując sytuację w Wiśle, wiedzieliśmy też już od początku 2019 roku, co przyniosą nowe rządy. Pozbawione kontroli i krytyki, doprowadziły do jednych z największych klęsk i upokorzeń w dziejach Wisły. Dwukrotna gra w grupie spadkowej, odpowiednio miejsca 9. i 13. w nader słabej przecież lidze, 11 porażek z rzędu, żenujące odpadnięcie z Pucharu Polski, klęska z klubem ze stolicy Mazowsza w wymiarze aż 0:7 i wiele innych porażek, które złożyły się na drastyczny – nawet w porównaniu z erą Marzeny S. i Damiana D. – zjazd w dół w aspekcie sportowym, to zresztą nie jedyne kompromitacje, jakie zafundowali nam dyletanci żerujący od wielu miesięcy na kibicach, czyli osoby takie, jak Jarosław Królewski, Tomasz Jażdżyński czy Piotr Obidziński – napisali protestujący.

Mówienie o możnym sponsorze i walce o ligowe medale jest tylko mydleniem oczu kibicom, aby rzucili jeszcze nieco pieniędzy na rozmaite składki, z których utrzymuje się wkłady do koszulek, które ośmieszyły Białą Gwiazdę i pozostałych pracowników Klubu, którzy są za to współodpowiedzialni. Dlatego z żalem zmuszeni jesteśmy podjąć decyzję, która naszym zdaniem jest w obecnych realiach najlepszą z możliwych. Mianowicie bojkotujemy zakup karnetów na mecze Wisły Kraków w sezonie 2020/21 i zachęcamy do tego samego wszystkich tych, którym dobro Klubu leży na sercu. Wśród nieustannego poniżania i wyzyskiwania Wisły przez Królewskiego i jego ludzi, wywindowanie cen karnetów na poziom znacząco wyższy, aniżeli ustalili je mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski, okazuje się potwarzą, która każe nam głośno zaprotestować. Kupując karnety i oficjalne klubowe pamiątki, wspieracie tych, którzy podobnie jak wcześniej Sharksi i ich akolici niszczą Klub – podsumowują kibice Wisły.

 

Kuriozalne ceny karnetów na Polonii. Prezes ostro do narzekających kibiców!

Prezes Polonii Warszawa, Gregoire Nitot opowiedział klubowej telewizji co się działo w ostatnich miesiącach w klubie. Francuz przedstawił również plany na przyszłość klubu.

Gregoire Nitot kilka tygodni temu przejął Polonię Warszawa. Celem Francuza jest ponowne wprowadzenie Czarnych Koszul na szczyt polskiej piłki. Prezes KSP nagrał wideo na media społecznościowe klubu, w którym opowiada o tym co się ostatnio działo w Polonii.

Nitot oprócz przedstawienia planów i omówienia spraw organizacyjnych odpowiedział narzekającym kibicom. Z obozu Polonii można bowiem było wychwycić, że fani Czarnych Koszul nie są zadowoleni z cen biletów na mecze. Oto w jaki sposób Gregoire Nitot odpowiedział kibicom.

Jeżeli kibice narzekają, że bilety są za drogie – mam to w d*pie. Naprawdę, jeżeli was nie stać na wejściówkę to nie chodźcie na mecze. Nie chcemy, żeby klub znowu upadł.