NEWSY I WIDEO

Absolutny hit! Takim filmem przywitano w Turcji Łukasza Zwolińskiego [WIDEO]

Łukasz Zwoliński został nowym zawodnikiem tureckiego Sakaryasporu. Film, jaki przygotowano z okazji przybycia polskiego piłkarza jest absolutnym hitem.




Po roku Łukasz Zwoliński zdecydował się na opuszczenie Wisły Kraków. 32-letni napastnik skorzystał z oferty przenosin do Turcji. Podpisał on kontrakt z drugoligowym Sakaryasporem. Zwoliński w barwach Białej Gwiazdy rozegrał 43 mecze, w których strzelił 13 bramek i zanotował 5 asyst.




W związku z przybyciem Łukasza Zwolińskiego w tureckich mediach pojawiło przywitanie w formie wideo. Zostało ono usunięte. Jak jednak wiemy, w internecie nic nie ginie i szybko skopiowano nagranie.

Polski sędzia pokazał czerwoną kartkę w el. LM. Decyzja wspomoże Lecha Poznań? [WIDEO]

Damian Kos prowadził pierwszy mecz pomiędzy Lincoln Red Imps a Crveną Zvezdą Belgrad w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Polski arbiter pokazał czerwoną kartkę jednemu z zawodników serbskiej drużyny. Czy ta decyzja wspomoże Lecha Poznań?




Lech Poznań w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów pewnie pokonał islandzki Breidablik. Tym samym Kolejorz jest już niemal pewny awansu do kolejnej rundy kwalifikacji. A w niej Polacy zmierzą się ze zwycięzcą starcia Lincoln Red Imps – Crvena Zvezda Belgrad. Zdecydowanym faworytem tego dwumeczu jest drużyna z Serbii.

Za nami pierwsze starcie między Lincoln Red Imps a Crveną Zvezdą Belgrad. Starcie to nie do końca potoczyło się po myśli Serbów, gdyż gibraltarczycy napsuli im nieco krwi. Spotkanie to zakończyło się wygraną Crveny jedynie 1:0, zatem kwestia awansu wciąż pozostaje otwarta. Z perspektywy Lecha lepiej by było, gdyby Lincoln Red Imps sprawiło niespodziankę.




Nie ma co ukrywać, że Crvena sama utrudniła sobie wyzwanie. A to za sprawą czerwonej kartki, jaką otrzymał jeden z zawodników w 41. minucie gry. Leżąc na murawie, kopnął rywala. Damian Kos, prowadzący to spotkanie, nie zawahał się i wyciągnął czerwoną kartkę. Niewykluczone, że za tego typu zagrania piłkarza będzie czekać dłuższa przerwa niż tylko 1 mecz pauzy. A to by oznaczało, że Crvena przystąpiłaby do meczu z Lechem bez swojego kluczowego piłkarza. A pamiętajmy, że po wygranej zaledwie 1:0 w rewanżu Gibraltarczycy mogą pokusić się o sprawienie niespodzianki.

Lech Poznań zdeklasował rywala w eliminacjach Ligi Mistrzów. Islandzkie media: „Breidablik upokorzony”

Lech Poznań rozpoczął eliminacje Ligi Mistrzów w imponującym stylu. Mistrz Polski rozgromił Breidablik Kopavogur aż 7:1. Islandzkie media nie miały wątpliwości: ich zespół praktycznie pożegnał się z marzeniami o grze w Lidze Mistrzów.

Rozstrzygnięcie już w pierwszym meczu?

Po inauguracji sezonu Ekstraklasy przyszedł czas na europejskie puchary. W drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Lech Poznań zmierzył się z Breidablikiem Kopavogur. Pierwszy mecz rozegrano we wtorek na stadionie przy Bułgarskiej i zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy 7:1.

Breidablik zdołał wyrównać w 28. minucie, ale sytuacja na boisku zmieniła się diametralnie po czerwonej kartce dla Viktora Oerna Margeirssona. Faul na Mikaelu Ishaku sprawił, że goście musieli kończyć mecz w osłabieniu. Lech wykorzystał przewagę w pełni, zdobywając aż siedem bramek.

Hat-trickiem popisał się Mikael Ishak, a do siatki trafiali też Antonio Milić, Joel Pereira, Leo Bengtsson i Filip Jagiełło.

Po spotkaniu pojawiły się pierwsze komentarze w islandzkich mediach. Na portalu mbl.is napisano, że Breidablik poniósł dotkliwą porażkę i prawdopodobnie zagra w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy.

Bardziej krytyczny ton przyjął serwis visir.is, który skomentował mecz słowami:

„Breidablik praktycznie odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów po rozczarowującym występie w Polsce. Wynik był remisowy do czerwonej kartki. Gospodarze strzelili następnie cztery gole przed końcem pierwszej połowy. Ostatecznie zakończyli mecz i pojedynek w drugiej połowie trzema kolejnymi golami”.

Dziennikarze zwrócili także uwagę na wyraźną przewagę Lecha.

„Lech rozpoczął dziś mecz lepiej i dobrze utrzymywał się przy piłce, podczas gdy Breidablik był nieco nerwowy, miał problemy ze znalezieniem partnerów z drużyny”.

Z kolei portal dv.is zatytułował swoją relację „Breidablik upokorzony w Polsce”, dodając, że drużyna z Islandii nie poradziła sobie z siłą polskiego mistrza.

„Wygląda na to, że Breidablik nie zagra w Lidze Mistrzów po dzisiejszym meczu z polskim klubem Lechem Poznań. Nasz zespół miał trudne zadanie w rundzie wstępnej, ale Lech ma niezwykle silny zespół i dziś okazał się zbyt dużym wyzwaniem” — oceniono.

„Musimy się uczyć gry z VAR-em”

Po meczu głos zabrał także trener gości, Halldor Arnason. Przyznał, że jego drużynie trudno było poradzić sobie po czerwonej kartce i decyzjach sędziego.

– Źle weszliśmy w mecz, choć pierwsze 30 minut nie było takie złe. Umieliśmy grać z piłką przy nodze, radziliście sobie po odbiorze piłki, wyrównaliśmy po karnym, a potem straciliśmy gola. Cały czas musimy się uczyć z gry z VAR-em, bo u nas w kraju go nie ma. Dziś cierpieliśmy grając w dziesięciu, chcieliśmy jak najlepiej poradzić sobie z tą sytuacją. Później gospodarze dostali prezent gwiazdkowy od sędziego, Lechowi nie należał się rzut karny, po którym posypała się nasza gra. Za nami trudny mecz, trudna druga połowa, jesteśmy po tym spotkaniu w ciężkiej sytuacji — powiedział szkoleniowiec.

Rewanż odbędzie się w środę o godzinie 20:30 na Islandii. Lech jest już jedną nogą w trzeciej rundzie eliminacji. Jeśli przypieczętuje awans, jego rywalem będzie zwycięzca pary Lincoln Red Imps – Crvena Zvezda Belgrad. Wiele wskazuje jednak na to, że to Serbowie będą tym rywalem. Jest to zdecydowany faworyt tego dwumeczu, a po pierwszym spotkaniu Crvena Zvezda prowadzi 1:0. Drugi mecz zagrają u siebie, co tym bardziej ułatwia im zadanie.

Źródło: Interia Sport, visir.is, mbl.is, dv.is

Mateusz Klich blisko wielkiego powrotu do Ekstraklasy! Czekano na to 14 lat

Już wkrótce możemy być świadkami kolejnego głośnego powrotu do Ekstraklasy. Według portalu meczyki.pl, Mateusz Klich jest na dobrej drodze, żeby ponownie zagrać w Cracovii.




Atlanta United postanowiła rozstać się z Mateuszem Klichem. Polak trafił do niej raptem kilka miesięcy temu z DC United. Teraz musi sobie jednak szukać nowego pracodawcy.

Powrót?

W ciągu najbliższych 24 godzin Klicha może zatrudnić dowolny inny klub z MLS. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Wkrótce będzie mógł podpisać kontrakt z dowolnym zespołem, także spoza USA.




Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, głównym kandydatem do zatrudnienia Klicha ma być Cracovia. Pomocnik powróciłby do Krakowa po długiej przerwie. Ostatni raz miał na sobie koszulkę „Pasów” aż 14 lat temu.

Kolejne osłabienie Lecha po meczu z Breidablikiem. Gwiazda drużyny z kontuzją

Wysokie zwycięstwo Lecha Poznań na Breidablikiem okazało się dość kosztowne. W spotkaniu ucierpiała jednak z największych gwiazd „Kolejorza”.




W pierwszym meczu eliminacji Ligi Mistrzów, Lech rozbił aż 7-1 islandzki Breidbalik. Tym samym rewanż na terenie rywali wydaje się być jedynie formalnością.

Złe wieści

Efektowne zwycięstwo przypłacono jednak kontuzją Afonso Sousy. Portugalczyk opuścił boisko jeszcze w pierwszej połowie. W 37. minucie wybił piłkę na aut, po czym usiadł na murawie. Mimo próby powrotu do gry, musiał zostać zmieniony.




Maksymilian Dyśko podaje, że Sousa poczuł ukłucie w mięśniu. Na razie brakuje dokładniejszych informacji. Wygląda jednak na to, że przez jakiś czas Lech będzie musiał sobie radzić bez swojej gwiazdy.

To nie jedyne kontuzje w drużynie „Kolejorza”. Z gry na kilka tygodni wypadł niedawno Radosław Murawski. Patrik Walemark i Daniel Hakans przeszli natomiast operacje i najpewniej opuszczą całą pierwszą połowę sezonu.

Zamieszanie po zmianach w hiszpańskim komitecie sędziowskim. Wśród nowych twarzy zadeklarowany fan Realu Madryt

Hiszpańska federacja ogłosiła nowy skład Komitetu Technicznego Sędziów. Funkcję przewodniczącego objął Francisco Soto Balirac. Jednym z członków został Chema Alonso, znany ze swojej sympatii do Realu Madryt.

Nowy skład CTA i technologia z madryckim akcentem

W Hiszpanii ruszają przygotowania do nowego sezonu ligowego. Zmiany dotyczą również struktur sędziowskich. Ogłoszono skład nowego Komitetu Technicznego Sędziów. Za poprawę jakości pracy arbitrów odpowiadać ma Francisco Soto Balirac, który został mianowany nowym szefem CTA.

Wraz z jego nominacją zaprezentowano cały skład komitetu. Wśród członków znalazł się między innymi Chema Alonso. Jego zadaniem będzie wdrażanie innowacji technologicznych związanych ze sztuczną inteligencją.

Alonso w przeszłości zamieszczał w mediach społecznościowych liczne wpisy i zdjęcia, w których wyraźnie okazywał przywiązanie do Realu Madryt. W jednym z postów napisał, że jego jedyną wadą jest kibicowanie największemu klubowi w historii, kończąc wiadomość słowami „Hala Madrid” (poniżej wspomniany wpis z kwietnia 2011 roku).

Hiszpańscy kibice nerwowo zareagowali na tę nominację. Niektórzy z nich zarzucają federacji nawet korupcję. Wiele wskazuje więc na to, że sprawa będzie dość szeroko omawiana na Półwyspie Iberyjskim.

Klub z Madrytu rozpocznie nowy sezon 19 sierpnia meczem przeciwko Osasunie.

Źródło: MARCA, Meczyki.pl

Lech walczył o pomocnika z LaLiga 2. Rutkowski: „Wysyłaliśmy ofertę za ofertą”

Lech Poznań mocno zabiegał o sprowadzenie Aritza Aldasoro z Racingu Santander. Mimo wielu prób transfer nie doszedł do skutku, ale jak ujawnił Pablo Rodríguez sam zawodnik byłby zachwycony możliwością dołączenia do „Kolejorza”. Poznański klub nie mówi jednak ostatniego słowa.

Aldasoro poza zasięgiem

Lech Poznań oficjalnie zainaugurował sezon Ekstraklasy od prezentacji kolejnych dwóch nowych piłkarzy – Timothy’ego Oumy oraz Pablo Rodrígueza.

To właśnie ten drugi został sprowadzony z myślą o wzmocnieniu środka pola i potencjalnym zastąpieniu Afonso Sousy, który może pożegnać się z klubem. W kulisach transferu Rodrígueza pojawiło się jednak inne nazwisko, które wzbudziło niemałe emocje wśród kibiców.

Z opublikowanego przez Lecha materiału wideo dowiadujemy się, że na liście życzeń poznaniaków od dłuższego czasu znajdował się Aritz Aldasoro. To 24-letni pomocnik Racingu Santander.

– Rozmawiałem wczoraj z Aldasoro, jakieś 30 minut. Bardzo by się cieszył, gdyby tutaj trafił – zdradził Pablo Rodríguez w oficjalnym nagraniu klubu.

Zainteresowanie „Kolejorza” nie było jedynie plotką transferową. Prezes Lecha, Piotr Rutkowski, wprost potwierdził, że klub z Poznania wyszedł z konkretną inicjatywą.

– Próbowaliśmy… próbowaliśmy z Santander, ale to nie było wykonalne. Nie było nawet szans, żeby zacząć rozmowy. Chcieliśmy zacząć negocjacje. Wysyłaliśmy ofertę, ofertę, ofertę. I nic. To było naprawdę nie do zrobienia. Może w kolejnym roku – powiedział Rutkowski.

Aldasoro to piłkarz wychowany w akademii Realu Sociedad. W 2022 roku, bez debiutu w pierwszym zespole, przeniósł się definitywnie do Racingu Santander. Od tego czasu stał się jedną z kluczowych postaci drużyny z północy Hiszpanii. Do tej pory uzbierał niemal 120 występów.

Źródło: Lech Poznań, transfery.info

Kolejny hitowy transfer w Ekstraklasie?! Kapitan i 96-krotny reprezentant kraju na oku kilku polskich klubów

To może być kolejny transferowy hit w Ekstraklasie. Alireza Jahanbakhsh jest łączony z transferem do kilku polskich klubów. Kiedy Brighton zapłaciło za niego 22,5 miliona euro.




Podczas trwającego okna do Ekstraklasy trafiło kilka bardzo ciekawych nazwisk. Mowa tu o takich zawodnikach jak Luis Palma, Mileta Rajović czy Samuel Akere. Niebawem do tego grona może dołączyć kolejne spore nazwisko.

Kiedyś Birghton, dzisiaj Polska?

Azjatyckie media podają, że na celowniku kilku polskich klubów znalazł się Alireza Jahanbakhsh. 31-latek to kapitan reprezentacji Iranu oraz 96-krotny reprezentant kraju. Ostatnio grał w Herenveen, a teraz pozostaje bezrobotny.

Według źródeł z bliskiego wschodu, Jahanbakhsh odrzucił kilka propozycji Korei Południowej. Obecnie zgłaszać się mają po niego natomiast drużyny z Holandii czy Turcji oraz Polski.




W naszym kraju najbardziej zainteresowane mają być trzy kluby: Lech Poznań, Widzew Łódź i Pogoń Szczecin. To jednak z Łodzi miał otrzymać konkretną ofertę.

W sezonie 2017/18 Jahanbakhsh był królem strzelców Eredivisie z 21 golami na koncie. Po świetnym sezonie wyjechał z Holandii do Brighton, które zapłaciło za niego PSV 22,5 miliona euro. W sumie w Premier League rozegrał 50 meczów, ale po trzech latach powrócił do poprzedniej ligi.

Rajd zakończony… na komendzie. Czwartoligowy piłkarz w rękach policji

Czwartoligowy piłkarz, który niedawno zasłynął z brawurowego rajdu po publicznych drogach, został zatrzymany przez policję. Zgromadzony materiał dowodowy trafi teraz do sądu.




Przed kilkoma dniami w polskich mediach zrobiło się bardzo głośno o piłkarzu jednego z 4-ligowych klubów. A wszystko za sprawą rajdu, który urządził sobie po publicznych drogach. Na opublikowanych w sieci nagraniach widać, jak w terenie zabudowanym pędzi z prędkością 175 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkość ta była jeszcze wyższa. Szerzej opisywaliśmy sprawę TUTAJ.

Komunikat policji

W poniedziałkowy wieczór do sprawy ustosunkowała się dolnośląska Policja. Funkcjonariuszom udało się ustalić personalia mężczyzny. W poniedziałek o godzinie 18 stawił się on wraz z Panią adwokat na Komendzie Powiatowej Policji w Miliczu. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie ma zostać przekazany do sądu.

„Skuteczne policyjne czynności doprowadziły do ustalenia mężczyzny przemieszczającego się w powiecie milickim w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego. Dziś, po godzinie 18:00, stawił się on do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu z Panią adwokat. Teraz trwają policyjne czynności z jego udziałem.”

„Zostało mu już zatrzymane prawo jazdy, a pełen materiał dowodowy zgromadzony przez policjantów w tej sprawie zostanie przekazany do sądu.”





źródło: dolnośląska Policja

Serbskie media skomentowały wylosowanie Lecha w eliminacjach LM. Spory entuzjazm

Lech Poznań we wtorek zmierzy się z Breidablikiem w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jeśli „Kolejorz” przejdzie Islandczyków, to spotka się ze zwycięzcą pary Lincoln Red Imps – Crvena Zvezda. Serbowie skomentowali wynik losowania.




W poniedziałek Lech Poznał potencjalnego rywala w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jeśli „Kolejorz” pokona Breidablik, to zagra przeciwko Lincoln Red Imps z Gibraltaru lub Crvenie Zvezdzie z Serbii.

Medialny entuzjazm

Na Bałkanach nie jest w ogóle brana pod uwagę porażka z Lincoln. Wobec tego w mediach już teraz skomentowano wyniki losowania i potencjalne starcie z Lechem. Panuje spory entuzjazm, związany z uniknięciem między innymi chorwackiej Rijeki.




– Mogło być lepiej, ale też gorzej. W drugiej rundzie z Lincoln porażka serbskiej drużyny w ogóle nie jest brana pod uwagę i Zvezda powinna pokonać rywala bez większych problemów – pisze kurir.rs.

– Co za losowanie. Lech jest uważany za faworyta w spotkaniu z Breidablikiem, więc bardziej realne jest, że Zvezda z nimi zagra. A Lecha nie należy lekceważyć. Trenerem tej drużyny jest doświadczony Niels Frederiksen – podkreśla z kolei novosti.rs.

– Świetne losowanie dla Zvezdy. Przez Polskę lub Islandię do Ligi Mistrzów. To lepsze rozwiązanie niż wyjazd do dalekiego Kazachstanu – podsumowuje natomiast mondo.rs.

Pierwszy mecz z Breidablikiem Lech rozegra we wtorek na własnym boisku. Starcie zaplanowano na 20:30. Rewanż z kolei odbędzie się tydzień później w środę już w Islandii.

Lukas Podolski skomentował przejęcie Górnika Zabrze. „Nie jestem głupi. To długi proces”

Nie jest tajemnicą, że Lukas Podolski chciałby przejąć Górnika Zabrze od miasta. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Niemiec zdradził, jak obecnie ma się sytuacja.




Już w zeszłym roku pojawiały się informacje o potencjalnej sprzedaży Górnika Zabrze. Ostatecznie jednak nic z takiej transakcji nie wyszło.

„Nie jestem głupi”

Potencjalnym kupcem okazał się z kolei po czasie także Lukas Podolski. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Niemiec wyznał, że do miasta zgłaszali się chętni na przejęcie klubu. Nie było jednak chęci ze strony urzędników.




– Nie było jeszcze rozmów z miastem. Czy ja będę właścicielem, czy ktoś inny, na koniec najważniejsze, żeby wspólnie sobie pomagać. Już wcześniej byli chętni inwestorzy, ale miasto to olało. Albo się uda albo nie. Tak jak w meczu – wygrasz lub nie – przyznał „Poldi”.

– Nie jestem tak głupi, żeby kupić sobie samochód, który będę potem przez pięć lat remontował. Trzeba usiąść, pomyśleć i porozmawiać. Jak się uda, to fajnie, jak nie… to nie wiem. Ludziom wydaje się, że Górnik zostanie sprzedany jutro. To tak nie jest. To długi proces – dodał.

– Temat prywatyzacji trwa już około dwa lata, cały czas są jakieś tematy do załatwienia, czasem trzeba też gdzieś polecieć. Jest to trochę praca na wariata, ale ja to kocham. Cieszę się, że mogę pomóc kibicom i ludziom związanym z Górnikiem. To sprawia mi dużo radości – podkreślił.

Wojciech Kowalczyk pojednał się z Tymoteuszem Puchaczem. „Na browar mogę z nim iść”

Wszystko wskazuje na to, że konflikt między Tymoteuszem Puchaczem a Wojciechem Kowalczykiem został zażegnany. 53-latek przyznał, że może wyjść na piwo z aktualnym reprezentantem Polski.




Przed Kilkoma tygodniami doszło do głośnej wymiany zdań pomiędzy Tymoteuszem Puchaczem a Wojciechem Kowalczykiem. Piłkarz w rozmowie na kanale „Warszawski Koks” otwarcie skrytykował komentarze „Kowala” na temat reprezentacji Polski. 26-latek stwierdził, że gdyby usłyszał podobne słowa prosto w twarz, to „wy****łby mu liścia”. Na te słowa szybko zareagował Kowalczyk, który odparł, że Puchacz „na groźnego nie wygląda”, a dodatkowo zarzucił mu brak udanych występów w narodowych barwach.

Po kilku tygodniach Tymoteusz Puchacz wrócił do tego tematu. 26-latek przyznał, że w swojej wypowiedzi zastosował hiperbolę. Zaapelował, by telewizyjni i internetowi eksperci w swoich wypowiedziach mieli szacunek do piłkarzy. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.




Do najnowszej wypowiedzi Puchacza ponownie odniósł się Kowalczyk na antenie „Weszło”. Były reprezentant Polski wypowiedział się już mniej agresywnie na temat Puchacza. Stwierdził również, mógłby iść z nim na piwo. Wytknął mu jednak, że wciąż nie znalazł sobie nowego klubu.

Dobrze by było, by znalazł w końcu jakiś klub – stwierdził Wojciech Kowalczyk.

 Nie zaproszę Puchacza do klatki, ale na browar mogę z nim iść przyznał „Kowal”.

Tymoteusz Puchacz mówił w jakimś wywiadzie, że nigdy nie pił alkoholu. Ja się trochę boję, bo jeżeli ktoś nie pił nigdy alkoholu, to nie powinien robić tego chyba pierwszy raz z “Kowalem”. Może jakiś trening, coś – wtrącił Mateusz Rokuszewski.

– Piwa zero się napije, jeżeli nie pije odparł Kowalczyk.

źródło: Weszło

Urban szuka zaskoczeń. Bramkarz z jednym występem w Ekstraklasie na radarze selekcjonera?

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski nie traci czasu i już na początku kadencji rusza w teren. Jak donosi zabrzański portal Roosevelta81, uwagę szkoleniowca miał zwrócić sensacyjny kandydat do powołania. To bramkarz Górnika Zabrze Marcel Łubik, który dopiero co zadebiutował w Ekstraklasie.

Nowa kadra, nowe twarze?

Początek sezonu PKO BP Ekstraklasy to nie tylko start ligowej rywalizacji, ale też czas intensywnej obserwacji dla sztabu reprezentacji. Jan Urban pojawił się już na kilku stadionach. I jak sam zapowiadał, nie wyklucza zaskakujących powołań.

– Chciałbym, żeby was zaszokowało. Nie wiem, czy z Ekstraklasy, ale zmieniało się ostatnio wielu trenerów, ja jestem piątym za czasów Cezarego Kuleszy i tak naprawdę, jak popatrzysz, to wszyscy obracali się wokół tym samych zawodników. Reprezentacja grała w jednym meczu tak, w drugim tak. Rotacji były dużo, ale często były wymuszone. Ja sobie życzę, by był taki komfort, że dziewięciu z tych jedenastu gra w klubie – mówił Urban na antenie Kanału Sportowego.

Według informacji portalu Roosevelta81, selekcjoner miał zwrócić szczególną uwagę na mecz Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk. To właśnie wtedy na jego celowniku znalazł się Marcel Łubik, 21-letni bramkarz wypożyczony z FC Augsburg, który w Ekstraklasie rozegrał dopiero jedno spotkanie.

Urodzony w Polsce, ale wychowany w Niemczech, od czwartego roku życia mieszka za Odrą i reprezentuje barwy Augsburga. W kraju nad Wisłą pojawił się już wcześniej, najpierw na wypożyczeniu w GKS-ie Tychy, teraz w Górniku Zabrze.

Łubik może reprezentować aż trzy kraje. Ma obywatelstwo polskie i niemieckie, a dzięki ojcu również tureckie.

Źródło: Kanał Sportowy, Przegląd Sportowy Onet, Roosvelta81

Gorzki początek sezonu Pogoni. Grosicki z mocnymi słowami po blamażu w Radomiu

Pogoń Szczecin została rozbita w Radomiu aż 1:5, a Kamil Grosicki nie ukrywał rozczarowania. Kapitan Portowców w ostrych słowach podsumował występ drużyny.

„Jest mi wstyd”

Nowy sezon Ekstraklasy miał być dla Pogoni Szczecin początkiem czegoś większego,symbolem zmian i nowej jakości pod rządami nowego właściciela. Tymczasem inauguracyjne spotkanie z Radomiakiem przyniosło nie tylko porażkę, ale wręcz sportową kompromitację. Przegrana 1:5 stała się bolesnym sygnałem ostrzegawczym, a Kamil Grosicki po spotkaniu nie gryzł się w język.

Na kilka minut przed końcem spotkania, przy wyniku 1:5, Grosicki zwrócił się do sędziego Piotra Lasyka z wymownym gestem, zasugerował, by nie przedłużać już meczu. Chwilę później kapitan Pogoni stanął przed mikrofonami i otwarcie wyraził frustrację.

– Jest mi wstyd jako kapitan za to, co się wydarzyło na boisku. Można przegrać mecz, ale przynajmniej się starać. Początek mieliśmy niezły, ale po straconej walce nie potrafimy nawiązać walki w takim sensie, że za wszelką cenę chcemy wyrównać – powiedział.

– Czekamy na jakąś indywidualną akcję, żeby ktoś zrobił coś z niczego. Drugą bramkę tracimy po stałym fragmencie gry, gdzie trenujemy to, mówimy o tym, mieliśmy bardzo długą odprawę o stałych fragmentach gry w ofensywie i defensywie. Dużo analizujemy, ale nie przekładamy tego na boisko. Jest mi wstyd, że tak zaczynamy “nową erę” z nowym właścicielem, piłkarzami – ocenił bez ogródek Grosicki.

Źródło: Weszło

Ostry apel do reprezentantów Polski: „Przestańcie się opie****ać”

Jakub Kosecki w ostrych słowach zaapelował do reprezentantów Polski. Jego zdaniem to właśnie piłkarze są głównymi winowajcami słabych wyników.




W reprezentacji Polski doszło do kolejnej zmiany selekcjonera. Michała Probierza, który podał się do dymisji w czerwcu, oficjalnie zastąpił Jan Urban. Szkoleniowiec zadebiutuje w nowej roli we wrześniu meczem z Holandią.

„Przestańcie się opie******”

Wybór Urbana na nowego selekcjonera spotkał się głównie z pozytywnym odbiorem. Zadowoleni są w większości dziennikarze oraz kibice. Zwolennikiem tego wyboru jest także Jakub Kosecki.




Uważam, że w momencie, w jakim znalazła się reprezentacja Polski, Urban to najlepszy wybór. I pod względem ludzkim, i sportowym – stwierdził były piłkarz m.in. Legii Warszawa.

– O to, że sobie poradzi, jestem wyjątkowo spokojny. Urban doskonale potrafił zarządzać grupą. A umówmy się, w Legii to nie było łatwe. Mimo to trener radził sobie z zawodnikami z charakterem, charyzmą i niemałym ego. Ale to nie było dla niego wielkim problemem, bo sam był doskonałym piłkarzem, czym wzbudzał wielki szacunek – dodał.

Kosecki w rozmowie ze sport.pl postanowił zwrócić się także do samych piłkarzy. Jego zdaniem to właśnie drużyna ponosi największą winę za słabe wyniki. Wybieranie kolejnych selekcjonerów nic tu nie zmieni, dopóki nie zmieni się ich gra.

– Zwrócę się do piłkarzy: przestańcie się opier***ać i weźcie sprawy w swoje ręce. W ostatnim czasie selekcjonerów zmieniamy co chwilę i w każdym dostrzegaliśmy coś złego. Czas najwyższy, żeby odpowiedzialność wzięli zawodnicy, bo mimo zmian trenerów nazwiska w drużynie nie zmieniły się drastycznie. Możemy zatrudniać najlepszych trenerów na świecie, ale jeśli piłkarze w końcu nie wezmą prawdziwej odpowiedzialności na boisku, a nie tylko tej klepanej w medialnych formułkach, to naprawdę niczego nie osiągniemy – podsumował.

Źródło: sport.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.