NEWSY I WIDEO

Ukraińska federacja z prośbą do władz Manchesteru City. „Kadra prowadzi zaawansowane rozmowy”

Według Davida Ornsteina z The Athletic kadra Ukrainy prowadzi zaawansowane negocjacje z Manchesterem City. Dziennikarz twierdzi, że Obywatele użyczą swoje obiekty federacji naszych wschodnich sąsiadów.

Niedawno podjęto decyzję, iż ostatni mecz pierwszej rundy barażu na mundial w Katarze odbędzie się 1 czerwca. W związku z tym ukraińska federacja rozpoczęła działania w kontekście organizacji przygotowań do gry.

Chcą się przygotować w Anglii

Swoją pomoc zaoferował m.in. Polski Związek Piłki Nożnej, jednak wiele wskazuje na to, że Ukraińcy zdecydują się na inne rozwiązanie. Według Davida Ornsteina z The Athletic kadra prowadzi zaawansowane negocjacje z Manchesterem City.

Nie pobiorą opłat

Dziennikarz twierdzi, że Obywatele użyczą swoje obiekty na prośbę federacji naszych wschodnich sąsiadów. Zespół z Manchesteru nie pobierze żadnych opłat za korzystanie z infrastruktury. Samo zgrupowanie Ukraińców nie zaburzy funkcjonowania klubu, ponieważ wszystko odbędzie się po sezonie ligowym i europejskich pucharach.

Mecz Szkocja – Ukraina odbędzie się 1 czerwca. Zwycięzcy tego spotkania zmierzą się w finale baraży z Walią.

Źródło: The Athletic

Odważna próba Rivaldinho z połowy boiska. Bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem… na aut [WIDEO]

Cracovia mierzy się z Zagłębiem Lubin w poniedziałkowym rozdaniu PKO BP Ekstraklasy. Pasy prowadzą z Miedziowymi 1:0 za sprawą trafienia Kamila Pestki. Spotkanie miało swój ciekawy moment, kiedy Rivaldinho próbował pokonać bramkarza Zagłębia Lubin z połowy boiska.

Strzał z połowy

Odważna próba Brazylijczyka zakończyła się niepowodzeniem. Dominik Hładun spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem na aut. Decyzja Rivaldinho o strzale z takiej odległości spotkała się z różną reakcją kibiców. „Jedni biją brawo, inni gwiżdżą” – skwitował komentator spotkania, Grzegorz Mielcarski.

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1516013621163307008

Pozazdrościł Danielowi?

Być może Rivaldinho pozazdrościł bramki swojemu przeciwnikowi z Zagłębia Lubin. Przypomnijmy, że Erik Daniel w meczu ze Stalą Mielec popisał się świetnym uderzeniem ze sporej odległości. W odróżnieniu od Brazylijczyka piłka po jego strzale wpadła do siatki rywali.

Xavi wrócił do kompromitacji Barcelony z Eintrachtem. „Klub popełnił błąd”

Niedawna porażka FC Barcelony z Eintrachtem Frankfurt na Camp Nou odbiła się szerokim echem w piłkarskim środowisku. Odpadnięcia z Ligi Europy nie może przeboleć sam Xavi. Hiszpan wrócił do spotkania z niemiecką drużyną w bardzo ostrych słowach. 

Blaugrana do niedawna uchodziła za murowanego faworyta do wygrania Ligi Europy. W dwumeczu z Eintrachtem podział ról był więc jasny. Nawet pierwsze spotkanie we Frankfurcie zremisowane 1-1 nie popsuło optymizmu kibiców.

Na Camp Nou to jednak Eintracht rozdawał karty i do 90. minuty wygrywał z Barceloną 2-0. W doliczonym czasie gry Katalończycy nawiązali jeszcze walkę, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3-2 dla przyjezdnych. Warto przy tym dodać, że na trybunach zasiadło około 30 tysięcy kibiców drużyny z Bundesligi. Mogli się więc czuć niemal jak u siebie.

Bolesna porażka

Generalnie Eintracht powinien mieć do rozdysponowania pięć tysięcy wejściówek. Socios Barcelony odsprzedali jednak swoje bilety i dlatego na trybunach panowała taka sytuacja. Joan Laporta na gorąco po porażce przyznał, że w systemie sprzedaży muszą nastąpić zmiany.

Sytuacja nie spodobała się także Xaviemu. Szkoleniowiec Barcy w gorzkich słowach odniósł się do tego, co działo się w zeszły czwartek.

– Piłkarze nie czuli się tak, jakby grali u siebie. To nie jest wymówka, ale atmosfera na nas wpływała. Nie czuliśmy się komfortowo. Miałem złe przeczucia od chwili, gdy wsiedliśmy do autokaru – wyznał.

– Rzucali w nas wszystkim, piłkarze nie mogli zejść do tunelu. Zaraz na początku Eintracht miał rzut karny. To była fatalna noc pod każdym względem – sportowym i instytucjonalnym. Źle się zaczęło i źle się skończyło. Czujemy się okradzeni we własnym domu – dodał Xavi.

– Na pewno klub popełnił błąd. W pewnym momencie udzieli wyjaśnień, albo przynajmniej znajdzie rozwiązania, by nie doszło do powtórki – podsumował trener Blaugrany.

Oyedele dumny z debiutu w reprezentacji Polski. „Byłem zaszczycony i naprawdę mi się podobało”

17-letni Maximilian Oyedele zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jak przyznał piłkarz Manchesteru United – był to dla niego zaszczyt. – Teraz mogę powiedzieć, że jestem polskim piłkarzem – oznajmił.

Oyedele jest synem Polski i Nigeryjczyka. Ze względu na swoje pochodzenie mógł grać zarówno dla jednej, jak i drugiej reprezentacji. Oprócz tego do wyboru miał także występy w angielskiej kadrze. 17-latek zdecydował się jednak na reprezentowanie „Biało-Czerwonych”.

Duma

Pomocnik otrzymał niedawno powołanie na zgrupowanie kadry do lat 18 i miał okazję zadebiutował w drużynie Marcina Brosza. Było to dla niego wielkie przeżycie, o czym sam mówił w rozmowie z TVP Sport.

– Byłem zaszczycony tym, że mogłem zagrać w polskich barwach i naprawdę mi się podobało. A potem wróciłem do klubu, wystąpiłem w kilku spotkaniach i strzeliłem gola. To były bardzo udane tygodnie – przyznał Oyedele.

– Wszystkie trzy państwa darzę uczuciem [Polskę, Nigerię i Anglię – przyp.red.]. Polska federacja była jednak pierwszą, która się do mnie zgłosiła. Tak jak powiedziałem, to dla mnie zaszczyt grać w polskiej kadrze. Chciałbym dostać kolejne powołania i mam nadzieję, że w przyszłości wciąż będę jej częścią. Wciąż jestem oszołomiony – teraz mogę powiedzieć, że jestem polskim piłkarzem. Ale oczywiście zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodał 17-latek.

Oyedele w przeszłości przyjeżdżał już do Polski, więc proces aklimatyzacji nie był dla niego utrudniony. Nastolatek przyznaje jednak, że debiut w juniorskiej kadrze to wielki krok w jego karierze.

– Przed pandemią regularnie odwiedzałem moją rodzinę w kraju. Potem, ze względu na obostrzenia i pogodzenie ich z treningami w klubie, nie mogłem sobie na to pozwolić. W towarzystwie kolegów z kadry poczułem się jednak jak wśród „swoich”. Chciałbym jeszcze udoskonalić mój polski, co na pewno by pomogło – przyznał.

Bramka Viniciusa została niesłusznie anulowana? Były sędzia nie zgadza się z decyzją

W niedzielę doszło do hitowego starcia Sevilli z Realem Madryt (2-3) w La Liga. Spotkanie obfitowało w wiele emocji, ale i kontrowersji. Sędziowie, delikatnie mówiąc, nie popisali się wczoraj swoimi decyzjami. Jedną z nich było anulowanie gola Viniciusowi.

Sevilla po pierwszej połowie wygrywała z Realem 2-0. „Królewscy” po zmianie stron zmienili swoje oblicze i wrócili do gry, najpierw wyrównując wynik, a w samej końcówce strzelając decydującego gola. Autorem trafienia był oczywiście Karim Benzema.

Niesłuszne przewinienie?

Real do remisu doprowadził dopiero w 82. minucie. Mogło się to stać już kilka minut wcześniej, dzięki trafieniu Viniciusa. Gol Brazylijczyka został jednak anulowany po domniemanym zagraniu ręką. Sędzia Cuadra Fernandez cofnął bramkę dla „Los Blancos” po obejrzeniu powtórki.

Wideo nie potwierdzało, czy rzeczywiście Vinicius przyjął piłkę w niedozwolony sposób. Decyzja arbitra spotkała się więc z natychmiastowym protestem Brazylijczyka. Kamery uchwyciły nawet, jak piłkarz Realu krzyczał do Toniego Kroosa, że Fernandez jest „szalony”.

Decyzja sędziego nie spodobała się również byłemu arbitrowi, Eduardo Iturralde Gonzalezowi. Po meczu stwierdził, że sytuacja była bardzo trudna, ale nie zgadza się z werdyktem.

– VAR ma zajmować się oczywistymi błędami. Real uzna, że Vinicius dotknął piłkę ramieniem, Sevilla – że ręką. VAR zajął się tą sytuacją, bo sędzia Iglesias Villanueva uznał, że piłka trafiła w ramię. Jeden obraz, dwóch sędziów, dwie różne interpretację. Bardzo trudne do wyjaśnienia. Ja widzę, że Vinicius zagrał ramieniem, czyli powinien być gol – wyjaśnił były sędzia.

Ostatecznie Realowi i tak udało się wyszarpać zwycięstwo w samej końcówce. „Królewscy” pewnie zmierzają po mistrzostwo Hiszpanii.

Zinczenko doradza Europie ws. rosyjskiej inwazji. „Nienawidzę ich za wszystko, co zrobili”

Oleksandr Zinczenko bardzo przeżywa sytuację, panującą w Ukrainie. Piłkarz Manchesteru City w rozmowie z „The Guardian” podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wojny. Wyznał, jak jego zdaniem Europa powinna zachować się wobec agresora. 

Niebawem miną dwa miesiące, od kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainie. Nasi wschodni sąsiedzi dalej dzielnie bronią swojej ojczyzny, a Unia Europejska nakłada kolejne sankcje na kraj Wladimira Putina. Wojna jednak zdaje się dalej nie zmierzać do końca.

Co robić dalej?

Od początku inwazji swoje stanowisko głośno wygłasza Oleksandr Zinczenko. Piłkarz Manchesteru City ponownie zajął stanowisko w tej sprawie, tym razem na łamach „The Guardian”. Ukrainiec wyznał, jak jego zdaniem powinna zachować się Europa.

– Kraje muszą przestać kupować rosyjski gaz i ropę. W ten sposób po prostu inwestują w wojnę i całą przemoc. Ważne jest odizolowanie Rosji od wszystkiego. Pewnego dnia może się to przydarzyć w twoim kraju, nigdy nie wiadomo – stwierdził.

– Opublikowałem na Instagramie rzeczy o wykluczeniu rosyjskiego sportu. Nie chcę, żeby ich piłkarze przestali grać w Lidze Mistrzów i innych turniejach, ale im więcej sankcji zostanie nałożonych, tym bardziej może to skłonić ludzi do powiedzenia: „OK, musimy to powstrzymać razem” – dodał.

Nagły atak Rosji na Ukrainę był szokiem dla wszystkich po wielu latach pokoju od ostatnich wojen w Europie. Zinczenko również podkreślił to w rozmowie.

– Te rzeczy, które tam zrobili… Straszne, przerażające rzeczy. Zabili naszych cywilów. Zabili nasze dzieci. Zgwałcili nasze kobiety i dziewczęta. Zabili nasze psy, a nawet je zjedli. Nie potrafię nawet zacząć opisywać, co do nich czuję. Bardzo ich nienawidzę za wszystko, co zrobili narodowi ukraińskiemu i Ukrainie. I nienawidzę ludzi w Rosji, którzy próbują przekonać innych, że to jest propaganda – przyznał.

– To jest zawstydzające. Jak mogą tak mówić? Ludzie przysyłają mi prawdziwe zdjęcia, prawdziwe fakty. Ciała naszych zmarłych cywilów leżały na ziemi przez dwa tygodnie. Muszą wziąć za to odpowiedzialność – zakończył Zinczenko.

Nagelsmann rozmawiał z Lewandowskim na temat transferu. „On wszystkiemu zaprzeczył”

Bayern Monachium pokonał Arminię Bielefeld 3:0 w meczu 30. kolejki Bundesligi. Po spotkaniu wywiadu udzielił trener Bawarczyków, Julian Nagelsmann. Dowiedzieliśmy się, że niemiecki trener rozmawiał z Robertem Lewandowskim na temat ostatnich plotek.

Po ostatniej wpadce w Lidze Mistrzów nastroje w obozie Bayernu Monachium nie były najlepsze. Bawarczycy zremisowali w rewanżowym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów przeciwko Villarreal i pożegnali się z rozgrywkami. Odpowiednią okazją do poprawienia nastrojów było zatem najbliższe starcie w Bundeslidze.

W niedzielne popołudnie podopieczni Juliana Nagelsmanna mierzyli się na wyjeździe z Arminią Bielefeld. Zgodnie z planem goście wywieźli ze stadionu SchücoArena trzy punkty. Bayern odniósł zwycięstwo 3:0, a bramki zdobyli Serge Gnabry oraz Jamal Musiala, a ponadto Jacob Laursen zdobył bramkę samobójczą.

W ostatnich dniach dużo uwagi poświęcano Robertowi Lewandowskiemu. W mediach pojawiła się informacja o poważnym zainteresowaniu ze strony FC Barcelony. Niektóre źródła podawały nawet, że obie strony doszły już do porozumienia. Po niedzielnym meczu głos w tej sprawie zabrał Julian Nagelsmann.

– Od razu zapytałem go też o ostatnie plotki. Ale on wszystkiemu zaprzeczył. Powiedział mi to, co powiedział w wywiadzie dla polskiej TV w tamtym czasie. Nasza wymiana jest bardzo bezpośrednia – skomentował Julian Nagelsmann.

Niemieckie media podały ostatnio, że relacje między Nagelsmannem a Lewandowskim nie są najlepsze. Polski piłkarz miał kwestionować metody treningowe niemieckiego trenera. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Ajax walczy o zatrzymanie Erika ten Haaga. „Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy”

Najprawdopodobniej wraz z końcem sezonu Erik ten Hag odejdzie z Ajaxu. Holender jest łączony z objęciem Manchesteru United. Holendrzy starają się jednak zatrzymać swojego trenera za wszelką cenę. 

Ten Hag napisał w Amsterdamie piękną historię. Co prawda podczas swojej pięcioletniej kadencji „tylko” dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Holandii, ale dotarł z Ajaxem do półfinału Ligi Mistrzów. W Eredivisie pokazał swoje umiejętności i od dawna łączy się go z przenosinami do silniejszego klubu.

Zostanie?

Przede wszystkim 52-latka łączy się z Manchesterem United. To właśnie „Czerwone Diabły” miały wyjść ostatnio na prowadzenie w wyścigu o holenderskiego szkoleniowca. Wcześniej łączono go także z PSG.

Ten Hag miał dogadać się z Anglikami w sprawie przenosin na Old Trafford. W przyszłym sezonie miałby zastąpić Ralfa Rangnicka w roli pierwszego trenera. Manchester może wykupić Holendra z Ajaxu za około dwa miliony euro, ze względu na jego ważną jeszcze przez rok umowę.

Gerry Hamstra, dyrektor techniczny Ajaxu w rozmowie z mediami otwarcie przyznał, że stara się zatrzymać swojego trenera. Na konferencji przed finałem pucharu Holandii potwierdził więc plotki o zainteresowaniu innych klubów.

– Mogę jasno powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Wciąż próbujemy wszystkiego, aby zatrzymać go w naszym klubie – zaznaczył.

– Czy zaproponowaliśmy mu nowy kontrakt? Tak. Jak mówiłem, próbujemy wszystkiego. Kiedy to było? Niedawno – podsumował Hamstra.

Vlasić niechcący sfaulował piłkarza Burnley. Chorwat nie krył łez po przewinieniu [WIDEO]

West Ham United zremisował z Burnley mecz 33. kolejki Premier League. W pierwszej połowie doszło do dramatycznej kontuzji, jakiej doznał Ashley Westwood. Nikola Vlasić, który dopuścił się nieprzepisowego zagrania, sam nie krył emocji po całym zdarzeniu. 

Kilka dni temu Burnley zwolniło Seana Dyche’a po prawie 10 latach pracy w klubie. Tymczasowo zastąpił go Mike Jackos, dotychczasowy trener drużyny rezerw. W swoim pierwszym meczu na stanowisku szkoleniowca pierwszego zespołu mierzył się z West Hamem.

Dramatyczna kontuzja

Spotkanie zakończyło się remisem (1-1), ale w pierwszej połowie doszło do tragicznej sytuacji. W 22. minucie doszło do starcia Ashleya Westwooda z Nikolą Vlasiciem. Chorwat próbował odebrać piłkę, gdy ta niefortunnie odbiła się od nogi rywala. Wszystko zakończyło się jednak faulem.

Westwood runął na ziemię i natychmiast poprosił o interwencję medyczną. Grę przerwano na dłuższy czas, a na murawie pojawili się lekarze. Koledzy piłkarza Burnley informowali, że potrzebna będzie zmiana. Cała sytuacja wyglądała na bardzo poważną.

Był tego świadom również sam Vlasić. Chorwat nie ukrywał, że kompletnie nie chciał zrobić przeciwnikowi krzywdy. Widząc cierpienie Westwooda schował twarz w dłonie i zaczął płakać.

https://twitter.com/10harg/status/1515691721325228037?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1515691721325228037%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fkoszmarna-kontuzja-pilkarza-burnley-jego-rywal-poplakal-sie-po-swoim-faulu-wideo%2F186555-n

Po około 10 minutach przerwy piłkarza Burnley zwieziono z murawy. Towarzyszyły mu przy tym oklaski kibiców na stadionie West Hamu.

Fatalne zagranie bramkarza Bordeaux. Beznadziejna pomyłka w Ligue 1 [WIDEO]

Girondins Bordeaux przegrało z Olympique Lyon aż 1-6. Drugie trafienie dla gospodarzy w 27. minucie podarował bramkarz „Żyrondystów” Gaetan Poussin. Golkiper fatalnie wybił piłkę sprzed własnej bramki, po czym padła łupem Ekambiego. 

Lyon strzelanie rozpoczął szybko, bo już w 20. minucie meczu. Długo na drugiego gola nie trzeba było jednak czekać. Zaledwie po siedmiu minutach Ekambi wykorzystał beznadziejne zagranie Poussina i władował futbolówkę głową do siatki.

Finalnie spotkanie zakończyło się wysoką porażką Bordeaux. Gospodarze rozjechali przyjezdnych aż 6-1. Po dublecie ustrzelili Moussa Dembele i Ekambi. Jedno trafienie natomiast zaliczyli Lucas Paqueta i Romain Faivre.

Lewandowski krytykuje pracę Nagelsmanna. Polak nie jest zwolennikiem swojego trenera

Pozycja Juliana Nagelsmanna w Bayernie osłabła po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Szkoleniowca Bawarczyków miał krytykować między innymi Robert Lewandowski. Polakowi nie podobają się metody, jakie stosuje nowy trener. 

Nagelsmann prowadzi Bayern dopiero pierwszy sezon, ale zdecydowanie nie należy on do tych z gatunku łatwych. „Die Roten” praktycznie mają już zapewnione kolejne mistrzostwo Niemiec, ale odpadli już z krajowego pucharu oraz rozgrywek Ligi Mistrzów. Szczególnie ta ostatnia porażka dotkliwie uderzyła w pozycję szkoleniowca.

Krytyka

Metody, jakie stosuje 34-latek mają się nie podobać dwóm piłkarzom Bayernu. Według sport1.de jednym z krytyków pracy Nagelsmanna jest Robert Lewandowski. Polak, wraz z innym liderem drużyny, mają narzekać na metody treningowe oraz taktykę, jaką stosuje szkoleniowiec.

Na razie nie ujawniono nazwiska drugiego z malkontentów. Niewykluczone jednak, że w końcu i ono trafi do mediów. Pierwsze wzmianki o krytyce pracy Nagelsmanna wśród piłkarzy pojawiły się w środę.

Atmosfera wokół Lewandowskiego w ostatnich dniach stała się bardzo napięta. Polak wciąż nie przedłużył kontraktu, który wygasa w czerwcu przyszłego roku. Dodatkowo w mediach spekuluje się o negocjacjach z FC Barceloną.

Laporta nie zgromadził funduszy na transfer Lewandowskiego. Klub musi rozwiązać spory problem

Już od ponad tygodnia jednym z najczęściej poruszanych tematów w piłkarskich mediach jest kwestia przyszłości Roberta Lewandowskiego. Agent kapitana reprezentacji Polski jest w stałym kontakcie z FC Barceloną, jednak na drodze do finalizacji tego transferu może stanąć sytuacja finansowa w klubie ze stolicy Katalonii.

Według informacji przekazanych przez sport.tvp.pl Robert Lewandowski po zakończeniu aktualnej kampanii ligowej może zamienić Bayern Monachium na FC Barcelonę. Napastnik „Die Roten” ma kontrakt obowiązujący zaledwie do końca sezonu 22/23 i nadal nie rozmawiał z władzami niemieckiego klubu na temat jego rozszerzenia o kolejne lata. Nie wiadomo również czy mistrzowie Bundesligi zgodzą się na wymagania swojej gwiazdy.

Barcelona nie ma pieniędzy na „Lewego”?

Jak przekazały zagraniczne media, „Duma Katalonii” musiałaby zapłacić za Lewandowskiego około 60 milionów euro. Dziennik „Marca” twierdzi, że Joan Laporta na ten moment nie dysponuje rzeczoną kwotą. Są to również dosyć wygórowane oczekiwania za doświadczonego piłkarza z zaledwie roczną umową.

– W Katalonii największym problemem są duże kontrakty z zawodnikami, którzy nie grają dla klubu. Coutinho, Pjanic, Griezmann czy Trincao dalej są opłacani przez Barcę. Utrudnia to sprowadzanie kolejnych nazwisk. A przy transferze Lewandowskiego zdaje się to być kluczową sprawą – pisze Wojciech Obrembski ze sport.tvp.pl.

Dożywotnia wejściówka dla młodego Poznaniaka. Lech uczcił stulecie klubu

W tym roku Lech Poznań obchodzi stulecie powstania klubu. W związku z tym władze „Kolejorza” postanowiły przekazać karnet ważny przez 100 lat dla pierwszego dziecka, które urodzi się w mieście w dniu okrągłej rocznicy.

Na młodego Lechitę oraz jego rodzinę czekał szereg wspaniałych niespodzianek. Wszyscy zostali zaproszeni na stadion przy ulicy Bułgarskiej, gdzie doszło do spotkania z trenerem Maciejem Skorżą. Jeremiasz otrzymał voucher obowiązujący przez sto lat oraz klubowe upominki. Następnie odbyła się wycieczka po obiekcie Lecha.

– Jeszcze raz w imieniu całego klubu chcemy pogratulować szczęśliwym rodzicom. 100-letnim karnetem oraz niebiesko-białą wyprawką chcieliśmy uhonorować pierwszego poznaniaka, który przyszedł na świat w tym ważnym dla Lecha dniu – powiedział Wojciech Terpiłowski, kierownik działu marketingu wizerunkowego Lecha Poznań.

– Z pewnością minie trochę czasu nim Jeremiasz pojawi się po raz kolejny przy Bułgarskiej, ale my już na niego czekamy – dodał

Skorża ostro motywował Ba Louę przed wejściem na boisko [WIDEO]

Nie jest tajemnicą, że Maciej Skorża potrafi zmotywować, ale i ostro zrugać swoich piłkarzy, jeśli nie spełniają jego założeń taktycznych. Podczas ostatniego meczu Lecha z Wisłą Płock (1-0) szkoleniowiec potraktował dość dosadnie Adriela Ba Louę. Co ciekawe Iworyjczykowi dostało się, zanim pojawił się na murawie. 

„Kolejorz” wciąż walczy z Pogonią Szczecin i Rakowem Częstochowa o mistrzostwo Polski. W minioną sobotę wszystkie trzy drużyny wygrały swoje mecze i wciąż mają po 59 punktów w tabeli. Lech skromnie, ale pokonał Wisłę Płock na wyjeździe (1-0) po golu Dawida Kownackiego.

Ostra motywacja

Spotkanie na ławce zaczął Adriel Ba Loua, a na prawym skrzydle grał od początku Michał Skóraś. Decyzja Macieja Skorży nie powinna nikogo dziwić. Iworyjczyk w ostatnim czasie stracił miejsce w „jedenastce” Lecha. Trenerowi przede wszystkim nie podobała się nieodpowiedzialna gra w defensywie 25-latka.

W 80. minucie Skorża zdecydował się jednak na zmienienie Skórasia. Za Polaka na murawę miał wbiec właśnie Ba Loua. Nim jednak przeszedł przez linię boczną, szkoleniowiec bardzo wyraźnie przekazywał mu instrukcje. Można było nawet odnieść wrażenie, że jeszcze przed zmianą kara go za jego występ.

Niewykluczone, że Skorża chciał w ten sposób wywrzeć presję na Iworyjczyku, by ten skupił się na wspomnianej grze w defensywie. Tak czy inaczej – podziałało. Lechowi udało się utrzymać jednobramkowe prowadzenie z Wisłą i wciąż pozostaje w grze o mistrzostwo Polski.

Odbieraj bonusy grając w Gierki na Wielkanoc!

Przygotowaliśmy dla Was specjalny świąteczny bonus w naszych Gierkach! Zagrajcie 5 razy za stawkę 5 zł, a odbierzecie 5 zł na dalszą grę. Z promocji możecie skorzystać przez najbliższe dwa świąteczne dni, 17 oraz  18 kwietnia! Jest ona powtarzalna, co oznacza, że możecie odebrać 5zł dowolną liczbę razy.

Więcej informacji na temat naszej promocji oraz jej regulamin znajdziecie tutaj:
SPRAWDŹ


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.