NEWSY I WIDEO

Faworyt do wygrania Ligi Mistrzów? Już nie Bayern Monachium

Po pierwszych meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów nasiliły się spekulacje na temat zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Przed sezonem wielu ekspertów wskazywało na Bayern Monachium. Bawarczycy wciąż pozostają w gronie faworytów, jednak Dieter Hamann wskazał innego, mocnego kandydata do tytułu.

Bayern Hansiego Flicka w zeszłym sezonie pozamiatał rywali w Champions League. Aktualnie mistrzowie Niemiec zmagają się z lekkim kryzysem, chociaż ostatnio rozprawili się bez kłopotów z Lazio (4-1). Nieco mniej okazałe zwycięstwo odnieśli piłkarze Manchesteru City. „Obywatele” pokonali Borussię M’Gladbach 2-0.

Upragniony finał Guardioli?

Mimo łatwej wygranej „Die Roten” w Rzymie Dieter Hamann uważa, że to ekipa Pepa Guardioli jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów. Zdaniem byłego piłkarza obu zespołów Anglicy są w doskonałej formie i po prostu idą po tytuł.

– Postawiłbym Manchester City nieco wyżej niż Bayern i wszystkie inne zespoły. Anglicy wygrali 19 meczów z rzędu i są teraz drużyną, która idzie po tytuł i którą trzeba będzie pokonać – napisał w felietonie dla „Sky Sports Deutschland”.

Zdaniem Hamanna Bayern jest drugim w kolejności kandydatem do zdobycia trofeum. Przypomnijmy, że Bawarczycy bronią tytułu, który zdobyli w zeszłym sezonie.

Co ciekawe, według eksperta Sky Sports czarnym koniem rozgrywek jest Chelsea. „The Blues” w pierwszym meczu z Atletico odnieśli zwycięstwo (1-0) i mogą sporo namieszać w przyszłości.

– Mój czarny koń do wygrania Ligi Mistrzów to Chelsea, która znakomicie rozwija się pod wodzą Thomasa Tuchela. W ubiegłym roku niemiecki szkoleniowiec dotarł do finału Champions League z Paris Saint-Germain i dużo się przy tym nauczył – stwierdził Hamann.

Genialne słowa o Lewandowskim. „Jest współczesnym van Bastenem”

Robert Lewandowski i Erling Haaland prowadzą zaciekłą rywalizację o koronę króla strzelców Bundesligi. Jan Aage Fjortof w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” zdradził, jak Polak pomaga młodemu Norwegowi.

Na tę chwilę w klasyfikacji strzelców tego sezonu ligi niemieckiej przewodzi Lewandowski. Polak ma na koncie 26 trafień. Drugi w tabeli Andre Silva (19) traci do snajpera Bayernu siedmiu goli. Z koli Haalandowi (17) brakuje już dziewięciu bramek.

Współczesny van Basten

Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty” przeprowadził wywiad z legendą norweskiej piłki, Janem Aage Fjortofem. Były napastnik między innymi Rapidu Wiedeń czy Eintrachtu Frankfurt przyznaje, że w Lewandowskim upatruje jednego z najlepszych napastników w historii.

– Zdecydowanie. Czasem mówi się, żeby w danej sytuacji nie używać wielkich słów. No nie! Ja uważam dokładnie odwrotnie. O wielkich piłkarzach powinniśmy mówić wielkimi słowami – zaznaczył Norweg.

– Najlepszym napastnikiem numer „9” w przeszłości był dla mnie Marco van Basten. I mówię z pełnym przekonaniem: Robert Lewandowski jest „współczesnym” Marco van Bastenem. Jest nie tylko obecnie najlepszą „9” świata – jest jedną z najlepszych „9” w historii piłki – podsumował.

Inspiracja

Fjortof opowiedział także nieco o spojrzeniu Haalanda na starszego rywala z boiska. Z relacji byłego piłkarza jasno wynika, że 20-latek czerpie z gry Lewandowskiego ile się da. Polak stanowi dla niego inspirację.

– Robiłem ostatnio wywiad z Erlingiem i Haaaland przyznał, że ogląda wszystkie mecze Lewandowskiego, bo wzoruje się na nim, bo Robert go inspiruje. To były fantastyczne słowa – wspominał Norweg.

Były napastnik wrócił również do początków Lewandowskiego w Bundeslidze. Przypomniał o sytuacji, kiedy nasz snajper nie mógł strzelić bramki w barwach Borussii Dortmund. Wówczas jednak Fjortof widział w nim olbrzymi potencjał.

– Dobrze wspominam początki mojej współpracy z telewizją Sky Germany, dla której komentowałem Bundesligę. Proszę sobie wyobrazić, że to było wtedy, gdy Robert nie mógł długo strzelić gola w barwach Borussii Dortmund. Teraz to trudne do uwierzenia, ale tak było. Patrząc jednak wtedy na jego szybkość, ustawianie się, walkę na ziemi i w powietrzu, na to, co już potrafił, powiedziałem publicznie: gdy ten chłopak zacznie strzelać, to już nie przestanie. Zobaczycie, że będzie jednym z najlepszych strzelców Bundesligi. No i się nie pomyliłem – podsumował Fjortof.

Kylian Mbappe wystosował prośbę do Realu Madryt i PSG. Od tego zależy jego przyszłość

Przyszłość Kyliana Mbappe wciąż stoi pod znakiem zapytania. Francuskiego gwiazdora łączy się z przenosinami do Realu Madryt. „AS” poinformował, że „Królewscy” będą musieli zgodzić się na warunek postanowiony przez 22-latka, jeśli nadal będą chcieli go kupić. 

Plotki odnośnie odejścia Mbappe z Francji nasilają się z dnia na dzień. Od kilku miesięcy piłkarz łączony jest z przenosinami do Realu Madryt, który uchodzi za faworyta do kupienia 22-latka. Kontrakt skrzydłowego z PSG wygasa w czerwcu 2022 roku. Przed Francuzem bardzo ważna decyzja w sprawie własnej przyszłości – zostać w Paryżu, czy jednak przeprowadzić się do Madrytu.

Jest warunek

Jak informuje „AS”, Mbappe przedstawił działaczom hiszpańskiego klubu swoją wizję. Gwiazdor przedstawił sprawę jasno – jeśli do transferu ma dojść, on chce grać wyłącznie na lewym skrzydle. Nie interesuje go ani przeciwległa strona boiska, ani środek ataku.

Co to właściwie oznacza dla Realu? Tak sztywnie postawiony przez Mbappe warunek może postawić krzyżyk na przygodzie Edena Hazarda z Półwyspem Iberyjskim. Po przyjściu 22-latka na Santiago Bernabeu, były piłkarz Chelsea najpewniej opuściłby stolicę Hiszpanii.

Dodatkowo Mbappe miał podobną prośbę przedstawić także Mauricio Pochettino. O takim obrocie spraw poinformowała z kolei „Marca”.

Powrót Neymara a warunki Mbappe

Fakt faktem, argentyński szkoleniowiec w ostatnim czasie rzeczywiście wydawał się stosować do zaleceń Francuza. 22-latek grał po lewej stronie boiska, jednak związane to było z kontuzją Neymara. Powrót Brazylijczyka może rychło zburzyć sen młodego zawodnika.

Dziennikarze przekonują, że pozycja na murawie ma mieć ogromny wpływ na Mbappe. To właśnie od niej piłkarz ma uzależniać swoją finalną decyzję.

Lucky Loser 1. Liga w Totolotku!

Tym razem standardowa promocja Totolotka o nazwie Lucky Loser obejmie zmagania na zapleczu polskiej ekstraklasy.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 27 – 28.02.21 (SB-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie 1. Liga
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Adrian Lis o nastawieniu kibiców Lecha i zasadach w szatni. „Kupiliśmy koło fortuny i mamy tam wypisane kary”

Adrian Lis udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu tuż przed derbami Poznania w Ekstraklasie. Bramkarz Warty opowiedział o atmosferze sprzyjającej temu meczowi. 28-latek zdradził również zasady z szatni Zielonych. Najgorszą karą dla piłkarzy Warty Poznań jest… śpiew.

Trudne początki w Ekstraklasie… przez przepis

Adrian Lis jest kluczową postacią beniaminka grającego w Grodzisku Wielkopolskim. Przez pewien czas golkiper Warty musiał oglądać mecze z perspektywy ławki rezerwowych z powodu przepisu o młodzieżowcu. Jego miejsce w bramce zajmował wówczas 21-letni Daniel Bielica. Gdy Zieloni sprowadzili do siebie większą liczbę młodych piłkarzy – Lis wrócił na boisko.

NIE TRAF WSZYSTKICH MECZÓW EKSTRAKLASY I ROZBIJ BANK W BETFAN

100 000 ZŁ CZEKA DO PODZIAŁU POMIĘDZY WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE TRAFIĄ 8 NA 8 MECZÓW!

Sympatyczne nastawienie ze strony kibiców Lecha i sąsiadów

W rozmowie z Przeglądem Sportowym 28-latek opowiedział o atmosferze związanej z derbami Poznania. Wcześniej (na Weszło!) mówił o sąsiadach, którzy ciągle go zaczepiali.

– Mieszkam w dużym bloku na Grunwaldzie w Poznaniu. Niedaleko stadionu Lecha. I przed tym meczem jesienią sąsiedzi co chwilę mnie zaczepiali. Cały miesiąc przed starciem z Lechem słyszałem tylko o derbach. Derby, derby, Adrian, derby, derby – powiedział w rozmowie z Damianem Smykiem Adrian Lis.

– Dzień przed meczem z Lechem nocowaliśmy w jednym z hoteli przy Jeziorze Maltańskim. Gdy jechaliśmy autokarem na stadion, to kibice w szalikach Kolejorza nam machali, co było sympatyczne. Ludzie w Poznaniu doceniają to, co robimy, cieszą się, że dwa zespoły z tego miasta grają w Ekstraklasie – przyznał na łamach Przeglądu Sportowego.

Swojska Banda

Warta Poznań funkcjonuje również pod nazwą Swojska Banda. Adrian Lis w rozmowie z Jakubem Treciem z PS opowiedział o zasadach w szatni Zielonych. Bramkarz beniaminka wspomniał również o najgorszych karach za poszczególne wykroczenia. Według Lisa jest nią… śpiewanie w szatni.

– Mamy w szatni swoje zasady, których staramy się przestrzegać. Kupiliśmy nawet koło, które przypomina koło fortuny, są liczby od 1 do 24 i mamy tam wypisane kary m.in. za spóźnienia, czy nienapompowanie piłki. Można trafić na drobne kary finansowe (100, 200, 500 zł) albo 5 kg kawy do kupienia, czy mycie ekspresu przez cały tydzień. Najgorszą karą jest chyba śpiewnie w szatni.

Źródło: Weszło, Przegląd Sportowy

fot. Instagram (@lisuu92)

Zbigniew Boniek komentuje plotki dot. organizacji EURO. „Dlaczego nie Polska?”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Polsatem Sport ocenił ostatnie przecieki dot. możliwego rozegrania EURO w jednym kraju. Prezes PZPN uważa, że turniej można rozegrać w Polsce.

EURO w jednym kraju?

W czwartkowy wieczór informowaliśmy, o możliwości rozegrania Mistrzostw Europy w jednym kraju. Dziennikarz Tancredi Palmeri podał, że najbliżej zorganizowania turnieju jest Anglia. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

– Potwierdzam, że Tancredi to mój dobry znajomy. I że zabawił się w czystą spekulację. Nie ma takiej decyzji. Jestem w Komitecie Wykonawczym UEFA, właściwie codziennie rozmawiam także prywatnie z ludźmi, którzy ten turniej organizują i zapewniam, że to jest temat wyssany z palca – wyznał Zbiegniew Boniek.

– Dzisiaj na tapecie jest przeniesienie turnieju do Anglii, miesiąc temu mówiono, że to będzie Rosja. Ja zatem rzucam inny pomysł. A dlaczego nie Polska? – dodał.

Zdecydowana większość kibiców i ekspertów uważa, że turniej straciłby na atmosferze, gdyby został zorganizowany w kilku krajach. Prezes PZPN uważa, że z uwagi na pandemię bezpieczniej byłoby rozegrać turniej w 12 krajach. Nie da się ukryć – lekko kontrowersyjna opinia.

– Moim zdaniem na dziś łatwiej jest zorganizować turniej w dwunastu krajach niż w jednym. Właśnie w takiej formule można być w tym trudnym czasie bardziej elastycznym. Bo co się stanie, jeśli się nagle okaże w przypadku przeniesienia mistrzostw do Anglii, że pojawiła się tam jakaś nowa mutacja wirusa i zrobiło się bardzo niebezpiecznie? Odwołamy turniej? – ocenia Boniek.

Polska organizatorem EURO?

Zbigniew Boniek sugeruje i podaje argumenty, że Polska jest w stanie zorganizować w tym roku turniej rangi mistrzowskiej.

– Mamy stadiony, piękne ośrodki, hotele, infrastrukturę, doświadczenie. Myśli pan, że rząd nie podjąłby się takiej awaryjnej organizacji? Jeśli spekulujemy, to spekulujmy. Każdy pomysł wrzucony do sieci ma dziś szansę zaistnieć choćby przez jakiś czas – skomentował 64-latek.

źródło: polsatsport.pl

Które mecze w Polsce obejrzy Paulo Sousa? Ciekawy plan Portugalczyka

Paulo Sousa na dniach przyjedzie do Polski, by móc na bieżąco oglądać nasze rodzime rozgrywki. Serwis meczyki.pl podał, które mecze portugalski szkoleniowiec ma zamiar szczególnie obserwować.

NIE TRAF WSZYSTKICH MECZÓW EKSTRAKLASY I ROZBIJ BANK W BETFAN

100 000 ZŁ CZEKA DO PODZIAŁU POMIĘDZY WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE TRAFIĄ 8 NA 8 MECZÓW!

 

Paulo Sousa w Polsce

Jak już wcześniej informowaliśmy, Paulo Sousa przyjedzie do Polski w niedzielę wraz ze swoimi dwoma asystentami. Pobyt szkoleniowca reprezentacji Polski w naszym kraju ma potrwać ponad miesiąc.

Od czego zacznie selekcjoner?

Jak donosi Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl, Paulo Sousa pojawi się w kraju w niedzielne popołudnie i od razu wyruszy do Poznania. Tam rozpocznie pracę od obejrzenia wtorkowego meczu w ramach Pucharu Polski pomiędzy Lechem a Rakowem Częstochowa. Tomasz Włodarczyk pisze, że trener reprezentacji ma szczególnie zwrócić uwagę na dwóch młodych piłkarzy – Jakuba Kamińskiego oraz Kamila Piątkowskiego. Niewykluczone, że na radarze znajdzie się również Tymoteusz Puchacz.

Wielki powrót do reprezentacji?

Kolejnego dnia Portugalczyk uda się do Warszawy na kolejne starcie w Pucharze Polski. W stolicy naszego kraju Legia zmierzy się z Piastem Gliwice.  Mówi się, że uwaga szkoleniowca skupiona będzie na Bartoszu Kapustce. Nie da się ukryć, że pomocnik Legii z miesiąca na miesiąc prezentuje się coraz lepiej.

źródło: meczyki.pl

Czesław Michniewicz zdradził pseudonim nowego piłkarza Legii. „Ma na nazwisko Muci, ale my je delikatnie zmieniliśmy”

Ernest Muci dopiero niedawno dołączył do ekipy Legii Warszawa. Trener mistrzów Polski przyznał, że Albańczyk już dorobił się ciekawej ksywki. Legioniści mówią na 19-latka per Messi.

Mają swojego Messiego

Muci dołączył do warszawiaków pod koniec okna transferowego. Czesław Michniewicz opisał albańskiego zawodnika w kilku zdaniach na konferencji przed meczem z Górnikiem Zabrze. Były selekcjoner reprezentacji do lat 21 jest pod wrażeniem potencjału nowego piłkarza Legii.

– Ten zawodnik może występować jako 10-tka, ale też kreatywna 9-tka schodząca do drugiej linii, przy zachowaniu wszystkich proporcji. Ernest ma na nazwisko Muci, ale my je delikatnie zmieniliśmy na „Messi”. Na takiej zasadzie, że ma dużo cech przypominających gwiazdy światowego formatu – swoboda w operowaniu piłką, kreatywność i boiskowa inteligencja – komplementuje piłkarza Michniewicz.

Trzeba pamiętać, że to był jednak tylko jeden sparing i raptem kilka treningów. Na ocenę przyjdzie jeszcze czas.

500 tys. euro za 19-latka

Ernest Muci związał się z Legią Warszawa umową do 30 czerwca 2025 roku. Dotychczasowy dorobek 19-latka to 25 występów, 7 bramek i 4 asysty. Według transfermarkt.de były zawodnik FK Tirana przeszedł do mistrzów Polski za około pół miliona euro.

Źródło: Transfermarkt, Legia Warszawa

Niedopuszczalne zachowanie Suareza w meczu z Chelsea. Kamery wszystko nagrały [WIDEO]

Wtorkowe spotkanie 1/8 finału Ligi Mistrzów między Atletico Madryt a Chelsea zakończyło się wygraną przyjezdnych z Londynu. W trakcie spotkania doszło do niedopuszczalnej sytuacji z udziałem Luisa Suareza. Urugwajczyk po raz kolejny przekroczył pewną granicę.

„The Blues” poradzili sobie dosyć łatwo z hiszpańskim rywalem. „Rojiblancos” właściwie w żaden sposób nie zagrozili ekipie Thomasa Tuchela. Finalnie z Rumunii, gdzie odbył się mecz, Chelsea wywiozła jednak skromny wynik. Anglicy wygrali bowiem raptem 1-0, za to po kapitalnym trafieniu przewrotką Oliviera Giroud.

Niepotrzebna prowokacja

Kamery umieszczone na stadionie w Bukareszcie w pewnym momencie uchwyciły zaskakującą sytuację. Na nagraniu widać, jak Luis Suarez próbował sprowokować Antoniego Rudigera. Urugwajczyk najpierw walczył ze stoperem o piłkę, po czym… uszczypnął go w udo.

Początkowo napastnikowi udało się dopiąć swego. Niemiec wściekł się na zachowanie snajpera, przez co między zawodnikami doszło nawet do przepychanki. Wszystko rozwiązało się jednak na tyle szybko i dyskretnie, że sędzia nie zwrócił na nich nawet uwagi.

„Chciałem go uderzyć”

Suchej nitki na Suarezie po obejrzeniu tej sytuacji nie zostawił Ally McCoist. Były reprezentant Szkocji mocno skrytykował piłkarza za takie zachowanie. Aktualnie ekspert „talkSport” w ostrych słowach skomentował całą akcję.

– Chciałem go uderzyć po tym, jak to zobaczyłem. Naprawdę mnie to zirytowało. Suarez przeszedł od gryzienia do szczypania. W ostatnim roku jego kariery dojdziemy do etapu, gdzie będziemy go oklaskiwać za to, że komuś stanął na nodze, bo tak wiele osiągnął – podsumował Szkot.

300 PLN na weekend w LV BET!

Weekend zapowiada się niezwykle ciekawie pod kątem wydarzeń sportowych. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to zobaczymy kilka hitów w Hiszpanii, Anglii oraz Włoszech. Z tej okazji LV BET przygotował dla swoich graczy bonus od depozytu, aż do 300 PLN!

Jak odebrać bonus 300 PLN (12 PLN z mnożnikiem x25):

  • Dokonaj depozytu minimum 25 PLN wybierając ”300 PLN na weekend” – widoczny na Twoim koncie. Bonus dostępny jest dla graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
  • Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  • Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  • Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.
  • Postaw swój zakład kombi z pomnożonym kursem całkowitym x25.

Przy wpłacie 600 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 300 PLN (bonus 12 PLN z mnożnikiem kursu: x25). Bonus będzie dostępny do odbioru po zalogowaniu na konto gracza do niedzieli (28.02.2021 do godziny 23:59).

Szczegóły promocji oraz jej regulamin znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Finał Ligi Mistrzów poza Europą? UEFA chce zaatakować rynek Stanów Zjednoczonych

Nie ukrywajmy, że UEFA nie pracuje nad nowym projektem dla Ligi Mistrzów od sezonu 2024/2025. Korekta Champions League związana z powiększeniem turnieju nie skończy się tylko na tym. Według Daily Mail organizatorzy myślą nad przeniesieniem finału Ligi Mistrzów do Stanów Zjednoczonych.

Przebudowa turnieju cały czas trwa, na dziś wiemy, że od sezonu 2024/2025 w Lidze Mistrzów ma zagrać 36 drużyn. Dodatkowo, rozgrywki mają uwzględniać regularne starty dla europejskich gigantów. To nie koniec zmian.

Wielka piłka w Ameryce?

Według dziennikarzy Daily Mail UEFĘ kusi rynek amerykański. Jak informuje źródło, jest plan, aby w 2025 roku finał Ligi Mistrzów odbył się w Stanach Zjednoczonych. Mecz miałby miejsce na stadionie MetLife w New Jersey, którego pojemność wynosi 82 tysiące.

Kibice słono zapłacą

Kibice ze Starego Kontynentu będą mogli się denerwować, bowiem będzie to dla nich zdecydowanie bardziej kosztowne. Finał poza Europą nie dotknie jednak widzów TV. Finał miałby odbyć się o godz. 15:00 lokalnego czasu, czyli około 20:00 w Europie.

Sprawa na razie nie jest przesądzona. Bardzo możliwe, że wszystko wyjaśni się w najbliższych miesiącach. Tegorocznym gospodarzem finału LM będzie Stambuł.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Gennaro Gattuso ma pretensje do piłkarzy Granady. „Przy każdej okazji kradli czas”

Napoli zaliczyło potężną wpadkę już w 1/16 finału Ligi Europy. Podopieczni Gennaro Gattuso nie poradzili sobie z Granadą, która wyrzuciła włoską drużynę z rozgrywek. Po spotkaniu trener Napoli nie krył pretensji do rywali z Hiszpanii.

Choć to gospodarze wygrali rewanż 2-1 z dwumeczu zwycięsko wyszła drużyna Diego Martineza. Goście przed tygodniem wygrali na własnym boisku 2-0. Łączny wynik z obu spotkań wskazywał zatem 3-2 dla Granady.

Dla nas jedynym pozytywnym akcentem z drugiego starcia obu ekip był gol Piotra Zielińskiego. Polak strzelił bramkę już w trzeciej minucie meczu, jednak to nie wystarczyło, aby Napoli przeszło do kolejnej rundy.

Pretensje

Gattuso po ostatnim gwizdku sędziego miał spory żal, ale nie do swoich zawodników. Swoje pretensje kierował głównie w stronę rywali z Granady. Jego zdaniem piłkarze Martineza zachowywali się niesportowo.

– Straciliśmy absurdalnego gola. W polu karnym było trzech na jednego. Poza tym Granada nie miała innych szans. Musimy być dumni z tego, co pokazaliśmy – powiedział po spotkaniu Włoch.

– Gdyby włoska drużyna zagrała w takim meczu tak jak Granada, to zostałaby zmasakrowana we wszystkich możliwych gazetach. Przy każdej okazji kradli czas. Jestem zły nie dlatego, że odpadliśmy, ale dlatego, że było tak mało grania – wypalił.

– W pierwszej połowie realny czas gry wyniósł 16-17 minut. Po przerwie było jeszcze gorzej – dodał 43-latek.

Napoli w ostatnim czasie przechodzi spory kryzys, a włoskie media wieszczą zwolnienie Gattuso. Sytuację zaognia fakt, że piłkarze spod Wezuwiusza odpadli z Ligi Europy już w 1/16 finału rozgrywek.

Szkoleniowiec wierzy jednak, że jego podopiecznym uda się awansować do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Klub zajmuje obecnie 7. lokatę w tabeli Serie A. Do miejsca premiowanego awansem Napoli traci tylko cztery punkty.

– Jeśli nie wpadniemy w dołek, to mamy szanse. Pozostało jeszcze siedemnaście punktów, jest do zdobycia wiele punktów. Musimy stać się zespołem, który wie, czego chce i co musi zrobić – zakończył Włoch.

Trener Slavii Praga obawia się rozkupienia zespołu po sukcesie w LE. „Trener Leicester podpytywał mnie o jednego piłkarza już przed pierwszym meczem”

Jindrich Tripsovsky skomentował czwartkowy sukces Slavii Praga. Czesi wyeliminowali Leicester City z Ligi Europy. Trener ekipy z Pragi twierdzi, że to sportowy cud. Teraz obawia się rozkupienia zespołu.

Euforia

W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis. Rewanż na King Power Stadium zakończył się zwycięstwem Slavii Praga. Czesi wygrali 2:0, a Ondrej Lingr na swoim Twitterze skomentował całe zajście w słowach: „To jest pieprzony sen”.

Obawy przed rozkupieniem

Z sukcesu zadowolony był również trener Slavii, Jindrich Tripsovsky. Szkoleniowiec ekipy z Pragi jednak obawia się, że bogatsze kluby mogą wykupić jego kluczowych piłkarzy.

– To sportowy cud. Nasz awans porównałbym do zwycięstwa Leicester w Premier League. Różnica między piłką czeską i angielską jest ogromna – mówił trener Slavii po meczu z Leicester.

– Brendan Rodgers pytał mnie o Abdallaha Simę już przed pierwszym meczem. Mówił wtedy, że to fantastyczny piłkarz.

– Będę szczęśliwy, gdy ci chłopcy dotrą do Premier League. A jeszcze lepiej, jeśli odejdą za kwoty, które pomogą Slavii, a nie za 6 mln euro, a potem będą regularnie grać. Wierzę, że piłkarze, którzy od nas odejdą, przystosują się dogry w Premier League tak samo dobrze jak Vlada Coufal i Tomas Soucek. Niestety lato będzie dla nas trudne – cytuje Tripsovskiego portal Meczyki.pl.

Vladimir Coufal i Tomas Soucek grają obecnie w West Hamie United. Do Młotów przeszli za odpowiednio 6 i 16 mln euro. Byli piłkarze Slavii Praga są teraz kluczowymi zawodnikami The Hammers, którzy zajmują 4. miejsce w tabeli Premier League.

Źródło: Meczyki.pl, Blesk.cz

Ani Messi, ani Cristiano Ronaldo. Ibrahimović wybrał najlepszego piłkarza w historii

Kibice od kilku lat debatują nad tym, kto zasłużył na miano największej legendy piłki nożnej. Spór rozgrywa się najczęściej pomiędzy Cristiano Ronaldo a Leo Messim. Zlatan Ibrahimović ma jednak inne zdanie. Szwedzki napastnik wskazał, kto według niego jest najlepszym piłkarzem w historii.

Dawniej spierano się między Pele a Diego Maradoną. To ta dwójka nie schodziła z ust największej ilości kibiców. Od dawna jednak to wspomniany portugalsko-argentyński duet wiedzie prym w futbolu, mimo że koniec ich ery jest coraz bliżej. Panowie zdominowali ten sport na najbliższe dekady, a rekordy, które ustanowili najpewniej nie zostaną pobite przez kilka kolejnych lat.

Kto jest najlepszy? Ani ten, ani ten

Kto zatem faktycznie jest najlepszym piłkarzem w historii futbolu? O przedstawienie swojego stanowiska poproszono Zlatan Ibrahimovicia. Szwed nie wyróżnił natomiast ani Messiego, ani Ronaldo. Chociaż, Ronaldo może i wyróżnił, ale niekoniecznie tego portugalskiego.

– Nie muszę go opisywać. Zawsze mówię, że są zawodnicy, którzy grają w piłkę, i tacy, którzy są futbolem. Dla mnie Ronaldo jest futbolem. Każdy chciał grać tak, jak on – powiedział Ibrahimović.

Napastnik Milanu miał na myśli oczywiście Luisa Nazario de Limę. „Ibra” nie szczędził komplementów pod adresem brazylijskiej legendy i zaznaczył najważniejsze aspekty z jego gry. Wyjaśnił w ten sposób, dlaczego był najlepszy.

– Sposób, w jaki się poruszał, w jaki wykonywał kroki, w jaki dryblował… Dla mnie bez wątpienia jest najlepszym graczem w historii – podsumował 39-latek.

Podczas swojej kariery Ronaldo przywdziewał barwy między innymi PSV, FC Barcelony, Interu Mediolan, Realu Madryt i Milanu. Z reprezentacją Brazylii dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo świata.

Piękne zachowanie Morelosa! Przerwał akcję z powodu kontuzji rywala [WIDEO]

Rangersi wraz z zespołem Royal Antwerp zapewnili nam nie lada emocje w 1/16 finału Ligi Europy. Podopieczni Stevena Gerrarda rozbili rywali 5-2, finalnie wygrywając 9-5 w dwumeczu. Pod koniec pierwszej połowy rewanżowego starcia otrzymaliśmy pokaz definicji fair play w wykonaniu Alfredo Morelosa.

Już pierwsze spotkanie obu ekip przed tygodniem przyniosło wiele emocji. Wówczas goście wywieźli z Belgii korzystny wynik, jednak sprawa awansu pozostawała otwarta. Rangeri wygrali bowiem 4-3, więc nic nie było jeszcze przesądzone.

W rewanżu wciąż oba zespoły szły ze sobą łeb w łeb. Po pierwszej połowie mieliśmy wynik remisowy, jednak w drugiej połowie Szkoci nie pozostawili wątpliwości i wygrali spotkanie aż 5-2. Przy każdej akcji bramkowej brał udział Alfredo Morelos.

Definicja fair play

Kolumbijczyk najpierw otworzył wynik meczu na Ibrox Stadium, a następnie zanotował dwie asysty przy trafieniach kolegów. Mało tego, wywalczył także rzut karny, który wykorzystał Borna Barisic.

Pod koniec pierwszych 45 minut Morelos pokazał również coś innego. Napastnik Rangersów sunął z kolejną akcją, kiedy obrońca rywali poczuł ból. Rywal padł na ziemię, a co zrobił Kolumbijczyk? Przerwał akcję. Snajper wolał zadbać w pierwszej kolejności o zdrowie zawodnika Antwerp. Oto definicja fair play.

Wideo z tej sytuacji:


TROLLNEWSY I MEMY