NEWSY I WIDEO

Rio Ferdinand o przemianie po osobistej tragedii. „Czasami żałuję, że podczas kariery nie byłem innym człowiekiem”

Rio Ferdinand opowiedział na łamach Sportsmail o wewnętrznej przemianie, której dokonał po osobistej tragedii. Legendarny obrońca Manchesteru United przyznał, że po śmierci żony stał się lepszym człowiekiem.

Znalazł zajęcie po karierze

Odkąd Rio Ferdinand zakończył karierę piłkarską, minęło prawie sześć lat. Po zawieszeniu butów na kołku Anglik rozpoczął pracę jako ekspert w telewizji BT Sport.

Zmienił się pod wpływem tragedii

W 2015 roku Ferdinanda dotknęła osobista tragedia. Żona byłego obrońcy Czerwonych Diabłów zmarła na nowotwór. 42-latek twierdzi, że to pozwoliło mu stać się lepszym człowiekiem.

– Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale to, co mi się przydarzyło, pozwoliło mi się stać lepszym człowiekiem. Mogłem spojrzeć z boku na swoje życie i pomyśleć, że taki już nie będę. Nie każdy otrzymuje taką szansę – powiedział Anglik na łamach Sportsmail.

– Zmagam się z tym. Czasami żałuję, że podczas kariery nie byłem innym człowiekiem. Trudno znaleźć balans, bo pewnie nie byłbym tak zaangażowany w grę w piłkę i nie odniósłbym tylu sukcesów. Zresztą nie możesz tego zmienić. Można tylko starać się być lepszym w przyszłości – dodał 81-krotny reprezentant Anglii.

– Byłem tak nisko, że nie widziałem wyjścia. Ale jeśli otaczasz się dobrymi ludźmi, to masz szansę wyjść na prostą – zakończył były piłkarz Manchesteru United.

Rio Ferdinand w trakcie swojej piłkarskiej kariery reprezentował barwy m.in. West Hamu United, Leeds United i QPR. Anglik zdobył sześć mistrzostw Premier League i jedną Ligę Mistrzów. Dziś pełni rolę eksperta w BT Sport.

Źródło: Sportsmail

Skorża otwarcie o sytuacji Lecha. „Tą porażką odebraliśmy sobie szansę na grę w europejskich pucharach”

Lech Poznań przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała w piątkowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Trener Kolejorza, Maciej Skorża stwierdził po meczu, iż ta porażka przekreśliła szanse poznaniaków na grę w europejskich pucharach.

Podbeskidzie uratowane?

Beniaminek PKO BP Ekstraklasy wygrał z wicemistrzami Polski po pięknym uderzeniu Marko Roginicia. 3 punkty w meczu z Kolejorzem są dla bielszczan bardzo ważne, ponieważ wciąż walczą o byt w elicie.

Koniec marzeń o Europie

Wiadomo jednak, że Lech Poznań nie jest zamieszany w walce o utrzymanie, ani o europejskie puchary. Trener Kolejorza, Maciej Skorża po spotkaniu nie ukrywał niezadowolenia.

– Zakładaliśmy, że pierwszy fragment meczu będzie bardzo ważny. W tym okresie Podbeskidzie mocno gra pressingiem, atakuje, zmusza do błędów. Skupiliśmy się na tym, żeby to opanować. I robiliśmy to dobrze. Po przerwie graliśmy bardziej ofensywnie. Zabrakło wykończenia akcji, decyzji o strzale. Wydawało się, że lada moment padnie bramka, ale ostatecznie zabrakło skuteczności – przyznał Maciej Skorża.

– W najmniej oczekiwanym momencie na własnej połowie przytrafił nam się błąd i strata. Zawodnik gospodarzy oddał piękny strzał, który sprawił, że przegraliśmy. Nie zabrakło nam dziś determinacji, ale przede wszystkim skuteczności. Dziś chcieliśmy wygrać, gdyż mieliśmy jeszcze szansę na grę w europejskich pucharach. Tą porażką odebraliśmy ją sobie – stwierdził po meczu szkoleniowiec Lecha Poznań.

Komentarz piłkarza

Rozczarowania nie ukrywał także Nika Kvekveskiri, który po spotkaniu udzielił krótkiej wypowiedzi oficjalnej stronie klubu. Gruzin twierdzi jednak, że drużyna musi w każdym starciu walczyć o trzy punkty. Mimo braku perspektywy na jakikolwiek sukces w bieżącym sezonie.

– Rozstrzygnięcie tego starcia bardzo nas boli, ale musimy podnieść głowy do góry i grać o wygranie następnych meczów w tym sezonie, bo chociaż straciliśmy ostatecznie szansę na wywalczenie awansu do europejskich pucharów, to gramy w Lechu Poznań i w każdym starciu musimy walczyć o trzy punkty, nie ma prawa zabraknąć nam w nich motywacji – powiedział po meczu gruziński pomocnik Kolejorza.

Źródło: Lech Poznań

Ryan Giggs z zarzutami napaści na 2 kobiety! Walijska federacja zrezygnowała z jego usług

Ciężkie chwile z pewnością przeżywa ostatnio Ryan Giggs. Walijczyk został oskarżony o napaść na dwie kobiety, z powodu którego rodzima federacja piłkarska postanowiła odsunąć go od reprezentacji Walii, której to był selekcjonerem.

Ryan Giggs oskarżony

O kłopotach Ryana Giggsa pisaliśmy już w listopadzie 2020 roku. Wówczas Walijczyk został aresztowany po tym, jak zaatakował swoją partnerkę. Wówczas został szybko zwolniony z aresztu dzięki wpłaceniu kaucji.

Jak się okazuje, były piłkarz Manchesteru United zaatakował fizycznie nie tylko swoją partnerkę, ale jeszcze inną kobietę. W piątek poinformowano o zarzutach wobec Walijczyka. Wśród nich jest uszkodzenie ciała partnerki, napaść na 20-letnią kobietę oraz znęcanie się w okresie między grudniem 2017 roku a listopadem 2020. 47-latek ma stawić się przed sądem w najbliższą środę.

–  Zarzut pobicia drugiej kobiety również został zatwierdzony. Pan Ryan Giggs pojawi się w Sądzie Magistrackim Manchesteru i Salford w środę 28 kwietnia – przekazała Koronna Służba Prokuratorska.

Giggs zwolniony z reprezentacji Walii!

Na decyzję Walijskiego Związku Piłki Nożnej nie musieliśmy długo czekać. Ryan Giggs nie poprowadzi rodzimej reprezentacji na tegorocznym EURO. Na stanowisku selekcjonera reprezentacji zastąpi go dotychczasowy asystent – Robert Page.

– W świetle docierających do nas informacji zdecydowaliśmy, że reprezentację na tegorocznym Euro 2020 poprowadzi jego asystent Robert Page i będzie wspomagany przez Alberta Stuivenberga. W najbliższym czasie zostanie zwołane posiedzenie zarządu federacji, na którym zostaną omówione ostatnie wydarzenia – przekazała Walijska federacja piłkarska.

Komentarz legendy Manchesteru United

– Chciałbym życzyć Robertowi Page, sztabowi trenerskiemu, zawodnikom i kibicom wszelkich sukcesów na Euro, które odbędzie się w tym roku – przekazał Ryan Giggs.

źródło: BBC

Wielki dzień Roberta Gumnego. Strzelił pierwszą bramkę w Bundeslidze [WIDEO]

Robert Gumny zdecydowanie ma powody do radości. Polak wszedł na boisko w meczu z FC Koeln w 42. minucie, natomiast po zmianie stron strzelił bramkę kontaktową dla Augsburga. Dla 22-latka był to pierwszy gol w Bundeslidze.

Na WWK Arena w Augsburgu popisał dawał w pierwszej połowie Ondrej Duda. Były piłkarz Legii zanotował dublet i poprowadził drużynę do wyraźnego prowadzenie (3-0 po pierwszej połowie).

Przed końcem pierwszych 45 minut na murawie pojawił się Robert Gumny. Chwilę po zmianie stron Polak świętował zdobycie swojej pierwszej bramki w Bundeslidze!

Arkadiusz Milik z kolejnym trafieniem! Dał drużynie prowadzenie przed przerwą [WIDEO]

Arkadiusz Milik znowu strzela we Francji! Polak zdobył bramkę w meczu Marsylii z Reims i tuż przed końcem pierwszej połowy wyprowadził drużynę na prowadzenie.

Choć Marsylia straciła bramkę w 38. minucie spotkania, to piłkarze Sampaoliego się nie poddali. Po trzech minutach bramkę wyrównującą zdobył Dimitri Payet, zaś chwilę później dołożył asystę przy trafieniu Arkadiusza Milika.

Wideo możecie zobaczyć poniżej:

Piłkarz Chelsea o trenerskim warsztacie Franka Lamparda. „Nie miał doświadczenia w innych drużynach”

Pomocnik Chelsea, Jorginho udzielił wywiadu ESPN. Piłkarz The Blues przedstawił swoje zdanie na temat pracy Franka Lamparda przy Stamford Bridge. Według Włocha legendarny piłkarz nie był gotowy do roli menadżera na tak wysokim poziomie.

Mocne słowa byłego piłkarza

– Będę bardzo szczery w tym przypadku. Miał status niekwestionowanej legendy, ale pominął kilka ważnych kroków przed pracą w tak ważnej roli – przyznał pomocnik w rozmowie z ESPN.

– Trafił do Chelsea, ale nie miał doświadczenia w innych drużynach. Myślę, że za wcześnie się tego podjął. Prawda jest taka, że przeskoczył kilka ważnych stopni w karierze, i szczerze mówiąc, nie był gotowy do pracy na tym poziomie – dodał Jorginho.

Zebrane doświadczenie w Championship

Przed szkoleniem pierwszego zespołu Chelsea FC Lampard prowadził Derby County. W 57 spotkaniach jako trener Baranów zbierał średnio 1,63 punktów na mecz.

Długo nie popracował

Jego dorobek meczów jako szkoleniowca Chelsea zakończył się na 84 spotkaniach. Jego miejsce zajął Thomas Tuchel.

Źródło: Meczyki.pl, ESPN

Bayern szuka letnich wzmocnień. Piłkarz PSG na celowniku

Bayern Monachium może niebawem dokonać pierwszego letniego wzmocnienia. Według „Sport1.de” mistrzowie Niemiec zastanawiają się nad zakontraktowaniem Juliana Draxlera. Pomocnikowi 30 czerwca wygaśnie kontrakt z PSG.

Zbliżamy się do zakończenia sezonu, a co za tym idzie – do rozpoczęcia transferowej gorączki. Wielu zawodnikom najbliższego lata kończą się umowy z ich obecnymi klubami. Niektórzy rozważają nieprzedłużanie kontraktów i chcą zmienić swojego pracodawcę.

Do tego grona zalicza się także Julian Draxler. Niemiecki pomocnik prawdopodobnie po sezonie opuści PSG, w którym gra od niemal czterech lat.

Powrót do ojczyzny?

W kontekście 27-latka mówi się o ponownej grze w rodzimej Bundeslidze. Florian Plettenberg z portalu „Sport1.de” informuje, że zawodnik nie chce przedłużać swojego kontraktu z paryżanami. Według dziennikarza zainteresowanie Draxlerem wykazuje między innymi Bayern Monachium.

Po ewentualnym sfinalizowaniu takiego transferu pomocnik zagrałby w Bundeslidze pierwszy raz od 3,5 roku. Ostatnim jego klubem w Niemczech był VFL Wolfsburg, do którego trafił z Schalke.

W ciągu całego swojego pobytu w stolicy Francji Draxler zanotował 168 występów. Łącznie strzelił w nich 24 bramki, a także dołożył 38 asyst.

Real Madryt i FC Barcelona ze specjalnym traktowaniem? W Superlidze mieli zarabiać więcej od reszty

Wyciekają kolejne szczegóły odnośnie podziałów w Superlidze. Okazuje się, że Real Madryt i FC Barcelona otrzymali większe kontrakty za dołączenie do nowych rozgrywek. W stosunku do pozostałych ekip tworzących SL na ich konto mogłoby wpływać nawet o 60 mln więcej niż reszty.

Choć Superliga upadła na krótko po jej oficjalnym ogłoszeniu, to jej temat wciąż jest wałkowany przez media. Florentino Perez także nie daje projektowi umrzeć. Według prezesa „Królewskich” nowe rozgrywki jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa.

Podziały

Mimo iż nadal nie wiadomo, jak potoczy się sytuacja Superligi, to wiemy, jaki był jej cel. Z relacji Pereza wynikało, że za priorytet obrano sobie „uratowanie” futbolu.

„Kicker” opublikował ostatnio wykaz zadłużeń poszczególnych klubów z topu Europy. Pieniądze zarobione na udziale w Superlidze rzeczywiście stanowiły dla nich ostatnią deską ratunku.

Okazuje się jednak, że w nowych rozgrywkach istniał podział na równych i równiejszych. Tancredi Palmeri, znany włoski dziennikarz podał, że Real Madryt oraz FC Barcelona mieli otrzymywać za dołączenie do projektu o 60 mln więcej niż reszta klubów-założycieli.

Timo Werner o strzelaniu bramek: – To jak z podrywaniem dziewczyn na imprezie

Pierwszy sezon Timo Wernera należy uznać za swego rodzaju aklimatyzację w zespole. Niemiecki napastnik w obecnej kampanii nie zachwyca zbyt wysoką formą, jaką prezentował jeszcze w barwach RB Lipsk. Timo porównał chęć strzelania goli do… podrywania dziewczyn na dyskotece.

Chelsea wykupiła Timo Wernera z RB Lipsk przed rozpoczęciem sezonu 2020/2021, płacąc za niego w granicach 53 milionów euro. Na niemieckiego napastnika skrupulatnie stawiał Frank Lampard, a Thomas Tuchel również darzy go dość dużym zaufaniem. W trwającym sezonie Werner zagrał aż 40 spotkań w pierwszej drużynie Chelsea i strzelił w nich 10 bramek. Do tego dołożył aż 12 asyst, co sumując razem, daje nam całkiem dobry wynik. Mimo to Niemiec zapadł w pamięć kibicom „The Blues” głównie ze względu na seryjnie marnowane dogodne sytuacje. Do tego doszła seria 14 spotkań z rzędu bez strzelonej bramki.

Timo Werner o zmianie trenera

W trakcie sezonu włodarze Chelsea postanowiło zrezygnować z usług Franka Lamparda i postanowili zakontraktować Thomasa Tuchela. Decyzja o zmianie trenera okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż gra „The Blues’ uległa znacznej poprawie.

– Chyba każdy widzi, jak wiele pozmieniał Thomas [Tuchel – przyp. red.] jeżeli chodzi o zawodników i styl gry w porównaniu do poprzedniego menedżera. Ostatecznie uważam, że zmiana systemu gry miała największy wpływ na naszą grę. Teraz gramy trójką obrońców i nie tracimy wielu bramek, co jest bardzo ważne – ocenił Timo Werner.

– W Niemczech mówimy, że dobrym atakiem wygrywa się mecze, ale dobrą obroną wygrywa się trofea. Ostatnio najczęściej wygrywamy mecze wynikiem 1:0 lub 2:0, więc należy tutaj podkreślić świetną współpracę w defensywie – dodał Niemiec.

Strzelanie bramek jak podrywanie dziewczyn?

Wróćmy jednak do wspomnianej już przez nas kwestii strzelania bramek przez Timo Wernera. Statystyki Niemca na papierze nie wyglądają aż tak źle, jakby się mogło wydawać, jednak szczególnie kłuje w oczy brak skuteczności napastnika. Piłkarz porównał zdobywanie goli do… podrywania dziewczyn.

– To jak z podrywaniem dziewczyn na imprezie. Pewnego dnia idziesz tam i nic nie potrafisz zdziałać, bo za bardzo chcesz. Idziesz innego dnia, stoisz sobie na boku i podchodzi do ciebie 100 dziewczyn. Podobasz im się, bo ci nie zależy – porównał Timo Werner.

Włoskie media zachwycone Zieliński. „Oglądanie go to przyjemność”

Piotr Zieliński cały czas imponuje. Polak wyglądał świetnie w czwartkowym spotkaniu Napoli przeciwko Lazio. Według włoskich mediów zasłużył na noty rzędu 6,5 i 7,5.

Warzą się losy piłkarzy

Wygrana Napoli z Lazio była kluczowa dla Azzurrich w kontekście walki o awans do Ligi Mistrzów. Aurelio De Laurentiis będzie zmuszony do sprzedaży największych gwiazd, jeśli neapolitańczycy nie zakwalifikują się do elitarnych rozgrywek.

Azzurri wygrali z Lazio 5:2. Asystę przy jednej z bramek zaliczył Piotr Zieliński. Według mediów z Półwyspu Apenińskiego Polak rozegrał bardzo dobre spotkanie. Przyznano mu noty pomiędzy 6,5 i 7,5 na 10.

– Popisał się piękną asystą przy trafieniu Mertensa, choć takich momentów miał trochę za mało – ocenili Polaka dziennikarze La Gazzetty dello Sport (nota 6.5).

– Jest znakomitym kreatorem gry, co pokazało podanie do Belga z bocznego sektora, gdy najpierw piętką okiwał rywala, później precyzyjnie dograł. Oglądanie go to przyjemność. Artysta Piotr Zieliński – napisali eksperci z portalu tuttomercatoweb.com (nota 7,5).

Walka o byt w elicie

Czwartkowa wygrana Napoli przybliżyła ich do celu, jakim jest pierwsza czwórka i gra w Champions League. Azzurri zajmują 5. lokatę w tabeli Serie A. Do czwartego Juventusu tracą dwa punkty.

Świetny sezon Polaka

Dla Piotra Zielińskiego to najlepsza kampania w karierze. Polak zanotował w sezonie 2020/2021 aż 41 występów, w których zdobył 8 bramek i dopisał 10 asyst.

Źródło: TVP Sport

Główny sponsor Superligi się wycofuje! Czy to definitywny koniec projektu?

Brytyjski dziennikarz Tariq Panja z “The New York Times” poinformował o wycofaniu się z Superligi dotychczasowego inwestora – JP Morgan. Jeden z największych holdingów na świecie miał przekazać Superlidze ponad 3 miliardy euro. Amerykański bank inwestycyjny żałuje swojej decyzji.

JP Morgan wycofuje się z Superligi!

Głównym motorem napędowym dla powstania Superligi był amerykański holding finansowy JP Morgan, który miał przekazać kwotę w granicach 3-4 miliardów euro na uruchomienie rozgrywek. Negatywne głosy napływające ze strony społeczności piłkarskiej spowodowały, że Amerykanie wycofali się z inwestycji. Krytyczne komentarze dochodziły nie tylko ze strony kibiców, ale również piłkarzy, trenerów oraz ekspertów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: „Nic nie wiedziałem o projekcie Superligi”. Szokujące słowa dyrektora sportowego Milanu

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Właściciel Liverpoolu przeprasza za zamieszanie związane z Superligą. „Chcemy odbudować wasze zaufanie”

Zdecydowanie pomyliliśmy się w ocenie tego, jak ten projekt zostanie odebrany przez całą społeczność piłkarską i jaki może wywrzeć wpływ na przyszłość. Wyciągniemy z tego wnioskiprzekazał rzecznik prasowy JP Morgan.

https://twitter.com/tariqpanja/status/1385516012347461638

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zmiany w Lidze Mistrzów szybciej niż zapowiadano? Kiedy reforma UEFA wejdzie w życie?

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mioduski dosadnie o Perezie: „Nie znam drugiej osoby z tak wielkim ego”

Kwota 3-4 miliardów euro miała zostać podzielona na wszystkie kluby założycielskie Superligi. W ciągu kolejnych 23 lat kluby tworzące Superligę miały zwrócić JP Morgan kwotę w wysokości 6.1 miliarda euro. Rocznie największe kluby miały zwracać około 264 milionów euro. Ponadto co 12 miesięcy kluby Superligi miały przekazywać co najmniej 400 milionów euro rocznie na cele charytatywne.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Joan Laporta nie traci nadziei. „Projekt Superligi nadal istnieje”

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Florentino Perez: Jeśli ktoś myśli, że Superliga przestała istnieć, to się myli

Tomaszewski o powrocie Lewandowskiego. „Niech już nie napala się na pobicie tego rekordu”

Jan Tomaszewski udzielił wywiadu portalowi Super Express. Legendarny bramkarz reprezentacji Polski przedstawił swoją opinię na temat powrotu Roberta Lewandowskiego. „Tomek” uważa, że Bawarczycy powinni oszczędzać polskiego napastnika, ponieważ obawia się o jego zdrowie podczas turnieju EURO 2020.

Wraca po przerwie

Na najbliższą sobotę (24 kwietnia) zaplanowano powrót Roberta Lewandowskiego na niemieckie boiska. Polak przez cztery tygodnie leczył kontuzję, której nabawił się podczas spotkania reprezentacji Polski z Andorą.

Zobacz również: Robert Lewandowski potwierdził powrót do gry! „Widzimy się…”

Obawy przed przeciążeniem

Jan Tomaszewski obawia się, że Robert Lewandowski będzie grał na tyle intensywnie, że narazi swoje zdrowie.

Walka o rekord

Przypomnijmy, że Polak walczy o pobicie rekordu Gerda Muellera z sezonu 1971/1972, kiedy strzelił 40 bramek w Bundeslidze. „Lewy” na razie strzelił 35 goli w bieżącym sezonie. Na poprawę wyniku zostaną mu cztery spotkania.

Legendarny bramkarz ma nadzieję, że Niemcy oszczędzą Lewandowskiego, by ten mógł w zdrowiu uczestniczyć na EURO 2020.

– Robert chce grać, bo zamierza pobić rekord Muellera. Mam nadzieję, że Niemcy będą go oszczędzali. Niech już nie napala się na pobicie tego rekordu, niech będzie drugi. Niech to mu nie przysłoni przyszłości, przede wszystkim zdrowotnej – stwierdził 73-latek.

Zobacz również: Tomaszewski wskazał największy błąd Sousy. „Przegraliśmy tym pierwsze miejsce w grupie”

Źródło: Super Express

WEEKENDOWY BONUS 400 PLN W NOBLEBET

Od piątku (23.04.2021 od 10:00) do poniedziałku (26.04.2021 do 23:59) Noblebet będzie oferował bonus reload 50% do 400 PLN (z mnożnikiem) pod nazwą: WEEKENDOWY BONUS 400 PLN.
Bonus w zakładce “Wpłata” widoczny będzie dla wszystkich graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
Co zrobić, aby skorzystać z bonusu?
  1. Dokonaj wpłaty za minimum 10 PLN zaznaczając bonus “WEEKENDOWY BONUS 400 PLN” – dostępny w zakładce WPŁATA.
  2. Po wybraniu bonusu otrzymasz 5% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego “x10”.
  3. Przygotuj zakład kombinacyjny o kursie łącznym 3.00 lub większym (minimalny kurs 1.30 na każdą z selekcji), a następnie aktywuj swój kupon klikając pole “Wygrane x10”.

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.

Szymon Marciniak wyjaśnił powód nieobecności na Euro 2020. Poważna choroba arbitra

Kilka dni temu Polskę obiegła informacja o nieobecności Szymona Marciniaka podczas nadchodzących mistrzostw Europy. Jeden z najbardziej uznanych sędziów w naszym kraju wyjaśnił, że wystąpiła u niego bardzo poważna choroba.

Choć wiele osób było zaskoczonych nieobecnością nazwiska „Marciniak” na liście arbitrów jadących na Euro 2020 sam zainteresowany wiedział o tym od dawna. W rozmowie z „Interią” wyjaśnił, czemu tak się to potoczyło. Zdradził także dokładną przyczynę „pominięcia go” przez UEFA.

Trzech Polaków

Komisja Sędziowska wybrała w sumie 18 sędziów, którzy poprowadzą mecze na mistrzostwach Europy. Mimo braku Marciniaka na turnieju pojawią trzy polskie nazwiska wśród arbitrów. Mowa o: Pawle Gilu (sędzia VAR) oraz o Marcinie Bońku i Bartoszu Frankowskim (sędziowie pomocniczy).

Nieobecność Marciniaka wywołała delikatny szok. Wcześniej polski sędzia prowadził mecze na imprezach międzynarodowych. W CV ma udział w mistrzostw Europy 2016 oraz na mundialu 2018 w Rosji.

Problemy zdrowotne

W rozmowie z „Interią” Szymona Marciniaka zapytano o powody braku powołania od Komisji Sędziowskiej UEFA. Arbiter wyjaśnił, że o takiej decyzji wiedział od dawna. Podyktowały ją problemy zdrowotne 40-latka.

– Od razu poinformuję więc tych, którzy już chcieliby pogrzebać Marciniaka i świętują jego koniec: za wcześnie na to. O tym, że nie znajdę się na liście, wiedziałem od dawna. Decyzja została podjęta na początku kwietnia po moich kolejnych badaniach – zaznaczył.

– W kwietniu była możliwość, abym sędziował jeden z ćwierćfinałów europejskich pucharów, ale nie dostałem meczu. I wtedy zrozumiałem, że stracę Euro. Na drodze stanęły mi problemy zdrowotne. Przechorowałem COVID-19. […] Zachorowałem na tachykardię, która zaburza rytm pracy serca. […] To nie jest coś, co można wyleczyć w tydzień tak jak przeziębienie – wyjawił Marciniak.

– Będę brutalnie szczery: różnica intensywności pracy w Ekstraklasie, a na Euro, jest ogromna. Dlatego nikt w UEFA nie chciał podejmować ryzyka i wysyłać mnie na turniej albo mecze play-off Ligi Mistrzów. Rozumiem to i nie mam pretensji. Wiem, że w życiu są ważniejsze rzeczy niż praca i sędziowanie, choć muszę przyznać, że dwa ostatnie lata są dla mnie bardzo ciężkie – dodał.

Lucky Loser Bundesliga w Totolotku!

Zmagania na finiszu rozgrywek Bundesligi zapowiadają się niezwykle ciekawie. Kto znajdzie się w czołowej czwórce? Kto spadnie do 2. Bundesligi? Czy Robert Lewandowski pobije rekord bramek Gerda Muellera? Totolotek uruchomił promocję Lucky Loser obejmującą właśnie te rozgrywki!

Postaw min. 33 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 33 PLN

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

  • Na kuponie wyłącznie 1. BUNDESLIGA (mecze rozgrywane 24-25.04.21)
  • Obrót 1 raz po kursie min. 2.00
  • Bonus ważny 7 dni do wykorzystania na dowolny sport
  • Bonus nie może być wykorzystany na zakłady systemowe
  • Użytkownik może otrzymać 1 bonus
  • Kampania dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!


TROLLNEWSY I MEMY