NEWSY I WIDEO

Ciekawy zapis w kontrakcie Jacka Magiery. Miał dostać premię za awans do Ligi Mistrzów

W ostatnim wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą Jacek Magiera podzielił się ciekawym zapisem, jaki istniał w jego kontrakcie ze Śląskiem Wrocław. Jak przyznał, miał zapewnioną premię za awans do Ligi Mistrzów.

W kwietniu 2023 roku Jacek Magiera po raz drugi przejął Śląsk Wrocław. Wówczas zespół z Wrocławia był w bardzo trudnej sytuacji w Ekstraklasie. Wówczas Śląsk znajdował się w strefie spadkowej. Magiera zdołał utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. W kolejnym sezonie Magiera doprowadził Śląsk do wicemistrzostwa Polski, co było czymś nie do pomyślenia. Obecny sezon zaczął się jednak dla wicemistrzów Polski fatalnie i Magiera pożegnał się z drużyną w listopadzie.




Ostatnio Jacek Magiera udzielił wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Poruszony został m.in. temat zarobków 48-latka w Śląsku Wrocław. Szkoleniowiec odpowiedział na zarzuty, jakie wcześniej pojawiały się w mediach. Magiera podzielił się także ciekawym zapisem w jego kontrakcie ze Śląskiem Wrocław. Kiedy podpisywał umowę, znalazła się w niej klauzula dotycząca premii z tytułu awansu do Ligi Mistrzów. W ten sposób chciał pokazać, jak ambitnym jest trenerem.

– Podpisując kontrakt ze Śląskiem Wrocław, ja miałem wpisaną premię za awans do Ligi Mistrzów. To świadczy źle o trenerze czy dobrze? Kiedy podpisuje kontrakt z drużyną, która ledwo co utrzymała się w Ekstraklasie. Jest to ambitne podejście? No jest. Aż za bardzo być może – ujawnił Jacek Magiera.

– Byliśmy blisko zdobycia mistrzostwa Polski. I też była premia za tytuł mistrza Polski dla mnie indywidualna. Wielu pewnie ludzi podpisujących, to mówiła gdzie tam, nie mają szans na to, żeby zdobyć ten tytuł – dodał.




Markowi Papszunowi nie spodobał się wywiad Iviego Lopeza. „Być może nie rozumiał pytań”

Ostatni wywiad Iviego Lopeza na łamach „Foot Trucka” odbił się szerokim echem w polskich mediach. Wypowiedzi Hiszpana jednak nie najbardziej spodobały się Markowi Papszunowi. Trener Rakowa stwierdził, że w wywiadzie było dużo niespójności.




Wywiad Iviego

Przed kilkoma dniami na na kanale „Foot Truck” pojawił się wywiad z Ivim Lopezem. Najszerzej poniosła się jego wypowiedź na temat Legii Warszawa. Hiszpan porównał Legię do Realu Madryt. Co więcej, potwierdził, że rozważyłby ofertę ze stolicy Polski. Szybko jednak dodał, że w Rakowie jest naprawdę szczęśliwy.

Papszun odpowiada

Do słów Iviego Lopeza odniósł się Marek Papszun. Na środowej konferencji prasowej trener Rakowa został zapytany o wspomniany wywiad swojego podopiecznego. 50-latek ewidentnie nie był zbyt pocieszony wypowiedziami Iviego. Przyznał jednak, że o sam temat Legii nie ma wielkiego problemu do swojego zawodnika.

– Wywiad dziwny taki. Dużo tam niespójności. Nie wiem z czego to wynikało, czy z komunikacji, czy nie rozumiał pytań, czy to było złe tłumaczenie. Bo dużo tam w tym wywiadzie się nie zgadzało, co powiedział – ocenił Marek Papszun.

– O samą Legię nie widzę problemu, jeżeli chciałby tam odejść. Legia to jest duży klub i to może być zrozumiałe – dodał.




Papszun wbija szpilkę

W dalszej wypowiedzi Marek Papszun rozwinął swoją myśl. Pewne niespójności w wypowiedziach Iviego widzi w kwestii codziennej pracy w Rakowie Częstochowa. Papszun wyjaśnił, że nie wygląda to tak, jak przedstawił to wywiadzie Ivi, że w Rakowie się bardzo ciężko pracuje. 50-latek wbił Iviemu szpilkę, mówiąc, że jest godzina 14, a go nie ma już w klubie.

– Na pewno nie jest tak, o czym opowiadał w tym wywiadzie, że tu panuje taki etos pracy i się tutaj tak pracuje, bo jeszcze nie. Chciałbym, żeby tak się pracowało, jak on tutaj opowiadał i po tyle godzin żeby był w klubie i tyle rzeczy robił, bo to się jeszcze nie dzieje. Ale rzeczywiście opowiadał tak, jakby to był klub zachodni i taki etos pracy tutaj panował, ale my nie mamy jeszcze warunków, żeby to robić, ale chciałbym, żeby kiedyś do tego doszło, że zawodnik będzie w klubie od 9 do 16, bo myślę, że Lopeza już w klubie nie ma, a jest 14 – powiedział Marek Papszun.

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Yamal szczerze o współpracy z Lewandowskim: „To naturalne, że tak się dzieje”

Lamine Yamal podzielił się z mediami swoimi odczuciami co do współpracy z Robertem Lewandowskim. Odniósł się także do tego, jak wyglądało to na początku.




W zeszłym sezonie często widzieliśmy, że atak FC Barcelony nie funkcjonuje najlepiej. Wielokrotnie Robert Lewandowski pokazywał swoją frustrację względem Lamine Yamala. Młody piłkarz nie umiał znaleźć porozumienia z doświadczonym napastnikiem.

„Dogadujemy się świetnie”

Z biegiem czasu jednak widać było, że współpraca zmierza w dobrym kierunku. Lewandowski mówił o tym otwarcie. Teraz w rozmowie z „Mundo Deportivo” do tematu wrócił także Yamal.




– Wygląda to bardzo dobrze, w tym sezonie dogadujemy się świetnie. To prawda, że ​​może w zeszłym roku, biorąc pod uwagę kontekst, w jakim się znajdowaliśmy, nie byliśmy w najlepszym momencie. Myślę, że w tym sezonie radzimy sobie bardzo dobrze – ocenił Hiszpan.

– Ostatecznie doświadczeni zawodnicy, tacy jak Robert, którzy przyszli po wygraniu Ligi Mistrzów i wszystkiego innego, są pod większą presją, a my, młodzi gracze, przychodzimy z większą energią i entuzjazmem. To naturalne, że tak się dzieje – dodał.

Yamal zdradził także, kto udziela mu najwięcej rad. Wskazał tutaj Raphinhę, z którym ma najwięcej rozmawiać w szatni.

– Raphinha daje mi najlepsze rady. Zawsze ze mną rozmawia przed meczami, po meczach i po treningach. Myślę, że spośród weteranów – bo wszyscy są niemal w moim wieku lub dwa lata starsi – to z nim rozmawiam najwięcej i z nim mam najlepsze relacje – podsumował.

Raków mistrzem szpiegostwa. Papszun przechytrzył Frederiksena. „Stolica szpiegów w Częstochowie”

Łukasz Olkowicz zdradził, że Lech Poznań chciał zaskoczyć Raków Częstochowa w ostatnim meczu. Marek Papszun był jednak przygotowany na pułapkę Nielsa Frederiksena.




W miniony piątek Lech nie poradził sobie przy Bułgarskiej z Rakowem. „Kolejorz” przegrał 0-1 i wytracił przewagę względem konkurencji. „Medaliki” tracą obecnie jeden punkt do 2. Jagiellonii i tyle samo do liderującego wciąż Lecha.

Szpiedzy

Jak się okazuje, Niels Frederiksen miał przygotowaną specjalną strategię na to spotkanie. Szkoleniowiec wystawił na lewej stronie defensywy Joela Pereirę. Taki ruch miał na celu zaskoczenie Marka Papszuna.




Trener „Medalików” okazał się jednak sprytniejszy. Według Łukasza Olkowicza o zamiarach Duńczyka dowiedzieli się wcześniej wysłannicy Papszuna.

– Był taki prestiżowy mecz Lecha z Rakowem. Bardzo dobrze wypadł tutaj Raków. No Lech próbował ich przechytrzyć. W tygodniu szykował taki zabieg sprytny, że Pereirę bocznego prawego obrońcę wystawimy na lewej stronie. Zaskoczymy tym Raków – mówił dziennikarz w programie „Ofensywni”.

– Nie zaskoczyli. Raków jest czołówka, być może numer jeden w kontekście szpiegów. No to doskonale wiedział przed meczem, mogli to przećwiczyć jak to będziemy grać z tym Pereirą na lewej obronie. Stolica polskich szpiegów myślę, że dzisiaj jest w Częstochowie – podsumował Olkowicz.

Trener Atalanty dosadnie skrytykował swojego zawodnika. „To jeden z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich widziałem”

Gian Piero Gasperini w mocnych słowach skrytykował jednego ze swoich podopiecznych. Trener Atalanty nazwał go „jednym z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widział”. Piłkarz postanowił wygłosić swoje oświadczenie.

Atalanta odpada z Ligi Mistrzów

Wczorajszego wieczoru odbyło się rewanżowe starcie między Atalantą Bergamo a Club Brugge. W pierwszym spotkaniu niespodziewanie lepsi okazali się Belgowie, którzy wygrali 2:1. W rewanżu po raz drugi ze zwycięstwa, a zarazem z awansu, cieszyli się zawodnicy z Brugii, którzy tym razem wygrali wynikiem 3:1.




Gasperini krytykuje Lookmana

W drugiej połowie meczu Atalanta otrzymała rzut karny. Podszedł do niego Ademola Lookman. Niestety, Nigeryczyk uderzył w ten sposób, że bramkarz Club Brugge złapał piłkę bez większych problemów. Po meczu Lookmanowi mocno się oberwało. Otwarcie skrytykował go jego własny trener. Gian Piero Gasperini stwierdził, że Lookman to jeden z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widział.

– Ademola Lookman jest jednym z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widziałem – skomentował Gian Piero Gasperini.

– Chciał wykonać rzut karny po tym, jak strzelił gola, wziął piłkę, mimo że Retegui i De Ketelear byli gotowi ją przejąć… Nie podobało mi się to, co zrobił Lookman – wyjaśnił trener Atalanty.




Oświadczenie Lookmana

Po meczu kibice raczej jednomyślnie stwierdzili, że Gasperini przesadził. Takie słowa nie powinny raczej w ogóle paść, a już na pewno nie na łamach mediów. Zachowanie trenera nie spodobało się także samemu Lookmanowi. Ten postanowił zamieścić wpis na social media, w którym opisał, jak to wygląda z jego perspektywy.

„Smutno mi, że w takim dniu muszę napisać to oświadczenie – przede wszystkim z powodu tego, co osiągnęliśmy razem jako zespół i miasto.”

„Bycie wyróżnionym w taki sposób nie tylko boli, ale jest także brakiem szacunku z powodu ogromnej ciężkiej pracy i poświęcenia, które zawsze wkładałem każdego dnia, by pomóc przynieść sukces klubowi i niesamowitym kibicom z Bergamo.”

„Prawdę mówiąc, miałem do czynienia z wieloma trudnymi momentami podczas mojego pobytu tutaj – o większości z nich nigdy nie mówiłem, ponieważ w mojej opinii zespół musi być zawsze chroniony i musi być na pierwszym miejscu. To sprawia, że to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, jeszcze bardziej boli.”

„Razem z naszymi kibicami, my jako zespół również cierpimy z powodu wczorajszego wyniku. Podczas meczu wyznaczony wykonawca rzutów karnych wskazał mnie do wykonania rzutu karnego; aby wesprzeć drużynę, wziąłem na siebie tę odpowiedzialność do zrobienia tego.”

„Życie polega na wyzwaniach i przekształcaniu bólu w siłę, co zamierzam zrobić.”

Miliarder chce przejąć Widzew Łódź. Są pierwsze konkrety

Polski miliarder i współwłaściciel firmy Panattoni ogłosił swoje zainteresowanie przejęciem Widzewa Łódź. Biznesmen Robert Dobrzycki potwierdził swoje plany na platformie X. Trwają rozmowy z obecnym właścicielem Tomaszem Stamirowskim. W grę wchodzą wielomilionowe inwestycje, które mogą odmienić przyszłość łódzkiego klubu.

Miliarder wejdzie w Widzew Łódź?

Od dłuższego czasu spekulowano o możliwej zmianie właściciela, a teraz pojawiły się konkretne informacje.

W środę Robert Dobrzycki ogłosił na X swoje zainteresowanie przejęciem klubu. Jego firma to globalny gigant w sektorze nieruchomości przemysłowych, działający nie tylko w Polsce i Europie, ale także w Azji, gdzie posiada biuro w Indiach.

„W nawiązaniu do informacji i komentarzy w mediach społecznościowych chciałbym potwierdzić moje zainteresowanie inwestycją w Widzew Łódź. Jestem gotów dokonać tego tak szybko, jak to możliwe i skupić się na budowie Widzewa” – przekazał Dobrzycki na X.

Informacje o zainteresowaniu Dobrzyckiego pojawiały się już pod koniec ubiegłego roku. Według portalu Meczyki.pl miliarder prowadzi rozmowy z Tomaszem Stamirowskim, obecnym właścicielem Widzewa. Dobrzycki, który prywatnie jest kibicem łódzkiego klubu, miałby zostać większościowym udziałowcem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że już na start inwestycja może wynieść kilkadziesiąt milionów złotych. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy może dojść do finalizacji transakcji. Widzew Łódź po 21 kolejkach Ekstraklasy zajmuje 11. miejsce w tabeli.

Źródło: X, Meczyki.pl

Kolejne prawa w TVP! Publiczny nadawca pokaże turnieje mistrzostw Europy

Telewizja Polska uzyskała kolejne prawa transmisyjne. Publiczny nadawca pokaże trzy zbliżające się turnieje. Wśród nich między innymi mistrzostwa Europy.




TVP od jakiegoś czasu ma w swojej ofercie rozgrywki Pucharu Polski oraz 1. i 2. Ligi. Na tym jednak nie koniec. Publiczny nadawca powiększył swoją ofertę o kolejne prawa transmisyjne.

Młodzieżowe turnieje

Publiczny nadawca w środę poinformował, że doszło do porozumienia z UEFĄ. Na mocy umowy z federacją TVP pokaże między innymi mistrzostwa Europy U-17 oraz U-18, zarówno kobiet, jak i mężczyzn.




Ponadto zawarto także porozumienie, co do transmisji mistrzostw Europy w futsalu. Umowa ma obowiązywać do 2028 roku.

Szymon Marciniak poprowadzi wielki hit? Ujawniono, jaką ofertę dostał Polak

Szymon Marciniak kilka razy prowadził mecze w zagranicznych ligach. Polski arbiter ponownie może zostać wypożyczony. Według Mateusza Borka, sędzia dostał ofertę poprowadzenia hitowego starcia w Turcji.




We wtorek Marciniak był rozjemcą meczu Ligi Mistrzów między Milanem a Feyenoordem. Zebrał za to spotkanie niemal same pozytywne opinie. Najwięcej pochwał zyskał za wyrzucenie Theo Hernandeza, który próbował wymusić rzut karny.

Hit w Turcji

Marciniak ponownie udowodnił tym samym, że nie boi się podejmować trudnych, czasami kontrowersyjnych decyzji. Potwierdził także, że nadal należy do czołówki sędziów na świecie. Nic dziwnego, że miał otrzymać ofertę poprowadzenia kolejnego hitowego meczu.

Tym razem nie mówimy jednak o rozgrywkach w zakresie europejskich pucharów. Według Mateusza Borka, arbiter miał otrzymać propozycję z Turcji. Tam miałby sędziować hitowe starcie Galatasaray z Fenerbahce.




– To niesamowita historia. Jest sześć punktów różnicy między Galatasaray i Fenerbahce. Jose Mourinho nie zgadza się, aby sędziował to Turek – ujawnił Borek

– W PZPN-ie od dwóch tygodni leży prośba od ligi tureckiej, żeby ten mecz sędziował Szymon Marciniak. Nie ma jeszcze decyzji, bo Szymon sędziował w Lidze Mistrzów – dodał.

Ponad 3,5 mln złotych dla piłkarzy od miasta. Tyle Radom przeznaczy na stypendia dla Radomiaka

Magistrat miasta Radom opublikował listę stypendystów na pierwsze półrocze 2025 roku. Piłkarze Radomiaka łącznie mogą liczyć na aż 3,52 miliona zł na przestrzeni 10 miesięcy.




Radomiak nie radzi sobie najlepiej w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Klub z Mazowsza zajmuje dopiero 15. miejsce w ligowej tabeli i ledwo utrzymuje się nad strefą spadkową.

Stypendyści

Choć na boisku Radomiakowi nie idzie, to piłkarze mogą i tak być zadowoleni. Magistrat miasta Radom opublikował listę stypendystów na pierwsze półrocze 2025 roku. Miesięcznie klub otrzymuje od miasta w tej formie 352 tysiące zł.




„Radomiak S. A. (piłka nożna Ekstraklasa) – Mateusz Cichocki – 15000 zł, Damian Jakubik -20000 zł, Leandro Rossi Pereira – 10000 zł, Bruno Jordao – 20000 zł, Jonathan Luiz Moreira Rosa Junior – 20000 zł, Pedro Henrique Perotti – 20000 zł, Michał Kaput – 20000 zł, Paulius Golubickas – 20000 zł, Wiktor Koptas – 5000 zł, Roberto Alves – 20000 zł, Jan Grzesik – 10000 zł, Christos Donis – 10000 zł, Steve Kingue – 20000 zł, Paulo Henrique Rodrigues Cabral – 20000 zł, Francisco Neto Ramos – 15000 zł, Maciej Kikolski – 5000 zł, Osvaldo Pedro Capemba – 20000 zł, Rahil Mammadov – 22000 zł, Zie Ouattara – 20000 zł, Rafael Barbosa – 15000 zł, Guilherme Zimovski – 3000 zł, Joao Henriques (trener) – 22000 zł”

Rocznie Radomiak ma otrzymać od miasta Radom aż 3,52 miliona zł. Stypendia są przyznawane przez 10 miesięcy (bez lipca i sierpnia).

Szymon Marciniak wychwalany przez legendy Milanu! „To nie pierwszy raz”, „Ma jaja”

Zewsząd w kierunku Szymona Marciniaka płyną pochwały po meczu Milanu z Feyenoordem w Lidze Mistrzów. Polski sędzia ma za sobą bardzo udane spotkanie. Chwalą go nie tylko dziennikarze czy kibice, ale i legendy włoskiego klubu.




Feyenoord, mimo wszystko sensacyjnie, wyrzucił we wtorek z Ligi Mistrzów Milan, remisując na San Siro 1-1 (2-1 w dwumeczu). Całe spotkanie poprowadził Szymon Marciniak.

Fala pochwał

Na początku drugiej połowy arbiter musiał podjąć decyzję o wyrzucenia z murawy Theo Hernandeza. Francuz próbował wymusić rzut karny. Dostał tym samym od Marciniaka czerwoną kartkę za symulację.

Decyzja była oczywiście kontrowersyjna i nie spodobała się piłkarzom Milanu. Polak pozostał jednak nieugięty i podtrzymał swój werdykt. Ta okazała się jak najbardziej słuszna, bo obecnie Marciniak zbiera zewsząd pozytywne oceny.




Sędziego chwalą zarówno media, jak i kibice, ale to nie koniec. Nawet legendy Milanu zgadzają się z nim co do oceny sytuacji.

– Theo zawsze nurkuje. To nie pierwszy raz, kiedy oszukuje. Tym razem trafił na sprawiedliwego i surowego sędziego, który go ukarał. Jednak w mojej opinii to pierwsza kartka dla Hernandeza była najbardziej dziecinna – podkreślił Fabio Capello, grający w Milanie między innymi w latach 1976-1980, 1982-1986 czy 1991-1996.

– Theo jest winowajcą i przykro mi, ale na to zasługuje, bo zachowuje się tak od lat. Po prostu teraz spotkał na swojej drodze Marciniaka, który ma jaja. Ciao i arrivederci – ocenił Zvonimir Boban, który grał w Milanie w latach 1991-2001.

– Sędzia surowo potraktował Theo, co zmieniło wynik meczu. Symulacja? Theo nie jest aktorem. Zabrakło dojrzałości. Mogliśmy zrobić wiele więcej. To nasza wina, że odpadliśmy. Nie szukajmy wymówek – podkreślał także Zlatan Ibrahimović.

Potężny transfer Wieczystej! Krakowianie sięgają po byłą gwiazdę Ekstraklasy

Wieczysta Kraków finalizuje transfer byłej gwiazdy Ekstraklasy. Dla drugoligowca będzie to ogromne wzmocnienie kadry.

Wieczysta zasłynęła z głośnych transferów, jeszcze kiedy występowała w lidze okręgowej. W kolejnych sezonach władze klubu dokonywały kolejnych wzmocnień, a drużyna wykonywała kolejne awanse. Obecnie żółto-czarni występują na poziomie II ligi. W kadrze tego zespołu znajdziemy wiele znanych nazwisk. Można tu wymienić takich zawodników jak Michał Pazdan, Rafał Pietrzak, Jacek Góralski, Tomasz Swędrowski, Lisandro Semedo, Manuel Torres czy Joan Roman. A na dodatek zespołem dowodzi Sławomir Peszko.

Transfery Wieczystej

Po rundzie jesiennej Wieczysta zajmuje 2. miejsce w tabeli II ligi. Zakończenie rozgrywek na drugim miejscu oznacza bezpośredni awans do I ligi. Przewaga nad trzecią Polonią Bytom wynosi jednak tylko 4 punkty. W związku z tym Wieczysta postanowiła zimą dokonać kolejnych wzmocnień. Do Krakowa sprowadzono Jakuba Peska z ligi czeskiej, Dijana Vukojevia z ligi szwedzkiej oraz Petara Brleka, który był wolnym zawodnikiem.

Hitowy transfer

Na tym jednak zimowe wzmocnienia Wieczystej się nie kończą. Według najnowszych doniesień, nowym zawodnikiem żółto-czarnych ma zostać Carlitos! O szczegółach poinformował Mateusz Miga z „TVP Sport”. Hiszpan ma przylecieć do Krakowa w poniedziałek i podpisać kontrakt z Wieczystą, który miałby obowiązywać od początku przyszłego sezonu.




Była gwiazda Ekstraklasy

W przeszłości Carlitos był gwiazdą Ekstraklasy. Łącznie w polskiej lidze rozegrał 95 meczów, w których strzelił 41 bramek i zanotował 16 asyst. W sezonie 2017/2018 został królem strzelców. W tym sezonie Hiszpan występuje w barwach Atromitosu Areny. W rozgrywkach ligi greckiej rozegrał 17 meczów, strzelił 5 bramek i zanotował 1 asystę.





Fot. Wieczysta Kraków
źródło: tvp sport

Kamil Grosicki wbija szpilkę w Legię Warszawa. Poszło o transfer Szkurina

Kamil Grosicki skomentował ostatni transfer Legii Warszawa. Przy tym 36-latek wbił szpilkę w stołeczny klub.

Nowy napastnik Legii

Po wielu tygodniach, a nawet i miesiącach poszukiwań Legia Warszawa w końcu znalazła nowego napastnika. Transfer jest na ostatniej prostej i już wkrótce powinniśmy ujrzeć Ilję Szkurina w barwach Legii. Według informacji przekazanych przez media Szkurin dziś jest już w Warszawie, gdzie przechodzi testy medyczne. Jeśli doniesienia się potwierdzą, to Legia zapłaci za Białorusina 1,5 miliona euro.




Krytyka

Transfer Szkurina spotkał się z ogromną falą krytyki ze strony kibiców Legii. Niektórzy sympatycy innych klubów wręcz wyśmiewali ten transfer, główni z uwagi na relatywnie wysoką kwotę transferu. Wszak za takie pieniądze można by było sprowadzić z pewnością lepszego zawodnika. Na to zresztą liczyli warszawscy kibice.

Grosicki wbija szpilkę

Swoje „trzy grosze” w tym temacie dorzucił także Kamil Grosicki. Piłkarz Pogoni wziął udział w jednej z dyskusji na Twitterze. Pod jednym z wpisów zamieścił komentarz, że jeśli Szkurin kosztuje 1,5 miliona euro, to jego klubowy kolega – Efthymios Koulouris – powinien kosztować w granicach 5 milionów euro.




Flick tłumaczy się ze zmiany Lewandowskiego. Jasne słowa niemieckiego trenera

FC Barcelona wykorzystała szansę na powrót na szczyt La Ligi i po trudnym spotkaniu pokonała Rayo Vallecano 1:0. Jedyną bramkę zdobył Robert Lewandowski, który skutecznie wykorzystał rzut karny przyznany po analizie VAR. Mimo wygranej polski napastnik nie krył rozczarowania, gdy w końcówce meczu został zdjęty z boiska przez trenera Hansiego Flicka.

Lewandowski niezadowolony ze zmiany

Spotkanie rozgrywane na stadionie olimpijskim miało kluczowe znaczenie dla układu tabeli. „Duma Katalonii” była świadoma, że zwycięstwo pozwoli jej wyprzedzić Real Madryt i Atletico.

Sytuacja na boisku nie była jednak łatwa – Rayo Vallecano prezentowało solidną postawę w defensywie, a Barcelona miała problemy ze strzeleniem bramki. Przełom nastąpił w 28. minucie, gdy sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali.

Mimo prowadzenia Barcelona nie zdołała podwyższyć wyniku, a przewaga jednej bramki oznaczała nerwową końcówkę. W 81. minucie Flick zdecydował się na zmianę. Niemiec ściągnął z boiska Lewandowskiego i wprowadził Ferrana Torresa.

Decyzja ta nie przypadła do gustu polskiemu napastnikowi, który opuszczając murawę, wyraźnie okazał swoje niezadowolenie. Kamery uchwyciły moment, w którym rzucił bidonem.

Flick komentuje decyzję

Po meczu niemiecki szkoleniowiec odniósł się do tej sytuacji. Podkreślił, że decyzje personalne należą do niego i muszą być akceptowane przez zawodników. 

– Zmiana Lewandowskiego? To normalne, że się złości, bo chce strzelać gole, ale decyzja należy do mnie. Zmieniam zawodników, kiedy uznam to za stosowne i muszą to zaakceptować – powiedział Flick, cytowany przez SER Catalunya.

Szkoleniowiec zaznaczył jednak, że najważniejszy jest końcowy rezultat i kolejne trzy punkty na koncie drużyny.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech punktów, nie było łatwo wygrać. Bycie liderem w tabeli niczego nie zmienia, idziemy krok po kroku – dodał Flick.

Dzięki poniedziałkowemu zwycięstwu FC Barcelona zgromadziła 51 punktów i ponownie objęła prowadzenie w tabeli La Ligi. To pierwszy raz od dwóch miesięcy, kiedy kataloński klub wrócił na fotel lidera. Mimo to sezon pozostaje otwarty. Do rozegrania pozostało bowiem jeszcze 14 kolejek.

Kolejne wyzwanie przed „Blaugraną” już w sobotę, 22 lutego. Zespół Hansiego Flicka zmierzy się na wyjeździe z Las Palmas.

Źródło: SER Catalunya, WP Sportowe Fakty

Wybrano najlepsze grupy ultrasów na całym świecie. Ogromne wyróżnienie dla Legii

Portal „GiveMeSport” opublikował zestawienie najlepszych grup kibicowskich na świecie. Na szczycie rankingu znaleźli się fani Legii Warszawa.

Kibice Legii uchodzą za jednych z najbardziej charakterystycznych w Europie, a może i na świecie. Zaskakują zagranicznych obserwatorów przede wszystkim swoimi oprawami, które niejednokrotnie były doceniane za granicą i masowo obiegały światowe media. Zaangażowanie warszawskich kibiców w codzienne życie klubu jest godne pochwały.

Od kilku lat serwis „Ultras World” publikuje ranking klubów z najbardziej zagorzałymi kibicami na całym świecie. Wielokrotnie polskie kluby były uwzględniane w tym zestawieniu. Najlepsze wyniki notowali jednak sympatycy Legii, którzy 4-krotnie wygrywali ten konkurs w latach 2013, 2016, 2017 i 2019. W grudniu ubiegłego roku znaleźli się na 2. miejscu za Slavią Praga.




Przed kilkoma dniami podobne zestawienie grup kibicowskich opublikował serwis „GiveMeSport”. Ranking nosił nazwę: „10 najlepszych obecnie grup ultrasów na świecie”. Na pierwszym miejscu znalazła się Legia Warszawa, co jest ogromnym wyróżnieniem dla polskich kibiców. Podium uzupełnili kibice chorwackich klubów – Hajduk Split (2.) i Dinamo Zagrzeb (3.) Poniżej cytujemy uzasadnienie napisane przez redaktorów.

„Jeśli szukasz wysokiej jakości piłkarskiej, trybuny w Polsce mogą nie być najlepszym wyborem. Jednakże dla kibiców szukających atmosfery zwalającej ich z nóg Legia Warszawa może być idealnym rozwiązaniem. Ich niezaprzeczalna miłość do swojej drużyny wykracza poza wszystko inne w życiu.”

„Legia Warszawa jest najbardziej brutalną grupą ze wszystkich. Pokazuje kontrowersyjne oprawy mecz po meczu, aby pokazać swój autorytet w nowoczesnym futbolu. Pomimo swoich poglądów politycznych i agresywnego podejścia do piłki, huligani ze stolicy Polski są najbardziej zagorzałymi kibicami, jakich ten sport kiedykolwiek widział.”
Ranking 10 najlepszych grup ultrasów na świecie wg „GiveMeSport”:
  1. Legia Warszawa
  2. Hajduk Split
  3. Dinamo Zagrzeb
  4. Galatasaray
  5. AC Milan
  6. Sparta Praga
  7. Olympique Marsylia
  8. River Plate
  9. Crvena Zvezda Belgrad
  10. Fenerbahce





źródło: givemesport

Absolutne kino w hiszpańskim programie. Były piłkarz Polonii Warszawa zaczął rzucać „ku*wami” [WIDEO]

W Hiszpanii obecnie tematem numer jeden jest zamieszanie wokół Jude’a Bellinghama. Podczas jednego z programów, show skradł Jose Alvarez Haya. Były piłkarz Polonii Warszawa nagle zaczął przeklinać po polsku.




Podczas meczu Osasuny z Realem Madryt (1-1) Bellingham został wyrzucony z boiska. Powodem miało być powiedzenie o kilka słów za dużo w kierunku sędziego.

Polska szkoła wulgaryzmów

Bellingham miał rzucić wulgaryzmem, co sędzia zinterpretował jako obrazę. Później Carlo Ancelotti starał się tłumaczyć swojego zawodnika, mówiąc, że nie miał na celu obrażać sędziego. Sam Anglik również próbował się tłumaczyć.

– Popełniłem błąd, ale był to błąd w komunikacji. Nie chcę powtarzać, co powiedziałem, ale było to bardziej „k***a”. Jeżeli obejrzycie wideo, zobaczycie to samo – twierdził.




Obecnie Bellinghamowi grozi nawet 12 meczów zawieszenia. Cała sytuacja jest intensywnie analizowana i komentowana w hiszpańskich mediach. Nie inaczej było w programie „El Chiringuito de Jugones”, gdzie zaproszono między innymi znanego w Polsce Jose Alvareza Hayę. Hiszpan grał w latach 2013-2014 w Polonii Warszawa.

Jak widać, mimo krótkiego pobytu w Polsce, Haya wciąż pamięta niektóre zwroty z boiska. W tym także wulgaryzmy. W programie starał się wytłumaczyć, że „ku**a mać” to jedno z nich.


TROLLNEWSY I MEMY