NEWSY I WIDEO

Mikel Arteta atakuje władze Premier League. „Dziękuję wam bardzo”

Arsenal przegrał z Liverpoolem (0-2) mecz 27. kolejki Premier League. Na konferencji po spotkaniu Mikel Arteta nie krył swojej irytacji na władze ligi. Hiszpanowi nie podoba się ustalony terminarz. 

Mimo porażki „Kanonierzy” nadal zajmują wysokie miejsce w tabeli Premier League. Arsenal znajduje się na 4. miejscu i do trzeciej Chelsea traci osiem punktów. Ekipa Mikela Artety wciąż znajduje się więc w walce o udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

Problematyczny terminarz

Choć Arsenal zachowuje szanse na awans do Champions League, to plany pokrzyżować mu mogą najbliższe spotkania. W najbliższą sobotę „Kanonierzy” zmierzą się z Aston Villą o 13:00. Ich czas na regenerację po meczu z Liverpoolem będzie zatem niewielki.

20 kwietnia natomiast czeka ich starcie ze wspomnianą Chelsea, z którą zagrają o 20:45. Zaledwie trzy dni później zagrają z Manchesterem United… o 13:30. Mikel Arteta nie kryje irytacji z powodu tak napiętego terminarza.

– Dziękuję władzom Premier League, dziękuję bardzo za to, co robią. [Władze ligi – przyp.red.] zrobiły to teraz i za miesiąc, kiedy gramy z Chelsea i United. Wygląda na to, że chcą dać im przewagę, więc mówię jeszcze raz: dziękuję Wam bardzo. To bardzo pomocne, ułożyć terminarz w taki sposób – wypalił Hiszpan.

We wtorek doszło do włamania w domu Paula Pogby. Traumatyczne wyznanie Francuza

Wtorkowy wieczór był dla Paula Pogby jednym z najgorszych w życiu zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Francuz najpierw odpadł z Ligi Mistrzów po porażce z Atletico Madryt, a następnie dowiedział się, że w jego domu doszło do włamania.

We wtorek Manchester United podejmował na Old Trafford Atletico Madryt w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na Wanda Metropolitano padł remis 1:1, więc kwestia awansu wciąż była otwarta. Ze starcia w „Teatrze Marzeń” zwycięsko wyszli „Los Colchoneros”, których bohaterem okazał się Renan Lodi. Brazylijczyk pod koniec pierwszej połowy strzelił bramkę na 1:0 i taki wynik utrzymał się już do końca.

Pogba pojawił się na placu gry w 67. minucie, jednak nie udało mu się zmienić losów spotkania. Po ostatnim gwizdku sędziego czekała na niego kolejna smutna informacja. Okazało się, że do jego domu wtargnęli włamywacze. Co gorsza, dzieci Francuza znajdowały się wewnątrz.

 

Emocjonalna wiadomość


Pomocnik „Czerwonych Diabłów” o całym zajściu poinformował na swoich mediach społecznościowych. Pogba nie krył swoich emocji.

– Ostatniej nocy spełnił się najgorszy koszmar dla naszej rodziny, kiedy włamano się do naszego domu, podczas gdy w sypialnie spały nasze dzieci. Włamywacze byli w naszym domu mniej niż pięć minut, ale w tym czasie zabrali nam coś znacznie bardziej wartościowego od czegokolwiek, co mieliśmy w domu… nasze poczucie bezpieczeństwa – napisał 29-latek.

– Stało się to w ostatnich minutach meczu, gdy wiedzieli, że nie będzie nas w domu. Moja żona i ja w pośpiechu wracaliśmy do domu nie wiedząc czy nasze dzieci są bezpieczne i zdrowe. Dla ojca nie ma gorszego uczucia na świecie niż brak możliwości chronienia swoich dzieci i szczerze mam nadzieję, że nikt nigdy nie będzie musiał czuć tego, co ja czułem ostatniej nocy – podkreślił.

Spotify nowym sponsorem FC Barcelony. Firma planuje promować artystów oraz trasy koncertowe

FC Barcelona podpisała umowę sponsorską ze Spotify. Szwedzka firma będzie posiadać prawo do reklamy na koszulkach, gdzie poza swoim logiem, ma w planach promować artystów muzycznych, ich nowe albumy oraz trasy koncertowe.

Blaugrana na słuchawkach

Finanse Dumy Katalonii zaczynają wyglądać coraz lepiej. Zapowiadana przez ostatnie tygodnie współpraca ujrzała światło dzienne. We wtorek FC Barcelona poinformowała o podpisaniu umowy z firmą streamingową Spotify. Według hiszpańskich mediów Blaugrana może rocznie inkasować nawet 65 milionów euro w zamian za miejsce na reklamę na koszulkach oraz człon w nazwie stadionu. Już niedługo Duma Katalonii  będzie rozgrywać swoje spotkania na „Spotify Camp Nou”.

https://twitter.com/FCBarcelona/status/1503826660226969608?s=20&t=oOnqPYkW1_b9SJ7oKteFVA

Kataloński Sport informuje, iż Spotify planuje promować najpopularniejszych artystów muzycznych. Oznacza to, że w przyszłym sezonie na koszulkach FC Barcelony zobaczymy nie tylko logo szwedzkiej firmy, ale także The Weekend, Shakiry czy Justina Biebera.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1504109547455229959?s=20&t=Jt9mw2fPN1I5xOKAa6oXmg

W przeszłości podobne zagrania stosowało Columbia Pictures. Kilkanaście lat temu wytwórnia filmowa była związana umową z Atletico Madryt i promowała na koszulkach Colchoneros swoje nowe produkcje, takie jak np. Spider-man 2 czy Hellboy.

https://twitter.com/FootyAccums/status/735377598738468864?s=20&t=PmKwtDFO-sVxAdxPPKCFQg

Antonio Conte potępia wykluczenie Rosji ze świata sportu. Stanowcza odpowiedź ukraińskiego tenisisty

Trener Tottenhamu, Antonio Conte, w rozmowie z brytyjskimi mediami stwierdził, że wykluczenie Rosjan ze świata sportu jest smutne. Jego słowa zostały szybko skrytykowane przez ukraińskiego tenisistę, Sergieja Stachowskiego.

W związku z inwazją na Ukrainę, rosyjskim sportowcom zabroniono udziału w licznych wydarzeniach sportowych. Reprezentanci kraju najeźdźców zostali usunięci m.in. z baraży mundialu w Katarze czy paraolimpiady, jednak to dopiero początek listy. Takie rozwiązanie nie podoba się Antonio Conte.

– Powtarzam, to bardzo smutne, że ta poważna sytuacja, ta wojna między Rosją a Ukrainą, dotyka piłkę nożną i świat sportu. Świadomość, że rosyjscy sportowcy mają zakaz udziału w zawodach, jest bardzo smutna – stwierdził Conte cytowany przez independent.co.uk.

– Myślę, że to niesprawiedliwe. Bardzo dobrze znam pracę, jaką rosyjscy sportowcy wykonują na co dzień. Myślę, że to nie w porządku – dodał.

 

Zdecydowana odpowiedź

Na słowa trenera Tottenhamu postanowił zareagować ukraiński tenisista, Sergiej Stachowski. Sportowiec sam postanowił wstąpić do armii, po tym jak Rosja najechała jego kraj. 36-latek napisał do Włocha prywatną wiadomość na Instagramie, a następnie ją upublicznił.

– Nie jestem pewien czy rozumiesz to, co dzieje się w Ukrainie. W innym wypadku nie rozumiem, jak mogłeś skomentować to w sposób, który brzmi jakbyś był smutny przez sytuację rosyjskich sportowców i biznesmenów… miliony Ukraińców musiało opuścić swoje domy przez rosyjską inwazję… miliony przechodzą przez piekło w swoich własnych miastach, kiedy rosyjskie samoloty i artyleria je bombardują… proszę, obudź się… Rosjanie muszą ponieść odpowiedzialność zbiorową za całą destrukcję i śmierć, jaką przynieśli Ukrainie.

Robert Lewandowski postawił Bayernowi ultimatum. Fabrizio Romano potwierdza

Sytuacja pomiędzy Bayernem Monachium i Robertem Lewandowskim robi się coraz bardziej napięta. Kapitan reprezentacji Polski chciałby jak najszybciej przedłużyć swoją umowę, natomiast władze „Die Roten” nie wykazują inicjatywy ze swojej strony. Według informacji przekazanych Fabrizio Romano napastnik dał klubowi czas do końca sezonu.

Kontrakt Lewandowskiego z Bayernem obowiązuje do końca przyszłego sezonu, jednak istnieje prawdopodobieństwo, iż 33-latek spędza swoje ostatnie miesiące w Monachium. Według Jana Aage Fjortofta 128-krotny reprezentant Polski będzie chciał opuścić Allianz Arena po zakończeniu aktualnej kampanii ligowej. 

Ultimatum

Informacje przekazane przez Norwega potwierdza jeden z najbardziej wiarygodnych dziennikarzy w Europie, Fabrizio Romano. Włoch twierdzi, iż Lewandowski będzie czekał na ruch ze strony Bayernu do końca sezonu. Jeśli do tego czasu władze klubu się z nim nie skontaktują, to postanowi kontynuować swoją karierę gdzie indziej.

„Sport Bild” natomiast zdradził, że „Die Roten” w najbliższych tygodniach nie mają zamiaru rozpoczynać negocjacji z kapitanem reprezentacji Polski, co może jedynie zwiększać jego niepokój. Lewandowski ma świadomość swojej wartości i chce, by klub traktował go lepiej.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1504041534395543553

 

Paweł Wszołek o piwku na mieście. „Nie widzę tutaj żadnego problemu”

Piłkarze Legii Warszawa wyszli na miasto po meczu z Górnikiem Łęczna, o czym doniósł Super Express. Paweł Wszołek, którego uchwycono na jednym ze zdjęć zabrał głos w tej sprawie po wygranej z Termalicą.

CWKS pewnie pokonał beniaminka z Niecieczy 4:1. Legia trafiła z formą na wiosnę, wtorkowa wygrana to ich piąte zwycięstwo z rzędu. Mistrzowie Polski awansowali na 11. miejsce w Ekstraklasie.

Mała celebracja na mieście

W związku z poprawą sytuacji nastroje w szatni są coraz lepsze. Super Express uchwycił zawodników Legii Warszawa na mieście po meczu z Górnikiem Łęczna. Na jednym ze zdjęć pojawił się Paweł Wszołek, który po spotkaniu z Termalicą ustosunkował się do całej sytuacji.

– To była mała kolacja z dziewczynami. Może nas to rozluźniło jeszcze bardziej? Z mojej strony mogę powiedzieć, że jesteśmy profesjonalistami i w dzisiejszym futbolu nie ma miejsca, żeby imprezować – powiedział Wszołek.

– Nie widzę tutaj żadnego problemu, gdy drużyna, chłopaki pójdą sobie na jakąś kolację czy wypiją sobie jedno piwo – dodał w rozmowie z Canal +.

Źródło: Canal+, WP Sportowe Fakty

Niecodzienna sytuacja w Ekstraklasie. Piłkarze dwa razy zagrali w piątej kolejce

Kibice Ekstraklasy zwrócili uwagę na nietypową sytuację po meczu Legii Warszawa z Termalicą. Zauważono, że dwóch zawodników zagrało po dwa razy w piątej kolejce polskiej ligi. Okazało się jednak, że nie ma przepisu, który zapobiega takiemu zdarzeniu.

Legioniści z wiosenną formą i nietypowe wydarzenie

Legia Warszawa we wtorek zmierzyła się z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza w ramach odrobienia piątej kolejki Ekstraklasy. Mistrzowie Polski pokonali beniaminka 4:1. Po meczu kilku kibiców zwróciło uwagę na fakt, że Patryk Sokołowski (Legia, wcześniej Piast) i Dawid Kocyła (Termalica, wtedy W. Płock) dwukrotnie wystąpili w 5. kolejce.

Wyjaśnienie ze strony Ekstraklasy

Opinia publiczna zastanawiała się, czy w takim przypadku nie powinno się ukarać obu drużyn walkowerem. Okazuje się jednak, że nie ma takiego przepisu, który zakazuje występowania w tej samej kolejce po raz drugi.

– Nie ma żadnych przepisów, które by ograniczały taką sytuację. Kluczowe jest uprawnienie zawodnika do rozgrywek przez dany klub. Od momentu zgłoszenia piłkarz jest uprawniony do reprezentowania drużyny i nie ma znaczenia, która to była kolejka ligowa – powiedział manager ds. Komunikacji z Ekstraklasy S.A. w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

W piątej kolejce Piast Gliwice z Patrykiem Sokołowskim w składzie zremisował 1:1 ze Śląskiem Wrocław. Wisła Płock pewnie pokonała wówczas Zagłębie Lubin (4:0). Dawid Kocyła pojawił się na placu gry w 83. minucie, zmieniając Kristiana Vallo.

Źródło: Przegląd Sportowy, własne

Żona Glika uspokaja po zderzeniu jej męża z rywalem. „Gladiator się nie poddaje”

Żona Kamila Glika opublikowała na Instagramie wpis, w którym uspokoiła zaniepokojonych kibiców stanem zdrowia jej męża. Piłkarz Benevento doznał lekkiego wstrząsu oraz stracił dwa zęby. Na szczęście 34-latek nie doznał poważniejszych obrażeń. 

Glik podczas wtorkowego spotkania Benevento z Brescią (2-2) zderzył się z rywalem. Do zdarzenia doszło w 82. minucie. Wskutek uderzenia stoper musiał zejść z boiska na noszach.

Niebezpieczna sytuacja z udziałem Kamila Glika. Polak zniesiony na noszach

Gladiator się nie poddaje

Ewentualna kontuzja Glika byłaby poważnym ciosem dla reprezentacji Polski, która 29 marca zagra finał baraży ze Szwecją lub Czechami. 34-latek jest filarem obrony „Biało-Czerwonych” i nic nie wskazuje na to, aby Czesław Michniewicz zamierzał pominąć go przy ustalaniu składu. Jego nieobecność spowodowana urazem głowy byłaby zatem bolesna.

Marta Glik, żona zawodnika opublikowała na Instagramie relację, w którym uspokoiła zaniepokojonych kibiców. Stoper Benevento faktycznie doznał lekkie wstrząsu przez zderzenie oraz stracił dwa zęby. Ogólnie czuje się jednak dobrze, więc sytuacja wydaje się nie być taka groźna, jak początkowo wyglądała.

– Kamil czuje się dobrze. Głowa obita, ale cała. Lekki wstrząs, 2 zęby wybite. Gladiator się nie poddaje. Kamil bardzo dziękuje za wsparcie i liczne wiadomości – napisała żona reprezentanta Polski. 

Brak opisu.

 

Uspokoił także wpis Jakuba Kwiatkowskiego, który potwierdził, że Glik przeszedł już badania. Nie wykazały one wstrząśnienia mózgu. Stoper został wypisany już ze szpitala i tylko, jak napisał rzecznik kadry, „musi się udać do dentysty”.

https://twitter.com/KwiatkowskiKuba/status/1504024049948758017?fbclid=IwAR3Tkv49a5EdgzrEtUnZ7o33jcDsqdNhmIuD57pjZNRrtq2SBUlE_HAC4Ac

New York Red Bulls z zakazem transferowym! Powodem nieprawidłowości przy transferze Klimali

Amerykański New York Red Bulls otrzymał zakaz rejestrowania piłkarzy. Powodem takiego obrotu spraw są nieprawidłowości związane z transferem Patryka Klimali. Amerykanie nie zapłacili polskim klubom tzw. „Solidarity contribution”.

Patryk Klimala opuścił Ekstraklasę w styczniu 2020 roku. Wówczas 4 miliony euro za napastnika Jagiellonii Białystok zapłacił Celtic Glasgow. Po krótkiej i niezbyt udanej przygodzie w Szkocji Polak zdecydował przenieść się do Stanów Zjednoczonych. W kwietniu 2021 roku podpisał kontrakt z New York Red Bulls.

Do tej pory Patryk Klimala wystąpił 33 meczach w barwach New York Red Bulls. Na swoim koncie ma 9 bramek oraz 9 asyst. Dobrze rozpoczął także nowy sezon, w którym jak dotąd wystąpił 3 razy, strzelił 1 bramkę i zanotował 3 asysty.

Kara dla Amerykanów

Jak się okazuje, klub polskiego napastnika może mieć wkrótce niemałe problemy. Joanna Misiewicz z Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN przekazała, że New York Red Bulls został ukarany przez FIFA zakazem transferowym. Żeby być bardziej precyzyjnym, chodzi o zakaz rejestrowania zawodników.

Kara jest pokłosiem problemów z transferem Patryka Klimali. Amerykanie nie zapłacili trzem polskim klubom należnych ich pieniędzy z tytułu „Solidarity contribution”. Jest to nic innego jak składka na rzecz klubów, które wyszkoliły piłkarzy między 12. a 23. rokiem życia. W tym przypadku pieniądze przysługują Lechii Dzierżoniów, Wigrom Suwałki oraz Zjednoczonym Żarów.

https://twitter.com/JoannaMisiewic1/status/1503492469853462531?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1503492469853462531%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.polsatsport.pl%2Fwiadomosc%2F2022-03-15%2Fnew-york-red-bulls-ukarany-zakazem-rejestracji-zawodnikow%2F

Koniec Lewandowskiego w Bayernie? „Chce odejść latem”

Według medialnych doniesień Robert Lewandowski zamierza opuścić Bayern Monachium w letnim oknie transferowym. Polak chciałby zrobić kolejny „duży ruch”. Na jego następcę w ekipie mistrzów Niemiec wytypowano Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund.

Temat transferu Roberta Lewandowskiego jest omawiany przed każdym oknem transferowym. Polak mimo 33-lat na karku wciąż notuje świetne liczby. Ten fakt wywołuje spore zainteresowanie ze strony europejskich gigantów.

Lewandowski chce odejść?

Według Jana Aage Fjortofta Polak będzie chciał opuścić Bayern Monachium tego lata. Robert Lewandowski zamierza zrobić „wielki ruch”, a jego następcą miałby zostać Erling Haaland.

https://twitter.com/JanAageFjortoft/status/1503840371297640452

Potencjalnymi nabywcami Roberta Lewandowskiego może zostać ktoś z piątki: Real Madryt, FC Barcelona, PSG, Manchester United i Manchester City. Wcześniej w gronie kandydatów wymieniano również Chelsea, jednak klub ze Stamford Bridge zmaga się z sankcjami.

Źródło: Twitter

Niebezpieczna sytuacja z udziałem Kamila Glika. Polak zniesiony na noszach

Do groźnej sytuacji doszło podczas wtorkowego meczu Serie B pomiędzy Brescią a Benevento. Pod koniec spotkania ucierpiał Kamil Glik. Polak został zniesiony z boiska na noszach.

We wtorkowy wieczór rozegrano mecz 30. kolejki Serie B pomiędzy Brescią Calcio a Benevento Calcio. Pojedynek zakończył się remisem 2:2. Z perspektywy polskich kibiców to nie wynik w tym przypadku był najważniejszy. W 82. minucie boisko opuścił Kamil Glik, który chwilę wcześniej zderzył się z jednym z rywali. Piłkarz Brescii próbując wykonać przewrotkę, kopnął Glika w głowę. Polak został zniesiony na noszach.

https://twitter.com/KoltonRoman/status/1503845974011224074

https://twitter.com/Transfery_/status/1503814101260292098

Gianluca Di Marzio przekazał nowe informacje w sprawie stanu zdrowia Kamila Glika. Zdaniem dziennikarza Polak jest przytomny i przebywa obecnie w szpitalu.

Kamil Glik znalazł się wśród powołanych piłkarzy na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Nie da się ukryć, że obrona zespołu Czesława Michniewicza na finał baraży miała być budowana właśnie wokół 34-letniego stopera. W obecnym sezonie Serie B Kamil Glik rozegrał 22 spotkania.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Piękne zachowanie Kamila Glika. Kupił karetkę, która będzie jeździć na Ukrainę

Krystian Bielik wrócił do reprezentacji Polski. „Kibice widzą we mnie potencjał, za co jestem wdzięczny”

Krystian Bielik znalazł się wśród piłkarzy powołanych na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. W wywiadzie dla „TVP Sport” piłkarz Derby County skomentował swój powrót do drużyny narodowej oraz opowiedział nieco o swoich kontuzjach.

We wtorek zostały ogłoszone powołania do reprezentacji Polski dla piłkarzy z polskiej ligi. Tym samym znamy już wszystkich zawodników, którzy pojawią się na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. 24 marca Biało-Czerwoni zagrają spotkanie towarzyski ze Szkocją, a 29 marca zagrają mecz o awans na Mistrzostwa Świata z kimś z pary Szwecja-Czechy.

Powrót

W sumie na zgrupowaniu reprezentacji Polski pojawi się 33 piłkarzy. Na liście powołanych zawodników znalazł się także Krystian Bielik. Mimo że do tej pory 24-latek rozegrał zaledwie 3 mecze w seniorskiej reprezentacji Polski, to kibice wiążą z nim ogromne nadzieje. W rozegraniu większej liczby spotkań Krystianowi przeszkadzały poważne kontuzje.

– Debiut w reprezentacji miałem jeszcze przed pierwszym zerwaniem więzadeł. (…) Czułem, że zaczynam dobrze funkcjonować w tej grupie i że w niedalekiej przyszłości będę jedną z głównych postaci. Niestety przyszły kontuzje. Po pierwszym krzyżowym grałem bardzo dobrze, wiedziałem, że znów będę powołany. No i ponownie przytrafił się tak samo poważny uraz – wspomina Krystian Bielik.

– Kibice, którzy wiedzą, jak się prezentuję w Anglii i którzy oglądali te (dotychczasowe – przyp. red.) występy reprezentacyjne, widzą we mnie potencjał, za co jestem wdzięczny. Niektórzy uważają nawet, że powinienem z marszu wejść do podstawowego składu. Robię swoje, a fani i dziennikarze oceniają i typują swoje pierwsze jedenastki. Przede wszystkim cieszę się, że jestem teraz zdrowy i dostałem powołanie – skomentował piłkarz Derby County.

Z kim w finale?

Uwaga kibiców, piłkarzy oraz sztabu reprezentacji Polski jest obecnie skupiona na finałowym meczu baraży do Mistrzostw Świata. Nie znamy jeszcze naszego rywala, którego wyłoni mecz Szwecja-Czechy. Krystian Bielik wyznał, że wolałby zmierzyć się z naszymi południowymi sąsiadami.

– Jeśli miałbym wybierać, postawiłbym na Czechów. Widziałem naszą rywalizację ze Szwedami podczas ostatniego Euro. Uważam, że to silniejszy zespół z tych dwóch, dlatego można się spodziewać, że w finale zmierzymy się ze Skandynawami. To naprawdę silna drużyna z zawodnikami, którzy rozumieją piłkę. Nie będzie łatwo, jeśli na nich trafimy – ocenił Bielik.

Więcej tematów związanych z reprezentacją Polski znajdziecie poniżej:

Michniewicz wyjawił, czemu powołał Grosickiego. „Bardzo mu to odpowiada”

Nowe wieści ws. Roberta Lewandowskiego. Niedługa przerwa Polaka

Michniewicz uzasadnia powołanie dla Kuna. „Idealny na pozycję wahadłowego”

PZPN chce zerwać umowę ze sponsorem. Związek bada możliwe opcje

Michniewicz potwierdza: „Gdyby nie kontuzja, Jędrzejczyk otrzymałby powołanie”

Szkocja i Polska zagrają dla Ukrainy. Kapitanowie szybko doszli do porozumienia


źródło: tvp sport

Mecz Chelsea z Lille w Lidze Mistrzów stoi pod znakiem zapytania. „Prawdziwe ryzyko”

Problemy Chelsea FC nie przestają się kończyć. Według francuskiej prasy londyński klub może nie zagrać w środowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Lille. Sprawa ma się wyjaśnić w ostatnim momencie.

Inwazja Rosji na Ukrainę przysporzyła The Blues sporo problemów. Roman Abramowicz został objęty sankcjami, przez co klub nie może przeprowadzać transferów, sprzedawać biletów i gadżetów. Nałożono również specjalny limit wydatków na wyjazdy meczowe.

„Prawdziwe ryzyko”

Według doniesień L’Equipe środowy mecz Chelsea z Lille w Lidze Mistrzów stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez nowe sankcje od Unii Europejskiej. Francuzi napisali, że istnieje „prawdziwe ryzyko”.

Trudna sytuacja The Blues

Ubiegłoroczny triumfator Ligi Mistrzów utrzymuje się obecnie z praw do transmisji oraz nagród z europejskich pucharów. Klub musi przygotować się na wypłatę pensji, których wysokość oszacowano na około 34 mln euro.

Wiadomo, czemu Chelsea zachowała loga sponsorów. Tragiczna sytuacja klubu

Według Daily Mail Chelsea nie stać na taki wydatek. W związku tym ekipa ze Stamford Bridge ma otrzymać karę od Premier League. Mowa o odjęciu 9 punktów.

Źródło: Onet Sport, Daily Mail, L’Equipe

Trybunał Arbitrażowy podjął decyzję ws. Rosji. CAS odrzuca apelację

Sąd Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie podjął we wtorek decyzję odnośnie rosyjskich klubów w rozgrywkach europejskich. Wkrótce ma się także ukazać stanowisko w sprawie reprezentacji tego kraju. 

Zarówno UEFA, jak i FIFA wykluczyły rosyjskie drużyny ze swoich rozgrywek. Rosjanie nie chcieli się z tym pogodzić i odwołali się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). We wtorek ogłoszono werdykt w sprawie.

Co dalej?

CAS podtrzymało decyzję o wykluczeniu Rosjan z rozgrywek europejskich. Co prawda decyzja nie dotyczy na razie drużyny narodowej, ale, według „AP News” ta ma być rozpatrzona jeszcze w tym tygodniu.

Nałożone na Rosję sankcje oznaczają, że ich drużyny nie mogą rozgrywkach swoich meczów eliminacyjnych. Z tego powodu reprezentacja Polski automatycznie awansowała do finału baraży o wyjazd na mundial.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.