NEWSY I WIDEO

Poważne osłabienie Barcelony przed meczem z Bayernem. Lider nie trenował z drużyną

Już o 21.00 na Camp Nou FC Barcelona podejmie Bayern Monachium w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wydaje się, że Katalończycy są na straconej pozycji przed starciem z potentatem Bundesligi. Na niekorzyść Blaugrany działa także fakt, że zabraknie jej kilku kluczowych zawodników. 

Problemy finansowe Barcelony spowodowały odejścia kilku piłkarzy. Najważniejszym był oczywiście Leo Messi, który trafił do Paris Saint-Germain. Na tym jednak kłopoty Barcy się nie kończą. W meczu z Bayernem zabraknie bowiem jednego z liderów defensywy.

Problem na lewej stronie

Jordi Alba nie pojawił się na ostatnim treningu FC Barcelony. Choć Ronald Koeman umieścił Hiszpana w kadrze na spotkanie z Bayernem, to kataloński „Sport” informuje, że lewy obrońca zmaga się z drobnym urazem. Ten spowodował, że nie mógł wziąć udziału w treningu z resztą drużyny.

Nieobecność Alby tworzy spore problemy w defensywie Blaugrany. W jego miejsce mógłby wskoczyć ewentualnie 17-letni Alejandro Balde. Nastolatek nie zanotował jeszcze jednak oficjalnego debiutu w dorosłej drużynie Dumy Katalonii.

Lewandowski najlepszym napastnikiem na świecie według kibiców. Ogromna przewaga

„Kicker” przeprowadził wśród kibiców głosowanie na najlepszego napastnika na świecie. Plebiscyt wygrał Robert Lewandowski, lecz ostateczne wyniki mogą budzić spore kontrowersje. 

32-latek w 2021 roku jest najlepszym strzelcem, licząc wszystkie rozgrywki. „Lewy” od 1 stycznia strzelił aż 45 bramek na wszystkich frontach. Nikt nie może się pochwalić lepszym wynikiem. Nic więc dziwnego, że to on wygrał głosowanie „Kickera”.

Niespodzianki

Lewandowski osiągnął gigantyczną przewagę nad resztą stawki. Na Polaka głos oddało 47 proc. ankietowanych. Za plecami snajpera Bayernu uplasował się jego ligowy rywal, a więc Erling Haaland. Norweg w tym roku strzelił 38 bramek.

Podium zamknął natomiast Cristiano Ronaldo. Czwarte miejsce przypadło Kylianowi Mbappe, zaś piąte zajął Romelu Lukaku.

Co ciekawe, głos na Leo Messiego oddało zaledwie 3,45 proc. głosujących. Dalej uplasowali się Zlatan Ibrahimović (1,49 proc.), Mohamed Salah (0,77 proc.) i Karim Benzema (0,72 proc.). Top 10 zamknął nowy lider FC Barcelony, a więc Memphis Depay (0,43 proc.).

Nowa gra online dla kibiców Ekstraklasy!

Zakłady bukmacherskie Superbet uruchomiły nową wersję całkowicie darmowej gry SuperGame. Edycja pod nazwą SuperGame Jackpot jest dedykowana kibicom piłkarskiej Ekstraklasy. Do wygrania co tydzień minimum 50 000 złotych, a kwota ta może z każdą kolejką rosnąć o kolejne 25 000 złotych bez ograniczeń. Wystarczy dobrze odgadnąć dokładne wyniki meczów rodzimej ligi – bez wkładu i bez ryzyka.

Superbet to lider polskiego rynku zakładów sportowych w kategorii gier „free to play”. Są to gry, które nie wymagają depozytu, czy postawienia stawki. Gracz nie ponosi zatem żadnego ryzyka związanego z rejestracją u bukmachera, ma za to możliwość wygrania dużej gotówki i gwarancję dobrej zabawy.

Nowa formuła to gra kumulacyjna, gdzie brak głównej wygranej w jednej rundzie będzie potęgował emocje w kolejnej! W ostatniej serii Super Game padła najwyższa dotąd wygrana – jeden gracz zgarnął 40 000 złotych w gotówce. Tak wysoka kwota była właśnie efektem kumulacji związanej z brakiem rozstrzygnięcia w poprzedniej kolejce. Zwycięzców nie było, bowiem mecz Brazylia-Argentyna został przerwany i nierozstrzygnięty. W nowym Super Game Jackpot kumulacja, a co za tym idzie naprawdę wysokie wygrane w tej zupełnie darmowej grze, będą o wiele częstszym zjawiskiem.

Tylko w tym roku Superbet w grach free to play rozdał graczom zarejestrowanym w swoim serwisie nagrody na łączną kwotę blisko 8 milionów złotych! Między innymi te działania powodują ciągłe pozyskiwanie przez firmę nowych, zadowolonych klientów i pogoń za konkurencją ze ścisłej czołówki. Skąd więc zmiana sztandarowego formatu?

„W Superbet nie znosimy nudy i ciągle poprawiamy nasze rozwiązania. Kumulowanie nagród w połączeniu z typowaniem dla zabawy „najlepszej ligi świata” powinno jeszcze mocniej elektryzować graczy, którzy coraz częściej wybierają naszą ofertę. Zdradzę także, że raz na jakiś czas do puli nagród trafiać będą bardzo atrakcyjne nagrody rzeczowe. Na razie jest to jednak niespodzianka.” – mówi Adam Lamentowicz, Country Manager Superbet w Polsce.

SuperGame Jackpot i Ekstraklasa wydają się dobrym połączeniem także ze względu na atrakcyjną ofertę tradycyjnych zakładów tradycyjnych na superbet.pl. Bukmacher w ofercie „SuperKursy” oferuje zakłady na najwyższą klasę rozgrywek piłkarskich z marżą 0%! Na każdy mecz Ekstraklasy dostępna jest także bogata  oferta SuperBets, czyli kilku zakładów w ramach jednego wydarzenia. Fanów zakładów live zaciekawi z kolei promocja 50% cashback na mecze Ekstraklasy.

Nowa edycja gry dostępna jest już na www.superbet.pl i w najlepszej (według respondentów Badania Bukmacherskiego 2021) na rynku aplikacji mobilnej Superbet. W pierwszej rundzie do wytypowania są dokładne wyniki meczów Radomiak – Śląsk, Lechia – Piast, Stal – Raków, Górnik – Warta, Legia – Górnik Ł.

Kurs 20.00 na zwycięstwo Barcelony lub Bayernu. Specjalna promocja bukmachera

Liga Mistrzów wraca do nas z przytupem. Starcie Barcelony z Bayernem, pomimo problemów hiszpańskiej drużyny, zapowiada się pasjonująco. Z okazji tego spotkania bukmacher przygotował specjalną promocje na zwycięstwo jednej jak i drugiej drużyny po kursie 20.00. 

Memphis Depay kontra Robert Lewandowski, Pedri kontra Joshua Kimmich i Marc-Andre ter Stegen kontra Manuel Neuer. Być może kadra Barcelony po odejściu Leo Messiego nie wygląda już tak groźnie, ale nadal Ronald Koeman może skorzystać z kilku graczy światowej klasy. Kto ostatecznie wygra to spotkanie? Wytypować je możecie w Superbet po kursie 20.00 zarówno na Bayern jak i Barcelonę.

Co należy zrobić, aby wziąć udział w promocji? 

  • Zarejestrować się z tego LINKA
  • Dokonać wpłaty 50 zł
  • Obstawić mecz Barcelony z Bayernem ze standardowej oferty

To wszystko. Jeśli trafisz, otrzymasz wygraną z kuponu oraz dodatkowy bonus w postaci wygranej z kursem 20.00. Więcej informacji o promocji znajdziecie TUTAJ.

Prasa upubliczniła przemowę Cristiano Ronaldo przed debiutem w United. „Wróciłem tutaj z dwóch powodów”

The Sun zdradziło kulisy szatni Manchesteru United przed meczem z Newcastle. Spotkanie miało specjalny wydźwięk, ponieważ był to drugi debiut Cristiano Ronaldo w barwach klubu z Old Trafford. Portugalczyk wygłosił specjalną mowę przed wyjściem zespołu na murawę.

Przemowa legendy futbolu

Manchester United pokonał Newcastle 4:1. The Sun opublikowało przemowę Cristiano Ronaldo, którą wygłosił przed spotkaniem. Piłkarz w swoim pierwszym meczu po powrocie do Czerwonych Diabłów zanotował dwa trafienia. Portugalczyk chce, aby Manchester United odzyskał mentalność zwycięzców.

– Wróciłem tutaj z dwóch powodów. Po pierwsze, bo kocham ten klub. Po drugie, bo kocham mentalność zwycięzcy. (…) Chcę stworzyć taką mentalność zwycięzcy. Kiedy pewnego dnia przejdę na emeryturę, ta mentalność ma tutaj zostać, a wy będziecie dominować w futbolu, tak jak Manchester dominował w przeszłości – mówił Cristiano Ronaldo do kolegów z zespołu.

– Jeśli i wy chcecie osiągnąć sukces, musicie kochać ten klub z całego serca. Jeść, spać i walczyć dla niego. Wspierać kolegów i dawać z siebie sto procent, nawet jeśli nie gracie. Kibice będą was wspierać, jeśli dacie z siebie wszystko – dodał.

– Obserwowałem problemy United. Klub zaliczył upadek, ale wierzę, że możemy przywrócić go na zwycięską drogę. Wierzę w Was, jesteście niesamowitymi piłkarzami. Inaczej bym nie wrócił. Zrobię wszystko co w mojej mocy dla drużyny, ale potrzebuję waszego wsparcia. Jesteście gotowi? – zakończył „CR7”.

Motywacja podziałała

Informator The Sun zdradził, że przemowa Portugalczyka była bardzo mocna i podniosła piłkarzy Manchesteru United na duchu. Według wspomnianego źródła, piłkarze oraz sztab trenerski Czerwonych Diabłów słuchały Cristiano Ronaldo w milczeniu. Przemowa byłego piłkarza Juventusu przyniosła efekty. Manchester United pokonał Newcastle 4:1, a Portugalczyk zanotował dwa trafienia.

Źródło: The Sun, Meczyki.pl

Sędzia liniowy przeprosił piłkarzy Legii za swój błąd. Pojawiły się szczegóły rozmowy

7.  kolejka Ekstraklasy minął pod znakiem kontrowersji, do których doszło podczas spotkania Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Gol dla gospodarzy padł po dziwnym zachowaniu sędziego liniowego. Marcin Boniek, który pełnił w tym meczu wspomnianą funkcję miał po zakończeniu rywalizacji przeprosić zawodników mistrza Polski. 

W sobotę Śląsk pokonał Legię (1-0) po bramce Victora Garcii. Hiszpan przejął piłkę, która odbiła się od jednego z Legionistów. W tym samym momencie Marcin Boniek zasygnalizował spalonego, jednak szybko cofnął swoją decyzję i opuścił chorągiewkę.

Mimo tego gracze Legii przestali gonić zawodnika Śląska i czekali na gwizdek, przerywający grę. Ten jednak nie nastąpił, zaś Garcia stanął „oko w oko” z Arturem Borucem i z łatwością wygrał pojedynek.

Przeprosiny

Sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje. Choć sama bramka była poprawnie uznana, to zachowanie Bońka odbiło się szerokim echem. Legioniści są w dalszym ciągu rozjuszeni sobotnim meczem. Swój gniew kierują jednak w stronę Bartosza Frankowskiego. Z Warszawy coraz częściej płyną apele o zakazanie arbitrowi sędziowania meczów Legii.

Jeśli chodzi o Marcina Bońka, to „WP Sportowe Fakty” dotarli do informacji o jego rozmowie z piłkarzami Michniewicza. Z ustaleń portalu wynika, że liniowy rozmawiał po meczu z Arturem Jędrzejczykiem, kapitanem mistrzów Polski. Złożył mu szczere przeprosiny, które „Jędza” miał przekazać reszcie zespołu. Boniek zapewniał przy tym, że nie miał złych intencji i zwyczajnie popełnił błąd.

 

 

 

Legendarny piłkarz dobitnie o formie Timo Wernera. „Byłem przynajmniej osiemnaście razy lepszy od niego”

Marco van Basten skrytykował Timo Wernera na antenie Ziggo Sport. Legendarny piłkarz AC Milan twierdzi, że Niemiec nie jest graczem na najwyższy poziom europejskiego futbolu.

Pan pudło

Timo Werner od transferu z RB Lipsk do Chelsea jest kojarzony z marnowaniem świetnych sytuacji strzeleckich. Napastnik nie wykorzystał kolejnych dogodnych okazji w meczu Niemców z Islandią.

Miażdżąca opinia zdobywcy Złotej Piłki

Komentator holenderskiej telewizji powiedział na antenie, że Marco van Basten był osiemnaście razy lepszy od Timo Wernera. Legendarny piłkarz AC Milan zgodził się z opinią relacjonującego dziennikarza.

– Tak, uważam, że byłem przynajmniej osiemnaście razy lepszy od niego. To i tak mało powiedziane. Naprawdę smutno się na niego patrzy. On po prostu sobie nie ufa. Widzi, że jest za każdym razem we właściwym miejscu, więc powinien być trochę spokojniejszy w fazie końcowej. On po prostu nie jest wystarczająco dobry na najwyższy poziom – powiedział Marco van Basten na antenie Ziggo Sport.

Źródło: Sport.pl

Agent Kamila Glika jasno o oskarżeniach względem jego klienta. „To wszystko jest wyssane z palca”

Jarosław Kołakowski był gościem w programie Sekcja Piłkarska na portalu Sport.pl. Agent Kamila Glika ustosunkował się do rzekomego rasizmu ze strony jego klienta względem Kyle’a Walkera.

Polska zremisowała 1:1 z Anglią. Kilka dni po spotkaniu nadal nie milkną echa dotyczące tego meczu. Niedługo po gwizdku kończącym pierwszą połowę meczu doszło do starcia na boisku. Kamil Glik miał sprzeczkę z Kylem Walkerem.

Zaprzeczenie oskarżeniom

Angielska federacja twierdzi, że w wyżej wymienionym zdarzeniu doszło do rasistowskiego gestu ze strony Polaka. PZPN i otoczenie piłkarza nie zgadza się z oskarżeniami. FIFA bada tę sprawę, a menadżer Glika, Jarosław Kołakowski postanowił zabrać głos.

– Oczywiście to wszystko jest wyssane z palca. Mecz był transmitowany na żywo, było wiele kamer, wielu świadków i nie było takiej sytuacji. Frustracja z powodu walki i wyniku, który zmienił się w ostatniej chwili, sprawiły, że Anglicy zaczęli kombinować – powiedział agent piłkarza Benevento w programie Sekcja Piłkarska.

– To wszystko było bardzo niepotrzebne, bo takie sprawy rodzą niezdrowe emocje. Nie ma żadnych nagrań, które udokumentowałyby tę sytuację – dodał Kołakowski.

Na razie wciąż nie wiadomo, do jakich wniosków doszła FIFA. Działacze badają sprawę, jednak wiele wskazuje na to, że nie dopatrzą się tam rasistowskiego gestu ze strony Kamila Glika.

Źródło: Sport.pl, Meczyki.pl

Mocne słowa Hoenessa w stronę FC Barcelony i… Davida Alaby. Gorąco przed meczem na Camp Nou

Już we wtorek dojdzie do meczów pierwszej kolejki fazy grupowej. Tego dnia będziemy mieli także od razu hitowy mecz, którym będzie pojedynek FC Barcelony z Bayernem Monachium. Głos na temat tego meczu zabrał Uli Hoeness, który wbił szpilkę jednakowo rywalom Bawarczyków, Realowi Madryt oraz Davidowi Alabie. 

Mecz Barcelony z Bayernem budzi spore emocje. Nie chodzi tylko o samo spotkanie dwóch wielkich klubów, ale i o przeszłość. Rok temu na Camp Nou doszło bowiem do pogromu zapodanego Katalończykom przez niemiecką drużynę (8-2 w meczu ćwierćfinałowym).

Szpilka trójstronna

Spotkanie określane jest hitem i trudno się temu dziwić. Głos na jego temat zabrał nawet Uli Hoeness, który jest obecnie „tylko” honorowym prezydentem Bayernu Monachium.

Choć Niemiec w tym momencie nie zasiada już w zarządzie „Die Roten”, to nadal wiele znaczy w murach klubu. Działacz znany jest także ze swoich mocnych wypowiedzi. Podobnej udzielił przed wtorkowym starciem. Wbił nią szpilkę FC Barcelonie, która zmaga się z problemami finansowymi.

– David Alaba powiedział mi kiedyś: „Ciągle moim marzeniem jest gra w FC Barcelonie”. Odpowiedziałem: „Chcesz negocjować z prezydentem czy syndykiem masy upadłościowej?” – opowiedział Hoeness.

– Bayern jest faworytem. Barcelona nie jest w najlepszej sytuacji z powodu odejścia piłkarzy i jej ekonomicznych problemów – dodał.

 

Łukasz Fabiański zagra pożegnalny mecz w reprezentacji! Otrzyma także prezent

Łukasz Fabiański jakiś czas temu ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Ani bramkarz West Hamu, ani nikt z Polskiego Związku Piłki Nożnej nie poinformował, jednak kiedy spodziewać się pożegnalnego meczu 36-latka. „WP Sportowe Fakty” opublikowało w poniedziałek swoje doniesienia w tym temacie. 

Przypomnijmy, że Fabiański swoją decyzję ogłosił znienacka. Motywował ją chęcią oddania miejsca w kadrze młodszym zawodnikom oraz myśleniu o ich rozwoju. Więcej:

Łukasz Fabiański ma pożegnać się z kibicami. Czy zagra on pożegnalny mecz?

Kilka dni później 36-latek gościł w „Canal+ Sport”. Wówczas przyznał, że rozmawiał ze Zbigniewem Bońkiem na temat ewentualnego meczu pożegnalnego. Wkrótce później na stanowisku prezesa zastąpił go Cezary Kulesza, z którym takie rozmowy się nie odbyły.

Będzie pożegnanie!

Teraz jednak wydaje się, że wszystko zmierza ku dobremu, a przynajmniej takie zdanie ma Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”. Według jego ustaleń bramkarz West Hamu otrzyma szansę pożegnania się z kibicami reprezentacji Polski i ostatniego występu z orzełkiem na piersi.

Kiedy do tego dojdzie? Dziennikarz poinformował, że Paulo Sousa powoła Fabiańskiego na październikowe zgrupowanie kadry. 9 października 36-latek rozpocznie mecz z San Marino na PGE Narodowym w pierwszym składzie. Na murawie spędzi kilkadziesiąt minut, po czym opuści boisko. Koledzy ustawią mu oczywiście szpaler.

Poza tym bramkarz otrzyma również specjalny prezent. Będzie to koszulka z numerem „57”, symbolizującym liczbę meczów „Fabiana” w reprezentacji Polski. Na trykocie pojawią się także wyszyte wszystkie występy golkipera w narodowej kadrze.

Źródło: WP Sportowe Fakty

„Pamiętajcie, gramy do gwizdka”. Śląsk wbija szpilkę Legii na Twitterze [WIDEO]

Śląsk Wrocław pokonał w ostatnim meczu Legię Warszawa (1-0) po bramce w dość kuriozalnych okolicznościach. Echa zwycięstwa drużyny Jacka Magiery nie milkną do dzisiaj. Sam klub także nie daje umrzeć temu spotkaniu i wbija szpilkę niedawnym rywalom. 

Przypomnijmy, że wrocławianom zwycięstwo w sobotę zapewnił Victor Garcia. Hiszpan strzelił bramkę Legii w 84. minucie po błędzie defensywy gości.

Streszczając — piłkarze Legii byli pewni, że sędzia Frankowski odgwiżdże spalonego po uniesieniu chorągiewki przez arbitra liniowego. Wspomniany liniowy co prawda uniósł na chwilę chorągiewkę, jednak szybko zmienił decyzję. Zawodnicy Michniewicza pozostali natomiast bierni i zaniechali dalszej walki o piłkę.

Przedziwny gol we Wrocławiu! Sędzia machnął chorągiewką, a Legioniści przestali bronić [WIDEO]

Szpila

Sobotnie wydarzenia z Wrocławia odbiły się szerokim echem na naszym piłkarskim podwórku. Oglądając bramkę Garcii nasuwa się jedna myśl powtarzana, niczym mantra przez wszystkich trenerów: „graj do gwizdka”.

Do teraz pojawiają się śmiechy z postawy Legionistów, którzy ewidentnie tę złotą zasadę zignorowali. Sytuację postanowił także wykorzystać sam Śląsk, który w świetny sposób wbił szpilkę rywalom z Warszawy.

Na twitterowym profilu wrocławian pojawił się bowiem wpis z filmikiem. Na 30-sekundowym nagraniu widzimy chłopców walczących o piłkę. W pewnym momencie jeden z nich krzyczy, że przeciwnik zagrał ręką i czeka na reakcję sędziego. Gwizdka jednak nie ma, zaś drugi z chłopców biegnie na bramkę i strzela gola.

Było to oczywiście nawiązanie do sobotniej rywalizacji Śląska z Legią. Dodatkowo na samym końcu pojawia się sam Victor Garcia, który wcielił się w rolę sędziego. Zwraca się on do oglądających, mówiąc:

– Pamiętajcie, gramy do gwizdka.

Taki sam slogan zawarto również w opisie filmiku. Oczywiście nawiązanie do meczu z Legią rzuca się od razu w oczy.

Filip Jagiełło liczy na powołanie do reprezentacji. „Mam od niektórych większe umiejętności””

Filip Jagiełło przebywa obecnie na wypożyczeniu z Genoi w Brescii. Na zapleczu Serie A radzi sobie bardzo dobrze. Do tej pory ma na koncie dwa gole oraz jedną asystę. W programie „Polacy pod Lupą” 24-latek przyznał, że liczy na powołanie do reprezentacji Polski. 

Decyzja o chwilowym opuszczeniu Genoi na rzecz Brescii była strzałem w „dziesiątkę” dla Jagiełły. Ofensywny pomocnik świetnie radzi sobie w barwach klubu z Serie B i jak na razie bryluje formą. Polak zbiera świetne recenzje, które potwierdza liczbami.

Zasłużył na powołanie?

Ostatnio piłkarz był gościem programu „Polacy pod Lupą” na antenie „Kanału Sportowego”. Mateusz Borek oraz Adam Sławiński zadali kilka pytań, wciąż młodemu pomocnikowi. Ten bez ogródek stwierdził, że chciałby otrzymać powołanie do reprezentacji Polski.

– Mam ambicje i bardzo chciałbym zostać powołany do kadry. W środku pola jest duża konkurencja. Nie wiem, czy trener Sousa bacznie obserwuje Serie B. Nie uważam, że obecnie jestem gorszy od pozostałych zawodników – ocenił Jagiełło.

– Przed ostatnie 2,5 roku wykonałem bardzo duży krok do przodu. Brescia to klub, który jest szanowany we Włoszech. Ja się cały czas rozwijam i mam z tyłu głowy powołanie do drużyny narodowej – kontynuował 24-latek.

– Na ten moment to może się nie wydarzyć, bo selekcjoner ma inne pomysły, stawia na innych zawodników. Ja jednak uważam, że mam od niektórych większe umiejętności – podsumował.

 

Jan Tomaszewski doradza Wojciechowi Szczęsnemu. „To nie jest normalne”

Wojciech Szczęsny zanotował ostatnio zdecydowany spadek formy. Polski bramkarz znalazł się na cenzurowanym u włoskich dziennikarzy. Głos w tej sprawie zabrał Jan Tomaszewski. Były golkiper udzielił wywiadu „Corriere della Sera”.

W hicie Serie A Napoli pokonało Juventus (2-1). Szczęsny zachował się fatalnie przy interwencji po strzale Lorenzo Insigne. Po niefortunnym odbiciu piłki przez Polaka ta wylądowała po nogami Politano. Zawodnik Napoli nie miał większych problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce.

Włoskie media po spotkaniu nie oszczędzały naszego reprezentanta. Na Szczęsnego spadła fala krytyki, zaś jej echa nie ucichły do dziś.

„Trudno to zrozumieć”

Forma 31-latka budzi skrajne emocje. Kibice są rozwścieczeni kolejnymi wpadkami Polaka, zaś media poza krytyką zastanawiają się, co dzieje się z jeszcze niedawno jednym z najlepszych bramkarzy Serie A.

W celu wyjaśnienia przyczyny takiego obrotu spraw redakcja „Corriere della Sera” poprosiła o komentarz Jana Tomaszewskiego. Były bramkarz reprezentacji Polski przeanalizował problem, z jakim zmaga się piłkarz Juventusu.

– To, co dzieje się w Szczęsnym nie jest normalne. Trudno to zrozumieć – rozpoczął.

– Dochodzę do wniosku, że on nie jest zbyt lubiany przez kibiców w Turynie, ale też w Polsce. Szczęsny to czuje i przez to wywiera na siebie za dużą presję. Dla bramkarza nigdy nie jest dobrze, gdy myśli nadmiernie, bo wówczas traci błyskotliwość – ocenił Tomaszewski.

Były bramkarz pokusił się o doradzenie Szczęsnemu. Stwierdził, że obecnie może mu pomóc zmiana klubu.

– Uważam, że teraz przerwa może mu dobrze zrobić. A w przyszłości musi myśleć o opuszczeniu Turynu – podsumował.

Zwrot akcji w sprawie przyszłości Paula Pogby! Transfer Cristiano Ronaldo zatrzyma Francuza?

Sytuacja Paula Pogby w Manchesterze United dynamicznie się zmienia. Jeszcze niedawno Francuza łączono z opuszczeniem Old Trafford. Ostatnio jednak coraz częściej ukazują się informacje, według których pomocnik nie zamierza zmieniać barw klubowych. 

W kontekście Pogby najczęściej mówiło się o ewentualnym powrocie do Juventusu lub transferze do Realu Madryt. Już w czerwcu 2022 roku wygasa jego kontrakt z Manchesterem United, co tylko potęgowało plotki o zmianie klubu. Francuz nie wykazywał specjalnego zainteresowania odnowieniem umowy. Ostatnio jednak coś się zmieniło.

Jest lepiej?

W bieżącym sezonie Premier League Pogba stał się przodującą postacią „Czerwonych Diabłów”. 28-latek ma na koncie aż siedem asyst po zaledwie czterech spotkaniach. Także w ostatnim meczu z Newcastle odegrał bardzo istotną rolę. Choć blask reflektorów zebrał głównie Cristiano Ronaldo, który po powrocie do United strzelił dwa gole, to pomocnik zaliczył bardzo udany występ.

„The Athletic” przekonuje, że obecna sytuacja w ekipie z Old Trafford odcisnęła na nim swoje piętno. Po powrocie Ronaldo Pogba zmienił ponoć zdanie w sprawie swojej przyszłości. Dziennikarze uważają, że 28-latek dostrzegł, że w Manchesterze powstała drużyna z ogromnymi perspektywami. Wobec tych wydarzeń ponownie skłania się ku pozostaniu w klubie.

Kuriozalna sytuacja w Holandii. Piłkarz nabawił się kontuzji podczas jedzenia marchewki

Rami Kaib, piłkarz holenderskiego SC Heerenven, nabawił się kontuzji, która wykluczy go z gry na kilka tygodni. Wszystko przez marchewkę, którą szwedzki piłkarz próbował zjeść.

W marcu tego roku na naszej stronie pojawił się ranking 10 najdziwniejszych kontuzji, jakie miały miejsce w piłce nożnej. Gdybyśmy to zestawienia robili dziś, to z całą pewnością musielibyśmy do niego dodać historię z udziałem Ramiego Kaiba, który wykluczył się z gry na kilka tygodni, przez nieumiejętne jedzenie marchewki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Połknięte czopki, ścięgno naciągnięte od leżenia i inne. TOP 10 najdziwniejszych kontuzji piłkarskich

Rami Kaib rozpoczął drugi sezon w barwach SC Heerenven. Szwedzki obrońca zagrał w dwóch pierwszych meczach ligi holenderskiej, jednak zabrakło go w dwóch kolejnych. Teraz poznaliśmy powody nieobecności piłkarza.

Jak podaje holenderski dziennikarz Roelof de Vries, piłkarz SC Heerenven wyeliminował się z gry podczas jedzenia marchewki. Warzywo okazało się na tyle twarde, że spowodowało złamanie szczęki piłkarza. Przerwa Kaiba od gry ma potrwać około 5-6 tygodni.

– Cóż, jadł marchewkę i ta marchewka była zbyt twarda. A potem trzask – złamana szczęka – przekazał Roelof de Vries.

– Jakiś czas temu Kaib otrzymał mocne uderzenie w szczękę podczas meczu – dodał.

źródło: bein sport


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.