Mirko Antonucci został wypożyczony z Romy do Victorii de Setubal, aby trochę się ograć. Jednak młody Włoch po ostatniej porażce został odsunięty od składu z powodu… nagranego TikToka.
Antonucci został wypożyczony na rundę wiosenną do Victorii de Setubal, ale wiele wskazuje na to, że piłkarz szybciej powróci do Romy. 21-latek został wyrzucony z drużyny za nietaktowne zachowanie w social mediach, a dokładniej – na TikToku.
Chodzi o filmik, który powstał po porażce 1:3 z Boavista FC. Był to dziewiąty mecz z rzędu Victorii bez zwycięstwa. Na nagraniu można zobaczyć uśmiechniętego piłkarza, który wygłupia się przed kamerą. Antonucci szybko przeprosił za swoje zachowanie pod swoim postem na Instagramie.
Jestem w pełni świadomy popełnionych błędów. Chciałbym przeprosić wszystkich, których uraziło moje zachowanie czyli fanów, trenera i kolegów z zespołu. Opuszczam portale społecznościowe i odtąd będę wylewał z siebie ostatnie poty w koszulce Vittorii – napisał
Kamil Jóźwiak jest jednym z najbardziej utalentowanych graczy Ekstraklasy. W tym sezonie rozegrał 32 spotkania, strzelił 7 goli i 6-krotnie asystował. Piłkarz Kolejorza zapowiedział, że latem ma zamiar zmienić klub.
Poczynania młodego Lechity obserwuje wielu skautów z całego świata. Zimą Jóźwiak miał ofertę z Chicago Fire, ale pomocnik nie zdecydował się odejść do MLS.
Z nowego tekstu Weszło wynika, że Jóźwiak budzi cały czas zainteresowanie Chicago Fire, ale sam zawodnik wolałby iść do Championship (dwa kluby zainteresowane). Nie zdziwię się jeśli zostanie na rundę wiosenną. #Lech
Już w weekend zapowiedział w trakcie wywiadu z „Canal+”, że odchodzi z Lecha. Nie chciał zmieniać klubu tej zimy, bo sądził, że będą mistrzostwa Europy. Bardzo zależało mu na tym, żeby załapać się do gry, transfer byłby ryzykowny. Skoro wiadomo, że EURO będzie dopiero za rok, to jest już przekonany o odejściu – powiedział Smokowski w programie Misja Futbol – Dogrywka
Według Smokowskiego potencjalnym przyszłym pracodawcą Jóźwiaka będzie świeżo upieczona drużyna Bundesligi bądź poważny klub z ligi tureckiej. Dziennikarz uważa, że nie są to zespoły, które oddają potencjał młodego Lechity.
#MisjaFutbol@TSmokowski Jóźwiak odchodzi latem z Lecha. Oferta USA Chicago Fire, Jóźwiak nie wyraża ochoty. Poważne oferty z bardzo poważny klub z Turcji, poważny klub zagrający w przyszłym sezonie w Bundeslidze. (nie Stutgart)
Dwóch Polaków w drużynie tygodnia Bundesligi, dla nas z pewnością jest to sukces. „Kicker” umieścił w swojej XI kolejki Krzysztofa Piątka i Roberta Lewandowskiego.
Za nami dość udana kolejka Bundesligi, jeśli chodzi o występy Polaków. Zarówno Robert Lewandowski, jak i Krzysztof Piątek poprowadzili swoje drużyny do zwycięstwa, dzięki czemu znaleźli się w XI kolejki wg. „Kickera”.
Robert Lewandowski niemal w pojedynkę przesądził o wyniku meczu Bayernu, w którym klub z Monachium pokonał Freiburg 3-1. Polak strzelił 2 bramki i zaliczył asystę przy pierwszej bramce, zdobytej przez Kimmicha. Niemiecki portal „Kicker” za udany mecz w 33. kolejce nagrodził Polaka miejscem w drużynie tygodnia z notą 1.5. Jest to dziewiąte tego typu wyróżnienie dla Polaka w tym sezonie.
Robert w tym sezonie jest po prostu maszyną nie do zatrzymania, aż żal, że w tym roku nie odbędzie się Euro. Polak mecz za meczem bije kolejny rekordy, o tych, które pobił w minionej kolejce, pisaliśmy tutaj.
Krzysztof Piątek po raz pierwszy znalazł się w drużynie tygodnia Bundesligi wg. „Kickera”. Polak zaliczył najlepszy występ w jego dotychczasowej przygodzie z Herthą, a do tego dołożył niesamowitą asystę przy drugiej bramce dla Berlińczyków. Rajd Polaka zwieńczony podaniem do Lukebakio obejrzycie tutaj.
Piątek z meczu na mecz się coraz bardziej rozkręca i notuje coraz to lepsze występy. Oby to był dobry prognostyk przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Światełko w tunelu widać również w grze Herthy. Po tym, jak na stanowisko trenera dołączył Bruno Labbadia, gołym okiem widać poprawę gry Herthy. Wyniki również mówią same za siebie, są o niebo lepsze niż przed przerwaniem rozgrywek.
Jedenastka Tygodnia od Kickera.
Z Bayernu Lewandowski i Kimmich. Po raz pierwszy znalazł się także Piątek.
W dzisiejszym meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław Jose Kante musiał opuścić boisko w pierwszej połowie z powodu kontuzji. Piłkarz był niepocieszony tym faktem i w złości skopał koszulkę. Odwieczny rywal stołecznego klubu postanowił wykorzystać to, jako akcję marketingową.
Normalnym jest, że w trudnych chwilach targają człowiekiem emocje. Jose Kante schodząc dzisiaj z boiska już w pierwszej połowie, dał wyraz swojej frustracji. Zawodnik Wojskowych w drodze do szatni ściągnął koszulkę i zaczął ją kopać. Wyłapały to kamery Canal +, a Lech Poznań postanowił wykorzystać to w swojej akcji marketingowej.
Kolejorz na swoim Twitterze poinformował, że do jutra z kodem SZANUJ można zakupić meczową koszulkę ze zniżką 20%. Jest to odpowiedź na zachowanie Kante z tunelu.
Zawodnik Wojskowych szybko się zreflektował i zaraz po meczu w internecie pojawił się filmik z wyjaśnieniami piłkarza. Kante przeprosił za swoje zachowanie oraz wyjaśnił, że było ono spowodowane odnowieniem się kontuzji.
W meczu 31. kolejki pomiędzy Legią Warszawa a Śląskiem Wrocław Jose Kante z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Udając się do szatni, zawodnik skopał koszulkę swojego klubu.
Do zabawnej, a zarazem tragicznej, sytuacji doszło podczas meczu Newcastle kontra Sheffield United. Obrońca gości nie trafił w piłkę we własnym polu karnym, co wykorzystał Saint-Maximin, który strzelił bramkę na 1-0.
Macierzysty klub Łukasz Piszczka, LKS Goczałkowice-Zdrój, dzięki zwycięstwu we wczorajszym meczu barażowym awansował do III ligi. W decydującym starciu LKS pokonał Szombierki Bytom 2-0.
Łukasz Piszczek występował w juniorskich drużynach LKS Goczałkowice w latach 1992-2001. Po tym okresie odszedł do Gwarka Zabrze. Były reprezentant Polski od wielu lat wspiera swój rodzimy klub. Świadczą o tym m.in. obecność na treningach w przerwie między sezonami, czy też liczne posty na portalach społecznościowych, w których Łukasz chwali się sukcesami swojego macierzystego klubu.
Rozgrywki od III ligi w dół zostały w przerwane z uwagi na pandemię koronawirusa. Jednak z IV ligi z dwóch śląskich grup mógł awansować tylko jeden zespół. Potrzebny był więc dodatkowy mecz barażowy pomiędzy LKS Goczałkowice-Zdrój a Szombierki Bytom.
W decydującym starciu lepsza okazała się ekipa z Goczałkowic, choć po 90 minutach był remis. Doszło więc do dogrywki, która wyłoniła ostatecznego zwycięzcę – LKS Goczałkowice. Były klub Piszczka pokonał rywali 2-0, dzięki dwóm bramkom zdobytym przez Piotra Ćwielonga, znanego głównie z występów w Ekstraklasie. Zagrał w niej ponad 150 meczów.
Wiele mówi się o tym, że Łukasz Piszczek po zakończeniu przygody z Borussią trafi do Goczałkowic w roli zawodnika lub w nieco innej roli. Łukasz często pojawiał się na meczach swojego dawnego klubu, lecz tego samego dnia musiał on zagrać z RB Lipsk w Bundeslidze. Jednak nie zapomniał on o swoich kolegach i już podczas dogrywki prowadził rozmowę wideo.
Kazimierz Piszczek po wygranej Goczałkowic w barażu o 3 ligę: – W dogrywce byliśmy już na łączach z Łukaszem. Jego pierwsze słowa, gdy awans stał się faktem? Mamy to!
Erlig Haaland powoli przyzwyczaja nas do swoich niekonwencjonalnych wypowiedzi podczas wywiadów. Co powiedział tym razem?
Jak wiemy, Bayern Monachium zdołał już zapewnić sobie tytuł Mistrza Niemiec. Po wczorajszym meczu pomiędzy Borussią Dortmund a RB Lipsk reporterka spytała Norwega o to, jak się czuje po tym, jak mistrzem został Bayern.
Po pierwsze, to jest oczywiście gówniana sprawa, że Bayern zdobył mistrzostwo. Zajęliśmy drugie miejsce, ale robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by się do nich zbliżyć.
"I called him The American Dream, and it's true!"
"He's 17, what he's doing on the pitch is amazing."
Erling Haaland knows Dortmund have a star on their hands in Giovanni Reyna 🙌
— Football on TNT Sports (@footballontnt) June 20, 2020
W poprzednich wywiadach zarówno podczas gry w BVB, jak i w RB Salzburg Haaland często unikał dłuższych wypowiedzi i odpowiadał kilkoma słowami. Jak to mówią, zwięźle, lecz na temat.
Liga niemiecka zmierza ku końcowi, za tydzień zostanie rozegrana ostatnia kolejka Bundesligi. Znamy już mistrza i v-ce mistrza Niemiec, są nimi kolejno Bayern oraz Borussia. W sobotę rozegra się główne starcie o pozycje zapewniające grę w Lidze Mistrzów i w Lidze Europy. Ostatnia kolejka już w sobotę o 15:30.
Arsenal wznowił rozgrywki Premier League w swoim stylu! Dwa mecze – dwie porażki. Kanonierzy zaczynają już przechodzić samych siebie w spektakularnych zagraniach! W dzisiejszym spotkaniu piękną sztuczką techniczną popisał się Ceballos, który założył siatkę swojemu koledze z drużyny. Tak też można.
Lewandowski brał udział w 37 bramkach (33 gole + 4 asysty) dla Bayernu w meczach Bundesligi. Żaden zawodnik w tym sezonie spośród lig TOP 5 nie był zaangażowany w tyle akcji bramkowych co Polak.
Robert Lewandowski has been directly involved in more league goals (37) than any other player in Europe's top five divisions this season:
Robert Lewandowski strzelił drugiego gola w meczu z Freiburgiem. Bayern prowadzi już 3-1, a Polak jest coraz bliżej hat-tricka! Robert ma już na swoim koncie 33 gole w tym sezonie Bundesligi.
CO ZA MECZ LEWEGO! 🔝🔝🔝
Polak 🇵🇱 ma na koncie już dwa golei i asystę! 💪 Czy powiększy jeszcze swój dorobek? 👀
Pierwsza połowa nie dobiegła końca, a Robert Lewandowski ma na swoim koncie już 2 bramki i 1 asystę! Polak zdobył już 33 gole w tym sezonie Bundesligi. Dzięki pierwszej bramce stał się najlepszym obcokrajowcem, jeśli chodzi o liczbę bramek w 1 sezonie!
Zarówno Bayern, jak i Robert Lewandowski się nie zatrzymują! Polak zdobył 32. bramkę w tym sezonie Bundesligi, a Bayern prowadzi już 2-0 w meczu z Freiburgiem.
LEWY Z KOLEJNYM REKORDEM! 😍😍😍
Zobaczcie 32. gola Polaka w aktualnych rozgrywkach Bundesligi! ⚽ Pierwszy obcokrajowiec, który zdobył tyle bramek w jednym sezonie! 👏 pic.twitter.com/WTqTd3UOg8
Dziś mijają dokładnie 44 lata od legendarnego gola Antonina Panenki. Właśnie ta bramka dała nowe pomysły na wykonywanie rzutów karnych.
Zacznijmy od tego, skąd pochdzi określenie „Panenka” dla charakterystycznego wykonania rzutu karnego. Ta nazwa wywodzi się od czeskiego piłkarza Antonina Panenki. Po raz pierwszy pokazał całemu światu swój sposób na wykonywanie rzutów karnych w… finale Mistrzostw Europy! Prędzej trenował ten sposób wykonania „jedenastki” tylko na treningach i w sparingach.
Wpadłem na pomysł, że jeśli spowolnię kopnięcie piłki i tylko lekko ją podbiję, bramkarz rzuci się już w któryś róg bramki i nie zdąży zareagować. Zacząłem to testować na treningach i pierwszym efektem było to, że… przybrałem na wadze. Bo zacząłem wygrywać zakłady – wyznaje Panenka
Finał Euro, czyli jak to było
Rok 1976, finał Mistrzostw Europy pomiędzy Czechosłowacją, a reprezentacją RFN. Faworytem byli oczywiście ci drudzy, lecz nieoczekiwanie doszło do serii rzutów karnych. Przez trzy pierwsze serie obie drużyny bezbłędnie wykonywały „jedenastki”, lecz w czwartej kolejce pomylił się Uli Hoeness i to nasi południowy sąsiedzi prowadzili 4-3. Do „jedenastki” podszedł Panenka, który zachował zimną krew i wykonał rzut karny, który na zawsze zapisał się w historii futbolu. Strzał podcinką i Czechosłowacja Mistrzem Europy!
#OnThisDay 1976: Panenka scored an outrageous penalty to win Czechoslovakia the European Championship, writing his name in football historypic.twitter.com/tqO3InARLp
— Classic Football Shirts (@classicshirts) June 20, 2020
Ivo Viktor (ówczesny bramkarz Czechosłowacji) groził mi, że jeśli wykonam w ten sposób jedenastkę na mistrzostwach, to nie wpuści mnie do pokoju. Ale potem jako pierwszy spieszył mi z gratulacjami.
W przeszłości wielu piłkarzy próbowało odwzorować wyczyn Panenki. Zidane, Neymar, Ibrahimović, Pirlo, Hazard, czy Messi. To tylko kilku z tych, którzy powtarzali wyczyn Czecha, lecz nikt do tej pory nie powtórzył tego w finale EURO.
Nie powiedziałbym, że to była sztuka, nie wiem, czy to dobre słowo. Ale nigdy nie wpadłbym na to, że właśnie ten karny przejdzie do historii piłki, że kolejni zawodnicy będą ją próbować powtórzyć, że po 40 latach dalej ktoś będzie o tym mówił.
Jose Mourinho w typowy dla siebie sposób nie krył niezadowolenia po przyznanym karnym dla United. „Pogba wykonał swoją pracę”.
We wczorajszym meczu pomiędzy Tottenhamem a Manchesterem United, to gospodarze przez większość meczu prowadzili 1-0. Wszystko zmieniło się 10 minut przed końcem, kiedy to Paul Pogba padł w polu karnym, dzięki czemu Manchester utrzymał „jedenastkę”. Po tej decyzji swojego niezadowolenia nie krył Mourinho.
Jestem niezadowolony z VAR, nie z sędziego. Arbiter może popełnić błąd, ale VAR jest po to, aby wykonać swoje zadanie. Pogba wykonał swoją pracę. Jonathan Moss również próbował to zrobić. Praca sędziów odpowiadających za VAR to już jednak coś innego.
Poza narzekaniem na niesprawiedliwość względem sędziów Jose wspomniał również o wąskiej ławce swojego zespołu.
Jestem niezadowolony z tego, że czytałem grę, lecz nie miałem możliwości, by na to zareagować. Kiedy rywale zaczęli dominować, my nie mieliśmy sił z przodu by pressować.