NEWSY I WIDEO

Katalońskie media dobitnie o pozycji Szczęsnego w Barcelonie. „Pan i władca”

Wojciech Szczęsny rozegrał kolejny mecz w barwach FC Barcelony. Katalońskie media nieustannie komentują występy Polaka. „Mundo Deporivo” nazwało go nawet „panem i władcą”.




W sobotę FC Barcelona wygrała z Las Palmas 2-0. Wojciech Szczęsny dopisał tym samym na swoje konto kolejny występ i kolejne czyste konto. Podtrzymał także passę bez porażki. Z Polakiem Blaugrana wygrała 10 meczów, zaś jeden zremisowała.

„Pan i władca”

Szczęsny nieustannie znajduje się pod lupą katalońskich mediów. Polak zebrał za występ z Las Palmas poprawne oceny, ale ciekawie wypowiedział się o nim Mario Rios z „Mundo Deportivo”.




– Po kilku miesiącach aklimatyzacji Szczęsny stał się panem i władcą bramki Barcelony – podkreślił dziennikarz.

Kolejny występ Szczęsnego może mieć miejsce już we wtorek. FC Barcelona podejmie w Pucharze Króla Atletico Madryt. Będzie to pierwszy mecz półfinałowy.

Cristiano Ronaldo nie wytrzymał. Kamery nagrały wybuch Portugalczyka [WIDEO]

Cristiano Ronaldo nie wytrzymał po decyzji sędziego w ostatnim meczu Al-Nassr z Al-Ettifaq (2-3). Portugalczyk był wściekły i dał upust swoim emocjom.

Mimo 40 lat na karku, Ronaldo wciąż rywalizuje na wysokim poziomie. W bieżącym sezonie rozegrał już 28 meczów, w których strzelił 24 gole i zanotował 4 asysty.

Wybuch

W piątek ponownie wybiegł na boisko, tym razem przeciwko Al-Ettifaq. Jego Al-Nassr przegrało jednak 2-3, a sam Ronaldo nie wpisał się tym razem na listę strzelców. Mało tego, po jednej z decyzji sędziego wręcz wybuchł.

Chodzi konkretnie o sytuację, w której arbiter zdecydował się na wyrzucenie z boiska Jhona Durana. Kolumbijczyk w okolicy 90. minuty klepnął delikatnie w potylicę jednego z rywali. Ten natomiast momentalnie runął na murawę. W efekcie sędzia pokazał Duranowi czerwoną kartkę i posłał go do szatni.

Ronaldo już wtedy zdecydowanie protestował i pokazywał, że nie zgadza się z tą decyzją. Z kolei gdy piłka była już gotowa na środku boiska, dał upust swoim emocjom. Portugalczyk podszedł do niej i z całej siły kopnął ją w trybuny. Nie został za to jednak ukarany.

Dawid Janczyk trafi do kolejnego klubu? Pojawił się na treningu drużyny z IV Ligi

Dawid Janczyk może ponownie zmienić klub. Według portalu infoilawa.pl, napastnik miał pojawić się na zajęciach Jezioraka Iława. Wkrótce powinniśmy dostać więcej informacji.




Janczyk wielokrotnie zmieniał kluby, zmagając się przy tym ze swoimi problemami. W sumie w swojej karierze miał okazję grać między innymi dla Sandecji Nowy Sącz, Legii Warszawa, CSKA Moskwa Koronie Kielce. 37-latek wielokrotnie zmieniał kluby. Ostatnio tułał się jednak po niższych ligach.

Nowa szansa?

Ostatnią drużyną, w której występował był GKS Racibor. Portal infoilawa.pl sugeruje jednak, że może dojść do kolejnej zmiany. Tym razem napastnik miałby trafić do Jezioraka Iława.




Co prawda portal podkreślił, że dłuższa współpraca nie została jeszcze przesądzona. Janczyk miał się natomiast pojawić na treningu siłowym drużyny. Wkrótce powinno dojść jednak do pewnych decyzji i oficjalnych informacji w kwestii 37-latka.

Jeziorak na co dzień gra w warmińsko-mazurskiej IV lidze. Radzi sobie jednak dość słabo. Na 15 meczów zespół wygrał zaledwie dwukrotnie. Poza tym zanotował także dwa remisy i aż jedenaście porażek.

Tak pobito rekord frekwencji w polskiej piłce klubowej. Świetna atmosfera na Stadionie Śląskim [WIDEO]

Podczas dzisiejszego meczu I Ligi między Ruchem Chorzów a Wisłą Kraków pobito rekord frekwencji w polskiej piłce, jeśli chodzi o rozgrywki klubowe. Kibice zgromadzeni na Stadionie Śląskim stworzyli niesamowitą atmosferę.

Komplet kibiców

Dziś o 14:30 rozpoczął się mecz I Ligi między Ruchem Chorzów. Oba kluby od dłuższego czasu starały się wytworzyć niesamowitą aurę wokół tego meczu. I to się udało. Spotkanie okrzyknięto „Meczem Mistrzów”. Wydarzenie wzbudziło ogromne zainteresowanie. Ruch poinformował o komplecie kibiców na tym wydarzeniu.

Rekord

Już wczoraj Ruch Chorzów poinformował, że na mecz z Wisłą Kraków wyprzedano wszystkie możliwe bilety. Pojemność Stadionu Śląskiego wynosi 54 378 miejsc. Można zatem zakładać, że taka też frekwencja była podczas dzisiejszego meczu. A to oznacza, że pobito rekord frekwencji w polskiej piłce klubowej! Do tej pory najwyższy wynik należał do meczu Ruch Chorzów – Widzew Łódź z kwietnia 2024 roku.

Świetna atmosfera

Podczas transmisji można było zaobserwować świetną atmosferę na trybunach Stadionu Śląskiego. W mediach społecznościowych także pojawiło się wiele filmów oraz zdjęć z tego wydarzenia. Poniżej zamieszczamy część z nich.

Wyliczono szanse Legii i Jagiellonii na ćwierćfinał Ligi Konferencji! Dobra sytuacja polskich klubów

Legia i Jagiellonia poznały wczoraj swoich rywali w 1/8 finału Ligi Konferencji. Piłkarscy statystycy wyliczyli szanse polskich klubów na awans do poszczególnych faz rozgrywek. Ćwierćfinał dla obu drużyn jest bardzo realny.




Losowanie

Wczoraj odbyło się losowanie fazy pucharowej Ligi Konferencji. Ustalona już została cała drabinka aż do samego finału. Swoich rywali w 1/8 finału poznały Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa. Polskie zespoły mogły trafić na siebie. Ostatecznie wylosowały jednak rywali z Belgii i Norwegii. Legia i Jagiellonia znajdują się teraz po obu stronach drabinki, co oznacza, że mogą na siebie trafić dopiero w finale.

Rywale Legii i Jagiellonii

W wyniku losowania Jagiellonia trafiła na Cercle Brugge. Belgowie zajęli 8. miejsce w fazie ligowej, dzięki czemu trafili bezpośrednio do 1/8 bez konieczności gry w 1/16. Z kolei Legia wylosowała Molde. Norwegowie zakończyli fazę ligową na 23. miejscu. W 1/16 z trudem pokonali irlandzkie Shamrock Rovers.

Szanse na awans

W mediach społecznościowych pojawiły się także wyliczenia szans poszczególnych drużyn na awans co ćwierćfinału Ligi Konferencji. Według profilu „Football Meets Data” Legia ma 56% szans na pokonanie Molde. Z kolei prawdopodobieństwo wygranej Jagiellonii nad Cercle Brugge ocenia się na 45%.




Szanse na półfinał

Jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o kolejne etapy Ligi Konferencji? Na półfinał Legia ma 9% szans, a Jagiellonia 13%. Skąd większe szanse dla Jagi? A to dlatego, że Legia w półfinale potencjalnie może zmierzyć się ze zwycięzcą pary Kopenhaga-Chelsea, a Jagiellonia z lepszym z pary Real Betis-Vitoria Guimaraes.

Prawdopodobieństwo wygranej

Szanse na finał obu polskich klubów są już tylko iluzoryczne. W przypadku Legii jest to 5%, a w przypadku Jagiellonii 3%. Zwycięstwo całych rozgrywek? Legia 2%, Jagiellonia 1%. Największe szanse na wygraną w całym turniej ma Chelsea (49%).

Cyrk w Serie A. Kosta Runjaić ukarał piłkarza za… wykorzystanie rzutu karnego [WIDEO]

Do niebywałej sytuacji doszło w trakcie piątkowego meczu Serie A. Trener Udinese, Kosta Runjaić, ściągnął z boiska swojego zawodnika po tym, jak ten wykorzystał rzut karny.




W piątkowy wieczór zainaugurowano 26. kolejkę Serie A. Lecce podejmowało na własnym obiekcie Udinesie Calcio. Spotkanie zakończyło się wygraną gości. Zespół dowodzony przez Kostę Runjaicia wygrał 1:0.

To, co jednak najciekawsze, wydarzyło się w pierwszej połowie. Około 30. minuty gry Udinese otrzymało rzut karny. W szeregach zespołu Kosty Runjaicia zapanowała nerwowa atmosfera. Zawodnicy zaczęli się sprzeczać o to, kto powinien wykonać „jedenastkę”. Ostatecznie na swoim postawił Lorenzo Lucca, najlepszy strzelec Udinese w tym sezonie Serie A. I to właśnie on ostatecznie wykonał rzut karny.

Lorenzo Lucca zdołał zamienić rzut karny na bramkę. Co jednak ciekawe, żaden z jego kolegów nie pobiegł do niego, by wspólnie świętować bramkę na 1-0. To jednak nie koniec! Zachowanie 24-latka nie spodobało się nie tylko jego kolegom, ale także jego trenerowi, Koście Runjaiciowi! Szkoleniowiec postanowił niejako ukarać swojego podopiecznego i… ściągnął go z boiska! Przypomnijmy, była dopiero 36. minuta gry. Po tej zmianie Lucca zbił jednak piątkę z Runjaiciem.




Wtopa transferowa Radomiaka. Napastnik w styczniu trafił do klubu, a teraz chce odejść

Jonathan Junior ledwo trafił do Radomiaka, a już może się z nim pożegnać. Według informacji Rafała Jończyka, Brazylijczyk chce jak najszybciej odejść z Radomia.




25-latek trafił do Radomiaka 23 stycznia z Kotwicy Kołobrzeg. W jej barwach grał przez dwa i pół roku, notując 48 meczów, 29 goli i 3 asysty. Od transferu nie miał jednak okazji potwierdzenia swoich umiejętności na poziomie Ekstraklasy.

Ucieczka

Radomiak mocno zabiegał o zakontraktowanie utalentowanego napastnika. Wygrał batalię z innymi zainteresowanymi zawodnikiem klubami i pokładał w nim spore nadzieje. Jonathan Junior miał zastąpić sprzedanego do Rakowa Leonardo Rochę.




Wygląda jednak na to, że nadzieje działaczy spełzły na niczym. Do tej pory Brazylijczyk nie dostał ani jednej szansy od Joao Henriquesa. Jak na razie szkoleniowiec nie zdecydował się nawet na włącznie 25-latka do kadry meczowej.

Rafał Jończyk podaje, że piłkarz chce rozwiązać kontrakt z Radomiakiem. Zależy mu na tym, by zrobić to jeszcze przed zamknięciem okna transferowego.

Wisła odnawia swoją gwiazdę. Pomoże przy tym sponsor klubu

Biała Gwiazda na sektorze C stadionu przy R22 niedługo odzyska swój dawny blask. Dzięki współpracy z głównym sponsorem klubu – firmą Superbet, rozpoczyna się inicjatywa wymiany krzesełek, które przez lata wymagały renowacji. Fani Wisły Kraków mogą aktywnie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. W jaki sposób? Będą realizować wyzwanie przygotowane przez wspomnianego sponsora.

Wyzwanie dla kibiców

Aby projekt mógł dojść do skutku Superbet zorganizował aktywność pod kibiców z Krakowa. Warunki są proste – w terminie od 21 lutego do 7 marca należy założyć 1000 kont na platformie Superbet. Należy również dokonać pierwszej wpłaty w wysokości 50 zł i wykorzystać kod „JAZDA”.

Przy dużym zaangażowaniu fanów klub może liczyć na dodatkowe środki na szkolenie młodzieży w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Już sama rejestracja z kodem „JAZDA” oznacza przekazanie 10% pierwszej wpłaty na rzecz Akademii, a dodatkowo Superbet zobowiązał się przelewać 1% rocznych zysków z tych kont na rzecz klubu. Szacowany koszt inwestycji to około 285 000 zł.

– Wisła to bezsprzecznie jeden z największych klubów w Polsce. Nie mamy żadnych wątpliwości, że krakowska publiczność zasługuje na to, by Biała Gwiazda znów świeciła pełnym blaskiem. I jako Superbet postanowiliśmy w tym odrobinę pomóc, a że uwielbiamy wyzwania, to rzucamy takie kibicom Wisły, będąc jednocześnie pewnymi, że ci bez problemu sobie z nim poradzą. A jak już wygrają z nami zakład, my z przyjemnością wymienimy część krzesełek na stadionie przy R22. Jesteśmy przekonani, że odnowienie Białej Gwiazdy na trybunach może być symbolicznym początkiem odzyskiwania pełnego blasku też na boisku i w tym sezonie Wisła wywalczy upragniony awans do ekstraklasy, czyli wróci tam, gdzie bezsprzecznie jest jej miejsce – powiedział Łukasz Seweryniak, Prezes Superbet.

Miasto, klub i kibice przyjęli to z entuzjazmem

Swojego zadowolenia z tej inicjatywy nie kryło również miasto.

– Jestem przekonany, że kibice Białej Gwiazdy zmobilizują się i licznie odpowiedzą na rzucone im wyzwanie. Cieszę się, że Superbet w tak kreatywny sposób włącza się w pomoc klubowi, a poniekąd także i miastu, proponując – poza wsparciem rozwoju młodzieży w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków – sfinansowanie wymiany części symbolicznych krzesełek na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana. To akcja, która niesie duże korzyści dla wszystkich stron – podkreślił Tomasz Marzec, Dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie.

Pozytywnie na całe zamieszanie zareagował także prezes klubu, Jarosław Królewski oraz Zarząd Socios Wisła Kraków.

– Dziękujemy Superbetowi za dodatkowe wsparcie i zaangażowanie się w nadanie blasku Białej Gwieździe, która stanowi ważny element naszego stadionu. To niezwykłe, że Sponsor z własnej inicjatywy pragnie włączyć się w tak istotną dla społeczności kwestię, która służy kultywowaniu istotnych dla klubu wzorców naszej identyfikacji – przyznał Królewski.

– Z radością zareagowaliśmy na wiadomość dotyczącą inicjatywy sponsora Wisły, firmy Superbet! Dzięki wymianie krzesełek symbol naszego klubu – Biała Gwiazda, znajdująca się na trybunie C – zyska nowy blask! Bez wątpienia zdecydowanie poprawi to prezentację stadionu na co dzień. Deklarujemy pełne wsparcie akcji. Cieszymy się, że Superbet – sponsor naszego klubu – angażuje się w inicjatywny ważne dla wiślackiej społeczności. Zachęcamy wszystkich sympatyków Białej Gwiazdy do włączenia się w akcję – skomentował Zarząd Socios Wisła Kraków.

Cristiano Ronaldo może zagrać w rosyjskim turnieju. Mówi się też o Neymarze

Al-Nassr zostało zaproszone do wzięcia udziału w Pucharze Braterstwa. Turniej odbywać się będzie w Rosji.




Rosyjskie kluby są obecnie wykluczone ze struktur i rozgrywek UEFA. Powodem takiej decyzji jest oczywiście inwazja na Ukrainę, która rozpoczęła się prawie 3 lata temu.

Cristiano Ronaldo w Rosji?

Jak się okazuje, wkrótce jednak z rosyjskich drużyn może zmierzyć się z Al-Nassr. Mowa konkretnie o Dynamie Moskwa, które organizuje Puchar Braterstwa. Do turnieju zaproszono między innymi saudyjski klub, w którym na co dzień gra Cristiano Ronaldo.

Dyrektor finansowy Al-Nassr w rozmowie z „RIA Novosti” przyznał, że rozważają opcję przyjęcia zaproszenia. Podkreślił on, że Rosja jest ważnym rynkiem na mapie piłkarskiej.




– Zawsze szukamy możliwości współpracy międzynarodowej. Rosja jest ważnym rynkiem, ponieważ była gospodarzem mundialu i ma wielu zagorzałych fanów futbolu. Jesteśmy otwarci na rozważenie tej propozycji – oznajmił Jordi Durante.

Do udziału w Pucharze zaproszono podobno również Santos. Gdyby zarówno Al-Nassr, jak i Brazylijczycy przyjęli zaproszenie, w Rosji zagrałby nie tylko Cristiano Ronaldo, ale także i Neymar.

Jaga zarobiła miliony w Europie. Awans zapewnił kolejne pieniądze

Jagiellonia Białystok kontynuuje grę w Lidze Konferencji. Ekipa Adriana Siemieńca po wyeliminowaniu serbskiego TSC Baćka Topola awansowała do 1/8 finału. W związku z tym mistrzowie Polski znacząco zasili klubowy budżet.

Historyczny sukces i milionowe przychody

Podopieczni Adriana Siemieńca nie pozostawili złudzeń rywalom w 1/16 finału. W dwumeczu rozgromili serbski klub TSC Baćka Topola aż 6:2. Wcześniej Jagiellonia zajęła dziewiąte miejsce w fazie ligowej. To oznaczało konieczność rozegrania wspomnianego dwumeczu.

Gra w fazie ligowej przyniosła klubowi około 8 milionów euro, czyli ponad 32 miliony złotych. Wpływy pochodziły m.in. z premii za awans oraz market pool, czyli podziału dochodów ze sprzedaży praw telewizyjnych i sponsoringu.

Kolejne premie za awans

Drużyny, które dostały się bezpośrednio do 1/8 finału otrzymały 800 tysięcy euro. Jagiellonia musiała przejść dodatkową rundę, co dało jej 200 tysięcy euro za sam udział w 1/16 finału.

Po wyeliminowaniu serbskiego zespołu na konto klubu wpłynęło kolejne 600 tysięcy euro. To oznacza, że przed losowaniem 1/8 finału Jagiellonia zarobiła już 8,8 miliona euro, czyli około 36,7 miliona złotych.

Kto będzie kolejnym rywalem Jagiellonii?

Losowanie par 1/8 finału Ligi Konferencji odbędzie się w piątek, 21 lutego, o godzinie 14:00. Możliwymi przeciwnikami są Legia Warszawa lub belgijski Cercle Brugge.

Ciekawy zapis w kontrakcie Jacka Magiery. Miał dostać premię za awans do Ligi Mistrzów

W ostatnim wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą Jacek Magiera podzielił się ciekawym zapisem, jaki istniał w jego kontrakcie ze Śląskiem Wrocław. Jak przyznał, miał zapewnioną premię za awans do Ligi Mistrzów.

W kwietniu 2023 roku Jacek Magiera po raz drugi przejął Śląsk Wrocław. Wówczas zespół z Wrocławia był w bardzo trudnej sytuacji w Ekstraklasie. Wówczas Śląsk znajdował się w strefie spadkowej. Magiera zdołał utrzymać zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. W kolejnym sezonie Magiera doprowadził Śląsk do wicemistrzostwa Polski, co było czymś nie do pomyślenia. Obecny sezon zaczął się jednak dla wicemistrzów Polski fatalnie i Magiera pożegnał się z drużyną w listopadzie.




Ostatnio Jacek Magiera udzielił wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Poruszony został m.in. temat zarobków 48-latka w Śląsku Wrocław. Szkoleniowiec odpowiedział na zarzuty, jakie wcześniej pojawiały się w mediach. Magiera podzielił się także ciekawym zapisem w jego kontrakcie ze Śląskiem Wrocław. Kiedy podpisywał umowę, znalazła się w niej klauzula dotycząca premii z tytułu awansu do Ligi Mistrzów. W ten sposób chciał pokazać, jak ambitnym jest trenerem.

– Podpisując kontrakt ze Śląskiem Wrocław, ja miałem wpisaną premię za awans do Ligi Mistrzów. To świadczy źle o trenerze czy dobrze? Kiedy podpisuje kontrakt z drużyną, która ledwo co utrzymała się w Ekstraklasie. Jest to ambitne podejście? No jest. Aż za bardzo być może – ujawnił Jacek Magiera.

– Byliśmy blisko zdobycia mistrzostwa Polski. I też była premia za tytuł mistrza Polski dla mnie indywidualna. Wielu pewnie ludzi podpisujących, to mówiła gdzie tam, nie mają szans na to, żeby zdobyć ten tytuł – dodał.




Markowi Papszunowi nie spodobał się wywiad Iviego Lopeza. „Być może nie rozumiał pytań”

Ostatni wywiad Iviego Lopeza na łamach „Foot Trucka” odbił się szerokim echem w polskich mediach. Wypowiedzi Hiszpana jednak nie najbardziej spodobały się Markowi Papszunowi. Trener Rakowa stwierdził, że w wywiadzie było dużo niespójności.




Wywiad Iviego

Przed kilkoma dniami na na kanale „Foot Truck” pojawił się wywiad z Ivim Lopezem. Najszerzej poniosła się jego wypowiedź na temat Legii Warszawa. Hiszpan porównał Legię do Realu Madryt. Co więcej, potwierdził, że rozważyłby ofertę ze stolicy Polski. Szybko jednak dodał, że w Rakowie jest naprawdę szczęśliwy.

Papszun odpowiada

Do słów Iviego Lopeza odniósł się Marek Papszun. Na środowej konferencji prasowej trener Rakowa został zapytany o wspomniany wywiad swojego podopiecznego. 50-latek ewidentnie nie był zbyt pocieszony wypowiedziami Iviego. Przyznał jednak, że o sam temat Legii nie ma wielkiego problemu do swojego zawodnika.

– Wywiad dziwny taki. Dużo tam niespójności. Nie wiem z czego to wynikało, czy z komunikacji, czy nie rozumiał pytań, czy to było złe tłumaczenie. Bo dużo tam w tym wywiadzie się nie zgadzało, co powiedział – ocenił Marek Papszun.

– O samą Legię nie widzę problemu, jeżeli chciałby tam odejść. Legia to jest duży klub i to może być zrozumiałe – dodał.




Papszun wbija szpilkę

W dalszej wypowiedzi Marek Papszun rozwinął swoją myśl. Pewne niespójności w wypowiedziach Iviego widzi w kwestii codziennej pracy w Rakowie Częstochowa. Papszun wyjaśnił, że nie wygląda to tak, jak przedstawił to wywiadzie Ivi, że w Rakowie się bardzo ciężko pracuje. 50-latek wbił Iviemu szpilkę, mówiąc, że jest godzina 14, a go nie ma już w klubie.

– Na pewno nie jest tak, o czym opowiadał w tym wywiadzie, że tu panuje taki etos pracy i się tutaj tak pracuje, bo jeszcze nie. Chciałbym, żeby tak się pracowało, jak on tutaj opowiadał i po tyle godzin żeby był w klubie i tyle rzeczy robił, bo to się jeszcze nie dzieje. Ale rzeczywiście opowiadał tak, jakby to był klub zachodni i taki etos pracy tutaj panował, ale my nie mamy jeszcze warunków, żeby to robić, ale chciałbym, żeby kiedyś do tego doszło, że zawodnik będzie w klubie od 9 do 16, bo myślę, że Lopeza już w klubie nie ma, a jest 14 – powiedział Marek Papszun.

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Yamal szczerze o współpracy z Lewandowskim: „To naturalne, że tak się dzieje”

Lamine Yamal podzielił się z mediami swoimi odczuciami co do współpracy z Robertem Lewandowskim. Odniósł się także do tego, jak wyglądało to na początku.




W zeszłym sezonie często widzieliśmy, że atak FC Barcelony nie funkcjonuje najlepiej. Wielokrotnie Robert Lewandowski pokazywał swoją frustrację względem Lamine Yamala. Młody piłkarz nie umiał znaleźć porozumienia z doświadczonym napastnikiem.

„Dogadujemy się świetnie”

Z biegiem czasu jednak widać było, że współpraca zmierza w dobrym kierunku. Lewandowski mówił o tym otwarcie. Teraz w rozmowie z „Mundo Deportivo” do tematu wrócił także Yamal.




– Wygląda to bardzo dobrze, w tym sezonie dogadujemy się świetnie. To prawda, że ​​może w zeszłym roku, biorąc pod uwagę kontekst, w jakim się znajdowaliśmy, nie byliśmy w najlepszym momencie. Myślę, że w tym sezonie radzimy sobie bardzo dobrze – ocenił Hiszpan.

– Ostatecznie doświadczeni zawodnicy, tacy jak Robert, którzy przyszli po wygraniu Ligi Mistrzów i wszystkiego innego, są pod większą presją, a my, młodzi gracze, przychodzimy z większą energią i entuzjazmem. To naturalne, że tak się dzieje – dodał.

Yamal zdradził także, kto udziela mu najwięcej rad. Wskazał tutaj Raphinhę, z którym ma najwięcej rozmawiać w szatni.

– Raphinha daje mi najlepsze rady. Zawsze ze mną rozmawia przed meczami, po meczach i po treningach. Myślę, że spośród weteranów – bo wszyscy są niemal w moim wieku lub dwa lata starsi – to z nim rozmawiam najwięcej i z nim mam najlepsze relacje – podsumował.

Raków mistrzem szpiegostwa. Papszun przechytrzył Frederiksena. „Stolica szpiegów w Częstochowie”

Łukasz Olkowicz zdradził, że Lech Poznań chciał zaskoczyć Raków Częstochowa w ostatnim meczu. Marek Papszun był jednak przygotowany na pułapkę Nielsa Frederiksena.




W miniony piątek Lech nie poradził sobie przy Bułgarskiej z Rakowem. „Kolejorz” przegrał 0-1 i wytracił przewagę względem konkurencji. „Medaliki” tracą obecnie jeden punkt do 2. Jagiellonii i tyle samo do liderującego wciąż Lecha.

Szpiedzy

Jak się okazuje, Niels Frederiksen miał przygotowaną specjalną strategię na to spotkanie. Szkoleniowiec wystawił na lewej stronie defensywy Joela Pereirę. Taki ruch miał na celu zaskoczenie Marka Papszuna.




Trener „Medalików” okazał się jednak sprytniejszy. Według Łukasza Olkowicza o zamiarach Duńczyka dowiedzieli się wcześniej wysłannicy Papszuna.

– Był taki prestiżowy mecz Lecha z Rakowem. Bardzo dobrze wypadł tutaj Raków. No Lech próbował ich przechytrzyć. W tygodniu szykował taki zabieg sprytny, że Pereirę bocznego prawego obrońcę wystawimy na lewej stronie. Zaskoczymy tym Raków – mówił dziennikarz w programie „Ofensywni”.

– Nie zaskoczyli. Raków jest czołówka, być może numer jeden w kontekście szpiegów. No to doskonale wiedział przed meczem, mogli to przećwiczyć jak to będziemy grać z tym Pereirą na lewej obronie. Stolica polskich szpiegów myślę, że dzisiaj jest w Częstochowie – podsumował Olkowicz.

Trener Atalanty dosadnie skrytykował swojego zawodnika. „To jeden z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich widziałem”

Gian Piero Gasperini w mocnych słowach skrytykował jednego ze swoich podopiecznych. Trener Atalanty nazwał go „jednym z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widział”. Piłkarz postanowił wygłosić swoje oświadczenie.

Atalanta odpada z Ligi Mistrzów

Wczorajszego wieczoru odbyło się rewanżowe starcie między Atalantą Bergamo a Club Brugge. W pierwszym spotkaniu niespodziewanie lepsi okazali się Belgowie, którzy wygrali 2:1. W rewanżu po raz drugi ze zwycięstwa, a zarazem z awansu, cieszyli się zawodnicy z Brugii, którzy tym razem wygrali wynikiem 3:1.




Gasperini krytykuje Lookmana

W drugiej połowie meczu Atalanta otrzymała rzut karny. Podszedł do niego Ademola Lookman. Niestety, Nigeryczyk uderzył w ten sposób, że bramkarz Club Brugge złapał piłkę bez większych problemów. Po meczu Lookmanowi mocno się oberwało. Otwarcie skrytykował go jego własny trener. Gian Piero Gasperini stwierdził, że Lookman to jeden z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widział.

– Ademola Lookman jest jednym z najgorszych wykonawców rzutów karnych, jakich kiedykolwiek widziałem – skomentował Gian Piero Gasperini.

– Chciał wykonać rzut karny po tym, jak strzelił gola, wziął piłkę, mimo że Retegui i De Ketelear byli gotowi ją przejąć… Nie podobało mi się to, co zrobił Lookman – wyjaśnił trener Atalanty.




Oświadczenie Lookmana

Po meczu kibice raczej jednomyślnie stwierdzili, że Gasperini przesadził. Takie słowa nie powinny raczej w ogóle paść, a już na pewno nie na łamach mediów. Zachowanie trenera nie spodobało się także samemu Lookmanowi. Ten postanowił zamieścić wpis na social media, w którym opisał, jak to wygląda z jego perspektywy.

„Smutno mi, że w takim dniu muszę napisać to oświadczenie – przede wszystkim z powodu tego, co osiągnęliśmy razem jako zespół i miasto.”

„Bycie wyróżnionym w taki sposób nie tylko boli, ale jest także brakiem szacunku z powodu ogromnej ciężkiej pracy i poświęcenia, które zawsze wkładałem każdego dnia, by pomóc przynieść sukces klubowi i niesamowitym kibicom z Bergamo.”

„Prawdę mówiąc, miałem do czynienia z wieloma trudnymi momentami podczas mojego pobytu tutaj – o większości z nich nigdy nie mówiłem, ponieważ w mojej opinii zespół musi być zawsze chroniony i musi być na pierwszym miejscu. To sprawia, że to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, jeszcze bardziej boli.”

„Razem z naszymi kibicami, my jako zespół również cierpimy z powodu wczorajszego wyniku. Podczas meczu wyznaczony wykonawca rzutów karnych wskazał mnie do wykonania rzutu karnego; aby wesprzeć drużynę, wziąłem na siebie tę odpowiedzialność do zrobienia tego.”

„Życie polega na wyzwaniach i przekształcaniu bólu w siłę, co zamierzam zrobić.”


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.