NEWSY I WIDEO

Michał Probierz zapytany o Krzysztofa Piątka. Selekcjoner powołał się na… Cristiano Ronaldo

Michał Probierz został zapytany o sytuację Krzysztofa Piątka po jego transferze do Kataru. Selekcjoner porównał ten przypadek do Cristiano Ronaldo.




Od nowego sezonu Krzysztof Piątek będzie występował w lidze katarskiej. 29-latek podpisał kontrakt z Al-Duhail SC. Katarczycy zapłacili za transfer 10 milionów euro. Polak podpisał kontrakt z nowym klubem do 2028 roku. Według doniesień ma on zarabiać w nowym klubie ok. 4 miliony euro rocznie.

Transferem do Kataru Krzysztof Piątek w zasadzie wypisał się z poważnej piłki. Czy mimo to będzie on nadal powoływany do reprezentacji Polski? W tej sprawie głos zabrał Michał Probierz.

– Trzeba też pamiętać, że Cristiano Ronaldo też wybrał inny kierunek i też go powoływali do reprezentacji. Tu nikogo nie zamykamy. Jeżeli będzie strzelał i go poobserwujemy, to na pewno go powołamy. I tutaj nikt przed nim na pewno nie zamknie drogi – skomentował Michał Probierz.





źródło: Łączy Nas Piłka

Lamine Yamal szczerze o Robercie Lewandowskim. Wyznał, jak wyglądają ich relacje

Lamine Yamal opowiedział, jak wyglądają jego relacje z Robertem Lewandowskim. Gwiazdor FC Barcelony zaznaczył, że często spotykają się nawet poza boiskiem.




17-latek to zdecydowanie najjaśniejsza gwiazda FC Barcelony od czasów Leo Messiego. Yamal regularnie zbiera pochwały z całego świata, ale także od swoich kolegów. Wielokrotnie pozytywnie wypowiadał się o nim także Robert Lewandowski.

„Często spotykamy się poza boiskiem”

Polak bardzo często w bieżącym sezonie grał w ataku z nastolatkiem. Na murawie widać było, że dobrze odnajdują się we współpracy między sobą. Yamal w rozmowie z „Cadena SER” zdradził, jak wyglądają jego relacje z „Lewym”.

– Na początku byłem młodym zawodnikiem z akademii, więc nie mieliśmy zbyt bliskiego kontaktu. Teraz nasza relacja jest bardzo dobra, często spotykamy się poza boiskiem – przyznał Yamal.




Na początku sezonu 2023/24 świat obiegła sytuacja, w której Lewandowski zrugał 17-latka za brak podania. Było to w meczu z Deportivo Alaves, kiedy zamiast oddać piłkę, Hiszpan wolał sam wykończyć akcję – niecelnie. Do tego też odniósł się w rozmowie.

– Myślę, że wszyscy zauważyli, że kiedy nie podawałem piłki, to dlatego, że go nie widziałem – skwitował w żartach.

Marcin Sasal zwolniony z Pogoni Grodzisk Mazowiecki, mimo historycznego awansu. W tle alkohol i awantury

Pogoń Grodzisk Mazowiecki ledwo zdążyła zaliczyć historyczny awans do 1. Ligi, a już pożegnała trenera. Klub w oficjalnym komunikacie poinformował o rozstaniu z Marcinem Sasalem z powodów dyscyplinarnych. W kuluarach mówi się o alkoholu i agresywnym zachowaniu szkoleniowca.




54-latek przejął grodziski klub w lipcu 2023 roku. Już w pierwszym sezonie swojej pracy zanotował z Pogonią awans do 2. Ligi. W kolejnym roku swojej pracy zapisał się na stałe w historii drużyny, notując niespodziewanie kolejny awans.

Dyscyplinarka

Na tym jednak koniec tej przygody. Pogoń w oficjalnym komunikacie, opublikowanym w mediach społecznościowych, przekazała, że Marcin Sasal przestał został zwolniony. Decyzja miała dotyczyć spraw dyscyplinarnych.

– Władze Klubu ze względów dyscyplinarnych odsunęły od prowadzenia pierwszego zespołu Pogoni Grodzisk Mazowiecki trenera Marcina Sasala. W sobotnim meczu z Olimpią Elbląg, grodziski zespół poprowadzi obecny asystent trenera, Adam Mrówka – przekazała Pogoń.

O co tak naprawdę poszło? Tajemnicą nie było, że Sasal popadł w konflikt z Markiem Finkowskim, prezesem Pogoni. Sprawa miała dotyczyć premii dla zawodników. Miał mieć zresztą również zatargi z Wieczystą Kraków, PZPNem czy sędziami.




W kuluarach mówi się, że po jednym z meczów doszło nawet do szarpaniny z Sebastianem Przyrowskim, co potwierdził Konrad Ferszter. Sasal miał pod wpływem alkoholu zdemolować szatnię i pokłócić się z drużyną. Dojść miało nawet do interwencji policji.

Komiczne wieści w hiszpańskich mediach. Pedri ma słabość do… łysych ludzi

W hiszpańskich mediach ukazała się komiczna informacja. Według wieści przekazanych przez „AS”, Pedri ma mieć „słabość do łysych ludzi”. Rzekomo 22-latek ma mieć poświęcony ku temu cały rytuał.

Hiszpańskie media regularnie raczą nas sensacyjnymi doniesieniami, które często balansują na granicy absurdu. Jednak tym razem dziennik „AS” zdecydowanie przebił wszystkich konkurentów. Nawet jak na hiszpańskie standardy, to naprawdę wyjątkowy popis fantazji.

Dziennikarze „AS’a” ujawnili, że Pedri ma mieć – rzekomo – słabość do łysych ludzi. Mają oni wzbudzać u niego podziw. Sam chce w przyszłości być łysym. To wiąże się z jego nietypowym rytuałem. Przez każdym meczem Pedri ma całować w głowę łysego członka sztabu szkoleniowego FC Barcelony.

Jednym z idoli Pedriego był Andres Iniesta. W jednym z wywiadów sprzed kilku lat obecny piłkarz FC Barcelony ujawnił, że za młodu chciał zgolić włosy, by wyglądać jak Iniesta. Koniec końców na drodze stanął mu jego ojciec.

– Kiedy byłem mały, chciałem ogolić głowę jak Iniesta. Mój tata powiedział mi: „Po co chcesz to zrobić? On jest łysy!” Ostatecznie nie mogłem tego zrobić, ale on był moim idolem – przyznał Pedri.

UEFA wszczęła postępowanie przeciwko PSG. Poszło o transparent na tle politycznym

PSG wygrało w sobotę finał Ligi Mistrzów. Po świętowaniu trzeba będzie jednak przygotować się na konsekwencje. UEFA ma zamiar wszcząć postępowanie przeciwko klubowi.




Inter Mediolan nie miał żadnych szans w finale Ligi Mistrzów. PSG całkowicie rozbiło Włochów w Monachium aż 5-0.

Konsekwencje

O ile piłkarze PSG popisali się na murawie, o tyle kibice na trybunach już mniej. Paryżanie mogą mieć teraz problemy. UEFA przygląda się wywieszonemu transparentowi, który miał charakter stricte polityczny.




Chodzi konkretnie o grupę „Collectif Ultras Paris”. Jej członkowie wywiesili za bramką hasło, które odnosiło się do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Wspierał on mieszkańców, przebywających w Strefie Gazy.

UEFA całkowicie sprzeciwia się angażowaniu polityki w wydarzenia piłkarskie. Tym samym zaraz po zakończeniu meczu, miało ruszyć postępowanie przeciwko PSG. Na razie nie wiadomo jednak, jaka może czekać ich kara.

Ten trener ma przejąć Legię Warszawa. „Bardzo zaawansowane rozmowy”

Legia Warszawa wkrótce powinna ogłosić nazwisko nowego trenera. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, stołeczną ekipę przejmie ostatecznie Aleksiej Szpilewski.




Goncalo Feio pożegnał się oficjalnie z Legią Warszawa. „Wojskowi” prowadzeni przez Portugalczyka zawiedli oczekiwania. W Ekstraklasie zajęli dopiero 5. miejsce. Na osłodę należy jednak dodać, że wygrali Puchar Polski, dzięki czemu zagrają w eliminacji Ligi Europy.

Następca

Niedługo klub powinien wydać komunikat, w którym przedstawią nowego trenera. Media już od dłuższego czasu uważają, że zostanie nim Aleksiej Szpilewski. Z kolei Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl dodaje, że sytuacja jest już bardzo zaawansowana i w tym tygodniu powinno dojść do finalizacji.




– W tym tygodniu „Wojskowi” planują ogłosić zatrudnienie nowego trenera. Klub prowadzi bardzo zaawansowane rozmowy z Aleksiejem Szpilewskim. Białorusin jest naprawdę bliski objęcia tej posady. Trwają negocjacje dotyczące kształtu sztabu szkoleniowego – pisze Włodarczyk.

Źródło: meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk

Jacek Laskowski nie zgadza się z decyzją Roberta Lewandowski. „Mam żal. To jest kapitan i idol”

Jacek Laskowski skrytykował Roberta Lewandowskiego za jego nieobecność na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. – Mam żal. To jest kapitan i idol. Są pewne zobowiązania – skomentował Jacek Laskowski.




Przed nami zgrupowanie reprezentacji Polski. W czerwcu Biało-Czerwoni rozegrają dwa spotkania. Najpierw zmierzą się towarzysko z Mołdawią. Następnie wylecą do Finlandii na mecz eliminacji do Mistrzostw Świata.

W czerwcowych meczach zabraknie Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji poinformował o swojej nieobecności przed kilkoma dniami. Swoją decyzję tłumaczył trudami minionego sezonu. Komunikat Roberta Lewandowskiego znajdziecie TUTAJ.




Nieobecność Roberta Lewandowskiego nie spodobała się części osób. Wśród nich jest Jacek Laskowski. Komentator podzielił się swoją opinią na łamach „Meczyków”.

– Jestem zawiedziony. Gdyby Robert Lewandowski awansował do finału Ligi Mistrzów, to też by sobie robił zdjęcia z Verstappenem? Kurcze chyba znalazłby siły, żeby zagrać z PSG. W takim razie jest pytanie – dlaczego by zagrał w finale Ligi Mistrzów, a nie ma sił zagrać z Finlandią. Tutaj wyczuwam taki żal – skomentował Jacek Laskowski.

– To trochę tak, jakby Robert Lewandowski zamiast pucharów, dostawał zdjęcia tych pucharów. Ja mam tutaj żal. To jest kapitan, to jest idol. Są pewne zobowiązania. Jest mnóstwo zawodów, które można wybrać sobie w życiu, w których takich zobowiązań nie ma – podsumował.

Robert Lewandowski nie myśli o końcu kariery. „Mój wiek biologiczny wynosi obecnie 30 lat”

Robert Lewandowski został zapytany o swoją przyszłość. Z jego wypowiedzi nie wynika, by w najbliższym czasie miał kończyć swoją karierę.




Pomimo 36 lat na karku Robert Lewandowski zanotował kolejny świetny sezon w swojej karierze. Z FC Barceloną sięgnął po Mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Polak rozegrał 52 mecze. Strzelił 42 gole i zanotował 3 asysty.

W sierpniu Robert Lewandowski skończy 37 lat. Ma on ważny kontrakt z FC Barceloną jeszcze przez rok. W umowie między stronami została zawarta opcja przedłużenia współpracy o kolejny rok.

Na łamach „AS’a” Robert Lewandowski wypowiedział się na temat swojej przyszłości. Polak potwierdził, że pozostanie w Barcelonie na kolejny sezon. Przyznał, że czuje się bardzo dobrze fizycznie, a według badań jego wiek biologiczny wynosi 30 lat.

– Zostanę na przyszły sezon. Teraz myślę tylko o Barcelonie. W swojej karierze zdobyłem ponad 30 tytułów. Ale jestem gotowy na więcej. Czuję się bardzo silny fizycznie. Mój wiek biologiczny wynosi obecnie 30 lat. Myślę, że to wcale nie jest źle. Tak właśnie się czuję. Ostatecznie chodzi o to, co mówi mi serce i rozum – powiedział Robert Lewandowski.





źródło: BarcaInfo, AS

Upiorne żniwo triumfu PSG w Lidze Mistrzów. Zamieszki, podpalenia, setki rannych i ofiary śmiertelne

Paryż wczoraj zapłonął. Niestety, nie tylko w przenośni. Po zwycięstwie PSG w finale Ligi Mistrzów doszło do brutalnych zamieszek. Łukasz Bok przekazał zbiór tragicznych statystyk.




PSG całkowicie zdeklasowało w sobotę Inter Mediolan i zwyciężyło w finale Ligi Mistrzów aż 5-0. Paryżanie odnieśli tym samym swój pierwszy, historyczny sukces w elitarnych rozgrywkach. Niestety, poniosło to też za sobą ogromne konsekwencje.

Ofiary śmiertelne

W samej Francji wybuchło mnóstwo zamieszek. Jak przekazał na Twitterze Łukasz Bok, w całym kraju odnotowano 692 pożary w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Aż 264 z nich miały pochodzić od podpaleń samochodów.




Doszło do zatrzymania łącznie 559 osób. Odnotowano 192 rannych cywilów i ponad 20 policjantów oraz strażaków. Niestety, odnotowano również dwie ofiary śmiertelne. Jedna z nich miała zostać ugodzona nożem, zaś druga – przejechana przez samochód.

Tak Zieliński i Zalewski zachowali się po porażce z PSG. Polski dziennikarz wszystko opisał

Tylko Nicola Zalewski dostał szansę na występ w finale Ligi Mistrzów. Piotr Zieliński całe spotkanie z PSG przesiedział na ławce rezerwowych. Jeden z polskich dziennikarzy opisał, jak obaj panowie zachowali się po porażce.

Inter Mediolan nie miał żadnych szans w finale Ligi Mistrzów. PSG dosłownie zdmuchnęło rywali, wygrywając aż 5-0.

Nie chcieli rozmawiać

Mateusz Ligęza, dziennikarz „Radia ZET”, chciał wymienić kilka słów z piłkarzami po ostatnim gwizdku. Gdy zaczepił schodzących do szatni Zielińskiego i Zalewskiego, spotkał się jednak z odmową. Obaj nie chcieli rozmawiać, o czym napisał sam reporter.

– Niestety Nicola Zalewski i Piotr Zieliński nie zatrzymali się po finale do polskich dziennikarzy. „Nie rozmawiamy”. Ogólnie – co wcale nie dziwi – piłkarze Interu czmychali szybko do autokaru – przekazał Ligęza.

Niebawem rozpoczną się Klubowe Mistrzostwa Świata, w których udział weźmie Inter Mediolan. Wcześniej jednak zarówno Zieliński, jak i Zalewski, przylecą do Warszawy na zgrupowanie reprezentacji Polski. W czerwcu „Biało-Czerwoni” zagrają towarzysko z Mołdawią, a także zmierzą się z Finlandią w eliminacjach mistrzostw świata.

Sprawa wyborów nowego prezesa PZPN przesądzona. Wszystko ma być już jasne

Cezary Kulesza ma wciąż pełnić funkcję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Według ustaleń „TVP Sport”, nikt poza obecną głową związku, nie złożył swojej kandydatury do startu w wyborach.




30 czerwca odbędą się wybory w Polskim Związku Piłki Nożnej. Nie było tajemnicą, że o reelekcję będzie ubiegać się Cezary Kulesza. Zagadką pozostawało jednak to, kto stanie z nim do walki o stanowisko.

Formalności

Sporo mówiło się o potencjalnej kandydaturze Pawła Wojtali. Do opozycji mieli także dołączyć Wojciech Cygan czy Łukasz Czajkowski. Ostatecznie do niczego takiego miało nie dojść.




O północy minął termin zgłaszania kandydatur do startu w wyborach. Według „TVP Sport”, zgłosił się jedynie Kulesza. Jeśli te informacje się potwierdzą, to sprawa jest już przesądzona. Obecny prezes będzie rządzić PZPNem aż do 2029 roku.

Źródło: TVP Sport

Negatywna weryfikacja Piotra Zielińskiego. „Było to rozczarowanie”

Pierwszy sezon Piotra Zielińskiego w Interze Mediolan nie obfitował w zbyt wiele udanych występów polskiego zawodnika. Jeden z czołowych włoskich dziennikarzy ocenił dotychczasowe występy 31-latka w barwach Nerazzurrich.




Latem ubiegłego roku Piotr Zieliński zdecydował się na zmianę barw klubowych. Po 8 latach Polak postanowił opuścić SSC Napoli. Nowym klubem Zielińskiego został Inter Mediolan. Kontrakt 31-latka jest jeszcze ważny do 2028 roku.

Pierwszy sezon Piotra Zielińskiego w barwach Interu nie był zbyt udany. Z pewnością nie pomagały mu również kontuzje. W sumie Polak rozegrał 39 meczów. Strzelił w nich 2 bramki i zanotował 3 asysty.

Rozczarowujący sezon

Dziś Inter Mediolan powalczy o Ligę Mistrzów. Rywalem klubu Piotra Zielińskiego i Nicoli Zalewskiego będzie PSG. Przed finałowym starciem na łamach „Przeglądu Sportowego” pojawił się wywiad z jednym z najpopularniejszych włoskich dziennikarzy, jakim bez wątpienia jest Tancredi Palmeri. Włoski ekspert przyznał, że oczekiwania wobec Zielińskiego były zdecydowanie większe – stąd rozczarowanie jego dotychczasową postawą.

– Gdy weźmiemy pod uwagę oczekiwania wobec niego, to na pewno było to rozczarowanie, ale nawet nie ze względu na jego występy. Po prostu on cały czas miał problemy ze względu na urazy lub po prostu był w trakcie rekonwalescencji. Poza kilkoma drobnymi momentami nigdy nie był w stanie pokazać pełni możliwości – ocenił Tancredi Palmeri.




Potencjalne odejście

Piotr Zieliński ma ważny kontrakt z Interem aż do 2028 roku. W ostatnim czasie w mediach zaczęły jednak pojawiać się informacje o jego możliwym odejściu. Tancredi Palmeri przekazał swój punkt widzenia w tej sprawie.

– Trudno powiedzieć, bo Zieliński ma bardzo wysoki kontrakt. Zostały mu jeszcze trzy lata, a jego zarobki oscylują w granicach 4,5 — 5 mln euro za sezon. Jeśli nie pojawią się oferty z Arabii Saudyjskiej, nie sądzę, żeby doszło do takiego ruchu. Trudno byłoby w takim rozrachunku znaleźć odpowiednie rozwiązanie, które pozwoliłoby na odejście z Interu – przyznał Tancredi Palmeri.

– Jeśli znalazłby się chętny na Zielińskiego i zaproponowałby, że zapłaci część jego kontraktu, to myślę, że byłoby to sensowne rozwiązanie z punktu widzenia Interu. Zwłaszcza że mówimy o zawodniku, który nie jest zawsze dostępny do gry – uzupełnił włoski dziennikarz.

źródło: Przegląd Sportowy

Luis Enrique motywuje PSG przed finałem: „Chcemy zapisać się w historii Paryża”

Paris Saint-Germain stanie dziś przed szansą wygrania Ligi Mistrzów. Sezon 2024/25 układa się dla paryżan niemal idealnie. Mimo odejścia Kyliana Mbappe drużyna nie tylko się nie rozpadła, ale wręcz nabrała rozpędu. Szkoleniowiec PSG przed meczem z Interem powiedział, że chciałby, aby jego zespół zapisał się w historii stolicy Francji.

Enrique motywuje zespół

Luis Enrique dostosował taktykę do nowych realiów. Efekt? Mistrzostwo Francji, krajowy puchar i superpuchar. A dziś mogą zdobyć Ligę Mistrzów. Z kolei Ousmane Dembélé to jeden z kandydatów do Złotej Piłki. Wygrana w meczu z Interem z pewnością przybliżyłaby Francuza do tej nagrody.

Szkoleniowiec drużyny z Parc des Princes zdaje sobie jednak sprawę z klasy rywala. Ale przed meczem nie brakuje mu wiary we własny zespół.

– Każdy zespół jest inny i kładzie nacisk na inny elementy gry. Inter ma ducha walki, wszyscy znamy włoskie zespoły. Są kompletne, dobrze się czują z piłką przy nodze. A kiedy jej nie mają, potrafią się ustawić w defensywie – przyznał Enrique.

Trener PSG nie zamierza jednak zmieniać filozofii gry. Jego drużyna chce dominować od pierwszej do ostatniej minuty.

– Inter charakteryzuje to, że mają mocnych liderów w ataku. Nie zmienimy sposobu, w jaki atakujemy czy bronimy, ale musimy się adaptować do charakterystyki każdego oponenta. Mamy za sobą długą drogę. Rozegraliśmy już w tym turnieju mnóstwo wymagających spotkań. Przywykliśmy do tego i sądzę, że to będzie naszym atutem w finale. Spróbujemy zdominować boisko, pokazać nasze najmocniejsze strony. To finał i jesteśmy gotowi. Chcemy toczyć ten mecz w taki sposób, jaki – uważamy – pozwoli nam pokazać wyższość – dodał.

PSG nie zamierza się cofać

Enrique podkreślił, że jego drużyna nie będzie grać zachowawczo. Zna jednak jakość mediolańskiego zespołu.

– Kiedy cofasz się na własną połowę, utrudniasz sobie życie. Brakuje ci miejsca na boisku, sytuacja się zagęszcza. Potrafimy sobie z tym radzić, ale Inter ma mnóstwo świetnych zawodników ofensywnych i defensywnych – powiedział szkoleniowiec.

Hiszpan zaznaczył również, że przez ostatnie lata bardzo się rozwinął jako trener.

– Jestem dziś bogatszy o dziesięć lat doświadczeń niż wtedy, gdy wygrywałem swój pierwszy finał Ligi Mistrzów. Ciężko przepracowałem ten czas. Zrobię wszystko, by mój zespół rozegrał finał z Interem z przyjemnością. My jesteśmy gotowi, Inter na pewno też – zapewnił.

– Chcemy być pionierami. Zapisać się w historii Paryża jako ci, którzy pierwsi podnieśli Puchar Mistrzów – podsumował Enrique.

Finałowy mecz Ligi Mistrzów odbędzie się w sobotę 31 maja o godzinie 21:00. Starcie w Monachium między PSG, a Interem będzie pierwszym starciem bezpośrednim od sierpnia 2023 roku. Wówczas w towarzyskim spotkaniu Włosi pokonali Francuzów 2:1.

Luis Enrique zdobył Ligę Mistrzów w sezonie 2014/2015. Wówczas był szkoleniowcem FC Barcelony. Simone Inzaghi nie ma jeszcze na swoim koncie tego trofeum, ale był go bardzo blisko w 2023. Wówczas w finale jego Inter uległ Manchesterowi City 0:1.

Źródło: Weszlo.com, X

Hit transferowy Luquinhasa wewnątrz Ekstraklasy? Brazylijczyk może trafić do największego rywala Legii

Wiadomo już, że Legia nie wykupi Luquinhasa. Brazylijczyk może jednak zostać w Polsce. Według Sebastiana Staszewskiego, sam piłkarz miał rozważać przenosiny do… Lecha Poznań.




Rok temu Legia poinformowała o powrocie na Łazienkowską Luquinhasa. Brazylijczyk został wypożyczony z Fortalezy, do której trafił zimą 2024 roku. Wcześniej związany był z New York Red Bull, do którego trafił zresztą z Legii w 2019 roku.

Do rywala?

Luquinhas po swoim powrocie grywał nierówno, ale finalnie sezon kończy z dorobkiem 13 goli i 3 asysty w 46 meczach. Mimo to Legia poinformowała już, że nie dojdzie do wykupu 28-latka.




Niewykluczone jednak, że ten i tak zostanie w Polsce. Sebastian Staszewski poinformował, że Luquinhas miał rozmawiać z władzami Lecha Poznań. Co więcej, miał pytać kolegów w szatni, czy byłby to dobry ruch.

– Luquinhas trafi do Lecha Poznań? Taki temat pojawił się w Poznaniu w ostatnich dniach. Z szefami mistrza Polski rozmawiał agent Brazylijczyka, który po tym jak Legia Warszawa nie skorzystała z wynoszącej ok. 1 mln euro klauzuli wykupu poszukuje mu nowego pracodawcy – napisał dziennikarz.

– Z tego co słyszałem, sam Luqui już nawet podpytywał kolegów czy to byłby dobry ruch. Ale myślę, że bardziej on chce niż jego chce Lech – uzupełnił, odpowiadając na jeden z wpisów na portalu X.

Tomasz Rząsa wycenił Afonso Sousę. To byłby rekord

Dyrektor sportowy Lecha Poznań spotkał się z dziennikarzami na rozmowę dotyczącą przyszłości kadry Kolejorza. Według Tomasza Rząsy poznaniacy są gotowi sprzedać Afonso Sousę za sześć milionów euro.

Co dalej z Sousą?

Afonso Sousa rozegrał najlepszy sezon w barwach Lecha. W końcu pokazał pełnię swojego potencjału. Strzelał, asystował i prowadził grę. Sezon zakończył z 13 golami i 6 asystami. To dało mu 19 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.

Pomocnik z Aveiro został doceniony również poza boiskiem. Podczas Gali Ekstraklasy wybrano go najlepszym pomocnikiem sezonu. Teraz rozstrzyga się jego przyszłość. Lech chciałby zatrzymać Sousę i oferuje mu nowy kontrakt. Podobno na bardzo dobrych warunkach.

Wiele wskazuje jednak na to, że Portugalczyk opuści Kolejorza. Poznański klub wycenił Portugalczyka na sześć milionów euro. Tyle ma wystarczyć, by sprawa została zamknięta bez dalszych rozmów.

– Wydaje się, że przy kwocie pięciu milionów euro potrzebne byłyby jeszcze zapisy o bonusach i klauzulach, ale za sześć milionów Kolejorz puściłby Sousę bez mrugnięcia okiem – przekazał Damian Smyk z Goal.pl.

Transfer za tę kwotę byłby historyczny. Sousa stałby się najdrożej sprzedanym obcokrajowcem w dziejach Lecha. Obecnie rekord należy do Kristoffera Velde, którego Olympiakos kupił za ponad cztery miliony euro.

Źródło: Goal.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.