NEWSY I WIDEO

Legia Warszawa zagra charytatywnie z Dynamem Kijów. Kibice bojkotują spotkanie

Kibice Legii Warszawa mają zamiar zbojkotować charytatywny mecz pomiędzy „Wojskowymi” a Dynamem Kijów. Powód? Bardzo prosty. 

Ukraiński klub wyruszy w podróż po Europie, w celu rozegrania kilku meczów charytatywnych. Na początek przyjdzie im się zmierzyć z Legią Warszawa. Następnie czekają ich pojedynki z PSG, FC Barceloną czy Milanem.

Bojkot

Celem odbycia takiej trasy jest głoszenie o zbrodniach, jakiej dopuszczają się wojska rosyjskie w Ukrainie. Świat nie zdaje sobie bowiem do końca sprawy z tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą.

– Celem tych meczów jest poinformowanie społeczności międzynarodowej o straszliwej wojnie w Ukrainie – oznajmił klub. 

Jak wspomnieliśmy, pierwszym rywalem na mapie Dynama będzie Legia Warszawa. Kibice „Wojskowych” nie podchodzą jednak optymistycznie do przyjęcia ukraińskiego klubu. Stołeczni fani uważają, że władze Dynama spełniają pragnienia Kremla.

– Wedle przedstawionych wiarygodnych dowodów i informacji, właściciele Dynama, bracia Surkis, prezentują od zawsze postawy prorosyjskie, współpracują z rosyjskimi politykami i lobbystami – napisano na legionisci.com.

– W związku z powyższym, zdecydowaliśmy, że nie weźmiemy udziału w tym meczu. Do władz Legii apelujemy zaś o przekazanie dochodu z tego meczu na konto sprawdzonej fundacji, a nie zasilanie Dynama Kijów i prorosyjskich braci Surkisów – dodano w komunikacie. 

Kamil Grosicki ocenił losowanie MŚ. „Układ gier jest korzystny, więc jest duża szansa na awans”

Po niemal rocznej przerwie Kamil Grosicki wrócił do reprezentacji Polski. W wywiadzie z „Super Expressem” piłkarz Pogoni Szczecin zdradził, jakie uczucia towarzyszyły mu przy powrocie na zgrupowanie reprezentacji Polski. Ocenił także naszą grupę na Mundialu w Katarze.

Kamil Grosicki jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy reprezentacji Polski w XXI wieku. W narodowych barwach rozegrał w sumie 84 oficjalne mecze, a do tego zdobył 17 bramek. Pod względem liczby rozegranych meczów zajmuje on 11. miejsce, biorąc pod uwagę całą historię naszej reprezentacji.

Powrót do reprezentacji

Ostatnie kilkanaście miesięcy nie były jednak zbyt udane dla Kamila Grosickiego. Co prawda pojawił się on na pierwszym zgrupowaniu w 2021 roku (i zarazem pierwszym pod okiem Paulo Sousy), jednak kolejne miesiące nie były już tak udane. Do samego końca pracy Paulo Sousy z reprezentacją nie było w niej miejsca dla Grosickiego. W marcu tego roku, po niemal rocznej przerwie, 33-latek wrócił do reprezentacji Polski. Szansę doświadczonemu piłkarzowi dał nowy selekcjoner, Czesław Michniewicz.

– Tęskniłem. Nie muszę powtarzać, że gra w reprezentacji zawsze była moim celem i marzeniem. Wróciłem do niej po roku. Zagrałem 20 minut ze Szkocją, a przeciwko Szwecji nie zagrałem, ale byłem gotowy wejść na boisko, gdyby trener potrzebował mojej pomocy. Trener zna moją wartość i wie, że jestem doświadczonym piłkarzem – opowiedział Kamil Grosicki.

– W mojej głowie były myśli o zakończeniu kariery reprezentacyjnej w przypadku, gdybyśmy nie awansowali. W takiej sytuacji pewnie budowano by nowy zespół, stawiając na młodych zawodników. Awansowaliśmy, więc moja kariera w kadrze może jeszcze trwać – dodał 33-latek.

Ocena losowania

Dzięki zwycięstwu z reprezentacją Szwecji, Biało-Czerwoni awansowali na Mistrzostwa Świata w Katarze. Za nami także losowanie fazy grupowej. Polska trafiła do grupy „C” wraz z reprezentacjami Argentyny, Meksyku i Arabii Saudyjskiej. Jak losowanie ocenia Kamil Grosicki?

– Chciałbym mieć przyjemność zagrać albo być w meczu, przeciwko Messiemu. Przeciwko Cristiano Ronaldo grałem w reprezentacji trzykrotnie, a przeciwko Messiemu nigdy. To byłoby świetne zwieńczenie kariery w kadrze – skomentował Grosicki.

– Bardzo ciekawa grupa i fajnie, że mamy rywali spoza Europy. Dobrze będzie zagrać z takimi drużynami, a nie z tymi którymi gramy zazwyczaj w eliminacjach do wielkich turniejów, nawet jeśli to świetne drużyny – Włochy, Niemcy czy Holandia. Układ gier jest korzystny, więc jest duża szansa na awans. Ktoś powie, że na poprzednim mundialu też graliśmy z drużynami spoza Europy i nie daliśmy rady. Wierzę, że teraz będzie inaczej, ale musimy grać z pełną determinacją  – dodał.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Argentyna, Meksyk i Arabia Saudyjska. Jak do tej pory szło nam z tymi reprezentacjami?


źródło: super express

Emocjonalna wiadomość Jakuba Modera po zerwaniu więzadeł. „Długa droga przede mną”

W ostatnim meczu ligowym przeciwko Norwich City Jakub Moder doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Później okazało się, że piłkarz „Mew” zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i czeka go długa przerwa w treningach. 22-latek opublikował na Instagramie emocjonalną wiadomość do kibiców. 

„Modziu” był jednym z architektów sukcesu reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim. Biało-Czerwoni pokonali Szwecję 2:0, a młody pomocnik rozegrał pełne spotkanie. Jego chwile radości nie potrwały jednak długo, ponieważ kilka dni później doznał katastrofalnej w skutkach kontuzji.

W sobotnim starciu przeciwko Norwich City Moder miał wyjść na boisko na kilka minut, aby nie przeciążyć organizmu po zgrupowaniu kadry. Graham Potter posłał Polaka do boju w 83. minucie gry. 5 minut później były zawodnik Lecha Poznań musiał opuścić plac gry w asyście lekarzy.

Sytuacja od początku nie wróżyła nic dobrego. W szczególne zaniepokojenie mogły wprawić sceny, które kibice ujrzeli kilka chwil później. Moder został wyniesiony do szatni na noszach.

Fatalna diagnoza

Do oficjalnego komunikatu klubu wszyscy pozostawiali sobie nadzieję na to, że piłkarz Brighton nie zerwał więzadeł krzyżowych w kolanie. Niestety diagnoza jest jednoznaczna i z właśnie taką kontuzją będzie musiał zmagać się reprezentant Polski. W tym momencie nie wiadomo czy uda mu się wrócić na mundial w Katarze.

– Ciężko mi cokolwiek napisac w takim momencie, bo jeszcze kilka dni temu przeżywałem najlepsze chwile w moim życiu, a dzisiaj jestem po fatalnej diagnozie i przed operacją. Długa droga przede mną, ale zrobie wszystko, żeby jak najszybciej wrócić na boisko! Dziękuje za wszystkie słowa wsparcia i wiadomosci, bardzo to doceniam. Widzimy sie za pół roku (pisownia oryginalna) – napisał Moder na Instagramie.

Adrien Rabiot wściekły po porażce z Interem. „Szkoda wyniku, ale trudno jest grać 11 na 12”

W niedzielny wieczór Juventus Turyn poległ w starciu z Interem Mediolan (0:1). Po meczu swojego niezadowolenia nie krył piłkarz Starej Damy, Adrien Rabiot.

W 31. kolejce włoskiej Serie A doszło do niewątpliwego hitu, jakim było spotkanie Juventusu Turyn i Interu Mediolan. Oba zespoły znajduję się w czołowej czwórce ligowej tabeli z niewielką stratą do liderującego AC Milan. Przed rozpoczęciem tego meczu Inter wyprzedzał Juventus o zaledwie jeden punkt. Można było zatem śmiało stwierdzić, że jest to spotkanie o „6 punktów”.

Stroną dominującą w tym spotkaniu był Juventus, który raz za razem stwarzał sobie dobre okazje do zdobycia bramki. W szeregach Interu dobrze dysponowany tego dnia był Samir Handanović, który nie dopuścił do  utraty gola. Piłkarze gości ograniczyli swoje poczynania ofensywne do absolutnego minimum. Najlepiej o tym świadczy statystyka oddanych celnych strzałów na bramkę rywala, która wyniosła jeden. Przyjezdni postawili na jakość, a nie na ilość i ten jedyny celny strzał na bramkę zakończył się golem.

W samej końcówce pierwszej połowy arbiter przyznał Interowi rzut karny. Wojciech Szczęsny stanął na wysokości zadania i obronił jedenastkę, jednak sędzia nakazał powtórzyć rzut karny. Za drugim razem Hakan Calhanoglu wyszedł z tarczą ze starcia z polskim bramkarzem. Była to jedyna bramka w tym spotkaniu.

Po meczu swojej irytacji nie krył piłkarz Juventusu, Adrien Rabiot. Francuz umieścił na swoim koncie na Instagramie wpis, w którym odniósł się do pracy sędziego.

– Świetna gra, wszyscy dobra robota! Szkoda wyniku, ale trudno jest grać 11 na 12! – napisał Adrien Rabiot.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Adrien Rabiot (@adrienrabiot_25)

Koniec plotek na temat transferu. Matty Cash związał się z Aston Villą wieloletnim kontraktem

Już ostatecznie wyjaśniła się kwestia przyszłości Matty’ego Casha. Reprezentant Polski podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z Aston Villą. Obrońca zakomunikował ten ruch przez swoje media społecznościowe. 

Wraz z wzrostem formy Casha pojawiły się spekulacje na temat potencjalnego transferu do silniejszego klubu. Hiszpańskie media szczególnie głośno pisały o przenosinach 24-latka do Atletico Madryt. Włosi sugerowali natomiast, że defensor może trafić do Milanu. 4-krotny reprezentant Polski już podczas zgrupowania kadry dał do zrozumienia, że nigdzie się nie wybiera.

– Chcę dalej grać w Aston Villi. Świetnie się tu czuję, nie chcę odchodzić. To dopiero mój drugi sezon w Premier League, a na Wyspach każdy chłopak marzy od małego, aby w niej zagrać. Ja to marzenie spełniłem i chcę je kontynuować – mówił Cash w rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty”.

 

Nowy kontrakt

W poniedziałek defensor Aston Villi potwierdził swoje słowa. Cash przez swoje media społecznościowe poinformował o przedłużeniu kontraktu z „The Villans” o kolejne pięć lat.

– Cieszę się, że mogę przedłużyć mój pobyt w Aston Villi o kolejne 5 lat. Kocham grać dla tego klubu i nie mogę się doczekać, aby kontynuować tę ekscytującą podróż. Dziękuję „Gaffa” (Steven Gerrard)  i wszystkim w klubie za danie mi tej szansy, a zwłaszcza wam fanom za ciągłe wsparcie – napisał Cash na Twitterze.

Matty Cash trafił do Aston Villi na początku sezonu 2020/2021. Nottingham Forrest zarobiło na jego transferze prawie 16 milionów euro. Dotychczas 24-latek zanotował w brawach klubu z Birmingham 60 występów we wszystkich rozgrywkach.

Upadł temat transferu Szymańskiego do Realu Sociedad. Przenosiny do Hiszpanii nadal możliwe

Sebastian Szymański po zakończeniu sezonu 2021/2022 niemal na pewno opuści Dynamo Moskwa. 22-latek łączony był z Realem Sociedad, wiadomo jednak, że transfer do tej drużyny jest mało prawdopodobny. Mariusz Piekarski poinformował o innych potencjalnych kierunkach dla swojego klienta. 

W aktualnej kampanii ligowej Sebastian Szymański gra jak z nut. Reprezentant Polski jest kluczową postacią w ofensywie Dynama Moskwa. Do tej pory strzelił 6 bramek i dołożył do tego 8 asyst. Jego spokój przerwała jednak sytuacja polityczna w Rosji. Po ataku na Ukrainę stało się jasnym, że były zawodnik Legii Warszawa musi poszukać nowego klubu. O całej sytuacji opowiedział Mariusz Piekarski.

– Mamy kilka rozwiązań. W przypadku klubów Premier League, włoskich i niemieckich nie ma szans, żeby dopasować się do tego okienka, które zostało otworzone przez piłkarskie władze dla piłkarzy z Rosji i Ukrainy. I tak by było najrozsądniej – podjąć tę decyzję po lidze, bo został jakiś miesiąc grania. Cieszę się, że Sebastian utrzymuje wysoką formę, bo znowu trafił do jedenastki kolejki. Mamy duży wybór i będziemy wybierać między klubami z lig TOP5. Sebastian ma ulubione rozgrywki, a my mamy parę ciekawych tematów i jesteśmy w kontakcie z klubami. Na spokojnie. Zostało 4-5 tygodni i po lidze wyjaśni się sytuacja, gdzie będzie grał Szymański – zaczął.

– W klubie wszyscy są świadomi, że po sezonie Sebastian odchodzi. Zaczynamy konkretne rozmowy z jego potencjalnym pracodawcami i Dynamo Moskwa o tym wie. Są to zaawansowane rzeczy. Kwota? Takiej nie rzucę, ale nie jest to kilka, a „naście” milionów euro – zdradził Piekarski w „Kanale Sportowym”. 

Kierunek Hiszpania?

W ostatnim czasie media głośno spekulowały na temat potencjalnego transferu Szymańskiego do Realu Sociedad. Jak się okazało, agent Szymańskiego nie prowadzi już rozmów z klubem z San Sebastian. Mimo to przeprowadzka na Półwysep Iberyjski nadal wchodzi w grę.

– To podali hiszpańscy dziennikarze. My w tym kraju rozmawiamy z innymi klubami. Wcześniej byliśmy w kontakcie z Realem Sociedad, ale bez jakiegoś większego odzewu z ich strony. Pamiętajmy też, że Sebastian jest drogim piłkarzem. Sytuacja na świecie sprawia, że cena spada, ale ciągle jest na tyle wysoka, że klubów ze środka lig TOP5 – poza angielską – często na niego nie stać – wyjaśnił. 

Mariusz Piekarski o przyszłości Michała Karbownika: „Tam się najlepiej czuje”

Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Michała Karbownika. Kariera 21-latka stanęła na równi pochyłej po odejściu z Legii. Mariusz Piekarski, agent zawodnika w programie „Polacy pod Lupą” zdradził plany swojego podopiecznego. 

„Karbo” w październiku 2020 roku do Brighton z Legii Warszawa. Do definitywnego transferu notabene jednak wtedy nie doszło. Do zimy reprezentował jeszcze barwy stołecznej drużyny w ramach wypożyczenia.

Niestety po ostatecznej przeprowadzce do Anglii w styczniu ubiegłego roku Karbownik nie zdołał przebić się do składu „Mew”. Uzbierał zaledwie dwa występy w pierwszej drużynie, więc Brighton zdecydowało się go wypożyczyć. W ten sposób 21-latek trafił do Olympiakosu w sierpniu 2021 roku.

W Grecji piłkarz ponownie zderzył się ze ścianą. Mimo kilku występów nie zagrzał na długo miejsca w pierwszym składzie i głównie występował w rezerwach. Niebawem kończy się wypożyczenie, więc Karbownik szykuje się do powrotu do Brighton.

Co dalej?

Mariusz Piekarski, agent zawodnika, przyznaje, że ma już pewne plany na dalszy rozwój kariery swojego podopiecznego. Najpierw jednak, wraz z Karbownikiem, chcą je przedyskutować z władzami Brighton.

– Możemy mieć plany, ale musimy je skonsultować z Brighton. Olympiakos? Na pewno liczyliśmy na więcej – wyjaśnił w programie „Polacy pod Lupą”. 

– Dostał troszeczkę szans, cztery mecze grał z rzędu w podstawowym składzie, w piątym wszedł z ławki, miał asystę. Później po kontuzji też trzy mecze pod rząd zagrał, nie przekonał trenera – dodał.

– Gra na boku obrony troszeczkę go ogranicza. Uważam, że mógłby dać więcej w środku. I będziemy na pewno zmieniać klub. Nie wszystkie kluby widziały go na środku pomocy, ale będziemy się upierać. Taki jest nasz plan. Chce iść tam, gdzie będzie grał na środku pomocy, bo tam się odnajduje i najlepiej czuje – zaznaczył agent. 

– Nie będziemy już kombinować z lewą czy prawą obroną, bo jak widać w Brighton się nie przebił na tej pozycji, w Olympiakosie się nie przebił na tej pozycji. Idziemy do klubu, który będzie widział Michała na środku pomocy, da mu przynajmniej więcej szans, aby się pokazał i udowodnił, że to jest jego pozycja – podsumował Piekarski. 

Polska i Meksyk zagrają o wyjście z grupy? U naszych rywali „jest duża napinka”

Reprezentacja Polski na inaugurację mistrzostw świata w Katarze zmierzy się z Meksykiem. Dla obu stron będzie to bardzo ważny mecz, niewykluczone, że przesądzający o wyjściu z grupy. Michał Matlak, ekspert od meksykańskiej piłki w programie „Misja Sport” twierdzi, że nasi rywale także „napinają się” na to spotkanie. 

Polska na nadchodzącym mundialu znajdzie się w grupie „C” z Argentyną, Meksykiem i Arabią Saudyjską. Rozpoczniemy od meczu z drugą z wymienionych drużyn. Spotkanie zaplanowano na 22 listopada w Dosze.

Obustronna napinka

Pierwsze spotkanie na dużej imprezie jest bardzo istotne. Od niego tak naprawdę zależy ułożenie grupy, pod kątem walki o wejście do fazy pucharowej. Wiemy to my, ale wiedzą to także Meksykanie. Według Michała Matlaka będzie to spotkanie o wyjście z grupy.

– W Meksyku, tak samo, jak w Polsce, mówi się, że ten pierwszy mecz będzie bardzo ciężki, ale też decydujący, żeby potem do Argentyny obie drużyny podchodziły z lepszą pozycją – stwierdził ekspert od meksykańskiego futbolu w „Misja Sport” na „Onecie”. 

– Pierwsze nagłówki gazet w Meksyku: zagramy z Messim, Lewandowskim. Jest duża napinka po obu stronach oceanu na dobre otwarcie tych mistrzostw świata – dodał Matlak.

Cztery dni po meczu z Meksykiem Polska zmierzy się z Arabią Saudyjską. 30 listopada, na zakończenie fazy grupowej, czeka nas natomiast rywalizacja z Argentyną, a więc pojedynek Messi vs Lewandowski.

Michniewicz broni Świderskiego: „On nikogo nie oszukał”

Czesław Michniewicz w romowie z RMF FM wypowiedział się na temat Karola Świderskiego, którego zabrakło na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Trener kadry broni napastnika Charlotte FC, mówiąc, że 25-latek nikogo nie oszukał.

Karol Świderski otrzymał powołanie na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz ostatecznie nie przyleciał, ponieważ zgłosił kontuzję. Niedługo później (w trakcie zgrupowania – przyp. red.) zagrał w meczu MLS, w którym zdobył dwie bramki.

„Świderski nikogo nie oszukał”

Sytuacja wywołała spore zamieszanie. Wielu kibiców reprezentacji Polski w ostry sposób skomentowało decyzję Świderskiego o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM postanowił wyjaśnić sprawę.

– Ja najlepiej znam Karola, pracowałem z nim przez prawie trzy lata w reprezentacji młodzieżowej. Wiem, jaki to jest typ człowieka. Wiem, że to nie jest żaden oszust, tylko uczciwy, bardzo fajny, porządny chłopak. Będę chciał porozmawiać z Karolem o jego przydatności do reprezentacji. A to, że nie przyjechał do nas? Nikt nie bierze jednej rzeczy pod uwagę. Każdy z nas miał uraz – powiedział trener reprezentacji Polski, zapowiadając swoją wizytę w klubie z MLS (barwy Charlotte FC reprezentują również Kamil Jóźwiak oraz Jan Sobociński – przyp. red.).

– Jeśli odpowiednio wcześnie się zareaguje, na stłuczenie położy lód, to krwiaka nie ma. Jak się tego nie zrobi, to krwiak jest duży. Karol był kontuzjowany. Nie przeszedł badań, a za kilka godzin miał samolot. Była decyzja: albo leci, podróż trwa prawie 20 godzin, przyjeżdża do Polski i decydujemy, co dalej, albo przechodzi badania, leczy się i zostaje w klubie. On nikogo nie oszukał. Podjął decyzję w oparciu o sugestie lekarza klubowego i lekarza reprezentacji – podsumował Michniewicz.

Źródło: RMF FM

Czesław Michniewicz odwiedzi nieobecnych na marcowym zgrupowaniu. „Chcę o nich zadbać”

Czesław Michniewicz udzielił wywiadu RMF FM. Selekcjoner reprezentacji Polski zapowiedział, że planuje się spotkać z piłkarzami nieobecnymi na marcowym zgrupowaniu kadry.

Polska pokonała Szwecję 2:0 w finale baraży. To oznacza, że Biało-Czerwoni pojadą na mundial. Reprezentacja poznała już swoich rywali. Podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się w fazie grupowej z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.

Misja Katar

Selekcjoner powoli zaczyna przygotowania do wyjazdu na turniej. Czesław Michniewicz w wywiadzie dla RMF FM zdradził, że planuje spotkać się z piłkarzami, których nie było na marcowym zgrupowaniu.

– Mam w planach odwiedzić piłkarzy, którzy mogą przydać się tak w kontekście meczów czerwcowych, jak i Mistrzostw Świata. Chodzi o tych, co nie byli obecnie na minionym zgrupowaniu kadry. W tym miejscu mam na myśli Pawła Dawidowicza, Sebastiana Walukiewicza, Roberta Gumnego, Kamila Piątkowskiego i Damiana Szymańskiego – powiedział trener Biało-Czerwonych.

– Chcę o nich zadbać, spotkać się, porozmawiać i powiedzieć, że mają szansę jechać na Mistrzostwa Świata. Potrzebujemy zaplecza, co pokazał mecz ze Szwecją. W każdej chwili przecież ktoś może się wysypać – dodał.

Źródło: RMF FM

Moder wróci do gry przed mundialem? Lekarz kadry: „Byłby gotów do gry półtora miesiąca przed mistrzostwami”

W sobotę Jakub Moder opuścił murawę w meczu Brighton – Norwich City na noszach. Polak zerwał więzadła w kolanie i obecnie jego szanse na wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze stoi pod wielkim znakiem zapytania. Nadzieję daje jednak Jacek Jaroszewski, lekarz kadry. 

22-latek pojawił się na boisku w końcówce spotkania. Niestety chwilę po zmianie upadł na murawę, pokazując, że konieczna jest interwencja sztabu medycznego. Po kilku minutach Polaka zniesiono z boiska na noszach.

W niedzielę potwierdził się najgorszy scenariusz dotyczący stanu zdrowia zawodnika. Moder zerwał więzadła w kolanie, więc czeka go kilkumiesięczna przerwa. To z kolei oznacza, że pod znakiem zapytania stoi jego wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze.

Światełko w tunelu

Rehabilitacja w przypadku tak ciężkiej kontuzji może potrwać bardzo długo. Sam proces leczenia jest bardzo wymagający, więc trudno obecnie spekulować, czy Moder wyjedzie z reprezentacją Polski na mundial. Nadzieję daje Jacek Jaroszewski. Lekarz kadry w programie „Moc Futbolu” wyjaśnił, jakie metody przyjmuje się podczas leczenia takich kontuzji.

Istotne jest, jaką metodą przeprowadzi się operację. Są metody, po których wraca się szybciej i są takie, po których powrót trwa dłużej. O leczeniu zawodnika zawsze decyduje klub i to on będzie miał najwięcej do powiedzenia. Rozmawiałem z Kubą w niedzielę, będzie prowadził rozmowy z klubem na temat tego, jak i gdzie przeprowadzić operację. Jedynym prawidłowym rozwiązaniem w tej sytuacji jest zastosowanie przeszczepu z więzadła właściwego rzepki. To przeszczep, który daje szanse na to, aby Kuba był gotowy na mundial. Po zastosowaniu przeszczepu zawodnik wraca do pełnego treningu po pięciu-sześciu miesiącach. Przy założeniu, że rehabilitacja będzie prowadzona perfekcyjnie – oznajmił Jaroszewski na antenie „Kanału Sportowego”.

Próbowano już tego, ale noga nigdy nie jest gotowa na to, by przeszczep był w pełni chroniony. W tej chwili na świecie panuje opinia, że pięć miesięcy to absolutne minimum. Licząc te pięć, pięć i pół miesiąca wychodzi na to, że Kuba byłby gotów do gry półtora miesiąca do dwóch przed mistrzostwami – dodał.

Co dalej?

W najbliższych dniach powinna zapaść decyzja dotycząca leczenia kontuzji Modera. Ta jednak należy do klubu zawodnika, w tym przypadku Brighton.

Są kluby które narzucają decyzję i takie, które robią to w porozumieniu z zawodnikiem. Kuba rozmawia o tym, gdzie będzie odbywać się leczenie. On chciałby przemyśleć, czy nie zrobić tego w Polsce. Kluby w Anglii najczęściej na to się jednak nie zgadzają. Przypuszczam, że klub raczej postanowi, że do operacji dojdzie w Anglii. Przekonywałem Kubę, że nawet jeśli zabieg odbędzie się tam, to warto spróbować, aby rehabilitacja przebiegała w Polsce. Pod względem warunków nie mamy się czego wstydzić – wyjaśnił lekarz kadry.

„Biało-Czerwoni” zmagania na mistrzostwach świata rozpoczną 22 listopada, meczem z Meksykiem. Cztery dni później podopieczni Czesława Michniewicza zmierzą się z Arabią Saudyjską. Na zakończenie fazy grupowej czeka nas mecz z Argentyną (30.11).

Polska vs Brazylia na Narodowym przed mundialem? Michniewicz: „Jest duża szansa”

Reprezentacja Polski w listopadzie wyjedzie do Kataru na mistrzostwa świata. Czesław Michniewicz przyznał, że są plany, aby przed mundialem rozegrać sparing z topową drużyną amerykańskiego futbolu. 

W czerwcu „Biało-Czerwoni” powalczą z Holandią, Belgią i Walią w Lidze Narodów. Rozgrywki będą dla Czesława Michniewicza poligonem doświadczalnym przed mundialem w Katarze. W listopadzie czekają nas mecze grupowe z Meksykiem, Argentyną i Arabią Saudyjską.

Sparing?

Selekcjoner w „Porannej rozmowie w RMF FM” przyznał, że są plany odbycia meczu towarzyskiego przed startem mistrzostw świata. 16 listopada na PGE Narodowym możliwe będzie spotkanie z Brazylią!

Jest duży znak zapytania odnoście meczu Ligi Narodów z Walią, bo prawdopodobnie będą grali baraż o mundial. Zobaczymy, czy uda się 3 czerwca zagrać z kimś innym. Toczy się też dyskusja na temat jeszcze jednego meczu kontrolnego, bo spotkamy się przed mundialem dopiero 14 listopada. Chcielibyśmy dwa dni później zagrać w Warszawie, o ile się uda, z silną drużyną z Ameryki Południowej lub Środkowej. Myślę, że jest duża szansa na to, że będzie to Brazylia. Choć do podpisania dokumentów jeszcze daleko – mówił Michniewicz. 

Przy okazji szkoleniowiec odniósł się do sytuacji zdrowotnej Jakub Modera. 22-latek w weekend podczas meczu Brighton upadł na murawę i narzekał na kolano. Jak się okazało – zerwał więzadła krzyżowe. Na razie nie wiadomo, czy pomocnikowi uda się wykurować na mistrzostwa świata.

– Jestem w kontakcie z Kubą i z doktorem Jaroszewskim. Rokowania są takie, że to więzadło można operować na kilka sposobów. Jedna z metod daje nadzieję, że Kuba Moder zdąży na mistrzostwa świata. To organizm, który różnie reaguje, ale przy tym założeniu Kuba wróciłby do treningów 1,5 miesiąca przed mundialem. Miałby szanse jechać na mistrzostwa. No ale to nie matematyka, tylko medycyna. Najpierw Kuba musi zadecydować, gdzie przeprowadzić tę operację, kto ją zrobi i w którym miejscu będzie się rehabilitował. Bo sama operacja to 30% sukcesu. Najważniejsza jest rehabilitacja – zaznaczył.

Boniek radzi Michniewiczowi: „Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się do słów Czesława Michniewicza po awansie na mistrzostwa świata. 66-latek uważa, że słowa selekcjonera w kierunku dziennikarzy były niepotrzebne.

Reprezentacja Polski awansowała na mundial po tym, jak pokonała Szwecję w finale baraży (2:0). Po meczu selekcjoner Biało-Czerwonych, Czesław Michniewicz dał się ponieść emocjom i wytknął nazwiska dziennikarzy, którzy nie byli mu przychylni (mowa o roztrząsaniu sprawy sprzed wielu lat, kiedy Michniewicz współpracował z Ryszardem F., trenerowi nigdy nie postawiono zarzutów – przyp. red.).

„Trzeba trzymać fason”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Izą Koprowiak z Przeglądu Sportowego skomentował zachowanie trenera reprezentacji Polski. Były prezes PZPN uznał to wydarzenie za niepotrzebne.

– To niepotrzebne. W Czesiu wyzwoliły się wielkie emocje, które dotyczą sprawy sprzed 20 lat. Nie ma co do tego wracać, choć jest kilka znaków zapytania. Ale jakbym miał mu coś podpowiedzieć, to uważam, że on nie powinien już tej kwestii nigdy podnosić – powiedział Boniek.

– Sam mam przeciwko sobie grupę dziennikarzy, którzy wiem, że gdyby tylko mogli, to by do mnie strzelali z mocnych pocisków. Nigdy mi się jednak nie zdarzyło, by wymieniać kogoś z nazwiska. Trzeba trzymać fason – dodał wiceprezydent UEFA.

Zobacz również: Dziennikarze odpowiedzieli na zaczepkę Michniewicza. „Zatruł się sukcesem”

Źródło: Przegląd Sportowy

Juventus przegrał z Interem w derbach Włoch. Media oceniły występ Szczęsnego

Juventus przegrał u siebie z Interem 0:1. Włoskie media oceniły występ Wojciecha Szczęsnego. Dziennikarze nazwali Polaka najlepszym zawodnikiem ekipy z Turynu.

Inter pokonał Juventus w hicie ligi włoskiej po trafieniu Hakana Calhanoglu z rzutu karnego. Warto jednak przypomnieć, że Turek pokonał Polaka dopiero w drugiej próbie. Wojciech Szczęsny obronił pierwszą jedenastkę, ale Mathijs de Ligt zbyt szybko wbiegł w pole karne. Sędzia wskazał więc na powtórzenie strzału.

Zamieszanie w hicie Serie A. Szczęsny obronił rzut karny, po czym został powtórzony [WIDEO]

„Niewinny”

Po meczu włoskie media rozpisały się na temat występu polskiego bramkarza. Dziennikarze oceniły Wojciecha Szczęsnego najlepiej z całej ekipy Juventusu. Noty przyznawano w skali 1-10.

– Sparował pierwszy rzut karny Calhanoglu, ale jego druga próba nie wystarczyła – napisali w goal.com (Ocena – 6,5).

– Zdążył przy pierwszym rzucie karnym Calhanoglu, ale nie przy drugim. Niewinny – ocenili dziennikarze Eurosportu (6).

– Poleciał w prawo, aby początkowo odmówić Calhanoglu gola, jednak niewiele mógł zrobić, by zatrzymać jego drugą próbę – stwierdzili redaktorzy portalu 90min.com (6).

– Ratuje karnego, ale wszystko na próżno… Gorzej poszło mu przy powtórce, także dlatego, że Calhanoglu lepiej przymierzył – podsumowali w tuttomercatoweb.com (6).

Walka o Champions League

Juventus zajmuje czwarte miejsce w tabeli Serie A. Bianconeri mają na swoim koncie 59 punktów po 31 kolejkach. Bieżąca lokata zapewni Starej Damie udział w następnej edycji Ligi Mistrzów (piąta AS Roma ma 5 punktów straty do ekipy z Turynu – przyp. red.). Do końca sezonu pozostało siedem kolejek.

Źródło: Sport.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.