NEWSY I WIDEO

Były piłkarz Bayernu ma radę dla Lewandowskiego. Sugeruje mu zakończenie gry w reprezentacji

Były piłkarz Bayernu Monachium, Stefan Effenberg, ma radę dla Roberta Lewandowskiego. 53-latek zasugerował, by polski napastnik zakończył karierę w reprezentacji swojego kraju i w pełni skupił się na grze w klubie.

W ostatnich dniach w światowych mediach Robertowi Lewandowskiemu poświęcano szczególnie dużo uwagi. Nie był to jednak efekt dobrych poczynań boiskowych. Tym razem chodziło o wzmożone plotki w sprawie transferu do FC Barcelony. Sam piłkarz jednak milczy w tej sprawie.

Klęska Bayernu

Ostatni środowy wieczór nie będzie najlepiej wspominany przez kibiców Bayernu Monachium. Niespodziewanie Bawarczycy odpadli z Ligi Mistrzów już na etapie 1/4 finału. W tej fazie rozgrywek lepszy od Bayernu okazał się Villarreal. W dwumeczu Hiszpanie wygrali 2:1.

Rada dla Lewandowskiego

W związku z porażką na zespół mistrza Niemiec wylała się ogromna fala krytyki. Swoje „trzy grosze” do całej sprawy postanowił dorzucić Stefan Effeneberg. Zwycięzca Ligi Mistrzów z sezonu 2000/2001 w swoim felietonie zasugerował, by kluczowi piłkarze Bayernu porzucili grę w reprezentacji swojego kraju i skupili się na grze w klubie.

Chcę powiedzieć coś, co dotyczy starszych graczy jak Robert Lewandowski, Thomas Mueller czy Manuel Neuer, a szczególnie Lewandowskiego i Muellera jako graczy z pola. Mimo ich wszystkich bramek, asyst i dobrych meczów, nie dali z siebie wszystkiego w porażce pucharowej w Gladbach (0:5), tak samo jak teraz w dwóch meczach z Villarreal, czyli najważniejszych meczach sezonu – rozpoczął Stefan Effenberg, cytowany przez „weszlo.com”.

Być może dla jednego i drugiego skończył się czas. Muszą coś zmienić, żeby być w szczytowej formie i pomagać klubowi w najważniejszych meczach – dodał.

Dałbym im jedną radę: skoncentrujcie się na Bayernie i może zrezygnujcie z reprezentacji. Mistrzostwa świata w Katarze w środku sezonu będą niezwykle wyczerpujące, przez co będą zagrożeniem dla całego sezonu. W wieku 32, 33 czy 34 lat należy słuchać swojego ciała i zastanawiać się, jak długo będzie jeszcze funkcjonować – zasugerował Niemiec.


źródło: weszlo.com

Sebastian Walukiewicz wskazał klub, w którym chciałby zagrać. „Dalej jest to moje marzenie”

Sebastian Walukiewicz od kilku lat biega po boiskach Serie A. Piłkarz Cagliari w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do Legii Warszawa. 

Walukiewicz trafił do Cagliari na początku 2019 roku. Od razu został wypożyczony do Pogoni Szczecin, gdzie dokończył kampanię 18/19. Na przestrzeni kolejnych dwóch sezonów 35 razy wystąpił w Serie A. Dzięki dobrej postawie w klubie został również powołany do reprezentacji Polski.

Karierę 22-latka zastopowała poważna kontuzja biodra, której nabawił się pod koniec września. Walukiewicz dopiero dwa tygodnie temu wrócił do treningów z drużyną. Od tamtej pory na plac gry wybiegł dwa razy, notując 14. minut w Serie A oraz 64. minuty w zespole rezerw.

Marzy o gry dla Legii

Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim piłkarz swoje pierwsze kroki w poważnej piłce stawiał w Akademii Legii Warszawa oraz rezerwach stołecznego klubu. Nigdy nie udało mu się jednak zadebiutować w Ekstraklasie (jeśli chodzi o występy dla „Wojskowych”). W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Walukiewicz wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do drużyny aktualnych mistrzów Polski.

–  Odszedłem z Legii do Pogoni w wieku 17 lat. Nie ukrywam, że wtedy bardzo chciałem zagrać w Legii i dalej jest to moje marzenie, żeby kiedyś wrócić na Łazienkowską i wystąpić w tej atmosferze przy pełnych trybunach – stwierdził Walukiewicz. 

– Mieliśmy fajną ekipę, kilka osób przebiło się do piłki profesjonalnej. Było wielu zawodników z wielkim potencjałem, którzy się nie przebili. Podpisałem pierwszą umowę, gdy miałem 15 lat, była to umowa na dwa lata. Gdy miałem 17 lat, musiałem podjąć decyzję. W Lęgii nie dostałbym szansy. W tamtym okresie występowałem na pozycji defensywnego pomocnika – dodał. 

Piłkarz Spezii zszedł z murawy po 10 minutach, bo nie mógł zdjąć kolczyków [WIDEO]

Podczas meczu Spezii z Interem doszło do kuriozalnej sytuacji. Przy wyniku 1-0 dla „Nerazzurrich” szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się wprowadzić M’Bale Nzole. Napastnik wszedł na murawę w 60. minucie i opuścił ją… po 10 minutach. 

Po kilku minutach swojego pobytu Nzola usłyszał od sędziów, że musi zdjąć kolczyki. Angolczyk próbował, ale… nie dał rady. Sędzia nakazał mu więc zejść z boiska. Trener Spezii tym samym musiał wprowadzić innego zawodnika.

Steven Gerrard osobiście obserwował gracza Atletico. Aston Villa może wykupić pomocnika

Aston Villa wkrótce rozpocznie okres wzmocnień? Według angielskich mediów klub zainteresował się piłkarzem Atletico Madryt – Geofrrey’em Kondogbią. Pomocnika obserwował niedawno sam Steven Gerrard. 

Niedawno w prasie pojawiało się wiele informacji dotyczących potencjalnego transferu Matty’ego Casha do Atletico Madryt. Polski obrońca finalnie podpisał nowy kontrakt z Aston Villą, co nie oznacza, że inna transakcja między tymi klubami nie zostanie dopięta.

Pod obserwacją Gerrarda

Szkoleniowiec „The Villans” udał się ostatnio na spotkanie Atletico z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Celem Anglika było przyjrzenie się bliżej jednemu z pomocników „Rojiblancos”. Mowa konkretnie od Geofrrey’u Kondogbii.

„Birmingham Mail” podaje, że Gerrard pozytywnie ocenił występ 29-latka przeciwko Manchesterowi City. Widzi w nim również dobrą alternatywę za Douglasa Luiza, który prawdopodobnie opuści Aston Villę.

Ewentualny transfer Kondogbii byłby dużym wzmocnieniem dla ekipy z Premier League. Równałoby się to jednak ze sporym wydatkiem. Choć Transfermarkt wycenia pomocnika na 15 milionów euro, to Atletico na pewno nie sprzeda go za taką kwotę.

Według angielskich mediów Villa musi się pogodzić z przeznaczeniem przynajmniej 25 milionów funtów. Na tak wysoką wycenę wpływa również długość kontraktu, jaki 29-latek ma podpisany w Madrycie. Umowa z Atletico wygasa dopiero w czerwcu 2024 roku.

Defensywny pomocnik jest w bieżącym sezonie ważną postacią dla Diego Simeone. Dla „Rojiblancos” zagrał w 33 meczach. Zanotował przy okazji jedno trafienie i dwie asysty.

Gigantyczna oferta z Bahrajnu. Arabscy inwestorzy chcą wykupić AC Milan

AC Milan może zostać przejęty przez bahrajńską firmę. Według „Reuters” na stole pojawiła się gigantyczna oferta od „Investcorp”. Arabscy działacze mają oferować miliard euro. 

W 2018 roku doszło do wykupienia udziałów w Milanie przez amerykańską firmę „Elliott Management Corporation”. Za jej rządów „Rossonerri” nie wrócili jednak na europejskie salony. Co prawda w tym sezonie Milanowi może uda się wygrać Serie A, lecz to wciąż mało, jak na włożone w klub środki.

Zmiana?

Z tego powodu coraz głośniej mówi się o potencjalnej sprzedaży udziałów. „EMC” zastanawia się nad taką ewentualnością, a chętnych nie powinno brakować. Według „Reuters” pojawiła się już nawet pierwsza propozycja.

Złożył ją bahrajński „Investcorp”. Firma zajmuje się przede wszystkim nieruchomościami, infrastrukturą oraz zarządzaniem kredytami. Łączne aktywa, którymi operuje, wycenia się na około 42 miliardy euro. Pewną część tej kwoty niebawem może przeznaczyć na wykupienie Milanu. Oferta, jaką złożono Amerykanom ma opiewać na miliard euro.

Póki co Włosi nie odnieśli się do medialnych plotek. Jak informuje „Reuters” – zarząd klubu woli na razie unikać rozmów o potencjalnej zmianie właściciela.

– AC Milan nadal koncentruje się na poprawie swoich wyników na boisku i na ciągłym rozwoju klubu – mówi dyrektor sportowy Milanu, cytowany przez „Reuters”. 

 

Rosną problemy Puchacza w Turcji. Polak może nie wrócić do składu Trabzonsporu

Tymoteusz Puchacz ma coraz większe problemy z regularną grą w Trabzonsporze. Polak nie znalazł się w kadrze meczowej na najbliższe spotkanie swojego klubu w lidze tureckiej. Eksperci od tamtejszego futbolu sugerują, że to dopiero początek poważnych kłopotów byłego obrońcy Lecha Poznań. 

Początki „Puszki” w Turcji były naprawdę obiecujące. 23-latek z miejsca wszedł do podstawowego składu Trabzonsporu i szybko stał się ulubieńcem kibiców. Od pewnego czasu jego pozycja stoi jednak pod znakiem zapytania. W ostatniej kolejce ligi usiadł na ławce, ale na tym problemy Polaka mogą się nie skończyć.

Duży kłopot

Puchacz na pewno nie będzie miał okazji pokazania swoich umiejętności w dzisiejszym meczu z Karagumrukiem. Szkoleniowiec „Trabzonu” nie umieścił wahadłowego nawet na ławce rezerwowych. Polak nie znalazł się w kadrze meczowej.

Filip Cieśliński, ekspert od tureckiej piłki i były dziennikarz „Przeglądu Sportowego” uważa, że Puchacza czekają coraz większe problemy. Swoimi przypuszczeniami podzielił się na Twitterze.

– W zeszłym tygodniu na ławce, dziś już na trybunach. Oddalił się Tymek Puchacz od podstawowej 11 Trabzonsporu i nie zdziwię się, jak już do niej nie wróci – podsumował.

Mieli podbić świat, ale im się nie udało. ViaPlay znowu przeprasza

ViaPlay znowu nie daje rady z transmisją spotkań. Podczas czwartkowych rozgrywek Ligi Europy oraz Konferencji użytkownicy platformy po raz kolejny skarżyli się na problemy w działaniu aplikacji.

Hit czy kit?

ViaPlay to skandynawska firma, która nie tylko udostępnia filmy czy seriale, ale także miała być przełomem w transmitowaniu różnych rozgrywek. Niestety, na razie wielu użytkowników skarży się na działanie serwisu. Podczas czwartkowych meczów rozgrywanych w ramach Ligi Europy oraz Konferencji platforma miała problem z poprawnym prowadzeniem transmisji. Spotkania zacinały się, wyskakiwały powiadomienia o błędach.

https://twitter.com/JolieTolie/status/1514689901261991948?s=20&t=JMr_cONIi_ZON9HGMBSblg

https://twitter.com/maciejos__/status/1514698807426142227?s=20&t=JMr_cONIi_ZON9HGMBSblg

Po stokroć przepraszamy

Nie jest to pierwszy raz, kiedy ViaPlay najzwyczajniej w świecie nie radzi sobie z transmitowaniem spotkań. Podobne rzeczy miały już miejsce podczas poprzednich meczów europejskich lig, Der Klassikera czy KSW. Platforma weszła do Polski w sierpniu 2021 roku i od tamtego czasu nie udało im się naprawić błędów w systemie, a jedyne co zrobili, to przeprosili. Wiele razy.

Media: zmiany na stanowisku selekcjonera U21. Stolarczyk może wrócić do Ekstraklasy

Według informacji portalu Weszło, Maciej Stolarczyk może odejść ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski U21 i zostać nowym szkoleniowcem Pogoni Szczecin. W grę wchodzi trzech trenerów, którzy mogą zastąpić 50-latka w prowadzeniu biało-czerwonej kadry młodzieżowej.

Maciej Stolarczyk przejął reprezentację Polski U21 w październiku 2020 roku z rąk Czesława Michniewicza. Niestety, wyniki kadry młodzieżowej pod wodzą 50-latka nie są zadowalające. Biało-czerwoni na dwie kolejki przed końcem eliminacji do Mistrzostw Europy zajmują trzecie miejsce w grupie i potrzebują matematycznego cudu, aby awansować na turniej.

Jak podają Maciej Wąsowski i Szymon Janczyk z portalu Weszło, PZPN szuka następcy dla Macieja Stolarczyka. Nie jest to tylko spowodowane słabymi wynikami reprezentacji. Według informacji dziennikarzy 50-latek stał się kandydatem do zastąpienia Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin. Niemiecki trener 24 marca poinformował, że nie przedłuży umowy z Portowcami, która wygasa w czerwcu tego roku. Według niepotwierdzonych informacji podanych także przez Weszło, Runjanić doszedł do porozumienia z Legią Warszawa.

Jeśli chodzi o reprezentację Polski U21, na następców Macieja Stolarczyka typowanych jest trzech szkoleniowców. Najpoważniejszym kandydatem ma być były trener Wisły Płock, Maciej Bartoszek, który podobno spotkał się już z Cezarym Kuleszą – prezesem PZPN-u. Wśród możliwych następców obecnego selekcjonera młodzieżowej kadry znajdują się również Jacek Magiera i Marcin Brosz.

30 tysięcy kibiców Eintrachtu na Camp Nou. Prezes Barcelony nie kryje zawstydzenia

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy po tym, jak pokonał FC Barcelonę na Camp Nou (3:2). Podopieczni Olivera Glasnera mogli liczyć na spore wsparcie swoich kibiców. Do stolicy Katalonii dotarło około 30 tysięcy niemieckich fanów.

Zawstydzony Laporta

Stacja ESPN poinformowała, że podczas czwartkowego meczu na Camp Nou zjawiło się 79 468. Około 30 tysięcy z nich to fani Eintrachtu Frankfurt. Do tych okoliczności postanowił odnieść się sam prezes FC Barcelony, Joan Laporta.

– Szczerze mówiąc po tym, co się dzisiaj wydarzyło na trybunach, czuję się oburzony i zawstydzony. Było wielu fanów zespołu rywali, a niewielu naszych. Bardzo przepraszam za to, co się stało. Mamy już sporo informacji na ten temat, wyjaśnimy sprawę, ale to nie może się powtórzyć. Od teraz będziemy znacznie bardziej surowi – powiedział przed kamerami Barca TV.

Eintracht Frankfurt awansował do półfinału Ligi Europy. Podopieczni Olivera Glasnera zmierzą się z angielskim West Hamem United. Pierwszy mecz odbędzie się 28 kwietnia w Londynie. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: Polsat Sport

Włoskie media wychwalają Zalewskiego. „Roma wychowała sobie skarb”

AS Roma pokonała Bodo/Glimt 4:0 w czwartkowym rewanżu ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Włoskie media oceniły występ Nicoli Zalewskiego, który w tym spotkaniu zanotował asystę.

AS Roma w pierwszym spotkaniu z norweską niespodzianką przegrała 1:2. Giallorossi musieli odrobić stratę na swoim boisku, aby dalej myśleć o triumfie w nowo powstałym turnieju.

Plan ekipy Jose Mourinho się udał. Rzymianie pokonali Bodo/Glimt 4:0. W spotkaniu wystąpił Nicola Zalewski, który zanotował asystę przy trafieniu Zaniolo na 3:0. Włoskie media oceniły reprezentanta Polski.

Leggo – ocena 7,5

Roma wychowała sobie skarb. Balansował nad całym szaleństwem na boisku. Kluczowe były jego sprinty i ogółem poruszanie się po boisku. Reszta meczu to kwestia koncentracji i odwagi.

Eurosport – 7,5

Co za odkrycie! Dzięki niemu Roma przeszła od żałowania Spinazzoli do grania bez przeszkód bez niego. Doskonale zamyka akcje, nie do zatrzymania, gdy zaczyna biec lewą stroną boiska. Asysta przy trzeciej bramce nadeszła już od Zalewskiego – świetnego skrzydłowego. Super intuicja Mourinho.

La Gazzetta dello Sport – 7

Rzymskie dziecko rośnie Romie dokładnie tak, jak powinno. To, w jaki sposób pozwalał na uwalnianie się tria z przodu zasługuje na pochwał.

Nicola Zalewski zanotował w bieżącym sezonie 15 występów w barwach AS Romy. Portal transfermarkt.de wycenia 20-letniego reprezentanta Polski na 2,5 mln euro.

Źródło: Sport.pl

Pogrom w Lyonie! Kibice Olympique’u wściekli na drużynę, zamieszki na trybunach

W czwartek West Ham pokonał na wyjeździe Olympique Lyon 3:0 i zapewnił sobie awans do kolejnej rundy Ligi Europy. Kibice francuskiego klubu są wściekli na swoją drużynę tak bardzo, że po meczu próbowali wtargnąć na murawę.

Olympique Lyon nie spisał się zbyt dobrze w ćwierćfinale Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu w Londynie Les Gones zremisowali z West Hamem 1:1. Do czwartkowego meczu na swoim terenie przystępowali więc w roli faworyta, lecz tak było tylko na papierze. Ostatecznie podopieczni Petera Bosza polegli 0:3 i odpadli z rozgrywek.

Nie ma się co dziwić, że kibice Olympique’u są niezadowoleni z postawy swoich ulubieńców, lecz ich czwartkowe zachowanie było poniżej krytyki. Najpierw na trybunach pojawił się baner z krótką i dosadną wiadomością skierowaną do zawodników i sztabu szkoleniowego: Pie*dolcie się!.

Niektórzy z nich próbowali siłą wedrzeć się na murawę demolując przy tym ogrodzenie, jednak zostali powstrzymani przez ochronę.

Nie była to jedyna niebezpieczna sytuacja na trybunach. Po meczu doszło również do pożaru wywołanego najprawdopodobniej przez race, lecz to zdarzenie również zostało szybko opanowane. Na trybunach zapanował względny spoko, o który musiał prosić prosić prezes klubu, Jean-Michel Aulas.

Jak podaje Le Parisien przed meczem również było nieciekawie. Dziennik informuje, iż kibice Olympique’u Lyon chcieli zaatakować fanów West Hamu. Jeden z napastników został aresztowany. W trakcie spotkania cały stadion wybuczał schodzącego z boiska Houssema Aouara, który starł się z jednym z kibiców siedzących blisko ławki rezerwowych. Fan miał wyzywać francuskiego zawodnika.

Na zachowanie fanów wpływ mają kiepskie wyniki osiągane w tym sezonie przez Olympique Lyon. Podopieczni Petera Bosza zajmują dopiero 10. lokatę w Ligue 1 i wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy ich w europejskich rozgrywkach.

Piszczek o sytuacji Lewandowskiego: „Nie byłbym zdziwiony”

Według medialnych doniesień Robert Lewandowski może niedługo opuścić Bayern Monachium. Łukasz Piszczek w studiu Viaplay wypowiedział się na temat potencjalnego transferu swojego byłego kolegi z reprezentacji Polski.

„Piszczu” o sytuacji Lewandowskiego

Bayern Monachium odpadł z Ligi Mistrzów na etapie ćwierćfinału. Mistrzowie Niemiec byli słabsi od hiszpańskiego Villarrealu. Słabsza dyspozycja Bawarczyków podsyciła plotki o transferze Roberta Lewandowskiego. Mówiło się przede wszystkim o przenosinach do FC Barcelony.

Łukasz Piszczek wypowiedział się na ten temat w studiu Viaplay. Były reprezentant Polski przyznał, że transfer Roberta Lewandowskiego by go nie zszokował.

– Myślę, że teraz nie układają się wyniki, a Robert jest przed przedłużeniem kontraktu, co może wpłynąć na chęć zmian. Nie byłbym zdziwiony, gdyby to się wydarzyło – powiedział „Piszczu” przed meczem FC Barcelona – Eintracht Frankfurt.

Źródło: Viaplay, Onet Sport

Mecz charytatywny Lechia – Szachtar: 12-latek z Mariupola bohaterem spotkania!

W czwartek Lechia Gdańsk oraz Szachtar Donieck rozegrały mecz towarzyski. Bohaterem spotkania został 12-letni Dmytro Keda, który w doliczonym czasie gry zdobył zwycięskiego gola.

W Gdańsku zorganizowano mecz towarzyski, w którym miejscowa Lechia podejmowała Szachtar Donieck. Wszystko odbyło się w ramach „Globalnego tournée Szachtara dla pokoju”. Spotkanie miało charakter charytatywny, a cały dochód ze sprzedanych biletów zostanie przekazane na pomoc Ukrainie.

W 3. minucie doliczonego czasu gry Krystian Okoniewski z Lechii Gdańsk doprowadził do remisu 2:2. Po tym golu boisko opuścił Mykhailo Mudryk – zdobywca dwóch bramek w czwartkowym spotkaniu. W jego miejsce wszedł 12-letni Dmytro Keda. Niepełnosprawny chłopiec pochodzi z Mariupola, z którego uciekł przed trwającą na Ukrainie. Dmytro ukrywał się w teatrze, jednak zdążył z niego wyjechać przed rosyjskim bombardowaniem.

12-latek jest wielkim fanem Szachtara Donieck, którego został bohaterem. To właśnie Dmytro zdobył zwycięską bramkę w czwartkowym spotkaniu i mógł z całą drużyną świętować zwycięstwo nad Lechią przy owacji całego stadionu.

– Warto było zobaczyć uśmiech tego małego chłopca. Miłe zakończenie tego wieczoru – przyznał trener Lechii Gdańsk.

– To był duży zaszczyt być częścią tego spotkania, dziękujemy że Szachtar przybył, że ludzie przyszli na ten mecz, mam nadzieję że udało nam się, by uchodźcy z Ukrainy choć na chwilę zapomnieli o ciężkim czasie – dodał.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.