NEWSY I WIDEO

Roman Kosecki rozczarowany minutami młodzieżowców Legii. „Jestem po prostu zdruzgotany tym”

W dzisiejszym odcinku „Cafe Futbol” przeprowadzono dyskusję na temat liczby minut młodzieżowców w poszczególnych klubach Ekstraklasy. Rozczarowany postawą Legii w tym aspekcie był Roman Kosecki.




Za nami 25 pełnych kolejek PKO BP Ekstraklasy. Na tym etapie rywalizacji liderem w klasyfikacji liczby rozegranych minut przez młodzieżowców jest Korona Kielce (6652). Podium uzupełniają Zagłębie Lubin (4267) i Lech Poznań (3994). Na przeciwległym biegunie znajdują się Legia Warszawa (1761), GKS Katowice (1996) i Cracovia (2182). Dane zostały przedstawione w dzisiejszym „Cafe Futbol”.

Do powyższej klasyfikacji w „Cafe Futbol” odniósł się obecny w studio Roman Kosecki. Byłego reprezentanta szczególnie zadziwiła niska pozycja Legii Warszawa. Zaapelował do Michała Żewłakowa, który objął ostatnio posadę dyrektora sportowego, by ten przyjrzał się tej sprawie.

– Wstawiłeś teraz taką tabelę, że ja jestem w szoku. Wydawało mi się, że Legia jest gdzieś zdecydowanie wyżej. Nie patrzyłem na to, nie śledziłem tego – rozpoczął Roman Kosecki.

– Jestem w szoku, że mając akademię Książenice – jeden z najlepszych ośrodków. I jesteś na szarym końcu, promując swoich zawodników? – zapytał retorycznie.

– Nie no ale ludzie, panowie z Legii, akademio, Marku Śledziu… Michał Żewłakow mam nadzieję, że też teraz to jakoś prześwietli. Bo Michał był za czasów, gdzie grało w Legii bardzo dużo młodych chłopaków, gdzie byli też promowani i później sprzedawani do innych klubów. Mam nadzieję, że Michał też się temu przyjrzy – skomentował 59-latek.

– Ja jestem po prostu zdruzgotany tym, co ty teraz pokazałeś. Jak słowo honoru – nie śledziłem tego. Wstyd, Legia Warszawa wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Takie kluby jak Lech, jak Legia, to powinny być na topie. My często się czasem czepiamy Rakowa Częstochowa, a Raków jest wyżej niż Legia Warszawa. Tu jest jakiś błąd – zakończył Roman Kosecki.




„To zakrawa o zbrodnię”. Mocne słowa Dawida Kubackiego o Thomasie Thurnbichlerze

W kadrze polskich skoczków narciarskich zapowiedziano zmianę na stanowisku pierwszego trenera. Swoją opinią w tym temacie podzielili się Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki.

Dziś zakończono sezon 2024/2025 w skokach narciarskich. Z perspektywy polskich kibiców nie był to zbyt udany sezon. Na tegorocznych Mistrzostwach Świata polscy skoczkowie nie zdobyli żadnego medalu. W Pucharze Świata Polacy nie odnieśli żadnego zwycięstwa. Najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem Polski w klasyfikacji generalnej PŚ był Paweł Wąsek, który zakończył zmagania na 14. lokacie.

W piątek odbyła się konferencja Polskiego Związku Narciarskiego. Podczas niej ogłoszono ważną zmianę w kadrze polskich skoczków. Wraz z końcem tego sezonu ze stanowiskiem trenera żegna się Thomas Thurnbichler. Austriak pracował z polskimi skoczkami przez 3 ostatnie lata. Jego następcą został mianowany Maciej Maciusiak.




Decyzję o zmianie trenera dobrze przyjął Aleksander Zniszczoł. Jego zdaniem zmiana była konieczna. Stwierdził, że w kadrze brakowało ostatnio atmosfery.

– Bardzo dobra. Jestem bardzo zadowolony z tej decyzji. Moim zdaniem Maciek [Matusiak – przyp.red.] już dawno powinien objąć to stanowisko – ocenił Aleksander Zniszczoł.

– W mojej ocenie po prostu atmosfera była nie taka, jaka powinna być. Na pewno coś nie zagrało w przygotowaniach, systematyczności nie było. Potem już byłoby ciężko nawet jakby Thomas został, to w tej drużynie byłoby 30% mniej zaangażowania – powiedział 31-latek.

– Jeżeli nie ma atmosfery, to zaczyna tutaj coś nie grać, zaczyna tam coś nie grać. Musimy być drużyną. Wczoraj była pierwszy raz walka w tym sezonie o cokolwiek – przyznał Zniszczoł.




Jeszcze mocniejszej wypowiedzi udzielił Dawid Kubacki. Z jego ust padły naprawdę mocne słowa. 35-latek skrytykował austriackiego trenera za jego podejście do Kamila Stocha.

– Jak się widzi że ktoś rzuca kłody pod nogi zawodnikom i jest to główny trener, to trudno żeby było fajnie. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to co robił, żeby zrobić pod górkę Kamilowi, to zakrawa o zbrodnię – skomentował Dawid Kubacki.

Widzew Łódź na drodze rewolucji. Wielkie plany nowego inwestora

Widzew Łódź wchodzi w nową erę. Klub ma nowego właściciela, który chce przywrócić mu dawną świetność. Według mediów na liście potencjalnych transferów pojawiają się wielkie nazwiska.

Robert Dobrzycki przejmuje stery

Widzew Łódź zmienił niedawno właściciela. Klub trafił w ręce Roberta Dobrzyckiego, prezesa Panattoni. Nowy właściciel chce zainwestować duże środki i odbudować potęgę drużyny. Dzięki temu Widzew może stać się czołowym klubem Ekstraklasy. W związku z tym do klubu może dojść wielu nowych zawodników. Lista potencjalnych transferów może budzić emocje.

Według Tomasza Włodarczyka z Meczyków klub dostanie aż cztery miliony euro na transfery. W polskiej piłce to ogromna kwota – to poziom najlepszych drużyn z Ekstraklasy. Drużyna walczy o utrzymanie, ale w przyszłym sezonie ma ambitniejsze cele. Dzięki nowym zawodnikom Widzew chce walczyć o czołowe miejsca.

Mariusz Stępiński na liście wzmocnień

Jednym z głównych celów transferowych jest Mariusz Stępiński. 29-letni napastnik gra w Omonii Nikozja i ma świetny sezon. Strzelił 16 goli i jest najlepszym strzelcem zespołu. Kibice Widzewa dobrze go pamiętają, bo to właśnie w Łodzi zaczynał poważną karierę.

Największe emocje budzą jednak doniesienia o możliwych transferach gwiazd. Widzew rozważa sprowadzenie Ivana Perisicia i Ivana Rakiticia. Perisić, 142-krotny reprezentant Chorwacji, gra obecnie w PSV Eindhoven. Rakitić, który rozegrał 106 meczów w kadrze, występuje w Hajduku Split.

Jak donosi „Łódzki Sport”, sprowadzenie tak znanych piłkarzy nie jest wykluczone.

„Choć w tym momencie te informacje brzmią nieprawdopodobnie, to nie przekreślalibyśmy szansy ściągnięcia przez Widzew piłkarzy podobnego formatu” – czytamy na portalu.

Przed klubem kluczowe tygodnie. Nowe inwestycje mogą sprawić, że Widzew wróci do krajowej czołówki.

Źródło: Łódzki Sport, Meczyki

fot. Kacper Polaczyk

Azerowie mają dojść Fernando Santosa. „Jego zatrudnienie było błędem”

Fernando Santos nie radzi sobie najlepiej w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu. Tamtejsi kibice i dziennikarze mają go powoli dość.

W styczniu 2023 roku następcą Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski został Fernando Santos. Jego pobyt w Polsce nie był jednak zbyt owocny. Po kilku miesiącach obie strony podziękowały sobie za współpracę. W sumie Portugalczyk poprowadził Biało-Czerwonych w 6 meczach. Wygrał z Niemcami, Albanią i Wyspami Owczymi. Przegrał z Czechami, Albanią i legendarny już mecz z Mołdawią.

Po reprezentacji Polski Fernando Santos podjął się pracy w klubie. W styczniu 2024 roku związał się z tureckim Besiktasem. Tam jego praca również nie owocowała w dobre rezultaty. Zakończył pracę już w kwietniu tego samego roku.




Po dwóch miesiącach bezrobocia Fernando Santos ponownie wrócił do pracy. W czerwcu 2024 roku podjął się pracy w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu, gdzie pracuje do dziś. Choć wkrótce jego przygoda może się zakończyć. Wyniki notowane przez Azerów po wodzą Santosa są tragiczne. Z 8 meczów aż 7 kończyło się porażką. Udało im się zremisować zaledwie jedno spotkanie, kiedy rywalem była Estonia.

Według „Transfermarkt” Fernando Santos ma ważny kontrakt do końca czerwca 2027 roku. Obecnie ciężko jednak wierzyć, by kontrakt ten został wypełniony do końca. W azerskich mediach dużo mówi się o możliwym zwolnieniu Santosa. Sytuację azerskiej reprezentacji skomentował jeden z tamtejszych dziennikarzy na łamach „WP Sportowe Fakty”.

– Jego [Fernando Santosa – przy. red.] zatrudnienie było błędem. Na razie, na dziś, to na pewno błąd, bez dwóch zdań – ocenił Kenan Mastaliyev na łamach WP Sportowe Fakty.

– Wiemy, że nie mamy gwiazd futbolu w składzie, ale przegrana w każdym meczu nie jest czymś pożądanym i oczekiwanym. Eksperymentował w każdym meczu, który miał. To nie jest w porządku. Musiał wypracować system na większe mecze. Czasami piłkarze nie robili tego, czego od nich oczekiwał – skomentował Azer.

– Może zostać wkrótce zwolniony. To możliwe, ponieważ wszyscy mówią: nie potrzebujemy zagranicznego selekcjonera, który przegra siedem z ośmiu meczów i zremisuje jeden. Każdy miejscowy trener też mógłby to zrobić. Nie sądzę, żeby jego przyszłość w Azerbejdżanie była świetlana. W tym roku mamy mecze eliminacji MŚ 2026, a przeciwnikami są Islandia, Ukraina i Francja. Nie ma szans! – podsumował dziennikarz.





źródło: wp sportowe fakty
fot. Kacper Polaczyk

Bramkostrzelny napastnik zagra dla Polski? PZPN skontaktował się z odkryciem Championship!

PZPN podjął starania o pozyskanie odkrycia Championship. Działacze związku mieli skontaktować się z Yousefem Salechem. Napastnik błyszczy obecnie na zapleczu Premier League.




Salech zimą przeniósł się ze szwedzkiego Sirius do Cardiff City. Świetnie odnalazł się w nowym klubie. W czternastu rozegranych meczach udało mu się zdobyć sześć bramek.

Zagra dla Polski?

23-latek zaczyna zwracać na siebie coraz większą uwagę. Co ciekawe, zainteresował również PZPN, gdyż może reprezentować nasz kraj. To dlatego, że ma korzenie z aż trzech państw: Polski, Danii i Jordanii.

PZPN miał już podjąć starania o przekonanie Salecha do gry dla „Biało-Czerwonych”. Według goal.pl, działacze kontaktowali się już z otoczeniem napastnika. Na razie miał jednak nie podjąć decyzji.




Gdyby zadeklarował chęć gry dla Polski, musiałby przejść podobną drogę do Matty’ego Casha. Wiążę się to z wypełnieniem sporej ilości dokumentów.

Tomasz Smokowski mógł na pożegnanie skomentować mecz reprezentacji Polski. Wyjawił zaskakującą ofertę od TVP

Tomasz Smokowski zdradził, że dostał interesującą ofertę. TVP chciało, aby dziennikarz skomentował jeden z meczów reprezentacji Polski. Miało to być swego rodzaju uhonorowanie jego dorobku.




Smokowski w ubiegłym roku przekazał, że wycofuje się z działalności dziennikarskiej. Postanowił skupić się na innych działalnościach oraz na sobie. Ostatnio pojawił się w „Hejt Parku” na antenie swojego byłego projektu – „Kanału Sportowego”.

Uhonorowanie

To właśnie w rozmowie z Michałem Polem wyjawił, że dostał dość zaskakującą propozycję. Dziennikarzowi zaproponowano w ramach uhonorowania, skomentowanie meczu reprezentacji Polski. Z ofertą wyszła Telewizja Polska.




– Zadzwoniła do mnie Agnieszka Prachniak, czyli nasza była szefowa, która obecnie pracuje w TVP Sport. Aga, w przypływie jakiegoś entuzjazmu, zaproponowała, żebym przyszedł i skomentował mecz reprezentacji Polski w ramach pożegnania – przekazał „Smok”.

– Powiedziałem jej: „Aga, co to za jakiś dziwny pomysł? To jakiś absurd. Po pierwsze – nigdy nie pracowałem w TVP, więc dlaczego wy mieliście robić mi pożegnanie? Po drugie – jaki mecz reprezentacji? Znakomity pomysł, weź go zakop głęboko pod ziemią i nie wracajmy do tego” – dodał.

Propozycja była o tyle zaskakująca, że Smokowski przez lata był związany z „Canal+”. Widzowie najbardziej kojarzyli go raczej z komentowaniem tenisa, Premier League czy Ekstraklasy, lub prowadzeniem „Ligi+Extra”.

Zbigniew Boniek sparodiował cieszynkę Karola Świderskiego. „O, strzeliłem bramkę” [WIDEO]

Zbigniew Boniek na łamach „Meczyków” skomentował cieszynkę Karola Świderskiego w meczu przeciwko Malcie. Były prezes PZPN przyznał, że nie spodobała mu się celebracja 28-latka.

Marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski dobiegło końca już kilka dni temu. Mimo to wciąż nie milkną medialne dyskusje na temat postawy polskich piłkarzy w meczach z Litwą i Maltą. W związku z drugim z tych meczów niespodziewanie głośno zrobiło się na temat cieszynki Karola Świderskiego. Polski napastnik strzelił Malcie dwa gole. Oba celebrował, przytykając dłonie do uszu. To nie spodobało się pewnej części kibiców.




Głos w powyższej sprawie zabrało wielu dziennikarzy oraz ekspertów. Zdania w tej sprawie są podzielone. Swoje „trzy grosze” dorzucił do dyskusji Zbigniew Boniek. Byłemu prezesowi PZPN nie spodobała się celebracja bramki w wykonaniu Świderskiego.

– Mi się nie podoba tata cieszynka. Bo taka cieszynka powinna być, ja zawsze uważam, powinna być fajna, łatwa do zrozumienia – skomentował Zbigniew Boniek.

– Natomiast taka cieszynka, to troszeczkę jest takie prowokacyjne. Takie jakieś zarozumialstwo. O, strzeliłem bramkę – zażartował 69-latek.

– No przecież tę pierwszą bramkę, akurat tam gdzie się znalazł Świder, to podejrzewam, że kolega Włodarczyk – którego nigdy nie widziałem grającego w piłkę – też pewnie by strzelił. Bo dostałeś piłkę na 3 metry przed bramką do pustej bramki – podsumował były prezes PZPN.





źródło: Meczyki

Bartosz Mrozek zaskoczył po marcowym zgrupowaniu. „Dwa mecze i dwa zwycięstwa. Czego chcieć więcej?”

Bartosz Mrozek podsumował marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Bramkarz Lecha Poznań zaskoczył. Przyznał, że jest zadowolony po pierwszych meczach eliminacji mistrzostw świata.




Reprezentacja Polski w marcu rozpoczęła udział w eliminacjach mistrzostw świata. Oba mecze, z Litwą (1-0) i Maltą (2-0), wygrała. Kibice skrytykowali jednak styl, w jakim „Biało-Czerwoni” tego dokonali. Na murawie widać było męczarnie kadrowiczów.

Zadowolenie?

Mimo krytyki ze strony kibiców, reprezentanci wydają się zadowoleni. Nie patrzą na ostatnie mecze pod względem stylu, a wyników. Podobnego zdania jest bramkarz Lecha Poznań, Bartosz Mrozek, który również był obecny na zgrupowaniu.

– Zgrupowanie oceniam pozytywnie, dwa mecze i dwa zwycięstwa. Czego chcieć więcej? – cytuje Mrozka tvpsport.pl.

Mrozek w ostatnim czasie był regularnie powoływany do reprezentacji Polski. Mimo to nadal w niej nie zadebiutował. Jak sam przyznaje – wyróżnieniem jest dla niego już samo powołanie.




– Myślę, że dobrze realizowałem swoją rolę na tym zgrupowaniu. Przebywam z innymi zawodnikami o innej jakości, również piłkarskiej, nie ma co się oszukiwać. To dla mnie wyróżnienie, że mogę być i trenować w kadrze narodowej. Poznanie piłkarzy z wielkiego świata jest czymś przyjemnym – podkreślił bramkarz.

Osasuna oskarża Barcelonę o złamanie przepisów FIFA. Poszło o… Inigo Martineza

Osasuna złożyła oficjalne odwołanie po porażce z FC Barceloną (0-3). Według działaczy klubu z Pampeluny, występ Inigo Martineza naruszył przepisy FIFA.




FC Barcelona w czwartek wygrała kolejne spotkanie w La Liga. Tym razem Blaugranie uległa Osasuna. Katalończycy bez problemu wygrali 3-0, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski.

Przepisy naruszone?

Całe spotkanie w barwach Barcelony rozegrał Inigo Martinez. Hiszpan jeszcze niedawno musiał opuścić zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii, ze względu na zapalenie stawu kolanowego. To stało się z kolei przedmiotem… odwołania Osasuny.

Działacze dopatrzyli się bowiem złamania przepisów FIFA. Te głoszą, że zawodnik, który doznał kontuzji podczas zgrupowania kadry, nie może zagrać w klubie przez pięć dni od zakończenia przerwy reprezentacyjnej. Ta zakończyła się dla Hiszpanów 23 marca, a Martinez już cztery dni później rozegrał cały mecz Barcelony.




Osasuna postanowiła odwołać się od wyniku, pisząc o złamaniu przepisów. W tym celu wystosowano pismo do Komisji Zawodniczej Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej.

– Klub rozumie, że udział Iñigo Martíneza we wczorajszym meczu naruszył artykuł 5 Załącznika I Przepisów FIFA dotyczących statusu i transferu zawodników, który stanowi, że zawodnik, który nie dołączył lub opuścił swoją drużynę narodową z powodów medycznych, nie może rozgrywać meczów dla swojego klubu przez pięć dni kalendarzowych po zakończeniu okresu międzynarodowego – pisze w komunikacie Osasuna.

– Jako że zwolnienie lekarskie było uzasadnieniem odwołania, o czym poinformował sam RFEF, Club Atlético Osasuna rozumie, że ten przypadek nie może być objęty żadną wyjątkową sytuacją, która powoduje, że Regulamin FIFA nie ma zastosowania. Klub z Navarrese uważa, że zwolnienie zawodników Gerarda Martína, Pablo Torre i Fermína Lópeza z ich drugiego zobowiązania w reprezentacji Hiszpanii U-21 jest inną sprawą, ponieważ ich odwołanie nie było uzasadnione powodem medycznym – dodano.

Koszmar Arkadiusza Milika. Leczył jedną kontuzję i doznał drugiej. Juventus stracił cierpliwość

Arkadiusz Milik kolejny raz doznał kontuzji. Według „La Gazzetty dello Sport”, Polak podczas rehabilitacji jednego urazu, nabawił się drugiego. To może oznaczać dla niego nie tylko koniec sezonu, ale i przygody w Juventusie.




Od czerwca ubiegłego roku, Milik leczył kontuzję kolana, której doznał podczas towarzyskiego meczu z Ukrainą przed Euro 2024. 31-latek miał się znajdować już na ostatniej prostej do powrotu na boisko. Na to przynajmniej wskazywały medialne doniesienia.

Koniec

W piątek serwis tuttojuve.com, powołując się na „La Gazzettę dello Sport” poinformował jednak o kolejnym urazie napastnika. Ostatnio Milik miał pojawić się w centrum medycznym Juventusu. Tam wykryto u niego uraz mięśniowy, którego prawdopodobnie nabawił się podczas pobytu w Polsce.

Według informacji tuttojuve.com, uraz niweczy wszystkie postępy, jakie ostatnio poczynił zawodnik. Oznacza to, że najprawdopodobniej w tym sezonie w ogóle nie zobaczymy go na murawie.




Co gorsza, wydłużony powrót może sprawić, że Juventus całkowicie z niego zrezygnuje. Kontrakt Milika ze „Starą Damą” obowiązuje tylko do czerwca 2026 roku. Klub chciałby ją rozwiązać wcześniej za porozumieniem stron.

„Rano rozmawiałem o tym z Lewandowskim”. Flick wyjaśnił, czemu Polak usiadł na ławce

FC Barcelona pewnie pokonała Osasunę 3:0. Robert Lewandowski rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, co było sporym zaskoczeniem. Polak wszedł jednak na boisko i wpisał się na listę strzelców. Po meczu Hansi Flick wyjaśnił swoją decyzję.

Lewandowski z ławki, ale z golem

Hiszpańskie media spodziewały się, że Lewandowski rozpocznie mecz w podstawowym składzie. Flick zdecydował jednak inaczej i postawił na Ferrana Torresa. Lewandowski pojawił się na murawie w drugiej połowie i w końcówce meczu ustalił wynik na 3:0.

Po meczu Flick odniósł się do swojej decyzji i podkreślił, że nie miała ona związku z żadnym urazem.

– Trudno było zdecydować, kto ma zacząć w ataku. Rano rozmawiałem o tym z Ferranem i Lewandowskim – przyznał niemiecki trener.

Podkreślił również, jak ważne jest posiadanie szerokiej kadry, w której każdy może dać coś drużynie.

– To dobry sygnał dla zespołu, gdy mamy zawodników, którzy potrafią coś zmienić po wejściu z ławki – dodał Flick.

Barcelona ma teraz bardzo napięty terminarz. W ciągu trzech tygodni rozegra aż siedem spotkań, dlatego Flick musi rotować składem.

Źródło: Sport.es

Hansi Flick wystawił laurkę Szczęsnemu. „W każdej chwili jest bardzo skupiony”

FC Barcelona pewnie pokonała Osasunę 3:0 w zaległym meczu La Liga. Wojciech Szczęsny rozegrał kolejne świetne spotkanie. Jego efektowny drybling w polu karnym wywołał aplauz kibiców i zachwycił hiszpańskie media. W pozytywnym tonie na temat Polaka wypowiedział się także trener Hansi Flick.

Genialny drybling Szczęsnego

Polski bramkarz nie miał dużo pracy, ale i tak został bohaterem. W 30. minucie popisał się świetnym zagraniem. Otrzymał podanie od Inigo Martineza, a dwóch rywali natychmiast ruszyło do pressingu. Szczęsny zachował spokój i prostym zwodem minął przeciwników. Trybuny nagrodziły go za to owacją na stojąco.

– Montjuic zgotowało Szczęsnemu owację na stojąco po minięciu przez drybling zawodników Osasuny w polu karnym. Jest jednym z najbardziej lubianych przez fanów – napisał Victor Navarro.

– Kolejny dzień w biurze – skomentował Toni Juanmarti.

Świetne statystyki w Barcelonie

Polak rozegrał już 17 meczów w barwach Blaugrany. Wpuścił tylko 16 goli i aż dziewięć razy zachował czyste konto. Co najważniejsze, Barcelona z nim w składzie jeszcze nie przegrała.

Po meczu trener Barcelony znów pochwalił polskiego bramkarza. Flick podkreślił jego doświadczenie i profesjonalizm.

– Szczęsny to zawodnik z wielkim doświadczeniem i doskonałą osobowością dla drużyny. W każdej chwili jest bardzo skupiony. To bardzo istotne, by mieć takiego bramkarza – powiedział Niemiec.

Dzięki wygranej z Osasuną Katalończycy wyprzedzili Real Madryt o trzy punkty.

Źródło: Sport.pl

Nowe wieści ws. przyszłości Wojciecha Szczęsnego. To już niemal pewne

Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski przekazali nowe informacji w sprawie przyszłości Wojciecha Szczęsnego. Ich zdaniem ten temat jest już niemal przesądzony.




Wojciech Szczęsny świetnie odnalazł się w Barcelonie. Polski bramkarz prezentuje się świetnie pod kątem sportowym – z nim w składzie Barca nie przegrała żadnego z 16 dotychczasowych meczów. Ponadto Wojtek jest w Hiszpanii bardzo lubiany, zarówno przez kibiców, jak i przez kolegów z zespołu.

Pierwotnie Wojtek trafiał do Barcelony jako zastępca Marce-Andre ter Stegena. Tym samym podpisał kontrakt tylko do końca sezonu 2024/2025. Po serii udanych meczów kibice zaczęli jednak domagać się przedłużenia umowy z polskim golkiperem.

O przedłużeniu umowy Szczęsnego z FC Barceloną mówi się już od kilku tygodni. Jest to jednak temat zakulisowy. Póki co nie ogłoszono żadnych konkretnych decyzji w tej sprawie. Nowe informacje przekazali dziś jednak Łukasz Wiśniowski i Tomasz Włodarczyk na łamach „Meczyków”. Ich zdaniem Szczęsny na 99% przedłuży konktrakt z FC Barceloną o co najmniej jeden rok.




– Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Wydaje się, że nawet takie bardzo mocne umiejętności negocjacyjne samego Wojciecha Szczęsnego, a także grupy Stellar nie staną na przeszkodzie do podpisania nowej umowy – skomentował Łukasz Wiśniowski.

– A teraz też ma świadomość otoczenia Wojciecha Szczęsnego, jak można monetyzować fakt, że jesteś tam w Barcelonie. Dlatego nie uważam, że pieniądze mogą być przeszkodą w renegocjonowaniu tego kontraktu czy przedłużenia tego kontraktu – dodał dziennikarz.

– Dzisiaj trudno znaleźć jakiekolwiek minusy, jest mnóstwo plusów. I możemy zaryzykować pewnie tak na 99%, że Wojciech Szczęsny co najmniej o rok ten kontrakt z Barceloną przedłuży – uzupełnił Tomasz Włodarczyk.

Przykra historia Michała Probierza. Kibic zdecydowanie przekroczył granicę. „To już było chamstwo”

Michał Probierz spotyka się ostatnio z ogromną krytyką. Na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” selekcjoner podzielił się przykrą sytuacją. Jeden z kibiców zdecydowanie przekroczył granicę, na czym ucierpiała mama szkoleniowca.




Reprezentacja Polski pod wodzą Michała Probierza nie zaliczyła zbyt dużo pozytywnych momentów. Do tej pory jedyną radosną chwilą był awans na Euro 2024 po barażach. Później przyszła jednak brutalna weryfikacja na turnieju i spadnięcie z dywizji A Ligi Narodów.

Przekroczenie granicy

Podczas marcowego zgrupowania, „Biało-Czerwoni” wygrali co prawda mecze z Litwą (1-0) i Maltą (2-0), ale na Probierza i tak spadła krytyka. Powodem był przede wszystkim styl, który zaprezentowali kadrowicze.

Selekcjoner w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” zaznaczył, że krytyka nie dotyka tylko jego. Podzielił się przykrą historią. Jak się okazało, niedawno jeden z kibiców zdecydowanie przekroczył granicę.




– Mama to przeżywa najbardziej. Zawsze jej mówię, żeby nie słuchała, nie czytała, jak się denerwuje. Mnie żadna opinia nie podnosi ciśnienia – przyznał Probierz.

– Uważam, że to już było chamstwo. Kiedyś miałem stacjonarny telefon, ktoś na niego zadzwonił i zwyzywał moją mamę – to było przekroczenie granic – dodał.

– Mógłby do mnie zadzwonić, nie? Nie byłoby chyba problemu ze znalezieniem numeru – podsumował.

Opozycja znalazła rywala dla Cezarego Kuleszy? Oto kandydat do wyborów na prezesa PZPN

Tego roku odbędą się wybory na nowego prezesa PZPN. Wiadomo, że wystartuje w nich obecny prezes związku, Cezary Kulesza. Jednym z jego rywali ma być były reprezentant Polski.




30 czerwca odbędą się wybory na nowego prezesa PZPN. O reelekcję ubiegać się będzie na pewno Cezary Kulesza. Opozycja od dawna szuka kandydata, który miałby stanowić godnego przeciwnika dla obecnego prezesa.

Kandydat znaleziony?

W mediach bardzo często przewijało się nazwisko Wojciecha Cygana. Działacz jednak finalnie ma nie stanąć do walki z Kuleszą. O rezygnacji wiceprezesa związku ds. piłkarstwa profesjonalnego poinformował „Przegląd Sportowy Onet”.




Kulesza może zatem mieć zaledwie jednego rywala. „PS” uważa, że będzie nim Paweł Wojtala, były reprezentant Polski. Obecnie pełni funkcję prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Jest także członkiem PZPN.

Start 52-latka może być jednak zagrożony ze względu na kwestie prawne. W 2023 roku Wojtala został oskarżony o pomoc partnerce w wyprowadzeniu majątku z jednej ze spółek. Zawiadomienie miał złożyć ówczesny mąż kobiety.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.