NEWSY I WIDEO

Rewolucja w Lokomotiwie Moskwa. Grzegorz Krychowiak może zostać sprzedany

Według rosyjskich mediów Lokomotiw Moskwa może sprzedać Grzegorza Krychowiaka. Tamtejszy dziennikarz, Nobel Arustamyan twierdzi, że klub zamierza pozbyć się aż sześciu kluczowych zawodników.

Lokomotiw nie zagra w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Moskiewski klub będzie jednak grał w Lidze Europy. Bardzo możliwe, że z tego powodu Loko pozbędzie się sześciu kluczowych zawodników. Według rosyjskich mediów klub może mieć dwie przyczyny takiego ruchu. Pierwsza to chęć przebudowania zespołu, druga to problemy finansowe.

Dyrektor sportowy dzwonił po rosyjskich klubach

Zaskakujące informacje z obozu Lokomotiwu Moskwa przekazał rosyjski dziennikarz, Nobel Arustamyan. Twierdzi on bowiem, że dyrektor sportowy klubu dzwonił do innych zespołów z Premier Ligi z pytaniem o zainteresowanie kupnem poszczególnych zawodników.

– W Lokomotiwie dzieje się coś niesamowitego. Według moich informacji pod koniec zeszłego tygodnia dyrektor sportowy, Tomas Zorn, zadzwonił do paru klubów rosyjskiej Premier Ligi i zaproponował im zakup kilku graczy Loko – informuje Nobel Arustamyan.

– Wśród nich są Grzegorz Krychowiak, Fiodor Smołow, Anton Miranczuk, Dmitrij Barinow, Pablo i Dmitrij Żywogladow. Zenit Sankt Petersburg chętnie widziałby u siebie Barinowa – dodał.

Brak konkretów

Na razie nie wiadomo jakie kluby byłyby zainteresowane kupnem Grzegorza Krychowiaka. W jego przypadku nie pojawiły się jeszcze konkretne oferty, a tylko zapytania. Portal transfermarkt.de wycenia polskiego pomocnika na 15 mln euro.

W Lokomotiwie Moskwa gra również inny Polak, Maciej Rybus. Jego nazwisko nie zostało wymienione wśród piłkarzy gotowych do sprzedania. Były piłkarz Legii Warszawa ma na swoim koncie 112 występów dla Parowozów. W tym czasie zanotował 3 trafienia i 9 asyst.

Źródło: Onet Sport, Championat.com

Podrobiony magister Lewandowskiego, fałszywa matura Milika. Wielka afera z piłkarzami

Lewandowski, Milik i Góralski zamieszani w aferę handlu podrabianymi dyplomami? Prokuratura w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie Zbigniewa D., z którym powiązania mieli wspomniani piłkarze. 

Zbigniew D. obecnie pełnił funkcję kanclerza na prywatnej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi. Naukowca przyłapano na wręczaniu jednej ze studentek podrobionego dyplomu, w zamian za 2,5 tysiąca złotych.

Sprawa może okazać się o wiele bardziej zawiła, niż się wydaje. „Onet” podaje, że zamieszani mogą być także znani polscy piłkarze, w tym Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik czy Jacek Góralski.

Zagadkowy dyplom

W trakcie przeszukania domu Zbigniewa D. policja znalazła zdjęcie dyplomu magisterskiego dla Lewandowskiego. Według danych do obrony pracy dojść miało dzień po towarzyskim meczu Polski z Nigerią w 2018 roku, a więc 24 marca.

Sam 32-latek na pewno posiada licencjat oraz magistra z Wyższej Szkoły Edukacji w Sporcie w Warszawie. Nigdy nie chwalił się jednak podobnym osiągnięciem z Uczelni Nauk Społecznych. Co ciekawe, tuż przed mistrzostwami świata 2018 Zbigniew D. miał spotkać się z żoną piłkarza i wręczyć jej teczkę o nieznanej zawartości.

O rzetelności obronionej pracy i wręczonego dyplomu zapewnia Emil Jędrzejewski, chirurg z Warszawy oraz prywatnie znajomy Lewandowskich. Poza nim Zbigniewa D. broni także jego żona oraz rektorka Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi.

– Wszystko odbyło się uczciwie, Robert normalnie studiował – zapewniła.

Państwo Lewandowscy odcięli się natomiast od całej sprawy. W ich imieniu krótkie oświadczenie sporządziła Monika Bondarowicz, ich rzeczniczka.

– Ani Robert Lewandowski, ani Anna Lewandowska nie mają żadnej wiedzy na temat postępowania prokuratorskiego, o którym pan pisze. Nie zostali o takim postępowaniu powiadomieni, a tym bardziej nie składali żadnych wyjaśnień. Nie mają także możliwości potwierdzenia czy takie postępowanie w rzeczywistości ma miejsce. Trudno się w tej sytuacji odnosić do sprawy – napisała.

Poza kapitanem reprezentacji Polski w całej tej sytuacji padły również nazwiska innych kadrowiczów. Mowa o Arkadiuszu Miliku oraz Jacku Góralskim.

W przypadku tego pierwszego chodzi o dyplom maturalny. Podobnie jak z Lewandowskim — policja znalazła zdjęcie dokumentu z danymi snajpera Olympique Marsylii podczas przeszukania domu D. 27-latek nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, którzy dociekali o wyjaśnienie sprawy.

 

Źródło: Onet

Wiadomo, co oznaczała cieszynka po golu Lopesa. Chodziło o zakład z Michniewiczem

Legia Warszawa we wtorek wygrała na wyjeździe z Florą Tallinn (1-0) i zapewniła sobie awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Zwycięstwo mistrzom Polski zapewnił w 67. minucie Rafa Lopes, po którego bramce wykonano nietypową cieszynkę. Szerzej wyjaśnił ją kibicom Dominik Piechota na Twitterze. 

Dzięki wyeliminowaniu Flory Legia weszła do kolejnej rundy el. Ligi Mistrzów. W III fazie żarty skończyły się na dobre. 4 września podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się bowiem z Dinamo Zagrzeb, a więc częstym bywalcem piłkarskich salonów.

Zabrane konsole

Wracając jednak do rewanżowego meczu z Florą warto zwrócić uwagę na cieszynkę, wykonaną przez piłkarzy Legii po bramce Lopesa. Portugalczyk, wraz ze swoim rodakiem Andre Martinsem oraz Luquinhasem usiedli na murawie i… udawali, że grają na konsoli.

Okazuje się, że cały obrazek ma nieco szerszą historię. Czesław Michniewicz zabronił swoim zawodnikom grania na PlayStation pomiędzy meczami. Legioniści wytargowali jednak cofnięcie zakazu w przypadku awansu do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Warunek spełniono, a cieszynka nawiązywała bezpośrednio do trenera mistrzów Polski.

Nieuznany gol Flory Tallin i szybka akcja Legii Warszawa. Mistrzowie Polski prowadzą w rewanżu [WIDEO]

Legia Warszawa wyszła na prowadzenie w rewanżu przeciwko Florze Tallin. Bramkę dla mistrzów Polski zdobył Rafael Lopes.

Kibice polskich drużyn w Europie przez kilka minut przeżyli istny rollercoaster. Flora Tallin zdobyła bramkę, po czym po chwili dopatrzono się spalonego. To była dość kontrowersyjna decyzja sędziego, ponieważ jeśli był spalony, to minimalny.

Akcję wznowił Artur Boruc, po czym Legia przeszła do ataku. Warszawiacy skutecznie wykończyli stworzoną przez siebie sytuację. Gola na 1:0 dla Legii strzelił Rafael Lopes.

Wideo z akcji znajduje się poniżej:

Piłkarz będzie pauzował 2 miesiące przez Rooneya. Coraz gorsza sytuacja Derby County

Sytuacja klubu Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika jest dramatyczna. Brakuje piłkarzy do treningów, a sytuację Baranów pogorszył Wayne Rooney, który sfaulował jednego z zawodników podczas zajęć.

Niedawno pisaliśmy o tym, w jak ciężkiej sytuacji znalazło się Derby County. Na klub nałożono zakaz transferowy, nie ma stopera do gry, a w całej drużynie jest tylko 9 seniorów (z czego dwóch to bramkarze).

Jeszcze gorzej w klubie

Wygląda na to, że Barany znalazły się w jeszcze gorszym położeniu. Według Daily Mirror Wayne Rooney wziął udział w jednym treningu i spowodował uraz u jednego z zawodników. Jason Knight ma po tym starciu uszkodzoną kostkę i będzie pauzował około 2 miesięcy.

Derby County szczęśliwie utrzymało się w Championship po tragicznym sezonie 2020/21. Drużyna Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika zakończyła rozgrywki na 21. lokacie. Wiele wskazuje jednak na to, że następna kampania może być jeszcze gorsza.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Daily Mirror

Koniec złudzeń. Redaktor naczelny France Football dementuje plotki o Złotej Piłce za 2020 rok

Koniec marzeń i Złotej Piłce dla Roberta Lewandowskiego? Redaktor naczelny „France Football” oficjalnie zdementował plotki o planach przyznania nagrody za zeszły rok.

Jakiś czas temu w internecie pojawiła się informacja o niespodziewanych planach „France Football”. Według „L’Equipe” redakcja planowała jednak przyznać zaległą Złotą Piłkę za 2020 rok.

Przypomnijmy, że wtedy bezsprzecznie najlepszy na świecie był Robert Lewandowski. Polak zdobył zarówno Bundesligę, Puchar Niemiec oraz Ligę Mistrzów, a także był królem strzelców wszystkich tych rozgrywek.

Koniec złudzeń

Teraz wiadomo jednak, że informacja podawana seryjnie przez internautów oraz kolejne portale okazala się bujdą. Plotki zdementował sam redaktor naczelny „France Football”, Pascal Ferre.

– Jak mielibyśmy zorganizować głosowanie za zeszły rok? W tym roku przyznamy tylko nagrodę za 2021 r. Wiem, że Robert Lewandowski byłby w zeszłym roku faworytem, ale jedyny sposób, w jaki może sobie zrekompensować to, że wtedy nie dostał tej nagrody, to wygrać plebiscyt za 2021 r. – stwierdził dla „Onetu”.

– W tym roku nie ma faworyta, żaden zawodnik nie dominuje i nie nokautuje konkurencji. Sześciu-siedmiu piłkarzy ma to szanse, także Lewandowski. Tyle że w Lidze Mistrzów, a zwłaszcza na EURO nie zaszedł daleko, a te rozgrywki decydują o losach nagrody. Oba trofea zgarnął Jorginho, ale w 2018 r. Raphael Varane został mistrzem świata i wygrał Ligę Mistrzów, a Złotej Piłki nie otrzymał. Same trofea nie dają tej nagrody – dodał. 

Fatalne wykończenie akcji w lidze argentyńskiej. Czy to najgorsze pudło w historii futbolu? [WIDEO]

Argentinos Juniors pokonało Newells Old Boys 1:0 w drugiej kolejce argentyńskiej ekstraklasy. Nic wielkiego i odkrywczego. Do historii zapisał się jednak Nicolas Reniero. Czy to było najgorsze pudło w historii piłki nożnej?

Cała akcja działa się w doliczonym czasie gry. Napastnik gospodarzy (Argentinos Juniors) przejął piłkę, po czym minął golkipera Newells Old Boys i miał przed sobą tylko (albo aż) bramkę.

Piłkarz stał zaledwie kilka metrów od siatki, nikt go nie naciskał, jednak jego strzał wołał o pomstę do nieba. Zresztą zobaczcie państwo sami:

Robert Lewandowski otrzyma Złotą Piłkę za 2020 rok? „To niemal przesądzone”

Robert Lewandowski ma ogromną szansę na zdobycie Złotej Piłki za poprzedni rok. Według L’Equipe France Football przy okazji wręczania nagrody za 2021 rok uhonoruje triumfatora za poprzednie 12 miesięcy.

Kapitan reprezentacji Polski był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w 2020 roku. Wraz z Bayernem zdobył Ligę Mistrzów, Puchar Niemiec, Mistrzostwo Niemiec, Superpuchar Niemiec oraz Superpuchar Europy. Miał spory udział we wszystkich sukcesach Bawarczyków.

Nagroda od FIFY i brak gali France Football

FIFA uznała Polaka najlepszym piłkarzem świata. Zabrakło jednak nagrody w postaci Złotej Piłki od France Football, ponieważ galę odwołano. Powodem decyzji wspomnianej organizacji był wybuch pandemii koronawirusa. Według L’Equipe Francuzi zamierzają nadrobić zaległości i wręczyć Złotą Piłkę za 2020 rok.

„To niemal przesądzone. France Football przy okazji wręczania nagrody za 2021 rok, uhonoruje też triumfatora za poprzednich dwanaście miesięcy” – czytamy.

Faworytem do zdobycia tego indywidualnego trofeum jest Robert Lewandowski. Polak zdobył wszystko, co było do zdobycia. Nie miał sobie równych. Miejmy nadzieję, że to wydarzenie dojdzie do skutku i Lewandowski dostanie w swoje ręce upragnioną Złotą Piłkę.

Źródło: L’Equipe

Opóźniony powrót Arka Milika. Napastnik nie zagra w pierwszym meczu Olympique

Arkadiusz Milik pod koniec sezonu 2020/21 doznał urazu kolana, który finalnie wyeliminował go z mistrzostw Europy. Teraz napastnik dochodzi do siebie, jednak według informacji „WP Sportowe Fakty” – Polaka zabraknie w składzie Marsylii na inaugurację Ligue 1. 

Przypomnijmy, że podczas treningów reprezentacji Polski przed Euro 2020 Milik skarżył się na ból. Ostatecznie podjęto decyzję o konieczności leczenia urazu. Pierwotnie zakładano, że potrzebna będzie operacja, jednak na szczęście udało się jej uniknąć.

Opóźniony powrót

Prezes Olympique Marsylii zapewnił, że w sierpniu Milik wróci do klubu. Działacze nie chcą natomiast przeciążąć napastnika. Według Mateusza Skwierawskiego z „WP Sportowe Fakty” snajper nie zagra w zaplanowanym na 8 sierpnia meczu z Montpellier.

– Jak udało się nam ustalić – rehabilitacja Arkadiusza Milika przebiega bez komplikacji, a piłkarz ma w przyszłym tygodniu wrócić do Francji i stopniowo dołączać do treningów Olympique Marsylia. Zawodnik nie uczestniczył w treningu piłkarskim od prawie półtora miesiąca. Koledzy reprezentanta Polski z klubu mają za sobą obóz przygotowawczy w Portugalii – napisał Skwierawski. 

Jasna deklaracja dyrektora Pogoni Szczecin. Co z transferem Kacpra Kozłowskiego?

Transfer Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin do mocniejszego klubu prędzej czy później stanie się faktem. Póki co jednak 17-latek pozostaje zawodnikiem „Portowców”, lecz jego wartość ciągle rośnie. Młodym Polakiem interesują się wielkie kluby Europy, przez co wokół jego osoby narosło już wiele plotek i domysłów. O potencjalnej przyszłość Kozłowskiego wypowiedział się dyrektor sportowy Pogoni. 

Na temat talentu 17-latka rozwodzili się już dziennikarze i eksperci w naszym kraju, ale i kibice docenili jego potencjał. Kozłowskiego zauważył także Paulo Sousa, który stawiał na nastolatka również podczas mistrzostw Europy.

Rekord transferowy?

W związku z nieustannie rosnącą wartością piłkarza Pogoni pojawiają się głosy na temat ewentualnego rekordu transferowego Ekstraklasy. Ten obecnie należy do Jakuba Modera, która to za 11 mln euro przeniósł się z Lecha do Brighton.

Temat podjął także Dariusz Adamczuk, dyrektor sportowy „Portowców”. W rozmowie ze sport.pl skomentował plotki transferowe oraz przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie.

– Kacper jest najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy. Nie ma co się oszukiwać. To jest historia. Cieszymy się, że ten tytuł należy do Polaka i wychowanka Pogoni Szczecin. Na pewno dodaje to pikanterii tej sytuacji, ale nie sądzę, żeby to miało duży wpływ na to, co wydarzy się z Kacprem. On musi dalej udowadniać swoją wartość na boisku – ocenił działacz.

– Sam Kacper nie pali się do wyjazdu. Nie spieszy mu się. Ale zobaczymy. W piłce można powiedzieć i zadeklarować wszystko, ale następnego dnia wydarzy się coś nieoczekiwanego i trzeba odszczekiwać. Ale my naprawdę nie liczymy w głowie tych euro, które na nim zarobimy. Kacper ma chłodną głowę i klub też ją ma – przyznał.

– A czy to będzie rekord transferowy ekstraklasy? Nie wiem, bo o pieniądzach z żadnym klubem nie rozmawialiśmy. Ale cóż, pewnie zainteresowane kluby się domyślają – podsumował.

Kepa wyjaśnił sytuację z finału Pucharu Ligi w 2019 roku. „Powinienem był zejść i przepraszam, że tego nie zrobiłem”

Kepa Arrizabalaga udzielił wywiadu na łamach „The Players Tribune”. Hiszpan wyjaśnił sytuację z finału Pucharu Ligi w 2019 roku. Wówczas 26-latek odmówił zejścia z murawy przed rzutami karnymi.

Wychowanek Athletic Club dołączył do Chelsea latem 2018 roku za około 80 mln euro. Bramkarz nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Piłkarz The Blues stał się obiektem kpin po rażących błędach popełnianych na angielskich boiskach.

Finał Pucharu Ligi – jak było naprawdę?

Jednym z najgłośniejszych wydarzeń związanych z Kepą była odmowa zmiany w finale Pucharu Ligi w 2019 roku. Maurizio Sarri chciał wprowadzić w jego miejsce Willy’ego Caballero. Hiszpan jednak odmówił, przez co w mediach wybuchła burza. 26-letni golkiper przedstawił swoją wersję zdarzeń na łamach „The Players Tribune”.

– To wszystko było wielkim nieporozumieniem. Manchester City dominował w dogrywce i od rzutów karnych dzieliły nas sekundy. Po interwencji poczułem coś w nodze i zawołałem fizjoterapeutę, żeby się upewnić, że to nic poważnego. Przede wszystkim jednak chciałem mieć pewność, że jako zespół możemy złapać oddech. Nagle zobaczyłem, że trener Maurizio Sarri wysłał Willy’ego Caballero na rozgrzewkę. Myślał, że nie mogę grać dalej. Moim zamiarem, słusznym czy nie, było tylko zmarnowanie odrobiny czasu, by pomóc zespołowi. Nie miałem żadnego poważnego problemu, który powstrzymałby mnie od dalszej gry – opowiedział 26-letni golkiper Chelsea.

– Próbowałem zasygnalizować, że wszystko w porządku, że nie doznałem kontuzji. Ale byliśmy na Wembley przed ponad 80-tysięczną publicznością, więc oczywiste, że Sarri mnie nie zrozumiał. Kiedy sędzia techniczny podniósł tablicę, najwyraźniej powinienem był zejść i przepraszam, że tego nie zrobiłem – dodał.

Przeprosiny i rozmowa z trenerem

– Myliłem się i przepraszam wszystkich, którzy byli w to zaangażowani: Maurizio Sarriego, którego wydaje mi się, że podkopałem publicznie; Willy’ego, kolegę z drużyny i świetnego profesjonalistę; i wszystkich moich kolegów z drużyny i fanów Chelsea, którzy musieli znosić ten cały hałas, który powstał podczas meczu, jak i później – uzupełnił.

– Wewnątrz klubu to nie było nic wielkiego. Rozmawiałem z trenerem o tym, jak widzieliśmy tę sytuację i oczyściliśmy nasze relacje. Potem zostałem odsunięty od wyjściowej jedenastki na jeden mecz, ale tydzień później wróciłem. Kilka miesięcy później wyeliminowaliśmy Frankfurt z półfinału Ligi Europy i obroniłem dwa rzuty karne w serii jedenastek. Mentalnie wszystko znów było w porządku – podsumował Kepa.

Kepa stracił miejsce w pierwszej jedenastce Chelsea. W sezonie 2020/21 zagrał w 14 spotkaniach. W sześciu z nich zachował czyste konto. Jego umowa z The Blues obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 26-letniego Hiszpana na 13 mln euro.

Źródło: The Players Tribune, Chelsea Poland (cytat)

Wulgarny, ale trafny komentarz podczas meczu tenisa. „Sabalenka to przepie*doli, bo popełniła absurdalną liczbę błędów” [WIDEO]

Podczas przerwy między gemami w meczu Aryny Sabalenki z Donną Vekić doszło do wpadki na antenie polskiego kanału Eurosportu. Komentujący Karol Stopa zapomniał wyłączyć mikrofonu, przez co było słychać jego żywą rozmowę na temat spotkania. Kilkukrotnie z jego ust padły słowa wulgarne, dlatego stacja wystosowała oficjalne przeprosiny. Kibice stoją murem za komentatorem.

Nietypowa wpadka

Tenisowy mecz Aryny Sabalenki z Donną Vekić był jednym z najciekawszych podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Mecz zakończył się zwycięstwem Chorwatki. Podczas jednej z przerw komentujący Karol Stopa zapomniał wyłączyć mikrofonu. W jego wypowiedzi na temat spotkania padały niecenzuralne słowa.

https://twitter.com/MZbanyszek/status/1419597335668084738

Przeprosiny stacji i pozytywna reakcja widzów

Stacja postanowiła przeprosić widzów Eurosportu. Oficjalny profil telewizji napisał na swoim Twitterze: „Przepraszamy w imieniu Eurosportu i Karola Stopy za niewłaściwy język, którym posłużył się podczas transmisji meczu tenisowego. Dołożymy wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały miejsca, a komentarz na naszych platformach był zawsze zgodny z najwyższymi standardami.”

Kibice nie mają jednak za złe wspomnianego wydarzenia. Według nich Karol Stopa celnie skomentował wydarzenia na korcie. Niektórzy nawet proszą o więcej.

https://twitter.com/dominikpiechota/status/1419621524747833347

„Najlepsze lata ma za sobą, nie spodziewam się fajerwerków”. Jerzy Dudek z wątpliwościami co do transferu Lukasa Podolskiego

Jerzy Dudek skomentował przenosiny Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze. Według byłego bramkarza Realu Madryt 36-letni Niemiec raczej nie podbije polskich boisk.

Wątpliwości Dudka

Podpisanie kontraktu z Lukasem Podolskim to niewątpliwie świetny ruch marketingowy. Pytanie jednak, czy Niemiec w wieku 36 lat będzie dawał radę na polskich boiskach? Wątpliwości co do tego ma Jerzy Dudek. Były reprezentant Polski skomentował transfer Górnika Zabrze na łamach Przeglądu Sportowego.

– Dla samego Górnika to wielki strzał marketingowy, o klubie zaczęli mówić kibice i agenci z całego świata, co może zaprocentować w przyszłości. Wydaje się jednak, że trudno będzie to przełożyć w bezpośredni zysk finansowy – twierdzi były bramkarz Realu Madryt.

– Chciałbym jednak kibiców Górnika nieco uspokoić i uświadomić, że najlepsze piłkarskie lata Lukas ma już za sobą. Nie spodziewam się wielkich fajerwerków – dodał Dudek.

– Niedawno byłem w Turcji na wakacjach golfowych i tak się złożyło, że przez tydzień byłem zakwaterowany w tym samym hotelu, co Antalyaspor, w którym grał Lukas. Było widać, że ma tam ciężko, że ma pecha do kontuzji, przez co nie mógł się pozbierać. Ten okres także wymaga cierpliwości, więc Górnik nie będzie miał z niego wielkich korzyści czysto sportowych – ocenił były reprezentant Polski.

Niegotowy na inaugurację

Lukas Podolski opuścił pierwszą kolejkę Ekstraklasy. Górnik Zabrze przegrał na wyjeździe z Pogonią Szczecin 0:2. W następnej kolejce „Torcida” podejmie u siebie Lecha Poznań.

Źródło: Przegląd Sportowy

Powstanie film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Premiera już w 2022 roku!

Amazon Prime Video ogłosi produkcję filmu dokumentalnego na temat Roberta Lewandowskiego. Ogólnoświatowa premiera ma odbyć się w 2022 roku.

Chce zainspirować niepewnych

Tomasz Włodarczyk z  portalu Meczyki.pl poinformował, iż powstanie film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Produkcja o kapitanie reprezentacji Polski ma być nietypowa. Napastnik Bayernu Monachium chce, żeby jego historia została przedstawiona bez upiększania, aby zainspirować młodzież i dzieci.

– Pomysł na film jest nieoczywisty, dlatego zdecydowałem się na jego realizację. To będzie historia bez upiększania, tak jak było naprawdę. Chciałbym, aby ten dokument stał się inspiracją dla dzieciaków, które marzą o czymś wielkim, ale nie do końca w siebie wierzą – powiedział Robert Lewandowski.

– Jesteśmy podekscytowani współpracą z Robertem. Ten dokument da widzom wgląd w karierę wyjątkowej postaci, jaką niewątpliwie Lewandowski jest. Ta historia to nie tylko zwycięstwa – skomentował dyrektor zarządzający Prime Video Germany, Christoph Schneider.

Filmem zajmie się polski dom produkcyjny Papaya Films. Reżyserem dokumentu o Robercie Lewandowskim będzie Maciej Kowalczuk, a producentem Kacper Sawicki.

https://twitter.com/wlodar85/status/1419568563921330176

Źródło: Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.