NEWSY I WIDEO

Klub z Bundesligi zgłosił się do Thomasa Tuchela. Niemiec odrzucił propozycję pracy

Od zwolnienia Thomasa Tuchela z Chelsea minęło już trochę czasu, jednak Niemiec dalej nie wrócił do pracy trenerskiej. To wydaje się natomiast tylko kwestią czasu. Do szkoleniowca zgłosił się już podobno jeden klub, lecz szkoleniowiec nie wyraził zainteresowania współpracą. 

Kilka tygodni temu zarząd Chelsea postanowił zwolnić Tuchela i związać się kontraktem z Grahamem Potterem. 49-latek niemal od początku sezonu 2022/23 pozostaje więc bezrobotny. Nadal pozostaje jednak atrakcyjnym nazwiskiem na trenerskim rynku.

Odrzucona oferta

Nic dziwnego, że o zakontraktowaniu Tuchela myśli sporo klubów. Nie każdą propozycję Niemiec zamierza jednak przyjmować. Odrzucił już podobno ofertę z Bayeru Leverkusen, jak podaje Patrick Berger.

„Aptekarze” chcieli zastąpić nim swojego obecnego szkoleniowca, Gerardo Seoane’a. Do tej pory Bayer z nim za sterami przegrał aż siedem z jedenastu rozegranych spotkań. Szwajcar znajduje się obecnie na wylocie z klubu.

Alessandro Del Piero zabrał głos w sprawie Arkadiusza Milika. „Jest fundamentalny dla Juventusu”

 

Alessandro Del Piero wypowiedział się na temat napastników Juventusu. 47-letni Włoch ocenił postępy Dusana Vlahovicia oraz skomplementował postawę Arkadiusza Milika. – To piłkarz, który potrafi zrobić prawie wszystko.

Komplementy od Del Piero

Alessandro Del Piero w rozmowie ze Sky Sports ocenił sytuację w ataku Juventusu. Legendarny włoski piłkarz nie szczędził komplementów względem Arkadiusza Milika, który notuje świetny start w Starej Damie.

– Vlahović się rozwija. Dobrze wyglądał podczas zgrupowania reprezentacji. Gra z Milikiem mu pomaga. Arek to piłkarz, który potrafi zrobić prawie wszystko i jest fundamentalny dla Juventusu – powiedział legendarny Włoch.

Filip Szymczak świadomy presji w Lechu Poznań. „To największy klub w Polsce” [CZYTAJ]

Arkadiusz Milik zanotował siedem występów w Juventusie. W tym czasie polski napastnik strzelił cztery bramki.

Następnym rywalem Starej Damy będzie Maccabi Hajfa. Klub z Izraela przyjedzie do Turynu w ramach Ligi Mistrzów. Spotkanie odbędzie się w środę o godzinie 21:00.

Źródło: Sky Sports/Weszło

Jurgen Klopp wspiera Darwina Nuneza. „To nie jest tak, że wszystko klika”

Liverpool wykupił Darwina Nuneza z Benfiki za 75 mln euro. Urugwajczyk na razie spisuje się poniżej oczekiwań. 23-latek w siedmiu spotkaniach zdobył dwie bramki i zaliczył jedną asystę. Jurgen Klopp w rozmowie z mediami broni swojego napastnika. – Wciąż się adaptuje – powiedział niemiecki trener.

Klopp wspiera Nuneza

Kiepski start Darwina Nuneza zaczyna irytować fanów The Reds. Szkoleniowiec Liverpoolu broni Urugwajczyka, twierdząc, że to wina całego zespołu.

– Musimy być cierpliwi. Wciąż się adaptuje. Kiedy pojawiają się nowi gracze, wszyscy o nich mówią i chcą, aby natychmiast zabłysnęli. Drużyna nie spisuje się na miarę swoich oczekiwań, co także nie ułatwia sytuacji zawodnikowi finiszującemu. Tworzymy sobie szanse, ale to nie jest tak, że wszystko „klika” i wystarczy podać piłkę do jednego napastnika, a ten wykończy każdą sytuację – powiedział Jurgen Klopp.

Lech Poznań chce zatrzymać Mikaela Ishaka. „Zrobimy wszystko, żeby z nami został” [CZYTAJ]

W poprzedniej kolejce Premier League Liverpool zremisował z Brighton & Hove Albion (3:3). Darwin Nunez zagrał tylko minutę.

Źródło: Twitter

Filip Szymczak świadomy presji w Lechu Poznań. „To największy klub w Polsce”

Filip Szymczak udzielił wywiadu portalowi Meczyki.pl. 20-letni napastnik Lecha Poznań wypowiedział się między innymi na temat presji w ekipie mistrzów Polski. – Brakuje mi trochę bramek, ale podchodzę do tego spokojnie.

Duża presja w Lechu

Filip Szymczak w bieżącym sezonie wystąpił w 19 spotkaniach w barwach Lecha Poznań. 20-letni napastnik w tym czasie zanotował trzy asysty. Młody snajper nie może się jednak pochwalić żadnym trafieniem. W rozmowie z serwisem Meczyki.pl przyznał, że podchodzi do tego spokojnie.

Lech Poznań chce zatrzymać Mikaela Ishaka. „Zrobimy wszystko, żeby z nami został” [CZYTAJ]

– Lech Poznań to największy klub w Polsce. Presja i otoczka jest duża. Brakuje mi trochę bramek, ale podchodzę do tego spokojnie. Wiem, że ciężka praca będzie procentować w przyszłości – powiedział Szymczak.

Niedosyt po hicie kolejki

Młodzieżowiec Kolejorza przyznał również, że zespół jest rozczarowany po meczu z Legią Warszawa (0:0). Drużyna mistrzów Polski czuje niedosyt po tym spotkaniu.

Prezenter TVP zapowiadał mecz Lech-Legia. W pewnym momencie pokazał znany gest [WIDEO]

– Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje w pierwszej połowie, to na pewno byśmy wygrali ten mecz. Dominowaliśmy w tym spotkaniu. Legia tak naprawdę nie stworzyła sobie żadnej klarownej sytuacji. Występuje u nas lekkie rozczarowanie z powodu wyniku – podsumował.

Źródło: Meczyki

Lech Poznań chce zatrzymać Mikaela Ishaka. „Zrobimy wszystko, żeby z nami został”

Po sezonie 2022/2023 wygasa kontrakt Mikaela Ishaka. Władze Lecha Poznań będą chciały zatrzymać u siebie szwedzkiego napastnika. Opowiedział o tym dyrektor sportowy Kolejorza, Tomasz Rząsa.

Mikael Ishak trafił do Lecha Poznań w lipcu 2020 roku. Od tamtej pory szwedzki napastnik rozegrał w barwach Kolejorza 82 mecze. Ishak strzelił w tym czasie 48 bramek.

Ekstraklasa w CANAL+ do 2027 roku! Czeka nas multum nowości [CZYTAJ]

Wygasający kontrakt

Obecny kontrakt Ishaka z Lechem obowiązuje do końca sezonu 2022/2023. Na tę chwilę ciężko sobie wyobrazić ekipę mistrza Polski bez szwedzkiego snajpera. W związku z tym władze Kolejorza będą chciały przedłużyć współpracę z 29-latkiem. Zarząd Lecha Poznań nie będzie miał jednak łatwego zadania, gdyż zainteresowanie Ishakiem ze strony innych klubów rośnie.

Klich czuje niedosyt po zgrupowaniu reprezentacji Polski. „Byłem rozczarowany” [CZYTAJ]

Sytuacja Ishaka

Nieco więcej o sytuacji Mikaela Ishaka opowiedział dyrektor sportowy Lecha Poznań, Tomasz Rząsa. Poniższe wypowiedzi pochodzą z programu „Studio Ekstraklasa”.

– To prawda, napływały do nas intratne oferty i one przekraczały milion euro. […] Zrobiliśmy wszystko, by zawodnika przekonać, żeby został. A to był trudny moment dla nas, mieliśmy akurat nieudany początek sezonu. Mikael powiedział wtedy: „Tak, podejmuję rękawicę, walczę do końca i postaram się pomóc zespołowi, jak tylko mogę”. Chwała mu za to i szacunek – zdradził Tomasz Rząsa.

– Będziemy walczyć. Ponownie zrobimy wszystko, żeby z nami został. Końcowa decyzja należy do niego i jego rodziny – dodał dyrektor sportowy Lecha Poznań.


źródło: interia

Prezenter TVP zapowiadał mecz Lech-Legia. W pewnym momencie pokazał znany gest [WIDEO]

Za nami mecz Lech Poznań – Legia Warszawa. Hitowy pojedynek był transmitowany na antenie TVP. Podczas jednego z programów informacyjnych prezenter zapowiedział to spotkanie, wykonując pewien znany powszechnie gest.

W sobotę odbył się hit 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie Lecha Poznań z Legią Warszawa od lat elektryzuje kibiców obu drużyn. Tym razem emocji czysto sportowych nie było zbyt wiele. Mecz zakończył się remisem 0:0 i obie drużyny podzieliły się punktami.

Ekstraklasa w CANAL+ do 2027 roku! Czeka nas multum nowości [CZYTAJ]

Gest prezentera

Hitowe starcie było zapowiadane na kilka dni przed jego rozpoczęciem. W jednym z programów na antenie TVP prezenter tamtejszej telewizji zdradził swoje sympatie klubowe. Podczas zapowiedzi meczu pokazał symbol „L”.

Polska firma chce zrewolucjonizować sport. Ogromna szansa dla klubów Ekstraklasy

Po artykule dotyczącym budowy wirtualnych stadionów, który niedawno ukazał się na naszej stronie, pojawiło się całkiem sporo zapytań o szczegóły całego przedsięwzięcia. Dlatego też postanowiliśmy przybliżyć nieco plany polskiej firmy, która już w najbliższej przyszłości może zaoferować klubom wiele innowacyjnych rozwiązań. Czy futbol nad Wisłą czeka wkrótce rewolucja technologiczna? 

Na styku sportu i technologii

Zakres działalności Zetly zaczyna się tam, gdzie stykają się ze sobą sport i technologia. Firma postanowiła oprzeć swoje funkcjonowanie na dwóch niezwykle dochodowych branżach. Jedną z nich jest rynek blockchain, którego kapitalizacja osiągnęła pod koniec ubiegłego roku zawrotną kwotę 3 bilionów dolarów. Drugą jest natomiast piłka nożna, w którą inwestowane są coraz większe kwoty, a wartość piłkarskiego rynku uległa w ciągu ostatnich 13 lat podwojeniu.

Zetly dostrzegło ogromne zapotrzebowanie na usługi wprowadzenia technologii WEB 3.0 do sportu i tym samym chce umiejscowić się w przestrzeni rynkowej, która do tej pory nie została zagospodarowana. Ideę swojego przedsięwzięcia firma opiera również na fakcie, że na rynek blockchain wchodzą powoli coraz większe podmioty. W ostatnim czasie na wdrożenie innowacyjnej technologii w swoich firmach zdecydowały się chociażby Mercedes Benz czy Louis Vuitton.

– W kolejnych latach, kiedy świadomość społeczeństwa będzie na coraz wyższym poziomie, coraz więcej firm, w tym klubów sportowych, zacznie wdrażać tokeny NFT i blockchain do swoich struktur. Nie ma wątpliwości, że Zetly będzie wtedy liderem w świecie, świadcząc najlepsze usługi w zakresie tokenizacji oraz rozwiązania w zakresie zwiększania zaangażowania fanów na całym rynku – uważa Michał Glijer, CEO w Zetly.

Jeśli już jesteśmy przy osobach, które tworzą struktury Zetly, warto zaznaczyć, że znajdują się wśród nich niezwykle doświadczeni specjaliści z zakresu marketingu oraz współpracy z klubami sportowymi. Michał Glijer, który piastuje stanowisko CEO w Zetly legitymuje się przeszło 20-letnim doświadczeniem w branży, a pozostali członkowie firmy działają w obszarze blokchaina już od 2016 roku.

Zetly zaznacza przy tym, że jest świadome konieczności właściwej edukacji społeczeństwa w temacie technologii blockchain: – Projekt Zetly zdecydowanie stawia na edukację, gdyż dzięki niej można zmienić świadomość i podejście biznesowe przyszłych partnerów – twierdzi zespół. Polska firma powołuje się przy tym na przykład Internetu, który jeszcze w latach 90. uważany był za nowatorskie rozwiązanie i wielu podchodziło do tematu ze sporym dystansem.

Podobnego zdania jest Michał Glijer – Edukacja to podstawa. Całkiem niedawno wraz z kilkoma partnerami powołaliśmy do życia Fundację EduWeb3, której głównym celem jest edukacja w zakresie nowych rozwiązań technologicznych. Dodatkowo tworzymy właśnie Zetly Academy oraz stworzyliśmy już kompendium wiedzy w postaci podręcznika pt. Edukacja i strategia zastosowania i wdrożenia tokenów użytkowych oraz NFT w aktywności klubu sportowego i e-sportowego.

Skorzystają wszyscy?

Zetly dostrzega jednak ogromny potencjał w połączeniu ze sobą cyfrowych aktywów oraz świata sportu. Zestawienie tych dwóch bardzo dochodowych rynków jest ogromną szansą dla wszystkich. Kluby sportowe zyskują nowe możliwości monetyzowania zaangażowania kibiców, natomiast sami kibice również mogą liczyć z tego tytułu na mnóstwo korzyści, o czym pisaliśmy w poprzednim artykule. Głównym celem Zetly jest zbudowanie największej cyfrowej platformy All in One dla kibiców, sportowców, klubów i federacji. Pomysłodawcy projektu stawiają przede wszystkim na stworzenie nowych źródeł dochodów dla federacji i klubów poprzez emisję dedykowanych tokenów klubowych oraz kreowanie strategii biznesowych w oparciu o nowe sposoby zaangażowania fanów.

– Zetly chce ułatwić wymianę i handel przedmiotami kolekcjonerskimi poprzez wykorzystanie cyfrowych technologii oraz kreowanie nowych produktów cyfrowych dla sportu, pozwalających na generowanie nowych, dodatkowych przychodów z jednoczesnym zabezpieczeniem praw autorskich i majątkowych poprzez cyfrowe certyfikaty – zapowiada Michał Glijer.

Jakie efekty może przynieść zaangażowanie się polskich klubów we współpracę z Zetly?

Podstawowy moduł platformy to Zetly Sport, który przeznaczony będzie dla klubów i kibiców. Dzięki niemu zespoły będą mogły emitować własne tokeny, które następnie fani będą mogli wymieniać chociażby na specjalne oferty produktów klubowych, nagrody, cyfrowe przedmioty kolekcjonerskie, prawa do głosowania i wpływu oraz uczestniczyć w konkursach i aktywnościach organizowanych przez klub. Dla kibiców, którzy lepiej rozumieją technologię NFT pojawi się także opcja tworzenia i sprzedaży własnych treści. Własne aktywa powiązane z NFT sprzedawać będą mogły także kluby, co stworzy dla nich dodatkową możliwość zarobku. Zetly zamierza także ułatwić dotarcie osobom poszukującym wsparcia finansowego do kibiców. Wszystko w myśl dobrze znanego pojęcia crowdfundingu unowocześnionego o technologię blockchain.

Kibice na wirtualnej arenie

Połączenie tych modułów prowadzić ma do powstania wspomnianego wcześniej wirtualnego stadionu, który postara się przenieść w przestrzeń metaverse realne kibicowskie doświadczenia: – Dzięki tym rozwiązaniom kluby mogą zbudować smart arenę z systemem sprzedaży biletów w oparciu o NFT, tokenami jako środkiem płatniczym w sklepie kibica oraz tokenami, dzięki którym kibice będą mogli głosować za darmo i brać udział ważnych wydarzeniach z życia klubu – dodaje Glijer.

Oferta skierowana do polskich klubów obejmuje właśnie przeniesienie stadionu oraz jego bezpośredniego otoczenia do wirtualnej rzeczywistości, tak aby stworzyć przestrzeń, w której spotykać będą mogli się kibice przebywający w dowolnym miejscu na świecie. Zetly zapowiada nawet, że pozwoli to kibicom na przeżywanie emocji na jeszcze wyższym poziomie. Na wirtualną arenę składać będą się wszystkie wymienione wcześniej moduły. Fani będą mieć możliwość zarabiania i wydawania tokenów, a kluby będą mogły monetyzować ich zaangażowanie.

Pilotażowy program Zetly może być zwiastunem prawdziwej rewolucji w świecie sportu, która zapewni kibicom możliwość elitarnego członkostwa i dostępu do ekskluzywnych możliwości i treści. Może być to doskonałe rozwiązanie również dla sponsorów, którzy zyskają nową przestrzeń do eksponowania swojej marki. Polska firma zapowiada, że start ekskluzywnego programu Sport Metaverse będzie przełomowym krokiem w historii światowego sportu

Ekstraklasa w CANAL+ do 2027 roku! Czeka nas multum nowości

Wiemy już, kto będzie pokazywał mecze PKO BP Ekstraklasy do końca sezonu 2026/2027. Nadawcą najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce pozostanie stacja CANAL+.

Od wielu lat stacja CANAL+ jest głównym nadawcą Ekstraklasy na terenie naszego kraju. Dotychczasowa umowa licencyjna obowiązywała do końca sezonu 2022/2023. W ostatnich miesiącach dużo mówiło się o przetargu na transmitowanie PKO BP Ekstraklasy w kolejnych latach. Media podawały, że być może do przetargu wystartuje stacja Viaplay i zdaniem części ekspertów to ona była faworytem do jego wygrania. Jak się jednak okazuje, mecze PKO BP Ekstraklasy nadal będziemy mogli oglądać na antenie CANAL+.

Ekstraklasa SA oraz CANAL+ zawarły nową umowę odnośnie transmitowania meczów PKO BP Ekstraklasy. Obie strony podpisały umowę licencyjną, która będzie obowiązywać przez 4 lata. CANAL+ wywalczył możliwość do pokazywania meczów Ekstraklasy do końca sezonu 2026/2027. Jak dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu, wartość kontraktu wyniosła ok. 1,3 miliarda złotych.

Na mocy nowej umowy stacja CANAL+ będzie miała możliwość transmitowania wszystkich meczów Ekstraklasy. Dowiadujemy się, że co najmniej 100 z nich będzie w jakości 4K. Ponadto wspomniana stacja nabyła możliwość do pokazywania skrótów oraz magazynów nie tylko w telewizji, ale także w serwisie CANAL+ online oraz internercie. Jeden mecz w kolejce oraz poniedziałkowy magazyn skrótów będą dostępne w telewizji otwartej, tak jak to miało miejsce do tej pory.

– Na antenach CANAL+, w serwisie CANAL+ online oraz w mediach społecznościowych nadawcy zadebiutują również nowe programy przygotowane z myślą o różnych grupach wiekowych, w tym najmłodszych widzach. Pierwsze z nich będzie można zobaczyć jeszcze w tym sezonie – dowiadujemy się z oficjalnego komunikatu.

– Programy i formaty będą emitowane nie tylko na antenach CANAL+ i w serwisie CANAL+ online, ale również szeroko w mediach społecznościowych CANAL+, gdzie gromadzi się najmłodsze pokolenie obecnych i przyszłych kibiców. Część z programów i skrótów będzie udostępniania dla kibiców bezpłatnie. Podobnie jak w latach ubiegłych, w mediach społecznościowych nadawcy będzie można nadal zobaczyć wszystkie bramki i kluczowe wydarzenia boiskowe już w trakcie trwania meczu (tzw. near live clips) – czytamy.

– Nowością w umowie jest założenie współpracy CANAL+ i Ekstraklasy z influencerami w zakresie pokazywania skrótów meczowych i wykorzystywania ich do budowania wysokiego zasięgu promocyjnego rozgrywek – przekazano.

– Chcąc przyciągnąć do rozgrywek Ekstraklasy nowych widzów CANAL+ będzie wykorzystywał również nowe rozwiązania technologiczne. Przy prezentowaniu skrótów meczowych pojawią się elementy animacji oraz rozwiązania wykorzystujące rozszerzoną i wirtualną rzeczywistość. Dzięki obecności na stadionach większej liczby kamer (nawet 20 na mecz) widzowie będą mogli śledzić wydarzenia na boisku w niespotykany do tej pory sposób – czytamy.


fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

źródło: canal+

Klich czuje niedosyt po zgrupowaniu reprezentacji Polski. „Byłem rozczarowany”

 

Mateusz Klich w rozmowie z Viaplay przyznał, że był rozczarowany brakiem większej liczby minut podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski. – Nie tak to sobie wyobrażałem.

Klich niezadowolony po zgrupowaniu

Mateusz Klich zagrał tylko dwadzieścia minut podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski. Pomocnik Leeds United wszedł na boisko z ławki w meczu przeciwko Holandii. W drugim starciu (z Walią – przyp. red.) 32-latek siedział już na trybunach.

Legendarny piłkarz Borussii Dortmund nie lubił być w drużynie z Lewandowskim. „Nie wracał do obrony” [CZYTAJ]

Taki obrót spraw nie podoba się samemu piłkarzowi. Mateusz Klich w rozmowie z Viaplay przyznał, że spodziewał się czegoś innego po wrześniowym zgrupowaniu kadry.

– Oczywiście, że byłem rozczarowany. Każdy, kto przyjeżdża, chce grać jak najwięcej. Nie tak sobie to wyobrażałem. Nie mogę nic innego zrobić, jak pokazywać w meczach ligowych, że zasługuję na więcej – powiedział Mateusz Klich.

Źródło: Viaplay

Legendarny piłkarz Borussii Dortmund nie lubił być w drużynie z Lewandowskim. „Nie wracał do obrony”

 

Były piłkarz Borussii Dortmund, Dede udzielił wywiadu „Superesportes”. Brazylijczyk opowiedział anegdotę z czasów gry z Robertem Lewandowskim. 44-latek zdradził, że nie lubił być z „Lewym” w jednej drużynie.

Nie lubił grać z Lewandowskim, bo się nie wracał do obrony

Dede to żyjąca legenda Borussii Dortmund. Były obrońca BVB zaliczył w tym klubie 398 spotkań, notując 13 trafień i 55 asyst. 44-latek podczas wywiadu dla Superesportes zdradził anegdotę z czasów gry z Robertem Lewandowskim.

Kacper Tobiasz przedstawił swoją perspektywę z meczu Lech – Legia. „Nie prowokowałem” [CZYTAJ]

– Lewandowski przyszedł w moim ostatnim sezonie. Był dublerem Lucasa Barriosa. Gdy mecz był w sobotę, w niedzielę były treningi dla piłkarzy, którzy nie grali. Nie lubiłem być z nim w drużynie. Graliśmy czterech na czterech, a on nie wracał do obrony. Ale kiedy piłka w końcu do niego trafiła, to było nienormalne. Szanował mnie, był dobrym człowiekiem – powiedział Dede.

Rozwój „Lewego” przerósł jego oczekiwania

– Nie wyobrażałem sobie tego, będę szczery. Ale miał dryg do strzelania goli. Kiedy przybył do Borussii, już było to widać – dodał Brazylijczyk.

Źródło: Superesportes

Kacper Tobiasz przedstawił swoją perspektywę z meczu Lech – Legia. „Nie prowokowałem”

 

Kacper Tobiasz udzielił wywiadu TVP Sport. Bramkarz Legii Warszawa opowiedział o swojej perspektywie incydentu w meczu z Lechem Poznań. – Prowokowałem… Zupełnie tego nie robiłem.

Nieodpowiedzialne zachowanie fanów Lecha

Podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa kibice mistrzów Polski rzucali przedmiotami w stronę bramkarza gości. Kacper Tobiasz w rozmowie w TVP Sport opowiedział, że to nie on zaczął. Golkiper stołecznego klubu przyznał, że po pierwszych rzuconych butelkach powiedział sędziemu, że nie będzie kontynuował gry w takich warunkach.

– Powiedziałem wprost, że nie będę kontynuował gry w takich warunkach. Mogłem dostać w głowę, ale nie chodziło tylko o mnie, a o wszystkich zawodników będących na boisku. Także o piłkarzy Lecha – powiedział bramkarz Legii.

Legendarny piłkarz Borussii Dortmund nie lubił być w drużynie z Lewandowskim. „Nie wracał do obrony” [CZYTAJ]

Odpowiedź bramkarza

Po obraźliwych tekstach ze strony trybun Kacper Tobiasz odpowiadał oklaskami i „eLką”.

– Prowokowałem… Zupełnie tego nie robiłem, za to w ten sposób funkcjonowali kibice Lecha, którzy jako pierwsi zaczęli kierować wyzwiska w moim kierunku. Na pewno nie podobała im się moja gra na czas. Z czasem zaczęły latać butelki. Jeśli ktoś będzie próbował mnie obwiniać, to raczej nie będzie mowy o najmądrzejszej osobie – dodał.

Klich czuje niedosyt po zgrupowaniu reprezentacji Polski. „Byłem rozczarowany” [CZYTAJ]

Źródło: TVP Sport

Jerzy Dudek przejechał się po kadrze Michniewicza. Nie podobają mu się… żarty piłkarzy

Reprezentacja Polski pod wodzą Czesława Michniewicza budzi skrajne emocje. Od krytykowania drużyny narodowej nie stroni Jerzy Dudek. W swoim felietonie dla „Przeglądu Sportowego” mocno przejechał się po „Biało-Czerwonych”.

Polska podczas wrześniowego zgrupowania zaprezentowała się kiepsko. Holandia starła nas na murawie i wygrała gładko 2-0. Z Walią natomiast, mimo wygranej, kibice nie widzieli wiele pozytywów.

Mocna opinia

Na niespełna dwa miesiące przed rozpoczęciem mistrzostw świata znajdujemy się więc w nieciekawym położeniu. Zwraca na to uwagę Jerzy Dudek, który mocno skrytykował kadrę Czesława Michniewicza.

– Trener ma niespełna dwa miesiące, aby podjąć ważne, często radykalne decyzje – pisze były bramkarz w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”. 

Dudek zarzuca selekcjonerowi przede wszystkim niewykorzystywanie potencjału Roberta Lewandowskiego. 34-latek świetnie radzi sobie w FC Barcelonie, gdzie strzela gola za golem. W reprezentacji natomiast ma z tym spory problem.

– Tym bardziej może nas boleć, że nie potrafimy wykorzystać jego potencjału w reprezentacji. To również prowokuje dyskusje wokół kadry – stwierdził Dudek. 

– Na razie jesteśmy na placu budowy, na którym jest „rozpierducha” i można się zastanawiać, czy ktoś ma nad tym kontrolę – kontynuował.

Denerwują go także ciągłe żarciki i humor, jaki panuje na zgrupowaniach. Zauważa, że Michniewicz nie najlepiej zarządza także meczami i zmianami w ich trakcie.

– Zapewne mają one rozluźnić atmosferę i pomóc w budowaniu nastroju, ale trener jest przede wszystkim odpowiedzialny za wyniki i za to, co będzie się działo na mundialu – podsumował.

Wiadomo, kto zastąpi Brzęczka w Wiśle? Legenda klubu może objąć drużynę

W poniedziałek Wisła Kraków oficjalnie poinformowała o zakończeniu współpracy z Jerzym Brzęczkiem. Były selekcjoner reprezentacji Polski podał się do dymisji i obecnie „Biała Gwiazda” szuka nowego trenera. Portal meczyki.pl podał nazwisko potencjalnego następcy szkoleniowca. 

Po spadku do 1. Ligi Brzęczek dalej prowadził Wisłę. W klubie żywiono nadzieje na szybki powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy, jednak krakowianie radzili sobie fatalnie. W pięciu ostatnich meczach wielokrotni mistrzowie Polski uzyskali zaledwie jeden punkt na zapleczu Ekstraklasy.

Nowy trener

Brzęczek po porażce z Chojniczanką podał się do dymisji, na co Wisła przystała. W poniedziałek rano oficjalnie poinformowano o odejściu szkoleniowca. Teraz trwają poszukiwania niego następcy.

Jak podaje portal meczyki.pl może nim zostać członek sztabu Brzęczka, Radosław Sobolewski. Pracował on z nim razem w Krakowie. Zarząd Wisły obecnie ma się zastanawiać nad ułożeniem sztabu na resztę sezonu.

Sobolewski, podobnie jak Brzęczek, w przeszłości był związany z „Białą Gwiazdą”. Dla Wisły grał w latach 2005-2013. Po zakończeniu kariery pracował w klubie w sztabach kolejnych trenerów. W latach 2019-2021 pracował jako samodzielny trener Wisły Płock.

Ricardo Sa Pinto wpadł w szał po decyzji sędziego. Były trener Legii Warszawa uderzył piłkarza [WIDEO]

Podczas meczu ligi irańskiej Ricardo Sa Pinto nie wytrzymał ciśnienia po decyzji sędziego. Były trener Legii Warszawa rozpoczął zamieszanie, po którym obejrzał czerwoną kartkę.

Nie wytrzymał ciśnienia

Portugalczyk chciał pokazać swoje niezadowolenie z decyzji arbitra, jednak sztab i zawodnicy od razu próbowali go uspokoić. Jeden z piłkarzy oberwał od trenera.

Sobotni mecz Gol Gohar z Esteghal FC (prowadzonym przez Ricardo Sa Pinto – przyp. red.) zakończył się wynikiem 1:2. Drużyna Portugalczyka zajmuje drugie miejsce w tabeli z czternastoma oczkami po siedmiu kolejkach.

Źródło: Twitter

Wielkie zamieszanie w Ekstraklasie. Jagiellonia zdobyła bramkę, a po chwili ją oddała

W niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy Jagiellonia Białystok prowadzi z Koroną Kielce 4:1. Duma Podlasia wyszła na prowadzenie w 31. minucie, jednak po chwili, w geście fair-play, dała przeciwnikom odrobić straconą bramkę. Wszystko przez sytuację, dzięki której gospodarze wyszli na prowadzenie. 

Marc Gaul, zawodnik Jagielloni, nie podnosił się z murawy po starciu z rywalem. Piłkarze Korony postanowili wybić piłkę na aut, aby rywalowi mogła zostać udzielona pomoc. Gaul od razu po wyjściu futbolówki poza boisku podniósł się i pobiegł pod bramkę przeciwnika. Jagiellonia zamiast oddać piłkę rywalom, rozpoczęła akcję, która zakończyła się bramką.

Sytuacja ta spowodowała ogromne zamieszanie. Piłkarze gości mieli pretensje do rywali, że ci nie oddali im piłki w geście gry fair-play, tylko jak gdyby nigdy nic kontynuowali grę. W związku z całą sytuacją obie drużyny otrzymały po jednej żółtej kartce. W tym samym czasie szkoleniowiec Jagielloni, Maciej Stolarczyk, konsultował całą sytuację z kapitanem drużyny – Tarasem Romańczukiem. Obaj uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie oddać przeciwnikom gola, co stało się zaraz po wznowieniu gry.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.