NEWSY I WIDEO

Zaskakujący transfer Kacpra Kozłowskiego. Fabrizio Romano ujawnia szczegóły

Kacper Kozłowski może zdecydować się na nietypowy ruch transferowy. O szczegółach poinformował Fabrizio Romano.




Zimą 2022 roku Kacper Kozłowski opuścił Polskę i przeniósł się do Premier League. Za wówczas 18-letniego pomocnika Brighton zapłaciło Pogoni Szczecin 11 milionów euro. Polak związał się z angielskim klubem kontraktem aż do 2026 roku.

Kozłowski nie zdołał się jednak przebić do pierwszego składu Brighton. Władze angielskiego klubu miały jednak plan na młodego Polaka. I tak tuż po zakontraktowaniu 18-latka wypożyczono go na pół roku do belgijskiego Union Saint-Gilloise. Następnie został wypożyczony na dwa lata do holenderskiego Vitesse Arnhem.

Wraz z końcem poprzedniego sezonu wypożyczenie Kozłowskiego w Vitesse dobiegło końca. Wrócił on zatem do Brighton. Nie wydaje się jednak, by Polak miał szanse powalczyć o pierwszy skład „Mew”. W związku z tym media piszą o ewentualnym transferze 20-letniego Polaka.




Szczegóły ujawnił w niedzielę Fabrizio Romano. Jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy zdradził, iż Kozłowski znalazł się na celowniku Gaziantepsporu. Turecki klub złożył oficjalną ofertę transferu za polskiego pomocnika. Kluby są w trakcie dogadywania szczegółów transferu. Brighton jest skłonne dać zielone światło na tę transakcję.

Polanski odpowiada na słowa Kroosa. „Czy w Polsce jest bezpieczniej niż 10 lat temu?”

Podczas trwających mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2024 organizacja znalazła się pod ostrzałem krytyki. Szczególnie ze względu na problemy z kolejami. Eugen Polanski w rozmowie z WP Sportowe Fakty stwierdził jednak, że problemy z pociągami nie są nowością, a codziennym utrapieniem mieszkańców Niemiec.

 

Pociągi problemem w Niemczech

Polanski zauważył, że opóźnienia pociągów, ich brak lub niedostateczna liczba wagonów to codzienność dla Niemców. Niejednokrotnie w mediach społecznościowych kibice narzekali na odwołane przejazdy lub spore przesunięcia czasowe. Były reprezentant Polski stwierdził, że od początku nie wierzył w zapewnienia o punktualności.

– Śmiałem się, słysząc przed turniejem zapewnienia pracowników niemieckich kolei, że podczas mistrzostw pociągi będą przyjeżdżały na czas. Pomyślałem: Jak to, od dwóch lat się spóźniacie, ale na Euro będzie lepiej? Gdy przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy kibiców? Ha! – powiedział w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Były reprezentant Polski podkreślił również, że potrzebne są znaczne zmiany, aby poprawić jakość usług niemieckich kolei.

 

– Dużo się musi zmienić, żeby tutejsze koleje poprawiły jakość usług. Może brakuje ludzi do pracy? W Niemczech już nikogo nie dziwi, że pociąg się spóźni, nie przyjedzie, lub pojawi się na stacji, mając dwa wagony mniej – dodał.

Bezpieczeństwo w nawiązaniu do słów Kroosa

W rozmowie poruszono również temat bezpieczeństwa w Niemczech, nawiązując do wypowiedzi Toniego Kroosa. Przypomnijmy, że były piłkarz Realu Madryt wyraził obawy dotyczące bezpieczeństwa w swoim ojczystym kraju. Kroos stwierdził, że nie czułby się komfortowo, pozwalając swojej nastoletniej córce na samotne wieczorne wyjścia w Niemczech.

– Zdziwiłem się, o co chodzi Toniemu. On przecież nie mieszka w Niemczech od 10 lat. Myślę, że nie potrafi precyzyjnie określić, jak żyje się w kraju. W Hiszpanii ma słońce, czuje się tam dobrze z rodziną i pewnie dlatego tam zostaną. Może przez inną perspektywę zdecydował się na takie słowa – ocenił.

– Niemcy na pewno się zmieniły i zgodzę się: jest tu bardziej niebezpiecznie niż 10 lat wcześniej. Ale z drugiej strony, czy we Francji, w Polsce, we Włoszech i w Hiszpanii jest bezpieczniej niż 10 lat temu? – podsumował.

Eugen Polanski w trakcie kariery piłkarskiej zagrał w 19 meczach w barwach reprezentacji Polski. Urodzony w Sosnowcu zawodnik grał w m.in. w Hoffenheim, Mainz, Getafe czy Borussii Mönchengladbach. Aktualnie jest trenerem rezerw ostatniej z wymienionych drużyn.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Lewandowski bliski upragnionego wyróżnienia. Wszystko zależy od Sergiego Roberto

Według doniesień hiszpańskich mediów Robert Lewandowski może zostać jednym z kapitanów FC Barcelony. Dziennik AS przekonuje, że wszystko zależy od sytuacji kontraktowej jednego z zawodników.

 

Kto kapitanem Barcy?

W poprzednim sezonie funkcję pierwszego kapitana Barcelony pełnił Sergi Roberto. Jego zastępcami byli Marc-Andre ter Stegen, Ronald Araujo i Frenkie de Jong.

Sytuacja może się jednak zmienić z powodu wygasłej umowy Roberto. Wiele wskazuje na to, że hiszpański piłkarz będzie zmieniał otoczenie.

To z kolei otwiera drzwi dla nowych liderów w drużynie. Według dziennika AS, Robert Lewandowski jest poważnym kandydatem do dołączenia do grona kapitanów Barcelony.

 

– W zależności od tego, co stanie się z Sergim Roberto, Lewandowski może zostać jednym z czterech kapitanów. Polski napastnik już w przeszłości był proponowany przez sztab Xaviego wraz z Ronaldem Araujo. Ostateczne wybrano wtedy Urugwajczyka. Z Flickiem na ławce „Lewy” z pewnością uzyska akceptację trenera i całego składu. Napastnik jest jednym z liderów zespołu – napisał Sergi de Juan w dzienniku AS.

Robert Lewandowski dołączył do FC Barcelony w lipcu 2022 roku. Od momentu transferu na Camp Nou, Polak wystąpił w 95 meczach, zdobywając 59 bramek i notując 17 asyst.

Źródło: AS, Meczyki.pl

Michał Probierz podsumował EURO 2024. „Zebrane doświadczenie daje nam fundamenty na przyszłość”

Michał Probierz zamieścił wpis na Twitterze, w którym krótko podsumował EURO 2024 w wykonaniu reprezentacji Polski. Selekcjoner podziękował kibicom za wsparcie i za miłe słowa po turnieju.




EURO 2024 zakończyło się dla reprezentacji Polski bardzo szybko. Biało-Czerwoni jako pierwsi zaprzepaścili swoje szanse na awans do 1/8 finału turnieju. Tym samym ich przygoda z Mistrzostwami Europy zakończyła się już po fazie grupowej. W niej zdobyli zaledwie 1 punkt dzięki remisowi z Francją. Polegli w meczach z Holandią i z Austrią.

Dzisiejszego wieczoru dobiegnie końca cały turniej. Przed nami już tylko wielki finał. A w nim zagrają reprezentacje Hiszpanii i Anglii. Początek starcia już o godzinie 21:00 czasu polskiego.

W niedzielny poranek Michał Probierz zamieścił wpis na Twitterze. Selekcjoner reprezentacji Polski krótko podsumował turniej w wykonaniu Polaków. Podziękował kibicom za wsparcie zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami. Podziękował także za miłe słowa. Dodał również, że zebrane doświadczenie z pewnością zaprocentuje w przyszłości.

– Jako że kończy się dzisiaj piłkarskie święto, to żałuję, że naszym kibicom/ckom nie daliśmy okazji kibicować dłużej. Zebrane doświadczenie daje nam fundamenty na przyszłość. Byliście wspaniali na stadionach i przed tv. Dziękuję za wiele miłych słów spotykając was na ulicach – skomentował Michał Probierz.




Problem reprezentacji Belgii. Żadne belgijskie miasto nie chce zorganizować meczu z Izraelem

Piłkarska reprezentacja Belgii ma niemały problem. Jak się bowiem okazuje, żadne z belgijskich miast nie chce zorganizować meczu z Izraelem w ramach Ligi Narodów.




W niedzielę oficjalnie zakończą się piłkarskie Mistrzostwa Europy. Poza Anglią i Hiszpanią wszystkie europejskie reprezentacje zakończyły sezon 2023/2024 już wcześniej. Drużyny narodowe wrócą do gry dopiero we wrześniu, kiedy w Europie rozgrywana będzie Liga Narodów.

Reprezentacja Belgii swój najbliższy mecz rozegra 6 września. Rywalem Belgów będzie Izrael. Ponadto Belgowie zmierzą się w Lidze Narodów z Francją i z Włochami.

Mecz z Izraelem wywołuje w Belgii niemałe kontrowersje. Problem z organizacją meczu będzie miała także reprezentacja Belgii, a będąc bardziej szczegółowym, tamtejsza federacja.

Jak informuje belgijski portal „hln.be”, belgijska federacja może mieć problem z organizacją meczu z Izraelem. Problem wynika z faktu, iż żadne z belgijskich miast nie chce podjąć się organizacji tego wydarzenia. Powód? „Wrażliwość polityczna i konieczność zapewnienia zbyt wielu zabezpieczeń”. W związku z tym rozważana jest możliwość rozegrania meczu poza granicami Belgii. W tej sprawie władze belgijskiej federacji rozpoczęły rozmowy z UEFA.




UEFA rozumie obawy Belgów. Omówione zostały różne alternatywy. Jedną z nich jest rozegranie meczu na Węgrzech.


źródło: hln.be

Koszulka Leo Messiego na Santiago Bernabeu! Prowokujący gest argentyńskiego streamera [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło na Santiago Bernabeu. Kibice, zgromadzeni na stadionie w stolicy Hiszpanii, nagle zobaczyli koszulkę Leo Messiego. Wszystko za sprawą argentyńskiego boksera. 




Santiago Bernabeu jest po gruntownym remoncie. Przebudowa pozwoliła na otworzenie stadionu na wydarzenia pozapiłkarskie. Takim między innymi był koncert Taylor Swift, który Amerykanka zagrała na nim w maju.

Koszulka Messiego

Wydarzenia muzyczne to oczywiście nie jedyne pozapiłkarskie eventy, które można organizować na Bernabeu. Ibai Llanos, popularny internetowy twórca, zorganizował w sobotę na stadionie swoją galę bokserską. W ringu można było podziwiać walki innych hiszpańskojęzycznych influencerów. Na przeciwko siebie, w jednym z pojedynków, stanęli celebryci o pseudonimach „La Cobra” i „Guanyar”.

Walkę wygrał „La Cobra” przez kontuzję barku swojego przeciwnika. To, co Argentyńczyk zrobił jednak po ogłoszeniu werdyktu, stało się hitem internetu. Streamer ostentacyjnie rozciągnął koszulkę FC Barcelony z nazwiskiem Lionela Messiego. Nawiązał tym samym do sytuacji z 2017 roku, kiedy sam Messi po golu na 3-2 w El Clasico wykonał dokładnie taką cieszynkę.

Boniek szczerze o Marciniaku. „To elita sędziów, ale totalnie zawalił ten mecz”

Zbigniew Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu ocenił decyzję UEFA ws. Szymona Marciniaka. Przypomnijmy, że polski sędzia nie będzie głównym arbitrem finału EURO 2024.

Finał nie dla Marciniaka

Pomimo wcześniejszych spekulacji, 43-letni sędzia nie poprowadzi decydującego meczu mistrzostw Europy. UEFA wybrała Francois Letexiera na sędziego głównego finału pomiędzy Hiszpanią a Anglią. Marciniak będzie jedynie sędzią technicznym tego spotkania.

 

Polski sędzia zakończy EURO 2024 z niewielkim dorobkiem. Jako arbiter główny prowadził jedynie mecze Belgia – Rumunia oraz Szwajcaria – Włochy.

Według Zbigniewa Bońka, brak nominacji Marciniaka do finału EURO 2024 może być konsekwencją wydarzeń z półfinału Ligi Mistrzów. Wówczas Marciniak przerwał akcję Bayernu Monachium, uznając spalonego, co spotkało się z krytyką. Matthijs de Ligt zdobył bramkę przeciwko Realowi Madryt, ale decyzja Marciniaka uniemożliwiła jej uznanie.

 

– Marciniak to elita sędziów, lecz totalnie zawalił półfinał Ligi Mistrzów. Przedłużył mecz o 12 minut i nie uznał prawidłowej bramki. Gdyby to zrobił sędzia z innego państwa, w Polsce byśmy mówili, że ma wracać do domu – powiedział Zbigniew Boniek.

Boniek zaznaczył również, że szanse Marciniaka na finał były uzależnione od wyniku półfinału z udziałem Francji. Gdyby Trójkolorowi wygrali, Marciniak miałby większe szanse na sędziowanie finału. Ostatecznie wybór padł na Francois Letexiera.

Finał pomiędzy Hiszpanią a Anglią odbędzie się w niedzielę na stadionie w Berlinie. Początek meczu zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: Prawda Futbolu

Michniewicz wraca do egzotycznej przygody! Trener zatrudniony w nowym klubie

Czesław Michniewicz powrócił do pracy. Polak związał się kontraktem z… marokańskim AS Forces Armees Royales. Klub jest wicemistrzem kraju.




54-latek w ostatnim czasie był bezrobotny, po tym, jak rozstał się z saudyjskim Abha FC. Wcześniej jednak, od marca do grudnia 2022 roku prowadził jeszcze reprezentację Polski, z którą na mistrzostwach świata w Katarze, wyszedł z grupy i dotarł do 1/8 turnieju.

Wicemistrz Maroka

Mimo sukcesu na mundialu, wokół Michniewicza wytworzyła się toksyczna atmosfera. Jego umowa nie została przedłużona, a on zrobił sobie przerwę od trenowania. Wrócił po kilku miesiącach, kiedy przejął wspomnianą Abhę. W Arabii Saudyjskiej poprowadził swoją drużynę w zaledwie dziewięciu meczach. Zaledwie trzy z nich wygrał, a pozostałe okazały się porażkami.




W związku ze słabymi wynikami Michniewicz został z Abhy zwolniony w październiku ubiegłego roku. Od tamtej pory szkoleniowiec pozostawał bezrobotny. Aż do dziś. Marokański zespół AS Forces Armees Royales potwierdził w swoim mediach społecznościowych podpisanie kontraktu z 54-letnim trenerem.

AS FAR to jedna z najmocniejszych ekip w marokańskiej ekstraklasie. Zespół z siedzibą w Rabacie w ostatnich czterech sezonach nie zszedł poniżej trzeciego miejsca w rozgrywkowej tabeli. Co ciekawe, w sezonie 2022/23 sięgnął nawet po mistrzostwo. W poprzednim FAR zabrakło natomiast jednego punktu, aby zrównać się z obecnym mistrzem – Raja Casablanca.

 

Kibice Kolejorza wściekli! „Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce”

Kibice Lecha Poznań wydali komunikat przed startem nowego sezonu. – Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce – czytamy.

Nowy sezon PKO BP Ekstraklasy tuż za rogiem. Pierwsza kolejka została zaplanowana już na kolejny weekend. W piątek w meczu inauguracyjnym Jagiellonia Białystok zmierzy się z Puszczą Niepołomice.

Najlepsze nastroje przed startem nowego sezonu z pewnością nie panują w Poznaniu. Po fatalnym poprzednim sezonie kibice Kolejorza nie mają zbyt dużych nadziei. Tym bardziej, że władze Kolejorza zwlekają z zakontraktowaniem nowych zawodników.

Rozjuszeni kibice Lecha Poznań wydali w piątek komunikat. Opisano w nim odczucia poznaniaków przed startem nowego sezonu. Kibice przedstawili to, co nie podoba im się w działaniu klubu, szczególnie na najwyższych szczeblach.

Kibicom Lecha Poznań szczególnie nie spodobała się końcówka poprzedniego sezonu. Ich zdaniem zabrakło także klarownych i szczerych wypowiedzi prezesów Lecha odnośnie postawy pierwszego zespołu. Nie podoba im się także brak jakichkolwiek refleksji i brak zmian w działania klubu. Kibice chcą poznać „plan naprawczy”, który pozwoliłby Lechowi wrócić na szczyt.

Komunikat kibiców Lecha:

„Nowe rozdanie – wielki blef!

Już za kilka dni Lech Poznań zainauguruje nowy sezon meczem z Górnikiem Zabrze. Wydawać by się mogło, że będzie to kolejny pojedynek o trzy punkty, o zwycięstwo. Będzie to jednak coś znacznie ważniejszego. Bo po tym, co zaprezentował Lech w minionym sezonie nie można przejść obojętnie.
Cały czas mamy przed swoimi oczami okrutne porażki z drużynami walczącymi o utrzymanie. Pamiętamy pełne pychy wypowiedzi trenera, prowadzącego zespół – który powinien zapewnić sobie tytuł mistrzowski na kilka kolejek przed końcem – który sprowadził Kolejorza do smutnej rzeczywistości ligowego średniaka. Nie sposób zapomnieć przyklejonego do twarzy uśmiechu dyrektora sportowego, który lekką ręką wydawał miliony na kompletnie bezużytecznych piłkarzy. Jednak widzimy, że w klimatyzowanych gabinetach zarządu klubu wszystko wygląda jak w bajce.
Prezesom Lecha Poznań zabrakło odwagi by stanąć twarzą w twarz z kibicami, uderzyć się w pierś i powiedzieć – Nie tak to wszystko miało wyglądać. Przepraszamy. Mamy kilka pomysłów jak poprawić wiele spraw. Mamy taki i taki plan, by znów liczyć się w walce o najwyższe cele – Nie, do takiej sytuacji prawdopodobnie nie dojdzie. Najlepiej otoczyć się gronem potakiwaczy i klakierów, którzy działają dbając tylko o swój interes. Najłatwiej udawać, że się nic nie stało. Spotkać się z wybranymi dziennikarzami i powiedzieć kilka ładnych historyjek, żeby mieli o czym pisać. Tylko, że ci dziennikarze nie kupią karnetów, ani biletów. Nie będą zamawiali koszulek meczowych, czy innych gadżetów klubowych. Prawda?
Lech stał się pośmiewiskiem w całej piłkarskiej Polsce. I żadne zaklęcia, próby czarowania rzeczywistości tego nie zmienią. Mamy teraz „nowe rozdanie” – tylko, że z takimi kartami możemy co najwyżej w #uja zagrać.
Prezesi innych klubów potrafili wyjść do kibiców, uderzyć się w pierś i powiedzieć wprost – „Zawiedliśmy”. Ale nie w Poznaniu. Klęska na wszystkich frontach nie zmusiła do jakiejkolwiek refleksji. Winny ubiegłosezonowej porażki został w klubie – ale przeniesiony na stanowisko, które mimo jasnych dowodów na braki kompetencji, będzie piastować. Działania marketingowe – ktoś o jakiś słyszał? Zmiany w pionie sportowym? Można skwitować pustym śmiechem.
To w jasny sposób pokazuje w jakiej sytuacji jest nasz klub. My, kibice mówimy o tym od dawna. Na wszelkie możliwe sposoby staramy się wpłynąć, by Lech był znów na szczycie. Chcemy poznać plan naprawczy, ale odnosimy wrażenie, że po prostu go nie ma.
Trwa sprzedaż karnetów. Nie zamierzamy namawiać Was do bojkotowania. Nie zamierzamy namawiać Was do kupowania. Niech każdy podejmie decyzję taką, jaka dla niego będzie najsłuszniejsza.
To od nas wszystkich zależy jak wygląda ruch kibicowski i Kocioł. Zapewniamy, że Grupy Kibicowskie obecnie na stadionie będą dalej prowadzić działania przeciwko braku odpowiedzialności w klubie.”

Niespodziewany zwrot ws. Jakuba Kiwiora. Polak trafi do nowej ligi?

Jakub Kiwior może odejść z Arsenalu. Według wcześniejszych informacji o Polaka zabiegały głównie włoskie kluby. Jak się okazuje, teraz do grona zainteresowanych miała dołączyć ekipa z Hiszpanii. 




Od kilku miesięcy toczą się dywagacje na temat przyszłości Kiwiora. Całej dyskusji nadały rozpędu informacje o przenosinach Riccardo Calafioriego do Arsenalu z Bolognii. Włoch to poważny konkurent dla Polaka w walce o wyjściowy skład „Kanonierów”.

Nowy kierunek

Na możliwych kłopotach Kiwiora chciały skorzystać włoskie kluby. Do niedawna informowano, że 24-latkiem poważnie interesują się Juventus oraz AC Milan. „The Sun” dopisuje jednak do listy kolejny klub. Tym razem już nie z Włoch.




Dziennikarze twierdzą, że Kiwiorem zainteresowała się Sevilla. Do Arsenalu miała już nawet ponoć wpłynąć oferta za defensora, jednak okazała się ona zbyt niska. „Kanonierów” interesuje przede wszystkim transfer definitywny reprezentanta Polski, ale za atrakcyjną kwotę. W grę wchodzić ma jeszcze wypożyczenie, ale tylko z obowiązkiem wykupu.

Jacek Góralski nie ma wątpliwości. „Gdybym grał w Ekstraklasie, to trener Probierz na 100% powołałby mnie na EURO”

Jacek Góralski udzielił wywiadu na łamach „Foot Trucka”. 31-latek stwierdził, że gdyby dalej grał w Ekstraklasie, to pojechałby na EURO 2024.




Latem ubiegłego roku Jacek Góralski zdecydował się na bardzo nietypowy ruch. „Góral” postanowił zamienić Bundesligę na polską III ligę. Odszedł z VfL Bochum i podpisał kontrakt z Wieczystą Kraków.

Ruch transferowy Jacka Góralskiego był trudny do zrozumienia. Wszak w chwili transferu miał on zaledwie 30 lat. Mimo to postanowił on zrezygnować z gry w Bundeslidze, czy nawet w Ekstraklasie i skusił się na duże pieniądze w klubie z III ligi.

Ostatnio na kanale Foot Truck pojawił się wywiad z Jackiem Góralskim. Piłkarz Wieczystej wypowiedział się na temat reprezentacji Polski. Stwierdził, że gdyby nadal grał w Ekstraklasie, to pojechałby na Mistrzostwa Europy.

– Ja wiem, że gdybym grał w Ekstraklasie, to trener Probierz na 100% powołałby mnie na EURO – stwierdził Jacek Góralski.

– Miałbym bardzo dużą szansę. Ale podjąłem taką decyzję i nie chcę tego już analizować, bo czasami jak człowiek usiądzie i analizuje, to jest duży stres (…). Ale czasami jest przykro, jak słuchasz tego hymnu, widzisz kibiców. Ogromne emocje, ciarki i chciałbyś w tym wszystkim być. No ale twój czas już minął. I już tego się nie cofnie – uzupełnił 31-latek.




Jacek Góralski w seniorskiej reprezentacji Polski rozegrał w sumie 21 meczów. Po raz ostatni w narodowych barwach wystąpił w czerwcu 2022 roku, kiedy selekcjonerem był Czesław Michniewicz.


fot. Foot Truck (YouTube)

Marchwiński otrzymał oferty z dwóch krajów. „Ma z Lechem dżentelmeńską umowę”

Według doniesień Dawida Dobrasza z portalu Meczyki.pl, Filip Marchwiński jest poważnym kandydatem do opuszczenia Lecha Poznań. Jak poinformował dziennikarz, zainteresowanie 22-letnim zawodnikiem wyraził uznany zagraniczny klub.

 

Marchwiński może odejść z Kolejorza

Wiele wskazuje na to, że Filip Marchwiński opuści Lecha Poznań w aktualnym oknie transferowym. Rzecznik prasowy klubu, Maciej Henszel, przyznał, że klub jest otwarty na sprzedaż swojego wychowanka.

– Filip Marchwiński ma zgodę, ma dżentelmeńską umowę na to, że może pożegnać się z Bułgarską w przypadku dobrej oferty. Toczą się rozmowy, są zapytania, oferty na stole. Zobaczymy, jaka będzie jego przyszłość – powiedział Maciej Henszel na antenie Meczyków.

Zainteresowanie uznanego klubu

Jak podaje Dawid Dobrasz, Marchwiński otrzymał oferty z Włoch i Belgii. Jedna z nich pochodzi od Anderlechtu. Klub z Brukseli poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce w Jupiler League. Stołeczny zespół z Belgii zagra w eliminacjach do Ligi Europy.

 

Marchwiński całą seniorską karierę spędził w Lechu Poznań. Od momentu debiutu przy Bułgarskiej, zawodnik wystąpił w 166 spotkaniach, zdobywając 28 bramek i notując 11 asyst.

Portal transfermarkt.de wycenia 22-latka na 6 mln euro. Jego umowa z Kolejorzem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku.

Lech Poznań rozpocznie nowy sezon ligowy meczem z Górnikiem Zabrze. Spotkanie zaplanowano na 21 lipca.

Źródło: Meczyki.pl

Taki to pożyje! Wiadomo, ile Szymon Marciniak zarobił na sędziowaniu Euro 2024

Szymon Marciniak nie będzie sędziować finału mistrzostwa Europy. UEFA wyznaczyła zamiast Polaka, Francoisa Letexiera. Mimo braku tego zaszczytu, nasz arbiter nie może narzekać. Na udziale w turnieju zarobił krocie. 




43-latek na Euro 2024 był sędzią głównym w dwóch spotkaniach. Prowadził grupowe starcie Belgii z Rumunią (2-0) oraz mecz 1/8 między Włochami a Szwajcarią (0-2). Poza tym był również arbitrem technicznym w ćwierćfinałowym spotkaniu Portugalia – Francja.

Spora sumka na koncie

Choć Marciniak do samego końca liczył się w walce o poprowadzenie finału, ten zaszczyt ostatecznie przypadł Francuzowi, Francois, Letexierowi. Polak nie może jednak narzekać. Dzięki dwóm spotkaniom, które poprowadził, wróci do Polski ze sporą sumka na koncie. Mowa konkretnie o 25 tysiącach euro, co daje w przeliczeniu około 106 tys. złotych!




Wynagrodzenie zostało wyliczone przez listę płac, którą opublikowała UEFA. Wynika z niej, że za każdy poprowadzony mecz w fazie grupowej, arbitrzy główni otrzymywali 5 tysięcy euro. Stawka ta wzrastała natomiast w fazie pucharowej. Tam, za każdy poprowadzony mecz, sędziowie otrzymywali już 10 tysięcy euro. Arbitrzy techniczni w obu przypadkach otrzymywali z kolei połowę kwot.

Jakub Kosecki współczuje Lamine Yamalowi. „Ja sam pamiętam, jak czułem, że jestem wypalony”

Jakub Kosecki w przeszłości był świetnie zapowiadającym się piłkarzem. W Ekstraklasie brylował głównie w koszulce Legii Warszawa. Ostatnio udzielił wywiadu na łamach sport.pl. W rozmowie udzielił dość kontrowersyjnej wypowiedzi, porównując się do… Lamine Yamala. 




Kosecki w ostatnich latach nie był już pierwszoplanową postacią. Największe sukcesy odnosił w latach 2012-2017, gdy odgrywał ważną rolę w Legii Warszawa. Zdobył z nią w sumie trzy mistrzostwa i trzy Pucharu Polski. Ostatnio występował natomiast w czwartoligowym KTS Weszło.

„Współczuję Yamalowi”

Obecnie 33-latek nie ukrywa, że nie ma szczególnych ambicji, żeby grać na najwyższym poziomie. W rozmowie ze sport.pl udzielił za to dość kontrowersyjnej wypowiedzi. Skupił się na postaci Lamine Yamala, który już jako nastolatek odgrywa ważną rolę w reprezentacji Hiszpanii, z którą awansował do finału Euro 2024.

„Kosa” uważa, że odgrywanie tak dużej roli i wygranie tak wiele, w tak młodym wieku, może doprowadzić do szybkiego wypalania. Co ciekawe, zawodnik postanowił porównać sytuację Hiszpana do swojej.




– Kiedyś tych meczów było zdecydowanie mniej. Chciałbyś poczuć dreszczyk emocji, wychodząc na ważne spotkanie, na mistrzostwa Europy, reprezentując swój kraj. Mając taki nakład tych meczów, czy to w reprezentacji, czy w klubie, w pewnym momencie wypalasz się – stwierdził. 

– Ja szczerze współczuję Yamalowi. Ma 16 lat a zaraz zagra w finale mistrzostw Europy, gra w Barcelonie, co lepszego może go spotkać w wieku 25 lat? Bardzo łatwo się wypalić. Ja sam pamiętam, jak miałem 26-27 lat i już czułem, że jestem wypalonydodał „Kosa”.

Włoskie media zdradzają kulisy ws. Marciniaka. Zaskakujący powód wyboru innego arbitra

W czwartek UEFA ogłosiła, że Szymon Marciniak nie będzie głównym sędzią finału Euro 2024. Polak zajmie funkcję arbitra technicznego. Włoski dziennik „Corriere dello Sport” ujawnił kulisy tej decyzji.

Marciniak nie posędziuje finału

Im dłużej trwało Euro, tym bardziej wydawało się, że Marciniak poprowadzi trzeci wielki finał w swojej karierze. Polakowi sprzyjała słaba postawa reprezentacji Polski oraz błędy innych sędziów, którzy mogliby być konkurencją.

 

Według medialnych doniesień, wybór arbitra na finałowy mecz rozgrywał się pomiędzy trzema kandydatami: Clementem Turpinem, Francois Letexierem i Szymonem Marciniakiem. Ostatecznie wybór padł na 35-letniego Letexiera, najmłodszego z tej trójki.

Hiszpanie liczyli jednak, że finał poprowadzi Marciniak. Wszystko za sprawą decyzji na korzyść Realu Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Według wielu osób decyzja o odsunięciu Marciniaka jest kontrowersyjna.

 

Przesądził wiek arbitrów

„Corriere dello Sport” zdradziło kulisy tej sytuacji. Kluczowym czynnikiem miał być wiek sędziów. Marciniak jest o 8 lat starszy od Letexiera. Według wspomnianego źródła UEFA uważa młodego Francuza za jeden z największych talentów sędziowskich w Europie, a finał Euro 2024 ma być dla niego kolejnym krokiem w jego karierze.

Francois Letexier prowadził na Euro 2024 dwa mecze fazy grupowej oraz jedno spotkanie 1/8 finału. Były to mecze: Chorwacja – Albania, Dania – Serbia oraz Hiszpania – Gruzja.

Finał Euro 2024 odbędzie się na Olympiastadion w Berlinie, gdzie zmierzą się reprezentacje Hiszpanii i Anglii. Mecz rozpocznie się w niedzielę, 14 lipca, o godzinie 21:00.

Źródło: Corriere dello Sport


TROLLNEWSY I MEMY