NEWSY I WIDEO

Zbigniew Boniek zdradził prywatną rozmowę z Robertem Lewandowskim. W kadrze jest kret?

Zbigniew Boniek ujawnił część swojej rozmowy z Robertem Lewandowskim. Według napastnika FC Barcelony, w reprezentacji ma być kilka osób, których nie tolerują piłkarze. Czy to początek kolejnej afery?

Wysłano



Za kilka dni powinniśmy poznać nazwisko Michała Probierza. Wiele wskazuje na to, że Cezary Kulesza postawi na Jana Urbana. Jednym z głównych zadań dla nowego selekcjonera będzie nakłonienie do powrotu do kadry Roberta Lewandowskiego.

Kret w szatni?

Minionej niedzieli na kanale „Prawda Futbolu” odbył się program z udziałem Zbigniewa Bońka. Były prezes PZPN podzielił się częścią rozmowy, którą odbył niedawno właśnie z „Lewym”.

– Ja rozmawiałem telefonicznie cztery dni temu z Robertem. Ucięliśmy sobie dość długą, fajną, przyjacielską rozmowę. To, co mogę powiedzieć, to fakt, że jest kilku ludzi przy reprezentacji, których piłkarze totalnie nie tolerują. Uważają, że to osoby, które wynoszą informacje, są tam niepotrzebne. O to trzeba zadbać. Bo czy reprezentację będzie miał Urban, czy Brzęczek, to tylko zamiana nazwiska, jeśli nie uporządkuje się rzeczy wokół – przyznał Boniek.

– On kiedyś powiedział, że jeśli ciągle robisz takie same rzeczy, to nie możesz oczekiwać innych wyników. Żeby wyniki się zmieniły, to musi się zmienić porządek, atmosfera, dyscyplina wokół tej reprezentacji. Tu jest najwięcej do zrobienia – dodał, cytując Alberta Einsteina.

– Ja to samo obserwowałem w kadrze, za którą byłem odpowiedzialny. Kilka razy mieliśmy ścięcia, poważne tematy, poważne rozmowy. Ja przychodziłem, dzwonili do mnie po nocach, ale rozstrzygaliśmy je w swoim gronie. To jest 25-30 zawodników, każdy ma swoje ego. To jest drużyna, która spotyka się na pięć dni i po pięciu dniach odjazd – podsumował.

Wysłano



Niezależnie od tego, kto przejmie reprezentację, będzie mieć trudne zadanie na początek. Już we wrześniu „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Holandią oraz Finlandią w eliminacjach mistrzostw świata.

Impreza Yamala wywołała burzę. Stowarzyszenie zapowiada działania prawne

Zakaz telefonów, celebryci i kontrowersje. Urodzinowa impreza Lamine’a Yamala, która miała być prywatną celebracją wejścia w dorosłość, stała się tematem ogólnokrajowej debaty w Hiszpanii. Młodemu piłkarzowi FC Barcelony może grozić nawet odpowiedzialność prawna.

18. urodziny pod lupą mediów i aktywistów

13 lipca 2025 roku Lamine Yamal wkroczył w dorosłość. Z tej okazji dzień wcześniej zorganizował wystawną imprezę w luksusowej willi w Olivelli. Na miejscu pojawiły się dziesiątki zaproszonych gości: znajomi z drużyny, celebryci, osoby z show-biznesu. Obowiązywał zakaz korzystania z telefonów, a organizatorzy przestrzegali również przed obecnością używek. Mimo to, lub właśnie dlatego, impreza szybko stała się ogniskiem medialnej burzy.

Największe kontrowersje wywołała informacja, że na wydarzenie zatrudniono osoby cierpiące na karłowatość. Jak ujawniło stowarzyszenie ADEE (Asociación de Personas con Acondroplasia y otras Displasias Esqueléticas con Enanismo), miały one zostać zaproszone wyłącznie w celach rozrywkowych. Zdaniem działaczy takie działania są nie tylko nieetyczne, ale wręcz niezgodne z prawem.

– Stowarzyszenie publicznie potępia zatrudnianie osób z karłowatością w ramach rozrywki na niedawnym przyjęciu z okazji 18. urodzin piłkarza Lamine’a Yamala. Organizacja oświadcza, że podejmie działania prawne i społeczne w celu ochrony godności osób z niepełnosprawnościami – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Szefowa organizacji, Carolina Puente nie kryła oburzenia:

– Kiedy osoba o wpływie społecznym bierze udział w tego typu sytuacjach, szkody są jeszcze większe, ponieważ pokazuje społeczeństwu – zwłaszcza młodym ludziom – że dyskryminacja jest akceptowalna – zaznaczyła.

Tort z bronią i „modelki na zamówienie”?

Jakby tego było mało, hiszpański portal larazon.es ujawnił kolejne niepokojące szczegóły. Jednym z nich był kontrowersyjny tort. Przyozdobiono go replikami broni, żetonami kasynowymi i złotymi łańcuchami.

Jeszcze więcej emocji wzbudziły relacje dotyczące rekrutowania kobiet na imprezę. Jedna z hiszpańskich modelek, Claudia Calvo, twierdzi, że kontaktowali się z nią organizatorzy wydarzenia.

– Szukali blondynek z określonym rozmiarem biustu – powiedziała.

– Proponowano od 10 do 20 tysięcy euro. Jedyne, o czym wiedziałaś, to to, że przekazali ci pieniądze. Nie wyjaśnili jednak, czego oczekują. Ujawnili tylko, że wszystko jest wliczone w cenę i że nie można wnieść telefonu.

Według relacji, takich kobiet miało być więcej. Zapewne w najbliższych dniach pojawi się jeszcze więcej informacji na temat tej imprezy.

Tymczasem sam Lamine Yamal wrócił już do klubowych obowiązków. W niedzielę pojawił się w ośrodku treningowym Barcelony, gdzie przeszedł testy medyczne wraz z resztą drużyny.

Źródło: Sport.pl, X, larazon.es

Zaskakujący zwrot ws. Feio. Mateusz Borek przekazał nowe informacje

Zaledwie 23 dni po podpisaniu kontraktu z USL Dunkerque Gonçalo Feio rozstał się z francuskim klubem. Według „L’Équipe” rozstanie miało burzliwy przebieg, ale Mateusz Borek twierdzi, że wszystko odbyło się pokojowo.

Feio zniknął z Dunkierki, zanim się pojawił

Po odejściu z Legii Warszawa Gonçalo Feio błyskawicznie znalazł nowe zatrudnienie. Na przełomie czerwca został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener USL Dunkerque. Słowa dyrektora sportowego klubu, byłego reprezentanta Senegalu, Demby Ba, sugerowały, że wybór Portugalczyka to przemyślany krok.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To profil trenera, który – jak sądzę – będzie dalej pomagał klubowi się rozwijać. Ma za sobą cenne doświadczenie w Polsce: krajowy puchar i udany występ w europejskich pucharach. Wniesie do zespołu jeszcze więcej pasji niż przez ostatnie dwa lata, a także dużo profesjonalizmu i wszechstronności. Nadal będziemy oglądać Dunkierkę dominującą przy piłce, ale zdolną również do urozmaicenia swojego stylu gry. Kontynuujemy obrany kierunek – mówił.

Kilka tygodni później te zapowiedzi straciły aktualność. Feio nie zdążył nawet poprowadzić zespołu w meczu. Po dokładnie 23 dniach rozwiązano jego umowę.

Dwa spojrzenia na jedno rozstanie

Według doniesień francuskiego „L’Équipe”, rozstanie miało być nerwowe. Feio miał otwarcie krytykować braki infrastrukturalne i organizacyjne Dunkierki. Klub zdaniem trenera nie spełniał standardów, które mu wcześniej obiecano.

Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Mateusz Borek, który przekonuje, że nie było żadnego konfliktu.

– Gonçalo Feio poprosił o odejście z Dunkierki. Co inne miał obiecane, co innego się działo w klubie. Żadnych podtekstów, żadnej złej krwi. Portugalczyk sam poprosił o rozwiązanie umowy. Wiem , że trudno w to uwierzyć, ale takie są fakty – napisał na „X” dziennikarz.

Źródło: Mateusz Borek (X)

Robert Gumny kontruje Artura Wichniarka. „Ktoś w klubie w Berlinie robi dziwne rzeczy na boku”

Robert Gumny odpowiedział na ostatnie słowa Artura Wichniarka, które odbiły się szerokim echem w polskich mediach. Piłkarz Lecha Poznań był wyraźnie poirytowany wypowiedzią byłego zawodnika Kolejorza.

Wichniarek o Gumnym

Artur Wichniarek na antenie Kanału Sportowego poruszył temat Roberta Gumnego. Były reprezentant Polski niezbyt przychylnie wypowiedział o piłkarzu Kolejorza, zarzucając mu granie na konsoli do 3 w nocy przed jego debiutem w Bundeslidze. Wypowiedź szeroko poniosła się po mediach społecznościowych.

– Myślę, że do Roberta możecie zadzwonić i zapytać się od czego jest uzależniony. Ja nie mówię tutaj o używkach, a o PlayStation – powiedział Artur Wichniarek.

– I on wiedząc, o tym, że będzie debiutował w Bundeslidze, to on do 3 nad ranem grał na PlayStation – dodał.




Odpowiedź Gumnego

Po meczu o Superpuchar Polski Robert Gumny został zapytany o tę kwestię na antenie TVP Sport. Piłkarz Lecha Poznań był zdecydowanie niepocieszony po wypowiedzi Artura Wichniarka. Gumny skontrował Wichniarka twierdząc, że też mógłby powiedzieć, że ktoś w klubie w Berlinie robi dziwne rzeczy na boku.

– Nie wiem, skąd może mieć takie informacje. Ja mogę mieć informację, że ktoś w klubie w Berlinie robi dziwne rzeczy na boku – skontrował Robert Gumny.

– Zachowajmy się poważnie. Ja nie jestem już dzieckiem, on też nie jest dzieckiem. Więc niech się zajmie swoimi sprawami. Nie będę tego komentował dalej, bo szkoda – podsumował.




Kompletny szok! Goncalo Feio błyskawicznie zwolniony z Dunkerque

Nie za długo potrwała francuska przygoda Goncalo Feio. Portugalczyk został zwolniony z USL Dunkerque. Klub opublikował oficjalny komunikat.




W ostatnim sezonie Feio prowadził Legię Warszawa. Z „Wojskowymi” zajął 5. miejsce w Ekstraklasie oraz dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Zdobył również Puchar Polski.

Krótka przygoda

Po sezonie doszło jednak do rozstania Portugalczyka z Łazienkowską. Szkoleniowiec długo nie pozostał bezrobotny. Przeniósł się do Francji, gdzie podpisał kontrakt z drugoligowym USL Dunkerque.




Choć drużyna zdążyła rozegrać pod jego wodzą zaledwie dwa mecze towarzyskie, to działacze poinformowali o rozwiązaniu kontraktu. W oficjalnym komunikacie nie podano jednak powodu takiej decyzji.

– Klub USL Dunkerque i trener Goncalo Feio za obopólną zgodą postanowili rozwiązać umowę. Klub chciałby podziękować Feio i jego asystentom za zaangażowanie i pracę wykonaną podczas pobytu w Dunkerque. Cały klub życzy im sukcesów w dalszej karierze zawodowej – napisano.

Besiktas pobija rekord, a kibice szaleją. Tysiące fanów powitało nowego piłkarza na lotnisku [WIDEO]

Kibice Besiktasu dali w piątek prawdziwy popis. Do klubu trafił Orkan Kokcu. Nowa gwiazda została powitana przez tysiące fanów.




Kokcu od 2023 roku grał w Benfice Lizbona. Jego przygoda w Portugalii dobiegła definitywnie końca w miniony piątek. Turek wrócił do ojczyzny i trafił do Besiktasu na wypożyczenie z opcją wykupu.

Tysiące kibiców

Dla ekipy znad Bosforu będzie to najdroższe wzmocnienie w historii. Besiktas za urodzonego w Holandii pomocnika zapłaci 25 milionów euro. Dotychczasowy rekord należał do Moatasema Al-Musratiego.




Przybycie Kokcu do Turcji wywołało ogromne poruszenie. W piątek powitały go tysiące kibiców Besiktasu. Obrazki z lotniska błyskawicznie obiegły internet.

Świątek po wygranej w Wimbledonie. „Wymieniłabym to na medal w tym turnieju”

Iga Świątek w wielkim stylu wygrała Wimbledon, pokonując Amandę Anisimovą 6:0, 6:0. To jej szósty tytuł wielkoszlemowy i historyczne zwycięstwo na trawie. Mimo tego sukcesu, Polka marzy o czymś więcej.

Bezbłędna w finale, ale w głowie już igrzyska

W sobotnim finale Wimbledonu Iga Świątek nie dała rywalce żadnych szans. Amerykanka Amanda Anisimova została zdominowana, a Polka sięgnęła po swój pierwszy tytuł na londyńskiej trawie.

Dla 24-letniej liderki rankingu WTA to szósty triumf w turnieju wielkoszlemowym. Wcześniej cztery razy zwyciężyła we French Open (2020, 2022, 2023, 2024), a raz w US Open (2022). Wygrana w Wimbledonie oznacza, że Świątek została jedyną aktywną zawodniczką, która triumfowała na wszystkich trzech głównych nawierzchniach – mączce, twardym i trawiastym korcie.

– Myślę, że fakt, iż Wimbledon jest na trawie, z pewnością sprawia, że jest to bardziej wyjątkowe i bardziej nieoczekiwane. Z pewnością emocje są większe, ponieważ na Roland Garros wiem, że potrafię grać dobrze i wiem, że mogę to pokazać co roku. Tutaj nie byłam tego pewna. Musiałam to sobie udowodnić – przyznała na konferencji prasowej.

Wszystkie Szlemy równie ważne

Zapytana o hierarchię swoich sukcesów, Świątek odpowiedziała, że nie zamierza oceniać, który tytuł znaczy najwięcej.

– Nie będę ich klasyfikowała, ponieważ mam też ogromny szacunek do innych turniejów. Bardzo ciężko pracowałam, żeby wygrać wszystkie Szlemy. Nie ma sensu wybierać między nimi. Ten i US Open z pewnością wydają się po prostu lepsze, bo nikt się tego nie spodziewał – stwierdziła.

Jej największym sportowym marzeniem pozostaje jednak złoty medal igrzysk olimpijskich.

– Oddałabym jednego Szlema za złoty medal olimpijski – przyznała szczerze.

W ubiegłym roku Polka zdobyła brąz w deblu podczas igrzysk w Paryżu.

Makaron z truskawkami i taniec

Jednym z najbardziej uroczych akcentów tego turnieju okazało się danie, które dzięki Idze poznał cały świat – makaron z truskawkami. Świątek żartowała, że na świętowanie triumfu zasługuje jednak coś więcej:

– Myślę, że zaszaleję trochę bardziej niż makaron z truskawkami, ale podobno na razie czekają mnie dwie godziny obowiązków medialnych – dodała.

Nie wiadomo jeszcze, kto będzie towarzyszyć Polce na parkiecie podczas tradycyjnego tańca zwycięzców Wimbledonu. W finale mężczyzn zmierzą się dziś Carlos Alcaraz i Jannik Sinner. Jednego z nich zobaczymy u boku Świątek podczas oficjalnej kolacji po turnieju.

Źródło: PAP

Gigantyczna nagroda dla Igi Świątek! Polka zarobiła olbrzymią kasę na Wimbledonie

Iga Świątek odniosła ogromne zwycięstwo na Wimbledonie. Triumf w finale pozwolił jej na zainkasowanie równie ogromnych pieniędzy.




Polka jak burza przeszła przez wszystkie rundy turnieju. W finale całkowicie zdeklasowała Amandę Anisimową 2:0 (6:0, 6:0). Tym samym Świątek może być już pewna awansu do topowej trójki światowego rankingu WTA.

Gigantyczny bonus

To jednak nie koniec świetnych wieści dla naszej reprezentantki. Świątek za triumf na trawiastych kortach uzyska aż trzy miliony funtów. W przeliczeniu na złotówki, zapewni jej to aż 14,75 mln.

Łącznie za cały sezon Polka dostanie jednak dużo więcej. Mówi tu już o 5,3 mln funtów, czyli aż 26 milionach złotych.




Świątek nie miała sobie na Wimbledonie równych. W drodze po finał pokonała: Polinę Kudiermietową (2:0), Caty McNally (2:1), Danielle Collins (2:0), Clarę Tauson (2:0), Ludmiłę Samsonową (2:0) i Belindę Bencić (2:0). Sięgnęła także po szósty tytuł wielkoszlemowy w swojej karierze.

To już pewne! To on zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Kolejne źródło potwierdza nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Tym razem informację przekazał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”.

Dymisja Probierza

W sobotę mija miesiąc poszukiwań nowego selekcjonera reprezentacji Polski. To właśnie 12 czerwca do dymisji podał się Michał Probierz. Od tego czasu drużyna narodowa nie ma trenera, a prezes Kulesza prowadzi rekrutację na to stanowisko. Przez ostatni miesiąc w mediach przewinęła się ogromna grupa nazwisk potencjalnych kandydatów. Byli to m.in. Adam Nawałka, Jan Urban, Jerzy Brzęczek, Gareth Southgate czy nawet Roberto Mancini.




Poszukiwania nowego selekcjonera

Od pewnego czasu jesteśmy bardzo blisko poznania nowego selekcjonera. Już kilka dni temu dziennikarze z kilku źródeł informowali, że nowym selekcjonerem ma zostać Jan Urban. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ. Kiedy informacja ta pojawiła się w mediach, to niedługo później w siedzibie PZPN widziani byli Jerzy Brzęczek i Jacek Magiera. To wywołało pewne wątpliwości u kibiców.

Jan Urban nowym selekcjonerem

W sobotni wieczór otrzymaliśmy kolejne informacje ws. wyboru nowego selekcjonera. Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” potwierdził wcześniejsze wieści, że następcą Michała Probierza ma zostać Jan Urban. Nowy selekcjoner ma zostać zaprezentowany w przyszłym tygodniu. Konferencja prasowa ma odbyć się w środę. Według Włodarczyka, kontrakt Urbana ma być „progresywny”. To znaczy, że długość umowy ma zależeć od tego, czy reprezentacja zakwalifikuje się na najbliższe Mistrzostwa Świata.





źródło: Meczyki

Znana przyszłość Lewandowskiego w FC Barcelonie. „Na 100%”

Hiszpańskie media przekazały informację co do przyszłości Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie. W najbliższym czasie zmian nie będzie.




Robert Lewandowski trafił do FC Barcelony latem 2022 roku. Duma Katalonii zapłaciła za niego 45 milionów euro. Transfer należy uznać za jak najbardziej udany. Polak rozegrał w bordowo-granatowych barwach 147 meczów. Strzelił w nich 101 bramek i zanotował 20 asyst.

Lewandowski w 2022 roku podpisał z Barceloną 4-letni kontrakt do 2026 roku. W umowie została jednak zawarta klauzula, że jeśli Polak nie rozegra określonej liczby minut w sezonie 2024/2025. to Barca będzie mogła przedwcześnie zakończyć współpracę.

W ostatnim czasie raczej nie było wątpliwości co do tego, że Robert zostanie w Barcelonie na co najmniej jeszcze jeden sezon. Mimo to hiszpańskie media zaczęły jednak szukać sensacji. Ostatecznie hiszpańscy dziennikarze znaleźli potwierdzenie, że Polak na pewno nie opuści Barcy tego lata.




Rodado odejdzie z Wisły? Może powalczyć o Ligę Mistrzów

Ángel Rodado może wkrótce opuścić Wisłę Kraków. Jak informuje Tomasz Włodarczyk, do klubu wpłynęła konkretna oferta z Łudogorca Razgrad. Na stole leży milion euro plus bonusy.

Łudogorec poważnie wchodzi do gry

Celem Wisły Kraków na poprzedni sezon był awans do Ekstraklasy. Drużyna Mariusza Jopa dotarła do barażów, ale tam uległa Miedzi Legnica. Po tej porażce pojawiły się pytania o przyszłość kluczowych zawodników, w tym Ángela Rodado.

Hiszpan, który ma ambicje gry na wyższym poziomie, wzbudza coraz większe zainteresowanie. Choć najgłośniej mówiło się ostatnio o Widzewie Łódź, to konkretne działania podjął Łudogorec Razgrad. Jak donosi Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl, mistrz Bułgarii złożył Wiśle ofertę opiewającą na milion euro plus bonusy w wysokości do 600 tysięcy euro.

Warunki te mają odpowiadać oczekiwaniom klubu z Krakowa. Decydujący ruch należy teraz do samego zawodnika. Media podkreślają, że Łudogorec jest mocno zdeterminowany, by sprowadzić Hiszpana, który ma im pomóc w walce o Ligę Mistrzów.

W grze jednak wciąż pozostaje Widzew, który, zdaniem Włodarczyka, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Rodado od początku pobytu w Polsce imponuje statystykami: w 109 meczach zdobył 66 bramek i zanotował 17 asyst.

Źródło: Tomasz Włodarczyk (Meczyki.pl)

Szokujące kulisy upadku Kotwicy. „Piłkarze pożyczali sobie na obiady”

Piotr Tworek, ostatni trener Kotwicy Kołobrzeg, ujawnił z jak dramatyczną codziennością mierzyli się piłkarze i sztab. Klub upadł, ale wcześniej… funkcjonował w warunkach, które trudno sobie wyobrazić.

Trudno uwierzyć, że to działo się w I lidze

Kotwica Kołobrzeg zakończyła sezon 2024/25 na 16. miejscu w tabeli pierwszej ligi. To oznacza spadek. W rzeczywistości jednak drużyna nie miała szans na dalsze istnienie – od miesięcy borykała się z poważnymi problemami finansowymi. 23 czerwca rozwiązano wszystkie kontrakty, a kilka godzin później złożono wniosek o upadłość.

Jak wyglądały kulisy końcówki działania klubu? Piotr Tworek w rozmowie z TVP Sport nie owijał w bawełnę.

– Piłkarze między sobą pożyczali pieniądze. Musieli przełamywać wstyd, opór wyciągnięcia ręki w trudnych chwilach. Takie rzeczy w klubach na żadnym szczeblu nie powinny mieć miejsca – powiedział szkoleniowiec.

Problemy dotyczyły wszystkiego: pensji, posiłków, podstawowych warunków do pracy.

– Klubowe obiady były, jednak płaciliśmy za nie z własnych pieniędzy lub pożyczanych. Nie wszyscy piłkarze uregulowali dług u naszego kucharza. Zdarzały się przykre sytuacje, że Krystian za swoją pracę domagał się pieniędzy, ale nie wszyscy mieli. W takich chwilach posiłek nas jednoczył. Wiedzieliśmy, że jeśli pieniądze pojawią się na naszych kontach, to uregulujemy wszystko – mówił Tworek.

Tworek wspomniał także, że w trudnych chwilach wsparcie okazywali lokalni przedsiębiorcy, którzy przygotowywali dla drużyny kanapki i drożdżówki na mecze wyjazdowe. Z ironią zauważa, że gdy dziś słyszy o takich sprawach jak „afera dronowa” czy ucieczka piłkarza z klubu z powodu stresu, pojawia się u niego uśmiech. Jego zdaniem osoby komentujące takie sytuacje nie miały do czynienia z prawdziwymi problemami.

Na gruzach Kotwicy Adama Dzika powstał już nowy klub, MKS Kotwica Kołobrzeg, zarządzany przez Sebastiana Staszczaka. Zespół ma wystartować od rozgrywek okręgówki.

Źródło: TVP Sport

Trzech kandydatów w grze o posadę selekcjonera. Z nich będzie wybierać Kulesza

Zbliżamy się do ogłoszenia nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza powinien poinformować o swojej decyzji w przyszłym tygodniu. „Przegląd Sportowy Onet” ustalił, że w grze o posadę pozostało obecnie trzech kandydatów.




Od rezygnacji Michała Probierza reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera. Nadal nie wiadomo, kto poprowadzi kadrę w najbliższych meczach. Czasu pozostaje coraz mniej, bo już we wrześniu „Biało-Czerwoni” zagrają z Holandią i Finlandią w eliminacjach mistrzostwa świata.

Trzy nazwiska

Ostatnio na faworytów do objęcia kadry byli Jan Urban i Adam Nawałka. „Przegląd Sportowy Onet” ustalił, że sytuacja uległa jednak zmianie. Obecnie pod uwagę mają być brani trzej kandydaci, ale bez konkretnego faworyta.

– W grze pozostają Jan Urban, Jerzy Brzęczek oraz Marek Papszun. Trudno wskazać jednoznacznego faworyta, sytuacja pozostaje dynamiczna, ale zdaje się, że faktycznie coraz bliżej wymarzonego stanowiska jest Urban – czytamy.

Brzęczek był ostatnio widziany w siedzibie PZPN, natomiast Jan Urban na razie rozmawiał z Kuleszą zdalnie. Najmniej prawdopodobne wydaje się zatrudnienie Marka Papszuna. Raków niebawem rozpocznie bowiem grę w eliminacjach Ligi Konferencji.




Z obiegu zainteresowań PZPN wypaść mieli już Adam Nawałka i Jacek Magiera. Były szkoleniowiec Śląska był ostatnio widziany w siedzibie związku, podobnie jak Brzęczek. Mimo to jego akcje mają nie stać jednak zbyt wysoko.

Wielki transfer Legii okaże się flopem? „W Danii mieli zastrzeżenia. Kwota jest szokująca”

Mileta Rajović wkrótce zostanie zawodnikiem Legii Warszawa. „Wojskowi” pobiją tym samym rekord Ekstraklasy, wykładając na napastnika trzy miliony euro. Tak ogromna kwota dziwi Kacpra Polaka, który na co dzień pracuje w Broendby.




Legia w ostatnich dniach miała finalizować rozmowy z Rajoviciem. Rosły napastnik ma trafić do Warszawy za trzy miliony euro. Kwota może dziwić, tym bardziej, że zeszły sezon 25-latek zakończył z dorobkiem zaledwie ośmiu goli.

Sporo wad

Zaskoczony taką szczodrością Legii jest także Kacper Polak, który na co dzień pracuje w Broendby. To właśnie w tym klubie na wypożyczeniu grał ostatnio Rajović. Członek sztabu duńskiego klubu podkreślał zalety napastnika, ale wskazał przy tym sporo wad.




– Dobrze zbudowany, silny fizycznie, atleta. Ma bardzo mocne uderzenie z obu nóg, jest skuteczny w powietrzu. Jesienią zebrał w Danii sporo pochwał, ale po nowym roku przestał spełniać oczekiwania, ponieważ nie zdobywał bramek – podkreślił Polak.

– Nie jest szybki i zwrotny, nie wiem, czego będzie wymagał od niego trener. W Danii mieli zastrzeżenia, że nie doskakuje do rywali, kiedy wyprowadzają piłkę spod swojej bramki – przyznał w rozmowie z „TVP Sport”.

– Kwota odstępnego, o której się mówi – trzy miliony euro – jest szokująca. Nawet, jeśli jest rozłożona na raty. Ale może w Warszawie się odblokuje i jego transfer okaże się strzałem w dziesiątkę? Po tym, co pokazywał u nas wiosną, uważam tę kwotę za zawyżoną – podsumował.

Źródło: TVP Sport.

Kazachowie wściekli po meczu z Legią. Burza pod adresem sędziów i UEFY

Legia Warszawa wygrała pierwszy mecz z Aktobe w eliminacjach Ligi Europy. Kazachskie media mają po spotkaniu ogromne pretensje do sędziów. Od rana grzmi w tamtejszej prasie.




Rywalizacja przy Łazienkowskiej zakończyła się skromną wygraną Legii (1-0). Co ciekawe to jednak goście niespodziewani trafili do siatki jako pierwsi. Gola anulowano jednak po analizie VAR.

Grzmi w prasie

Kontrowersji nie zabrakło także w końcówce. Goście domagali się rzutu karnego po domniemanym zagraniu ręką. Sędziowie byli jednak przychylni Legii i nie podyktowali „jedenastki”.

Kazachski sports.kz ostro skomentował obie te sytuacje. Szczególnie oberwało się sędziom, prowadzącym mecz, ale nie tylko. Dostała także UEFA.




– Dziś po raz kolejny przekonaliśmy się, że europejscy sędziowie nie pałają zbytnią sympatią do kazachskich klubów. Nieuznany gol Omirtajewa, nieodgwizdany rzut karny – to wszystko leży na sumieniu czeskiego zespołu sędziowskiego – napisano na portalu.

– Mamy nadzieję, że Nuno Castro [szef sędziów w Kazachstanie – przyp. red.] spróbuje się zaangażować i wykona kilka telefonów do swojego przyjaciela Rosettiego [Roberto, szefa komisji sędziowskiej UEFA – przyp. red.] – dodano.

– Sytuacja z Szuszenaczewem wyglądała niezwykle groźnie. Ale i tutaj UEFA zawaliła sprawę, najpierw dając pozwolenie na jego grę, a potem odkrywając dyskwalifikację Artura – podsumowuje sports.kz.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.