NEWSY I WIDEO

Tomasz Hajto komplementuje kandydata na nowego dyrektora sportowego Legii. „Będą musieli się dogadać”

Medialny przekaz jasno wskazuje, że wkrótce do Legii Warszawa dołączy Fredi Bobić. Tomasz Hajto mocno komplementuje byłego reprezentanta Niemiec. Obsypał go komplementami na antenie „Polsatu Sport”.




Bobić miał okazję pracować w Niemczech w roli dyrektora sportowego. Kibice nie są jednak jego fanami. Szczególnie oberwało mu się za pracę w Herthcie Berlin, której pozycja za jego kadencji zdecydowanie osłabła.

Fala komplementów

Wkrótce Bobić ma zostać zatrudniony w Legii Warszawa. Mimo kiepskich epizodów w Niemczech, Tomasz Hajto docenia doświadczenie i warsztat 53-latka.




Nie możemy odbierać go przez pryzmat tego, że nie wyszło mu w Hercie. Trzeba patrzeć ogólnie na całą karierę, a nie na ostatni klub, w którym był. Ma ogromne doświadczenie, był wybitnym piłkarzem. Grałem kiedyś przeciwko niemu, spotkaliśmy się na jakimś benefisie. Ma na pewno dużą wiedzę, zna mnóstwo zawodników, bo jest w niemieckiej piłce od wielu latocenił Hajto.

Pierwsze jego zadanie to zdiagnozowanie problemu, jaki jest w Legii. Drugie – dopasowanie do tego trenera. I stwierdzenie, na jakich pozycjach i kogo potrzebuje Legiadodał.

Moim zdaniem, jeżeli on przyjdzie do Legii, to na pewno na stanowisko nad Michałem Żewłakowem. Do nadzorowania. I będą musieli razem się dogadaćpodsumował.

Lewandowski wygwizdany w Dortmundzie. „Mam same pozytywne wspomnienia”

Robert Lewandowski ponownie zawitał do Dortmundu, gdzie przed laty rozbłysła jego kariera. Tym razem jednak nie został przyjęty owacyjnie. Kibice Borussii wygwizdali byłego napastnika swojego klubu podczas środowego meczu Ligi Mistrzów z Barceloną. Polak zareagował spokojnie i z klasą. Podkreślił także swój szacunek do byłego klubu.

„Koncert gwizdów” podczas meczu

Lewandowski reprezentował barwy Borussii Dortmund w latach 2010–2014. Przez cztery sezony zdobył z klubem dwa mistrzostwa Niemiec, zagrał w finale Ligi Mistrzów i stał się gwiazdą Bundesligi. W 187 występach strzelił 103 gole. Jego późniejszy transfer do Bayernu Monachium jednak przekreślił sympatię wielu fanów z Zagłębia Ruhry.

Co więcej, w barwach Bayernu Polak regularnie krzywdził swoją byłą drużynę. W 29 meczach przeciwko BVB zdobył dokładnie 29 bramek. Stał się ich największym koszmarem – i to właśnie w oczach kibiców nie zostało zapomniane.

Podczas środowego spotkania Ligi Mistrzów między Borussią a Barceloną (3:1) gwizdy w stronę Lewandowskiego były słyszalne za każdym razem, gdy dotykał piłki. Kapitan reprezentacji Polski przyjął to jednak z dużym spokojem.

– Rozumiem kibiców, ale oni też muszą mnie zrozumieć – skomentował po meczu.

– Wielokrotnie pokazywałem, że mam wielki szacunek do Borussii. Mam same pozytywne wspomnienia z Dortmundu. Zostaną ze mną na zawsze – dodał.

Źródło: BILD, Meczyki.pl

Pierwsza porażka Szczęsnego w Barcelonie. Hiszpańskie media nie miały litości

Wojciech Szczęsny po raz pierwszy zaznał smaku porażki jako podstawowy bramkarz FC Barcelony. Katalończycy przegrali w Dortmundzie 1:3 z Borussią, jednak mimo niepowodzenia awansowali do półfinału Ligi Mistrzów dzięki wcześniejszemu zwycięstwu 4:0. Hiszpańskie media nie tylko surowo oceniły występ Polaka, ale też popełniły zaskakującą pomyłkę.

Passa przerwana

Szczęsny do tej pory uchodził za talizman Barcelony. Z nim w bramce drużyna nie przegrała żadnego z 22 spotkań. Wtorkowa porażka w Dortmundzie przerwała tę serię, choć nie pokrzyżowała planów awansowych. Polak nie miał większych szans przy straconych bramkach, ale jedno zdarzenie zaważyło na jego ocenie.

To właśnie Szczęsny sprokurował rzut karny, po którym Borussia objęła prowadzenie. Ta sytuacja wyraźnie wpłynęła na jego notę meczową.

„Marca” pomyliła narodowość, a „Sport” nie oszczędził w słowach

Dziennik Marca, komentując występ Szczęsnego, przypomniał o jego rekordowej serii, choć… nazwał go Niemcem.

„Niemiecki bramkarz, który w 2025 roku jest numerem jeden, od momentu wskoczenia do składu nie zaznał porażki w koszulce Barcelony. W zasięgu ręki miał przejście do historii, ale tak się jednak nie stało” – napisano, jednocześnie przypominając o niespełnionej szansie wyrównania serii Johana Cruyffa.

Z kolei kataloński Sport ocenił Szczęsnego jako najsłabszego zawodnika Barcelony w tym spotkaniu.

„Sprokurował niepotrzebny rzut karny, co pozwoliło gospodarzom otworzyć wynik spotkania. To nie było konieczne. Jeszcze w pierwszej połowie zrehabilitował się broniąc jeden groźny strzał”.

Kłopoty przed meczem

El Mundo Deportivo poszło o krok dalej i wskazało, że problemy Szczęsnego mogły zacząć się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Polak nabawił się urazu dłoni podczas rozgrzewki, co – zdaniem dziennika – mogło wpłynąć na jego decyzje w trakcie meczu.

„Po szybkim wyleczeniu urazu w dłoniach podczas rozgrzewki, zbyt mocno zaryzykował, wychodząc pod nogi Grossa, który był odwrócony plecami. Niepotrzebnie sprokurował rzut karny, który oznaczał prowadzenie Borussii. Potem odbił nogą strzał Adeymiego, ale nie poradził sobie z rzutem rożnym, po którym było 2:0. To jego pierwsza porażka w Barcelonie” – podsumowano.

FC Barcelona awansowała do półfinału Ligi Mistrzów z łącznym wynikiem 5:3.

Źródło: Polsat Sport, El Mundo Deportivo, Sport, Marca

Zmiany w Legii Warszawa! Dariusz Mioduski sprowadza niemieckiego działacza

Legia Warszawa sięga po posiłki z Niemiec! Klub chce wzmocnić swoją strukturę organizacyjną w pionie sportowym. W angaż niemieckiego działacza zaangażował się sam Dariusz Mioduski.

Fredi Bobic ma wkrótce zasilić szeregi Legii Warszawa. Jako pierwszy o pozyskaniu niemieckiego działacza poinformował Florian Plettenberg. Niemiecki dziennikarz przekazał, że jego rodak jest w zaawansowanych rozmowach z Legią Warszawa. Według doniesień Bobic odwiedził już nawet klub i jest po „pozytywnych” rozmowach z Dariuszem Mioduskim. Plettenberg przekazał, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, tu Bobic powinien podpisać kontrakt z Legią w ciągu najbliższych kilku dni.

Kolejne informacje ujawnił Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Z opublikowanych wiadomości dowiadujemy się, że Fredi Bobic ma zostać nowym kierownikiem sportowym. Funkcja ta byłaby mocno powiązana z Michałem Żewłakowem, który od niedawna jest dyrektorem sportowy Legii. Głównym zadaniem Bobicia ma być obserwacja i nadzór nad całym pionem sportowym Legii. Według „Meczyków” sprawa jest już przesądzona i w najbliższych dniach zostanie ogłoszone pozyskanie 53-latka. Proces pozyskania Bobicia miał nadzorować sam Dariusz Mioduski.

Fredi Bobic jako piłkarz występował w takich klubach jak chociażby Borussia Dortmund czy Bolton. Po zakończeniu kariery piłkarskiej pracował w gabinetach licznych klubów. Był związany z takimi klubami jak VfB Stuttgart, Eintracht Frankfurt czy Hertha Berlin. Ostatnio był członkiem rady nadzorczej w DFL, które odpowiada za organizację Bundesligi.


źródło: Floran Plettenberg, Meczyki

Hiszpańska prasa przed meczem BVB – Barca. „Z Polakiem w bramce nie wiedzą, co to znaczy przegrać”

We wtorkowy wieczór Wojciech Szczęsny po raz trzeci w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy pojawi się na Signal Iduna Park. Dwa poprzednie razy był rezerwowym. Tym razem stanie między słupkami jako podstawowy bramkarz FC Barcelony w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund.

Dortmund znów na drodze Szczęsnego

W czerwcu 2024 roku Szczęsny siedział na ławce rezerwowych podczas meczu Polska – Francja (0:0) na Euro 2024. We wrześniu, już jako piłkarz Barcelony, był również zmiennikiem w wygranym 3:2 starciu przeciwko BVB w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Teraz sytuacja jest zupełnie inna – Polak wywalczył sobie miejsce w bramce i jest niekwestionowanym numerem jeden w zespole Hansiego Flicka.

Hiszpańskie „Mundo Deportivo” poświęciło Polakowi osobny artykuł. Podkreślono w nim, że Szczęsny nie przegrał jeszcze ani jednego meczu w barwach Barcelony.

„Z Polakiem w bramce Barcelona nie wie, co to znaczy przegrać” – zaznaczono.

Możliwość dogonienia legendy

W spotkaniu z Borussią Szczęsny może wyrównać rekord Johana Cruyffa z sezonu 1973/74. Legendarny Holender nie przegrał żadnego z 23 meczów rozegranych wtedy dla Barcelony. Dziś Polak ma na koncie 22 mecze bez porażki. Awans do półfinału Ligi Mistrzów byłby zatem nie tylko sukcesem drużynowym, ale także mocnym wyróżnieniem w karierze polskiego bramkarza.

Przed meczem z Borussią dziennikarze przypomnieli wypowiedzi Szczęsnego z konferencji prasowej. Pytania dotyczyły przede wszystkim konkurencji z wracającym po kontuzji Marc-André ter Stegenem.

– Nie pozwalasz mi się rozgrzać, uderzasz prosto do tematu ter Stegena. Marc grał na bardzo dobrym poziomie. Porównywanie go do mnie nie ma większego sensu. Wraca do treningów po poważnej kontuzji. Gdy wróci do zdrowia, nie będzie wielu bramkarzy, którzy mogliby się z nim równać – przyznał Polak.

– Nie uwierzyłbym, gdyby ktoś powiedział mi, że mogę zdobywać tytuły z FC Barceloną – dodał.

Dojdzie do rotacji?

Trener Barcelony nie dał jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o rotację w bramce w najważniejszych meczach sezonu.

– W piłce nożnej wszystko się może zdarzyć. Nie mogę dać stuprocentowej odpowiedzi – uciął.

FC Barcelona ma ogromną zaliczkę z pierwszego meczu, wygranego aż 4:0. Dwa gole strzelił Robert Lewandowski, a po jednym dorzucili Raphinha i Lamine Yamal. Borussia Dortmund – FC Barcelona odbędzie się we wtorek, 15 kwietnia o godzinie 21:00.

Źródło: Sport.pl, Mundo Deportivo, FC Barcelona

Szok w Górniku Zabrze na koniec sezonu. Jan Urban zwolniony!

To koniec Jana Urbana w Górniku Zabrze! Według portalu meczyki.pl, szkoleniowiec został zwolniony. Tym samym nie poprowadzi drużyny w końcówce sezonu 2024/25.

Urban pracował w Górniku od 2021 roku. 62-latek odszedł z klubu po sezonie 2021/22, ale już w marcu 2022 roku powrócił do Zabrza. Pod jego wodzą zespół miewał momenty bardzo dobrej gry.

Niespodziewany finał

Rozmawiano nawet na temat przedłużenia umowy, która obowiązywała szkoleniowca. Jak podaje jednak portal meczyki.pl, nici z negocjacji. Działacze Górnika zdecydowali się zwolnić Urbana w samej końcówce bieżącego sezonu.

Miało być to pokłosie ostatniego dołka, w jaki wpadł śląski zespół. Na razie jednak nie zostanie zatrudniony nominalny następca Urbana. Drużynę do końca sezonu ma poprowadzić były opiekun rezerw – Piotr Gierczak.

– Ostatnie porażki z GKS-em Katowice, Legią Warszawa i Zagłębiem Lubin sprawiły jednak, że do zmiany trenera w Zabrzu dojdzie już teraz. Według naszych informacji Urban został zwolniony – napisał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”.

Źródło: meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk.

Hajto szczerze o wypadku z 2007 roku: „Spotkała mnie tragedia. Największa trauma w moim życiu”

Tomasz Hajto wrócił do wypadku z 2007 roku. W rozmowie podczas podcastu „WojewódzkiKędzierski” przyznał, że to trauma, która odbiła się nie tylko na nim, ale i na jego rodzinie.

W 2007 roku Tomasz Hajto spowodował wypadek. Zginęła w nim 74-letnia kobieta, którą były piłkarz potrącił na przejściu dla pieszych. Jako sprawca, został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Obciążono go także grzywną w wysokości siedmiu tysięcy złotych i zakazem prowadzenia pojazdów na rok.

Trauma

Ostatnio Hajto był gościem w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. W trakcie rozmowy wrócono do tragedii sprzed lat. Jak sam przyznał – była to trauma nie tylko dla niego samego, ale i dla jego całej rodziny.

Spotkała mnie tragedia, miałem wypadek. Notabene – śmiertelny. Wiadomo, że w takiej sytuacji wjeżdża od razu prokurator, masz badanie krwi, wszystko. Spędziłem całą noc na komisariacie. Zostałem skazany wyrokiem prawomocnym za spowodowanie wypadku. Wypadku, jak sama nazwa wskazuje Była to chyba największa trauma w moim życiupodkreślił Hajto.

Trauma, która odbiła się na całej rodzinie. I powiem jedną rzecz – dotknęło to mojej córki, której śpiewano różne piosenki. Praktycznie do szkoły nie chciała chodzić. W Polsce jest skrajny hejt. Jesteśmy tak skrajni… Albo kogoś uwielbiamy, albo  nienawidzimydodał.

Od kilku lat wypadek, który spowodował Hajto, stanowi w internecie mem. Internauci często żartują z tragedii, która się wtedy wydarzyła. Były piłkarz nie ukrywa, że jest zażenowany całą sytuacją.

Pewne kobiety, które chciały walczyć o swoje prawa, co w pełni popieram, planowały wyjść na demonstrację z dużym transparentem – osobiście go widziałem – z napisem: “PiS, wy nie jesteście Hajto, poniesiecie konsekwencje”. Ja walcząc o swoje prawo nie chciałbym najeżdżać na ciebie. To było uderzenie poniżej pasa. To mnie uderzyło na tyle mocno, że miałem takie zachwianie przez miesiąc. W jakim kierunku to idzie? Ktoś rzucił hasło, że nie zostałem skazany wyrokiem prawomocnym. Dostałem wiadomość od czternastolatka na Instagramie, czy mógłbym tego i tego dnia stanąć na takiej i takiej ulicy i przejechać jego nauczycielkę, bo ja nie poniosę konsekwencji. Nie wiem, gdzie jest granica, do której możemy się posunąć. To był wypadek, ciężko mi z tym byłoprzyznał Hajto.

Rasistowski skandal w polskiej lidze. Zaatakowani zostali czarnoskórzy kibice [WIDEO]

Do ogromnego skandalu doszło w trakcie ostatniego meczu Odry Opole w I Lidze. Zaatakowany został jeden z czarnoskórych kibiców obecnych na trybunach. Zwyzywany i opluty został także Lukas Klemenz, były piłkarz Odry.

Portal „Weszło” opublikował nagranie, na którym widać, jak jeden z kiboli Odry Opole zaatakował czarnoskórego kibica. Do zdarzenia doszło na stadionie Odry Opole podczas ostatniego meczu z Wisłą Kraków w I Lidze. Napastnik miał krzyczeć: „wyjazd, k***a”.

Osoba, która uderzyła tego czarnoskórego kibica, chodziła przez cały mecz po trybunach i wypatrywała, czy nie ma na nich innych czarnoskórych. Co najmniej trzy takie osoby zostały zaatakowane, w tym Lukas Klemenz – przekazał portalowi „Weszło” jeden ze świadków zdarzenia.

No właśnie, Lukas Klemenz. Piłkarz GKS-u Katowice również jest jednym z poszkodowanych. 29-latek skorzystał z wolnej niedzieli i wraz z synem i swoim kolegą udał się na mecz Odry Opole, w barwach której w przeszłości występował. Niestety, ich także spotkała nieprzyjemna sytuacja. Sprawę skomentował sam zainteresowany.

– Zostałem zwyzywany i opluty, a mój kolega uderzony i opluty, tylko za to, że mamy inny kolor skóry. Zgłosiliśmy sprawę policji. Szukamy osoby, która nas oczerniła i chcemy ją pociągnąć do odpowiedzialności – przekazał Lukas Klemenz cytowany przez „nto.pl”.

Powyższą sprawę na łamach portalu „opolska360.pl” wyjaśniła także Komenda Miejska Policji w Opolu. Służby prowadzą prace nad zabezpieczeniem monitoringu. Celem jest namierzenie agresora.

– W trakcie trwającego w niedzielę meczu do komisariatu policji zlokalizowanego na stadionie zgłosiło się dwóch 29-letnich mężczyzn. Przekazali policjantom, że chwilę wcześniej zostali znieważeni na tle rasowym. Dodatkowo, wobec jednego z nich miała zostać użyta z tego powodu przemoc – przekazał Przemysław Kędzior z Komendy Miejskiej Policji w Opolu na łamach „opolska360.pl”.

– Prowadzimy sprawę. Zabezpieczamy monitoring ze stadionu i dążymy do ustalenia osoby odpowiadającej za tę sytuację – uzupełnił.

Komunikat w powyższej sprawie opublikowała także sama Odra Opole. Klub przekazał, że chce wyjaśnić sprawę.

– Informujemy, że do Klubu wpłynęło zgłoszenie o incydencie w którym poszkodowanym jest były zawodnik Odry Opole Lukas Klemenz. Klub jest zdeterminowany żeby wyjaśnić zaistniałą sytuację, ponieważ absolutnie odcina się wszelkich form dyskryminacji. Dopełnimy wszelkich starań, żeby podobne zdarzenia nie miały u nas miejsca w przyszłości – przekazano w komunikacie.


źródło: weszlo.com, nto.pl, opolska360.pl

Jakub Kiwior ponownie zatrzyma Real Madryt? „Najtrudniejsze jeszcze przed nami”

W środę odbędzie się rewanżowe starcie ćwierćfinału Ligi Mistrzów między Realem Madryt a Arsenalem. Pełen nadziei przed tym meczem jest Jakub Kiwior.

W zeszłym tygodniu odbyły się pierwsze mecze 1/4 finału Ligi Mistrzów. Największym zaskoczeniem była niespodziewanie wysoka wygrana Arsenalu nad Realem Madryt. Kanonierzy pokonali Królewskich 3:0. Dwie fenomenalne bramki zdobył Declan Rice. Wynik meczu ustanowił Mikel Merino.

W pierwszym meczu między Arsenalem a Realem pełne 90 minut rozegrał Jakub Kiwior. Polak zastąpił w wyjściowym składzie Gabriela. Za swój występ zebrała pozytywne recenzje.

– Po spotkaniu czułem się dobrze. Po takim meczu jak ten nie ma możliwości, by nie czuć się dobrze, ale nadal myślę, że to nie koniec. Najtrudniejsze jeszcze przed nami. Więc nadal zachowuję zimną krew – skomentował Jakub Kiwior.

– Nie czułem się zdenerwowany. To był jeden z największych meczów w mojej karierze. Wcześniej mierzyłem się z Kylianem Mbappe w drużynie narodowej, byłem gotowy na wszystko. – dodał.

Rewanżowe starcie między obiema drużynami odbędzie się na Santiago Bernabeu. Dla Jakuba Kiwiora będzie to pierwszy mecz na tym obiekcie. Polak jest podekscytowany możliwością zagrania na tym stadionie.

– Uważam, że to niesamowity stadion. Nigdy tam nie byłem i oczywiście to dla mnie nowe doświadczenie. Myślę, że to jeden z największych stadionów, więc czekam na to spotkanie – ocenił Kiwior.

– Ważne, aby zachować spokój, ale musimy wygrać drugi mecz – podsumował Polak.

źródło: Arsenal

Lech znalazł nowego pomocnika? Kolejny Szwed na celowniku

Latem możemy być świadkami transferowej ofensywy Lecha Poznań. Według medialnych doniesień, „Kolejorz” miał zwrócić uwagę na nowego pomocnika.

W bieżącym sezonie Ekstraklasy Lech wciąż walczy o mistrzostwo. Najpierw jednak trzeba przegonić Raków Częstochowa, który wciąż ma trzy punkty przewagi nad „Kolejorzem”. Niezależnie od wyników na koniec sezonu, pewne jest, że latem dojdzie przy Bułgarskiej do zmian kadrowych.

Nowy pomocnik?

Największych zmian powinniśmy spodziewać się w linii pomocy. Sprowadzony niedawno Filip Jagiełło nie prezentuje wybitej formy. Na domiar złego z powodu kontuzji z gry wypadł Gísli Thórdarson.

Lech miał już teraz rozpocząć poszukiwania nowego pomocnika. Przeczesują przy tym doskonale znany sobie rynek skandynawski. Jak podaje portal fotbollskanalen.se, działacze „Kolejorza” mieli zwrócić uwagę na Eliasa Barsouma z Degerfors.

22-latek jeszcze niedawno grał jedynie w 2. lidze szwedzkiej. Dopiero w bieżącym sezonie udało mu się zagrać w rodzimej ekstraklasie. Co istotne, poza Lechem uwagę miało zwrócić na niego Hammarby IF.

A jednak! Upiekło się Kylianowi Mbappe. Tylko tyle ma pauzować za swój bandycki faul

Kylian Mbappe nie dokończył ostatniego meczu Realu Madryt. Francuz wyleciał z boiska z czerwoną kartką za brutalne wejście. Wydawało się, że czeka go kilka meczów zawieszenia. Tak się jednak nie stanie.

Real Madryt wygrał w niedzielę z Deportivo (1-0) po bramce Camavingi. „Królewscy” nie dokończyli spotkania w komplecie. Kylian Mbappe brutalnie potraktował w 38. minucie Antonio Blanco, za co wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

Upiekło się

Zaraz po ostatnim gwizdku rozpoczęły się dyskusje odnośnie zawieszenia dla Mbappe. Wydawało się, że Francuz będzie musiał pauzować co najmniej dwa najbliższe mecze. W najsurowszym scenariuszu, Real musiałby radzić sobie bez gwiazdora nawet przez cztery najbliższe kolejki.

COPE ustaliło jednak, że Francuzowi się upiecze. Mbappe ma zostać zawieszony tylko na jedno spotkanie, ze względu na okoliczności faulu. Choć wejście było brutalne, to doszło do niego w naturalnej walce o piłce. Miało to wpłynąć łagodząco na decyzję o zawieszeniu. Jeżeli doniesienia się potwierdzą, to Mbappe opuści jedynie spotkanie z Athletikiem Bilbao.

Tomasz Hajto podsumował rok pracy Goncalo Feio w Legii Warszawa. „To jest pic, to jest farmazon”

Tomasz Hajto w mocnych słowach wypowiedział się na temat pracy Goncalo Feio w Legii Warszawa. W kilku zdaniach ekspert Polsatu Sport podsumował roczny pobyt Portugalczyka w stołecznym klubie.

Goncalo Feio objął pierwszą drużynę Legii Warszawa 10 kwietnia 2024 roku. W tym czasie poprowadził swój zespół w 53 meczach. Średnia zdobytych punktów na mecz w tym okresie wynosi 1,91. W ubiegłym sezonie zapewnił Legii możliwość gry w europejskich pucharach. W obecnej kampanii ligowej Legia zajmuje dopiero 5. lokatę. Feio poprowadził jednak Legię aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji.

W ostatnich tygodniach na Legię zaczęła spadać ogromna fala krytyki. Przede wszystkim za wyniki osiągane przez stołeczny zespół w rozgrywkach na krajowym podwórku. Kibice i eksperci obarczają winą różne osoby. W tym kontekście jedni krytykują Goncalo Feio, drudzy Dariusza Mioduskiego, a jeszcze inni Jacka Zielińskiego.

W ostatnim odcinku Cafe Futbol poruszono temat Legii Warszawa. Swoją opinię na temat Goncalo Feio przedstawił Tomasz Hajto. Ekspert Polsatu Sport w mocnych słowach skrytykował obecnego szkoleniowca Legii.

– Tu żeśmy siedzieli, kiedy został trenerem [Goncalo Feio – przyp. red.]. Widziałem wywiad z Kapustką: „Nie no ja z takim trenerem jeszcze nie trenowałem”. Potem jest odstawiony Augustyniak. Potem w ogóle te wszystkie sploty wydarzeń, to wszyscy mówili: „On ma potencjał, jaki on ma w ogóle mental, jakie podejście” – rozpoczął Tomasz Hajto.

– Zobaczcie, jak dzisiaj diametralnie obróciliśmy jego fachowość i ten mental w drugą stronę. Bo się okazuje, że tak. Przedeptał po meczu własną drużynę, mówiąc, że są dwa światy – powiedział Hajto.

-Mówiliśmy, że ma super kontakt z drużyną. Okazuje się, że wcale tak nie jest. Że to jest pic, że to jest farmazon. Żal mi, bo to jest Legia – jeden z pięciu największych klubów w historii polskiej piłki. On na to nie zasłużył, kibic na to nie zasłużył – podsumował ekspert Polsatu Sport.

źródło: Polsat Sport

Karol Linetty ze smutnym końcem w Torino. Polak na wylocie z klubu. Dopiero co został kapitanem

Karol Linetty znajduje się obecnie w trudnym położeniu. Wiele wskazuje na to, że po sezonie pożegna się z Torino. W rozmowie z „TVP Sport” swoimi spostrzeżeniami na temat Polaka podzielił się włoski dziennikarz, Emmanuele Pastorella.

Sytuacja Linetty’ego mocno zmieniła się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Ledwo co został kapitanem Torino i był łączony z powrotem do reprezentacji Polski, a obecnie znajduje się na wylocie z klubu.

Potraktowany niesprawiedliwie?

Niedawno wydawało się, że Linetty ma w Turynie silną pozycję. Dość nieoczekiwanie został jednak posadzony na ławkę przez Paolo Vanoliego. Zdaniem dziennikarza, Emmanuele Pastorelli, Polak padł ofiarą ogólnej formy drużyny i kilku innych wydarzeń.

Każdy trener dokonuje własnych wyborów. Karol Linetty został ukarany w niezrozumiały sposób i wydaje się, że wpływ miały na to zmiany kadrowe, a także postawienie na inny moduł gry. Z dnia na dzień spadł w hierarchii. Dziwne, że odebrano mu opaskę kapitańską bez żadnego słowa. Przekazano ją Samuele Ricciemu, w pewnym sensie to uzasadniony wybór, jednak dla Linettego była to smutna decyzjastwierdził dziennikarz w rozmowie z „TVP Sport”.

Od stycznia Polak nie mógł sobie znaleźć miejsca w drużynie. Przybycie do klubu Casadeia z pewnością miało duże znaczenie, ponieważ piłkarz z taką jakością natychmiast stał się pierwszym wyborem w środku pola Toro i ukradł mu miejsce. Przeszkodziła mu również zmiana systemu taktycznego. Mimo że do gry Karola nie było większych zastrzeżeń, wyniki drużyny pozostawiały wiele do życzenia. Trener Vanoli postanowił grać dwójką pomocników i Linetty nie pasował zbytnio do tego ustawienia, a zespół zaczął wyglądać lepiej. Przyjście Casadeia i zmiana formacji okazały się dużymi problemami dla Linettego dodał Pastorella.

Brak minut dla Karola Linettego może również wynikać z kwestii kontraktowych. Przez pewien czas były prowadzone rozmowy z Urbano Cairo na temat przedłużenia umowy, jednak się one nie powiodły i już dziś wiadomo, że strony rozstaną się ze sobą wraz z końcem sezonu. Dziś trener wie, że budując długofalowo drużynę nie może myśleć o Linettym. Jego przygoda z Torino zakończy się po pięciu sezonachpodkreślił.

30-latek rozegrał dla Torino 138 meczów – najwięcej spośród wszystkich klubów w swojej seniorskiej karierze. Zdobył w nich 3 gole i 3 asysty.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.