NEWSY I WIDEO

Pierwsze piwo młodego piłkarza Borussii Dortmund. Bellingham skorzystał z okazji po golu Haalanda [WIDEO]

Bayer Leverkusen przegrał z Borussią Dortmund 3:4. Wynik meczu ustalił Erling Haaland, który zmienił rzut karny na bramkę. Po trafieniu doszło do ciekawej cieszynki kolegi Norwega, Jude’a Bellinghama.

Piwko po golu

Kibice Aptekarzy zaczęli rzucać kubkami z piwem w piłkarzy Borussii Dortmund po golu Erlinga Haalanda. Jude Bellingham postanowił złapać jednego browara i się napić. Jak sam przyznał po meczu – był to idealny moment na pierwsze piwo. Piłkarz stwierdził jednak, że wspomniany napój niezbyt mu zasmakował.

https://twitter.com/CinemaxXD/status/1436863708064587779?

Nie zasmakowało

Udany start reprezentacji Polski na ME w Amp Futbolu! Biało-Czerwoni pokonali Ukrainę 3:0 [WIDEO]

Reprezentacja Polski w Amp Futbolu udanie rozpoczęła zmagania w Mistrzostwach Europy. Biało-Czerwoni pewnie pokonali w meczu otwarcia reprezentację Ukrainy 3:0. Kolejny mecz z udziałem naszych reprezentantów już za 2 dni.

ME w Amp Futbolu!

Dziś rozpoczęły się Mistrzostwa Europy w Amp Futbolu, które potrwają do 19 września. Turniej rozgrywany jest w Krakowie na trzech stadionach: Cracovii, Garbarnii oraz Prądniczanki. W zmaganiach bierze udział w sumie 14 europejskich reprezentacji, które zostały podzielone na 4 grupy. W grupach „A” i „C” znajdują się po 4 zespoły, z kolei grupy „B” i „D” są tworzone przez 3 reprezentacje. Reprezentacja Polski została przydzielona do grupy „A”, a jej przeciwnikami są zespoły z Ukrainy, Izraela oraz Hiszpanii. Awans do ćwierćfinałów uzyskają dwie czołowe reprezentacje każdej z grup. Ambasadorem turnieju jest Robert Lewandowski.

Znakomity mecz reprezentacji Polski

Mistrzostwa Europy zostały zainaugurowane meczem reprezentacji Polski z reprezentacją Ukrainy. Faworytem tego pojedynku byli Biało-Czerwoni, którzy bronią brązowego medalu z EURO 2017. Nasi reprezentanci stanęli na wysokości zadania i pokonali swoich przeciwników 3:0. Bramki zdobyli Krystian Kapłon oraz Bartosz Łastowski. Drugi z nich dwukrotnie pokonał ukraińskiego bramkarza.

Reprezentacja Polski przez pełne 50 minut (gra się 2×25 minut) w pełni kontrolowała to, co działo się na murawie. Już od pierwszego gwizdku arbitra Polacy przejęli inicjatywę i przez większość czasu byli obecni na połowie przeciwnika. Ukraińcy całą drużyną byli ustawieni w pobliżu pola karnego i starali się jak najdłużej nie stracić bramki. Nasi rywale udanie realizowali swój plan i przez pierwsze 25 minut zdołali zachować czyste konto, przez co pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Jedyne co poprawili Biało-Czerwoni, to skuteczność, której bardzo brakowało w pierwszej połowie meczu. Reprezentacja Polski zdołała przełamać obronę rywala w 32. minucie, kiedy bramkę po strzale zza pola karnego zdobył Krystian Kapłon. Na drugą bramkę nie musieliśmy długo czekać, gdyż już 4 minuty później wynik meczu na 2:0 podwyższył Bartosz Łastowski, który znakomicie odnalazł się w polu karnym rywala i zdołał pokonać ukraińskiego bramkarza. Wynik spotkania na 3:0 ustalił Bartosz Łastowski, który wykończył znakomitą akcję polskiego zespołu.

Kiedy kolejne spotkania?

Dzięki wygranej reprezentacja Polski – póki co – znajduje się na pierwszym miejscu w grupie „A”. Kolejny mecz Biało-Czerwoni rozegrają we wtorek, kiedy na stadionie Prądniczanki podejmą reprezentację Hiszpanii. Fazę grupową Polacy zakończą starciem z piłkarzami z Izraela, a mecz ten rozpocznie się 15 września o godzinie 18:00.

  • 14 września, godz. 18:00: Polska – Izrael
  • 15 września, godz. 18:00: Polska – Hiszpania

Fatalne pudło Joao Amarala. Kiks kolejki? [WIDEO]

Raków Częstochowa zremisował z Lechem Poznań 2:2. Goście mogli wyjść na prowadzenie w końcówce, jednak Joao Amaral fatalnie spudłował z bliskiej odległości.

https://twitter.com/czlowiek_bobr/status/1437103124901150727?s=21

Festiwal pięknych goli przy Reymonta! Frydrych ratuje Wisłę przed porażką [WIDEO]

W niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy Wisła Kraków rzutem na taśmę zremisowała z Lechią Gdańsk 2:2. Mecz obfitował w piękne bramki.

Na koniec pierwszej połowie niezłym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Ilkay Durmus. Był to gol na 2:0.

W 72. minucie Michal Frydrych zdobył bramkę kontaktową. Obrońca niesamowitym strzałem pokonał Zlatana Alomerovicia.

Jakby tego było mało, 31-letni Czech golem w 97. minucie dał remis Wiśle Kraków.

Prezes La Liga o odejściu Leo Messiego z FC Barcelony: „To nie była decyzja finansowa”

O odejściu Lionela Messiego z FC Barcelony będzie się mówiło jeszcze przez długie lata. Javier Tebas, prezes La Liga, udzielił wywiadu katalońskiemu dziennikowi „Sport”, w którym poruszył m.in. kwestię wspomnianego odejścia Messiego.

W ostatnich kilku latach La Liga pożegnała się z wielkimi osobistościami. Wielkie zmiany zapoczątkował Neymar, który przed czteroma laty odszedł z FC Barcelony na rzecz Paris Saint-Germain. Rok później z La Liga pożegnał się Cristiano Ronaldo, który przeniósł się z Realu Madryt do Juventusu Turyn. Jeszcze gorzej było w te wakacje, kiedy swoją przygodę z FC Barceloną zakończył Leo Messi. Ponadto tego lata klub zmienił także Sergio Ramos, który podążył tą samą ścieżką co Messi i dołączył do PSG. La Ligę w ostatnim czasie opuszczali nie tylko wielcy piłkarze, ale również trenerzy. Po zakończeniu poprzedniego sezonu z Realem Madryt pożegnał się Zinedine Zidane.

Wspomniane odejścia do tylko wierzchołek góry lodowej. La Liga w ostatnich latach mocno straciła na atrakcyjności i musi szukać nowych rozwiązań, by zatrzymywać u siebie kibiców. Jak ostatnie odejścia wielkich gwiazd komentuje prezes ligi?

– Mieliśmy wielkie szczęście mieć dwóch najlepszych zawodników na świecie w dwóch najlepszych drużynach na świecie, a LaLiga potrafiła to wykorzystać, aby umieścić nas w światowej czołówce. Być może odejście Messiego było nieco bardziej bolesne, ponieważ osobiście uważam go za najlepszego piłkarza w historii. Nie zasłużył na takie odejście, nie tylko ze strony Barçy, ale i ze strony LaLigi – skomentował Javier Tebas w rozmowie z katalońskim „Sportem”.

W ostatnich miesiącach na jaw wyszły ogromne problemy finansowe FC Barcelony. Klub znalazł się w dramatycznej sytuacji, głównie przez Josepa Marię Bartomeu, byłego prezydenta, który nie przejmował się tym, co będzie za kilka lat. Dla niego liczyło się tylko tu i teraz. Wielomilionowe transfery czy podwyżki dla piłkarzy spowodowały, że klub jest obecnie w opłakanej sytuacji finansowe. Jeszcze przed kilkoma tygodniami wynagrodzenia piłkarzy stanowiły ponad 100% przychodów klubu. Z tego też powodu niemożliwe było zatrzymanie u siebie Leo Messiego. Jak jednak podaje Javier Tebas, FC Barcelona była w stanie zatrzymać u siebie Argentyńczyka.

– Rozmawiałem o tym z Laportą osobiście, przez telefon i z jego zarządem. Szukali rozwiązań, jeśli powód był związany z finansami. Jeśli było to z innego powodu, to nie jestem w stanie tego ocenić. Myślę, że w przyszłym sezonie, patrząc na liczby, jakie przedstawi Barcelona, zobaczymy, czy Messi rzeczywiście mógł zostać, czy nie. I choć szanuję decyzję klubu, musimy mówić, jak jest – powiedział Javier Tebas.

– To nie była decyzja finansowa. Wiem to na pewno – zaznaczył.

tłumaczenie: fcbarca.com

Informacje ws. kontuzji Lewandowskiego zdementowane! Polak będzie gotowy na mecz z FC Barceloną

Wczorajsze doniesienia mediów dotyczące kontuzji Roberta Lewandowskiego okazały się fałszywe. Polak jest w pełni zdrów i będzie do dyspozycji trenera na mecz z FC Barceloną w Lidze Mistrzów.

Za nami wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Kapitan drużyny narodowej, Robert Lewandowski, wrócił już do Bayernu Monachium, dla której rozegrał wczoraj mecz w Bundeslidze. Zespół z Polakiem w składzie pokonał  na wyjeździe RB Lipsk 4:1. Polski napastnik zdołał zdobyć jedną bramkę, co uczynił w 12. minucie meczu.

Lewandowskiemu nic nie dolega

Robert Lewandowski zszedł boiska w 59. minucie spotkania przy wyniku 3:1 dla Bawarczyków. W mediach zaczęły pojawiać się informacje, że Polak – rzekomo – zszedł z boiska z powodu urazu. Po meczu Julian Nagelsmann przekazał, że zmiana miała charakter zapobiegawczy.

Nowe informacje przekazał dziś serwis „WP Sportowe Fakty”. Według dziennikarzy wspomnianego portalu Robertowi Lewandowskiemu nic nie dolega i ma on być gotowy do gry od 1. minuty w meczu z FC Barceloną. Mecz FC Barcelona-Bayern Monachium odbędzie się już we wtorek o godzinie 21:00.

– Napastnik nie doznał żadnej kontuzji i na ten moment nie ma przeciwwskazań, by wybiegł na murawę Camp Nou od pierwszej minuty – przekazał serwis „WP Sportowe Fakty”.

źródło: wp sportowe fakty

Ojciec Krychowiaka krytykuje Sousę. ,,Nie powinien tego mówić publicznie”

Paulo Sousa jest selekcjonerem reprezentacji Polski od raptem niespełna roku, ale już w tym czasie zdążył usłyszeć wiele niepochlebnych opinii na swój temat. Teraz, gdy osiągnięte przez reprezentację Polski wyniki mogą napawać optymizmem, szkoleniowiec został skrytykowany za wypowiedź w trakcie jednej z konferencji prasowych. Szpilkę tę wbił Sousie Edward Krychowiak, ojciec Grzegorza Krychowiaka.

,,Tu jest tylko Robert” – tym zdaniem wypowiedzianym przez Paulo Sousę został zatytułowany tekst artykułu ,,Daily Mail” przed meczem reprezentacji Polski z Anglią. Słowa te odbiły się zatem dość szerokim echem w polskiej i zagranicznej prasie. Zdaniem Edwarda Krychowiaka selekcjoner reprezentacji Polski nie powinien był tak publicznie się wypowiadać, ponieważ uczynił to w sposób lekceważący i deprecjonujący pozostałych zawodników.

Zawsze oddaje [Grzegorz Krychowiak – przyp. red.] przełożonym szacunek. Ale choć tego nie powiedział, to chyba, zresztą podobnie jak reszta chłopaków, mógł się dziwnie poczuć, kiedy selekcjoner na konferencji prasowej przed Anglią powiedział, że ma w drużynie tylko jednego klasowego piłkarza. Nawet jeśli tak naprawdę myśli, to powinien to oznajmić piłkarzom w szatni, a nie publicznieprzyznał Edward Krychowiak w wywiadzie dla ,,Faktu”.

To nie Brazylia

Raptem kilka słów padłych z ust Paulo Sousy stało się bodźcem do dyskusji w zasadzie na kilku poziomach. Lekceważący i deprecjonujący pozostałych graczy ton wypowiedzi selekcjonera i kwestia tego, czy powinien swój sąd ujawnić, to jedno. Drugie to – zdaniem Edwarda Krychowiaka – pewnego rodzaju hipokryzja. W końcu przed objęciem reprezentacji Polski Paulo Sousa doskonale wiedział, że polska kadra do najsilniejszych nie należy. A właśnie jako wyżalenie się selekcjonera potraktował jego słowa ojciec Grzegorza Krychowiaka.

Tu obecny trener powinien brać przykład z Adama Nawałki, który nigdy nie powiedział choćby jednego słowa na żadnego z zawodników. Zawsze stał za nimi murem. Podpisując kontrakt Sousa chyba wiedział, że nie obejmuje Brazylii. Jaką drużynę masz, taką graj i tylestwierdził Edward Krychowiak na łamach ,,Faktu”.

Źródło: Fakt/WP Sportowe Fakty

Artur Boruc znowu grzmi po meczu Legii. Dodał post, ale szybko go usunął [SCREEN]

Legia Warszawa przegrała w sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem (0-1). Mistrzowie Polski stracili bramkę w kontrowersyjnych okolicznościach, jednak wynik był jak najbardziej zasłużony. Po spotkaniu głos zabrał Artur Boruc, który ostro skomentował postawę kolegów z drużyny. Post zamieszczony w mediach społecznościowych szybko natomiast usunął.

Śląsk pokonał Legię po golu Victora Garcii w 84. minucie. Bramka, choć zasłużona z przebiegu spotkania, padła w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach.

Garcia przejął bowiem piłkę, gdy ta odbiła się od nóg Ernesta Muciego. Nie zanotował tego sędzia liniowy, który podniósł chorągiewkę. Marcin Boniek, bo o nim mowa, szybko się jednak zrehabilitował i momentalnie opuścił rękę.

Muci i stojący obok niego Andre Martins zamiast jak to się mówi, grać do gwizdka… odpuścili. Wskutek braku asekuracji Garcia znalazł się w sytuacji sam na sam z Borucem, którą skrzętnie wykorzystał.

Burza

Choć gol dla gospodarzy padł w kuriozalnych okolicznościach, to patrząc na przebieg gry – należał im się. Legia na tle Śląska grała bardzo przeciętnie.

Oficjalny profil klubu na Instagramie postanowił pocieszyć swoich zawodników po porażce. Zamieszczono na nim post ze zdjęciem Artura Boruca z podpisem: „Legia zawsze gra do końca”.

Bramkarz mistrzów Polski ostro odniósł się do wpisu. Na swojej relacji udostępnił post dodając do niego pytanie: „Byliśmy na tym samym meczu????!!”. Niebawem jednak Boruc usunął wpis.

Artur Boruc

Massimiliano Allegri broni Wojciecha Szczęsnego po kolejnym błędzie. „Zostaje naszym numerem jeden”

Juventus przegrał 1:2 z Napoli. Wojciech Szczęsny zawinił przy jednym z golu dla Azzurrich. Trener Starej Damy, Massimiliano Allegri uważa jednak, że to nie zmieni jego pozycji w klubie.

Neapolitańczycy odwrócili losy spotkania

Wojciech Szczęsny przeżywa ostatnio bardzo trudne chwile. 31-latek często popełnia błędy, które przyczyniają się do strat bramkowych. Podobnie było w sobotnim spotkaniu Juventusu z Napoli. Stara Dama prowadziła 1:0, jednak ostatecznie przegrała 1:2.

Trener go broni

Polski bramkarz zawinił przy wyrównującym golu. La Gazzetta dello Sport po meczu oceniła go na wyjątkowo niskie 4,5. Mimo słabej dyspozycji trener Juve wciąż broni Szczęsnego.

– Wojtek pozostaje naszym bramkarzem numer jeden. Przed tym meczem rozegrał dla nas wiele dobrych spotkań – powiedział po meczu Massimiliano Allegri.

Zobacz również: Fatalna passa Szczęsnego trwa. Polak przyczynił się do porażki Juventusu [WIDEO]

Źródło: TVP Sport

Przedziwny gol we Wrocławiu! Sędzia machnął chorągiewką, a Legioniści przestali bronić [WIDEO]

Ostatni sobotni mecz Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław a Legią Warszawa zakończył się wynikiem 1:0. Zwycięską bramkę w 84. minucie zdobył Victor Garcia. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Hiszpan znajdując się za linią obrony przeciwnika, otrzymał piłkę od Muciego. Sędzia liniowy myślał  że futbolówkę zagrywał Praszelik i odruchowo machnął chorągiewką. Szybko naprawił swój błąd, jednak chwila wystarczyła, aby defensywa Legii przestała bronić.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1436787985714925569?s=20

Fatalna passa Szczęsnego trwa. Polak przyczynił się do porażki Juventusu [WIDEO]

Wojciech Szczęsny antybohaterem Juventusu w hitowym meczu z Napoli. Polak przyczynił się do gola wyrównującego dla gospodarzy, co w konsekwencji przyniosło neapolitańczykom zwycięstwo.

Ekipa spod Wezuwiusza pokonała „Starą Damę” 2-1 w hicie Serie A. Kolejny kiepski wieczór zaliczył Wojciech Szczęsny. Podstawowy bramkarz reprezentacji Polski najpierw źle odbił centrostrzał Lorenzo Insigne, a później nie zdążył do dobitki Matteo Politano.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1436742895235735556?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1436742895235735556%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fjuventus-przegral-z-napoli-w-hicie-serie-a-festiwal-bledow-szczesny-antybohaterem-wideo%2F173332-n

Krzysztof Stanowski zdradził, jak Kamil Glik reaguje na oskarżenia Anglików. „On się śmieje…”

Wciąż trwają dyskusje dotyczące ostatniego meczu pomiędzy reprezentacją Polski a reprezentacją Anglii. Dziś w programie „Stan Futbolu” Krzysztof Stanowski zdradził kulisy jego rozmów z Kamilem Glikiem. Jak obrońca reprezentacji Polski odnosi się do tych wszystkich oskarżeń ze strony Anglików?

Za nami wrześniowa przerwa reprezentacyjna, podczas której reprezentacja Polski rozegrała 3 mecze. W meczach z Albanią i San Marino podopieczni Paulo Sousy zrobili to, co do nich należało i oba te spotkania wygrali. W ostatnim meczu w trakcie wrześniowego zgrupowania Biało-Czerwoni zremisowali 1:1 z reprezentacją Anglii.

W trakcie pojedynku Polaków z Anglikami doszło do wielu słownych starć między piłkarzami obu drużyn. Do największej awantury doszło pod koniec pierwszej połowy spotkania. Kamil Glik wyciągnął rękę w kierunku Kyle’a Walkera w geście pojednania. Anglik odmówił, za co obrońca reprezentacji Polski złapał go za podbródek. Wielu Anglików odebrało to jako przejaw rasizmu.

W dzisiejszym wydaniu programu „Stan Futbolu” Krzysztof Stanowski zdradził treść jego rozmów z Kamilem Glikiem. Prowadzący program przyznał, że piłkarz Benevento nie przejmuje się zbytnio komentarzami Anglików, którzy zresztą ostatnio wysyłali groźby do jego żony.

– Pisałem sobie kilka wiadomości wczoraj z Kamilem Glikiem. On śmieje się z tych wszystkich podejrzeń. Twierdzi, że na stadionie jest tyle kamer i mikrofonów, że gdyby rzeczywiście wykonywał jakieś rasistowskie gesty w stronę zawodników angielskich, to na pewno któraś kamera by to złapała, więc on się tym zamieszaniem w ogóle nie przejmuje i uważa te reakcje Anglików za śmieszne – powiedział Krzysztof Stanowski.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.