NEWSY I WIDEO

PZPN odpowiada na kontrowersje dotyczące biletów na finał Pucharu Polski. „Działania typowe dla tzw. botów”

PZPN kolejny raz się nie popisał. Bilety na finał Pucharu Polski rozeszły się w dosłownie „chwilę”, co wywołało wściekłość kibiców. „Weszło” zapytało federację o komentarz.

2 maja na PGE Narodowym odbędzie się finał Pucharu Polski. W szranki staną między sobą Legia Warszawa i Pogoń Szczecin. 10 kwietnia PZPN uruchomił sprzedaż biletów na to wydarzenie.

Atak botów?

Zainteresowanie miało wielokrotnie przerosnąć pojemność Narodowego, przez co bilety rozeszły się w kilka sekund. Problemem było jednak to, że kibice nie byli w stanie nawet kupić wejściówek, gdy mieli je już w koszyku. Obecnie natomiast można nabyć je na różnych portalach za dużo wyższe ceny.

Portal „Weszło” wystosował do PZPN w tej sprawie sześć pytań. Portal podzielił się odpowiedzią, jaką uzyskał od federacji. Winę zrzucono na atak botów.

Specjaliści z Działu IT PZPN odnotowali skoordynowane i realizowane na wielką skalę działania typowe dla tzw. “botów” – czyli programów komputerowych naśladujących osobę indywidualną, których zadaniem jest wykonywanie zautomatyzowanych działań w sieci – takich jak np. zakup biletu na popularne wydarzenieczytamy.

Przykłady problemów technicznych przy okazji koncertu Quebonafide w Warszawie czy Pitbulla w Krakowie pokazują, że wspomniany proceder jest powszechny i jedynymi sposobami, aby próbować utrudniać takie praktyki jest wdrożenie systemu kolejkowego, co może skutkować również czasowym zawieszaniem systemu sprzedażowego. Niestety całkowite wyeliminowanie tego typu działań jest niezwykle trudne. Żaden system nie jest w stanie automatycznie rozpoznać nabywców biletów i skategoryzować ich na „zwykłych kibiców” oraz „koników”, chcących nabyć bilety w celu ich dalszej odsprzedaży po zawyżonych cenach. System przyjmuje wszystkich chętnych, choć w niektórych przypadkach z dużymi utrudnieniami, w naturalnej kolejności logowanianapisał PZPN.

Pełną odpowiedź PZPN znajdziecie na stronie „Weszło”. Wystarczy, że klikniecie TUTAJ.

Źródło: Weszło / Paweł Paczul

UEFA podejrzewa europejski klub o ustawianie meczów. Wiele kontrowersji w tle

Tekstilac Odžaci, beniaminek serbskiej ekstraklasy, może mieć poważne kłopoty. UEFA poinformowała serbską federację o podejrzeniach dotyczących manipulowania wynikami spotkań. W tle pojawia się wiele kontrowersji związanych z zakładami bukmacherskimi.

UEFA alarmuje o podejrzeniu korupcji

W sezonie 2023/2024 Tekstilac Odžaci po raz pierwszy w historii awansował do elity. Ten sukces może się jednak okazać krótkotrwały. UEFA wszczęła bowiem postępowanie w związku z nieprawidłowościami wykrytymi w meczach tego zespołu.

Główny zarzut dotyczy marcowego spotkania z IMT Novi Beograd. Bukmacherzy odnotowali znaczący wzrost zakładów na porażkę Tekstilaca. Zauważono także zakłady na co najmniej trzy gole w meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:2, a decydujący gol padł w 94. minucie z rzutu karnego.

Kolejne podejrzane spotkania

Według UEFY i jej śledztwa nie był to jedyny przypadek budzący wątpliwości. W styczniu podczas sparingu z Fehérvárem zawodnicy mieli masowo obstawiać porażkę różnicą minimum dwóch goli oraz co najmniej trzy trafienia w meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:5.

Podobne zdarzenia miały również miejsce podczas towarzyskiego meczu z Radomlje. Bukmacherzy znów zauważyli nietypową ilość zakładów. Tym razem na przegraną 0:2. I taki właśnie wynik padł.

Nie pierwszy raz pod lupą

To nie pierwsze kontrowersje z udziałem Tekstilaca. Już w poprzednim sezonie oskarżano klub o „odpuszczenie” meczu z Mladostem Nowy Sad. Tekstilac został wówczas ukarany grzywną w wysokości 70 tysięcy euro oraz zawieszeniem sześciu punktów.

Możliwe surowe konsekwencje

Obecnie rzecznik ds. uczciwości Serbskiego Związku Piłki Nożnej, Bogdan Djurdjević, złożył raport dyscyplinarny na podstawie ustaleń UEFA. Klubowi grożą poważne sankcje, włącznie z relegacją z ligi.

Tekstilac Odžaci zajmuje aktualnie 15. miejsce w tabeli serbskiej ekstraklasy. Mają na koncie 31 „oczek”.

Źródło: kurir.rs, meczyki.pl

Fala krytyki po meczu z Chelsea. Kibice Legii nie zostawili suchej nitki na swoim piłkarzu

Legia Warszawa przegrała pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Konferencji z Chelsea aż 0:3. Po spotkaniu internauci skierowali ogromną falę krytyki w stronę Steve’a Kapuadiego. Wskazali go jako jednego z głównych winowajców porażki.

Słaba druga połowa Legii i trzy gole dla Chelsea

Pierwsza połowa meczu przy Łazienkowskiej mogła dawać nadzieję na korzystny wynik. Ale druga odsłona okazała się dla Legii dramatyczna. Chelsea strzeliła trzy gole, a przy wszystkich znaczący udział miał Kapuadi.

Stoper najpierw źle wybił piłkę przed pierwszym golem, potem opóźnił interwencję przy trafieniu Madueke, a przy trzecim golu zupełnie go nie upilnował.

Internauci nie oszczędzili Kapuadiego

W mediach społecznościowych zaroiło się od negatywnych komentarzy. Kibice nie kryli frustracji i zawodu postawą defensora Legii:

„Kapuadi dziś tragiczny. Chodyna poza skalą. Vinagre brak słów”

„Kryminaliści w obronie, dramat”

„Znowu Kapuadi. Tym razem łamie linię spalonego i kryje na radar Madueke”

To tylko kilka z wielu komentarzy na jego temat. Co ciekawe, wielu kibiców zwracało uwagę, że forma piłkarza spadła od czasu kontuzji nosa, jakiej doznał w lutym.

Od tamtej pory według nich popełnia on błędy w niemal każdym meczu.

Coraz więcej kibiców Legii uważa, że klub powinien rozstać się z Kapuadim już po zakończeniu sezonu.

Niektórzy wystosowali taki sam apel w stosunku do Rubena Vinagre. Jest to o tyle ciekawe, że przez większość sezonu Portugalczyk uchodził za najjaśniejszą postać Legii Warszawa, co spowodowało wykupieniem go na stałe za rekordową kwotę.

Kapuadi ma na koncie 38 spotkań w tym sezonie, w których zdobył cztery bramki i zaliczył dwie asysty. Jeśli chodzi o Legię Warszawa, to już w najbliższą niedzielę wróci do rywalizacji w PKO BP Ekstraklasie. O godzinie 20:15 podejmie Jagiellonię Białystok. Rewanż z Chelsea zaplanowano na czwartek, 17 kwietnia, o godz. 21:00.

Źródło: X, Sport.pl

fot. Mateusz Kostrzewa/Legia.com

Kibice Jagiellonii vs hiszpańska policja. Przykre obrazki podczas meczu z Betisem [WIDEO]

Do przykrych obrazków doszło podczas meczu Realu Betis z Jagiellonią. Kibice mistrzów Polski starli się na trybunach z hiszpańską policją.

Jagiellonia mierzyła się w czwartek z Betisem w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Mistrzowie Polski przegrali pierwsze spotkanie w Sevilli 0-2. Tym samym są w trudnej sytuacji przed rewanżem.

Starcie z policją

Kibice Jagiellonii wierzyli w swoją drużynę. Grupa 1200 fanów poleciała za ekipą Adriana Siemieńca do Hiszpanii. To zwiastowało z kolei, że możemy być świadkami tarć. I rzeczywiście tak było. Jeszcze przed spotkaniem kilku kibiców starło się z hiszpańską policją.

– Niektórym po obu stronach zaczęły puszczać nerwy. Trzech kibiców Jagiellonii nie zostało wpuszczonych na obiekt, a jeden z nich, najprawdopodobniej który zaczął bronić jednego z kolegów, został zatrzymany przez policję. Na wideo opublikowanym przez hiszpańskie media w social mediach widać, jak jeden z tych, którym nie pozwolono wejść na trybuny, nie będąc agresywnym, jest okładany pałkami przez miejscowych policję, a w jego obronę wdaje się inny, który później zostaje zatrzymany – napisał Jakub Seweryn.

Kolejne spięcia były już na stadionie. Kibicom Jagiellonii udało się wejść na swój sektor, gdzie doszło do kolejnych starć z policją. Na opublikowanych nagraniach widać, że były to już nawet regularne bójki.

Enzo Maresca zachwycony młodym talentem po meczu z Legią. „Zakochałem się. Może być fantastycznym graczem”

Po wygranej z Legią Warszawa, Enzo Maresca komplementował jednego ze swoich młodych zawodników. Szkoleniowiec posłał laurkę w kierunku Josh Acheampong.

Chelsea pewnie zmierza do finału Ligi Konferencji. W ćwierćfinale spotkali się z Legią Warszawa, którą w pierwszym meczu pokonali 3-0. Rewanż przypadnie na Stamford Bridge, gdzie „The Blues” będą zdecydowanym faworytem.

„Zakochałem się”

Nie ma co ukrywać, że dla Chelsea rozgrywki LKE są okazją do sprawdzenia młodych zawodników. Enzo Maresca skrzętnie z tego korzysta. Na mecz z Legią wystawił między innymi 18-letniego Josha Acheamponga.

Młodzik rozegrał pełne 90 minut. Po spotkaniu szkoleniowiec nie krył zachwytu nad jego talentem. Docenił między innymi jego wszechstronność.

– Zakochałem się w Joshu Acheampongu. Według mnie on może być kluczowym zawodnikiem dla Chelsea, fantastycznym graczem – stwierdził Maresca.

– Może być dobry na różnych pozycjach. Najlepsze dla Josha jest to, że jest otwarty i chce się uczyć. Boczny obrońca? Nie ma problemu, co mam zrobić? – podkreślił.

Acheampong do tej pory grywał głównie w rezerwach. Maresca docenił jednak talent 18-latka. Jak na razie zanotował zaledwie 10 meczów w seniorskiej piłce.

Smutne wieści z Holandii. Zmarł legendarny selekcjoner reprezentacji Polski

W wieku 82 lat zmarł Leo Beenhakker. Informację przekazały holenderskie media.

W trakcie meczu Legii z Chelsea holenderski oddział ESPN poinformował o śmierci Leo Beenhakkera. Były selekcjoner reprezentacji Polski zmarł w wieku 82 lat. Informacja szybko rozprzestrzeniła się po polskich mediach.

W Polsce Leo Beenhakker jest do dziś bardzo dobrze wspominany przez kibiców. To właśnie on po raz pierwszy wprowadził reprezentację Polski na Mistrzostwa Europy. To także pod jego dowództwem odnieśliśmy legendarną wygraną nad Portugalią (2:1) oraz rekordowe zwycięstwo nad San Marino (10:0). Holender był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2006-2009.

Leo Beenhakker był cenionym trenerem nie tylko w Polsce, ale i niemal na całym świecie. Przed pracą w Polsce prowadził liczne holenderskie kluby, a także reprezentację Holandii oraz Real Madryt. Pracował również w nieco bardziej egzotycznych środowiskach jak Meksyk, Turcja czy Arabia Saudyjska.

Cesc Fabregas na celowniku uczestnika Ligi Mistrzów. Hiszpan może zrobić kolejny krok w trenerskiej karierze

Cesc Fabregas świetnie radzi sobie jako trener Como, a jego nazwisko zaczyna pojawiać się w kontekście większych wyzwań. Według niemieckich mediów Hiszpan znalazł się na liście potencjalnych kandydatów do objęcia RB Lipsk.

Trenerska kariera Fabregasa nabiera rozpędu

Choć oficjalnie Cesc Fabregas rozpoczął pracę jako pierwszy trener dopiero w 2024 roku, to już wcześniej odpowiadał za sukcesy Como. Ze względu na brak odpowiednich uprawnień nie mógł pełnić tej funkcji formalnie, ale to właśnie pod jego wodzą zespół awansował do Serie A.

Dziś Como zajmuje 13. miejsce w tabeli i ma solidną, dziewięciopunktową przewagę nad strefą spadkową. Wszystko wskazuje na to, że beniaminek zdoła utrzymać się w elicie, a sam Fabregas zbiera świetne recenzje we Włoszech.

RB Lipsk szuka nowego trenera

Według „Leipziger Volkszeitung”, Fabregas znalazł się na radarze RB Lipsk. Klub z Bundesligi rozstał się niedawno z Marco Rose, a tymczasowe obowiązki trenera przejął Zsolt Low. Niemcy szukają jednak nowego, długoterminowego rozwiązania.

Konkurencja jest mocna

Hiszpan nie jest jedynym kandydatem na stanowisko szkoleniowca RB Lipsk. W grze pozostają również:

  • Danny Röhl – obecnie prowadzi Sheffield Wednesday,
  • Oliver Glasner – trener Crystal Palace,
  • Roger Schmidt – pozostaje bez klubu.

Wszyscy ci szkoleniowcy mieli wcześniej styczność z filozofią i strukturami Red Bulla, co może mieć znaczenie przy wyborze nowego trenera.

Źródło: Leipziger Volkszeitung

Hansi Flick zakochany w Polakach. Piękne słowa pod adresem Lewandowskiego i Szczęsnego

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny nadal zachwycają kibiców Barcelony. Pod wrażeniem obu Polaków pozostaje także Hansi Flick. Niemiec posłał w ich kierunku miłe słowa po meczu z Borussią Dortmund.

FC Barcelona z łatwością wygrała środowy mecz z BVB (4-0). Tym samym Blaugrana ma solidną zaliczkę przed rewanżem. Kolejne bramki dołożył z kolei Robert Lewandowski, a kolejne czyste konto dopisał sobie Wojciech Szczęsny.

Laurka

Kolejny raz na pochwały pod adresami obu Polaków zdecydował się Hansi Flick. Napastnika docenił za bramkostrzelność i łatwość w dochodzeniu do sytuacji. Natomiast „Szczena” został pochwalony za pewność siebie, która bije od niego w bramce.

Nie znam innego Roberta, niż tego, który regularnie strzela gole. Mam nadzieję, że tak samo będzie nadalpowiedział Flick.

Wojtek pomaga nam swoim ogromnym doświadczeniem. Sprawia, że czujemy się pewnie i bezpiecznie w defensywie. Bije od niego dobra energia. Idealnie uzupełnia zespółdodał.

Ładny gest Lamine Yamala. Dlatego poprosił o zmianę

FC Barcelona rozbiła w środę Borussię Dortmund aż 4-0. W końcówce meczu na murawie pojawił się Ansu Fati, dla którego były to pierwsze minuty od wielu miesięcy. Jak się okazuje, na taką zmianę naciskał Lamine Yamal.

Blaugrana nie zostawiła żadnych złudzeń w meczu z Borussią. Barcelona wygrała pierwszy mecz 4-0 po bramkach Raphinhi i Yamala oraz dublecie Roberta Lewandowskiego. Są tym samym w bardzo komfortowej sytuacji przed rewanżem.

Miły gest

Spotkanie było jednak szczególne dla Ansu Fatiego. Hiszpan pojawił się na murawie w 86. minucie, ale co najważniejsze – był to jego pierwszy występ od styczniowego meczu z Barbastro.

22-latek zastąpił Lamine Yamala. Według Toniego Juanmarti, to właśnie gwiazdor Barcelony chciał takiej zmiany. Pod koniec spotkania poprosił o zmianę, aby jego kolega mógł zebrać chociaż kilka minut na boisku.

Caicedo się nie popisał. Tyle jego zdaniem wynosi odległość z Londynu do Warszawy

W czwartek Chelsea zagra w Warszawie z Legią w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Przed spotkaniem na oficjalnym profilu „The Blues” pojawił się materiał, w którym wystąpił między innymi Moises Caicedo. Kibice byli zażenowani jego występem.

Przed Legią bardzo trudne wyzwanie. Do Warszawy przyleci Chelsea, która jest zdecydowanym faworytem ćwierćfinału.

Popis wiedzy

Na oficjalnym kanale Chelsea na TikToku pojawił się materiał, w którym zawodnicy mieli oszacować odległość od Londynu do Warszawy w milach. Film pokazał jednak duże braki z wiedzy geograficznej.

Faktyczna odległość, dzieląca obie stolice, wynosi 900 mil (1450 kilometrów). Najbliżej poprawnej odpowiedzi był Jadon Sancho. Oszacował odległość na 700 mil.

Reszta była jednak dużo dalej od poprawnej odpowiedzi. Moises Caicedo uznał, że Londyn i Warszawę dzieli jedynie… 20 mil. Kibice byli dla niego bezlitośni. W komentarzach często pojawiają się wypowiedzi w stylu: „Dziękuj Bogu, że umiesz grać w piłkę”.

Barca rozbiła BVB! Lewandowski z dubletem. „Polacy rozdają karty w Katalonii” [REAKCJE]

FC Barcelona rozbiła Borussię Dortmund w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dwie bramki dla Blaugrany zdobył Robert Lewandowski.

Za nami pierwsze ćwierćfinałowe starcie między FC Barceloną a Borussią Dortmund. Spotkanie rozgrywane w Hiszpanii zakończyło się okazałą wygraną gospodarzy aż 4:0. Dwa gole dla Barcy zdobył Robert Lewandowski. Po jednej strzelili Lamine Yamal i Raphinha.

Drużyna Hansiego Flicka grała dziś jak z nut, szczególnie w drugiej części gry. Katalończycy dziś totalnie zdominowali Borussię Dortmund. Nic więc dziwnego, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy w ich kierunku.

Jednym z bohaterów Barcy w dzisiejszym meczu był Robert Lewandowski, autor dwóch goli. Polak został nawet wybrany MVP dzisiejszego meczu! W jego kierunku również posypało się wiele komplementów.

Tragedia bohatera Interu tuż przed meczem z Bayernem. Dlatego płakał po golu

Inter Mediolan wygrał ostatni mecz w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium 2-1. Bohaterem Włochów okazał się Davide Frattesi. Jak się okazało, tuż przed meczem przydarzyła mu się przykra sytuacja.

Po pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów, Inter Mediolan znajduje się w niezłej sytuacji. Wygrał pierwsze spotkanie z Bayernem Monachium (2-1). Bohaterem „Nerazzurrich” okazał się Davide Frattesi, który pojawił się na murawie w 74. minucie, a w samej końcówce strzelił decydującego gola.

Śmierć przed meczem

Bohater Interu tuż przed spotkaniem doświadczył bardzo przykrej sytuacji. Zaledwie dzień przed rywalizacją z Bayernem, odeszła babcia Frattesiego. Dlatego po strzeleniu bramki, 25-latek zalał się łzami.

– Zawsze uważałem, że moją największą siłą jest głowa. Myślałem, że nic mnie nie złamie. Ale kiedy zmierzyłem się z tym, co wydarzyło się z moją babcią, kompletnie się pogubiłem. Byłem zbyt związany emocjonalnie. To było trudne, nie byłem przygotowany, by widzieć ją w takim stanie. Myślę, że dziś miała w tym swój udział. Na pewno krzyczała na mnie z góry, bym się ogarnął – przyznał dla „Sky Sports”.

Do rewanżu między Interem a Bayernem dojdzie 16 kwietnia. Mediolańczycy nie dość, że mają zaliczkę przed drugim starciem, to będą tym razem grać na swoim terenie.

Mikel Arteta zachwycony Jakubem Kiwiorem. Co za słowa. „Wszedł i pokazał. To nie przypadek”

Arsenal rozbił we wtorek Real Madryt aż 3-0 w meczu Ligi Mistrzów. Całe spotkanie rozegrał Jakub Kiwior. Polak zebrał masę pochwał, w tym także od Mikela Artety.

We wtorek rozegrano pierwsze mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów. W jednym z nich Arsenal rozbił Real Madryt aż 3-0. „Kanonierzy” mają tym samym solidną zaliczkę przed rewanżem na Bernabeu.

„To nie przypadek”

Całe spotkanie przeciwko „Królewskim” rozegrał Jakub Kiwior. Polak wskoczył ostatnio do składu Arsenalu, w obliczu kontuzji Gabriela. Wcześniej Mikel Arteta zapierał się, że nie chce puścić defensora na wypożyczenie, bo będzie mu potrzebny.

I faktycznie, udowodnił to. Hiszpan najpierw zaufał Kiwiorowi w meczach z Fulham i Evertonem, a teraz posłał go na bój przeciwko „Królewskim”. Po ostatnim gwizdku nie szczędził mu komplementów.

– Straciliśmy prawdopodobnie naszego najlepszego obrońcę na cztery miesiące. A Jakub Kiwior wszedł i pokazał, co potrafi. To nie przypadek – powiedział Arteta.

Jakub Kiwior skomentował cudowne bramki Declana Rice’a. „Byliśmy wszyscy w szoku”

Jakub Kiwior przemówił po pokonaniu Realu Madryt w Lidze Mistrzów. Polski obrońca przyznał, że on i jego koledzy byli w szoku, gdy zobaczyli obie bramki zdobyte przez Declana Rice’a.

We wtorkowy wieczór rozegrano pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów między Arsenalem a Realem Madryt. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 3:0. Dwa gole zdobył Declan Rice. Trzecią bramkę zdołał strzelić Mikel Merino. Rewanż odbędzie się za tydzień w Madrycie.

W wyjściowym składzie Arsenalu na mecz z Realem znalazł się Jakub Kiwior. Polak rozegrał pełne 90 minut. Jego występ można oceniać pozytywnie. Po meczu pojawił się przed kamerami „Canal+”, gdzie na gorąco skomentował starcie z Królewskimi.

– Dzisiaj jest się z czego cieszyć, ale czeka jeszcze drugi mecz na wyjeździe, więc jeszcze nie kończymy. Mam nadzieję, że będziemy też to kontynuować na wyjeździe – rozpoczął Jakub Kiwior.

– Przed każdym meczem mamy spore emocje. Ale dzisiaj było to bardziej odczuwalne. Fajnie było widać od samego początku, że nie narzucaliśmy sobie presji. Wiedzieliśmy bardzo dobrze z kim gramy, ale mieliśmy tę chłodną głowę i fajnie też weszliśmy w mecz. Robiliśmy swoje, aż w końcu nam się udało strzelić bramkę. Od tamtego momentu wydaje mi się, że kontrolowaliśmy cały mecz – ocenił Polak.

Ozdobą omawianego meczu były bramki zdobyte przez Declana Rice’a z rzutów wolnych. Kiwior w pomeczowym wywiadzie przyznał, że on i jego koledzy byli w szoku, gdy zobaczyli, co zrobił Anglik.

– Byliśmy wszyscy w szoku. Cudowne dwie bramki. Nie wiem, czy jakby wyszedł teraz, to by uderzył tak samo. Ale cieszę się bardzo, że strzelił takie piękne bramki w takim ciężkim meczu – skomentował Jakub Kiwior.

Arsenal przejechał się po Realu! Declan Rice zachwycił kibiców [REAKCJE]

Arsenal niespodziewanie łatwo rozprawił się z Realem Madryt w pierwszym ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. Zachwyt u kibiców wywołał świetny występ Declana Rice’a okraszony dwiema kapitalnymi bramkami z rzutów wolnych.

Za nami pierwsze ćwierćfinałowe starcie między Arsenalem Londyn a Realem Madryt. Na Emirates Stadium górą byli gospodarze, którzy odnieśli okazałe zwycięstwo 3:0. Gole dla Arsenalu zdobyli Declar Rice (2) oraz Mikel Merino (1). Pełne 90 minut w barwach Kanonierów rozegrał Jakub Kiwior. Rewanż odbędzie się za tydzień w Madrycie.

Ozdobą omawianego spotkania były dwie kapitalne bramki Declana Rice’a. Padły one w drugiej połowie meczu. Obie po kapitalnych uderzeniach z rzutów wolnych. Tym samym został on pierwszym piłkarzem, który strzelił dwa gole z rzutów wolnych w jednym meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Tak okazałego zwycięstwa Arsenalu nie spodziewali się chyba nawet najbardziej zagorzali kibice tego klubu. Kanonierzy zaskoczyli dziś wielu kibiców. Poniżej zamieszczamy część pochlebnych komentarzy skierowanych do podopiecznych Mikela Artety. Mocno oberwało się także piłkarzom Realu.

Nie ma co ukrywać, że gwiazdą dzisiejszego wieczoru był Declan Rice. Jego bramki z rzutów wolnych były kapitalne i szybko obiegły internet. W mediach pojawiło się wiele komentarzy komplementujących Anglika. Część zamieszczamy poniżej.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.