NEWSY I WIDEO

Bolesne słowa Rio Ferdinanda. Legenda nie wierzy w Manchester United

Manchester United przeplatał w tym sezonie świetne występy z głupimi wpadkami. Zaledwie trzy tygodnie temu „Czerwone Diabły” okupowały miejsce lidera Premier League, a kibice przebąkiwali nieśmiale o możliwości zdobycia mistrzostwa Anglii. Zapędy fanów tonuje legenda klubu, Rio Ferdinand.

Tabela Premier League zmienia się w tym sezonie nieustannie, jednak chyba w końcu nadeszła pewna stabilizacja. Manchester City zdaje się nie pozwoli sobie wyrwać fotelu lidera. Ich lokalny rywal traci do nich już pięć punktów.

Legenda nie wierzy

Piłkarze United sami zapracowali sobie na to, że stracili pierwsze miejsce. Pomimo zachwytów nad grą zawodników Solskjaera w końcu przyszła kompromitująca porażka z ostatnim w tabeli Sheffield. Następnie dołożyli do tego remisy z Arsenalem i Evertonem, przez co zamiast dziewięciu punktów na ich konto powędrowały… dwa.

Z tego powodu obecnie okupują drugą lokatę w tabeli, a do lidera zza miedzy brakuje im już pięciu „oczek”. W odrobienie tej straty nie wierzy już nawet Rio Ferdinand, były zawodnik i legenda „Czerwonych Diabłów”.

– Manchester United był na szczycie ligi. Widzisz tabelę, patrzysz na wyniki, ekscytujesz się. Kiedy jesteś w takiej sytuacji, musisz uderzyć. A my pozwoliliśmy, aby taka okazja przemknęła nam przez palce – skomentował.

– Można zobaczyć to po przykładzie Manchesteru City. Oni mają doświadczenie, poczuli krew, opuścili głowy i odskoczyli. My się zakrztusiliśmy – zaznaczył Ferdinand.

Moim zdaniem jesteśmy poza grą o tytuł, chyba że zmienimy nasze przyzwyczajenia i brak konsekwencji. Ale nie widziałem, abyśmy mogli wygrać 10 albo 15 meczów z rzędu. Cały czas się potykamy – zakończył boleśnie 42-latek.

France Football podgrzewa atmosferę. Lionel Messi w koszulce Paris Saint-Germain

Wciąż nie znamy przyszłości Lionela Messiego. Argentyńczyka już wielokrotnie łączono z Paris Saint-Germain. Dziennikarze France Football są pewni tego transferu do tego stopnia, że ubrali piłkarza Barcelony w koszulkę mistrzów Francji.

Rozkojarzyć przed Ligą Mistrzów

France Football podgrzewa atmosferę związaną z transferem Leo Messiego. FC Barcelona już niedługo zagra mecz z PSG w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Bardzo możliwe, że taki zabieg ma zachwiać równowagę Katalończyków.

Znów zagrają razem?

Kontrakt Messiego wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. Według mediów kandydatami do pozyskania Argentyńczyka są Manchester City oraz Paris Saint-Germain. Jak donoszą źródła, atakujący ma uczyć się języka francuskiego, co jasno wskazuje kierunek na kolejne lata. W transferze do PSG ma pomóc Neymar.

Brazylijczyk ma doskonałe relacje z Messim. Według France Football Neymar ma namówić Argentyńczyka na zmianę otoczenia na Paryż. Sam 29-latek podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości. Wiąże ją z Paris Saint-Germain.

Marzenie Neymara

Jednym z marzeń Neymara jest ponowna gra z Leo Messim. Brazylijczyk otwarcie mówił o tym w jednym z pomeczowych wywiadów. Czy marzenie atakującego PSG się spełni? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy w najbliższych miesiącach.

Źródło: France Football

Piotr Zieliński ofiarą krytyki włoskiego polityka. Czy Polak pasuje do rywalizacji na dużej scenie?

Ostatnie tygodnie z pewnością nie należą do najlepszych w wykonaniu Napoli. Gennaro Gattuso cały czas walczy o utrzymanie posady, jednak nie tylko jemu się obrywa. Ofiarą krytyki na łamach gazety La Repubblica padł Piotr Zieliński.

Nie pasuje do Neapolu?

Guido Trombetti opisał Polaka w dzienniku wspomnianej gazety. Zdaniem polityka Piotr Zieliński nie rozwija się tak jak powinien. Trombetti zastanawia się nad tym, czy polski pomocnik pasuje do grania na wysokim poziomie.

– Po raz kolejny najbardziej mnie rozczarował. Ma niezwykłe umiejętności techniczne, natura obdarzyła go ogromnymi możliwościami, niezbędnymi do bycia mistrzem, a znowu nie potrafi tego pokazać. Zachodzi podejrzenie, że jest piłkarzem bardziej pasującym do prowincjonalnego grania, niż do rywalizacji na dużej scenie. Ma 26 lat – jak długo musimy czekać? – pyta Guido Trombetti na łamach La Repubblica.

– Czy nie jesteśmy tym zmęczeni? Czy zespół z ambicjami może funkcjonować w oczekiwaniu na coś, co prawdopodobnie nigdy się nie spełni? – cytuje Włocha portal meczyki.pl.

Reakcja trenera

Napoli przegrało ostatnio z Genuą. Zieliński był kapitanem neapolitańczyków, jednak z powodu słabej dyspozycji opuścił boisko w 54. minucie. Bilans Piotra Zielińskiego w sezonie 2020/2021 to 26 spotkań, 5 bramek oraz 5 asyst.

Źródło: La Repubblica/Bartek Szulga, Meczyki.pl

Spore zmiany w europejskich pucharach. Wejdą w życie od przyszłego sezonu

Od sezonu 2021/22 oficjalnie w Europie będziemy mieli do czynienia z trzecimi rozgrywkami międzyklubowymi. Oprócz dotychczasowego podziału na Ligę Europy i Ligę Mistrzów dojdzie jeszcze „Europa Conference League”. Jak ma to działać?

Trzeci poziom rozgrywkowy ma za zadanie (brutalnie mówiąc) oddzielić ziarno od plew. UEFA chciałaby skupić najsilniejsze kluby w jednym miejscu, aby zapewnić jak najlepsze widowisko, ale i oczywiście zwiększyć swoje zarobki. W tym celu miałaby także pomóc Superliga, o której w ostatnich dniach znowu zrobiło się głośno. Obecnie wiemy na pewno, jak będzie wyglądać sprawa wyjść z grupy w poszczególnych rozgrywkach.

Zmiany

Liga Mistrzów

Jeśli chodzi o miejsca premiowane awansem z grupy tutaj sytuacja pozostaje niezmienna. Wciąż do 1/8 finału LM trafią zarówno pierwsza, jak i druga najlepsza drużyna z danego grona. Trzecie miejsce nie oznacza jednak końca przygody z Europą, ale o za chwilę.

Liga Europy

W przypadku europejskich rozgrywek drugiego stopnia sytuacja nieco ulegnie zmianie. Przede wszystkim pewni awansu będą jedynie zwycięzcy swoich grup. Pierwsze miejsca będzie zatem premiowane grą w 1/16 finału LE.

Ekipy, które zajmą drugie miejsca wcale nie będą na straconej pozycji. Staną one przed szansą udowodnienia, że na dalszą grę w pucharach zasługują. Między drugimi miejscami z grup Ligi Europy oraz trzecimi miejscami z Ligi Mistrzów zostaną rozegrane play-offy. Zwycięzca zostanie w grze o finał.

Liga Konfederacji

Nowy twór UEFY w zasadzie nie będzie znacząco różnić się od poprzedników. Tutaj podobnie jak w LE 1. miejsce w grupie będzie premiowane awansem do dalszej fazy. Analogicznie, drugie miejsca z Conference League wciąż pozostaną w grze. Rozegrane zostaną play-offy pomiędzy nimi a trzecimi drużynami w swoich grupach LE.

Na każdym poziomie do fazy grupowej mają przystąpić 32 drużyny. Taka liczba obowiązywać będzie zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy i Konferencji.

Jak awansować do LK?

W Lidze Konferencji zagrać będą mogli zwycięzcy pucharów krajów ze średnich i słabych lig. W zależności od miejsca w rankingu klubowym zespoły od zajmujące miejsca 2-4 będą miały albo zapewniony pewny start w rozgrywkach, lub będą walczyć o awans w eliminacjach. Z kolei ligi z topu będą miały swoich reprezentantów w postaci zespołów zajmujących 6-7 lokatę.

Kibice wrócą na stadiony? Dużo zależy od planu przedstawionego przez PZPN

Dziennikarz meczyki.pl Tomasz Włodarczyk przedstawił nowe informacje ws. powrotu ludzi na stadiony. Według jego doniesień polscy kibice mogą wrócić na stadiony. Fani mieliby wrócić na trybuny od marca.

Dużo zależy od planu

– We wtorek odbędzie się posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, na którym Polski Związek Piłki Nożnej ma przedstawić argumenty, aby fani mogli dopingować swoje drużyny ze stadionów. Politycy są skłonni zgodzić się na poluzowanie restrykcji, jeśli plan będzie odpowiednio przygotowany – pisze dziennikarz na łamach meczyki.pl.

Kibice się podporządkują?

Na razie nie wiadomo jaki procent kibiców mógłby zapełnić stadiony. Rząd obawia się, czy fani podporządkują się do obowiązkowego reżimu sanitarnego. Według dziennikarza decyzja ujrzy światło dzienne 26 lutego. Kibice mieliby wrócić na stadiony od 1 marca.

Źródło: Meczyki.pl (cały tekst)

Lewandowski strzela w Klubowych Mistrzostwach Świata! Bayern na prowadzeniu [WIDEO]

Robert Lewandowski wyprowadził Bayern na prowadzeniu w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Na ten moment Bawarczycy prowadzą z Al Ahly 1:0.

Bramka Roberta:

Moder i Karbownik z szansą na debiut w Brighton! Przed nimi mecz w FA Cup

Michał Karbownik i Jakub Moder wciąż nie zadebiutowali w pierwszej drużynie Brighton. Na horyzoncie pojawiła się jednak niemała okazja – starcie w pucharze Anglii.

Polski duet w Brighton wciąż czeka na debiut. Obaj piłkarze trenują pod okiem Grahama Pottera od kilkunastu dni, jednak Brytyjczyk wciąż nie zdecydował się postawić na reprezentantów Polski. Nie ma się co dziwić, gdyż Mewy walczą o utrzymanie w Premier Leauge, a ostatnie starcia były niezwykle zacięte. Dla byłych ekstraklasowiczów pojawiło się jednak światełko w tunelu.

Szansa na debiut w FA Cup

Na środę zaplanowano starcie w ramach Pucharu Anglii pomiędzy Brighton a Leicester. Od wielu lat większość drużyn traktuje rozgrywki FA Cup nieco po macoszemu, przez co dochodzi w nich do wielu niespodzianek. Ponadto puchar stwarza okazje, by trenerzy przetestowali piłkarzy, którzy na co dzień nie otrzymują zbyt wielu szans na grę. Według angielskich mediów w meczu przeciwko Leicester szanse na debiut ma otrzymać zarówno Moder, jak i Karbownik.

Kontuzje w Brighton

W ostatnich dniach urazu nabawiło się dwóch podstawowych piłkarzy Brighton. Lekkiego urazu w postaci skręcenia kostki nabawił się obrońca Adam Webster. Z kolei na ok. 12 tygodni wypadł pomocnik Solomon March.

Pedro Tiba odebrał jubileuszową koszulkę. Jest jednak kilka niewiadomych

Po piątkowym spotkaniu pomiędzy Lechem Poznań a Zagłębiem Lubin Pedro Tiba miał wygonić Tomasza Rząsę, dyrektora generalnego Kolejorza, z szatni. Klub zaprzeczył, że taka sytuacja miała miejsce, a nawet opublikował zdjęcia, jak Portugalczyk odbiera koszulkę. Problem w tym, że fotografie nie wyglądają, jakby były zrobione zaraz po meczu.

Do niczego nie doszło

W piątek Pedro Tiba zaliczył swój setny występ w barwach Lecha Poznań. Z tej okazji Tomasz Rząsa postanowił wejść po meczu do szatni, aby podarować Portugalczykowi przygotowaną na tę okazję koszulkę. Według pierwszych informacji 32-latek miał wyprosić dyrektora generalnego z szatni. Klub twierdzi jednak, że taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca.

– Jak ustaliliśmy, Lech zaprzecza, aby taka scena miała miejsce. Pedro Tiba powiedział jedynie, że to nie jest dobry moment na podobne uroczystości. Nie wyrzucał jednak nikogo ani nie zbeształ – poinformował Radosław Nawrot z portalu Interia Sport.

W poniedziałek Lech Poznań opublikował w swoich social mediach zdjęcia, na których Pedro Tiba odbiera koszulkę od Tomasza Rząsy, jednak nie wszystko się na nich zgadza. Zawodnicy nie wyglądają, jakby dopiero co zeszli z boiska po meczu z Zagłębiem Lubin. Dodatkowo piłkarze mają na sobie stroje treningowe. Mało tego, na fotografii znajduje się Lubomir Satka, który nie znalazł się w składzie na piątkowe spotkanie.

Liga Mistrzów w Polsce i to już 23 lutego?! Warszawa ma zostać neutralnym gruntem

W wyniku obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa mecz pomiędzy Atletico Madryt i Chelsea musi odbyć się na neutralnym terenie. Do tej pory faworytem do zorganizowania tego spotkania była Rumunia i tamtejszy stadion w Bukareszcie. W poniedziałek pojawiła się jednak informacja… o Polsce.

Problemy w sprawie organizacji meczu są pochodną zakazu lotów z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii. Z powodu obostrzeń władze Atletico Madryt nie mają wyboru i muszą poszukać alternatywnego miejsca do rozegrania meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Rumunia faworytem

Spotkanie musi odbyć się na neutralnym gruncie. Większość mediów informowała, że to właśnie stadion w Bukareszcie jest faworytem do zorganizowania pojedynku „The Blues” z „Rojiblancos”.

Tak twierdziła również „Gazeta Sporturilor”, która podała nawet, że jest to pewne na 90 proc. UEFA miała już złożyć propozycję rumuńskiej federacji.

Zaskakujący obrót spraw

Rumunia faworytem może była, jednak pojawiła się alternatywa. W poniedziałek dziennikarz „Sky Sports”, Angelo Mangiante poinformował, że mecz może odbyć się w Polsce, w Warszawie. Z jego ustaleń wynika, iż do końca dnia ma zapaść decyzja w tej sprawie.

Wieczysta znów zaskakuje! Egzotyczny kierunek obozu przygotowawczego

Wieczysta Kraków zaskakuje kolejny raz. Drużyna z ligi okręgowej będzie przygotowywać się do sezonu w Dubaju. 6-ligowiec spędzi tam 9 dni na przełomie lutego i marca. Przemysław Cecherz opowiedział na łamach WP Sportowe Fakty dlaczego wybrano ten kierunek.

Zasięgnął opinii

– Zima przypomniała sobie o Polsce, więc bardzo się cieszę, że tam lecimy. Będziemy trenowali na tych samych boiskach, na których w styczniu trenowała Legia. Rozmawiałem z Cześkiem Michniewiczem i mówi, że warunki były kapitalne. Zagramy z rosyjskim II-ligowcem i z jeszcze jednym mocnym rywalem – mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty trener Wieczystej.

Dobre połączenie

W poprzednim roku ekipa z Krakowa wyleciała na zgrupowanie do Turcji. Nie jest to zatem pierwszy obóz poza granicami Polski dla Wieczystej. O zgrupowaniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przesądziły połączenia lotnicze.

– Mamy lot bezpośredni z i do Krakowa. Dzięki temu będziemy podróżowali krócej i zmniejszymy ryzyko. Do Turcji musielibyśmy lecieć z dwoma, trzema przesiadkami. Dlatego postanowiliśmy, że nie ma nic prostszego, jak się spakować i polecieć z Krakowa, i wrócić do Krakowa. Poza tym cenowo wyszło to podobnie, co zgrupowanie w Turcji. Dla 35 osób to około 150-160 tys. zł – kontynuuje szkoleniowiec.

Poziom ekstraklasowy

Barwy Wieczystej Kraków reprezentują między innymi Sławomir Peszko czy Radosław Majewski. Krakowianie będą drugim po Legii polskim klubem, który uda się na obóz do Zjednoczonych Emiratów Arabaskich.

Źródło: WP Sportowe Fakty

GEM, SET, BONUS 500 PLN W NOBLEBET!

Noblebet ruszył właśnie z promocją o nazwie “GEM, SET, BONUS 500 PLN”! Jak sama nazwa wskazuje jest ona przygotowana w związku ze zmaganiami tenisowymi na kortach Melbourne Park, a do zgarnięcia mamy bonus reload 50% do 500 PLN (z mnożnikiem).

Co należy zrobić, aby skorzystać z bonusu?

Dokonaj wpłaty za minimum 10 PLN zaznaczając bonus “GEM. SET. BONUS 500 PLN” – dostępny w zakładce WPŁATA. Po wybraniu bonusu otrzymasz 5% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego “x10”. Przygotuj zakład kombinacyjny o kursie łącznym 3.00 lub większym (minimalny kurs 1.30 na każdą z selekcji), a następnie aktywuj swój kupon klikając pole “Wygrane x10”. Bonus można odebrać do niedzieli 14-go lutego 2021, do godziny 23:59.

Szczegóły oraz regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.

Wojna Alvaro Gonzaleza z Neymarem trwa. Hiszpan przypłacił faul kontuzją [WIDEO]

Wojna pomiędzy Neymarem a Alvaro Gonzalezem trwa. Hiszpan odniósł kontuzję w hitowym starciu z Paris Saint-Germain.

We wrześniowym meczu obu drużyn doszło do pierwszego spięcia pomiędzy oboma panami. Neymar uderzył Gonzaleza, a ten podobno zwyzywał go na tle rasistowskim. Po meczu Brazylijczyk dodał, że żałuje, że nie dał Hiszpanowi w twarz. Więcej TUTAJ.

Wojna trwa dalej

W drugim meczu tego sezonu pomiędzy tymi drużynami również zaiskrzyło. Po spotkaniu Neymar zamieścił prowokacyjny post w internecie więc, Gonzalez odpowiedział stopklatką… na której trzyma go za głowę. Fotografię podpisał „rodzice zawsze uczyli go, by wyrzucać śmieci”.

Zobacz również: Oficjalnie: Komisja Dyscyplinarna podjęła decyzję ws. Neymara i Gonzaleza

Do kolejnego starcia doszło w niedzielę. Neymar zameldował się na boisku z ławki, a Gonazalez zaatakował go tak ostro, że sam skończył z kontuzją. Zszedł z boiska w 78. minucie.

Źródło: Meczyki.pl

Kamil Piątkowski mógł trafić do Lecha Poznań, ale zostawiono mu furtkę. „Jeśli nie chcesz dołączyć, to w porządku”

Kamil Piątkowski jest bohaterem hitowego w ostatnich dniach transferu. Polak od lata dołączy do RB Salzburg, a Raków Częstochowa zarobi na nim ponad 5 milionów euro. Dariusz Dziekanowski w felietonie dla Przeglądu Sportowego napisał dlaczego piłkarz nie trafił do Lecha Poznań.

Zrobili za mało?

Lech Poznań słynie z doskonałej akademii i ogromnej siatki skautingowej w celu poszukiwania odpowiednich talentów. Kolejorz przejechał się jednak na Kamilu Piątkowskim. Ówczesny trener Ivan Djurdjević zostawił wychowankowi Zagłębia Lubin otwartą furtkę, ten jednak zmienił zdanie i po testach w Poznaniu próbował swojego szczęścia w Rakowie.

– Piątkowski oparł się pokusom ze strony słynniejszych firm niż Red Bull Salzburg i doszedł do wniosku, że ważniejsze od pieniędzy będzie większe prawdopodobieństwo regularnych występów w dość solidnej europejskiej drużynie. Ale kwota transferu mimo wszystko jest szokująco wysoka – Raków dostanie za niego 6 milionów euro. Dla klubu to interes życia.

– Po drodze do Częstochowy nie poznali się na nim w Lechu, gdzie był na testach. Ale stwierdzenie ówczesnego trenera Kolejorza Ivana Djurdjevicia „jeśli chcesz, możesz do nas dołączyć, ale jeśli nie, to w porządku” nie było – i nic dziwnego – wystarczającą zachętą dla zawodnika – pisze Dziekanowski na łamach Przeglądu Sportowego.

Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 2.5 mln euro. 20-latek zagrał w bieżącym sezonie 14 spotkań.

Źródło: Przegląd Sportowy, Weszło!, 90minut.pl

Bayern nie zamierza zmieniać swojej polityki. Flick będzie niezadowolony

Bayern Monachium od lat stara się kontynuować swoją politykę transferową. Bawarczycy nie wyrzucają pieniędzy na prawo i lewo, dzięki czemu ich sytuacja finansowa od długiego czasu jest bardzo stabilna. W najbliższym czasie mistrzowie Niemiec nie zamierzają jej zmieniać.

W Bundeslidze Bayern rządzi i dzieli. Od wielu lat „Die Roten” żelazną ręką rozdają karty. Mimo że kilka klubów co roku rzuca im rękawicę, finalnie to i tak klub z Bawarii zazwyczaj świętuje zdobycie mistrzostwa Niemiec.

Co więcej, klub zdobył w zeszłym sezonie Ligę Mistrzów. Dokonali tego bez znaczących wzmocnień za wielkie pieniądze, czym utwierdzili się w przekonaniu o słuszności swojej polityki. Nie wszyscy w Bayernie są jednak jej zwolennikami.

Dawniej „Lewy”, teraz Flick

Napastnik reprezentacji Polski skrytykował kiedyś władze klubu w mocnym wywiadzie dla niemieckich mediów. 32-latek stwierdził w nim, że bez ściągnięcia wielkich nazwisk Bayern nigdy nie zdoła nawiązać walki w Lidze Mistrzów. Ostatecznie okazało się, że snajper nie miał racji.

Teraz kiedy Lewandowski nie próbuje już wymusić na pracodawcach nowych transferów stara się o to Hansi Flick. Szkoleniowiec domaga się ściągnięcia do zespołu nowych zawodników. Niemiec otwarcie mówił, że przydałoby się jeszcze kilka wzmocnień.

Jurgen Klopp obejmie Bayern Monachium? „Jurgen będzie chciał odejść”

Niezmienna polityka

Zarząd Bayernu pozostaje jednak głuchy na wymagania trenera. „Bild” informuje, że w najbliższym czasie strategia, którą Bawarczycy pieczołowicie kontynuują od wielu lat nie zostanie nagięta. Zdaniem dziennikarzy nie nawet szans na to, żeby klub wydał na jednego piłkarza więcej niż 100 mln euro. Mistrz Niemiec nie zamierza także pobijać swojego rekordowego transferu.

Hasan Salihamidzić chciałby znowu korzystać z opcji wypożyczeń poszczególnych piłkarzy. Najświeższymi przykładami piłkarzy ściągniętych na tej zasadzie do Bawarii byli choćby James Rodriguez, Ivan Perisić czy Philippe Coutinho. Co warto zaznaczyć, Chorwat był istotnym punktem Bayernu w walce o Ligę Mistrzów.

W takiej strategii istnieje niskie ryzyko przy ewentualnej wpadce. Pamiętamy doskonale, że zarówno James, jak i Coutinho rozczarowali kibiców. Aktualnie nie ma ich w klubie, a Bayern stracił nieporównywalnie mniejsze pieniądze na wypożyczeniu, niż byłoby to po transferze definitywnym.

Edwin van der Sar broni Andre Onany. „To nie czyni cię szybszym ani silniejszym”

Zawieszenie Andre Onany na 12 miesięcy z powodu zażycia niedozwolonej substancji było jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatniego tygodnia. Według Edwina van der Sara młody golkiper Ajaxu chciał… zmniejszyć ból głowy.

Zwykła pomyłka?

Edwin van der Sar to dyrektor generalny Ajaxu Amsterdam. Były piłkarz m.in. Manchesteru United broni Onanę twierdząc, że ten przez pomyłkę wziął tabletkę żony. W leku znaleziono furosemid, który jest zabroniony i uznawany za środek dopingowy.

– Onana myślał, że to, co wziął, pomoże złagodzić ból głowy, nic więcej. Okazało się, że wziął pigułkę z apteczki swojej żony, która jest w ciąży z pierwszym dzieckiem. Wszystko jest efektem nieporozumienia. Furosemid nie pomaga poprawić wyników piłkarza. To nie czyni cię szybszym ani silniejszym. Onana jest świetnym bramkarzem i nie musi brać pigułki, żeby być jednym z najlepszych na świecie – cytuje Holendra portal transfery.info.

Idą w zaparte

Klub w oświadczeniu na temat całego zajścia przyjął podobną taktykę obrony. Więcej informacji tutaj.

– Podczas jednego z poranków Onana nie czuł się najlepiej. Sięgnął po tabletkę, by złagodzić ból i dyskomfort. Niestety, ale zażył leki przepisane jego żonie – czytamy w oficjalnym komunikacie Ajaxu.

Źródło: Ajax, Transfery.info


TROLLNEWSY I MEMY