NEWSY I WIDEO

Roy Keane uderzył w Kyle’a Walkera. „To idiota”

Były kapitan Manchesteru United, Roy Keane był ekspertem podczas niedzielnego hitu Premier League. Irlandczyk ocenił występ jednego z antybohaterów spotkania Manchester City – Liverpool.

Kyle Walker sprokurował rzut karny na początku kluczowego meczu w sezonie. Po faulu na Sadio Mane przyznano jedenastkę, którą na bramkę zamienił Mohamed Salah. Roy Keane powiedział w studiu Sky Sports ostre słowa na temat Anglika z Manchesteru City.

Mane grał na idiotę. Ludzie myślą, że Walker jest dobry, ale ja uważam inaczej. Ciągle popełnia błędy. Gra w reprezentacji, ma 30 lat, ale jest do bani – stwierdził były kapitan United.

Obserwuje Walkera od lat. Wiem, że ma skłonność do podejmowania idiotycznych decyzji. Niektóre z jego zachowań w ostatnich latach były szokujące. Słyszę od dawna, że jest w życiowej formie, ale nadal popełnia głupie błędy. On się nigdy nie nauczy – dodał Keane.

Kyle Walker dołączył do Manchesteru City w 2017 roku z Tottenhamu. Kwota jego transferu wynosiła około 50 milionów funtów. Spotkanie Obywateli z The Reds zakończyło się remisem 1:1.

fot. buzz.ie

Były reprezentant Brazylii zaskoczony sytuacją Dawida Janczyka. „Jak to możliwe?”

Jacek Góralski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. „Góral” opowiedział m.in. o realiach gry w Kazachstanie oraz o swoim koledze z drużyny, którym jest Vagner Love. Reprezentant Polski przyznał, że Vagner Love był zaskoczony tym, jak potoczyła się kariera Dawida Janczyka.

Jacek Góralski od stycznia tego roku występuje w kazachskim Kajracie Ałmaty. „Góral” nie jest jedynym Polakiem w szatni, gdyż poza nim w Kajracie gra jeszcze Konrad Wrzesiński. Poza nimi dla Kajratu gra dobrze znana wielu kibicom postać – Vagner Love.

We wspomnianym wywiadzie Jacek Góralski wyznał, że były reprezentant Brazylii był zszokowany obecnym stanem Dawida Janczyka i tym jak potoczyła się jego kariera. Brazylijczyk bowiem dzielił szatnię z Janczykiem w czasie ich wspólnej gry w CSKA Moskwa. Wówczas Janczyk uchodził za wielki talent.

– Vagner pytał nawet o Dawida. […] Mówił, że to był ogromny talent i wszyscy w CSKA tak Dawida postrzegali. Dopytywał, gdzie Dawid teraz gra, co się z nim dzieje. Wspomniałem, że nie występuje już na poziomie profesjonalnym, bo ma swoje problemy. Vagner nie dowierzał. „Jak to możliwe?” – dziwił się. Był przekonany, że Dawid gra dalej w jakiejś dobrej lidze – mówi Jacek Góralski w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Całą rozmowę z Jackiem Góralskim przeczytacie tutaj.

Z okręgówki do 1. ligi? Radosław Majewski może opuścić Wieczystą Kraków!

Radosław Majewski wraz ze Sławomirem Peszko demolują krakowską ligę okręgową. Pierwszy z nich w barwach Wieczystej odbudowuje się po ciężkiej kontuzji, a swoimi dobrymi występami wzbudził zainteresowanie klubów z pierwszej ligi!

Były piłkarz m.in. Lecha Poznań w październiku ubiegłego roku zerwał więzadła krzyżowe, co wykluczyło go z gry na wiele miesięcy. W sierpniu tego roku podpisał kontrakt z Wieczystą Kraków, która występuje na szóstym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Swój wybór tłumaczył tym, że wówczas nie pojawiła się dla niego żadna korzystna oferta z ekstraklasy, a i na jej zapleczu nie miał zbytnio w czym wybierać. Teraz jednak pojawiła się poważna propozycja z 1. ligi.

Demolka, dewastacja destrukcja, spustoszenie, a może po prostu zabawa? Brakuje przymiotników, by opisać to, co robi ze swoimi przeciwnikami Wieczysta Kraków. Pełna gwiazd ekipa wygrywa z każdym, kto stanie im na drodze w lidze okręgowej. Żółto-Czarni zakończyli już rundę jesienną, w której wygrali wszystkie 14 meczów. Bilans bramowy to 114-6, robi wrażenie.

Jednym z ojców tego sukcesu z pewnością jest wspomniany Majewski. 33-letni pomocnik odbudował się po kontuzji i wzbudził zainteresowanie jednego klubów w 1. ligi. Jak podaje portal meczyki.pl, piłkarzem interesuje się Arka Gdynia. Pozostałe kluby również przypatrują się sytuacji Majewskiego.

Klub znad morza jest spadkowiczem z ekstraklasy i z pewnością ma ambicje, by szybko do niej wrócić. Obecnie arkowcy na zapleczu ekstraklasy zajmują szóstą pozycję, która pozwoliłaby im na koniec sezonu grać w barażach.

fot. Wieczysta Kraków

Michniewicz krytykuje swojego piłkarza! „Nie wybaczam błędów taktycznych”

Joel Valencia nie zaliczył w niedzielę najlepszego występu przeciwko Lechowi Poznań. Szkoleniowiec Legii Warszawa, Czesław Michniewicz publicznie skrytykował postawę Ekwadorczyka.

Trener mistrzów Polski udzielił po hitowym spotkaniu Ekstraklasy wywiadu w telewizji Canal +. Były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 skomentował w programie Liga + Extra występ Joela Valencii.

Valencia nie zagrał dziś dobrego meczu. Od każdego piłkarza – niezależnie jaki jest jego status w drużynie – wymagam, żeby wykonywał określone zadania na boisku. Zawsze wybaczę błędy techniczne, jeśli ktoś np. nie trafi w piłkę albo trafi w nią tak, jak w meczu z Lechem trafił Juranović, czyli kopnie ją do własnej bramki.

To się zdarza. Ale nie może zdarzać się to, co zrobił Valencia. Nie wybaczam błędów taktycznych, które wynikają z tego, że ktoś nie zrobi czegoś, czego od niego oczekuje drużyna. Dlatego na pewno w tygodniu czeka nas męska rozmowa, bo nie akceptuję takich sytuacji.

Podczas spotkania można było usłyszeć również niezadowolenie Artura Boruca z postawy Ekwadorczyka. Doświadczony bramkarz Legii krzyknął w pewnym momencie „kur*a mać”, by skomentować bierne poczynania Valencii w defensywie po stracie piłki.

Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 2:1 po bramce w końcówce. Mistrzowie Polski zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.

Co za końcówka w Mediolanie! Ibra ratuje remis [WIDEO]

Przez większość dzisiejszego spotkania na San Siro to Verona była w lepszej sytuacji. Ostatecznie, po dość zwariowanej końcówce, Zlatan Ibrahimović uratował punkt dla AC Milanu.

Dość pechowo dla Rossonerich rozpoczęło się niedzielne spotkanie. Już w 6. minucie spotkania wynik otworzył Antonin Barak, a 13 minut później piłkę do własnej bramki skierował Davide Calabria. Nie minęło 8 minut, a role się odwróciły i futbolówkę do bramki Verony skierował jej obrońca – Giangiacomo Magnani.

Piłkarze zeszli na przerwę przy wyniku 2:1 dla gości. W drugiej połowie AC Milan wziął się za odrabianie strat. Pierwszą sytuację zmarnował Zlatan Ibrahimović, który fatalnie przestrzelił rzut karny.

W 90. minucie bramkę wyrównującą zdobył Davide Calabria, jednak sędzia chwilę wcześniej dopatrzył się zagrania ręką. Rossoneri nie dali jednak za wygraną i w 93. minucie udało im się wyrównać. Bramkę dającą AC Milanowi cenny punkt zdobył Zlatan Ibrahimović.

Problemy kadrowe Włochów! Sanepid nie puści zawodników na zgrupowanie

Za tydzień w niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z Włochami w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Według mediów aż piętnastu zawodników naszych rywali nie przyjedzie na zgrupowanie, ponieważ zabronił im tego miejscowy sanepid.

Na najbliższe zgrupowanie Roberto Mancini powołał aż 41 zawodników. Włosi zmierzą się z Estonią, Polską oraz Bośnią i Hercegowiną. Miejscowe media podały, że ponad jedna trzecia piłkarzy nie będzie mogła stawić się na zgrupowaniu kadry.

Według informacji portalu footballitralia.com miejscowe sanepidy zakazały wyjazdu na kadrę piłkarzom, którzy mają bądź miały miały ostatnio w klubie osobę zakażoną. Te drużyny, to: Lazio Rzym, AS Roma, Sassuolo, Genoa, Inter Mediolan oraz Fiorentina. W związku z tym na zgrupowaniu nie pojawi się m.in. Francesco Acerbi, Luca Pellegrini, Leonardo Spinazzola, Domenico Berardi, Nicolo Barella, czy Ciro Immobile.

Tymoteusz Puchacz wypowiedział się po spotkaniu z Legią. „Boli bardzo, ale takie niepowodzenia budują drużynę”

Obrońca Lecha Poznań, Tymoteusz Puchacz zabrał głos po przegranym przez Lecha meczu z Legią Warszawa. Wychowanek Kolejorza twierdzi, że takie porażki budują zespół.

Lech Poznań przegrał z Legią Warszawa 1:2. Mecz zakończył się w dramatyczny sposób dla kibiców Kolejorza, bowiem Legia ustaliła wynik spotkania w doliczonym czasie gry. Jako pierwszy strzelił jednak Lech, co jeszcze bardziej może boleć poznaniaków.

Tymoteusz Puchacz na łamach oficjalnej strony Kolejorza przyznał, że wspomniana porażka bardzo go boli. Obrońca twierdzi jednak, że takie niepowodzenia budują drużynę.

Co mogę powiedzieć po takim meczu, gdy straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach z dośrodkowania… Legia od początu ustawiła się w średnim pressingu, czekała na nas, my także nie chcieliśmy się mocno otwierać. Z czasem zaczęliśmy kreować sytuacje, do przerwy w miarę kontrowaliśmy to, co działo się na boisku, ale nie udało się wykorzystać następnych okazji i tak to się skończyło.

Jak nie było szansy wygrać, trzeba było ten mecz zremisować. Boli bardzo, ale mogę powiedzieć – jako ja, jako zespół – że takie niepowodzenia budują drużynę.

Jakub Moder mógł zagrać w Bundeslidze? „Jako młody chłopak wolałbym mniej zarabiać, ale iść tam”

W dzisiejszym Cafe Futbol Tomasz Hajto zabrał głos w sprawie transferu Jakuba Modera. Według byłego reprezentanta Polski 21-latek zamiast do Brighton mógł trafić do Borussi Dortmund.

O Jakubie Moderze mówi się sporo ostatnimi czasy. 21-latek na wiosnę wywalczył miejsce w pierwszym składzie Lecha, a jesienią zadebiutował w reprezentacji Polski. Nic dziwnego, że młodym pomocnikiem zaczęły interesować się zagraniczne kluby. Jakub Moder ostatecznie trafił do Brighton za 11 milinów euro, jednocześnie bijąc ekstraklasowy rekord transferowy.

Nie wszyscy są jednak zadowoleni z transferowych wyborów Modera. Całą sytuację skrytykował Tomasz Hajto, który uważa, że 21-latek powinien wybrać zupełnie inną ligę.

Nie przesadzałbym, że Brighton to jest dobry kierunek. Robimy z niego jakiś zespół znany w Europie. Za nim przemawia tylko to, że jest z Premier League – ocenił całą sytuację Hajto

Według byłego reprezentanta Polski Moder powinien trafić do poważniejszego klubu. Zdaniem Hajto Lech otrzymał oferty od „ciekawszych” drużyn.

Była na stole propozycja z Borussii Dortmund na kontrakt od 1 lipca. Pewnie nie chcieli zapłacić tyle, co Brighton, ale ja dzisiaj jako młody chłopak wolałbym mniej zarabiać, ale iść do Dortmundu. Borussia z dobrego piłkarza jest w stanie zrobić gracza na poziomie światowym – podsumował Hajto

Wiemy ile Napoli chce za Arkadiusza Milika! Czy znajdzie się jakiś chętny?

Arek Milik wciąż nie ma szans na regularną grę w Napoli. Aurelio De Laurentiis, prezes klubu z Neapolu, przedstawił oczekiwaną kwotę za Polaka. Czy w zimę znajdzie się ktoś, kto zadowoli 71-letniego prezesa?

Kontrakt Arkadiusza Milika z Napoli obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. Przed Polakiem są dwie opcje. Pierwsza z nich to odejście za darmo i dołączenie do nowego klubu dopiero po 30 czerwca. Druga możliwość jest taka, że jeśli jakiś klub będzie zainteresowany sprowadzeniem Polaka już zimą, to najpierw będzie musiał dogadać się z Napoli i zapłacić żądaną przez De Laurentiisa kwotę.

Jak donoszą włoskie media, Aurelio De Laurentiis oczekuje za swojego piłkarza sumy rzędu 15 milionów euro.  Arek Milik wciąż jest łakomym kąskiem na rynku transferowym, ale czy jest sens kupowania piłkarza za kilkanaście milionów euro, gdy pół roku później będzie on dostępny za darmo?

Niemal przez całe letnie okienko transferowe ciągnęła się saga związana z odejściem Arka Milika z Napoli. Pojawiło się wielu zainteresowanych jak m.in. Tottenham, Atletico, czy Juventus, jednak ostatecznie zabrakło konkretów. W ostatnich tygodniach najgłośniej mówi się jednak o zainteresowaniu ze strony Milanu i Interu. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Łukasz Fabiański wyjaśnia wczorajszy rzut karny. „Jeden z dziwniejszych karnych w mojej karierze”

– Lookman wysłał sygnały, że będzie kombinował. W dodatku nie było w jego uderzeniu zbyt wiele jakości, co pozwoliło mi skutecznie interweniować – w taki sposób Łukasz Fabiański komentuje wczorajszy rzut karny w meczu przeciwko Fulham. Reprezentant Polski udzielił wywiadu portalowi meczyki.pl, gdzie poruszył tę i wiele innych kwestii.

Wczoraj wieczorem informowaliśmy o przedziwnym karnym w meczu WHU z Fulham. Jednym z bohaterów tego zdarzenia był Łukasz Fabiański, który wyczuł intencje strzelającego i obronił strzał. Reprezentant Polski porozmawiał z Tomaszem Włodarczykiem, gdzie opowiedział m.in. o kulisach wczorajszego karnego, czy też o swojej przyszłości w obecnym klubie.

Wczorajszy rzut karny kibice z pewnością zapamiętają na długo. W 98. minucie Ademola Lookman miał szansę, by doprowadzić do remisu, gdyż jego drużyna otrzymała rzut karny. Młody Anglik zdecydowanie przekombinował i Łukasz Fabiański zdołał obronić jedenastkę. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy bramkarza?

– To pewnie jeden z dziwniejszych karnych w mojej karierze. Ostatnia akcja Fulham, jedenastka, która miała być ostatni kopnięciem w meczu i stawką ważne trzy punkty. Udało się obronić i szkoda tylko, że to wszystko działo się przy pustych trybunach. Zwycięstwo smakowałoby jeszcze lepiej – komentuje Łukasz Fabiański.

– Byłem zaskoczony, że to akurat Lookman podejdzie do jedenastki. […] Zauważyłem, że w ogóle na mnie nie patrzy. Ani razu nie podniósł głowy. Nie wyglądał w tym wszystkim na pewnego siebie. Wziął szybko futbolówkę, ale potem wysyłał sygnały, że nie jest przekonany, co chce zrobić. […] Lookman wysłał sygnały, że będzie kombinował. W dodatku nie było w jego uderzeniu zbyt wiele jakości, co pozwoliło mi skutecznie interweniować – dodaje 35-letni reprezentant Polski.

Licząc od sierpnia 2016 roku w Premier League, Łukasz Fabiański jest bezsprzecznym liderem w statystyce obronionych rzutów karnych. W tym okresie Polak 7-krotnie zdołał wyczuć intencje strzelającego. Drugie miejsce w tym zestawieniu należy do Kaspera Schmeichela oraz Jordana Pickforda, obaj po 4 obronione jedenastki. Przepaść

Powyższą statystykę Łukasz komentuje następująco:

– Po meczu z Fulham Kamil Grosicki wysłał mi screena z informacją Sky Sports, że obroniłem najwięcej jedenastek w Premier League od sierpnia 2016 roku. Odpisałem: „Szkoda Grosik, że nie zacząłem być tak skuteczny od czerwca, bo w tę klamrę załapałyby się mistrzostwa Europy”. Wiadomo, że dziś każdy może mieć o Tobie jakąś opinię. Nie zamierzam z tym walczyć.

Kontrakt Łukasza Fabiańskiego z WHU obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. Jak mówi sam zainteresowany – Zbliża się moment decyzji.

– Z mojej strony sytuacja jest jasna. Doskonale czuję się w klubie. Nie potrzebuję żadnej zmiany. Moja rodzina odnajduje się w Londynie. Jesteśmy tu szczęśliwi. Syn właśnie poszedł do szkoły, co ma niebagatelne znaczenie. […] Pewnie jeszcze chwilę to potrwa, ale wkrótce powinniśmy dojść do porozumienia i przedłużyć kontrakt.

Rywalizacji o bluzę z numerem „1” w polskiej kadrze trwa! Jak piłkarz West Hamu zapatruje się na tę sytuację?

– Fakt, że rywalizujemy ze sobą o miejsce w kadrze od bardzo dawna, ale to zdrowa rywalizacja. Zawsze przyjeżdżam na zgrupowanie z wielką przyjemnością. Cieszę się, że trener mi ufa i daje szansę. Ja daję z siebie wszystko i nie mam żadnego problemy z tym, że muszę powalczyć o miejsce w bramce – kończy.

Cały wywiad przeczytacie na portalu meczyki.pl, serdecznie polecamy!

David Alaba blisko głośnego transferu. „Rozmowy są zaawansowane”

Według doniesień Corriere dello Sport David Alaba może być bohaterem głośnego, darmowego transferu. Wspomniane źródło twierdzi, że agent Austriaka negocjuje z Realem Madryt.

Wiele wskazuje na to, że David Alaba nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium. Obrońca chciał znaczącej podwyżki, na którą Bawarczycy nie mogli sobie pozwolić. Z każdym dniem pojawia się coraz więcej informacji na temat przyszłości Austriaka. Corriere dello Sport podaje, iż Pini Zahavi (agent Alaby), prowadzi zaawansowane rozmowy z działaczami Realu Madryt.

28-latek miałby dołączyć do ekipy Królewskich na zasadzie wolnego transferu. Umowa Alaby z Bayernem wygasa w czerwcu 2021 roku, przez co Real będzie mógł się dogadać z Austriakiem już w styczniu.

Według najnowszych doniesień, obrońca miałby zarabiać w Madrycie około 8 milionów euro netto rocznie. AS potwierdza doniesienia Włochów i twierdzi, że Florentino Perez jest w bardzo dobrym kontakcie z Zahavim przez co negocjacje mogą przebiegać w szybkim tempie.

David Alaba dołączył do Bayernu Monachium w 2008 roku. Od tego czasu wystąpił w jego barwach 396 razy notując przy tym 32 trafienia i 49 asyst.

Trener Fulham zabrał głos ws. absurdalnego rzutu karnego. „Jestem rozczarowany i zły”

Szkoleniowiec beniaminka Premier League, Scott Parker ocenił spotkanie z West Hamem. Trener Fulham wypowiedział się na temat kuriozalnego rzutu karnego, którego wybronił Łukasz Fabiański.

Reprezentant Polski w końcowych minutach spotkania pomiędzy Fulham a West Hamem obronił jedenastkę. Były golkiper Arsenalu nie miał jednak trudnego zadania, bowiem strzał Ademoli Lookmana pozostawiał wiele do życzenia.

23-latek podszedł do rzutu karnego i mógł doprowadzić do remisu w derbach Londynu. Anglik postanowił wykonać strzał a’la Panenka, co mu nie wyszło. Polski bramkarz bez problemu wyłapał piłkę.

Zobacz: 98. minuta meczu, rzut karny na wagę remisu. Co robi Lookman? [WIDEO]

W mediach społecznościowych stwierdzono, że nie było gorszego wykonania jedenastki w historii Premier League. Głos w sprawie całej sytuacji zabrał trener Fulham, Scott Parker.

Jestem rozczarowany i zły. Nie można w taki sposób marnować rzutów karnych i Lookman o tym wie. On jest młodym graczem i wciąż się uczy.

Ade popełnił błąd i zrozumiał to jako pierwszy. Jest rozczarowany i słusznie. Kiedy jesteś młody i nabierasz doświadczenia, to musisz się szybko uczyć. To nieodłączna część futbolu. Teraz tego nie da się ominąć. Kiedy jesteś młody, popełniasz błędy – podkreślił szkoleniowiec beniaminka.

Ademola Lookman przebywa w Fulham na zasadzie wypożyczenia. Anglik jest zawodnikiem RB Lipsk do którego dołączył na stałe w lipcu 2019 roku.

98. minuta meczu, rzut karny na wagę remisu. Co robi Lookman? [WIDEO]

Do niebywałej sytuacji doszło w niedawno zakończonym meczu West Hamu z Fulham. Ostatecznie lepsze w tym pojedynku okazały się „Młoty”, jednak Fulham przy wyniku 0:1 miało w 98. minucie piłkę meczową. Goście otrzymali rzut karny, więc nie wiele dzieliło ich od wyrównania stanu rywalizacji. Do jedenastki podszedł Ademola Lookman, który… Zresztą zobaczcie sami.

Warto dodać, że w bramce West Hamu stał Łukasz Fabiański, który uratował swój zespół przed stratą punktów, choć no właśnie. Kogo w tej sytuacji większa zasługa? Fabiańskiego, który wyczuł intencje rywala, czy Lookmana, który – delikatnie mówiąc – nie popisał się.


TROLLNEWSY I MEMY