NEWSY I WIDEO

15-latkowie rozgromili kobiecą reprezentację Szwajcarii. Federacja chciała ukryć wynik meczu

Kobieca reprezentacja Szwajcarii przegrała mecz kontrolny przed mistrzostwami Europy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że sparing rozgrywały przeciwko piętnastolatkom z FC Luzern.




2 lipca rozpoczną się kobiece mistrzostwa Europy. Turniej odbędzie się w Szwajcarii, a udział zapewniła sobie także reprezentacja Polski.

Porażka z juniorami

Na kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw, zamknięty sparing rozgrywała drużyna Szwajcarek. Rywalami gospodyń turnieju byli piętnastolatkowie z FC Luzern. Wynik okazał się druzgocący. Chłopcy wygrali aż 7-1.

Co ciekawe, szwajcarski związek nie chciał w ogóle ujawniać, że taki mecz miał miejsce. Udałoby się dochować tajemnicy, ale jeden z młodych piłkarzy opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z meczu.




Sprawę szybko przejęły media w Szwajcarii i zrzuciły na drużynę kobiet wiadro pomyj. Porażkę nazwano choćby „wielkim wstydem”, zważywszy na rozpoczynające się lada moment mistrzostwa.

Lech Poznań niedługo zaczyna walkę o Ligę Mistrzów. Wiadomo, gdzie obejrzeć pierwszy mecz

Lech Poznań już za nieco ponad miesiąc rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów. Mistrzowie Polski zmierzą się ze zwycięzcą pary KF Egnatia – Breidablik Kopavogur. Wiadomo już, że spotkanie przy Bułgarskiej pokaże Telewizja Polska.

Lech wkracza do gry o Ligę Mistrzów

Lech Poznań przygotowuje się do nowego sezonu, w którym najważniejszym celem są eliminacje do Ligi Mistrzów. Na początek mistrzowie Polski zagrają w 2. rundzie kwalifikacji, w której byli rozstawieni. Losowanie przyniosło dla „Kolejorza” stosunkowo korzystny scenariusz.

Podopieczni Nielsa Frederiksena zmierzą się ze zwycięzcą pary KF Egnatia (Albania) – Breidablik Kopavogur (Islandia). Zanim Lech pozna rywala, drużyny te muszą rozstrzygnąć rywalizację w 1. rundzie eliminacji.

Domowy mecz przy ulicy Bułgarskiej odbędzie się 22 lipca o godzinie 20:30. Jak poinformowano, spotkanie pokaże Telewizja Polska. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, na którym konkretnie kanale zostanie przeprowadzona transmisja.

Wciąż nie ma również informacji o rewanżu, który zaplanowano na 30 lipca. Miejsce i szczegóły tego spotkania będą zależeć od wyniku pary Egnatia – Breidablik.

Jeszcze przed pierwszym meczem 2. rundy UEFA rozlosuje pary 3. fazy kwalifikacji. Wówczas Lech nie będzie już rozstawiony. A to z kolei oznacza, że prawdopodobnie trafi na dużo silniejszego przeciwnika.

Źródło: TVP Sport

Ronaldinho Show w Chorzowie przyciągnęło tłumy. Ogromna liczba widzów śledziła mecz legend

Mecz Ronaldinho Show na Stadionie Śląskim okazał się prawdziwym hitem. Na trybunach zasiadło ponad 54 tysiące kibiców, a łączna oglądalność transmisji w telewizji i Internecie sięgnęła prawie sześciuset tysięcy osób!

Tłumy na Śląskim i świetne wyniki oglądalności

W sobotę na Stadionie Śląskim w Chorzowie rozegrano mecz Ronaldinho Show, w którym kibice mogli zobaczyć na żywo byłe gwiazdy futbolu. Na trybunach pojawiło się dokładnie 54 172 widzów.

Wśród piłkarzy znaleźli się m.in. Ronaldinho, Helton, Edmilson, Anderson Polga i Andre Santos, a w polskiej ekipie wystąpili m.in. Kamil Grosicki, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Michał Pazdan czy Artur Boruc.

Drużynę prowadził były selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a dwa gole dla Biało-Czerwonych strzelił Maciej Makuszewski. W serii rzutów karnych skuteczniejsi okazali się Polacy, a bohaterem został Rafał Gikiewicz, który obronił dwie jedenastki.

Wydarzenie cieszyło się również dużym zainteresowaniem wśród osób, które śledziły transmisję w telewizji i online. Według TVP Sport, średnia oglądalność meczu w ich kanale wyniosła 358 363 widzów, a po uwzględnieniu wyników „out of home” liczba ta wzrosła do 485 704 osób.

Transmisja internetowa, dostępna na stronie TVPSPORT.PL, w aplikacji mobilnej i na Smart TV, zgromadziła dodatkowo 109 tysięcy użytkowników.

Łącznie mecz śledziło więc blisko 600 tysięcy widzów, co pokazuje, że zainteresowanie wydarzeniem wyraźnie wykraczało poza sam stadion.

Źródło: TVP Sport

Mocne stanowisko odnośnie Maciej Skorży. Objęcie reprezentacji byłoby błędem? „Nie zastanawiałbym się, czy to dobry moment”

Maciej Skorża uchodzi za głównego faworyta dla Cezarego Kuleszy, w kontekście objęcia reprezentacji Polski. Rafał Rostkowski jest jednak zdania, że nie byłoby to dobre dla samego trenera. A przynajmniej nie w tym momencie.




Trwają poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza ma dokonać ostatecznego wyboru do końca czerwca. Jak na razie najwięcej słyszy się o Macieju Skorży, Janie Urbanie i Nenadzie Bjelicy.

„Nie, nie jest”

Głównym faworytem ma być właśnie Skorża. Wyciągniecie go jednak z Urawy może być bardzo trudnym zadaniem. Polak ma bardzo silną pozycję w klubie i wciąż ważny kontrakt. PZPN musiałby zatem nie tylko przekonać szkoleniowca do objęcia kadry narodowej, ale i zapłacić Japończykom sporą kwotę odstępnego.

Rafał Rostkowski uważa jednak, że dla samego Skorży porzucenie Urawy byłoby niekorzystne. Na łamach portalu sport.tvp.pl napisał, że nie jest to dobry moment na taki ruch.




– Przez wiele lat współpracowałem z władzami Japońskiej Federacji Piłkarskiej (JFA), byłem w Japonii trzy razy, pracowałem tam i znam na tyle dobrze japoński futbol i jego organizację, że na miejscu Macieja Skorży — w obecnej sytuacji — nawet nie zastanawiałbym się, czy to jest dobry moment na zmianę pracy z klubu Urawa Red Diamonds na PZPN. Nie, nie jest. Poziom organizacji piłki nożnej w Japonii i Polsce oraz warunki pracy w tych krajach są nieporównywalne – uważa Rostkowski.

– Skorża jest w Japonii chwalony, lubiany, ceniony i doceniany. Rezygnacja z pracy w takich warunkach dla pracy z reprezentacją Polski byłaby gestem pięknym i nawet romantycznym, ale chyba raczej nierozsądnym – dodał.

Co ciekawe, ostatnio w mediach coraz głośniej mówi się o rosnących akcjach Nenada Bjelicy. Kandydatura Chorwata jest o tyle interesująca, że zna on doskonale polskie realia. Co więcej, ma on przemawiać do Kuleszy bardziej, niż Jan Urban, głównie ze względu na twardszy charakter od Polaka.

Legia wysłała do Lecha prośbę o przełożenie Superpucharu Polski. Odpowiedzi łatwo się domyśleć

Portal sportowy-poznan.pl ustalił, że Legia Warszawa wysłała do Lecha Poznań prośbę o przełożenie meczu o Superpuchar Polski. Pismo wpłynęło do „Kolejorza”… dzisiaj.




13 lipca zaplanowane jest spotkanie o Superpuchar Polski. Do walki o trofeum staną mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski, a więc Lech Poznań i Legia Warszawa.

Bez taryfy ulgowej

Według informacji portalu sportowy-poznan.pl, Legia poprosiła Lecha o przełożenie meczu. „Kolejorz” miał otrzymać pismo w poniedziałek, 23 czerwca. Poznaniakom jednak ani myśli się o szukaniu innego terminu.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że bilety na spotkanie zdążyły się już wyprzedać. Dodatkowo dla Lecha będzie to pierwszy mecz w nowym sezonie, przez co tym bardziej nie widzą sensu, żeby rozegrać go w innym terminie.




– Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż bilety na to spotkanie rozeszły się jak ciepłe bułeczki i z szacunku do kibiców pierwotny termin zostanie podtrzymany. Po drugie będzie to pierwsze spotkanie w tym sezonie dla lechitów i działacze Kolejorza nie widzą przeciwskazań. Po trzecie sztab szkoleniowy Lecha Poznań w związku z meczem w ramach Superpucharu Polski odwołał sparing, zaplanowany na 12 lipca – czytamy na portalu sportowy-poznan.pl.

W dniu, kiedy rozgrywany ma być mecz o Superpuchar, planowano inną imprezę komercyjną. Przełożono ją jednak właśnie ze względu na starcie z Legią. To kolejny powód, dla którego Lech nie ma zamiaru iść na rękę rywalom.

Źródło: sportowy-poznan.pl

Niemieccy dziennikarze zaskoczeni decyzją Cezarego Kuleszy. Poszło o Garetha Southgate’a

Cezary Kulesza odrzucił kandydaturę Garetha Southgate’a na selekcjonera reprezentacji Polski. Ze zdziwieniem tę informację przyjęli niemieccy dziennikarze. „Bild” zupełnie nie ukrywał swojego zaskoczenia.




Michał Probierz nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Obecnie Cezary Kulesza poszukuje jego następcy. Choć ma już listę nazwisk w swojej głowie, to do PZPN wciąż spływają kolejne kandydatury.

Zaskoczenie

Jednym z chętnych do przejęcia „Biało-Czerwonych” był Gareth Southgate. Niedawny szkoleniowiec reprezentacji Anglii został jednak odrzucony przez Kuleszę. Prezes PZPN tłumaczył się, przywołując niedawną klapę, jaką było zatrudnienie Fernando Santosa.




Dla niemieckiego „Bilda” było to niemałe zaskoczenie. Dziennikarze podsumowali ją krótko: „to nie żart!”. Dalej natomiast skupili się na preferencjach Kuleszy. Priorytetem dla prezesa ma być zatrudnienie Macieja Skorży. Wyciągnięcie go z Japonii będzie jednak bardzo trudnym zadaniem.

– Czas eksperymentów zdaje się dobiegać końca. Polska chce Polaka jako trenera narodowego – nie Brytyjczyka – podkreśla „Bild”.

Tomasz Hajto odpalił się w studiu Polsatu. „Bezczelnie się śmiejesz” [WIDEO]

Reprezentacja Polski wciąż nie ma nowego selekcjonera, ale debata o przyszłości kadry już trwa. Wśród ekspertów pojawiają się różne pomysły, jak posprzątać bałagan po odejściu Michała Probierza. Tomasz Hajto w „Cafe Futbol” nie wytrzymał i powiedział wprost, że gadaniem się tego nie naprawi.

Hajto wybuchł w studiu Polsatu

We wrześniu Biało-Czerwonych czekają kluczowe mecze z Holandią i Finlandią w eliminacjach do mistrzostw świata. Faworytem do objęcia kadry pozostaje Maciej Skorża.

Prezes PZPN Cezary Kulesza chce, by to właśnie on odbudował drużynę. Problem w tym, że Skorża – według doniesień – nie jest przekonany do pracy w obecnych warunkach: bałagan w kadrze, skłóceni zawodnicy, słabe wyniki i chaos w PZPN nie zachęcają.

W „Cafe Futbol” dziennikarz Przemysław Pawlak z „Piłki Nożnej” zasugerował, że nowy trener – ktokolwiek nim będzie – powinien spotkać się z piłkarzami jeszcze przed zgrupowaniem, by oczyścić atmosferę.

Tomasz Hajto nie zgodził się z tym pomysłem i błyskawicznie zareagował. A nagranie z jego wypowiedzią szybko obiegło media społecznościowe.

– Kompletna dziennikarska bzdura. To bzdura dziennikarska, bo gadaniem się nic nie zrobi. Każdy został w tej sytuacji obrażony: i piłkarze, i trener, i kibice. Teraz piłkarz musi wyjść, bo już dostał po plecach i sam pokazać, że umie grać. Nie trzeba go mobilizować. Przyjedź, proszę cię, zagraj – grzmiał były reprezentant Polski.

Dodał też, że szatnia musi się obudzić sama, bez zbędnych rozmów i miękkich negocjacji.

– Jesteśmy w takim momencie: dzwonisz, wysyłasz powołanie i pierwsze rozmowy są krótkie. Dzisiaj trzeba zrobić wynik. Dzisiaj musi wyjść drużyna, która przez 90 minut będzie ryła każdy centymetr murawy. Jedno mylisz, bo – sorry, że to powiem, to jest brutalne – nie byłeś nigdy w szatni piłkarskiej. Znasz to z drugiej strony, śmiejesz się jeszcze bezczelnie teraz. Na koniec szatnia reaguje. Teraz tak to się wylało wszystko, że żaden trener nie naprawi tego gadaniem – kontynuował.

W dalszej części wypowiedzi podkreślił, że obecna sytuacja wymaga nie tyle słów, co czynów.

– Przychodzi taki moment w szatni, że już nie ma trenera, który cokolwiek tam pomoże. Albo zawodnicy w końcu się pobudzą i czy się lubią czy nie, to wyjdą i zaczną na murawie od biegania i walki, albo to się rozsypie całkowicie i jest dramat. Nie ma na ten moment trenera, który przyjdzie i gadaniem coś ułoży – zakończył.

Reprezentacja Polski zagra we wrześniu dwa kolejne mecze w eliminacjach mistrzostw świata. Najpierw 4 września z Holandią, a 7 września z Finlandią. Od wyników tych spotkań może zależeć, czy Biało-Czerwoni pojadą na mundial w 2026 roku.

Źródło: Cafe Futbol (Polsat Sport)

Anfield Wikipedia na licencji

Młodziutki Polak bryluje w akademii Liverpoolu. Na koncie ma już ponad 100 goli i nie zamierza się zatrzymać

W akademii Liverpoolu powoli dorasta potencjalnie przyszła polska gwiazda. Zaledwie 9-letni Alexander Dziomba zachwyca, mimo młodego wieku.




Liverpool zbroi się przed kolejnym sezonem. „The Reds” niedawno zasilił Florian Wirtz, więc w przyszłym sezonie Arne Slot będzie mieć do dyspozycji niebywale mocną ofensywę. Działacze klubu mogą być spokojni także o dalszą przyszłość.

Superstrzelec

W juniorskich drużynach Liverpoolu nie brakuje talentów. Wśród nich kryje się także polski akcent. Pochodzący z naszego kraju Alexander Dziomba zachwyca bramkostrzelnością, choć ma raptem… 9 lat.

Chłopiec, który urodził się i dorastał w Anglii, ale mówi po polsku. Gra obecnie w drużynie U10, zaś trenuje od czwartego roku życia. Kiedy miał sześć lat, ojciec, Krystian Dziomba, zapisał go do pierwszego klubu.

Trenował jeszcze w kilku akademiach, między innymi we Fletcher Moss, gdzie pierwsze piłkarskie kroki stawiał choćby Marcus Rashford. Szybko zwrócił na siebie uwagę topowych klubów i trafił do Liverpoolu. W bieżącym sezonie ustrzelił już aż 130 bramek.




– Alex wcześniej już trenował z Manchesterem United i Evertonem. Pewnego dnia przyszedł skaut akademii Liverpoolu. Zdradziłem mu, że wybraliśmy City. Odpowiedział: „Nie idźcie do City, tam Alex będzie pomocnikiem. Chodźcie do Liverpoolu, zrobimy z niego napastnika, będzie strzelał gole” – przyznał Krystian Dziomba w rozmowie z „TVP Sport”.

– Z mamą rozmawia tylko po polsku, a ja z nim gadam po polsku i po angielsku. Alex ma trochę zabawny akcent, ale chcieliśmy zawsze, żeby mówił w dwóch językach – dodał.

Cracovia wybrała następcę Källmana. Milion euro na stole

Odejście Benjamina Källmana to spory cios dla Cracovii. Klub szuka napastnika, który zapełni lukę po autorze 18 ligowych goli. Według Gianluki Di Marzio, bardzo blisko podpisania kontraktu jest Nik Prelec. Ale jak donosi Tomasz Włodarczyk, transfer wcale nie jest jeszcze przesądzony.

Cracovia negocjuje z Cagliari

Jeszcze kilka miesięcy temu Cracovia imponowała formą. Zespół prowadzony przez Dawida Kroczka potrafił ograć m.in. mistrza Polski, Jagiellonię Białystok, a Benjamin Källman błyszczał skutecznością. 18 goli w sezonie Ekstraklasy to wynik, który musi robić wrażenie.

Wiosną wszystko się jednak posypało. Pojawił się spory spadek formy. Po sezonie trener Kroczek przeniósł się do Rakowa, a Källman zasilił Hannover 96. Cracovia została z ogromną luką w ataku i koniecznością znalezienia klasowego następcy.

W sobotę Gianluca Di Marzio poinformował, że Cracovia negocjuje transfer Nika Preleca. To słoweński napastnik Cagliari, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Austrii Wiedeń.

W 38 meczach zdobył 9 bramek, a jego profil miałby idealnie pasować do stylu gry nowego trenera Luki Elsnera. Obaj panowie są rodakami, co może mieć wpływ na decyzję zawodnika.

Według Di Marzio, „Pasy” są gotowe zapłacić za Preleca aż milion euro. Jeśli kwota zostanie potwierdzona, byłby to drugi najdroższy transfer w historii klubu – tuż za Virgilem Ghitą, który kosztował 1,2 mln euro w 2022 roku.

Tomasz Włodarczyk przekazał jednak, że transfer Preleca nie jest tak bliski, jak sugerują zagraniczne media.

– Nie jest na tę chwilę blisko Cracovii. Kluby rozmawiają, ale „Pasy” mają też inne opcje na pozycję napastnika – napisał dziennikarz portalu Meczyki.pl.

Włodarczyk dodał również, że Słoweniec nie jest priorytetem Pasów.

Cagliari ma być otwarte zarówno na wypożyczenie, jak i transfer definitywny. Na razie zespół z Krakowa przechodzi spore zmiany. Oprócz Källmana pożegnano także Filipa Rózgę, który za 2 miliony euro trafił do Sturm Graz. Z wypożyczenia do Turcji wraca Michał Rakoczy, ale jego słaby występ na młodzieżowym Euro nie daje gwarancji formy.

Cracovia wraca do gry 18 lipca, meczem z Lechem Poznań. Zanim to nastąpi, czeka ją obóz przygotowawczy i sparingi.

Źródło: Di Marzio, Meczyki.pl

Kolejny powrót wychowanka do Lecha Poznań? Były reprezentant pojedzie na obóz przygotowawczy

Robert Gumny może wrócić do Lecha Poznań. Jak ustalił portal meczyki.pl, wychowanek „Kolejorza” pojedzie z drużyną na obóz przygotowawczy. Później zostanie podjęta decyzja, co do dłuższej współpracy.




Augsburg nie przedłużył wygasającego kontraktu Roberta Gumnego. Polak po pięciu sezonach w niemieckim klubie stał się tym samym wolnym zawodnikiem.

Powrót?

W sumie dla Augsburga Gumny rozegrał 106 meczów. Miniony sezon nie był jednak dla niego udany. Z powodu problemów zdrowotnych zagrał tylko siedem spotkań.

Po wygaśnięciu kontraktu 27-latek szuka dla siebie nowego klubu. Niewykluczone, że zdecyduje się na powrót do Lecha Poznań. Według portalu meczyki.pl, Gumny ma wyjechać z „Kolejorzem” na obóz przedsezonowy. Ten zaczyna się w poniedziałek we Wronkach.




– Obie strony nie spieszą się z decyzją o podjęciu piłkarzy. Gumny ma też inne możliwości. Podobno może wyjechać do Włoch – pisze Dawid Dobrasz.

Dla Gumnego powrót do Lecha ma być szczególnie atrakcyjny, ze względu na potencjalne występy w europejskich pucharach. Sam Lech ma traktować swojego wychowanka jako opcję do zastąpienia Rasmusa Carstensena. Obawy w klubie budzi jednak stan zdrowia piłkarza, który w ostatnim czasie stał pod znakiem zapytania.

Sebastian Mila podsumował pracę w sztabie reprezentacji Polski. „To było cenne doświadczenie”

Sebastian Mila przerwał milczenie i zabrał głos w sprawie ostatnich wydarzeń w reprezentacji Polski. Były już asystent Michała Probierza krótko podsumował to, co się wydarzyło.

Po ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski do dymisji podał się dotychczasowy selekcjoner, Michał Probierz. Za powód swojej decyzji Probierz podał dobro drużyny narodowej. Nie ma co jednak ukrywać, że taka decyzja była efektem porażki w meczu z Finlandią oraz konfliktu z Robertem Lewandowskim.




W sztabie Michała Probierza pracował między innymi Sebastian Mila, który pełnił rolę asystenta selekcjonera. Póki co PZPN nie ogłosił, co dalej z członkami sztabu byłego już selekcjonera. Wielce prawdopodobne, że wszyscy również zakończą swoją pracę przy drużynie narodowej.

Po rezygnacji Michała Probierza najczęściej w mediach ze strony PZPN udzielał się Cezary Kulesza. Członkowie sztabu nie zabierali głosu. Dopiero w sobotę milczenie przerwał Sebastian Mila. Były asystent Michała Probierza po krótce skomentował prac przy drużynie narodowej.

Na razie nie mogę komentować tego, co się wydarzyło. Musi upłynąć trochę czasu. Na pewno to było cenne doświadczenie. Życzę reprezentacji wszystkiego najlepszego, bo to fajna drużynaskomentował Sebastian Mila.

Muszę chwilę poczekać na pewne decyzje. Wszyscy musimy spotkać się w PZPN. Pewnie pojawi się komunikat związku na ten tematodpowiedział na pytanie dot. swojej przyszłości.





źródło: TVP Sport

Sparing Legii za zamkniętymi drzwiami. Młodzi kibice chcieli wejść na obiekt. „Wpuśćcie kibiców”

Legia Warszawa rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Pierwszy sparing przebiegł w dość kontrowersyjnych okolicznościach.

W sobotę Legia Warszawa rozegrała pierwszy sparing przed rozpoczęciem sezonu 2025/2026. We własnym ośrodku treningowym Legioniści gościli Wisłę Płock. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem przyjezdnych wynikiem 3:2. Gole dla zwycięskiej ekipy zdobyli Sebastian Strózik, Maciej Famulak i Jime. Z kolei goli dla Legii strzelali Migouel Alfarela oraz Rafał Augustyniak.




Od samego początku Legia zapowiadała, że sparing z Wisłą Płock będzie zamknięty dla kibiców. Już to wywołało mały niesmak u sympatyków tego klubu. Mimo to pod obiektem w Książenicach zebrała się grupka młodych kibiców, która chciała wspierać swój zespół. Wykrzykiwali oni typowe hasła jak „Wpuśćcie kibiców” czy też „Piłka nożna dla kibiców”.

Na TikToku pojawiło się nagranie z udziałem owych kibiców. Słychać na nim ich okrzyki. Niestety nie udało im się wejść na obiekt. Swój doping prowadzili zza ogrodzenia.

@legia2ultras

Legia 2 : Wisla 3 a kibicow nie chcieli wpiscic…dzis w 10 osob ( na nagraniu 8 ) dopingujemy Legie

♬ dźwięk oryginalny – Legia2WarszawaUltras❤️🤍💚




To jednak nie wszystko w tym temacie. Relację ze sparingu prowadził serwis kibicowski „Legia.net”. Redaktorzy zostali poproszeni przez klub, aby relacja tekstowa była rzadsza niż wpisy co minutę.


fot. Janusz Partyka / Legia.com

Cezary Kulesza jasno o kandydaturze Marka Papszuna na selekcjonera. „Wiemy, ile znaczy dla Rakowa”

Do niedawna mogliśmy traktować Marka Papszuna jako poważnego kandydata do stołka selekcjonera reprezentacji Polski. Z ostatnich słów Cezarego Kulesza wynika jednak, że trener Rakowa ponownie obejdzie się smakiem.




Kilka dni temu do dymisji podał się Michał Probierz. Momentalnie pojawiła się lista nazwisk jego potencjalnych następców. Nie zabrakło na niej ciekawych opcji, jako powroty Adama Nawałki czy Jerzego Brzęczka.

„Nie fair”

Naturalnie pojawiło się także nazwisko Marka Papszuna. Szkoleniowiec Rakowa uczestniczył w rywalizacji o stołek selekcjonera już wcześniej. Przegrał jednak wówczas z Michałem Probierzem.

Teraz zapowiada się, że ponownie nie będzie mu dane przejęcie reprezentacji. Cezary Kulesza wprost oznajmił, że PZPN nie kontaktował się z Papszunem. Mało tego, miał się on od początku nie znajdować w kręgu zainteresowań federacji.




– Jego kandydatura to tylko fakt medialny. Rozumiem, że trener Papszun wyraził chęć pracy jako selekcjoner, ale bezpośredniego kontaktu z PZPN nie było. Ten temat znam tylko z doniesień medialnych. Ja z trenerem Papszunem kontaktu w tej sprawie nie miałem – powiedział Kulesza.

– Wiemy, ile trener znaczy dla Rakowa. Jak bardzo autorski jest ten projekt. Byłoby chyba nie fair, gdybym tuż przed meczami europejskich pucharów zabrał im Marka – uzupełnił dla „Przeglądu Sportowego Onet”.

Tam trafi Robert Lewandowski po FC Barcelonie? „W ciągu najbliższego roku”

W czerwcu 2026 roku wygaśnie kontrakt Roberta Lewandowskiego z FC Barceloną. Póki co nie wiadomo, jakie plany na dalszą karierę ma Polak. „Al-Riyadh” uważa, że zdecyduje się na „last dance” w Arabii Saudyjskiej.




Lewandowski występuje w Barcelonie od 2022 roku. Odejście z Bayernu okazało się trafioną decyzją. Już teraz Polak zapisał się na kartach historii Blaugrany. Zyskał również marketingowo, na czym mogły skorzystać jego liczne biznesy.

Last Dance

Do tej pory 36-latkowi udało się strzelić 101 goli w 147 występach. W przyszłym sezonie będzie mieć szansę na wyśrubowanie swojego dorobku. Nie można wykluczyć, że będzie to jego ostatni sezon w Barcelonie.

Kontrakt „Lewego” wygasa w czerwcu przyszłego roku. Nie wiadomo, co zamierza robić dalej. Według „Al-Riyadh” napastnik może skierować swoje kroki do Arabii Saudyjskiej. Taki transfer pozwoliłby mu na zarobienie niewyobrażalnych pieniędzy.




– W tej chwili nie toczą się żadne rozmowy z żadnym saudyjskim klubem, ale prawdopodobnie zobaczymy, jak Lewandowski przenosi się do saudyjskiego klubu w ciągu najbliższego roku – czytamy.

Kibice Legii nawołują do bojkotu. „Nie finansujmy dziadostwa”

Kibice Legii Warszawa dają wyraz swojego niezadowolenia z ostatnich działań klubu. Opublikowali komunikat, w którym zachęcają pozostałych sympatyków do bojkotu.

W Legii Warszawa pod względem organizacyjnym dzieje się ostatnio wiele. Dosłownie tuż przed startem przygotowań do nowego sezonu ogłoszono nowego, długo wyczekiwanego trenera – Edwarda Iordanescu. Dziś media poinformowały o zmianie na stanowisku pierwszego trenera bramkarzy – Arkadiusz Malarz zastąpił Krzysztofa Dowhania. Zmiany nie dotyczą jednak kadry pierwszego zespołu – do tej pory nie zakontraktowano żadnego nowego zawodnika.




Niezadowoleni z postawy władz Legii Warszawa są jej kibice. Na profilu „Nieznani Sprawcy” pojawił się komunikat od tych najbardziej zagorzałych sympatyków stołecznego klubu. Zarzucają oni włodarzom przede wszystkim brak transferów oraz ogólny chaos organizacyjny. W oświadczeniu zaapelowali do pozostałych kibiców Legii, by ci nie kupowali karnetów i subskrypcji. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to kibice grożą klubowi zawieszeniem dopingu. Poniżej fragmenty oświadczenia.

„Drodzy Kibice!
Ze zdumieniem i zażenowaniem oglądamy ostatnie działania klubu. Karnety, subskrypcje, bilety to temat, do którego klub przywiązuje niesamowitą uwagę. Żebyście je kupili, nasmarowali tekst na milion linijek, co praktycznie nigdy im się nie zdarza.”

„W obliczu tych wszystkich wydarzeń jeszcze raz apelujemy! Kibicu, nie finansuj dziadostwa. Nie kupuj na razie pół karnetu ani subskrypcji. Twoje pieniądze trafiają nie wiadomo dokąd. Nie są wydawane na to, co powinny. Mimo świetnej frekwencji w zeszłym sezonie, wygranej w PP i milionów euro z Ligi Konferencji, pieniędzy na transfery nie ma. To gdzie są?”

„My coraz poważniej zmierzamy do decyzji o zawieszeniu dopingu i opraw w nadchodzącym sezonie. Nie dlatego, że obrażamy się na wyniki, ale na indolencję, popełnianie tych samych błędów n-ty raz i mentalność pijaka, który obiecuje, że teraz to już będzie inaczej. Mozna nie zdobyć mistrzostwa, mozna nawet spaść z ligi i nie stracić wsparcia kibiców. Ale nie można ich traktować na zasadzie „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?”. Ta januszada biznesu i wieczne podcieranie szkłem dupy bardzo źle się skończy. Klub wiecznie bawi się w kramik z piłkarzami, a nie w budowę klubu piłkarskiego.”

„Raz jeszcze: nie finansujmy dziadostwa. Najpierw, po latach bez mistrzostwa, zobaczmy zmiany, które pozwolą Legii odzyskać należne jej miejsce. Bez tego będziemy nadal tylko klientami, mającymi zapłacić za kiepskiej jakości kabaret”





TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.