NEWSY I WIDEO

Bereszyński potwierdził plotki transferowe. Zdradził, z którym klubem rozmawiał

Bartosz Bereszyński od kilku lat jest piłkarzem Sampdorii Genua. We włoskiej prasie często pojawiały się plotki o zainteresowaniu reprezentantem Polski ze strony innych klubów Serie A. Sam zawodnik potwierdził, że jedna z nich rzeczywiście była prawdziwa. 

29-latek trafił do Sampdorii w styczniu 2017 roku z Legii Warszawa. Łącznie w Genui rozegrał 161 występów, w których zanotował osiem asyst i dołożył jedno trafienie. Dzięki regularności i dobrej grze w Serie A wypracował sobie stałe powołania do reprezentacji Polski.

Był temat transferu

Częstotliwość występów w Sampdorii przełożyła się także na zainteresowanie ze strony innych klubów Serie A. W kontekście Bereszyńskiego mówiło się przede wszystkim o Interze Mediolan. Sam zawodnik przyznał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, że było zainteresowanie AS Romy.

– Nie wiem, co można nazwać „blisko”, ale faktycznie, znalazłem się w gronie dwóch, trzech zawodników, którymi „Giallorossi” byli zainteresowani – powiedział obrońca. 

– Były prowadzone bardzo wstępne rozmowy, ale by transfer doszedł do skutku, musi się zgrać wiele czynników – dodał.

W bieżącym sezonie Bereszyński ma na koncie 27 występów. Uzbierał w nich trzy asysty. Portal Transfermarkt wycenia go na 5 milionów euro.

Powrót Lukaku do Interu stanie się faktem? Pomóc mogą mu… problemy Chelsea

Romelu Lukaku ponownie zagra w Interze Mediolan? Włoskie źródła sugerują, że Belg chciałby wrócić do swojego byłego klubu. „La Gazzetta dello Sport” podała warunki, jakie muszą zostać spełnione, aby doszło do tego transferu. 

Lukaku odzyskał w Interze swoją dawną formę i stał się gwiazdą Serie A. W mistrzowskim sezonie „Nerazzurrich” również odegrał kluczową rolę. Łącznie podczas swojego pobytu w Mediolanie strzelił 64 gole w 95 występach.

Szybki powrót?

Przed rozpoczęciem sezonu 2021/22 28-latek zdecydował się na zmianę barw. Wybrał transfer do Chelsea, w której występował przed laty, ale nie umiał odnaleźć się na Stamford Bridge. Odszedł z klubu, ale, jak sam przyznał, zawsze marzył o powrocie do „The Blues”. Choć udało mu się tego dokonać minionego lata, to Belg do tej pory nie może się wpasować w filozofię futbolu, jaką preferuje Thomas Tuchel. W grudniu natomiast przyznał, że chciałby wrócić do Interu.

Niewykluczone, że życzenie Lukaku wkrótce stanie się rzeczywistością. Pomóc mu mogą w tym sankcje nałożone na Chelsea, a dokładniej na jej właściciela, Romana Abramowicza. Majątek rosyjskiego oligarchy został zamrożony, wobec czego klub nie ma dostępu do swoich pieniędzy. Nie może również przeprowadzać żadnych transferów – ani wychodzących, ani wchodzących.

„La Gazzetta dello Sport” podaje, że paradoksalnie na tej sytuacji może skorzystać Lukaku. Aby jednak doszło do transferu 28-latka, to najpierw Chelsea musi zmienić właściciela. Włoscy dziennikarze dodają też, że Inter preferowałby wypożyczenie Belga, gdyż nie stać go na jego wykupienie definitywne. Sam zawodnik miałby natomiast obniżyć swoje wymagania finansowe z 12 milionów euro rocznie do 7,5 mln.

 

Erling Haaland dogadał się z gigantem! Norweg przeniesie się do Premier League?

Według angielskich mediów Erling Haaland dogadał warunki kontraktu z Manchesterem City! Jeśli te doniesienia okażą się prawdą, to „Obywatele” podbiorą Norwega sprzed nosa Realowi Madryt czy FC Barcelonie. 

Przyszłość utalentowanego napastnika nadal się nie wyjaśniła. Obecnie pozostaje on piłkarzem Borussii Dortmund, ale najbliższego lata aktywuje się klauzula, która pozwoli mu opuścić Signal Iduna Park za stosunkowo niewielką kwotę. Z tego powodu oko na Haalandzie zawieszają największe kluby Europy.

Największe konkrety

Według „Daily Mail” Norweg porozumiał się z działaczami Manchesteru City. „Obywatele” mają być gotowi na pokrycie wszelkich kosztów związanych z transferem napastnika. Poza kwotą odstępnego, która wyniesie około 75 mln euro, trzeba będzie zapłacić premię Mino Raioli, agentowi zawodnika. Swój procent odbierze również ojciec Haalanda.

Brytyjscy dziennikarze dodają, że 21-latek ma zarabiać w Manchesterze aż 450 tysięcy euro tygodniowo. To oznacza, że stanie się najlepiej opłacanym piłkarzem „Obywateli”. Poza „Daily Mail” informacje o porozumieniu między klubem a piłkarzem potwierdzają również źródła niemieckie.

Rewolucja w plebiscycie Złotej Piłki! Czekają nas ogromne zmiany

Francuski dziennik „L’Équipe” ogłosił planowane zmiany w plebiscycie „Złotej Piłki”. Największą z nich wydaje się być to, że nagroda ma teraz być przyznawana nie za rok kalendarzowy, a za sezon.

Plebiscyt „Złotej Piłki” jest organizowany corocznie od 1956 roku. Organizatorem głosowania na najlepszego piłkarza świata jest francuska gazeta „France Football”. W całej historii „Złotej Piłki” dochodziło do wielu zmian. Najważniejszą jest chyba ta z 1995 roku, wówczas dopuszczono do udziału także piłkarzy spoza Europy, którzy grają w klubach ze Starego Kontynentu. Od 2007 roku w głosowaniu są brani pod uwagę wszyscy piłkarze, nie tylko ci na co dzień występujący w Europie. Warto także odnotować, że w latach 2010-2016 FIFA i France Football połączyły siły i przyznawały wspólną nagrodę pod nazwą „Złota Piłka FIFA”.

Zmiany w Złotej Piłce

W ostatnich latach wokół „Złotej Piłki” powstawało wiele kontrowersji. Największą wydaje się nieprzyznanie nagrody Robertowi Lewandowskiemu za 2020 rok. Tym samym „Złota Piłka” w oczach wielu kibiców straciła na swojej wyjątkowości i stała się nagrodą jak każda inna. By nieco poprawić swój wizerunek „France Football” planuje wprowadzić kilka zmian. „L’Équipe” przekazało, planowane modyfikacje.

  • Nagroda za sezon, a nie za rok kalendarzowy.
  • Prawo głosu dla reprezentantów krajów z czołowej „100” rankingu FIFA.
  • Najbardziej będą się liczyć występy indywidualne. Dopiero później będą brane pod uwagę osiągnięcia drużynowe i postawa fair-play.
  • Zmiany w przygotowaniu listy nominowanych do wygrania Złotej Piłki. Od teraz wyboru będą dokonywać nie tylko organizatorzy, ale także Didier Drogba (ambasador Złotej Piłki) oraz „wyborca, który w poprzedniej edycji wykazał się największą wnikliwością”.

Buffon broni Donnarummy. „We Włoszech, to byłby faul”

Gianluigi Buffon obronił swojego rodaka, Gianluigiego Donnarummę, który przez wielu został nazwany winnym porażki Paris Saint-Germain w meczu z Realem Madryt. Legendarny bramkarz uważa, że podobna sytuacja we Włoszech zakończyłaby się odgwizdaniem faulu.

Paris Saint-Germain prowadziło na Estadio Santiago Bernabeu 1:0. Wszystko się jednak posypało po błędzie Donnarummy, który upadł po ataku Benzemy. Piłka trafiła do Viniciusa, który zwrócił ją francuskiemu napastnikowi, a ten zdobył bramkę na 1:1.

We Włoszech byłby faul?

Karim Benzema dopisał później dwa trafienia, a wicemistrzowie Francji odpadli z Ligi Mistrzów. Winnym porażki okrzyknięto Gianluigiego Donnarummę. Z takimi opiniami nie zgadza się Gianluigi Buffon.

– Chcę być bardzo szczery, to byłby faul we Włoszech. Być może po sprawdzeniu VAR. Jako bramkarz byłbym wściekły. Z drugiej strony, gracze Realu oszaleliby, gdyby sędzia zagwizdał – powiedział legendarny bramkarz.

– Gdyby Gigio pozostał na ziemi, być może decyzja byłaby inna. Widzieliśmy wielu graczy, którzy to robili, ale on był uczciwy. Natychmiast wstał, przez co dał wiadomość, że kontakt z napastnikiem był nieistotny – dodał Buffon.

– Takie błędy są przydatne do dorastania, to część procesu rozwijania. Jestem pewien, że nie będzie to miało negatywnego wpływu, bo Donnarumma już udowodnił, że ma siłę, by przezwyciężyć trudne chwile. Jest zbyt solidny, żeby to wszystko miało na niego wpływ – zakończył, nazywając Donnarummę jednym z trzech najlepszych bramkarzy na świecie obok Neuera i Courtoisa.

Gianluigi Donnarumma występuje w Paris Saint-Germain od lata 2021 roku. Od tego momentu zagrał 18 spotkań dla klubu, notując przy tym 8 czystych kont.

Źródło: TVP Sport, Corriere dello Sport

Ogromne zainteresowanie meczem reprezentacji Polski. Bilety sprzedane w ciągu jednej nocy

Finał baraży z udziałem reprezentacji Polski cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród kibiców. Rzecznik prasowy PZPN zdradził, że niemal wszystkie bilety rozeszły się w ciągu jednej nocy. Gdyby w Polsce był stadion mogący pomieścić 100 tysięcy kibiców, to zapewne udałoby się go zapełnić.

Wielkimi krokami zbliżają się europejskie baraże do Mistrzostw Świata 2022. Pierwotnie reprezentacja Polski miała zmierzyć się 24 marca z reprezentacją Rosji, jednak przed kilkoma dniami FIFA podjęła decyzję o zdyskwalifikowaniu Rosjan. Tym samym Biało-Czerwoni są już pewni gry w finale baraży. W nim zmierzymy się ze zwycięzcą meczu Szwecja-Czechy.

Bilety wyprzedane

Gospodarzem finału baraży będzie Polska. Mecz zostanie rozegrany 29 marca na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Minionej nocy uruchomiono sprzedaż biletów na ten mecz. Jak zdradził rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski, w piątkowy poranek do nabycia pozostały tylko pojedyncze wejściówki.

– Niemal wszystkie wejściówki rozeszły się w nocy, tuż po rozpoczęciu oficjalnej sprzedaży. Dosłownie kilka sztuk dotrwało do rana – przekazał Jakub Kwiatkowski w rozmowie z portalem „sport.pl”.

– Zainteresowanie finałem barażów było i wciąż jest gigantyczne. Pewnie gdybyśmy mieli stadion na 100 tysięcy, to i tak sprzedalibyśmy wszystkie bilety – dodał.


źródło: sport.pl

PSG podejmie ostatnią próbę zatrzymania Mbappe. Kosmiczna oferta

Po zakończeniu tego sezonu, najprawdopodobniej, dojdzie do długo wyczekiwanego transferu Kyliana Mbappe do Realu Madryt. Francuz ma być już po słowie z Florentino Perezem i obecnie wyczekuje się tylko 30 czerwca, kiedy to skończy się jego kontrakt z PSG. Według „L’Equipe” paryżanie zamierzają podjąć ostatnią próbę zatrzymania zawodnika. 

Informacje o transferze Mbappe do Realu pojawiają się od dobrych kilku miesięcy, jeśli nie dłużej. Francuz ma być zainteresowany przenosinami do Madrytu, gdzie mógłby stać się „nowym Cristiano Ronaldo”. Teoretycznie gwiazdor nie podjął jeszcze decyzji odnośnie swojej przyszłości. Jego kontrakt z PSG wygasa 30 czerwca bieżącego roku i nie zapowiada się, aby miał go przedłużyć.

Ostatnia próba

Paryżanie podejmowali już negocjacje z 23-latkiem, lecz ten miał odrzucić wszelkie oferty. Ewentualną zmianę jego decyzji mogło przynieść wyeliminowanie właśnie Realu Madryt z rozgrywek Ligi Mistrzów. PSG nie dało jednak rady „Królewskim” i odpadło z rozgrywek już w 1/8 finału (dwumecz: 2-3).

„Marca” podaje, że Mbappe dogadał się już z Florentino Perezem i od przyszłego sezonu będzie grać na Santiago Bernbabeu. Agenci piłkarza mieli zaakceptować przedstawioną przez Real umowę.

PSG nie chce się pogodzić z utratą swojego kluczowego zawodnika, który obecnie jako jedyny utrzymuje wysoki poziom i ciągnie grę zespołu. „L’Equipe” podaje, że Katarczycy mają zamiar podjąć ostatnią, desperacką próbę zatrzymania Francuza. Jorge Picon, ceniony dziennikarz potwierdza te informacje oraz dodaje, że w negocjacjach ma wziąć udział sam Leonardo, dyrektor sportowy PSG.

Jeśli ufać przeciekom, jakie pojawiają się w prasie, to Mbappe na mocy nowej umowy w Paryżu miałby zarabiać aż 50 milionów euro netto rocznie. To uczyniłoby go najlepiej opłacanym zawodnikiem na świecie. Real oczywiście nie jest w stanie wyrównać oferty, jaką zaproponuje PSG, ale ostatni dwumecz obu ekip, mógł pokazać Francuzowi, gdzie ma szansę na osiągnięcie większego sukcesu.

Przerwa Tymoteusza Puchacza. Polak zawieszony na dwa mecze

Tymoteusz Puchacz został ukarany zawieszeniem na dwa mecze w lidze tureckiej. Powód? Rzekome używanie obelg w trakcie meczu.

Przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022 Tymoteusz Puchacz trafił do Unionu Berlin. Przygoda w niemieckim klubie nie zaczęła się dla niego najlepiej, więc podczas zimowego okienka transferowego zdecydował się odejść na wypożyczenie do tureckiego Trabzonsporu. W nowym klubie Polak radzi sobie całkiem obiecująco i jest pewny miejsca w wyjściowym składzie.

W zdecydowanej większości spotkań Tymoteusz Puchacz rozgrywa pełne 90 minut. Tak też było podczas ostatniego meczu z Fenerbahce. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Polski obrońca nie będzie jednak najlepiej wspominał tego spotkania. Mimo że w trakcie meczu Puchacz nie otrzymał ani żółtej, ani czerwonej kartki od arbitra, to Komisja Dyscyplinarna wlepiła mu karę zawieszenia.

Tymoteusz Puchacz został zawieszony na dwa mecze. Ponadto musi zapłacić karę finansową w wysokości 13 tysięcy lirów. Powodem są rzekome obelgi podczas meczu, choć władze ligi nie poinformowały o szczegółach. Taką samą karę otrzymał Mert Hakan z przeciwnej drużyny, więc niewykluczone, że doszło do sprzeczki między oboma panami.

https://twitter.com/FilipCieslinski/status/1501998592709566465

Lechia Gdańsk znowu z problemami finansowymi. Klub zalega piłkarzom

Lechia Gdańsk stanowczo zawodzi w bieżącym sezonie Ekstraklasie. „Biało-Zieloni” spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań, jednak problemy mają także poza boiskiem. „Przegląd Sportowy” wyjawił, że w klubie ponownie pojawił się kłopot z wypłacalnością.

Lechia zajmuje co prawda czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy, ale notorycznie gra „w kratkę”. Z do niedawna grającej efektywnie i przyjemnie dla oka drużyny zmienili się w średnią ekipę. Do trzeciego w tabeli Lecha Poznań tracą już osiem punktów.

Zaległości finansowe

Okazuje się, że boiskowe problemy to nie jedyne, z jakimi zmaga się klub. W piątkowym wydaniu „Przeglądu Sportowego” pojawił się artykuł, który opisuje sytuację finansową Lechii.

Jak się dowiedzieliśmy, gdański klub ponownie ma zaległości wobec zawodników. To sytuacja, z którą Lechia zmaga się od wielu lat, co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla właścicieli i działaczy. Zwłaszcza że jeszcze za kadencji Piotra Stokowca przekonywano opinię publiczną o zaciśnięciu pasa i wychodzeniu na prostą. Cóż, mimo zapowiedzi, Lechia znowu znalazła się na zakręcie. Aktualne zaległości wynoszą dwa miesiące plus premie – napisano w „PS”.

To wpływa na psychikę wielu graczy. Ci, którzy są w klubie dłużej, nie panikują, bo dobrze wiedzą, że prędzej, czy później otrzymają swoje wynagrodzenia. Tak przynajmniej było dotychczas. Można powiedzieć, że zdążyli się przyzwyczaić, jakkolwiek źle to nie brzmi. Inaczej do sprawy podchodzą obcokrajowcy, dla których to nowa sytuacja – dodano.

Kolejny gol Arka Milka! Polak z dubletem w Lidze Europy [WIDEO]

I kolejny gol Arkadiusza Milika! Tym razem Polak doskonale odnalazł się w polu karnym i dobił piłkę, którą obronił bramkarz FC Basel. Dzięki temu trafieniu 28-latek zanotował swojego 18. gola w bieżącym sezonie. 

https://twitter.com/rOMain_013/status/1502033691538767873

Świetny mecz Mattiego Casha! Bramka i asysta [WIDEO]

W czwartkowym meczu Premier League Aston Villa prowadzi na wyjeździe z Leeds United 3:0. Wyróżniającą się postacią jest Matty Cash, który ma na swoim koncie bramkę oraz asystę. Jest to trzeci gol i trzecie ostatnie podanie Polaka w tym sezonie w angielskiej ekstraklasie.

https://twitter.com/Gol12Futbol/status/1502014621573652492?s=20&t=5uOkfWRh3uQrJ3DPIjTpCg

https://twitter.com/Bau_Nickk/status/1502029624594907147?s=20&t=5uOkfWRh3uQrJ3DPIjTpCg

https://twitter.com/WPiela96/status/1502028819968016386?s=20&t=5uOkfWRh3uQrJ3DPIjTpCg

Główny sponsor Chelsea zażądał zawieszenia współpracy. Jego logo zniknie z trykotów w trybie natychmiastowym

W czwartek brytyjski rząd rozszerzył sankcje nałożone na Romana Abramowicza. Rosjanin nie zdążył sprzedać Chelsea, więc klub ucierpi na ukaraniu swojego właściciela. Współpracę z „The Blues” postanowił zawiesić jeden z głównych sponsorów, firma ThreeUK.

Kilka dni temu Roman Abramowicz ogłosił, że po niemal dwóch dekadach przestanie być właścicielem londyńskiej Chelsea. Oligarcha zdecydował się na taki ruch, ponieważ w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, znalazł się na celowniku brytyjskiego rządu. Jest to pokłosie jego interesów z Władimirem Putinem.

Abramowicz był już w trakcie zaawansowanych rozmów z jednym z tureckich przedsiębiorców i wszystko wskazywało na to, że „The Blues” wkrótce będą mieli nowego zarządcę. Wszystkie brytyjskie aktywa Rosjanina zostały jednak zamrożone i do transakcji nie dojdzie w najbliższym czasie.

ThreeUK zawiesza współpracę

W związku z sankcjami nałożonymi na Abramowicza Chelsea nie może dokonywać transferów, przedłużać kontraktów swoich zawodników czy sprzedawać biletów na mecze. Dodatkowo o zawieszenie umowy sponsorskiej poprosiła firma ThreeUK. Sieć telefonii komórkowej zażądała również usunięcia swojego logo z koszulek oraz klubowych obiektów.

– W świetle niedawno ogłoszonych przez rząd sankcji, poprosiliśmy Chelsea o tymczasowe zawieszenie naszego sponsorowania klubu, w tym o usunięcie naszej marki z koszulek i okolic stadionu do odwołania – ogłosił rzecznik prasowy Three.

– Zdajemy sobie sprawę, że ta decyzja wpłynie na wielu fanów Chelsea, którzy z pasją śledzą poczynania swojej drużyny. Jednak uważamy, że biorąc pod uwagę okoliczności i obowiązujące sankcje, jest to właściwe postępowanie – dodał.

 

Neymar wyjaśnił zajście z Donnarummą. Brazylijczyk pokazał prywatne wiadomości

W środę PSG zaprzepaściło sporą przewagę nad Realem Madryt i odpadło z Ligi Mistrzów już na etapie 1/8 finału. Po meczu miało dojść do sprzeczki pomiędzy Neymarem i Gianluigim Donnarummą. Napastnik paryskiego klubu zdementował te informacje, pokazując prywatne wiadomości ze swoim kolegą z drużyny.

Po pierwszej połowie rewanżowego spotkania pomiędzy Realem Madryt i PSG wszystko wskazywało na to, że Paryżanie awansują do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Ostatecznie jednak gospodarze niesieni dopingiem Estadio Santiago Bernabeu zdołali trzykrotnie pokonać Gianluigiego Donnarummę i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Gorąca atmosfera po ostatnim gwizdku

Jasne więc, że nikt w szeregach PSG nie był zadowolony po zejściu do szatni. Według relacji mediów szczególnie wściekli okazali się Nasser Al-Khelaifi oraz Leonardo. Przedstawiciele Paryżan wraz z kilkoma zawodnikami awanturowali się pod pokojem sędziowskim, zarzucając arbitrowi głównemu nieodgwizdanie faulu przy pierwszym golu dla Realu.

„Marca” natomiast poinformowała o kłótni pomiędzy Neymarem i Donnarummą. Gwiazdor „Les Rouge-et-Bleu” miał być wściekły na swojego kolegę z drużyny i obwiniał go o utratę jednej z bramek. Włoch nie pozostał dłużny i powiedział, że przez 30-latka „Królewskim” udało się wyjść na prowadzenie. Cała sytuacja o mało nie zakończyła się rękoczynami.

Neymar postanowił zdecydowanie zdementować te plotki. Brazylijczyk w swoich social mediach upublicznił prywatną rozmowę z Donnarummą na „WhattsAppie”.

– Cześć Ney. Przepraszam za wczoraj. Te doniesienia są niedopuszczalne – napisał bramkarz, uprzednio wklejając link do artykułu „Marki”. 

– Przyjacielu, spokojnie, takie rzeczy mogą zdarzyć się w piłce nożnej. Jesteśmy zespołem i jesteśmy z Tobą. Jesteś bardzo młody i jeszcze wiele wygrasz. Teraz musisz się podnieść oraz iść dalej. Uściski – odpisał Neymar. 

PSG w ogniu krytyki przez rodzime media. „To nie klub, to cyrk”

Francuskie media ostro skrytykowały Paris Saint-Germain po porażce z Realem Madryt (1-3) w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Oberwało się samemu klubowi, ale i jego właścicielowi. Nasser Al-Khelaifi zbiera mocne komentarze po odpadnięciu z elitarnych rozgrywek. 

Mimo wygranej w pierwszym meczu PSG i tak nie zdołało awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Paryżanie odpadli z rozgrywek po drugim spotkaniu z Realem Madryt, zakończonym wynikiem 1-3 (2-3 w dwumeczu). Tym samym kolejny raz nie uda im się zdobyć trofeum.

Ostra krytyka

Po spotkaniu oberwało się drużynie prowadzonej przez Mauricio Pochettino. Zespół porównano do cyrku, a działania zarządu skrytykowano. Dostało się także Nasserowi Al-Khelaifiemu za jego politykę transferową.

– To, co od lat robi PSG, jest niewyobrażalne. To nie klub, to cyrk. Pieniądze są wydawane bez celu, ściąga się wszystkich wbrew wszelkiej logice – młodych, starych, kontuzjowanych. Paryżanie zostali ukarani za absurdalną politykę sportową. Messi i Neymar nie nadają się dziś do gry na wysokim poziomie. Ten zespół nigdy nie miał charakteru, a jedyną gwiazdą jest dziś Mbappe – napisał dziennikarz „RMC Sport”, Daniel Riolo.

– Winy za porażkę w Madrycie nie ponosi sędzia. Ponosi ją Nasser Al-Khelaifi. Król z tektury ze swoimi niekompetentnymi lokajami, który chce rządzić PSG i światową piłką, a nie wie nic ani o tym klubie, ani o futbolu. Niszczy Paris Saint-Germain, będąc nienawidzonym przez całą Europę – dodał.

– PSG stało się najbardziej nielubianym klubem na świecie. Jego kibice będą się stopniowo od niego odwracać. Jeśli nie dojdzie w Paryżu do wewnętrznej rewolucji, PSG będzie „martwe” – podsumował Riolo.

Te same błędy

Nad sytuacją PSG pochyliło się także „L’Equipe”. Francuski dziennik podkreśla, że klub od lat popełnia te same błędy. Nie potrafi się jednak na nich niczego nauczyć.

– PSG jest dziś wrakiem. Klub nie wyciąga wniosków z własnych porażek. Te same błędy powtarzają się rok w rok, a pojedyncze osoby uważają się za ważniejsze od drużyny. Messi, Neymar, Mbappe i Donnarumma załamali się tak jak kiedyś robili to Rabiot, Matuidi, Thiago Silva czy Cavani – piszą dziennikarze. 

„L’Equipe” dodaje, że prawdopodobnie porażkę posadą przypłaci Mauricio Pochettino. Argentyńczyka nie powinno to jednak specjalnie martwić. Dziennikarz twierdzi, że szkoleniowiec jest już mocno zmęczony pracą w PSG.

 


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.