NEWSY I WIDEO

Raków odpowiada na zarzuty Goncalo Feio! „To jest zwykła prowokacja”

Prezes Rakowa Częstochowa odniósł się do ostatniej wypowiedzi Goncalo Feio. – To jest zwykła prowokacja – powiedział w rozmowie z „TVP Sport” Piotr Obidziński.




W niedzielę Goncalo Feio wbił szpilkę w Raków Częstochowa podczas konferencji prasowej po meczu Legia-Motor. Obecny trener Legii zarzucił Rakowowi rzekome podglądanie treningów Legionistów za pomocą drona. – Raków jest doskonałym przeciwnikiem, żeby zmienić system. Mam tylko nadzieję, że nie wyślą drona tak, jak ostatnio. Bo to po prostu jest nie w porządku, żeby nagrywać treningi przeciwnika. My takich rzeczy nie robimy – mówił w niedzielę Goncalo Feio.

Na odpowiedź ze strony Rakowa nie musieliśmy długo czekać. Na łamach „TVP Sport” trenera Feio skontrował prezes Rakowa Częstochowa, Piotr Obidziński. W odpowiedzi nie zabrakło nuty złośliwości.

– To jest zwykła prowokacja, która nikomu nie służy a mi jako Prezesowi Rakowa nie wypada wdawać się w dyskusje o dronach czy żadnych innych latających przedmiotach trenera Feio – odpowiedział Piotr Obidziński na słowa Goncalo Feio.




Odpowiedź na słowa Feio znajdziemy także na profilach społecznościowych Rakowa. Główny sponsor klubu, firma x-kom, wprowadził rabat na drony i inne tego typu przedmioty.

Probierz odniósł się do plotek o potencjalnym powołaniu. „Nie róbmy krzywdy tym chłopakom”

Przed wrześniowym zgrupowaniem reprezentacji Polski pojawiły się doniesienia, że Michael Ameyaw z Piasta Gliwice może otrzymać powołanie do kadry. Tak się jednak nie stało, a Michał Probierz odniósł się do spekulacji w trakcie konferencji prasowej.

 

Ameyaw na oku Probierza

Probierz wyjaśnił, że Michael Ameyaw był obserwowany przez sztab i jego nazwisko pojawiało się w dyskusjach. Powołania jednak nie otrzymał.

– Chciałbym dać uwagę dotyczącą ocen piłkarzy. Jeżeli chodzi o Ameyawa, to ktoś zrobił mu krzywdę. Jedna sprawa, to że obserwujemy zawodników, ale nikt go nie powołał i nie było takiej opcji, że była jakakolwiek lista. Trzymam za niego kciuki i tak samo wspieram go w walce z tym hejtem, który się na niego wylał. Nie jest to w porządku wobec kogoś, kto reprezentuje polskie barwy i bardzo dobrze mówi po polsku – powiedział Michał Probierz.

Szkoleniowiec zwrócił się także do mediów. Michał Probierz zaapelował o ostrożność w przekazywaniu informacji, które mogą wpływać na młodych piłkarzy.

– Obserwujemy jeszcze kilku innych zawodników. Na całej liście on był. Informacja o jego potencjalnym powołaniu wypłynęła przed naszym spotkaniem ze sztabem, tak że nie było możliwości, żeby ktoś znał skład. Decyzje o powołaniach podjęliśmy we wtorek. Mieliśmy zebranie i potem dopiero została ogłoszona kadra. Dlatego nie róbmy krzywdy tym chłopakom. Nie został powołany, ale jest tego bliski. Jeśli dalej będzie się tak prezentować, jak teraz, to na pewno jest możliwość, że dostanie powołanie – dodał selekcjoner.

 

Przypomnijmy, że po ogłoszeniu wspomnianych plotek część społeczeństwa wypisywała w stronę piłkarza Piasta Gliwice rasistowskie komentarze. Warto jednak nadmienić, że Michael Ameyaw urodził się w Polsce i doskonale mówi w naszym języku.

Źródło: TVP Sport

Kroos wziął udział w amatorskim turnieju. Od razu pokazał próbkę swoich umiejętności [WIDEO]

Po zakończeniu kariery zawodowej po EURO 2024 Toni Kroos znalazł nowy sposób na pozostanie w świecie futbolu. Niemiec zaangażował się w projekt piłkarski o nazwie Icon League.

 

Nowy projekt Kroosa

Rozgrywki te, które zdobyły popularność w Niemczech. Są one unikalnym połączeniem futbolu amatorskiego i profesjonalnego, a w ich ramach każda drużyna ma kapitana o uznanym nazwisku w świecie piłki nożnej. Kroos jest współzałożycielem tego formatu.

 

W miniony weekend Kroos sam wziął udział w tych rozgrywkach. Niemiec wystąpił w drużynie B2B United. Co więcej, 34-latek nie tylko zagrał, ale także zdobył bramkę w wygranym meczu przeciwko Fokus Eagles, zakończonym wynikiem 9:2.

W turnieju biorą udział takie nazwiska jak Franck Ribery czy David Alaba. Prestiżowe rozgrywki potrwają do końca grudnia, a ich zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości 500 tysięcy euro.

Źródło: X

Robert Lewandowski komentuje zakończenie kariery Wojciecha Szczęsnego. „Byłem zły na tę decyzję”

Robert Lewandowski skomentował zakończenie kariery przez Wojciecha Szczęsnego. Kapitan reprezentacji przekazał, że decyzja młodszego kolegi wywołała u niego złość. – Ja byłem zły na tę decyzję, że mnie zostawia. Wybrał inną drogę, ale oczywiście trzeba to szanować, ja to szanuję – skomentował Lewandowski.




Rozpoczęło się wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. W poniedziałek do Polski zjechali się najlepsi polscy piłkarze powołani przez selekcjonera Michała Probierza. W najbliższych dniach Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze w Lidze Narodów. Rywalami Polaków będzie Szkocja i Chorwacja.

Za nami pierwsza konferencja prasowa podczas wrześniowego zgrupowania. Pojawił się na niej selekcjoner, Michał Probierz, oraz kapitan, Robert Lewandowski. Lewy został zapytany przez dziennikarzy o ostatnią decyzję Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu piłkarskiej kariery. 36-latek przyznał, że jest to bardzo smuta wiadomość. Zdradził także, że na początku decyzja Wojtka go rozzłościła. Teraz rozumie on jednak decyzję swojego młodszego kolegi.

– To bardzo smutna wiadomość, że taki piłkarz i osobowość odchodzi z reprezentacji. To smutny moment. Ale wielkie słowa uznania za to, czego dokonał, co zrobił, co wniósł do tej reprezentacji – rozpoczął Robert Lewandowski.

– Dla mnie to też bardzo prywatna sytuacja nie tylko ze względu na to, ile przeżyliśmy razem na zgrupowaniach, ale też ze względu na to, jak dobrze znamy się prywatnie. Ja byłem zły na tą decyzję, że mnie zostawia. Wybrał inną drogę, ale oczywiście trzeba to szanować, ja to szanuję – powiedział Lewy.

– Z perspektywy piłkarza wielki szacunek do tego, co wniósł do reprezentacji, ile kolorytu wniósł, jak pomagał wygrywać i nie przegrywać meczów. Z jednej strony wielka szkoda, a z drugiej wielkie słowa za to, co zrobił i co osiągnął – podsumował kapitan reprezentacji Polski.




Tureckie media zakochane w Krzysztofie Piątku po hat-tricku! „Stał się gwiazdą!”

Krzysztof Piątek w ostatnim meczu przed zgrupowaniem reprezentacji Polski popisał się hat-trickiem w meczu z Antalyasporem (5-2). Napastnik zebrał same pozytywne opinie za swój występ. Tureckie media szeroko komentowały jego wyczyn.




29-latek świetnie rozpoczął nowy sezon. Do tej pory na wszystkich frontach w Basaksehirze rozegrał 9 meczów i strzelił w nich 8 goli. W miniony weekend zasiadł na ławce w meczu z Antalyasporem. Jego drużyna przegrywała do przerwy 1-2, zaś Polak po wejściu na murawę ustrzelił hat-tricka.

Świetne opinie

Naturalnie za ten występ Piątek zebrał same superlatywy. Tureckie media nie szczędziły mu pochwał, wprost pisząc, że Polak okazał się bohaterem Basaksehiru.

– Polski napastnik, Krzysztof Piątek, który wszedł na boisko w drugiej połowie, stał się gwiazdą, strzelając hat-tricka. Był architektem tego niezwykłego zwycięstwa – pisał portal sozcu.com.tr.




– Tego chciał Krzysztof Piątek. Jedno nazwisko – Piątek – po ustrzeleniu hat-tricka przyniosło Basaksehirowi zwycięstwo 5:2 – dodaje „Fanatik”.

– Podczas ataku prawym skrzydłem, po podkręconym dośrodkowaniu Kemena, stylową główką popisał się Krzysztof Piątek. Po jego strzale piłka wpadła do siatki i było już 3:2! – podsumował serwis beinsports.com.tr.

Slovan złożył ofertę za Blaza Kramera! Zdecydowana odpowiedź Legii

Niedawno wróciły plotki w kwestii przyszłości Blaza Kramera. Gwiazda Legii ma na stole poważną ofertę ze Slovana Bratysława, który kusi zawodnika perspektywą gry w Lidze Mistrzów. Portal meczyki.pl podał szczegóły propozycji, jaką otrzymali „Wojskowi” od Słowaków. 




Kramer był latem bliski przenosin do Konyasporu. Transfer wysypał się jednak w ostatniej chwili, co wyszło na dobre Legii. Słoweniec świetnie wszedł w nowy sezon i strzelił 4 gole oraz zanotował 3 asysty w 8 meczach, licząc Ekstraklasę i eliminacje Ligi Konferencji.

Za mało

Plotki o możliwym odejściu 28-latka z Warszawy w ostatnim czasie ponownie się nasiliły. Kusić miał go Slovan Bratysława oraz CSKA Sofia, co potwierdził Goncalo Feio. W grze miał obecnie pozostać pierwszy z wymienionych klubów, który ma solidnego asa w rękawie. Jest nim oczywiście gra w Lidze Mistrzów. Słowacy przebrnęli przez eliminacje, pokonując w ostatnim dwumeczu Midtjylland Adama Buksy.




Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, Slovan miał złożyć oficjalną ofertę za zawodnika Legii. „Wojskowym” zaproponowano milion euro, ale to okazało się za mało. Legia miał taką opcję odrzucić i domagać się większej kwoty. Negocjacje się na tym nie załamały i ciągle trwają. Niebawem może się więc okazać, że Kramer faktycznie trafi do Bratysławy.

Goncalo Feio wbija szpilkę w Raków Częstochowa. „Mam nadzieję, że nie wyślą jakiegoś drona…” [WIDEO]

Po meczu Legia-Raków Goncalo Feio wbił szpilkę w Raków Częstochowa, a konkretnie jego sztab. Portugalczyk odniósł się do sytuacji z przeszłości, kiedy rzekomo Raków podglądał treningi Legii za pomocą dronów.

W niedzielę Legia Warszawa mierzyła się w Ekstraklasie z Motorem Lublin. Spotkanie to było niezwykle emocjonujące, wszak padło w nim łącznie aż 7 bramek. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Legii 5:2. Mecz ten był niezwykle istotny dla Goncalo Feio. Przypomnijmy, że zanim Portugalczyk objął Legię, to prowadził wcześniej właśnie Motor.

Na konferencji prasowej po meczu Legia-Motor pojawił się oczywiście Goncalo Feio. Portugalczyk został zapytany o najbliższego rywala Legii, czyli Raków Częstochowa. Do starcia Legii z Rakowem dojdzie 15 września, tuż po przerwie reprezentacyjnej.

Po pytaniu o Raków Goncalo Feio wbił szpilkę w sztab Rakowa Częstochowa. Feio powiedział, iż ma nadzieję, że Raków tym razem nie wyśle drona na treningi Legii. Portugalczyk odniósł się w ten sposób do sytuacji z przeszłości, kiedy rzekomo sztab Rakowa miał podglądać przygotowania Legii.

– Raków jest doskonałym przeciwnikiem, żeby zmienić system. Mam tylko nadzieję, że nie wyślą drona tak, jak ostatnio. Bo to po prostu jest nie w porządku, żeby nagrywać treningi przeciwnika. My takich rzeczy nie robimy – skomentował Goncalo Feio.

– Na Olimpiadzie chyba drużyna żeńska Kanady została złapana i zdyskwalifikowana – nadmienił Feio.

– Jeśli byśmy złapali drona, to mamy jak to udowodnić, bo mamy system. Mam nadzieję, że odpowiednie organy by zareagowały. Nie oglądam treningów rywali i nie życzę sobie, by ktoś oglądał moje – podsumował trener Legii.

Jagiellonia ściągnie polskiego piłkarza z Włoch? Mistrzowie Polski mają sporą konkurencję

Jagiellonia Białystok nie może pochwalić się obecnie najlepszą defensywą. Mistrzowie Polski tracą masę bramek w trwającym sezonie. Według calciofrosinone.it, klub zamierza ściągnąć w tym celu Polaka, grającego w Serie B. 




W ostatnich sześciu meczach Jagiellonia straciła aż 19 bramek. To zatrważająca liczba, tym bardziej, jeśli spojrzymy na napięty kalendarz Dumy Podlasia. Jesienią czeka ich rywalizacja w Ekstraklasie, Pucharze Polski oraz w Lidze Konferencji Europy. Wzmocnienie defensywy wydaje się zatem koniecznością.

Uprzedzić konkurencję

Wobec tego oczy Jagiellonii zwrócić się miały ku Włochom, a konkretnie na tamtejszą drugą ligę. Według portalu calciofrosinone.it, mistrzowie Polski chcą ściągnąć Przemysława Szymińskiego z Frosinone.

– Jest dobrze postrzegany na rynku zagranicznym, co sprawia, że jego transfer nadal jest prawdopodobny po nieudanych próbach podczas letniego okna we Włoszech – twierdzi portal. 

Problemem może się jednak okazać spore zainteresowanie zawodnikiem na rynku. 30-latka ma obserwować jeszcze Motor Lublin, a także kilka klubów z Turcji czy Szwajcarii.




– Środkowy obrońca ma wielbicieli w Szwajcarii i Turcji, podczas gdy w Polsce jest pomysłem Jagiellonii i Motoru Lublin na wzmocnienie ich defensyw. Czasu do zamknięcia okna jest mnóstwo [w Polsce zamyka się ono 9 września – przyp. red.], pozostaje tylko czekać, aż nadejdzie odpowiednia oferta, która będzie satysfakcjonująca dla zaangażowanych stron – podsumowano. 

Dziwne zachowanie gwiazd Milanu. Wszczęli bunt przeciwko trenerowi? [WIDEO]

AC Milan nieudanie wszedł w nowy sezon. Jakby tego było mało, w drużynie ma dochodzić do zgrzytów z udziałem gwiazd. Media spekulują na temat buntu, który mieli zapoczątkować Rafael Leao i Theo Hernandez. 

 

„Rossoneri” zremisowali pierwszy mecz sezonu 2024/25 z Torino (2-2), zaś drugi z Parmą sensacyjnie przegrali (1-2). W trzecim ponownie stracili punkty, tym razem remisując z Lazio (2-2). Paulo Fonseca postanowił przed tym spotkaniem dokonać kilku zmian i posadził na ławce między innymi Rafaela Leao oraz Theo Hernandeza, a więc jedne z największych gwiazd zespołu.

Bunt?

Wspomniana dwójka pojawiła się na murawie dopiero w 70. minucie przy stanie 2-1 dla Lazio. Chwilę po zmianie do siatki trafił Portugalczyk, a niedługo później sędzia zarządził przerwę na nawodnienie. Zdecydowana większość piłkarzy Milanu podeszła wówczas pod linię boczną, aby wysłuchać porad trenera. Nie zrobili tego jednak ani Leao, ani Hernandez. Razem postanowili odejść na drugą stronę boiska, co nie uszło uwadze kamer.

Fonseca został zapytany o zachowanie swoich zawodników. Nie widział w tym jednak żadnego problemu.

– Sytuacja Theo i Leao? Nie widzę żadnego problemu. W tym tygodniu rozmawiałem z zawodnikami i zaakceptowali moją decyzję. Nie powinniśmy tworzyć problemów tam, gdzie ich nie ma – stwierdził dla telewizji DAZN. 

Goncalo Feio potwierdza! Gwiazda Legii może odejść do uczestnika Ligi Mistrzów

Blaz Kramer jest nieustannie łączony z odejściem z Legii Warszawa. Niepewną przyszłość Słoweńca potwierdził sam Goncalo Feio. Dwa kluby nadal mają być w grze o napastnika. 




Latem Kramer był bardzo blisko zmiany klubu. W lipcu zaawansowane rozmowy z Legią na jego temat prowadził turecki Konyaspor. Transakcja wysypała się jednak na ostatniej prostej, co w sumie obu stronom wyszło na dobre. Od początku sezonu 28-latek strzelił 4 gole i 3 asysty, a także walnie przyczynił się do awansu „Wojskowych” do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.

Feio potwierdza

Nie oznacza to jednak, że Kramer w Legii zostanie. W ostatnim czasie znowu nasiliły się plotki na temat jego przyszłości, a zawodnika łączono głównie z dwoma klubami. Najpierw miało się zgłosić CSKA Sofia, a następnie – Slovan Bratysława. Słowacki kierunek może się wydawać wyjątkowo kuszący, ze względu na perspektywę gry w Lidze Mistrzów i rywalizację z takimi tuzami jak: Manchester City, Bayern Monachium czy Atletico Madryt.

Poza plotkami o zainteresowaniu wspomnianych drużyn Kramerem, brakowało jakiegokolwiek potwierdzenia. Tego natomiast już się doczekaliśmy za sprawą Goncalo Feio. Portugalczyk potwierdził, że rozmowy między zawodnikiem a CSKA i Slovanem są w toku, zaś sam Słoweniec marzy o grze w Lidze Mistrzów.




– Informacje o zainteresowaniu Kramerem przez CSKA i Slovan są prawdziwe. Blaz chciał zagrać dziś, moja decyzja była taka że nie zagrał. Rozmowy się toczą, on chce spełnić swoje marzenie i zagrać w Lidze Mistrzów. Ma na to szanse – cytuje Feio portal Legia.net. 

Grosicki mógł zmienić klub wewnątrz Ekstraklasy. Długo się nie zastanawiał

Podczas letniego okna transferowego mogło dojść do głośnego ruchu z udziałem Kamila Grosickiego. Zawodnik Pogoni Szczecin ostatecznie odrzucił atrakcyjną ofertę z Ekstraklasy. Według doniesień portalu Sport.pl to Jagiellonia Białystok była zainteresowana sprowadzeniem byłego reprezentanta Polski.

 

„Grosik” mógł odejść do mistrzów Polski

Kamil Grosicki po powrocie do Polski trzy lata temu szybko zyskał miano kluczowego zawodnika Pogoni Szczecin. W poprzednim sezonie Ekstraklasy rozegrał 34 mecze, w których zdobył 13 bramek i zanotował 14 asyst.

 

Jagiellonia Białystok chciała wzmocnić swoje skrzydła po odejściu takich graczy jak Jose Naranjo i Dominik Marczuk. Klub z Podlasia próbował skusić Grosickiego możliwością występów w europejskich pucharach, po tym jak zakwalifikował się do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.

Według portalu Sport.pl namysły byłego reprezentanta Polski nie trwały długo. Grosicki jednak nie zdecydował się na transfer i postanowił kontynuować swoją karierę w Pogoni Szczecin.

W związku z tym Jagiellonia musiała poszukać innych rozwiązań i finalnie zakontraktowała Darko Churlinowa oraz Marcina Listkowskiego.

Przypomnijmy, że Kamil Grosicki grał w Jagiellonii Białystok w latach 2009-2011.

Źródło: Sport.pl

Lech Poznań sprowadzi Polaka z ligi włoskiej? Lider Ekstraklasy wciąż ma czas

Według Tomasza Włodarczyka Lech Poznań mógłby zwrócić uwagę na polskiego zawodnika z ligi włoskiej. Dziennikarz Meczyków sugeruje, że Mateusz Łęgowski jest wypychany z Salernitany po niespełnieniu oczekiwań.

 

Łęgowski do Lecha?

Lech Poznań przeprowadził tego lata kilka transferów, ale wciąż może nie powiedzieć ostatniego słowa w kontekście wzmocnień. Tomasz Włodarczyk zasugerował, że klub mógłby być zainteresowany sprowadzeniem Mateusza Łęgowskiego. W programie „Pogadajmy o piłce” wyjaśnił jednak, że istnieje druga strona medalu w tej sprawie.

Mateusz Łęgowski po solidnym sezonie w Pogoni Szczecin przeniósł się do Salernitany, gdzie miał walczyć o miejsce w pierwszym składzie. W swoim debiutanckim sezonie we Włoszech zagrał w 31 meczach, jednak głównie wchodził na boisko z ławki rezerwowych.

 

Teraz presja na 21-letnim pomocniku wzrosła, a klub zaczął oczekiwać od niego większej jakości. Niestety, ale Łęgowski nie zdołał przekonać trenera Giovanniego Martusciello podczas przedsezonowych przygotowań.

Według włoskiej prasy Salernitana rozważa rozstanie z młodym Polakiem. W ostatnich dniach pojawiły się spekulacje o jego powrocie do Pogoni Szczecin lub transferze do Cracovii, które jednak Tomasz Włodarczyk zdementował.

Dziennikarz zasugerował, że poszukujący defensywnego pomocnika Lech Poznań, mógłby być zainteresowany wypożyczeniem Łęgowskiego.

– Jest jednak druga strona medalu – Łęgowski nie chce za bardzo wracać do Polski na tym etapie – powiedział dziennikarz.

Włodarczyk dodał też, że wciąż jest trochę czasu do końca okna transferowego, które w Ekstraklasie potrwa do 6 września, więc w tym okresie może się jeszcze wiele wydarzyć. Łęgowski przed transferem do Salernitany rozegrał 29 spotkań w Ekstraklasie.

Źródło: Meczyki.pl

fot. Lech Poznań

FC Barcelona ogłosiła transfer i… usunęła wpisy. Klub nie zdążył z rejestracją piłkarza

FC Barcelona ogłosiła w ciągu kilku ostatnich godzin nowy transfer, ale… szybko usunęła wpis. Jak dowiedział się kataloński „Sport”, Blaugrana nie zdążyła zarejestrować Ivana Cedrica, który miał grać na razie w rezerwach klubu. W związku z tym planują złożyć skargę. 




Letnie okno transferowe dobiegło końca. Ostatnie dni zwiastowały, że zobaczymy ciekawe ruchy w FC Barcelonie, która potrzebowała szybko znaleźć nowego defensywnego pomocnika. Takie przesłanki szły za kontuzją, której doznał Marc Bernal. Mówiło się między innymi o możliwym ściągnięciu Danilo Pereiry lub Stefana Bajceticia.

Nie zdążyli

Wspomniana dwójka ostatecznie do Katalonii nie trafiła, ale w tle ruszyły rozmowy z innymi piłkarzami. Do rezerw Barcelony został ściągnięty David Oduro, a klub poinformował również o transferze Ivana Cedrica, także do drugiej drużyny. Blaugrana we wpisie w mediach społecznościowych ogłoszono wypożyczenie 22-latka z Las Palmas do 2025 roku, ale… szybko go usunięto.




Jak pisze kataloński „Sport”, powodem usunięcia wpisów miało być niezarejestrowanie Kameruńczyka na czas. Nie oznacza to jednak, że transakcja nie dojdzie do skutku. Według Barcelony błąd nie leży po ich stronie i odwołali się już do RFEF. Teraz to od federacji zależy, czy uznają sprzeciw wicemistrzów Hiszpanii.

Napoli usunęło z kadry Osimhena. Bolesny cios w stronę Nigeryjczyka

Victor Osimhen znalazł się w trudnej sytuacji w Napoli. Według informacji podanych przez Fabrizio Romano 25-letni napastnik został wyrejestrowany z kadry Napoli na mecze Serie A.

Co dalej z Osimhenem?

Przyszłość Victora Osimhena w SSC Napoli stoi pod znakiem zapytania. Przez dłuższy czas spekulowano o jego potencjalnym transferze do Chelsea, jednak do przenosin ostatecznie nie doszło. W międzyczasie Antonio Conte skomponował zespół bez uwzględniania Osimhena. To z kolei zmusza Nigeryjczyka do szukania potencjalnej zmiany.

 

Decyzja o wyrejestrowaniu Osimhena z kadry jest dla niego bolesnym ciosem. Szczególnie w kontekście tego, że jego numer na koszulce (9) przejmie teraz Romelu Lukaku.

Osimhen nie tylko stracił swoje miejsce w zespole, ale także symboliczną pozycję jako głównego napastnika klubu.

 

Osimhen dołączył do Napoli we wrześniu 2020 roku za 77,5 miliona euro. Od tego czasu zagrał w 133 spotkaniach. Zdobył 76 bramek i zanotował 18 asyst. Jego przyszłość w klubie wydaje się teraz bardziej niepewna niż kiedykolwiek.

Wiele mówi się o jego przenosinach do Arabii Saudyjskiej, jednak sam zawodnik nadal nie jest pewny co do tego kierunku. Według Fabrizio Romano osiągnięcie porozumienia w sprawie tego transferu będzie trudne.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. SSC Napoli

Znamy kadry drużyn na pożegnalny mecz Błaszczykowskiego i Piszczka! Powrót polskich legend

Już za kilka dni odbędzie się pożegnalny mecz Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. W specjalnym spotkaniu zagra wiele legendarnych postaci. Udział w wydarzeniu wezmą również byli polscy piłkarze. 




Już parę tygodni temu pojawiły się pierwsze informacje o planowanym pożegnalnym meczu dwóch legend polskiej piłki. Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek zostaną w ten sposób uhonorowani przed Borussię Dortmund. 7 września odbędzie się spotkanie promowane pod hasłem „Tschüssikowski”.

Legendy na murawie

Błaszczykowski i Piszczek staną w tym meczu na przeciwko siebie w dwóch drużynach. Ogłoszono już kadry obu zespołów, w których nie zabranie dawnych gwiazd Borussii Dortmund oraz polskiej piłki. Zagrają także obecni zawodnicy BVB.

Do drużyny Błaszczykowskiego trafili między innymi: Roman Weidenfeller, Neven Subotić, Felipe Santana, Kevin Grosskreutz, Marcin Wasilewski czy Kamil Grosicki. Z Piszczkiem mają natomiast zagrać takie postacie, jak: Nuri Sahin, Omer Toprak, Marcel Schmelzer, Jacek Krzynówek, Artur Wichniarek i Euzebiusz Smolarek.




Kadry na pożegnalny mecz Błaszczykowskiego i Piszczka (za borussia.com.pl):

Kadra zespołu Jakuba Blaszczykowskiego: Roman Weidenfeller, Jakub Blaszczykowski, Julian Koch, Dede, Neven Subotic, Felipe Santana, Marcin Wasilewski, Patrick Owomoyela, Moritz Leitner, Antonio da Silva, Giovanni Federico, Kevin Grosskreutz, Kamil Grosicki, Mohamed Zidan, Adrian Ramos, Mladen Petric, Nelson Valdez.

Kadra zespołu Łukasza Piszczka: Marwin Hitz, Jaroslav Drobny, Łukasz Piszczek, Joo-Hoo Park, Marcel Schmelzer, Ömer Toprak, Sokratis Papastathopoulos, Erik Durm, Nuri Sahin, Oliver Kirch, Florian Kringe, Gonzalo Castro, Henrikh Mkhitaryan, Jacek Krzynówek, Artur Wichniarek, Ebi Smolarek, Julian Schieber.




W sumie Błaszczykowski zagrał w 253 meczach dla Borussii Dortmund, w których strzelił 32 gole i zanotował 52 asysty. Piszczek natomiast rozegrał 382 spotkania. 19 razy trafiał do siatki, a 64 razy asystował. Obaj mają na koncie dwa tytuły mistrza Niemiec. Obecnie były obrońca pełni funkcję asystenta Nuriego Sahina w BVB.


TROLLNEWSY I MEMY