NEWSY I WIDEO

Lider defensywy Legii na celowniku Anderlechtu. Trwają rozmowy

Steve Kapuadi może wkrótce opuścić Legię Warszawa. Według belgijskich mediów, środkowy obrońca znalazł się na celowniku Anderlechtu Bruksela, który ma być gotów zapłacić za niego 1,5 mln euro. Dla stołecznego klubu byłaby to poważna strata przed kluczową częścią sezonu.

Kapuadi blisko transferu do Belgii?

Steve Kapuadi wyrósł na filar defensywy Legii Warszawa. Już w poprzednim sezonie był pewnym punktem zespołu, a kiedy tylko był zdrowy, zaczynał mecze w podstawowym składzie. Obecna kampania nie zmieniła jego statusu. 27-latek rozegrał wszystkie dotychczasowe spotkania w pełnym wymiarze czasowym.

Legia może jednak stracić swojego kluczowego obrońcę. Jak poinformował na platformie X belgijski dziennikarz Sacha Tavolieri, Anderlecht Bruksela jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Kapuadiego. Klub z Brukseli ma oferować za niego 1,5 miliona euro, a sam piłkarz miałby podpisać trzyletni kontrakt.

Nie jest to całkowite zaskoczenie. Już od kilku miesięcy pojawiały się doniesienia, że Kapuadi może opuścić Warszawę latem 2025 roku. Najnowsze informacje sugerują, że ten scenariusz może się ziścić.

Anderlecht to czwarty zespół poprzedniego sezonu belgijskiej ekstraklasy. Podobnie jak Legia, rywalizuje obecnie w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europy.

Źródło: Sacha Tavolieri

Kibice Legii zawieszają swój protest. „Jak widać, presja ma sens”

Kibice Legii Warszawa postanowili zawiesić swój protest. Z opublikowanego komunikatu dowiadujemy się, że są oni zadowoleni z działań klubu podjętych na rynku transferowym.




Przed kilkoma tygodniami w kibicowskiej społeczności Legii Warszawa można było zaobserwować duże niezadowolenie. Na początku lipca na profilu „Nieznani Sprawcy” pojawił się komunikat, w którym przekazano informację o zawieszeniu dopingu na domowych meczach Legii Warszawa. W ten sposób kibice chcieli wywrzeć presję na władzach klubu, by dokonano transferów.

Podczas trwającego okna transferowego Legia Warszawa dokonała 3 wzmocnień. Do drużyny dołączyli Mileta Rajović, Petar Stojanović i Arkadiusz Reca. To wystarczyło, by kibice odwołali swój protest. W tej sprawie w piątek pojawił się nowy komunikat, z którego dowiadujemy się, że strajk jest uznany za zawieszony. To jednak nie oznacza, że ultrasi przestają domagać się więcej. Nadal chcą wywierać presję na władzach klubów, jednak teraz twierdzą, że ich oczekiwania zostały częściowo spełnione.

„Drodzy Kibice!

Czas na parę słów z naszej strony. Powiedzieliśmy wspólnie A i trzeba było powiedzieć B. Rozpoczynając nasz „strajk ostrzegawczy” informowaliśmy dość jasno i klarownie – domagamy się transferów. Domagaliśmy się, aby drużyna została wzmocniona na miarę naszych aspiracji, by klub sięgnął nieco głębiej do kieszeni i dał sobie szansę na walkę o mistrzostwo.

Nie będziemy oceniać transferów od strony „piłkarskiej”, bo nie mamy do tego odpowiednich kompetencji-wierzymy, że zmiany, które w ostatnim czasie objęły pion sportowy są zmianami na lepsze. Wiemy jedno: transfery się pojawiły, pieniądze zostały wydane. Czy jest to gwarancją sukcesów i wspaniałej gry naszej drużyny? Wiadomo, że nie, ale nikt przy zdrowych zmysłach na takie gwarancje nie liczył.

Jak widać, presja ma sens. Brak dopingu, fatalna frekwencja i fatalna sprzedaż karnetów z pewnością podziałały na wyobraźnię zarządu. Jako kibice mamy prawo w ten sposób wywierać presję na klub, któremu poświęcamy się od A do Z. Mamy prawo i obowiązek „patrzeć na ręce” i walczyć o coś więcej dla tak wielkiego klubu, jakim jest Legia.

Mało tego, nie zamierzamy przestać domagać się więcej. Nie zamierzamy przestać wywierać presji. Jednak uczciwie stawiając sprawę – ruchy, których oczekiwaliśmy, zostały przynajmniej częściowo wykonane i wyglądają na bardziej przemyślane niż bywało to wcześniej.

W związku z tym zawieszamy nasz „strajk ostrzegawczy”. Liczymy, że razem z drużyną i nowym trenerem będziemy walczyć o najwyższe cele. Liczymy też, że zarząd klubu z właścicielem na czele nie zachowają się po dziadowsku i nie uznają, że w takim razie „już wystarczy”. Z pełną świadomością oświadczamy, że protest zostaje ZAWIESZONY, bo do ideału nadal daleko. Jednak cieszymy się, że nasze działania przyniosły skutek. Jedziemy mocno po swoje!”




Polskie kluby zdominowały Ligę Konferencji. Te liczby mówią same za siebie

Polskie kluby znakomicie odnalazły się w rozgrywkach Ligi Konferencji. Biorąc pod uwagę punkty zdobyte do krajowego rankingu UEFA, lepsza od Polski jest tylko Belgia.




W ostatnich latach polska piłka klubowa poczyniła ogromny progres. W krajowym rankingu UEFA awansowaliśmy z 30. na 15. pozycję w zaledwie 4 sezony. Po świetnym starcie sezonu 2025/2026 polska liga zdążyła już awansować nawet na 13. lokatę. Przy dobrych wynikach polskich klubów mamy szansę nawiązać nawet walkę o TOP 10 jeszcze w tym sezonie.

Duży wpływ na poprawę sytuacji polskiej piłki klubowej miała reforma rozgrywek UEFA, kiedy wprowadzono Ligę Konferencji Europy. Zespoły z naszego kraju świetnie odnalazły się w nowej rzeczywistości, raz za razem osiągając dobre wyniki. To przełożyło się na liczne awanse w rankingu UEFA. Z wyliczeń Jana Sikorskiego wynika, że polskie kluby nabiły największą liczbę punktów w Lidze Konferencji tuż za Belgią.

Przez 4 ostatnie sezony polskie kluby zdobyły w sumie 31 punktów. Z tego aż 25 zostało zdobytych w Lidze Konferencji! Więcej punktów w tych rozgrywkach zdobyła tylko Belgia, bo aż 26,750.





fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Ogromne wzruszenie po podpisaniu kontraktu. Ojciec nowego piłkarza Arsenalu popłakał się po transferze syna [WIDEO]

Wzruszające obrazki obiegły internet po ogłoszeniu kolejnego transferu Arsenalu. Piłkarzem „Kanonierów” został Cristhian Mosquera. Ojciec zawodnika nie krył łez.




Arsenal jest aktywny podczas letniego okna transferowego. W miniony czwartek „Kanonierzy” ogłosili podpisanie nowego zawodnika. Do Londynu z Valencii trafił Cristhian Mosquera.

Wzruszenie

21-latek podpisał pięcioletni kontrakt. Przy finalizacji transferu towarzyszyli mu jego bliscy. Przed złożeniem podpisu wyemitowany został film powitalny, obejrzany przez przedstawicieli klubu oraz rodzinę Mosquery.




Ojciec zawodnika nie krył wzruszenia po tym, co zobaczył. Gdy tylko film się skończył, cały zalał się łzami.

Zmiana kapitana w FC Barcelonie. Jednym z kandydatów Robert Lewandowski!

Marc-Andre ter Stegen najprawdopodobniej straci opaskę kapitańską w FC Barcelonie. Hiszpańskie media donoszą, że Robert Lewandowski ma znaleźć się w gronie kapitanów na najbliższy sezon.




Od 2023 roku Marc-Andre ter Stegen pełni funkcję kapitana FC Barcelony. W ubiegłym sezonie był kapitanem jedynie w teorii, gdyż przez większą część sezonu był kontuzjowany. W najbliższych miesiącach będzie podobnie. Niemiecki golkiper oznajmił, że zamierza poddać się operacji pleców, a jego przerwa w grze ma potrwać ok. 3 miesiące.

Zmiana kapitana w Barcelonie?

Informacja o poddaniu się operacji przez ter Stegena rozwścieczyła nie tylko kibiców, ale i władze FC Barcelony. Większość osób zgodnie sądzi, że Niemiec swoim ruchem chciał zrobić na złość klubowi, który chciał go sprzedać. W związku z całą sytuacją klub oraz sztab chcą odebrać opaskę kapitańską ter Stegenowi, informuje Fernando Polo cytowany przez „BarcaInfo”.




Kapitanowie Blaugrany

Fernando Polo poinformował o możliwych kandydatach, którzy mogliby wstąpić do grona kapitanów. Obecnie w tej grupie znajdują się Ronald Araujo, Frenkie de Jong, Pedri o Raphinha. Kandydaci to: Inigo Martinez, Ferran Torres, Lamine Yamal i Robert Lewandowski! Nie wiadomo jednak, kto miałby być głównym kapitanem.

Jan Urban musi posprzątać po Michale Probierzu. Chce wyjaśnić kwestię opaski kapitańskiej

Jan Urban udzielił wywiadu redakcji „WP Sportowe Fakty”. Selekcjoner reprezentacji Polski przekazał, że planuje spotkać się z Robertem Lewandowski, Piotrem Zielińskim a także innymi ważnymi postaciami drużyny narodowej.




W czerwcu Michał Probierz zakończył pracę w reprezentacji Polski. Jeszcze zanim podał się do dymisji, mocno namieszał wewnątrz drużyny narodowej. Były już selekcjoner postanowił niespodziewanie odebrać opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu i przekazać ją Piotrowi Zielińskiemu. Wszystko to między dwoma czerwcowymi meczami. Decyzja Probierza wywołała wiele kontrowersji, przede wszystkim z powodu okoliczności, w jakich to się wydarzyło.

Teraz wszystkie wątpliwe kwestie musi naprostować nowy selekcjoner, Jan Urban. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” przyznał, że będzie musiał się spotkać z poszczególnymi piłkarzami reprezentacji, przede wszystkim z Robertem Lewandowskim i Piotrem Zielińskim. Mimo że Urban nie powiedział wprost, o jaki temat rozmów chodzi, to można założyć, że jest to kwestia opaski kapitańskiej.

– Czy rozmowy były, czy nie – zostawię to już dla siebie. Odpowiem tak: to normalna sprawa, że trener rozmawia z zawodnikami. Z jednym dłużej, z innym krócej. To się dzieje i będzie działo – skomentował Jan Urban.

– Tak, ja wiem, że to bardzo ciekawy i istotny temat. Do mojej rozmowy z Robertem na pewno dojdzie. Nie ukrywałem tego. Wspominałem podczas konferencji prasowej, że mamy sprawę do rozwiązania i nie jest ona do załatwienia na telefon. Oznacza to, że trzeba będzie spotkać się twarzą w twarz z Robertem, Piotrkiem Zielińskim i ważnymi postaciami zespołu, a także z innymi zawodnikami – uzupełnił selekcjoner reprezentacji Polski.





źródło: WP Sportowe Fakty

Świetna sytuacja w rankingu UEFA po meczach polskich drużyn. Ekstraklasa coraz bliżej TOP10!

Tylko Legia Warszawa nie wygrała wczorajszego meczu w eliminacjach europejskich pucharów, ale uzyskała cenny remis. Pozostali przedstawiciele Polski: Lech, Jagiellonia i Raków, zanotowali zwycięstwa. Możemy tym samym coraz śmielej myśleć o sporym awansie w rankingu UEFA.




Demolka Lecha 7-1 z Breidablikiem, cenny remis Legii z Banikiem (2-2), heroiczne zwycięstwo Jagiellonii z Novi Pazar (2-1) i łatwe zwycięstwo Rakowa z Żyliną (3-0). Tak prezentują się wyniki po ostatnich meczach polskich drużyn w eliminacjach europejskich pucharów. Dzięki takim rezultatom, dopisaliśmy sobie kolejne 0,875 pkt. w rankingu UEFA.

TOP10?

W sumie w bieżącym sezonie Polska zanotowała już dodatkowe 1,375 pkt. To świetny wynik, tym bardziej że od rozgrywek 2026/27 w eliminacjach Ligi Mistrzów udział wezmą dwie polskie drużyny. Coraz śmielej możemy patrzeć dzięki temu na wejście Ekstraklasy do TOP 10.




Aby jednak stało się to faktem, najpierw Polska musi przeskoczyć Norwegię. Do niej tracimy już tylko nieco ponad punkt. Czesi, którzy okupują obecnie 10. pozycję, mają jednak przewagę aż 5 punktów. Pomiędzy nimi, na 12. miejscu znajduje się z kolei Grecja, która wyprzedza nas o nieco ponad 2 „oczka”.

Klasyfikacja miejsc 10-15 w rankingu UEFA:

  • 10. Czechy – 37,600 pkt.
  • 11. Grecja – 34,412 pkt.
  • 12. Norwegia – 33,587 pkt.
  • 13. Polska – 32,375
  • 14. Dania – 30,481 pkt.
  • 15. Austria – 30,350 pkt.

Skandal przed meczem Jagiellonii. Polski kibic pobity na oczach żony i dzieci

W czwartek Jagiellonia wygrała pierwszy mecz z Novi Pazar (2-1). Jeszcze przed meczem doszło do skandalu. Jeden z polskich kibiców został pobity na oczach swojej rodziny.




Spotkanie w Serbii od samego początku zdawało się mieć podwyższone ryzyko. Kibice Novi Pazar „przywitali” piłkarzy Jagiellonii jeszcze pod hotelem, w którym nocowali dzień przed meczem.

Pobicie

Na tym jednak się nie skończyło. Według serbskich mediów, doszło także do pobicia jednego z polskich kibiców. Mężczyznę zaatakować miała grupa kiboli gospodarzy. Wszystko rozegrało się na oczach jego żony i dzieci.

– Polak został zaatakowany w obecności swojej rodziny. To skandaliczna i szokująca sytuacja – przekazała telewizja RTS.

Policja ujęła sprawców, natomiast poszkodowany został przewieziony do szpitala. Jeden z zatrzymanych miał mieć przy sobie pałkę teleskopową, ale nie tylko. Znaleziono przy nim także broń palną.




– Około godziny 15:00 grupa fanów FK Novi Pazar napadła na polskich turystów. Rodzina z Polski, ojciec, matka i dwóch synów, została zaatakowana, gdy przechadzała się po centrum miasta. Jak donoszą lokalne źródła, wszystko zaczęło się od werbalnych zaczepek, które szybko zmieniły się w fizyczną konfrontację – twierdzi portal kurir.rs.

– W ich wyniku ojciec dwójki dzieci poniósł poważne obrażenia i trafił do Szpitala Generalnego w Novi Pazar. Bezpośredniego zagrożenia życia już nie ma, ale mężczyzna pozostaje w ciężkim stanie pod ścisłą opieką medyczną. Reszta rodziny nie ucierpiała fizycznie. Roztrzęsieni trafili pod opiekę odpowiednich służb i polskiego konsulatu – dodano.

Jagiellonia wygrała spotkanie w Serbii w ostatniej akcji meczu. Bohaterem „Dumy Podlasia” okazał się Afimico Pululu. Napastnik wykorzystał kombinacyjną akcję i ustalił wynik meczu.

Legia znalazła następcę Oyedele? Reprezentant Polski na celowniku

Legia Warszawa prowadzi poszukiwania nowego defensywnego pomocnika. Według portalu athlosnews.gr doszło już do konkretnych rozmów z potencjalnym następcą. Ma nim zostać Damian Szymański.




Kilka dni temu z Legii odszedł Maxi Oyedele. Młody Polak trafił do Strasbourga, natomiast „Wojskowi” muszą znaleźć dla niego zastępcę. Tym ma zostać inny reprezentant Polski.

Z Grecji do Polski?

Mowa konkretnie o Damianie Szymańskim, który został skreślony przez AEK. O pomocnika stara się jednak nie tylko Legia. Chętna na jego zakontraktowanie ma być także Pogoń Szczecin.




Natomiast to właśnie ekipa z Łazienkowskiej ma być faworytem w tym wyścigu. Dojść już nawet miało do spotkania z zawodnikiem Michała Żewłakowa. Negocjacje okazały się ponoć na tyle udane, że sprawa jest już mocno zaawansowana.

Sam Szymański ma być otwarty na powrót do Polski. Wcześniej grał już w barwach Wisły Płock czy Jagiellonii Białystok. 30-latek może wrócić do ojczyzny na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu, lub transferu definitywnego.

Paweł Dawidowicz zagra w Arabii Saudyjskiej. Wiadomo, ile zarobi

Wszystko wskazuje na to, że Paweł Dawidowicz zasili szeregi jednego z saudyjskich klubów. Mateusz Borek ujawnił, na jakie zarobki będzie mógł liczyć Polak.




Przez ostatnie 7 lat Paweł Dawidowicz reprezentował barwy włoskiego Hellasu Verona. Jednak wraz z końcem czerwca jego kontrakt wygasł. Zatem od ponad 3 tygodni Polak pozostaje wolnym zawodnikiem. W barwach Hellasu 30-latek rozegrał 180 meczów.

Nowy klub Dawidowicza

W ostatnich dniach pojawiało się coraz więcej medialnych plotek z udziałem Pawła Dawidowicza. Teraz jest już niemal pewne, że przeniesie się on do Arabii Saudyjskiej. 30-latek ma zasilić szeregi Al Hazem SC. Kontrakt ma zostać podpisany na rok.




Szczegóły kontraktu

Szczegóły odnośnie kontraktu Pawła Dawidowicza przekazał Mateusz Borek. Na łamach „Kanału Sportowego” ujawnił, że Dawidowicz zarobi 1,3 mliona euro netto za rok gry. Dowiadujemy się także, że Dawidowicz miał oferty z Turcji, Korei Południowej, Włoch i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Wczoraj ostatecznie została podjęta decyzja. Kontrakt podpisany na rok – chcieli Saudowie, by ta umowa była dłuższa, ale tak postanowił sam Dawidowicz – przekazał Mateusz Borek.

Dawidowicz miał również oferty z Emiratów Arabskich, była propozycja z Kocaelisporu, beniaminka ligi tureckiej. Była oferta z Korei, coś tam jeszcze proponowali Włosi. Natomiast jeśli my mówimy o 1,3 miliona euro netto za rok grania, to są to pieniądze gigantyczne. To jest ponad sto tysięcy euro netto miesięcznieujawnił dziennikarz.

źródło: Kanał Sportowy

Pululu trafi do Serie A? Kibice Jagiellonii zaniepokojeni usuniętymi zdjęciami. Klub uspokaja

Nadal nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Afimico Pululu. Gwiazdor usunął ostatnio ze swojego profilu na Instagramie wszystkie zdjęcia związane z Jagiellonią. Narosło tym samym plotek o jego potencjalnym transferze do Serie A. Aktualizację w temacie przedstawił z kolei Tomasz Włodarczyk.




Pululu świetnie pokazał się w poprzednim sezonie na arenie międzynarodowej. Napastnik został królem strzelców Ligi Konferencji. Przez cały sezon był zresztą bardzo ważnym ogniwem w drużynie Adriana Siemieńca.

Serie A?

Nie wiadomo jednak, czy szkoleniowiec będzie mieć go do dyspozycji także w obecnie trwających rozgrywkach. W ostatnich dniach pojawiło się sporo informacji odnośnie możliwego odejścia Pululu do Pisy. Włosi mieli być bardzo zainteresowani jego transferem.




Kibice zaniepokoili się dodatkowo faktem, że zawodnik usunął ze swojego profilu na Instagramie wszystkie zdjęcia związane z Jagą. Tomasz Włodarczyk uspokoił nieco nastroje, twierdząc, że otoczenie klubowe na razie nie bije na alarm.

– Niepokój kibiców w Białymstoku wzbudził fakt, że na Instagramie piłkarza nie ma zdjęć w koszulce Jagiellonii. W klubie twierdzą jednak, że jest tak od dawna i na razie nic się nie dzieje – przekazał Włodarczyk.

„Gorące” powitanie Jagiellonii w Serbii. Kibice Novi Pazar dali o sobie znać jeszcze przed meczem [WIDEO]

Jagiellonia Białystok rozpoczyna dziś walkę w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. W pierwszym meczu zmierzy się na wyjeździe z FK Novi Pazar. Serbscy kibice nie czekali jednak do pierwszego gwizdka. Już w nocy dali o sobie znać pod hotelem polskiego zespołu.

Jaga obudzona w środku nocy

Po udanym poprzednim sezonie w europejskich pucharach, Jagiellonia Białystok ponownie staje do walki o fazę ligową Ligi Konferencji Europy. Pierwszym rywalem mistrza Polski jest FK Novi Pazar.

Mecz odbędzie się w Serbii, gdzie,jak można się było spodziewać, już od pierwszych chwil panuje gorąca atmosfera. Kibice gospodarzy dali o sobie znać jeszcze przed spotkaniem, organizując głośne „powitanie” pod hotelem, w którym zakwaterowana jest drużyna z Białegostoku.

– Atmosfera jest gęsta. Pod hotelem skandują. Poproszono nas o nie wychodzenie z pokojów – relacjonował wczoraj wieczorem na portalu X prezes Jagiellonii, Ziemowit Deptuła.

Dziś rano przekazał kolejne szczegóły.

– Było grubo. Policja przekazała nam, że pod hotelem było ok. 2000 osób. Było głośno, skandowanie i petardy. Hotel był przerażony, ale stanął na wysokości zadania. Będzie dzisiaj gorąco. I dosłownie i w przenośni – przyznał.

W sieci pojawiły się nagrania z nocnych wydarzeń. Widać na nich tłum kibiców Novi Pazar, skandujących hasła w kierunku polskiej drużyny. Nie zabrakło wulgaryzmów i wyzwisk, w tym okrzyków „Jagiellonia k*rwa”.

Źródło: X, Weszło

Kosecki o opasce kapitańskiej reprezentacji: „To powinno zostać rozwiązane w szatni”

Roman Kosecki zabrał głos w sprawie kapitańskiej opaski w reprezentacji Polski. Były kadrowicz uważa, że Robert Lewandowski powinien odzyskać funkcję kapitana, ale przestrzega przed medialną burzą wokół decyzji Jana Urbana.

Kosecki o Lewandowskim, Zielińskim i atmosferze w kadrze

We wrześniu reprezentacja Polski rozegra dwa mecze: z Holandią (4 września) i Finlandią (7 września). Dla Jana Urbana będzie to debiut w roli selekcjonera. Jednym z tematów, które musi rozwiązać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, jest kwestia kapitana drużyny narodowej.

– To nie jest miejsce, abyśmy rozwiązywali ten problem, który rzeczywiście powstał. Mam nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie, bo to jest potrzebne. Dobra atmosfera jest niezbędna. Muszę spotkać się z kilkoma zawodnikami i potem podejmiemy odpowiednią decyzję – mówił Urban na konferencji prasowej po objęciu stanowiska.

Głos w sprawie opaski zabrał Roman Kosecki. W podcaście Eurosportu były reprezentant podkreślił, że decyzja powinna zapaść wewnątrz drużyny, bez udziału mediów.

– Dla mnie jest naturalne, że Lewandowski ma najwięcej występów, tyle lat prowadził kadrę, że powinien prowadzić kadrę i być jej kapitanem. To powinno być rozwiązane w szatni, nie może nic wyjść. Będzie wybór. Jak zostanie Robert, to wszyscy się rzucą na Zielińskiego i tych, którzy byli przeciwko. Jak będzie Piotr, wszyscy się rzucą na Lewandowskiego. Wiadomo, taki jest świat mediów – powiedział.

Zdaniem Koseckiego selekcjoner powinien porozmawiać z liderami kadry i zapobiec eskalacji niepotrzebnych emocji.

– Wszystkich na pewno czeka rozmowa w szatni, usiądą, spotkają się. Może Urban ma inny pomysł, będzie dzwonił i rozmawiał, jak gdzieś pojedzie. Myślę, że to nie jest najważniejsze. Jak my będziemy się kłócić o opaskę przed meczem z Holandią, wyjdziemy tam i dostaniemy 0:5, to będziemy o tym mówić, że Lewandowski nie wyszedł z opaską? Tego nie życzę chłopakom. To nie powinien być główny temat przed meczem z Holandią, nie powinni sobie zaprzątać tym głowy – zaznaczył.

Były reprezentant przypomniał także przykład z Cristiano Ronaldo i drużyny Portugalii. Przytoczył sytuację z jego drugiego pobytu w Manchesterze United, kiedy Portugalczyk publicznie skrytykował atmosferę w szatni. Bruno Fernandes miał być wyraźnie poirytowany tą wypowiedzią i nie podał mu ręki. Mimo napięcia, to właśnie Ronaldo pozostał kapitanem reprezentacji Portugalii.

Źródło: Eurosport

Marek Papszun narzeka na wyjazd na Węgry. Został szybko wyjaśniony

Marek Papszun nie jest zadowolony z losowania III rundy eliminacji Ligi Konferencji. Najbardziej nie podoba mu się „daleki” wyjazd na Węgry.

W czwartek Raków Częstochowa rozpoczyna grę w europejskich pucharach. W II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Medaliki zmierzą się z MSK Zilina. Jeśli Raków pokona Słowaków, to w III rundzie zagra ze zwycięzcą pary Torpedo Zhodino – Maccabi Haifa.

Obaj potencjalni rywale Rakowa w III rundzie swoje mecze w tym sezonie europejskich pucharów rozgrywają na neutralnym terenie. Białorusini w w Szombathely, a Izraelczycy w Kisvardzie. Z perspektywy Rakowa zdaje się to być korzystniejsze, aniżeli potencjalna podróż do Izraela czy na Białoruś.




Narzekanie na wyjazd

Na konferencji prasowej Marek Papszun wyraził swoje niezadowolenie z losowania III rundy eliminacji. Stwierdził, że wyjazd na Węgry jest zbyt daleki. Powiedział, że przejazd autokarem to prawie 700 kilometrów, a najbliższe lotnisko jest oddalone o 2 godziny drogi.

– Obie drużyny grają na Węgrzech. To jest daleko… Autokarem to nie jest wcale wyśniona podróż. To jest prawie 700 kilometrów. Najbliższe lotnisko jest 2h drogi. To tylko się tak wydaje, że to losowanie z punktu widzenia logistyki było dobre – powiedział Marek Papszun cytowany przez „TVP Sport”.

Papszun skontrowany

Wypowiedź Papszuna cytowana przez „TVP Sport” szybko poniosła się po polskich mediach, szczególnie na Twitterze. Trener Rakowa szybko został skontrowany przez dziennikarza Tomasza Urbana, który wyjaśnił, że do Kisvardy (gdzie gra faworyzowane Maccabi) Raków ma nie 700, a 500 kilometrów. Do Szombathely jest to około 570-580 kilometrów, jednak szansa na potyczkę z białoruskim zespołem jest znikoma.




Przykład siatkarzy

Do wypowiedzi Marka Papszuna ustosunkował się także Wojciech Żaliński, były siatkarz. Podzielił się on swoją historią, jak w 2022 roku ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jechała na mecz Ligi Mistrzów do Mariboru autokarem przez ponad 600 kilometrów.

Robert Podoliński z zarzutami do Mikaela Ishaka. Poszło o język polski

Robert Podoliński zarzucił Mikaelowi Ishakowi nieznajomość języka polskiego. Chciałby, aby kapitan Kolejorza mówił w naszym języku.




Lech Poznań rozpoczął walkę o fazę ligową Ligi Mistrzów. Za nami pierwszy mecz Kolejorza w II rundzie eliminacji. We wtorkowy wieczór poznaniacy pewnie pokonali islandzki Breidablik aż 7:1. Tym samym Lech jest już niemal pewny awansu do III rundy eliminacji, choć za tydzień czeka ich jeszcze rewanż.

We wtorkowym meczu 3 bramki dla Lecha zdobył Mikael Ishak. Był to pierwszy hat-trick Szweda w barwach Kolejorza. Po ostatnim meczu jednak nie każdy wypowiedział się w samych superlatywach na temat Ishaka. Krytycznie spojrzał na niego Robert Podoliński. Ekspert TVP Sport wymaga od Szweda, by ten – jako kapitan Lecha – potrafił mówić w języku polskim.




Żeby była jasność, ja niesamowicie cenię, jak ważnym piłkarzem stał się Ishak. Ale chciałbym, żeby zaczął mówić trochę po polsku To wyraz szacunku, żeby komunikacja była na jak najwyższym poziomieskomentował Robert Podoliński.

To jest tylko moje oczekiwanie jako kibica piłki. Żeby kapitan klubu, w którym jest tyle lat, zrobił w kontekście języka, w jakim mówi się w tym kraju, jakiś mały gest uzupełnił.

źródło: TVP Sport


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.