NEWSY I WIDEO

Barcelona rezygnuje z Lewandowskiego? Inny napastnik na oku Blaugrany

W ostatnich dniach, czy nawet tygodniach, narosło wiele plotek odnośnie przyszłości Roberta Lewandowskiego. Polak był łączony z transferem do FC Barcelony, ze względu na przedłużające się rozmowy z Bayernem Monachium. Według hiszpańskich i angielskich mediów Blaugrana ma jednak inny cel transferowy. Po nowego napastnika zamierzają sięgnąć do Premier League. 

FC Barcelona zaliczyła ostatnio zniżkę formy. Katalończycy odpadli z Ligi Europy po dwumeczu z Eintrachtem Frankfurt (3-4) oraz z Pucharu Króla. W La Liga zajmują co prawda drugie miejsce, ale w poniedziałek przegrali z 18. w tabeli Cadiz. Joan Laporta chciałby dokonać wzmocnień, które pozwolą jego klubowi wrócić na odpowiednie tory.

Jednym z przyszłych transferów miał być Robert Lewandowski. Barcelona chciała wykorzystać brak porozumienia między 33-latkiem a Bayernem Monachium i skorzystać z wygasającego w przyszłym roku kontraktu. Sprawa przeciąga się już od tygodni, ale nadal brakuje oficjalnych informacji.

Opcja angielska

Angielskie oraz hiszpańskie media podają teraz, że Barca objęła na cel innego napastnika. Potencjalnym wzmocnieniem może być Gabriel Jesus, piłkarz Manchesteru City. Brazylijczyk nie może liczyć na regularne występy w ekipie Pepa Guardioli. Formacja ataku jest bardzo konkurencyjna. Jesus musi rywalizować z Riyadem Mahrezem, Philem Fodenem, Raheemem Sterlingiem oraz sprowadzonym niedawno Jackiem Grealishem.

Dodatkowo w ostatnim czasie snajperowi przydarzyła się kontuzja, a Manchester City chce sprowadzić na Eithad Stadium Erlinga Haalanda. Wszystko wskazuje więc na to, że wkrótce Brazylijczyk opuści „Obywateli”. Jednym z kandydatów do jego ściągnięcia ma być właśnie FC Barcelona.

Według „Marki” koszt wykupienia zawodnika jest bardzo atrakcyjny. W przyszłym roku wygasa jego kontrakt, więc dałoby się go wyciągnąć za około 30 milionów euro.

„Sousa nie dostanie nawet na frytki”. Kulesza o podziale pieniędzy za awans na mundial

Cezary Kulesza udzielił wywiadu Rzeczpospolitej. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej opowiedział o podziale pieniędzy za awans na mistrzostwa świata w Katarze. – Sousa nie dostanie nawet na frytki – powiedział Kulesza.

Podział kasy za awans

FIFA wypłaci polskiej federacji 10,5 mln dolarów za sukcesy związane z mundialem w Katarze. Prezes PZPN w rozmowie z Rzeczpospolitą zdradził szczegóły ws. podziału tej kwoty.

– Każdy finalista mundialu otrzymuje automatycznie 9 milionów dolarów oraz 1,5 miliona z przeznaczeniem na premie. Razem wychodzi 10,5 miliona dolarów. Z tej kwoty związek wypłaci piłkarzom i sztabowi reprezentacji premie za awans. Decyzję podejmie rada drużyny na czele z Robertem Lewandowskim. Oni mają swój wewnętrzny regulamin i zasady więc na pewno dokonają sprawiedliwego podziału – powiedział Cezary Kulesza.

Co z Paulo Sousą?

Dziennikarz gazety zapytał prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej o podział pomiędzy trenerów. Mowa o Paulo Sousie i Czesławie Michniewiczu.

– Sousa nie dostanie nawet na frytki. Kiedy postanowił opuścić reprezentację Polski i wyjechać do Brazylii zaczęły się trudne negocjacje dotyczące warunków rozwiązania umowy. Nie wyobrażałem sobie, żebyśmy w tej sytuacji jeszcze dopłacali do tego, że zostawił nas z dużym kłopotem. Nie mamy już z nim nic wspólnego, ani w sprawach prawnych, ani finansowych – zakończył.

Źródło: Rzeczpospolita

Wayne Rooney chce odbudować Derby County. „Możemy napisać nową historię”

Wayne Rooney udzielił wywiadu Sky Sports. Angielski trener nie zamierza opuszczać Derby County po tym, jak zespół spadł z Championship. Legenda Manchesteru United chce przywrócić klubowi „szczęśliwe dni”.

Właściciel pogrążył zespół

Derby County przegrało z QPR (0:1) i oficjalnie spadło do League One. Barany nie grały na tym poziomie rozgrywkowym od 36 lat. Spadek The Rams był przede wszystkim „zasługą” byłego właściciela klubu.

– Bardziej współczuję moim piłkarzom, ponieważ zdobyliśmy 52 punkty i w normalnych okolicznościach bylibyśmy z dala od strefy spadkowej. Jestem pewien, że to również dla Morrisa (byłego właściciela – przyp. red.) smutny dzień. Wiem, że jest fanem Derby i jestem pewien, że będzie bardzo rozczarowany – powiedział Wayne Rooney.

Klub zmaga się z wielkimi problemami finansowymi. Derby County zostało ukarane łącznie 21 punktami ujemnymi. Od początku było wiadomo, że klub czeka spore wyzwanie, aby wydostać się ze strefy spadkowej.

Zostanie w klubie

Trener Baranów zapowiedział, że nie zamierza opuszczać klubu mimo niepowodzenia. Wayne Rooney chce zapisać się na kartach Derby County i przywrócić kibicom uśmiech na twarzach.

– W pewnym sensie możemy napisać nową historię po tym wszystkim, co się wydarzyło, rozpocząć odrodzenie tego klubu i spróbować ruszyć do przodu. Chcę być tym, który przywróci Derby szczęśliwe dni – dodał były napastnik reprezentacji Anglii.

Źródło: TVP Sport, Sky Sports

Media: Transfer Erlinga Haalanda na ostatniej prostej. Ojciec odegrał sporą rolę w negocjacjach

Według Mike’a Keegana z Daily Mail Erling Haaland dogadał się z nowym klubem. Norweg ma opuścić Borussię Dortmund po zakończeniu bieżącego sezonu. Nowym zespołem utalentowanego napastnika ma zostać Manchester City.

Erling Haaland na ostatniej prostej do City

Dziennikarz potwierdził, iż norweski napastnik dogadał się z Obywatelami ws. warunków kontraktu. Teraz władze Manchesteru City muszą aktywować klauzulę wykupu, która wynosi 75 mln euro. Jeśli cały plan pójdzie po myśli The Citizens, transakcja powinna zostać potwierdzona już w następnym tygodniu.

Najlepszy kontrakt w lidze

Według Daily Mail Erling Haaland podpisze z Obywatelami pięcioletni kontrakt. Jego tygodniowe zarobki postawią go w roli najlepiej zarabiającego piłkarza w lidze angielskiej. Mowa o tygodniówce na poziomie ponad 500 tysięcy funtów.

W negocjacjach pomógł ojciec piłkarza

Wspomniane źródło dodało, iż dużą rolę w negocjacjach z City odegrał ojciec Erlinga Haalanda, który reprezentował barwy Obywateli w latach 2000-2003. Według Daily Mail 21-latek najprawdopodobniej zadebiutuje podczas meczu towarzyskiego w ramach tournée po Stanach Zjednoczonych.

Źródło: Daily Mail

Włoskie media oceniły Zielińskiego i Zalewskiego. „Odkrycie tego sezonu” [SKRÓT MECZU]

SSC Napoli zremisowało u siebie z AS Romą. Włoskie media oceniły występy polskich zawodników. Mowa o Piotrze Zielińskim i Nicoli Zalewskim.

tuttomercatoweb.com

– Źle wszedł do gry. Pół godziny z jego udziałem pokazały powody, dla których trener posadził go na ławce rezerwowych – napisano o Piotrze Zielińskim ( nota 5/10).

– Rewelacja i odkrycie tego sezonu w Serie A pokazuje właściwą osobowość. Zrobił wszystko, aby dobrze sprawować się na lewej stronie i zostać zauważonym także na stadionie Diego Armando Maradony. Był wśród najlepszych na boisku – skomplementowali Nicolę Zalewskiego (6,5/10).

La Gazzetta dello Sport

– Przyniósł świeżość i skuteczność – oceniono Piotra Zielińskiego we wspomnianym źródle.

– Dziecko z cechami bandyty. Kolejny raz przyczynił się do dobrego wyniku zespołu – napisali redaktorzy o Zalewskim.

Skrytykowany

Dla Piotra Zielińskiego to nie było najlepsze spotkanie. Postawę Polaka skrytykował portal calcionapoli24.it, gdzie pomocnik otrzymał ocenę 5/10.

– Jeśli tak ma wyglądać jego gra, to może rzeczywiście lepszym rozwiązaniem będzie sadzanie go na ławce rezerwowych – napisali.

Skrót spotkania:

Źródło: TVP Sport

Kto będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie? Jasne stanowisko Aleksandara Vukovicia

Legia Warszawa wciąż nie ogłosiła, kto będzie trenerem jej pierwszej drużyny w przyszłym sezonie. Swoje stanowisko w tej sprawie ogłosił obecny szkoleniowiec, Aleksandar Vuković.

W trwającym sezonie na ławce trenerskiej Legii Warszawa zasiadało w sumie trzech szkoleniowców. Pracę z Legią w sezonie 2021/2022 rozpoczął Czesław Michniewicz, który w poprzednim sezonie wywalczył mistrzostwo. 52-latek zaliczył ogromny falstart w Ekstraklasie, przez co pod koniec października został odsunięty od swoich obowiązków. Obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zastąpił Marek Gołębiewski. Młody trener nie sprawdził się w roli „strażaka” i po 11 meczach zakończył swoją przygodę z pierwszym zespołem Legii. W grudniu do pełnienia obowiązków trenera Legii wrócił Aleksandar Vuković.

Deklaracja Vukovicia

Aleksandar Vuković zdołał wyprowadzić Legię na prostą i oddalić się od strefy spadkowej w PKO BP Ekstraklasie. Jego kontrakt z Legią obowiązuje jednak tylko do końca tego sezonu. Po ostatnim meczu z Piastem Gliwice 42-latek zapowiedział, że nie będzie prowadził Legii w przyszłym sezonie.

– Jestem trenerem Legii do końca obecnego sezonu. Nie chciałbym być dalej wymieniany jako kandydat na szkoleniowca stołecznego klubu na kolejne rozgrywki, bo takie coś nie istnieje. Nie będę prowadził „Wojskowych” w przyszłym sezonie, odchodzę z Łazienkowskiej wraz z dniem ostatniego meczu ligowego – zapowiedział Aleksandar Vuković.

– Zdaję sobie sprawę, że drużyna o tym wie. Zrobimy wszystko, aby dokończyć obecne rozgrywki w najlepszy możliwy sposób. Zawsze będą dyskusje czy to pomaga, czy nie, ale od początku, wracając na Łazienkowską, zakładałem, że będę tutaj do końca tego sezonu. I że walczyłem i dalej będę walczył o to, aby zespół wyszedł z sytuacji, w której był – dodał.

Kto trenerem Legii?

Legia Warszawa nadal nie ogłosiła trenera na przyszły sezon. W ostatnim czasie polskie media przekazały, że głównym kandydatem do objęcia Legii jest Kosta Runjaić. Niemiec wcześniej już zapowiedział, że nie będzie dalej pracował w Pogoni Szczecin.


źródło: legia.net

FC Barcelona nie odpuszcza transferu Roberta Lewandowskiego. Podano, ile chcą za niego zapłacić

FC Barcelona nadal sonduje możliwość sprowadzenia Roberta Lewandowskiego. Niemiecki oddział „Sky Sports” przekazał, jaką sumę Hiszpanie są skłonni przeznaczyć na transfer Polaka.

W ostatnim czasie dużo mówi się o potencjalnym odejściu Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Wszystko za sprawą plotki, jaka wypłynęła w polskich mediach. Z informacji przekazanych przez polskich dziennikarzy wynikało, że poważnie zainteresowana usługami napastnika Bayernu jest FC Barcelona. Niektórzy z nich pisali nawet, że obie strony doszły już do porozumienia w sprawie warunków kontraktu.

Dementowanie plotek

Kolejne dni przyniosły nam nowe informacje w tej sprawie. Przedstawiciele Bayernu starali się dementować powyższą plotkę o odejściu Lewandowskiego. Julian Nagelsmann mówił po ostatnim meczu, że w rozmowie z Lewandowskim usłyszał, że plotki mówiące o transferze są nieprawdą. Z kolei Oliver Kahn zagwarantował, że Lewandowski zostanie w Bayernie na kolejny sezon.

Propozycja Barcelony

Niemiecki oddział „Sky Sports” przekazał, że FC Barcelona nie rezygnuje z walki o Lewandowskiego. Dowiedzieliśmy się, że Katalończycy chcą rozpocząć negocjacje z Bayernem od sumy w granicach 30-35 milionów euro. Bawarczycy nie są jednak skłonni do sprzedaży napastnika w najbliższym oknie transferowym. Dalej czytamy, że mimo wszystko najbardziej prawdopodobną opcją jest przedłużenie umowy Lewandowskiego z Bayernem na kolejne lata.

https://twitter.com/iMiaSanMia/status/1516123462678552577

Kompromitujące zagranie Lindsaya Rose. Piłkarz Legii asystował… Kądziorowi [WIDEO]

Legia Warszawa w poniedziałkowy wieczór przegrała na własnym boisku z Piastem Gliwice (0-1). „Wojskowi” nie zaprezentowali dobrego futbolu, co przełożyło się na wynik rywalizacji. Jedyną bramkę dla gości zdobył natomiast Damian Kądzior po fatalnym błędzie Lindsaya Rose. 

https://twitter.com/grocals/status/1516125791863595012?s=21&t=W6ceTrSDaX1FhUz9ZRCecA&fbclid=IwAR2x3TPaicZupdTNpX_yr44NoPvuW8srsA8F5wrfMUfwZ2ybqHHxtMkWn40

Pierwszy gol Krychowiaka w Grecji! Przytomne zachowanie Polaka [WIDEO]

Grzegorz Krychowiak strzelił dziś swojego pierwszego gola dla AEK-u Ateny! Polak już w 4. minucie otworzył wynik spotkania z Gianniną. Na boisku znajduje się również inny reprezentant Polski – Damian Szymański. 

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1516077664142077952

Kolejny pomysł na zmodernizowanie futbolu. To byłaby wielka rewolucja w piłce

Nieustannie toczą się dyskusje o zmianę przepisów w piłce nożnej. Jedni chcą usunięcia niektórych znanych od lat zasad, a inni ich modernizacji. Pierluigi Collina, były znakomity sędzia zdradził, że trwają rozmowy o wydłużeniu trwania czasu spotkań. 

Wszelkie zmiany mają jedno zadanie – uatrakcyjnienie futbolu. Niektóre środowiska uważają, że piłka nożna stała się w pewien sposób archaiczna i wymaga odświeżenia. Swego czasu sporo mówiło się o usunięciu spalonego. Ostatnio z kolei urosły plotki o wydłużeniu trwania czasu meczu.

Potwierdzenie

I jak się okazuje – faktycznie coś jest na rzeczy. Pierluigi Collina, były włoski arbiter zdradził, że toczą się dyskusje odnośnie wydłużenia spotkań. Obecnie podstawowy czas gry wynosi 90 minut, ale często sędziowie doliczają wiele minut. Głównie ze względu na symulacje piłkarzy, wybicia piłki poza boisko czy inne przerwy.

– Rozmawiamy o tym, czy nie byłoby dobrze, gdyby wszystkie mecze trwały tyle samo. Jeśli spojrzy się na statystyki, to widać, że są zespoły, w których przypadku czysty czas gry wynosi 43 minuty. Dla innych to 58 minut. Jeśli zsumuje się te liczby, to różnica jest zbyt duża – przyznał Collina, który obecnie należy do International Football Association Board, odpowiadającego za przepisy w piłce nożnej.

– Jest jeszcze jedna rzecz do przemyślenia. Kibic płaci za bilet na mecz albo dostęp do telewizji, żeby oglądać 90 minut futbolu. Zamiast tego widzi 45, 46 minut. Połowa ceny bilet jest za brak gry, za wykopy od bramki – dodał.

– Jeśli w jednej połowie padną trzy gole, to sama radość zabiera pięć minut. Później nikt już o tym nie pamięta. Gdyby być precyzyjnym, trzeba by do każdej połowy doliczać dziewięć minut. Dziś to jest coś niespotykanego – podsumował były arbiter.

Nie wiadomo, jakie dokładnie pomysły padły w kontekście wydłużenia czasu trwania meczów. Pasowałoby tu rozwiązanie stosowane np. w koszykówce, a więc zatrzymywanie zegara, kiedy w grze następuje przerwa.

Ukraińska federacja z prośbą do władz Manchesteru City. „Kadra prowadzi zaawansowane rozmowy”

Według Davida Ornsteina z The Athletic kadra Ukrainy prowadzi zaawansowane negocjacje z Manchesterem City. Dziennikarz twierdzi, że Obywatele użyczą swoje obiekty federacji naszych wschodnich sąsiadów.

Niedawno podjęto decyzję, iż ostatni mecz pierwszej rundy barażu na mundial w Katarze odbędzie się 1 czerwca. W związku z tym ukraińska federacja rozpoczęła działania w kontekście organizacji przygotowań do gry.

Chcą się przygotować w Anglii

Swoją pomoc zaoferował m.in. Polski Związek Piłki Nożnej, jednak wiele wskazuje na to, że Ukraińcy zdecydują się na inne rozwiązanie. Według Davida Ornsteina z The Athletic kadra prowadzi zaawansowane negocjacje z Manchesterem City.

Nie pobiorą opłat

Dziennikarz twierdzi, że Obywatele użyczą swoje obiekty na prośbę federacji naszych wschodnich sąsiadów. Zespół z Manchesteru nie pobierze żadnych opłat za korzystanie z infrastruktury. Samo zgrupowanie Ukraińców nie zaburzy funkcjonowania klubu, ponieważ wszystko odbędzie się po sezonie ligowym i europejskich pucharach.

Mecz Szkocja – Ukraina odbędzie się 1 czerwca. Zwycięzcy tego spotkania zmierzą się w finale baraży z Walią.

Źródło: The Athletic

Odważna próba Rivaldinho z połowy boiska. Bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem… na aut [WIDEO]

Cracovia mierzy się z Zagłębiem Lubin w poniedziałkowym rozdaniu PKO BP Ekstraklasy. Pasy prowadzą z Miedziowymi 1:0 za sprawą trafienia Kamila Pestki. Spotkanie miało swój ciekawy moment, kiedy Rivaldinho próbował pokonać bramkarza Zagłębia Lubin z połowy boiska.

Strzał z połowy

Odważna próba Brazylijczyka zakończyła się niepowodzeniem. Dominik Hładun spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem na aut. Decyzja Rivaldinho o strzale z takiej odległości spotkała się z różną reakcją kibiców. „Jedni biją brawo, inni gwiżdżą” – skwitował komentator spotkania, Grzegorz Mielcarski.

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1516013621163307008

Pozazdrościł Danielowi?

Być może Rivaldinho pozazdrościł bramki swojemu przeciwnikowi z Zagłębia Lubin. Przypomnijmy, że Erik Daniel w meczu ze Stalą Mielec popisał się świetnym uderzeniem ze sporej odległości. W odróżnieniu od Brazylijczyka piłka po jego strzale wpadła do siatki rywali.

Xavi wrócił do kompromitacji Barcelony z Eintrachtem. „Klub popełnił błąd”

Niedawna porażka FC Barcelony z Eintrachtem Frankfurt na Camp Nou odbiła się szerokim echem w piłkarskim środowisku. Odpadnięcia z Ligi Europy nie może przeboleć sam Xavi. Hiszpan wrócił do spotkania z niemiecką drużyną w bardzo ostrych słowach. 

Blaugrana do niedawna uchodziła za murowanego faworyta do wygrania Ligi Europy. W dwumeczu z Eintrachtem podział ról był więc jasny. Nawet pierwsze spotkanie we Frankfurcie zremisowane 1-1 nie popsuło optymizmu kibiców.

Na Camp Nou to jednak Eintracht rozdawał karty i do 90. minuty wygrywał z Barceloną 2-0. W doliczonym czasie gry Katalończycy nawiązali jeszcze walkę, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3-2 dla przyjezdnych. Warto przy tym dodać, że na trybunach zasiadło około 30 tysięcy kibiców drużyny z Bundesligi. Mogli się więc czuć niemal jak u siebie.

Bolesna porażka

Generalnie Eintracht powinien mieć do rozdysponowania pięć tysięcy wejściówek. Socios Barcelony odsprzedali jednak swoje bilety i dlatego na trybunach panowała taka sytuacja. Joan Laporta na gorąco po porażce przyznał, że w systemie sprzedaży muszą nastąpić zmiany.

Sytuacja nie spodobała się także Xaviemu. Szkoleniowiec Barcy w gorzkich słowach odniósł się do tego, co działo się w zeszły czwartek.

– Piłkarze nie czuli się tak, jakby grali u siebie. To nie jest wymówka, ale atmosfera na nas wpływała. Nie czuliśmy się komfortowo. Miałem złe przeczucia od chwili, gdy wsiedliśmy do autokaru – wyznał.

– Rzucali w nas wszystkim, piłkarze nie mogli zejść do tunelu. Zaraz na początku Eintracht miał rzut karny. To była fatalna noc pod każdym względem – sportowym i instytucjonalnym. Źle się zaczęło i źle się skończyło. Czujemy się okradzeni we własnym domu – dodał Xavi.

– Na pewno klub popełnił błąd. W pewnym momencie udzieli wyjaśnień, albo przynajmniej znajdzie rozwiązania, by nie doszło do powtórki – podsumował trener Blaugrany.

Oyedele dumny z debiutu w reprezentacji Polski. „Byłem zaszczycony i naprawdę mi się podobało”

17-letni Maximilian Oyedele zadebiutował w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jak przyznał piłkarz Manchesteru United – był to dla niego zaszczyt. – Teraz mogę powiedzieć, że jestem polskim piłkarzem – oznajmił.

Oyedele jest synem Polski i Nigeryjczyka. Ze względu na swoje pochodzenie mógł grać zarówno dla jednej, jak i drugiej reprezentacji. Oprócz tego do wyboru miał także występy w angielskiej kadrze. 17-latek zdecydował się jednak na reprezentowanie „Biało-Czerwonych”.

Duma

Pomocnik otrzymał niedawno powołanie na zgrupowanie kadry do lat 18 i miał okazję zadebiutował w drużynie Marcina Brosza. Było to dla niego wielkie przeżycie, o czym sam mówił w rozmowie z TVP Sport.

– Byłem zaszczycony tym, że mogłem zagrać w polskich barwach i naprawdę mi się podobało. A potem wróciłem do klubu, wystąpiłem w kilku spotkaniach i strzeliłem gola. To były bardzo udane tygodnie – przyznał Oyedele.

– Wszystkie trzy państwa darzę uczuciem [Polskę, Nigerię i Anglię – przyp.red.]. Polska federacja była jednak pierwszą, która się do mnie zgłosiła. Tak jak powiedziałem, to dla mnie zaszczyt grać w polskiej kadrze. Chciałbym dostać kolejne powołania i mam nadzieję, że w przyszłości wciąż będę jej częścią. Wciąż jestem oszołomiony – teraz mogę powiedzieć, że jestem polskim piłkarzem. Ale oczywiście zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodał 17-latek.

Oyedele w przeszłości przyjeżdżał już do Polski, więc proces aklimatyzacji nie był dla niego utrudniony. Nastolatek przyznaje jednak, że debiut w juniorskiej kadrze to wielki krok w jego karierze.

– Przed pandemią regularnie odwiedzałem moją rodzinę w kraju. Potem, ze względu na obostrzenia i pogodzenie ich z treningami w klubie, nie mogłem sobie na to pozwolić. W towarzystwie kolegów z kadry poczułem się jednak jak wśród „swoich”. Chciałbym jeszcze udoskonalić mój polski, co na pewno by pomogło – przyznał.

Bramka Viniciusa została niesłusznie anulowana? Były sędzia nie zgadza się z decyzją

W niedzielę doszło do hitowego starcia Sevilli z Realem Madryt (2-3) w La Liga. Spotkanie obfitowało w wiele emocji, ale i kontrowersji. Sędziowie, delikatnie mówiąc, nie popisali się wczoraj swoimi decyzjami. Jedną z nich było anulowanie gola Viniciusowi.

Sevilla po pierwszej połowie wygrywała z Realem 2-0. „Królewscy” po zmianie stron zmienili swoje oblicze i wrócili do gry, najpierw wyrównując wynik, a w samej końcówce strzelając decydującego gola. Autorem trafienia był oczywiście Karim Benzema.

Niesłuszne przewinienie?

Real do remisu doprowadził dopiero w 82. minucie. Mogło się to stać już kilka minut wcześniej, dzięki trafieniu Viniciusa. Gol Brazylijczyka został jednak anulowany po domniemanym zagraniu ręką. Sędzia Cuadra Fernandez cofnął bramkę dla „Los Blancos” po obejrzeniu powtórki.

Wideo nie potwierdzało, czy rzeczywiście Vinicius przyjął piłkę w niedozwolony sposób. Decyzja arbitra spotkała się więc z natychmiastowym protestem Brazylijczyka. Kamery uchwyciły nawet, jak piłkarz Realu krzyczał do Toniego Kroosa, że Fernandez jest „szalony”.

Decyzja sędziego nie spodobała się również byłemu arbitrowi, Eduardo Iturralde Gonzalezowi. Po meczu stwierdził, że sytuacja była bardzo trudna, ale nie zgadza się z werdyktem.

– VAR ma zajmować się oczywistymi błędami. Real uzna, że Vinicius dotknął piłkę ramieniem, Sevilla – że ręką. VAR zajął się tą sytuacją, bo sędzia Iglesias Villanueva uznał, że piłka trafiła w ramię. Jeden obraz, dwóch sędziów, dwie różne interpretację. Bardzo trudne do wyjaśnienia. Ja widzę, że Vinicius zagrał ramieniem, czyli powinien być gol – wyjaśnił były sędzia.

Ostatecznie Realowi i tak udało się wyszarpać zwycięstwo w samej końcówce. „Królewscy” pewnie zmierzają po mistrzostwo Hiszpanii.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.