NEWSY I WIDEO

Dymy w „Cafe Futbol”. Hajto pokłócił się z Koseckim o… Goncalo Feio [WIDEO]

W programie „Cafe Futbol” doszło do spięcia między byłymi reprezentantami Polski. Tomasz Hajto i Roman Kosecki poróżnili się, co do osoby Goncalo Feio.




Legia spisuje się w bieżącym sezonie bardzo nierówno. W miniony czwartek „Wojskowym” udało się jednak awansować do ćwierćfinału Ligi Konferencji. To pozwoliło na wlanie w serca kibiców nieco optymizmu.

Spięcie

Wciąż Goncalo Feio ma jednak sporo przeciwników. Tomasz Hajto w dalszym ciągu nie zmienił zdania na temat Portugalczyka. Podczas programu „Cafe Futbol”, były reprezentant Polski starł się w tej kwestii z Romanem Koseckim.




– Ja mam swoje zdanie, ja się nie muszę z twoim zdaniem zgadzać. Ja nie będę zmieniał zdania na temat jego zachowania, bo on wygra Ligę Konferencji. Będę klaskał dla Legii Warszawa, będę się cieszył, że to polski zespół, ale zdania – przez wynik – nie zmienię na jego temat! Ty sobie możesz zmieniać zdanie – wypalił Hajto.

– Ja nie zmieniam! Ja nie zmieniam zdania! – odpowiedział Kosecki.

– Zmieniłeś zdanie. Drastycznie! Zmieniłeś zdanie! Romek, nie gadaj! Oglądnij program! Siedziałeś tutaj i mówiłeś tak: „klupnij się w głowę!” – kontynuował Hajto.

– Ty możesz krzyczeć, ale dzisiaj powiedziałem: „Brawo Feio! Super poprowadziłeś drużynę, fajnie to zrobiłeś, odciągnąłeś Jędrzejczyka, zachowałeś się super. Brawo Legia, fajnie żeś to zorganizował”. Ale to co?! Mam tego nie mówić?! Mam powiedzieć: „Feio, tej bijatyki to ty jesteś winny, to twoja wina, nie powinno tak być, nie udawaj, że go odciągasz, bo żeś to sprowokował”?!

– Ale w ogóle co ty gadasz… W ogóle nie o tym mówiłem. Ty nie zrozumiałeś – podsumował Hajto.

Robert Podoliński o Pawle Dawidowiczu: „Tej kadrze będzie potrzebny niesamowicie”

Robert Podoliński na łamach „Kanału Sportowego” podzielił się kontrowersyjną opinią na temat Pawła Dawidowicza. Zdaniem byłego trenera 29-latek będzie jeszcze bardzo potrzebny reprezentacji Polski.




Przed nami zgrupowanie reprezentacji Polski. W marcu Biało-Czerwoni rozegrają 2 mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. W piątek Polacy zagrają z Litwą. Trzy dni później zmierzą się z Maltą. Oba mecze zostaną rozegrane na Stadionie Narodowym.

W czwartek Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe zgrupowanie. Selekcjoner postawił na znane wszystkim kibicom nazwiska. Wśród powołanych na próżno szukać nowych twarzy. Biorąc pod uwagę, że podczas tego zgrupowania Polska zagra z niżej notowanymi rywali, to wielu kibiców zarzuciło Probierzowi brak odwagi w postawieniu na nowe twarze. Tym bardziej, że na liście powołanych znaleźli się zawodnicy, którzy ostatnimi czasy zawodzili w meczach reprezentacji. Jednym z takich piłkarzy jest chociażby Paweł Dawidowicz.

Paweł Dawidowicz był mocno krytykowany zarówno przez kibiców, jak i przez ekspertów za swoje ostatnie mecze w biało-czerwonych barwach. Wiele osób już go nawet skreśliło. Wszak w maju Dawidowicz skończy 30 lat, a w reprezentacji jeszcze nic wielkiego nie pokazał. Innego zdania jest jednak Robert Podoliński. Ekspert „Kanału Sportowego” sądzi, że Dawidowicz może jeszcze być ważnym ogniwem drużyny narodowej.

– Uważam, że zdrowy Paweł Dawidowicz z każdym miesiącem będzie zyskiwał. Trzeba trzymać kciuki tylko, żeby Paweł nam się znowu nie rozsypał. Bo ja Pawła akurat cenię bardzo. On z ciągłością występów bez urazu, myślę, że tej kadrze będzie no nie powiem niezbędny, ale potrzebny niesamowicie – ocenił Robert Podoliński.

– My teraz mamy Litwę i Maltę. No ale umówmy się, my nie z każdym rywalem możemy grać Piątkowskim i Kubą Kiwiorem bez rozegranych minut – podsumował.




Jarosław Królewski wdał się w dyskusję z kibicem. „Nie chcę Cię widzieć na kolejnych meczach”

Po wczorajszym meczu Wisły Kraków Jarosław Królewski wdał w się w dyskusję z kibicami na Twitterze. Jednemu z nich odpowiedział w naprawdę mocnych słowach.

W piątkowy wieczór Wisła Kraków rozgrywała kolejne spotkanie w I Lidze. Biała Gwiazda mierzyła się z również walczą o awans do Ekstraklasy Miedzią Legnica. Jako pierwsza na prowadzenie już w 14. minucie gry wyszła Wisła. W dalszej części meczu Miedź zdołała jednak odwrócić losy rywalizacji. Legniczanie odnieśli zwycięstwo wynikiem 2:1.




Kilkadziesiąt minut po zakończeniu wspomnianego meczu wpis na Twitterze zamieścił Jarosław Królewski. Prezes Wisły podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Jego zdaniem Biała Gwiazda nie zasłużyła na porażkę z Miedzią. Zrócił także uwagę na to, że drużyna Mariusza Jopa ma przede wszystkim problem z utrzymaniem równej formy.

– Mamy kłopoty ze stabilizacją formy, często gdy rozgrywamy słabsze mecze i są one wyrównane nie potrafimy przechylić ich na naszą stronę mając ku temu okazje. Nie zasłużyliśmy dziś na przegraną, stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji żeby ten mecz wygrać a co najmniej zremisować – co oczywiście nie oznacza, że nie widzimy swoich błędów – skomentował ostatni mecz Wisły Jarosław Królewski.

Królewski zakończył powyższy wpis słowami: „PS. Teraz można się powyżywać na mnie w komentarzach”. No i tak też się stało. Pod wpisem prezesa Wisły pojawiło się wiele ostrych komentarzy, krytykujących zarówno drużynę, jak i władze klubu. Na część z nich Królewski postanowił odpowiedzieć. W jednej z odpowiedzi nie przebierał w słowach. Odpowiedź ta dotyczyła kibica Wisły, który skrytykował władze klubu za nadmierne koszty w postaci przerośniętej kadry czy też niepotrzebnych sekcji jak chociażby AMP Futbol. To rozjuszyło Królewskiego.

– Kur** gościu. Opamiętaj się. Będę sobie utrzymywał ideowo sekcje jakie chce – za swoje pieniądze. Wisła ma cele nie tylko komercyjne – jak dorośnie i przestaniesz smarkać to zrozumiesz. Jak chcesz kultywować inne wartości to się na inny klub przerzuć. Jak dla Ciebie ludzie którzy nie widzą lub nie mają kończyn to zbędny wydatek pod naszym brandem to wypierdalaj stąd i nie chce Cie widzieć na kolejnych meczach zrozumiano!? I na dodatek mam gdzie twoje zdanie na temat pozycji w lidze czy inne mądrości. Nawet nie jesteś w promilu tych wyzwań co Ci ludzie muszą przejść w życiu by móc kopnąć w piłkę idioto. Bez ręki, bez wzorku. Dopóki tu jestem będę walczył o takie sekcje i tyle. W dupie ma Twoje doradztwo menadżerskie – odpowiedział Królewski jednemu z kibiców.




Jeden z kibiców niejako wstawił się za kibicem, o którym wspomnieliśmy powyżej. Nie spodobało mu się, że prezes Wisły w tak mocnych słowach zwraca się do kibiców. Królewski podtrzymał swoją narrację.

– Bo? A co kibic święta krowa bo pieprzy głupoty i wyda 100 złotych na bilety rocznie a w zamian będzie obrzucał błotem co się da? Gdzie są te wielkie wartości które się propaguje – skomentował Królewski.

Matty Cash wraca do reprezentacji Polski. „Zaszczyt, nie mogę się doczekać”

Selekcjoner Michał Probierz ogłosił kadrę na marcowe mecze eliminacji mistrzostw świata. Wśród powołanych znalazł się Matty Cash, który wraca do drużyny po rocznej przerwie. Piłkarz Aston Villi skomentował decyzję na Instagramie.

Polska zagra z Litwą i Maltą

Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze w Warszawie. Najpierw 21 marca zmierzą się z Litwą. Trzy dni później zagrają z Maltą. Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 20:45.

Cash wraca po długiej przerwie

Ostatni raz Matty Cash wystąpił w reprezentacji Polski rok temu. Zagrał w barażu do mistrzostw Europy przeciwko Estonii. Wówczas Polska wygrała 5:1. Po tym meczu stracił miejsce w kadrze.

Teraz Michał Probierz ponownie postawił na obrońcę Aston Villi. Cash postanowił odnieść się do całej sytuacji za pomocą mediów społecznościowych.

— Minęło trochę czasu! To zawsze zaszczyt, nie mogę się doczekać spotkania z drużyną — napisał w relacji na Instagramie.

Źródło: Instagram

Robert Lewandowski o swojej formie fizycznej: „Nie odczuwam żadnej różnicy”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu telewizji „Movistar”. 36-latek przyznał, że nie czuje u siebie żadnej różnicy między tym, co jest obecnie, a tym co było 3 lata temu. Wyjaśnił, skąd bierze się tak świetna forma fizyczna w takim wieku.

W wieku 36 lat Robert Lewandowski wciąż utrzymuje się na światowym topie. W tym sezonie zdarzały się mecze, w których Polak nie wyglądał najlepiej. Mimo to jego statystyki wciąż są znakomite! Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, rozegrał łącznie 39 meczów. Strzelił w nich 34 bramki i zanotował 3 asysty. Takie liczby czynią go jednym z najlepszych napastników na świecie.

W swojej kategorii wiekowej Robert Lewandowski jest absolutnym fenomenem. Wśród zawodników powyżej 36. roku życia Polak jest najlepszym strzelcem w ligach TOP 5, mając 34 gole we wszystkich rozgrywkach. Drugi w zestawieniu jest Pedro Rodriguez, który w tym sezonie zdobył 10 goli. Różnica jest ogromna.




Nie od dziś wiemy, że Robert Lewandowski bardzo mocno dba o utrzymanie dobrej formy. Skupia się nie tylko na treningach, ale także na innych aspektach jak m.in. dieta. W rozmowie z „Movistar” Polak przyznał, że wykonywanie ćwiczeń regeneracyjnych pozwala mu utrzymać dobrą dyspozycję. Przyznał również, że czuje się równie dobrze co chociażby 3 lata temu.

– Czuję się dobrze. Nie odczuwam żadnej różnicy między moim obecnym stanem fizycznym, a tym sprzed trzech lat – przyznał Robert Lewandowski.

– Prawda jest taka, że robię wiele rzeczy, aby utrzymać się w dobrej formie poza boiskiem. Wykonuję wiele fizycznych ćwiczeń regeneracyjnych i innych rzeczy. Wszystko to pomaga mi utrzymać dobrą kondycję, dzięki czemu mogę nadal występować na najwyższym poziomie – wyjaśnił.

Jakub Kosecki zagra na poziomie amatorskim. Dodatkowo zajmie się szkoleniem młodzieży

Jakub Kosecki postanowił zmienić klub. 34-latek będzie teraz grał na poziomie A Klasy.

Kilkanaście lat temu Jakub Kosecki uchodził za ogromny talent. W młodym wieku zachwycał swoją grą w Legii Warszawa. Jego kariera nie potoczyła się jednak najlepiej. W żadnym z późniejszych klubów (m.in. SV Sandhausen, Śląsk Wrocław, Adana Demirspor) nie zdołał nawiązać poziomem do tego, co na początku prezentował w Legii. Zdołał jednak rozegrać 5 meczów w reprezentacji Polski.

W ostatnich latach Kosecki występował na niższych poziomach rozgrywkowych. Najpierw był to Motor Lublin, a następnie KTS Weszło. Rundę jesienną tego sezonu spędził w 5-ligowym KS Raszyn. Jesienią zdobył 3 bramki.




Podczas zimowej przerwy w rozgrywkach Jakub Kosecki zdecydował się na zmianę barw klubowych, o czym poinformował „sport.pl”. Sam zainteresowany poinformował o swoim nowym klubie. Jak się można dowiedzieć, 34-latek zasili szeregi Kosy Konstancin, klubu jego ojca. Tym samym wiosną będzie on występować w A Klasie. Po rundzie jesiennej Kosa Konstancin zajmuje 11. miejsce w tabeli z 11 punktami na koncie.

Jakub Kosecki ujawnił na łamach „sport.pl” także swoje plany na przyszłość. A mianowicie, ma on nie tylko grać w seniorach. Dodatkowo ma zająć się szkoleniem młodzieży. Zarówno jeśli chodzi o treningi drużynowe, jak i indywidualne.

– Od teraz będę występował w drużynie Kosy Konstancin pod okiem mojego ojca. Chcę się mocniej zaangażować w ten projekt, dlatego poza grą z seniorami będę też trenował grupy młodzieżowe i prowadził treningi indywidualne. Robię kursy, chcę się rozwijać i czuję, że to naturalny krok – ujawnił Jakub Kosecki.





źródło: sport.pl

Nadchodzą wielkie zmiany. Tomasz Ćwiąkała ma odejść z Canal+!

Koniec sezonu przyniesie zmiany nie tylko w wielu klubach. Szeregi „Canal+” opuści Tomasz Ćwiąkała. Dziennikarza zamierza skupić się na rozwoju swojego kanału na YouTube.




W styczniu 2019 roku Ćwiąkała trafił do „Canal+ Sport”. Zaczął tym samym regularnie komentować mecze Ligi Mistrzów, La Ligi czy Ekstraklasy.

Zmiany, zmiany…

Już niedługo może to być jednak przeszłość. „WP Sportowe Fakty” podaje, że Ćwiąkała ma odejść z „Canal+” wraz z końcem bieżącego sezonu.




Co więcej, w planach dziennikarza nie ma obecnie żadnej innej stacji. 36-latek ma mieć obecnie na celu rozwijanie swojego kanału na YouTube.

– Dziennikarz rozwija swój kanał na jednym z portali internetowych i zamierza skupić się na tej części swojej działalności – czytamy na „WP Sportowe Fakty”.

Zbigniew Boniek krytykuje Legię ws Kovacevica. „Nerwowy, zły, niepotrzebny ruch”

Zbigniew Boniek krytykuje Legię za ściągnięcie Vladana Kovacevica. Według byłego prezesa PZPN, w tym ruchu było zbyt dużo nerwowości.




Legia Warszawa wyeliminowała w czwartek Molde i awansowała do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Cały mecz w bramce „Wojskowych” rozegrał Kacper Tobiasz, który ostatni raz na boisko wybiegł w styczniu, w sparingu z Górnikiem Łęczna.

„Zupełnie niepotrzebny ruch”

W ostatnim czasie między słupkami Legii stał Vladan Kovacevic, który trafił do Warszawy zimą. Od początku swojej przygody z Łazienkowską, Bośniak nie wyglądał jak ten sam zawodnik, który dopiero co odchodził z Rakowa. Przydarzała mu się masa błędów.




Dlatego właśnie Goncalo Feio w rewanżu z Molde postawił na Tobiasza. Polak szansę wykorzystał i Legia powalczy z Chelsea o awans do ćwierćfinału LKE.

Zbigniew Boniek uważa, że ściągnięcie Kovacevica było zupełnie niepotrzebne. Dużo lepszym rozwiązaniem według byłego prezesa PZPN, byłoby rozwijanie dalej Tobiasza.

– Wiadomo, że sprowadzenie Kovacevicia to był nerwowy, zły, zupełnie niepotrzebny ruch. W ogóle tego nie rozumiem. Mówiłem to od samego początku jasno i klarownie – zaznaczył w rozmowie z polsatsport.pl.

– Uważam, że inwestowanie w młodego, dobrze rozwijającego się zawodnika, jakim jest Tobiasz, to jest program złożony. To się nie robi tak, że po jednym czy dwóch meczach mniej udanych odsuwa się go z bramki. Tobiasz w bramce Legii podoba mi się trzy razy bardziej niż Kovacević, chociaż trzeba przyznać, że wczoraj Legia miała troszkę szczęścia, ale ono jest również ważnym elementem w piłce nożnej – dodał Boniek.

Legia i Jagiellonia zarobiły krocie w LKE! Już teraz mówimy o ogromnych kwotach

Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa awansowały do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Jest to zdecydowanie historyczny moment dla polskiej piłki. Dla klubów także, ale nie tylko pod względem sportowym.




W sezonie 2022/23 Lech Poznań dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji jako pierwszy polski klub w historii. Obecnie udało się to powtórzyć, ale nie jednemu, a aż dwóm drużynom. Najpierw Jagiellonia wygrała dwumecz z Cercle Brugge 3-2, a następnie Legia wyeliminowała po rzutach karnych Molde (3-3 w dwumeczu).

Potężny zastrzyk

Awans dwóch polskich klubów do ćwierćfinału europejskich rozgrywek to ogromny sukces. Poza aspektami sportowymi, Legia i Jagiellonią mają także inny powód do radości. UEFA sam awans od 1/4 wyceniała na 1,3 mln euro.




To jednak zaledwie część kwoty, którą udało się już teraz zapewnić naszym reprezentantom w Lidze Konferencji. Jagiellonia w sumie zarobiła 6,736 mln euro. Legia nieco więcej, bo 6,87 mln.

Warto jednak zaznaczyć, że wciąż kwoty mogą wzrosnąć. Awans do półfinału oznacza dodatkową premię w wysokości 2,5 mln euro.

Historyczny sukces polskich klubów. Polska z 15. miejscem w rankingu

Polska piłka klubowa osiągnęła ogromny sukces. Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa awansowały do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Dzięki ich zwycięstwom Polska zajmuje 15. miejsce w rankingu UEFA. To oznacza lepszy start w europejskich pucharach od sezonu 2026/27.

Co daje 15. miejsce w rankingu UEFA?

Dzieki 15. miejscu w rankingu UEFA będziemy mieli aż 5 polskich klubów w europejskich pycharach. Od sezonu 2026/27 polskie drużyny zaczną eliminacje europejskich pucharów z lepszych rund:

  • Mistrz Polski wystartuje od II rundy eliminacji Ligi Mistrzów (bez zmian).
  • Wicemistrz zagra w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów ścieżki niemistrzowskiej (zamiast eliminacji Ligi Konferencji).
  • Zdobywca Pucharu Polski rozpocznie od III rundy eliminacji Ligi Europy (zamiast I rundy).
  • Dwa zespoły z Ekstraklasy wystartują od II rundy eliminacji Ligi Konferencji.

Szansa na 14. miejsce

Polska może jeszcze awansować w rankingu. Jeśli Legia i Jagiellonia wygrają kolejne mecze, możliwe będzie 14. miejsce.

Dałoby ono mistrzowi Polski start od IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Wystarczyłoby wtedy przejść tylko jedną rundę, by zagrać w fazie ligowej.

W tym sezonie w grze wciąż mamy 2 polskie kluby. Mogą one jeszcze poprawić naszą sytuację w rankingu UEFA. Co ciekawe, większą liczbę drużyn na polu bitwy mają tylko Anglia, Hiszpania, Włochy i Niemcy.

Źródło: Piotr Klimek, Jan Sikorski

Chorwaccy sędziowie podzieleni w sprawie decyzji Marciniaka. „Oglądałem to dziesięć razy i nadal nie jestem pewien”

Decyzja Szymona Marciniaka o anulowaniu rzutu karnego Juliana Alvareza w meczu Atletico Madryt – Real Madryt wciąż budzi kontrowersje. Portal 24sata.hr zapytał dwóch chorwackich sędziów o ocenę tej sytuacji – ich opinie były skrajnie różne.

Sędziowie podzieleni ws. Marciniaka

Pierwszy z chorwackich arbitrów, który prowadzi mecze tamtejszej ekstraklasy, przyznał, że po wielokrotnym obejrzeniu powtórek nadal nie jest przekonany, czy doszło do podwójnego kontaktu piłki z nogami Alvareza.

– Oglądałem ten moment dziesięć razy i nadal nie jestem pewien, czy przed strzałem doszło do kontaktu piłki ze stopą. Uważam też, że interwencja VAR była dość niezwykła – powiedział anonimowy sędzia.

Podkreślił, że w sytuacjach niejednoznacznych technologia nie powinna ingerować.

– Jeśli nie ma pewności, VAR nie powinien zmieniać decyzji sędziego głównego – dodał.

Drugi z zapytanych arbitrów, mający doświadczenie w europejskich pucharach, miał odmienne zdanie. Jego zdaniem interwencja VAR była słuszna, ale dodał też dość kontrowersyjną opinię dotyczącą wpływu wielkich klubów na decyzje sędziów.

– Real to Real i tam wszystko jest jasne. Gdyby piłkarz Królewskich zrobił to samo, co Alvarez, ten gol nie zostałby anulowany – stwierdził.

– Smuci mnie, że jeden szczegół decyduje o losach meczu tej rangi – dodał.

Kwestia tej sytuacji budzi spore emocje sporo godzin po meczu. Wiele wskazuje jednak na to, że polski arbiter podjął słuszną decyzję.

Źródło: 24sata.hr, Sport.pl

Kulisy decyzji Szymona Marciniaka. „Poprosił sędziego VAR, żeby to sprawdził”

Według doniesień TVP Sport, Szymon Marciniak po rzucie karnym Juliana Alvareza poprosił VAR o sprawdzenie, czy Argentyńczyk nie dotknął piłki dwukrotnie. Powtórki potwierdziły jego przypuszczenia. Ostatecznie decyzja o anulowaniu gola miała kluczowy wpływ na losy dwumeczu.

Nieoczywista sytuacja przy rzucie karnym

Po strzale Alvareza piłka zaczęła obracać się w nietypowy sposób. To właśnie przez to niektórzy mogli sugerować dodatkowy kontakt.

Według Rafała Rostkowskiego z TVP Sport sędzia Marciniak nie zauważył tego na pierwszy rzut oka, ale czuł, że mogło dojść do złamania przepisów. Poprosił więc sędziego VAR, Tomasza Kwiatkowskiego, o szczegółową analizę.

Real sygnalizował nieprawidłowość

W tym samym czasie piłkarze Realu Madryt zaczęli protestować, twierdząc, że Alvarez wykonał nieprawidłowy strzał. Kylian Mbappé od razu zwrócił uwagę sędziemu asystentowi Adamowi Kupsikowi, który zasłonił mikrofon, by nie zakłócać komunikacji między Marciniakiem a VAR-em.

Po analizie VAR Kwiatkowski potwierdził, że Alvarez faktycznie dotknął piłki dwa razy. Marciniak szybko przekazał decyzję piłkarzom, pokazując dwa palce i wskazując kolejno na swoje buty. Jego gest miał obrazować podwójne dotknięcie piłki przez Alvareza.

Co ciekawe, niektóre ujęcia sugerują, że Argentyńczyk mógł nawet trzykrotnie dotknąć piłki. Najpierw lewą nogą, potem prawą, a na koniec ponownie lewą w wyniku poślizgu.

Po decyzji Marciniaka rzut karny został unieważniony, a Atletico ostatecznie przegrało konkurs jedenastek. Tym samym Real awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tam zmierzy się z Arsenalem.

@superbetpl

Karny Alvareza to ŻADNA kontrowersja! @Mateusz Swiecicki po meczu Atletico – Real Madryt! #piłkanożna

♬ Swear By It – Chris Alan Lee

Źródło: TVP Sport

Kylian Mbappe od razu zauważył błąd Alvareza. Momentalnie podszedł do sędziów [WIDEO]

Real Madryt awansował w środę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W derbach z Atletico nie brakowało kontrowersji. Największa dotyczyła rzutu karnego Juliana Alvareza, przy którym swojej interwencji próbował Kylian Mbappe.




Atletico mocno weszło w mecz z Realem. Już w 1. minucie odrobili straty z pierwszego spotkania i wyszli na prowadzenie. Wynik nie uległ zmianie ani podczas regulaminowego czasu, ani podczas dogrywki. Decydujące okazały się dopiero rzuty karne.

Interwencja Mbappe

W konkursie lepsi okazali się „Królewscy”. Decydującym momentem okazał się anulowany strzał Juliana Alvareza. Argentyńczyk przed uderzeniem piłki dotknął ją, przez co analiza VAR unieważniła trafienie.




Co ciekawe, kamery uchwyciły, że przed interwencją sędziów, nieprawidłowości dopatrzył się Kylian Mbappe. Francuz momentalnie ruszył do Adama Kupsika, asystenta Szymona Marciniaka. Wyciągnął przy tym dwa palce, na znak dwóch kontaktów Alvareza z piłką.

@superbetpl

Karny Alvareza to ŻADNA kontrowersja! @Mateusz Swiecicki po meczu Atletico – Real Madryt! #piłkanożna

♬ Swear By It – Chris Alan Lee

Diego Simeone wściekł się na Szymona Marciniaka. Przejechał się po sędziach na konferencji prasowej [WIDEO]

Real Madryt wyeliminował Atletico z Ligi Mistrzów po rzutach karnych. W derbach nie zabrakło kontrowersji. Diego Simeone był wściekły na Szymona Marciniaka.




Atletico wygrało z Realem Madryt w regulaminowym czasie gry 1-0. Tym samym w dwumeczu mieliśmy wynik 2-2, co doprowadziło do dogrywki. Ta także nie przyniosła rozstrzygnięcia, wobec czego zadecydowano o konkursie rzutów karnych.

„Nikt nie podnosi ręki!”

Wtedy doszło do bardzo dużej kontrowersji. Julian Alvarez przy swojej próbie, przed oddaniem strzału dotknął piłki lewą stopą, po czym oddał strzał. Potrzebna była analiza VAR, po której anulowano trafienie Argentyńczyka.




Diego Simeone nie mógł się pogodzić z decyzją Szymona Marciniaka. Na konferencji prasowej kontynuował swój sprzeciw. Zwrócił się bezpośrednio do dziennikarzy, zebranych w sali.

– Do wszystkich tutaj: podnieście rękę, jeśli widzieliście, że Julian dwa razy dotknął piłki przy rzucie karnym. No dalej! I? Gotowi? Nikt nie podnosi ręki! – grzmiał.

– Proszę kolejne pytanie. Nigdy nie widziałem, żeby VAR interweniował przy rzucie karnym w trakcie konkursu „jedenastek” – dodał.

@superbetpl

Karny Alvareza to ŻADNA kontrowersja! @Mateusz Swiecicki po meczu Atletico – Real Madryt! #piłkanożna

♬ Swear By It – Chris Alan Lee

To zadecydowało o porażce Atletico. To dlatego Szymon Marciniak nie uznał gola Juliana Alvareza [WIDEO]

Real Madryt wyeliminował Atletico Madryt z Ligi Mistrzów po serii rzutów karnych. Kluczowe znaczenie dla wyniku rywalizacji miał anulowany przez Szymona Marciniaka rzut karny Juliana Alvareza.

Za nami wszystkie mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawszych starć tego etapu był pojedynek drużyn z Madrytu – Realu i Atletico. W pierwszym meczu górą byli Królewscy, którzy wygrali 2:1. W rewanżu po 90 minutach był wynik 1:0 dla Atletico. To doprowadziło nas do dogrywki, w której nie padł jednak żaden gol. W związku z tym rozegrane zostały rzuty karne. „Jedenastki” lepiej wykonywali piłkarze Realu i to oni mogą się cieszyć z awansu do ćwierćfinału.




Nieuznany gol Alvareza

Ogromny wpływ na końcowy wynik z pewnością miał rzut karny Juliana Alvareza z drugiej serii „jedenastek”. Argentyńczyk zdołał umieścić piłkę w siatce. Na jego nieszczęście Szymon Marciniak dopatrzył się pewnych nieprawidłowości. Polak i jego zespół zauważyli, że Alvarez podwójnie dotknął piłkę, tzn. przed samym uderzeniem delikatnie musnął piłkę nogą postawną. To oznaczało konieczność nieuznania gola Argentyńczyka. Zgodnie z przepisami, nie miał on nawet możliwości powtórzenia rzutu karnego.




Inna perspektywa

Na pierwszy rzut oka nie widać, by Alvarez faktycznie popełnił błąd. Jest to jednak zauważalne na nagraniach w przybliżeniu. Jedno z takich ujęć załączamy poniżej.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.