NEWSY I WIDEO

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny ambasadorami marki DrWitt. Legendy dołączają do drużyny DrWitt

Legendarny duet reprezentantów Polski – Robert Lewandowski i Wojciech
Szczęsny zostali ambasadorami marki DrWitt, należącej do portfolio Grupy
Maspex.

Duet polskich piłkarzy występujących obecnie w barwach FC Barcelony został twarzą
kampanii napojów izotonicznych od marki DrWitt pod hasłem „BE A LEGEND”. By
zostać bohaterem kibiców czasem wystarczy jeden gol, jeden udany rzut, jeden
wygrany bieg. By dać im radość i przez chwilę cieszyć się chwałą. Ale to za mało, by
zostać legendą. Na status idola pokoleń trzeba pracować latami. Strzelić setki goli,
oddać tysiące celnych rzutów, zaliczyć dziesiątki udanych startów. O zostaniu
legendą nie decyduje jeden sukces, ale jego powtarzalność i utrzymywanie się na
szczycie przez lata. I choć wciąż jeszcze grają, to na takie miano wśród kibiców na
pewno zapracowali sobie Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny, jedni z
najwybitniejszych reprezentantów Polski w historii i nowi ambasadorzy marki DrWitt.


– Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego nikomu nie trzeba
przedstawiać. To wybitni sportowcy i osobowości, których rozpoznawalność
wykracza daleko poza świat futbolu. W Polsce trudno znaleźć kogoś, kto ich nie zna. Lista ich trofeów i rekordów jest imponująca, ale to mistrzowie nie tylko na boisku. Doskonale wpisują się w przesłanie naszej kampanii „BE A LEGEND”. Rynek produktów funkcjonalnych dynamicznie rośnie i wspomaga trend zdrowego stylu życia. Jako lider na rynku soków, nektarów i napojów w Polsce, Czechach, na Słowacji, w Rumunii i w Bułgarii jesteśmy aktywni także w segmencie napojów funkcjonalnych. Rozwój marki DrWitt jest dla nas naturalnym krokiem – mówi dr Krzysztof Pawiński, CEO Grupy Maspex.

– Profesjonalny sport to nie tylko talent, ale przede wszystkim codzienna, ciężka
praca, poświęcenie i dbałość o każdy detal. Kluczowe znaczenie ma zarówno
intensywny trening, jak i odpowiednia regeneracja – a w tym procesie niezbędne jest właściwe nawodnienie organizmu. Jako sportowiec zawsze stawiam na jakość i sprawdzone rozwiązania, które wspierają mnie w osiąganiu najlepszych wyników. DrWitt to marka, która doskonale rozumie potrzeby aktywnych osób. Należy do portfolio Grupy Maspex – największej polskiej firmy spożywczej i jednej z największych w tej części Europy, co stanowi gwarancję owocnej współpracy oraznajwyższej jakości produktów, które wpisują się w wymagania profesjonalnego sportu – powiedział Robert Lewandowski, ambasador marki DrWitt.

– Wiele dróg prowadzi na szczyt. Moja była pełna wyzwań, ale zawsze przyświecało mi marzenie, by grać w najlepszych europejskich klubach i rywalizować z najlepszymi piłkarzami na świecie. Wiem, że w sporcie talent i ciężka praca to nie wszystko – równie ważna jest strona mentalna, charakter, determinacja, nastawienie i osobowość. Cieszę się, że mogę być ambasadorem marki, która wspiera tych, którzy aktywnie dążą do bycia najlepszą wersją siebie – zarówno w sporcie, jak i poza nim – powiedział Wojciech Szczęsny, ambasador marki DrWitt.


DrWitt Isotonic Drink to rosnący gracz na rynku produktów funkcjonalnych, który
zyskuje sobie sympatię konsumentów. Wyróżnikiem jest skład, w którym nie ma
konserwantów, za to jest wzbogacony minerałami i witaminami, czy sokiem
owocowym. W protfolio marki znajdziemy: izotoniki, elektorlity, wody witaminowe i
żele energetyczne. DrWitt Isotonic Drink to dokładnie to, czego potrzebują osoby
aktywne, chcące rozwijać swoje sportowe pasje i dążące do tego, by osiągnąć
jeszcze lepsze wyniki. Bez odpowiedniego nawodnienia nie dałoby się tego
osiągnąć, a DrWitt zapewnia wszystko, czego potrzebują sportowcy i wszyscy ci,
którzy nie boją się iść po swoje, pozostają wierni zasadom, inspirują i tworzą własną,
niepowtarzalną historię. Bo legendą może zostać każdy z nas.


DrWitt to jedna z najsilniejszych marek napojowych w Polsce – od kilkudziesięciu lat oferuje napoje wzbogacane witaminami i minerałami. Posiada portfolio produktów kierowanych do konsumentów, dla których ważny jest zdrowy styl życia. Zawierają one witaminy, minerały i inne dodatki funkcjonalne, które wspomagają prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Obok dobrze wszystkim znanych napojów w butelce o pojemności 1L, marka oferuje Izotoniki, Elektrolity ZERO CUKU, a także linię wód witaminowych o właściwościach izotonicznych DrWitt Iso Vitamin Water, a także
napoje witaminowe w puszce.

Zaskakujący transfer Jóźwiaka na ostatniej prostej? Skrzydłowy może wrócić do Polski

Kamil Jóźwiak może wkrótce opuścić Granadę, a jego następny krok może być sporym zaskoczeniem. Jak donosi portal Sportowefakty.wp.pl, zaawansowane negocjacje z reprezentantem Polski prowadzi Jagiellonia Białystok. Po latach zagranicznych występów 26-latek jest gotowy na powrót do Ekstraklasy.

Niespełnione oczekiwania w Europie

Jóźwiak opuścił Polskę w 2020 roku jako jeden z najbardziej utalentowanych zawodników Lecha Poznań, gdzie rozegrał 123 spotkania. Jego zagraniczna przygoda rozpoczęła się obiecująco, ale nie spełniła oczekiwań. Po epizodach w Derby County i Charlotte FC trafił do hiszpańskiej Granady. Niestety, nie zdołał utrzymać się z drużyną w LaLidze i nie stał się czołowym graczem w Segunda División.

Od pewnego czasu Jóźwiaka łączono z transferem. W przeszłości sam odrzucił propozycję Jagiellonii, uznając, że chce udowodnić swoją wartość w Europie.

– Było jakieś 50 procent szans na transfer Kamila Jóźwiaka, my chcieliśmy, ale on nie. Chce udowodnić coś w Europie – mówił dyrektor sportowy Łukasz Masłowski.

Jak widać, sytuacja zmieniła się diametralnie. Brak ofert z topowych lig skłonił Jóźwiaka do rozważenia powrotu do Polski. Według portalu WP Sportowe Fakty obecnie trwają rozmowy na temat warunków kontraktu indywidualnego z Jagiellonią Białystok, a porozumienie jest podobno blisko.

Okazało się również, że Lech Poznań nie wykazał zainteresowania jego powrotem. W tej sytuacji zawodnik przychylnie patrzy na możliwość wzmocnienia Jagiellonii.

Tomasz Włodarczyk z Meczyków zaznacza z kolei, że transfer Jóźwiaka nie jest jeszcze przesądzony. Według niego na stole nadal leżą inne oferty, ale powrót do Ekstraklasy wydaje się coraz bardziej prawdopodobny.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Meczyki.pl

Bartosz Frankowski wraca do pracy po zawieszeniu. Uczestniczył w aferze alkoholowej

Bartosz Frankowski powraca do pracy w Ekstraklasie. Sędzia, który jeszcze niedawno był zawieszony po aferze alkoholowej, będzie arbitrem technicznym podczas meczu Jagiellonii z Radomiakiem.




W sierpniu minionego roku, Frankowski został zawieszony po aferze alkoholowej przed meczem Ligi Mistrzów. Wraz z Tomaszem Musiałem, który również został ukarany, mieli być sędziami VAR podczas spotkania Dynamo Kijów – Rangers Glasgow w Lublinie.

Powrót do pracy

Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej byłe bezwzględna. Frankowski i Musiał usłyszeli o zawieszeniu, a najwcześniej do pracy mogli wrócić po pięciu miesiącach. Zaznaczono jednak, że kara zostanie w zawieszeniu przez kolejne dwa lata.

Obaj poza odsunięciem od pracy, otrzymali także karę finansową w wysokości 25 tysięcy złotych. Arbitrzy okazali skruchę i przeprosili za swoje zachowanie.




Portal meczyki.pl informował o ich możliwym powrocie do pracy informował pod koniec 2024 roku. 14 stycznia obaj udali się do Turcji na obóz sędziów, gdzie przygotowywali się do rundy wiosennej Ekstraklasy.

Na razie nie ma w planach przywracanie ich do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jako sędziowie główni najpewniej zobaczymy ich na poziomie 1. i 2. Ligi. Samuel Szczygielski podaje jednak, że Frankowski już w niedzielę wróci do pracy w Ekstraklasie jako sędzia techniczny w meczu Jagiellonia – Radomiak.

– Sędziowie Frankowski i Musiał, co jest podkreślane w środowisku sędziowskim, przez ostatnie miesiące musieli wykazać się pracą nad sferą psychiczną i nie zapomnieć o byciu w formie fizycznej, by być gotowymi na powrót. Przed nimi szansa na powrót, którą muszą bezbłędnie wykorzystać – czytamy na meczyki.pl.

Wracają mołdawskie demony? Z tymi rywalami Polska ma zagrać mecze towarzyskie

Już w marcu reprezentacja Polski rozpocznie grę w eliminacjach mistrzostw świata. W czerwcu i październiku „Biało-Czerwoni” mają rozegrać jeszcze mecze sparingowe. „Przegląd Sportowy Onet” poinformował, kto ma być rywalem kadry.




W 2024 roku reprezentacja Polski wygrała zaledwie jeden mecz o stawkę. „Biało-Czerwoni” spadli z dywizji A Ligi Narodów, zajmując przy tym ostatnie miejsce w grupie. W marcu rozpoczną zmagania w eliminacjach mistrzostw świata.

Sparingowi rywale

Polska trafiła do grupy pięciozespołowej z Maltą, Litwą i Finlandią. Ostatnie miejsce uzupełni przegrany z ćwierćfinału Ligi Narodów: Holandia – Hiszpania. W marcu rozpoczniemy eliminacje od starć z pierwszymi dwoma zespołami.

Od dłuższego czasu trwały natomiast poszukiwania sparingowych rywali na czerwiec i październik. „Przegląd Sportowy Onet” twierdzi, że te w końcu się zakończyły. 5 lub 6 czerwca mamy zagrać z Mołdawią, z którą ostatnio mierzyliśmy się dwukrotnie w eliminacjach Euro 2024. Wówczas nie wygraliśmy żadnego meczu.




Drugim sparingpartnerem ma być Nowa Zelandia. Spotkanie towarzyskie miałoby się odbyć 9 października. Ostatni raz z tym rywalem mierzyliśmy się w 2002 roku.

Lewandowski i Szczęsny ocenieni. Hansi Flick podsumował występ Polaków z Atalantą

Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski zaliczyli kolejny występ w FC Barcelonie. Hansi Flick ocenił postawę obu Polaków w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów.




FC Barcelona na zakończenie fazy ligowej zremisowała z Atalantą 2-2. Robert Lewandowski spędził na murawie 69 minut. Wojciech Szczęsny natomiast zagrał w pełnym wymiarze czasowym.

Pozytywy

Remis pozwolił Barcelonie zająć 2. miejsce w tabeli fazy ligowej. Hansi Flick był zadowolony z takiego obrotu spraw. Dzięki pozycji wicelidera, Blaugrana może liczyć na korzystniejsze rozstawienie w 1/8.

– Dla mnie to wynik do zaakceptowania. Celem było zajęcie drugiego miejsca w fazie ligowej i nam się to udało. Dzisiaj graliśmy ze świetnym przeciwnikiem – zaznaczył Flick.

– To był mecz, dzięki któremu mogliśmy się sporo nauczyć. Głębsza analiza jeszcze przed nami, ale po spotkaniu z Atalantą wiem, że stać nas na to, by lepiej bronić i musimy to robić – dodał Niemiec.




Flick został także zapytany o występ Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Przed kamerami „Canal+ Sport” przyznał, że obaj wykonali swoje zadania.

– Uważam, że był to dobry występ w ich wykonaniu. Moim zdaniem napastnikom naprawdę trudno gra się przeciwko włoskim zespołom. Przy pierwszym golu Robert wykonał dobrą pracę, a później miał też jedną znakomitą szansę. Wojtek spisał się bardzo dobrze – podsumował.

Tak wygląda drabinka Ligi Mistrzów. Wyjaśniamy, o co chodzi

Faza ligowa obecnego sezonu Ligi Mistrzów dobiegła końca. Poznaliśmy układ drabinki w dwóch pierwszych etapach fazy pucharowej. Po krótce wyjaśnimy, na kogo mogą potrafić poszczególnie drużyny w losowaniu 1/16 i /18 finału rozgrywek.




Za nami faza zasadnicza Ligi Mistrzów. 8 najlepszych ekip uzyskało bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek. Drużyny z miejsc 9-24 zagrają między sobą w 1/16. Z kolei dla zespołów z miejsc 25-36 jest to już koniec zmagań w tegorocznej edycji Champions League.

W 1/16 finału rozgrywek udział weźmie 16 ekip. Każda z nich rozegra dwumecz, którego stawką będzie awans do 1/8 finału, w którym czeka już 8 najlepszych ekip z fazy ligowej. Konkretne pary zostaną wyłonione w drodze losowania. Jednak już teraz wiemy, kto na kogo może potencjalnie trafić. I tak dla przykładu: zespoły z miejsc 9-10 (Atalanta, Borussia) mogą trafić na kogoś z miejsc 23-24 (Sporting CP, Club Brugge). Mówiąc jeszcze prościej – jeśli Atalanta wylosuje Sporting, to Borussia zagra z Club Brugge, a jeśli Atalanta wylosuje Club Brugge, to Borussia zagra ze Sportingiem. Są to 2 jedyne warianty. Z kolejnymi pozycjami jest tam samo. Drużyny z miejsc 11-12 (Real, Bayern) trafią na kogoś z miejsc 21-22 (Celtic, Manchester City). I tak dalej…

Co z 1/8 finału? Tam już czeka 8 najlepszych zespołów z fazy ligowej. Drużyny z miejsc 1-2 (Liverpool, FC Barcelona) zagrają z kimś ze środka stawki, czyli z ekipami z miejsc 15-18. W 1/16 zespoły nr 15 i 16 (PSG, Benfica) zagrają z drużynami nr 17 i 18 (AS Monaco, Stade Brestois). Jeden zwycięzca dwumeczu w 1/16 zagra w 1/8 z Liverpoolem, a drugi z FC Barceloną. Co ciekawe, dwie najlepsze drużyny w fazie ligowej (Liverpool i Barcelona) mogą na siebie trafić najprędzej w finale. Wszystko zresztą przedstawia grafika poniżej.




Krzysztof Stanowski sprzeda swoją redakcję? Szokujące doniesienia

Krzysztof Stanowski może sprzedać Grupę Weszło. Informację tę podała redakcja „Super Expressu”.

Przed kilkunastoma laty Krzysztof Stanowski założył serwis „Weszło”. Początkowo był to tylko portal internetowy. W kolejnych latach Stanowski rozszerzył jednak działalność m.in. o Radio Weszło, a także youtube’owy kanał „Weszło TV”.




Przed „Weszło” Stanowski pracował w wielu innych sportowych redakcjach, między innymi w „Przeglądzie Sportowym” czy też „Super Expressie”. Największą popularność przyniosła mu jednak praca w „Kanale Sportowym” wraz z Mateuszem Borkiem, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim. Po kilku latach współpraca między panami się mocno popsuła, a sam Stanowski postanowił otworzyć nowy projekt pt. „Kanał Zero”. Decyzja o założeniu kanału na własnych zasadach okazała się strzałem w dziesiątkę, przynajmniej patrząc na liczby w serwisie YouTube.

Wkrótce może jednak dojść do kolejnej zmiany w życiu zawodowym Krzysztofa Stanowskiego. Według informacji „Super Expressu” 42-latek ma sprzedać całą Grupę Weszło! Nowym właścicielem miałby zostać Marcin Szpalerski, który jest założycielem „Fuksiarza” działającego na polskim rynku bukmacherskim. Dziennikarze „Weszło” rzekomo mieli się już spotkać ze swoim potencjalnie nowym szefem.

– Trwają rozmowy, na pewno nie zrobię sam technologii, redakcji, nie znam się na tym. Zbieramy grupę, która może coś zrobić w tym temacie. To kwestia dwóch, trzech, czy czterech tygodni, może w lutym – przekazał Marcin Szpalerski w rozmowie z „Super Expressem”.

–  Nie wiem, ile tych udziałów będę miał, o ile w ogóle będę miał. Dzisiaj tego nie wiem, dopiero rozmawiamy – uzupełnił.





źródło: Super Express

Niespodziewany ruch Kamila Piątkowskiego. Polak opuszcza RB Salzburg

Zagraniczne media donoszą o nadchodzącej zmianie klubu Kamila Piątkowskiego. Polski defensor po ponad 4 latach opuści szeregi RB Salzburg.




Kamil Piątkowski trafił do RB Salzburg latem 2021 roku. Niestety, Polak nie spełnił w pełni pokładanych w nim nadziei. W pierwszych sezonach nie zdołał przebić się na stałe do wyjściowego składu austriackiego klubu. W międzyczasie był wypożyczany do belgijskiego Gent i hiszpańskiej Granady. W sumie w barwach RB rozegrał 57 meczów.

Ponad 4-letnia przygoda Piątkowskiego w RB Salzburg dobiega jednak końca. Tak przynajmniej wynika z tego, co przekazał turecki dziennikarz, Resat Can Ozbudak. Według jego informacji Piątkowski ma wkrótce zasilić szeregi tureckiej Kasimpasy. Póki co brakuje więcej informacji w tym temacie. Wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu najbliższych kilku dni.

Turcja jest ostatnimi czasy popularnym kierunkiem wśród polskich piłkarzy. Wielu z nich, jak m.in. Krzysztof Piątek czy Sebastian Szymański, czuje się tam zresztą bardzo dobrze. Piątkowski nie trafia jednak do topowego klubu. Kasimpasa zajmuje dopiero 12. pozycję w ligowej tabeli. Co ciekawe, od wczoraj trenerem Kasimpasy jest dobrze znany kibicom Burak Yilmaz, była gwiazda reprezentacji Turcji.




To dlatego Szczęsny wygrał rywalizację z Peną. Na decyzji Flicka zaważyła jedna rzecz

Wojciech Szczęsny jest obecnie pierwszym wyborem Hansiego Flicka. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty”, dziennikarz Arnau Blanch zdradził, co zaważyło na decyzji Niemca.




Polak długo czekał na okazję do debiutu w Barcelonie. Po trzech miesiącach wskoczył do bramki na pucharowe spotkanie z Barbastro, a w styczniu opuścił w sumie tylko dwa mecze o punkty. Wiadomo już, że w środę ponownie zobaczymy go między słupkami Blaugrany, tym razem w Lidze Mistrzów z Atalantą.

Wygrało doświadczenie

O rywalizacji Szczęsnego z Peną mówi się w Hiszpanii bardzo wiele. Przede wszystkim głównym tematem było dość zaskakujące posunięcie Flicka. Pena spisywał się całkiem dobrze w swoich występach. Szczęsny z kolei miewał mniejsze lub większe pomyłki.




Hiszpański dziennikarz, Arnau Blanch surowo wypowiada się na temat byłego reprezentanta Polski. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” skrytykował także Flicka za odstawienie Peni.

– Osobiście uważam, że Inaki Pena nie zrobił niczego złego na tyle, by stracić miejsce w bramce Barcelony. Hansi Flick musi mieć jednak konkretny motyw, z powodu którego zdecydował o zmianie w bramce „Barcy” – zaznaczył Blanch.

– Myślę, że to, czego poszukuje, Hansi Flick to doświadczenie. I taki doświadczony piłkarz powinien wprowadzać spokój między słupkami, czego Szczęsny jednak obecnie – na ten moment – nie robi – podkreślił.

Trudna sytuacja polskiego pomocnika. Chce wrócić do byłego klubu

Karol Linetty może czuć się uwięziony w Torino FC. Polski pomocnik pragnie powrotu do Sampdorii, gdzie spędził cztery lata swojej kariery. Według doniesień Tuttosport, Linetty jest gotów nawet na obniżkę pensji, byle tylko znów założyć koszulkę drużyny z Genui. Jednak transfer wydaje się mało realny.

Trener Ivan Jurić chce zatrzymać Linettego

Sytuacja Linettego w Torino FC nie jest prosta. Trener turyńskiego zespołu, Ivan Jurić, widzi Polaka jako cennego rezerwowego. Pomimo tego, że Linetty nie jest pierwszym wyborem na boisku, to pozostaje ważnym elementem drużyny. Właśnie z tego powodu Jurić nie zamierza łatwo oddać swojego zawodnika.

Dla Karola Linettego Sampdoria to miejsce, gdzie zbudował swoją markę we Włoszech. Trafił tam w 2016 roku z Lecha Poznań i przez cztery lata był ważnym ogniwem zespołu.

Powrót do Genui byłby dla niego nie tylko powrotem do dobrze znanego środowiska, ale także szansą na odzyskanie formy i regularnej gry.

Choć Karol Linetty nie jest pierwszoplanową postacią w Torino FC, jego statystyki nie wyglądają najgorzej.

W obecnym sezonie wystąpił w 19 meczach ligowych, choć często wchodził z ławki rezerwowych. Zwłaszcza na początku roku 2025 sytuacja Polaka była trudna – nie zagrał ani razu w podstawowym składzie.

Umowa 29-letniego pomocnika z Torino obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia wychowanka Lecha Poznań na 3,5 mln euro.

Źródło: Tuttosport

Wieczysta chciała lidera strzelców Ekstraklasy! Absurdalna propozycja kontraktu

Wieczysta Kraków dała się już poznać z przeprowadzania głośnych transferów. Drugoligowiec chciał niedawno ponownie zaskoczyć. Próbował skusić lidera strzelców Ekstraklasy.




Krakowski klub walczy w bieżącym sezonie o awans do 1. Ligi. Dla Wieczystej gra sporo zawodników z przeszłością w Ekstraklasie. Ostatnio działacze przeprowadzili kolejny głośny transfer. Tym razem ekipę Sławomira Peszko wzmocnił Jakub Pesek, który jeszcze niedawno grał w barwach Slavii Praga w Lidze Mistrzów.

Gwiazda na celowniku

Jak się okazuje, Wieczysta miała apetyt na dużo więcej. Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” przekazał, że właściciel klubu, Wojciech Kwiecień, miał kusić ogromną sumą Benjamina Kallmana. Fin miał otrzymać aż 600 tysięcy euro za samo złożenie podpisu na kontrakcie.

Napastnik Cracovii miał jednak nie być zainteresowany przenosinami do niższej ligi. „Pasy” nadal zostają w walce o mistrzostwo Polski oraz awans do europejskich pucharów. Spora w tym zasługa goli Kallmana, których jesienią nastrzelał w sumie 11.




W sobotę będzie mieć okazję do poprawienia dorobku strzeleckiego. Cracovia na start rundy wiosennej podejmie w Krakowie Raków Częstochowa.

Niespodzianka dla kibiców Ekstraklasy! Hitowy mecz będzie można zobaczyć na YouTube

Stacja Canal+ Sport przygotowała dla kibiców Ekstraklasy nie lada niespodziankę. Jedno z pierwszych spotkań po przerwie zimowej będzie do obejrzenia za darmo. Transmisja odbędzie się na kanale YouTube.




Już w najbliższy weekend do gry wraca PKO BP Ekstraklasa! Najlepsze polskie kluby wracają do ligowych rozgrywek po blisko 2-miesięcznej przerwie. Za nami 18 kolejek, do końca każda z drużyn rozegra jeszcze po 16 spotkań. Na tym etapie rozgrywek liderem jest Lech Poznań (38 punktów). Podium uzupełniają Raków Częstochowa (36) i Jagiellonia Białystok (35). Na przeciwległym biegunie są: Śląsk Wrocław (10 punktów), Lechia Gdańsk (14) oraz Korona Kielce (18).

Na powrót Ekstraklasy oficjalny nadawca rozgrywek, Canal+ Sport, przygotował nie lada gratkę dla kibiców. A mianowicie dziś ogłoszono, iż jeden z pierwszych meczów w tym roku zostanie pokazany za darmo na platformie YouTube. Wybór padł na hitowe starcie Lecha Poznań z Widzewem Łódź. Spotkanie zostało zaplanowane na godzinę 20:30 w ten piątek.




Legia Warszawa blisko hitowego ruchu! Nowy dyrektor sportowy na rozmowach

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, kto może zostać nowym dyrektorem sportowym Legii Warszawa. Z ustaleń dziennikarza wynika, że do Polski udał się Jiri Bilek, działający obecnie w Slavii Praga.




Ostatnio dyrektorem sportowym Legii był Jacek Zieliński. Klub postanowił jednak zakończyć z nim współpracę, po serii niezadowalających transferów i krytyce ze strony kibiców. Działacz został co prawda w klubie, ale stanowisko dyrektora pozostaje wolne.

Potężny ruch?

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, kto ma zostać następcą Zielińskiego. Dziennikarz wskazał na obecnego dyrektora sportowego Slavii Praga. Jiri Bilek, bo o nim mowa, pracuje w stołecznym klubie od 2020 roku. Na koncie ma kilka mocnych transferów. Slavia sprzedała między innymi Tomasa Soucka, Davida Juraska czy Alexa Krala.

Co więcej, Bilek może pochwalić się mistrzostwem i trzema wicemistrzostwami Czech. Slavia pozostaje zresztą obecnie liderem ligi z przewagą siedmiu punktów nad Pilznem.




– Działacz koło południa wyleciał do Warszawy, aby podjąć rozmowy ze stołecznymi – pisze Włodarczyk.

Czeskie media spekulowały jeszcze niedawno, że Bilek może odejść ze Slavii do Ekstraklasy. W kontekście jego zatrudnienia mówiło się jednak o Rakowie Częstochowa. Włodarczyk twierdzi jednak, że „Medaliki” nie prowadziły z nim rozmów.

Hansi Flick skomentował sytuację między Peną a Szczęsnym. „Nie podoba mi się taka narracja”

Echa rywalizacji Inakiego Peni z Wojciechem Szczęsnym wciąż nie milkną. Hansi Flick na konferencji prasowej został zapytany o relacje bramkarzy między sobą. Zdradził, jaka jest obecna sytuacja.




FC Barcelona w środę podejmie Atalantę w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. Wiadomo już, że podobnie jak w ostatnim meczu La Ligi, między słupkami Blaugrany stanie Wojciech Szczęsny. Mimo błędów przeciwko Benfice, Polak zdaje się obecnie wygrywać rywalizację z Peną.

„Nie podoba mi się ta narracja”

Dla Hiszpana miał być to spory cios. Media w Katalonii informują, że Pena miał być rozczarowany wyborem Flicka. Niemiec został zapytany o sytuację na konferencji prasowej przed meczem z Atalantą.




– Wiem, że kiedy mówię coś dobrego o Wojciechu to wydaje się, że Iñaki na tym traci. Nie podoba mi się taka narracja – rozpoczął.

– Obaj są bardzo dobrymi bramkarzami, świetnymi bramkarzami. Zdecydowaliśmy się na Wojciecha Szczęsnego w jutrzejszym meczu. Zawsze szukam tego, co najlepsze dla zespołu i w tej chwili tak to widzę, chociaż Iñaki spisał się bardzo dobrze – zapewnił.

Stoicki spokój Szczęsnego przy analizie VAR. Polak nie przejął się faulem w polu karnym [WIDEO]

Podczas meczu pomiędzy Valencią a FC Barceloną, Wojciech Szczęsny ponownie znalazł się w centrum uwagi. W 33. minucie spotkania doszło do sytuacji, która mogła zmienić losy meczu. Polski bramkarz sprokurował rzut karny, ale decyzja sędziego została cofnięta po analizie VAR. Teraz w mediach pojawiło się nagranie z reakcją Szczęsnego przy wspomnianej analizie.

VAR uratował Szczęsnego przed karnym

W początkowej fazie kontrowersyjnej sytuacji arbiter wskazał na „wapno” po tym, jak Szczęsny sfaulował jednego z zawodników Valencii w polu karnym. Po kilku minutach i konsultacji z systemem VAR decyzja została zmieniona. Okazało się, że wcześniej doszło do faulu na obrońcy Barcelony, Julesie Kounde. Tym samym anulowano rzut karny oraz grożącą Szczęsnemu żółtą kartkę.

Jednym z najbardziej zapamiętanych momentów tej sytuacji była reakcja polskiego bramkarza. Kamery uchwyciły, jak Szczęsny, zachowując stoicki spokój, czekał na decyzję sędziego wspólnie z Pauem Cubarsim.

Mecz zakończył się efektownym zwycięstwem Barcelony 7:1. Wojciech Szczęsny, mimo gorącej sytuacji z pierwszej połowy, stracił tylko jednego gola. Ponadto Polak zaprezentował solidną formę w swoim debiucie w lidze hiszpańskiej.

Już w najbliższą środę, 29 stycznia o godz. 21:00, FC Barcelona zmierzy się z Atalantą w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Trener Hansi Flick zapowiedział, że Wojciech Szczęsny ponownie stanie w bramce Dumy Katalonii, jeśli sytuacja kadrowa pozostanie bez zmian.

Źródło: X


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.