Lech Poznań: Co przyniesie nowy sezon?

Lech Poznań zakończył sezon 2019/2020 na drugim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Z Pucharu Polski odpadł w półfinale po dramacie w rzutach karnych. Czego można się spodziewać po nadchodzącej kampanii?

Europejskie puchary

Kolejorz w pierwszej rundzie trafił na rywala notowanego zdecydowanie niżej od siebie. Lechici zmierzą się z łotewską Valmierą. Prawda jest taka, że Lech powinien bez problemu dojść do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy. Kolejne etapy będą zależały głównie od szczęścia w losowaniu. Będzie tak dlatego, że od tego etapu Lech nie będzie już rozstawiony. We wspomnianej trzeciej rundzie Europa League, Kolejorz będzie mógł trafić na takie ekipy jak: Tottenham, Basel, Sporting, PSV, Wolfsburg czy AC Milan. Przed faktem nie ma co się za bardzo rozczulać, ponieważ znamy wyniki polskich drużyn w Europie, jednak nie można wykluczyć żadnych niespodzianek.

Lech Poznań dokonał na ten moment czterech wzmocnień. Do klubu z Poznania dołączyli Alan Czerwiński, Filip Bednarek, Mikael Ishak, Marko Malenica. Lada moment w klubie wyląduje Jan Sykora, który docelowo zastąpi odchodzącego z klubu Kamila Jóźwiaka. Czy można więc stwierdzić, że Lech załatał wszystkie dziury? No nie do końca. Wciąż brakuje napastnika, lewego obrońcy i defensywnego pomocnika.

Kolejorz potrzebuje snajpera, który będzie godnie rywalizował o miejsce w składzie z Ishakiem i Szymczakiem. Dwóch napastników to zdecydowanie za mało jak na taki klub. Przypomnijmy, że latem zespół opuścili Christian Gytkjaer (transfer jako wolny agent do Monzy), Paweł Tomczyk (wypożyczenie do Stal Mielec) oraz Timur Zhamaledtinow (powrót do CSKA, z którego odszedł do FK Ufa). Jeden przychodzący napastnik w zamian za trzech odchodzących to trochę za mało.

Na pozycji lewego obrońcy Kolejorz ma na ten moment w kadrze trzech zawodników: Tymoteusza Puchacza, Wołodymyra Kostewycza oraz Jakuba Niewiadomskiego. Ukrainiec odchodzi z Lecha jako wolny zawodnik już za pół roku, dlatego warto poszukać dla niego zastępstwa i sprzedać go wcześniej, by zyskać na nim trochę pieniędzy. Dynamo Kijów jest podobno zainteresowane takim rozwiązaniem. 18-letni Niewiadomski to wciąż gracz rezerw, mimo włączenia go do pierwszej drużyny. Potrzebuje więcej minut do ogrania się w seniorskiej piłce. Od biedy na lewej stronie może zagrać Robert Gumny, który w przeszłości występował na tej pozycji. Mimo wszystko, warto sprowadzić do klubu człowieka, który będzie zmiennikiem Puchacza, bo przy natłoku spotkań może to wyglądać nieciekawie.

Defensywny pomocnik – czyli temat wracający jak bumerang. Jeszcze niedawno media informowały o tym, że Lech Poznań chce się pozbyć Karlo Muhara. Chorwat był zdecydowanym niewypałem transferowym letniego okienka w 2019 roku. Z Kolejorza wypożyczono również Mateusza Skrzypczaka, który przez rok będzie bronił barw I-ligowej Puszczy Niepołomice. Jako wolny zawodnik klub opuścił Tomasz Cywka. Tak naprawdę oprócz Muhara w Lechu na próżno szukać klasycznej szóstki.

Wszystko wskazuje na to, że Kolejorz będzie zwlekał z kolejnymi transferami do klubu, aż nie sprzeda któregoś z wychowanków. Wiemy doskonale jak działa łańcuch pokarmowy europejskich klubów i gdzie znajdują się w nim polskie kluby.

Pod koniec lipca Lech Poznań poinformował o zmianach w sztabie Dariusza Żurawia. Z Kolejorza odszedł Dariusz Skrzypczak, a do rezerw przesunięto Karola Bartkowiaka. W ich miejsce zatrudniono Dariusza Dudkę oraz Janusza Górę.

O okolicznościach rozstania ze Skrzypczakiem wszyscy wiedzą. Sam zainteresowany przyznał jednak w jednym z wywiadów, że odchodzi z Lecha w zgodzie, a jego serce zawsze będzie niebiesko-białe. Teraz spróbuje swoich sił jako trener beniaminka Ekstraklasy – Stali Mielec.

Bartkowiakowi podziękowano w pierwszej drużynie, teraz będzie on pełnił funkcję łącznika, aby zespół rezerw funkcjonował podobnie jak „jedynka”.

– Karol przez rok z nami blisko współpracował, był na każdym treningu i naszym celem jest to, by teraz tę pracę i filozofię gry wypracowaną w pierwszej drużynie przenosił także do drugiego zespołu. Chcemy, aby obie nasze ekipy grały podobnie, bo to ułatwi piłkarzom przechodzenie z jednej do drugiej, a Karol w roli łącznika między nimi ma to ułatwić. To była dobrze przemyślana decyzja. Karol nadal ma być stałym gościem na zajęciach pierwszej drużyny, będzie podpatrywał, jak na co dzień pracujemy, a potem będzie pomagał przenosić to także do zespołu rezerw – mówił Dariusz Żuraw na łamach oficjalnej strony Kolejorza.

Nowi asystenci szkoleniowca Lecha Poznań to mieszanka doświadczenia z młodością. Janusz Góra to były szkoleniowiec juniorskich drużyn Red Bulla Salzburg. Dariusz Dudka z kolei jest dopiero początkującym trenerem, jednak swoim boiskowym doświadczeniem ma pomóc młodym piłkarzom, tak jak to robił wcześniej w ekipie rezerw jako zawodnik.

– Stoi za nim ogromne doświadczenie z pracy w ostatnich latach w jednej z największych kuźni talentów w Europie, czyli Red Bull Salzburg. Tam, podobnie jak u nas, stawiają odważnie na młodzież, grają ofensywnie, wysokim pressingiem, chcą dominować na boisku. Dlatego Janusz Góra idealnie pasuje do mojego sztabu, bo wyznajemy niemal taką samą filozofię gry – mówił trener Dariusz Żuraw.

 Mogę powiedzieć, że Darek był taką moją prawą ręką na boisku, jako kapitan dowodził chłopakami. Miał świetny kontakt z młodymi zawodnikami, którym pomagał się piłkarsko rozwijać. Przeprowadzaliśmy wspólne treningi indywidualne dla naszej zdolnej młodzieży i wiadomo było, że krok po kroku szykowaliśmy go do tej roli – opowiadał.

Brak jasnych celów zarządu i trenera

W Lechu cały czas podtrzymują zdanie, że ich celem jest najładniejszy styl gry w Polsce. Prezes Karol Klimczak twierdzi, że trofea przyjdą wraz z dobrą grą.

– Życie nauczyło nas pokory. Nie chcemy po raz kolejny rzucać haseł pod publiczkę. Ostatni rok i cele, jakie zostały przedstawione przed trenerem, zostały zrealizowane, bo powiedzieliśmy, że będziemy oceniali zespół pod kątem poprawy jakości gry. I tu była olbrzymia poprawa. Byłem dość ostro atakowany w mediach, kiedy mówiłem przed sezonem, że najważniejszym celem jest dla mnie dobra gra naszego zespołu, rozwój zawodników walka do końca itd. A okazało się, że to wszystko się potwierdziło. Więc dzisiaj to podtrzymuję.

– Nie zapominajmy, że nadal było wiele meczów, w których graliśmy nierówno. Teraz chodzi o to, by tych dobrych meczów było jak najwięcej. Wyeliminować błędy, które się pojawiały. To jest nasz cel i to powinno dać rezultaty w postaci trofeów. Trofea muszą być efektem dobrej gry. Granie na 1:0 nas nie interesuje. Na pewno chcemy co roku grać w europejskich pucharach – mówił Karol Klimczak w wywiadzie dla Głosu Wielkopolskiego.

W podobny sposób na ten temat wypowiadał się Dariusz Żuraw.

Zapytaliśmy dziennikarzy związanych z Lechem Poznań o ich przypuszczenia na temat najbliższego sezonu. Nie zabrakło również wzmianki o tym, jaki rezultat na koniec kampanii będzie można uznać za satysfakcjonujący.

– Lech Poznań ma potencjał na ponowne zostanie wicemistrzem. Wszystko więcej będzie wielkim sukcesem, ale też wynik poza podium będzie uznany za porażkę. Kolejorz w nowym sezonie musi zrobić krok do przodu, a tym byłby finał lub zwycięstwo w Pucharze Polski. Społeczność Lechowa potrzebuje sukcesu. W europejskich pucharach go nie wieszczę, bo tam zapewne Lechici zatrzymają się na trzeciej rundzie. Dla Lecha nawet lepszym byłby awans Legii do europejskich pucharów, bo wtedy największy rywal do walki o mistrzostwo musiałby łączyć grę w lidze i w pucharach, co przy 30 kolejkach może być bardzo istotne w kontekście końcowych rozstrzygnięć. Przede wszystkim zespół musi kontynuować tę drogę, którą rozpoczął w 2020 roku. Lech jest najlepszym zespołem, biorąc pod uwagę rok kalendarzowy i warto byłoby to kontynuować.

– Dokonane transfery oceniam pozytywnie, ale brakuje mi takiego „wow”, jak w przypadku Legii. Może kimś takim będzie Sykora, ale to będzie ruch 1 do 1 (jak wszystkie do tej pory), a nie realne wzmocnienie jakiejś formacji i dodanie tam jakości. Niemniej na wicemistrzostwo Polski powinno to starczyć, bo ekipa Żurawia ma już wypracowane schematy i styl, a przede wszystkim umiejętności, by dalej być czołową ekipą w tym roku i postawić kolejny krok do przodu, czyli realnie walczyć bądź zdobyć jakieś trofeum – twierdzi Dawid Dobrasz z Głosu Wielkopolskiego.

Zobacz również: Tak wygląda nowa koszulka Lecha Poznań! Kibice nie są zadowoleni…

– Mógłbym prosto powiedzieć, że oczekuje Mistrzostwa Polski i tyle. W końcu kibice Lecha czekają na trofeum kilka lat. Jednak obserwując to, co się dzieje i oceniając realnie, to liczę, że Lech Poznań do samego końca rozgrywek będzie liczył się w walce o pierwsze miejsce oraz Puchar Polski. Nie chcę dzielić, które zwycięstwo jest ważniejsze, ale PP musi być celem nadrzędnym. Wiemy przecież jaki urok mają te rozgrywki. Zadowolony będę z dubletu! Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to daleka przyszłość. Trzeba skupić się na tym, żeby nie zbłaźnić się w Europie, awansować jak najdalej. Wystartować dobrze w lidze, bo wiemy, że ten sezon jest „inny”. Kibice zawsze chcą tego, aby ich klub był najlepszy. Ja oczekuję tego samego od Kolejorza – uważa Leszek Urban z portalu Piłkarski Świat.

– Kolejorz wiosną sezonu 2019/2020 rozpalił apetyty na następne rozgrywki, dlatego oczekiwania automatycznie są wyższe. „Sezon przejściowy” za nami. Paradoksalnie okazał się on najlepszy w ostatnich latach. Teraz kibicom nie wystarczy już zespół składający się z wychowanków grających najlepszą piłkę w Polsce, jeśli nie przyniesie to trofeów. Tutaj możemy przejść do oczekiwań. Uważam, że kolejny sezon bez jakiegokolwiek pucharu w gablocie będzie straconym. Walka o majstra będzie trudna, bo Legia jest silna, lecz z pewnością nieosiągalna. Na korzyść Lecha działać może również format rozgrywek, gdyż rozegramy tylko 30 kolejek – mówi nam Filip Modrzejewski z Prawdy Futbolu.

Bjelica bardzo ostro o Lechu Poznań! Kibice nie będą zadowoleni

Były szkoleniowiec Lecha Poznań, Nenad Bjelica w wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” dość krytycznie wypowiedział się na temat Lecha Poznań i jego zarządu. Trener Dinama Zagrzeb nie przebierał w słowach, co zapewne nie spodoba się kibicom Kolejorza. 

Przypomnijmy, że chorwacki szkoleniowiec zwolniony został z Lecha Poznań po zakończeniu sezonu 2017/18, w którym prowadzona przez niego drużyna zajęła trzecie miejsce w PKO Ekstraklasie. Do dziś nie jest w stanie zrozumieć decyzji Karola Klimczaka, który podziękował mu za współpracę w maju ubiegłego roku. – Myślę, że to nie była decyzja Piotra Rutkowskiego, lecz jego ojca. Gdyby to zależało tylko od Piotra, zostałbym na stanowisku. Mieliśmy dobry kontakt, sądzę, że teraz rozumie, ile zrobiłem dla klubu. Dziś już to wie. Jego ojciec tego nie rozumiał, widział głównie to, czego nam brakowało, czyli tytułów. Zaakceptowałem decyzję, poszedłem swoją drogą. 

Zapytany z kolei o słowa Piotra Rutkowskiego, który zarzucił mu brak mentalności zwycięzcy, odpowiedział w dość niewybredny sposób: – Proszę porównać wyniki Lecha, kiedy ja go prowadziłem, do tych, które są po moim odejściu. Ile punktów zdobywali wtedy, a ile przez ostatni rok? O co walczyła ta drużyna wówczas, a o co walczy dziś? To najlepsza odpowiedź na słowa Piotra. Wypowiedział je po moim zwolnieniu, kiedy była duża presja kibiców. Myślę, że dziś by tego nie powtórzył.

Bjelica nie wierzy też, że Lech jest w stanie powalczyć o mistrzostwo w obecnym sezonie. Chwali za to Legię Warszawa, którą uznaje za zdecydowany numer jeden w Polsce.  – Lech będzie walczyć o znalezienie się w pierwszej czwórce, miejsce na podium będzie sukcesem. To rok, w którym mają budować młodych zawodników, a w następnym sezonie powalczyć o mistrzostwo. W Lechu presja kibiców jest dużo za duża, oczekują zbyt wiele. W Polsce Legia jest numerem jeden, a Lech ma walczyć z Jagiellonią, z innymi zespołami o miejsce na podium. Ale jeśli na początku sezonu się słyszy: „Musi być mistrzostwo”, to wytwarza to naprawdę duży nacisk – przyznał były szkoleniowiec Kolejorza.

Trzeba przyznać, że trener Dinama Zagrzeb, z którym sięgnął po mistrzostwo Chorwacji i awansował do Ligi Mistrzów nie bawił się w dyplomację, a otwarcie wypowiedział się na temat włodarzy klubu z Poznania. Ciężko się jednak z nim nie zgodzić – mając fachowca na ławce trenerskiej, woleli zamienić go na Ivana Djurdjevicia, który swój „kunszt” trenerski pokazuje obecnie w I-ligowym Chrobrym Głogów.

Kompromitujące wypowiedzi prezesa Lecha w Stanie Futbolu

Karol Klimczak postanowił wziąć bieżący sezon na klatę i wystąpić w „Stanie Futbolu” u Krzysztofa Stanowskiego. Oglądaliśmy i nie wierzyliśmy własnym uszom. Prezes Lecha zaliczył występ na miarę swojego zespołu w ostatnim roku. Jesteśmy mocno zdziwieni, przede wszystkim zabrakło nam w jego wypowiedziach ambicji i samokrytyki.

Dopiero co umowę na przyszły sezon podpisał z Lechem trener Dariusz Żuraw. Jaki postawiono przed nim wyzwanie? Uwaga, hit. – Nie ustalamy trenerowi konkretnego celu, mistrzostwa czy pucharów – skwitował Karol Klimczak.

Sporą część programu zajęła rozmowa o transferach. I tu roiło się od hitowych zdań. – 50% naszych transferów jest trafionych. Pedro Tiba i Joao Amaral to posunięcia na ocenę „10” – najpierw prezes Klimczak zapierał się, co do procentu dobrych decyzji władz klubu. Później natomiast powiedział: – W 2017 roku zrobiliśmy siedem transferów i żaden nie wypalił.

Było też trochę o fachowym riserczu w dziale sportowym Lecha… – O Nicki Bille Nielsenie wiedzieliśmy wszystko. Chcieliśmy mieć w składzie gościa, który nie jest aż tak grzeczny. Myśleliśmy, że damy radę go okiełznać. Ostatecznie się nie dało.

Dlaczego Lech rozstał się z Adamem Nawałką? – Okazało się, że mieliśmy inne wizje. Chcieliśmy z trenerem Nawałką zmieniać klub, mieliśmy to ustalone, a on zrobił fikołka i zaczął im mówić, że zostają.

Prawdziwą mentalność zwycięzcy pokazuje ta wypowiedź: – Powinniśmy wysłać Ivana Djurdjevicia do innego klubu pierwszej, drugiej ligi, ewentualnie Ekstraklasy. Miałby możliwość sprawdzenia się, może zaznałby smaku braku awansu, zaliczenia spadku.

Najlepiej nie wspominał też pracy Nenada Bjelicy – który po Macieju Skorży był najlepszym trenerem Lecha – o czym najlepiej świadczy zdanie: – Mistrzostwo Chorwacji z Dinamem Zagrzeb to i ja bym zdobył.

Do tego prezes Lecha odniósł się do głosów, że rozstrzygnięcie niedzielnego meczu jest znane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. – W Gliwicach będziemy walczyć. A prezes Mioduski, który apeluje do nas o walkę, niech przede wszystkim skupi się na swojej drużynie. Wcale nie mam pewności, że Legia wygra z Zagłębiem. Na to powinniśmy patrzeć w pierwszej kolejności.

Całość możecie obejrzeć tu:

Beznadziejne zachowanie Piasta. Wiocha względem Lecha

Wiele razy klaskaliśmy z zachwytu po meczach Piasta Gliwice i najpewniej tak samo będzie w niedzielę, jeśli zespół Waldemara Fornalika zgarnie mistrzostwo. A do tego trzeba niewiele – wystarczy wygrać u siebie z Lechem. Natomiast o ile za to co na murawie będziemy Piasta wychwalać, to poza nią… Gliwiczanie bardzo podpadną w Wielkopolsce.

Na wniosek kierownika ds. bezpieczeństwa Piasta Gliwice wojewoda śląski podjął decyzję, że na niedzielny mecz Piasta Gliwice z Lechem Poznań nie zostaną wpuszczeni kibice z gości. Wnioskowała o to policja, która bała się zachowania poznaniaków, którzy według władz – mogliby zepsuć fetę mistrzowską i doprowadzić do burd w mieście.

https://www.facebook.com/WiaraLecha/posts/10157142044643618

Nie kupujemy tego. Brak klasy. Fajnie, że w Gliwicach szykuje się wielkie święta, ale czemu zabrano możliwość kibicom Lecha na zobaczenie ostatniego meczu w sezonie na żywo? Wyjazd w weekend zaplanowało ponad 700 kibiców, którzy już kupili bilety na mecz i podróż. A tu kazano zostać im w domu.

Jeśli chodzi o niedzielny mecz, istotna jest jeszcze jedna kwestia. Tyle mówi się, że kibicom Lecha porażka ich drużyny byłaby po drodze ze względu na przeszkodzenie Legii w utrzymaniu tytułu. Lech nie gra już o nic, spotkanie z Piastem będzie do zapomnienia, a jedna porażka jest warta braku słuchania przez cały następny rok, że mistrz jest w Warszawie. Można na to patrzeć różnie, ale fakty są takie, że Lech tym meczem nic nie wygra. A skoro tak – pytanie jak bardzo będzie mu zależeć, żeby – no właśnie – nomen omen wygrać. 

Oczywiście, forma Lecha i przede wszystkim wyczyny Piasta wskazują na to, że Valencia, Parzyszek i spółka mogą przejechać się po „Kolejorzu”. Jak będzie – zobaczymy. Szkoda, że nie będzie mogła tego zrobić grupa wyjazdowiczów z Poznania.

Oficjalnie: Lech ogłosił trenera na nowy sezon

Maciej Skorża, Robert Maaskant, Ireneusz Mamrot, Marcin Brosz… Ciekawe nazwiska przewijały się w kontekście objęcia Lecha. Decyzja już zapadła, ale – uwaga, uwaga – usiądźcie lub chociaż złapcie się poręczy. Poznaniaków w przyszłym sezonie poprowadzi… Dariusz Żuraw. 

Piotr Rutkowski i Karol Klimczak tym samym wylewają na siebie wiadro pomyj, bo pokazują, że nie mieli w głowie żadnej wizji. Skoro Żuraw był w klubie, a mimo to w poprzednim roku drużynę powierzono Ivanowi Djurdjeviciowi, to obecny szkoleniowiec nie był przez nich traktowany do końca poważnie. Co gorsza, kiedy już przejął drużynę – nie dał powodów, aby to się zmieniło.

Zresztą sam film informujący o przedłużeniu umowy z trenerem do 30 czerwca 2021 roku jest dość zabawny. „Dziękuję za wszystko, Darek” wskazuje na odejście z klubu, ale dział marketingu postanowił się – hehe! – podroczyć i na dole kartki dopisać faktyczny przekaz. Dla oficjalnej strony klubowej Żuraw udzielił już pierwszej wypowiedzi: – Dziękuję za zaufanie, jakim zostałem obdarzony przez szefów klubu. Teraz będę chciał zapracować na zaufanie kibiców, którzy są niezwykle ważni i bez ich wsparcia nie uda nam się osiągnąć celów, jakie przed nami. Kolejorz znajduje się na etapie przebudowy drużyny i cieszę się, że biorę udział w tym projekcie.

 

Pierwszy transfer Lecha Poznań

Adam Nawałka zdecydował, że obędzie się bez rewolucji zimą. Nie zmienia to faktu, że można spodziewać się uzupełnień składu. Po przeciągających się negocjacjach w końcu Kolejorz doszedł do porozumienia z Bytovią i na Bułgarską trafi Juliusz Letniowski.

Młody pomocnik to gwiazda 1. Ligi – zaliczył 3 asysty i strzelił 7 goli. 20-latek ma oferty z wielu klubów, ale chciałby trafić do Lecha, pod skrzydła Adama Nawałki, mimo że w Koronie Kielce dostałby wyższe pieniądze. Jak podaje „Przegląd Sportowy” klubom udało się dojść do porozumienia.

Lech już wcześniej dogadał się z piłkarzem i to zanim jeszcze miał do tego prawo, na co skarżyli się działacze Bytovii. W końcu jednak udało się dogadać i młody pomocnik już zimą trafi do Poznania. Kwota transferu wyniesie około 300 tysięcy złotych.

 

 

Lech Poznań: Nawałka zdecydował kto opuści klub

Gołym okiem widać, że Lech Poznań wymaga sporej wymiany kadry. Wielu piłkarzy od dawna rozczarowuje, część odkąd tylko przyszła do klubu jest niewypałami. Adam Nawałka nie zdecydował się jednak na zimowe wietrzenie szatni. Wbrew zapowiedziom, z klubu nie odejdą Vujadinovic, Radut, ani Gajos.

Z klubu odszedł już Dioni, który trafi do trzeciej ligi hiszpańskiej. Zielone światło na odejście dostał też Goutas, który nie przekonał do siebie Nawałki. Wypożyczeni zostaną Kurminowski i Sobol, ponadto niejasna jest przyszłość Orłowskiego.

Większe porządki, oraz duże transfery mają zostać przeprowadzone latem.

Jest dym! Ojciec Roberta Gumnego atakuje na twitterze „wujek panu wchodzi do wanny”

Jest afera na twitterze. Zdaniem Janekx89, tajemniczego insidera polskiej piłki ze stanem zdrowia Roberta Gumnego nie jest najlepiej. Piłkarz miał przejść operację w Rzymie i walczy obecnie o powrót do formy.  Informacje te nie były podane oficjalnie.

Na te informacje ostro zareagował ojciec Roberta Gumnego, który mocno pojechał po Janku pokazując film, jak Robert Gumny biega po boisku i kopie piłkę.

https://twitter.com/Telich/status/1081906316220813312

Smaczku całej sprawie dodaje, że Błażej Telichowski, który udostępnił film pracuje w Fabryce Futbolu – agencji zajmującej się interesami Gumnego. Zdaniem Janka to próba odwrócenia uwagi, a film nie jest dowodem, bo Gumny kopie tylko prawą nogą, a operowane miał mieć lewe kolano.

Ale wiocha! Lech Poznań łamie przepisy i próbuje oszukać mniejszy klub

W futbolu całkowicie normalne jest, że młody piłkarz wyróżniający się w słabszej drużynie trafia do silniejszej. Lech Poznań to chyba najlepsze w Polsce miejsce, do rozwoju swoich umiejętności i przygotowania do gry na zachodzie. Linetty, Kownacki, Rudnevs, Bereszyński, Bielik i wielu innych, wszyscy Ci piłkarze przeszli szkolenie w Lechu. Teraz Kolejorz zainteresowany jest Letniowskim z Bytovii Bytów. Młody pomocnik to gwiazda 1. Ligi – zaliczył 3 asysty i strzelił 7 goli. 20-latek ma oferty z wielu klubów, ale chciałby trafić do Lecha, pod skrzydła Adama Nawałki, mimo że w Koronie Kielce dostałby wyższe pieniądze.

Całą sytuację próbuje wykorzystać Lech, aby zbić cenę za młodego zawodnika. Z Letniowskim negocjowano i zrobiono mu badania bez zgody poprzedniego klubu, a za transfer dogadanego zawodnika Poznaniacy oferują… 100 tysięcy złotych. Suma śmieszna, biorąc pod uwagę, że grając w Bytowie do końca sezonu Letniowski zbierałby punkty w Pro Junior System i zapewniłby Bytovii około 600 tysięcy.

Klub, który stać na Portugalczyków za ponad milion euro chce oszukać i wydoić mały klub na kilkaset tysięcy złotych? Słabo, bardzo słabo.

Zobacz również: młodzieżowiec na celowniku Legii