NEWSY I WIDEO

Jarosław Mroczek zbanowany w Pogoni Szczecin! Alex Haditaghi zakazał byłemu właścicielowi wejścia do klubu i loży VIP

Mimo zmian w Pogoni Szczecin nadal jest bardzo gorąco. Jak dowiedziało się „Weszło”, Jarosław Mroczek otrzymał zakaz wstępu do klubu i na lożę VIP. Taką decyzję miał osobiście podjąć Alex Haditaghi, a więc nowy szef „Portowców”.




Haditaghi przejął Pogoń raptem kilka tygodni temu, a już rozpoczyna swoje żelazne rządy. Kanadyjczyk zdążył już zbanować Przemysława Pańtaka z grupy F-MG.COM. Teraz poszedł jeszcze dalej.

Zakaz wstępu

Portal „Weszło” dowiedział się, że na czarnej liście biznesmena znalazł się były prezes Pogoni – Jarosław Mroczek. Były właściciel, a także jego najbliższa rodzina, nie będą mogli pojawiać się już na meczach Pogoni w loży VIP.




Tak, niedługo wydam oświadczenie. Ta sytuacja jest żenująca, nie wiem, co się temu panu stałocytuje Mroczka portal weszło.com.

Źródło: https://weszlo.com/2025/05/07/jaroslaw-mroczek-pogon-szczecin-zakaz-wstepu-haditaghi/

Co dalej ze Szczęsnym? Deco ucina dyskusję o przyszłości Polaka

Wojciech Szczęsny jeszcze kilka tygodni temu był pewnym numerem jeden w bramce FC Barcelony. Dobra postawa Polaka sprawiła, że wielu kibiców uznawało go za kluczowego gracza zespołu Hansiego Flicka. Jednak końcówka sezonu przyniosła wyraźny spadek formy, co błyskawicznie zmieniło ton dyskusji na temat jego przyszłości w klubie.

Wzloty i upadki Szczęsnego

Jeszcze w marcu sytuacja wydawała się klarowna – to Marc-André ter Stegen miał obawiać się o swoją przyszłość, a nie Szczęsny. Polak imponował spokojem i skutecznością, a jego pozycja w bramce Barcelony wydawała się niepodważalna. Tymczasem w kwietniu przyszły problemy.

W rywalizacji z Celtą Vigo Szczęsny popełnił kosztowny błąd, który przyczynił się do straty bramki. Jeszcze większe wrażenie zrobił jego występ przeciwko Borussii Dortmund – sprokurował rzut karny, co mocno obciążyło jego konto.

Na domiar złego, w półfinale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan został kompletnie przyćmiony przez Yanna Sommera, który swoimi interwencjami wprowadził „Nerazzurrich” do finału.

Jeszcze na początku kwietnia dyrektor sportowy Barcelony, Deco, jasno deklarował, że Szczęsny zostanie w klubie na kolejny sezon. Jednak po zakończeniu rywalizacji z Interem dziennikarze telewizji Movistar ponownie zapytali Deco o przyszłość Polaka, a jego odpowiedź była zaskakująco chłodna.

– To nie jest odpowiedni czas na rozmowy o przedłużaniu kontraktów. Dopóki drużyna rywalizuje, musimy myśleć o tym. Później zobaczymy, co się stanie – uciął temat Deco.

Warto zauważyć, że Deco od początku nie był zwolennikiem pozostawienia ter Stegena w roli zmiennika. Według hiszpańskich mediów w jego opinii to Niemiec powinien być pierwszym wyborem w bramce Barcelony. A to tylko podsyca spekulacje na temat przyszłości Szczęsnego.

Źródło: Interia Sport, Movistar

Wojciech Szczęsny dumny ze swoich młodszych kolegów, mimo porażki z Interem. „Wygrają jeszcze sobie ten puchar parę razy”

Wojciech Szczęsny nie dopisze sobie trofeum za wygranie Ligi Mistrzów. Polak mimo porażki z Interem podkreśla, że jest jednak dumny. Wróży swoim młodszym kolegom świetlaną przyszłość.




Inter Mediolan w miniony wtorek zameldował się w finale Ligi Mistrzów. Po emocjonującym rewanżu, Włosi wygrali z FC Barceloną w dogrywce (4-3). W sumie dwumecz zakończył się wynikiem 7-6.

„Jestem dumny”

Całe spotkanie w bramce Barcelony rozegrał Wojciech Szczęsny. Polakowi nie udało się uchronić drużyny od porażki, choć zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji.




Po ostatnim gwizdku stanął przed kamerami „Canal+ Sport”. Podkreślał, że mimo wyniku jest dumny ze swoich młodszych kolegów. Życzył im również wielu wygranych Lig Mistrzów w przyszłości.

– Bardziej niż zły jestem dumny z tych młodych chłopaków. Dla większości z nich to jest początek kariery. Dzisiaj przegrali i wszystkim będzie trochę smutno, ale udowodnili, że wygrają jeszcze sobie ten puchar parę razy w życiu – przyznał Szczęsny.

Szymon Marciniak w ogniu krytyki po półfinale Ligi Mistrzów. Pedri przejechał się po Polaku

Pedri nie oszczędził Szymona Marciniaka po przegranym półfinale Ligi Mistrzów z Interem (3-4). Hiszpan stwierdził wręcz, że pracy arbitra powinna bliżej przyjrzeć się UEFA.




Za nami jeden z najlepszych dwumeczy w historii Ligi Mistrzów. Inter Mediolan pokonał FC Barcelonę w sumie wynikiem 7-6 i zagra w finale tegorocznych rozgrywek. Rewanż na San Siro rozstrzygnęła dopiero dogrywka.

„Jest wiele rzeczy, który nie rozumiem”

Choć o samym dwumeczu mówi się bardzo dużo, to wiele mówi się również o Szymonie Marciniaku. I niestety nie są to pochlebstwa. Polak poprowadził półfinałowy rewanż i zbiera teraz masę krytyki.




Szczególnie niezadowolony z pracy Marciniaka jest obóz FC Barcelony. Według zawodników oraz Hansiego Flicka, wszystkie stykowe sytuacja były rozstrzygane na korzyść Interu. Wiele mówi się przede wszystkim o sytuacji z 68. minuty, gdy podyktowano rzut karny za faul na Yamalu, a po analizie VAR decyzja została niesłusznie cofnięta.

– UEFA powinna przyjrzeć się temu sędziemu. Jest wiele rzeczy, których nie rozumiem. Zgadzam się z Hansim Flickiem, że wszystkie sytuacje 50 na 50 były na korzyść rywali – ocenił Pedri.

Barcelona odpada z Ligi Mistrzów! Wojciech Kowalczyk odpalił się na Twitterze!

Inter Mediolan wyeliminował FC Barcelonę z Ligi Mistrzów! Ten niezwykle emocjonujący mecz komentował na Twitterze Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski nie krył swojej złości i nie szczędził słów krytyki w stronę Szymona Marciniaka.




Co to był za mecz, co to był za dwumecz! Po dwóch niezwykle emocjonujących pojedynkach awans do finału Ligi Mistrzów uzyskał Inter, który pokonał w dwumeczu FC Barcelonę 7:6. Pierwszy mecz zakończył się remisem 3:3. W rewanżu po dogrywce górą był Inter, który wygrał wynikiem 4:3. Oba spotkania były niezwykle emocjonujące i zapewniły kibicom liczne zwroty akcji.

We wtorkowy wieczór Twitter żył meczem Interu z FC Barceloną. Swoimi opiniami na bieżąco dzielił się Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski był mocno niezadowolony z pracy Szymona Marciniaka. W jego kierunku zamieścił kilka mocnych wpisów. Przykładowe załączamy poniżej.




Oberwało się głównie Szymonowi Marciniakowi. Ale nie tylko! Kowalczyk wbił również szpilkę w Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego.

Trener z ligi estońskiej znalazł zaskakujący sposób, by obejść karę. Niebywałe

W estońskiej ekstraklasie dzieją się rzeczy, które w mocniejszych ligach byłyby nie do pomyślenia. Podczas niedzielnego meczu Nõmme Kalju z Levadią Tallinn (2:0), uwagę kibiców skupił nie tyle wynik, co niecodzienne zachowanie trenera gospodarzy.

Z trybuny… na dach

Nikita Andriejew, 36-letni szkoleniowiec Nõmme Kalju, nie mógł zasiąść na ławce rezerwowych z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę otrzymaną pod koniec kwietnia. W starciu z Florą Tallinn (3:2) dał upust emocjom po kontrowersyjnym rzucie karnym, co zakończyło się jego wyrzuceniem z boiska.

Podczas kolejnego spotkania nie zamierzał jednak pozostawać biernym obserwatorem. Zamiast oglądać mecz z trybun, postanowił… wspiąć się na dach stadionu. Tam z góry – niemal jak z wieży kontrolnej – obserwował grę swoich zawodników i udzielał im wskazówek.

Sprytne zagranie trenera popłaciło

Trzeba jednak zaznaczyć, że sytuacja miała miejsce na kameralnym Hiiu Staadionie, który mieści zaledwie 650 widzów. Niska konstrukcja trybuny umożliwiła Andriejewowi wdrapanie się na dach bez narażania życia.

Do tej pory estońska federacja nie zajęła oficjalnego stanowiska w sprawie wyczynu trenera. Prawdopodobnie nie znajdzie podstaw do dodatkowego ukarania Andriejewa, który i tak niedługo wróci na ławkę.

Pomysłowość szkoleniowca została nagrodzona. Kalju pokonało Levadię po trafieniach Ibrahima Jabira i Kristjana Kaska. Gdyby jednak istniała klasyfikacja na najbardziej pomysłowe obchodzenie zakazów stadionowych, Andriejew byłby bezapelacyjnym liderem.

Źródło: Copa90, meczyki.pl

Grzegorz Krychowiak zagra w Polsce? Przedstawił potężne wymagania finansowe

Grzegorz Krychowiak został zapytany o ewentualną grę w którymś z łódzkich klubów. 35-latek przyznał, że byłby chętny na taki ruch, tylko wtedy, gdyby zaproponowano mu pensję, na jaką mógł liczyć w Arabii Saudyjskiej.




Siódmego czerwca w Łodzi odbędzie się Mecz Gwiazd. Udział w nim wezmą gwiazdy polskiej oraz francuskiej piłki. Dodatkowo w obu drużynach mamy ujrzeć również znanych artystów i celebrytów. Ambasadorem wydarzenia jest Grzegorz Krychowiak. W polskiej drużynie poza Krychowiakiem mają zagrać m.in. Tomasz Kłos, Tomasz Kuszczak, Kamil Glik, Jacek Krzynówek czy nawet… Zbigniew Boniek! Po drugiej stronie barykady stanie drużyna, w barwach której mają zagrać chociażby Eden Hazard, Jens Lehmann czy też Javier Pastore.

We wtorek odbyła się specjalna konferencja prasowa, na której ogłoszone zostały szczegóły wydarzenia. Pojawił się na niej również Grzegorz Krychowiak. 35-latek został zapytany przez Prezydent Łodzi, Hannę Zdanowską, o to, czy zagrałby w którymś z łódzkich klubów – ŁKS-ie lub Widzewie. Krychowiak odparł, że zgodziłby się na to, jeśli tylko zaoferowano by mu pensję, jaką otrzymywał za grę w Arabii Saudyjskiej.

– Pani Prezydent, niezmiernie się cieszę, że Pani poruszyła ten temat, bo za tydzień będę już bezrobotnym piłkarzem. Więc prześlę Pani warunki finansowe. Nie te z Cypru, ale z Arabii Saudyjskiej i naprawdę będę więcej niż zadowolony, byśmy mogli porozmawiać o współpracy – skomentował Grzegorz Krychowiak.

Grzegorz Krychowiak nieuchronnie zbliża się do końca kariery. W styczniu skończył 35 lat. W tym sezonie reprezentuje barwy cypryjskiego Anorthosisu. Wraz z końcem czerwca jego kontrakt z tym klubem wygasa.




Duże wzmocnienie Rakowa! Ogłoszono wielki powrót do Ekstraklasy

Raków Częstochowa zaczął już teraz wzmacniać się na przyszłość. Klub ogłosił duży powrót do Ekstraklasy. Pion sportowy klubu zostanie wzmocniony Arturem Płatkiem.




W Częstochowie nikt nie pełni funkcji dyrektora sportowego. Spekulowano, że mogłoby się to zmienić po zatrudnieniu Płatka. Raków poinformował jednak o innej roli dla doświadczonego działacza.

Doradca

Z oficjalnego komunikatu Rakowa wynika, że Płatek obejmie stanowisko doradcy zarządu klubu ds. sportowych. Kontrakt, który podpisał, obowiązuje do końca przyszłego sezonu, ale zawarto możliwość jego przedłużenia o kolejne dwa sezony.




– Nowy doradca będzie odpowiedzialny za realizację długofalowej strategii sportowej klubu. Do jego zadań należeć będzie także nadzór nad polityką transferową, wsparcie w procesie skautingu i negocjacji transferowych oraz rozwój struktury sportowej, w tym wspieranie pracy sztabu szkoleniowego i procesu budowy kadry – czytamy na stronie Rakowa.

Płatek wraca tym samym do Ekstraklasy po bardzo długiej przerwie. Ostatni raz w Polsce pracował jako koordynator sportowy w Górniku Zabrze. W ostatnim czasie pełnił z kolei funkcję dyrektora sportowego bułgarskiego Botewa Płowdiw. Z kolei w latach 2012-2018 pracował jako skaut w Borussii Dortmund.

Zbigniew Boniek bezlitosny wobec Frederiksena. „Zostawiłbym go tylko w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski”

Zbigniew Boniek ma zdecydowane stanowisko, co do przyszłości Nielsa Frederiksena w Lechu Poznań. Według działacza, „Kolejorz” powinien zwolnić trenera, jeśli zakończy sezon bez mistrzostwa Polski.




Do końca Ekstraklasy pozostały zaledwie trzy kolejki. Na finiszu widać dwóch zdecydowanych faworytów do tytułu mistrza Polski – Raków Częstochowa i Lech Poznań. „Medaliki” mają obecnie na koncie 65 punktów, podczas gdy rywal traci do nich dwa „oczka”.

Brak mistrzostwa = zwolnienie?

Po jesiennej rundzie sytuacja wyglądała zgoła inaczej. To Lech przewodził w tabeli i wyrastał na głównego kandydata do tytułu. Tymczasem wiosenne wpadki ze Śląskiem czy Lechią, pozwoliły odrobić stratę Rakowowi.

Za ostatnie miesiące swojej pracy gorsze recenzje zbiera także Niels Frederiksen. Według Zbigniewa Bońka, media powinny mocno przeanalizować pracę duńskiego szkoleniowca.




– Bardziej niż o Feio mówiłbym o Frederiksenie. Zostawiłbym go tylko w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski – ocenił Boniek w „Prawdzie Futbolu”.

– Nie zapomnijmy, że Lech mógł mieć 5 czy 6 punktów przewagi. Nie mieli żadnych innych rozgrywek. Lech musi mieć nieco większe ambicje niż tylko walczyć o tytuł – dodał.

Jeśli Lech myśli nadal o mistrzostwie Polski, to musi w trzech ostatnich kolejkach nie dość, że wygrywać, to jeszcze liczyć na potknięcie Rakowa. W najbliższej kolejce „Kolejorz” zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. Później Lech zmierzy się jeszcze z GKSem i Piastem Gliwice.

Kibice Pogoni domagają się kary dla Legii. Do PZPN trafiło oficjalne pismo od jednego z poszkodowanych

Kibice Pogoni Szczecin apelują do PZPN o wyciągnięcie konsekwencji wobec kibiców Legii Warszawa. To pokłosie wydarzeń, jakie miały miejsce przy okazji finału Pucharu Polski.




Legia Warszawa w miniony piątek wygrała Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym „Wojskowi” wygrali z Pogonią Szczecin (4-3). Wokół spotkania narobiło się sporo afer.

Apel kibiców

Wcześniej kibice Legii uderzali w PZPN przez kwestie organizacyjne. Federacja odpowiedziała z kolei niezastosowaniem się do obowiązujących procedur. Do głosu doszła także policja, która podkreślała niestosowane zachowanie sympatyków stołecznego klubu.




Teraz z kolei konsekwencji wobec Legii domagają się kibice Pogoni. Legioniści mieli dopuścić się agresji wobec kibiców rywali. Jedna z poszkodowanych osób zwróciła się w oficjalnym piśmie do Adama Gilarskiego, rzecznika dyscyplinarnego PZPN.

Fragmenty listu:

Szanowny Panie Gilarski,

zwracam się z prośbą o pilne podjęcie zdecydowanych działań dyscyplinarnych wobec Klubu Legia Warszawa w związku z przemocą, do której doszło podczas finału Fortuna Pucharu Polski w dniu 2 maja 2025 r. na PGE Narodowym. Jako osoba obecna na meczu i bezpośredni świadek niepokojących incydentów, czuję się w obowiązku przekazać Państwu szczegółowy opis sytuacji oraz zaapelować o wyciągnięcie konsekwencji wobec Klubu Legia Warszawa.

Jest to kolejna sytuacja, w której kibice Legii Warszawa dopuszczają się agresji – zarówno fizycznej, jak i psychicznej – wobec innych uczestników wydarzenia piłkarskiego. Już przed meczem osoby w barwach Pogoni Szczecin były zastraszane, atakowane i zmuszane do zdejmowania klubowych szalików – bez względu na wiek. Wiele osób relacjonowało, że nie mogli poruszać się swobodnie po Warszawie, nie mówiąc już o bezpiecznym dotarciu na stadion.

Z relacji innych kibiców oraz dostępnych w mediach społecznościowych nagrań jasno wynika, że agresja ze strony części kibiców Legii miała miejsce również w innych punktach miasta oraz na stadionie. Ataki nie omijały nawet dzieci i rodzin z dziećmi oraz Policji. Próby wybielania tych zachowań poprzez publikacje o rzekomej prowokacji są nie tylko nie na miejscu, ale i szkodliwe. 

Po zakończeniu meczu mój mąż i małoletni syn zostali brutalnie pobici przez pięcioosobową grupę sympatyków Legii – w tym kobietę – w rejonie Mostu Poniatowskiego. Do ataku doszło bez żadnej prowokacji, a sprawcy wyszli z pobliskiego baru. Nie byliśmy jedynymi poszkodowanymi. W mediach społecznościowych znajduje się wiele nagrań ukazujących skalę agresji ze strony grup kibiców Legii.

Apeluję do PZPN o: 

  • wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Klubu Legia Warszawa,
  • nałożenie sankcji, takich jak zakaz udziału kibiców w przyszłych meczach, kary finansowe lub ograniczenia udziału w rozgrywkach pucharowych,
  • oficjalne potępienie prób wybielania środowiska kibicowskiego, zamiast podjęcia odpowiedzialności za przemoc,
  • ustanowienie jasnych zasad odpowiedzialności klubów za działania własnych kibiców. 

Na osobne podkreślenie zasługuje również kwestia nagłego i nieuzasadnionego podniesienia cen biletów po awansie Legii Warszawa do finałuczytamy.

Całość listu do Adama Gilarskiego znajdziecie na pogonsportnet.pl.

Ronaldo zaproponował ogromną kasę za gotowanie. Kulinarna influencerka ujawniła kwotę

Kulinarna influencerka Marta García Bou, znana w sieci jako „Boukie” wystąpiła niedawno w podcaście „Kapra”. Tam zdradziła, że kontaktowała się z nią sama Georgina Rodriguez – partnerka Cristiano Ronaldo. Tematem rozmowy była propozycja zostania prywatną kucharką piłkarza na czas tygodniowego pobytu na jego luksusowym jachcie zacumowanym na Ibizie.

Nie byle jaka propozycja

Oferta? Brzmi jak z bajki. Ponad milion euro za siedem dni pracy, przy czym jednym z warunków miała być gotowość do gotowania o dowolnej porze dnia i nocy.

Kolejna pierwsza taka historia

To nie pierwszy raz, kiedy Cristiano Ronaldo wykazuje się zamiłowaniem do dobrej kuchni i nietuzinkowych relacji z szefami kuchni. Kilka miesięcy temu fiński kucharz Arto Rastas ujawnił, że po jednym z kulinarnych eventów w Helsinkach Portugalczyk zaprosił go do swojej rezydencji w Arabii Saudyjskiej.

CR7 nadal w formie

40-letni piłkarz wciąż nie zwalnia tempa na boisku. W barwach Al-Nassr rozegrał już 38 spotkań. Zdobył w nich 33 bramki i notując 4 asysty. Według medialnych doniesień zarabia w Arabii Saudyjskiej 200 mln euro rocznie. Zatrudnienie kucharki nie powinno więc być większym problemem.

Źródło: Kapra

Zażarta dyskusja w Kanale Sportowym. „To jest ten moment, kiedy ja muszę wyjść”

W jednym z ostatnich programów na antenie „Kanału Sportowego” miała miejsce zażarta dyskusja. W pewnym momencie Robert Podoliński stwierdził, że opuści studio. Ostatecznie do tego nie doszło.

W poniedziałek na antenie „Kanału Sportowego” odbył się program „Liga PL”. Zgromadzeni w studio goście rozmawiali na wiele tematów związanych z polską piłką. Nie zabrakło wątku finału Pucharu Polski. W pewnym momencie temat rozmów zszedł na Legię Warszawa i jej potencjał kadrowy.




Kiedy eksperci zaczęli dyskutować na temat kadry Legii Warszawa, w studio zawrzało. Adam Sławiński stwierdził, że kadra Legii nie jest wystarczająca na walkę o Mistrzostwo Polski. Nie zgodzili się z nim Igor Lewczuk i Robert Podoliński.

– Na długodystansowej drodze, jaką jest Mistrzostwo Polski, ta kadra bardziej się odbija – ocenił Adam Sławiński

– Ja tego nie kupuję. Nie kupuję tego w ogóle. Nie kupuję opowieści, że Legia ma słabą kadrę – odpowiedział Robert Podoliński.

– Kun to jest zawodnik na Koronę Kielce. Chodyna na Piast Gliwice. (…) Wielu piłkarzy nie powinno grać w normalnej Legii Warszawa – stwierdził Sławiński.

– I to jest ten moment, kiedy ja muszę wyjść – podsumował Podoliński.




Wyjątkowy gest Gholizadeha w meczu z Puszczą. Oddał hołd ofiarom ogromnej tragedii

Lech Poznań w sobotę przejechał się po Puszczy Niepołomice. Jednym z bohaterów „Kolejorza” był zdecydowanie Ali Gholizadeh. Irańczyk złożył przy okazji swojego występu hołd ofiarom tragedii w Bandar Abbas.




Lech kompletnie rozbił w 31. kolejce Ekstraklasy Puszczę, która walczy o utrzymanie. „Kolejorz” wygrał aż 8-1, a Ali Gholizadeh strzelił dwa gole i zanotował asystę. Jego trafienia były szczególnej urody.

Hołd ofiarom

Jednak jeszcze bardziej szczególne było zachowanie Irańczyka po bramkach. 29-latek założył na mecz czarne opaski na oba nadgarstki. Po trafieniach wskazywał wprost na nie.




Jak się okazało, było to skierowane do ofiar tragedii, jaka miała niedawno miejsce w Bandar Abbas. 27 kwietnia na terenie miasta doszło do eksplozji i rozległego pożaru. Nie wiadomo, jaka jest dokładna liczba ofiar, ale mówi się o 70 osobach. Ponad 1200 miało z kolei zostać ranne.

Gest Gholizadeha obiegł już świat. Spotkał się z bardzo ciepłym odbiorem szczególnie w Iranie. Tamtejsze media doceniają pamięć i zachowanie 29-latka.

Policja reaguje na oskarżenia Legii wobec PZPN. Opublikowano bardzo wymowne zdjęcie

Wciąż toczą się spory po finale Pucharu Polski. Legia Warszawa oskarżyła PZPN o nieprawidłowości, a federacja odpowiedziała zarzutami o złamane procedury. Teraz do głosu doszła także policja.




Legia Warszawa wygrała w piątek Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym „Wojskowi” pokonali Pogoń Szczecin (4-3).

Spory

Jak to często bywa przy tego typu wydarzeniach, bardzo dużo działo się już przed meczem. Kibice Legii mieli mieć problemy z wejściem na obiekt. Klub oskarżył PZPN w oficjalnym komunikacie o nieprawidłowości organizacyjne. Federacja zdecydowanie się z takimi zarzutami nie zgodziła i je odparła.




Jeden i drugi klub otrzymał z odpowiednim wyprzedzeniem oficjalne informacje — przekazane również na odprawie z Delegatem oraz Policją — którym wejściem należy wprowadzić oprawy meczowe. W przypadku Legii Warszawa wyznaczono bramę nr 4. W celu uniknięcia zatorów przy wejściu na stadion organizator ustalił, że oprawy mają zostać dostarczone na teren obiektu do godziny 12.00. Z nieznanych organizatorowi powodów oprawa kibiców Legii została dostarczona pod inną bramę — nr 2 — i w późniejszej godzinie. Ten fakt był głównym powodem powstałych utrudnień i opóźnień w wejściu na stadion. Ponieważ wywołało to komplikację ze sprawdzeniem oprawy. Kibice sami zdecydowali, że wstrzymują wchodzenie oraz, że nie wpuszczą innych sympatyków Legii na czas kontroli bezpieczeństwa oprawyczytamy w odpowiedzi opublikowanej na łamach „Przeglądu Sportowego”.

W sumie dotarliśmy do momentu, gdy dwie strony przedstawiały kompletnie inne narracje. Legia zaznaczała, że jej kibice zostali zlekceważeni i byli prowokowani przez służby. PZPN z kolei zaznacza, że kluby znały procedury i je zaakceptowały. Poznaliśmy jeszcze trzecią stronę sprawy.

– Stołeczna Policja od zawsze podejmuje działania zapewniające bezpieczeństwo podczas imprez sportowych. Imprez, które są świętem dla kibiców, imprez, które mają przebiegać w duchu sportowej rywalizacji. Niestety dobra atmosfera i pozytywne emocje związane z przeżywaniem wzlotów i upadków ulubionych drużyn, często są zakłócane przez chuliganów i pseudokibiców – opisała Polska Policja.

– Podczas czwartkowego meczu o Puchar Polski, policjanci zatrzymali blisko 100 osób. Część z nich była pod wpływem narkotyków i alkoholu, a także posiadała przy sobie niebezpieczne przedmioty, którymi rzucała w kierunku służb porządkowych i Policji. Funkcjonariusze w toku przeszukań tych osób zabezpieczyli liczne wyroby pirotechniczne oraz środki odurzające. Niektórzy poszukiwani byli przez organy ścigania, celem odbycia kary pozbawienia wolności. Zatrzymani chuligani byli agresywni i stwarzali realne zagrożenie dla innych uczestników tego sportowego święta, a pamiętajmy, że na mecze często przychodzą rodziny z małymi dziećmi – dodano.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.