W ostatnich dniach bardzo dużo mówi się o nietypowych ruchach na giełdzie bukmacherskiej podczas spotkań polskiej trzeciej ligi. Rzecznik dyscyplinarny PZPN, Adam Gilarski w rozmowie z portalem Sport.pl przedstawił nowe doniesienia w tej sprawie.
Kluby zaczynają działać
Rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z portalem Sport.pl wypowiedział się na temat doniesień dotyczących korupcji w trzeciej lidze. Adam Gilarski przyznał na łamach wspomnianego źródła, że niektóre kluby podejmują już działania, aby rozwiązać umowy z podejrzanymi zawodnikami.
– Niektóre kluby już podejmują działania związane z tym, by rozwiązać umowy z zawodnikami, których podejrzewają o udział w tym procederze. Nazw i nazwisk nie podam, bo te postępowania wciąż się toczą, ale mogę powiedzieć, że na tę chwilę tropy i dowody wskazują, że są to piłkarze z zagranicy – powiedział Gilarski w rozmowie ze Sport.pl.
Xavi ocenił decyzje sędziego w meczu z Osasuną. „Znów poczuliśmy niesprawiedliwość” [CZYTAJ]
Kary od federacji nie obejmą tylko zawodników?
Adam Gilarski dodaje również, że oprócz zawodników mogą ucierpieć także kluby. PZPN nie wyklucza, że federacja może ich ukarać relegowaniem do niższej klasy rozgrywkowej lub wykluczeniem ze swoich struktur.
W tekście opublikowanym na stronie internetowej TVP Sport pojawiają się nazwy następujących klubów:
- Concordia Elbląg,
- Pilica Białobrzegi,
- Błękitni Stargard,
- Unia Janikowo,
- Korona II Kielce,
- Unia Tarnów,
- GKS Przodkowo,
- Odra Wodzisław,
- Polonia Bytom,
- Lechia Zielona Góra,
- GKS Jastrzębie,
- Olimpia Elbląg.
Roman Kołtoń o doświadczonym kadrowiczu. „Ja bym go nie zabrał na MŚ” [CZYTAJ]
To właśnie te drużyny mają być zamieszane w korupcję. Mówi się przede wszystkim o nieczystej działalności zagranicznych piłkarzy tych zespołów. Po wybuchu afery media społecznościowe obiegł film, na którym ukraiński piłkarz Odry Wodzisław zamiast wybić piłkę, pobiegł we własne pole karne i dośrodkował wprost pod nogi piłkarza drużyny przeciwnej.
– W takich sytuacjach zdarzenia boiskowe muszą być skorelowane z analizą podejrzanych zakładów bukmacherskich. Dzisiaj stawiać można na wszystko: liczbę rzutów wolnych, rożnych, żółtych czy czerwonych kartek. To tutaj widzimy większe zagrożenie, bo to są sytuacje, którymi jeszcze łatwiej można manipulować niż wpływaniem na sam wynik – stwierdził rzecznik dyscyplinarny PZPN.
– Dziś mówimy o konkretnych piłkarzach z zagranicy, ale jeśli okaże się, że ten proceder jest jeszcze większy, niż myślimy, nie jest wykluczone, że zostaną ukarane także kluby. W jaki sposób? To może być relegowanie do niższej klasy rozgrywkowej, ale nawet wykluczenie ze struktur PZPN. Choć o tym nawet nie chcemy myśleć, bo naszym zadaniem jest pomagać klubom w zwalczaniu tego typu zagrożeń. Zabiegamy o to, by one same też podejmowały starania i sprawdzały wszystkie sytuacje. Również tak karykaturalne zagrania, jak to – dodał.
Raków Częstochowa gotowy wydać prawie milion euro na piłkarza [CZYTAJ]
„Mamy do czynienia z aferą match fixingową”
– Nie boję się o tym powiedzieć, że mamy dziś do czynienia z aferą match fixingową na poziomie trzeciej ligi, w którą zamieszanych jest przynajmniej sześć klubów. Co niestety łączę bezpośrednio z działalnością grup przestępczych, które po wybuchu wojny w Ukrainie relokowały swoje „interesy”, przeniosły się na nasz rynek i teraz tutaj próbują ustawiać mecze oraz związane z nimi wydarzenia – podsumował Adam Gilarski.
Źródło: Sport.pl