NEWSY I WIDEO

Lech Poznań wycofał się z transferu napastnika. 24-letni snajper nie trafi do „Kolejorza”

Lech Poznań wciąż poszukuje zmiennika dla Mikaela Ishaka. Na radarze mistrzów Polski znalazł się Baton Zabergja z Dinama City, jednak rozmowy transferowe szybko zostały przerwane. Powodem była decyzja albańskiego klubu, który nie chciał pozbywać się zawodnika przed zakończeniem kwalifikacji do europejskich pucharów.

Lech nie chciał czekać

Początek nowego sezonu w wykonaniu Lecha Poznań nie był idealny. Drużyna prowadzona przez Nielsa Frederiksena najpierw przegrała z Legią Warszawa w meczu o Superpuchar Polski 1:2, a potem uległa Cracovii aż 1:4 w lidze. Ostatnie dni przyniosły jednak odbudowę formy. Lech efektownie pokonał Breidablik 7:1 w eliminacjach Ligi Mistrzów, a następnie zwyciężył 4:3 z Lechią Gdańsk w meczu Ekstraklasy.

Równolegle do meczów ligowych i pucharowych trwają prace nad kadrowymi wzmocnieniami. W tym oknie transferowym do drużyny dołączyli już m.in. Mateusz Skrzypczak, Robert Gumny, Joao Moutinho, Pedro Rodriguez, Timothy Ouma, Luis Palma oraz Bartłomiej Barański (zakontraktowany wcześniej – przyp. red.). Mimo to władze klubu nie zwalniają tempa i rozglądają się za kolejnym ofensywnym zawodnikiem.

Według informacji przekazanych przez albańskiego dziennikarza Arlinda Sadiku, Lech Poznań był zainteresowany Batonem Zabergją, 24-letnim napastnikiem Dinama City. Reprezentant Kosowa ma za sobą bardzo udany sezon w lidze albańskiej. W34 meczach zdobył 12 bramek i zanotował 9 asyst. Takie liczby nie umknęły uwadze poznaniaków, którzy mieli złożyć za piłkarza oficjalną ofertę.

Rozmowy jednak nie potrwały długo. Dinamo City postawiło warunek: zawodnik miał pozostać w zespole przynajmniej do zakończenia kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Dla Lecha było to nie do przyjęcia, dlatego oferta została wycofana.

W efekcie mistrzowie Polski będą kontynuować poszukiwania zmiennika dla Mikaela Ishaka.

Źródło: Arlind Sadiku, meczyki.pl

Nowy piłkarz Rakowa z nietypowym zapisem przy transferze. Zarobi sporą kwotę na swoich przenosinach

Tomasz Pieńko zamienił Zagłębie Lubin na Raków Częstochowa. Transfer młodzieżowego reprezentanta Polski opiewa na ponad 1,5 mln euro, ale to nie wszystko. Według doniesień medialnych sam zawodnik ma otrzymać aż 35 procent tej kwoty.

Pieńko ma zgarnąć ponad 500 tysięcy euro

Tomasz Pieńko oficjalnie został nowym zawodnikiem Rakowa Częstochowa. 21-letni pomocnik zdecydował się na transfer z Zagłębia Lubin. Kwota odstępnego miała wynieść ponad 1,5 miliona euro.

Jak informuje Adam Godlewski z serwisu Gol24.pl, w kręgach związanych z polskim futbolem coraz głośniej mówi się o nietypowej strukturze rozliczenia tej transakcji. Według jego doniesień, nie cała suma trafi na konto Zagłębia. Część pieniędzy, bo aż 35 procent, miałaby trafić bezpośrednio do Pieńki.

Jeśli te informacje się potwierdzą, zawodnik mógłby otrzymać ponad 500 tysięcy euro za swój własny transfer. Szczegóły mają wynikać z umowy podpisanej jeszcze kilka lat temu, gdy Pieńko stawiał pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Godlewski zaznacza, że osoby odpowiedzialne za ewentualne zawarcie takiej klauzuli nie pracują już w lubińskim klubie.

Na debiut w nowych barwach Pieńko musi jeszcze poczekać. Młody pomocnik nie znalazł się w kadrze meczowej Rakowa na niedzielne spotkanie z Wisłą Płock.

Źródło: gol24.pl

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Będziemy mieć sensacyjnego mistrza Polski? Kosowski wieszczy olbrzymią niespodziankę

Kamil Kosowski przedstawił swój typ na mistrza Polski w sezonie 2025/26. Były piłkarz kompletnie zaskoczył. Wieszczy zupełną niespodziankę.




Głównymi kandydatami do mistrzostwa wydają się być Lech Poznań i Raków Częstochowa. O czołówkę jednak zdecydowanie bić się będzie więcej drużyn. Spokojnie można upatrywać rywalizacji także między Legią Warszawa, Pogonią Szczecin, Jagiellonią Białystok czy Widzewem Łódź.

Zaskoczenie?

Tymczasem absolutnej niespodzianki spodziewa się Kamil Kosowski. W rozmowie z „Kanałem Sportowym” były piłkarz stwierdził, że największe szanse na mistrzostwo ma jego zdaniem… Cracovia.




– Wydaje mi się, że w tym sezonie to Cracovia ma największe szanse, żeby wygrać tytuł mistrzowski. „Pasy” nie grają w pucharach, a pozostali rywale w walce o złoto już tak. Lech będzie zmęczony, Legia zmęczona, Jagiellonia zmęczona, Raków zmęczony – miejmy nadzieję, że wszystkie te drużyny będą grały w pucharach – przyznał Kosowski.

– Cracovia jest mocna, dużo biega i ma jakość. Do tego dochodzi komfort pracy trenera Elsnera. Cele trzeba sobie więc stawiać wysokie – dodał.

Jak na razie prognoza Kosowskiego się sprawdza. Cracovia wygrała dwa pierwsze mecze w sezonie. Najpierw sensacyjnie rozbiła Lecha na Bułgarskiej (4-1), a ostatnio pewnie pokonała Puszczę (2-0). Już w niedzielę zmierzy się z kolei z Lechią Gdańsk.

Problemy wychowawcze piłkarza Jagiellonii Białystok. Klub może rozwiązać z nim kontrakt

Jagiellonia Białystok ma pewne problemy wychowawcze z jednym ze swoich piłkarzy. Media informują, że klub może rozwiązać kontrakt z tym zawodnikiem.

Portal „Weszło” poinformował o problemach wewnątrz drużyny Jagiellonii Białystok. Problemy te dotyczą Adriana Diegueza. Do konfliktowej sytuacji doszło w trakcie ubiegłotygodniowego meczu eliminacji Ligi Konferencji z serbskim FK Novi Pazar. W drugiej części meczu doszło do zmiany środkowych obrońców – Yuki Kobayashi został zastąpiony przez Dusana Stojinovicia. Zmiana ta nie spodobała się innemu stoperowi przebywającemu na ławce rezerwowych – Adrianowi Dieguezowi. W wyniku frustracji Hiszpan postanowił udać się do szatni jeszcze w trakcie meczu, informuje „Weszło”. Jeden z członków sztabu zainterweniował i zdołał przywrócić Diegueza na ławkę rezerwowych. Jak jednak informuje „Weszło”, sytuacja się „zaogniła”.




Rozwiązanie kontraktu?

Kontrakt Adriana Diegueza z Jagiellonią obowiązuje do końca tego sezonu. Niewykluczone jednak, że zostanie on przedwcześnie rozwiązany. Pisze o tym chociażby Kuba Seweryn, który jest blisko związany z Jagiellonią.

– Porobiło się. Coraz więcej wskazuje na to, że kontrakt Adriana Diegueza z Jagiellonią zostanie w najbliższych dniach rozwiązany – pisze Kuba Seweryn.

Stanowisko Siemieńca

Do sytuacji Diegueza odniósł się nawet Adrian Siemieniec. Trener Jagiellonii stwierdził, że wolałby rozmawiać na temat piłkarzy, którzy występują na boisku.

– Po pierwsze wolałbym rozmawiać o piłkarzach, którzy są na boisku. Po drugie to nie zależy ode mnie, ale od Adriana – powiedział Adrian Siemieniec.




Powód braku gry

Dlaczego Diegueza nie otrzymuje szans gry w tym sezonie? Zdaniem Kuby Cimoszko powodem jest nieodpowiednie podejście do treningów.

– Od jakiegoś czasu można nieoficjalnie usłyszeć z kilku źródeł, że Dieguez i Tomas Silva nie grają z uwagi na „niestuprocentowe” podejście do treningów i założeń – przekazał Kuba Cimoszko.


źródło: Weszło, Kuba Seweryn, Kuba Cimoszko

Angielka grała ze złamaną kością. Mistrzyni EURO opowiedziała o heroicznej postawie

Lucy Bronze ujawniła po finale EURO 2025, że przez cały turniej występowała z poważną kontuzją. Reprezentantka Anglii była jedną z kluczowych zawodniczek mistrzyń Europy, a grała mimo złamanej kości piszczelowej.

Grała z bólem

Niedzielny finał mistrzostw Europy kobiet 2025 dostarczył kibicom ogromnych emocji. Angielki przegrywały z Hiszpanią 0:1, jednak zdołały wyrównać, a o tytule zadecydowała seria rzutów karnych, w której górą były zawodniczki z Wysp.

Lucy Bronze zagrała w tym spotkaniu 105 minut. Opuściła boisko z powodu urazu kolana, ale dopiero po końcowym gwizdku wyjawiła, z jakim poświęceniem walczyła przez cały turniej.

– Tak naprawdę grałam przez cały turniej ze złamaną kością piszczelową, ale nikt o tym nie wiedział – powiedziała Bronze po meczu.

33-letnia obrończyni rozegrała na mistrzostwach łącznie 598 minut. Dłużej na boisku w barwach Anglii przebywały jedynie Keira Walsh, Alex Greenwood i bramkarka Hannah Hampton. Bronze była więc jedną z liderek zespołu.

W ćwierćfinałowym starciu ze Szwecją, mimo bólu, rozegrała pełne 120 minut i pewnie wykonała jeden z rzutów karnych w decydującej serii, zapewniając swojej drużynie awans do półfinału.

Z dorobkiem 140 występów w reprezentacji Anglii Bronze jest jedną z najbardziej doświadczonych piłkarek w historii kadry. Zdobyła już dwa tytuły mistrzyni Europy: pierwszy w 2022 roku, drugi właśnie teraz.

Źródło: BBC, Meczyki.pl

Jan Bednarek wybrał FC Porto kosztem słynnego klubu i Arabii. Zdradzono kulisy transferu

Jan Bednarek niespodziewanie stał się bohaterem bardzo ciekawego transferu. Jak się okazuje, Polak miał sporo opcji podczas letniego okna. Tomasz Włodarczyk zdradził, które kluby zabiegały o stopera.




W niedzielny wieczór niespodziewanie gruchnęła informacja o transferze Jana Bednarka do FC Porto. Najpierw wiadomość tę podał Marek Koźmiński, a następnie potwierdził ją Fabrizio Romano. Southampton ma otrzymać za Polaka 7,5 mln euro.

Odrzucił Arabię

Jak się okazuje, Bednarek nie narzekał na brak zainteresowania. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl zdradził, że do Southampton spływały oferty z Arabii Saudyjskiej. Zawodnik nie był jednak zainteresowany takim kierunkiem.




Co ciekawe, chętny na sprowadzenie stopera był także Ajax. Tę propozycję jednak Bednarek również odrzucił. Ostatecznie to FC Porto wpłaciło klauzulę, która obowiązywała w kontrakcie Polaka

– Bednarek miał bardzo poważne propozycje z Ajaksu i Arabii Saudyjskiej, które rozważał. Dużo mówiło się m.in. o Trabzonsporze, ale tego kierunku nie brał pod uwagę – zdradził Włodarczyk w programie „Meczyków” na YouTube.

Źródło: Tomasz Włodarczyk / meczyki.pl

Nowe szczegóły ws. aktywisty „Ostatniego Pokolenia”. 23-latek przebywa w areszcie

Jeden z sobotnich meczów PKO BP Ekstraklasy został zakłócony przez aktywistę z organizacji „Ostatnie Pokolenie”. Nowe szczegóły w tej sprawie przekazała policja w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




W sobotę Lechia Gdańsk mierzyła się na własnym stadionie z Lechem Poznań. W drugiej połowie spotkanie zostało chwilowo przerwane przez młodego człowieka, który wtargnął na boisko i chciał przywiązać się do jednej z bramek. Szybko zareagowały służby, które w porę zatrzymały mężczyznę. Jak się okazało, był to aktywista z organizacji „Ostatnie Pokolenie”. Szerzej opisywaliśmy sprawę TUTAJ.

Teraz aktywistę czekają problemy. Szczegóły przekazała Podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”. Aktywista został zatrzymany przez policję, a teraz grozi mu nawet rok pozbawienia wolności.

– Wczoraj po godz. 21:40 policjanci zatrzymali 23-latka z Warszawy, który podczas trwania imprezy masowej w 66. minucie meczu ekstraklasy pomiędzy Lechią Gdańsk, a Lechem Poznań na stadionie Polsat Plus Arena, wtargnął na murawę usiłując przypiąć się do jednej z bramek. 23-latek został zatrzymany w związku z zakłóceniem przebiegu imprezy masowej i przebywa w policyjnym areszcie. Za to przestępstwo grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku – przekazała Podinspektor Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.





źródło: wp sportowe fakty

Jakub Piotrowski blisko ligi z TOP5! Transfer na ostatniej prostej

Jakub Piotrowski może niebawem trafić do Serie A! Według Nicolo Schiry pomocnikiem Łudogorca interesuje się Udinese. Transfer ma być blisko finalizacji.




27-latek wyjechał z Polski w 2018 roku, zmieniając Pogoń Szczecin na belgijski Genk. Tam się jednak nie sprawdził i po dwóch latach oraz wypożyczeniach trafił do Fortuny Duesseldorf. Dopiero stamtąd przeniósł się do Bułgarii, gdzie gra do dziś.

TOP5?

Piotrowski rozegrał dla Łudogorca w sumie 141 meczów, założył nawet opaskę kapitana. Grał na tyle dobrze, że zadebiutował w reprezentacji Polski i pojechał na Euro 2024. Wiele wskazuje na to, że wkrótce może zaliczyć spory awans.




Jak podaje Nicolo Schira, Piotrowski jest o krok od Udinese. Włosi prowadzą zaawansowane rozmowy w sprawie sprowadzenia Polaka. Niewykluczone, że wpływ na taki ruch ma Kosta Runjaić, który zna się z zawodnikiem z Pogoni.

Jasne stanowisko, co do przyszłości Kiwiora w Arsenalu. Polak ma planować zmianę klubu

Jeszcze niedawno wydawało się, że Jakub Kiwior ma bezpieczną pozycję w Arsenalu. Tymczasem coraz więcej wskazuje na to, że Polak może zmienić klub. Przekonuje o tym angielski dziennikarz.




Mikel Arteta wielokrotnie podkreślał, że wierzy w umiejętności Kiwiora. Sam stoper potwierdził zresztą swoją przydatność, gdy wskoczył do składu w obliczu kontuzji innych zawodników. W nadchodzącym sezonie zapowiada się jednak, ze ponownie usiądzie na ławce rezerwowych.

Zmiany?

To właśnie ma sugerować, że Polak może zostać sprzedany przez Arsenal. „Kanonierzy” nie naciskają na jego odejście, ale mogą rozważyć ewentualne propozycje. Podobnie ma się również sytuacja Ołeksandra Zinczenki, o czym poinformował Graeme Bailey na łamach „TBR Football”.




Obaj nadal planują swoje odejścieKiwior zresztą prawdopodobnie opuści klub, nie będzie to też żadna wysoka cenaprzekonuje Bailey.

Sytuacja ma się zdaniem dziennikarza, wyjaśnić jeszcze w sierpniu. To oznacza, że potencjalny klub Kiwiora powinniśmy poznać już niedługo.

Mężczyzna chciał przywiązać się do słupka podczas meczu Lechii z Lechem. Za akcją stoi Ostatnie Pokolenie. Wiadomo, co chcieli osiągnąć

Do zaskakującej sytuacji doszło w drugiej połowie meczu Lechii Gdańsk z Lechem Poznań (3-4). Mężczyzna postanowił przywiązać się do słupka. Jak się okazuje, za akcją stała organizacja „Ostatnie Pokolenie”.




Lech Poznań pokonał wczoraj w Gdańsku Lechię po świetnym comebacku. Gospodarze po pierwszej połowie prowadzili 2-0, ale „Kolejorz” zdołał odwrócić losy meczu. Finalnie wygrał 4-3.

Ostatnie Pokolenie

Kibice po zmianie stron byli świadkami niecodziennego wydarzenia. Pewien mężczyzna wkroczył nagle na murawę, przebiegł kilkanaście metrów, po czym próbował przywiązać się do słupka.

Służby porządkowe zareagowały jednak bardzo szybko i wyprowadziły intruza. Niedługo później nagranie z tego zajścia pojawiło się na profilu „Ostatniego Pokolenia” na Twitterze. Jak się okazuje, to ta organizacja stała za akcją.

„Ostatnie Pokolenie” to grupa aktywistów, którzy wzbudzają skrajne emocje. Przez różne formy sprzeciwu próbują walczyć ze zmianami klimatycznymi. „Zasłynęli” między innymi z tego, że blokują ruch drogowy, a także posuwają się do aktów wandalizmu.




W innym materiale na Twitterze wyjaśnili, co chcieli osiągnąć podczas meczu Lechii z Lechem. Motywem był ponownie zmieniający się klimat. Zwrócili się przy tym bezpośrednio do prezydenta Rzeczpospolitej, Karola Nawrockiego.

Panie prezydencie-elekcie Nawrocki. Mecz Lechia-Lech to czas na zajęcie się ustawą o odbudowie kolei i transportu autobusowego w Polsce. Susze, upadające plony, powodzie błyskawiczne, płonące parki narodowe, udary cieplne u pracowników fizycznych i u osób starszych to efekty spalania paliw kopalnych obecne już teraz w Polsce. Nowa kadencja prezydenta RP powinna rozpocząć się od stanowczego kroku w walce z kryzysem klimatycznymsłyszymy na nagraniu.

Źródło fot.: X screen / Ostatnie Pokolenie

Lech szykuje się na Lechię. Możliwy debiut nowego zawodnika

Po falstarcie w Ekstraklasie Lech Poznań spróbuje w sobotę odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo. W wyjazdowym meczu z Lechią Gdańsk może pomóc zawodnik, który jeszcze nie rozegrał meczu w nowych barwach. Trener Niels Frederiksen uchylił rąbka tajemnicy w sprawie składu w rozmowie z mediami.

Nowi zawodnicy coraz bliżej debiutu

Lech Poznań nie najlepiej rozpoczął sezon na krajowym podwórku. W meczu o Superpuchar Polski przegrał z Legią Warszawa 1:2, a kilka dni później został rozbity przez Cracovię 1:4 w pierwszej kolejce Ekstraklasy.

Kibice mieli prawo do niepokoju, jednak sytuację uspokoiło efektowne zwycięstwo w eliminacjach Ligi Mistrzów. Wygrana 7:1 z Breidablik Kopavogur pozwoliła „Kolejorzowi” myśleć już o co najmniej fazie ligowej Ligi Konferencji Europy.

Teraz drużyna z Poznania chce w końcu zapunktować w lidze. W sobotni wieczór zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Przed meczem głos zabrał trener Niels Frederiksen, który zdradził kilka istotnych informacji dotyczących kadry meczowej.

– Na sto procent gotowy do udziału w tym spotkaniu będzie Antonio Milić, myślę, że do naszej dyspozycji pozostanie także Antoni Kozubal. W dalszym ciągu monitorujemy sytuację Afonso Sousy, więcej dowiemy się po dzisiejszych zajęciach. Luis Palma z kolei uda się z nami do Gdańska i znajdzie się w naszym szerokim składzie, natomiast za tydzień na starcie z Górnikiem to samo czeka drugiego z nowych piłkarzy, Pablo Rodrigueza – wyjaśnił szkoleniowiec Lecha.

Frederiksen zaznaczył również, że nie planuje wielu zmian względem ostatniego meczu w europejskich pucharach. Wyjściowa jedenastka ma pozostać w dużej mierze zbliżona do tej, która rozprawiła się z mistrzem Islandii.

– Prawdopodobnie czekają nas jakieś zmiany w składzie w porównaniu do spotkania z Breidablikem, ale raczej nie przewiduję pięciu czy sześciu korekt w wyjściowej jedenastce. Może porotujemy nieco więcej przy okazji rewanżu na Islandii, ale teraz raczej się to nie wydarzy – przyznał Duńczyk.

Mecz Lechii z Lechem zaplanowano na sobotni (26 lipca) wieczór. Start spotkania o 20:15.

Źródło: Lech Poznań

Lider defensywy Legii na celowniku Anderlechtu. Trwają rozmowy

Steve Kapuadi może wkrótce opuścić Legię Warszawa. Według belgijskich mediów, środkowy obrońca znalazł się na celowniku Anderlechtu Bruksela, który ma być gotów zapłacić za niego 1,5 mln euro. Dla stołecznego klubu byłaby to poważna strata przed kluczową częścią sezonu.

Kapuadi blisko transferu do Belgii?

Steve Kapuadi wyrósł na filar defensywy Legii Warszawa. Już w poprzednim sezonie był pewnym punktem zespołu, a kiedy tylko był zdrowy, zaczynał mecze w podstawowym składzie. Obecna kampania nie zmieniła jego statusu. 27-latek rozegrał wszystkie dotychczasowe spotkania w pełnym wymiarze czasowym.

Legia może jednak stracić swojego kluczowego obrońcę. Jak poinformował na platformie X belgijski dziennikarz Sacha Tavolieri, Anderlecht Bruksela jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Kapuadiego. Klub z Brukseli ma oferować za niego 1,5 miliona euro, a sam piłkarz miałby podpisać trzyletni kontrakt.

Nie jest to całkowite zaskoczenie. Już od kilku miesięcy pojawiały się doniesienia, że Kapuadi może opuścić Warszawę latem 2025 roku. Najnowsze informacje sugerują, że ten scenariusz może się ziścić.

Anderlecht to czwarty zespół poprzedniego sezonu belgijskiej ekstraklasy. Podobnie jak Legia, rywalizuje obecnie w eliminacjach do fazy grupowej Ligi Europy.

Źródło: Sacha Tavolieri

Kibice Legii zawieszają swój protest. „Jak widać, presja ma sens”

Kibice Legii Warszawa postanowili zawiesić swój protest. Z opublikowanego komunikatu dowiadujemy się, że są oni zadowoleni z działań klubu podjętych na rynku transferowym.




Przed kilkoma tygodniami w kibicowskiej społeczności Legii Warszawa można było zaobserwować duże niezadowolenie. Na początku lipca na profilu „Nieznani Sprawcy” pojawił się komunikat, w którym przekazano informację o zawieszeniu dopingu na domowych meczach Legii Warszawa. W ten sposób kibice chcieli wywrzeć presję na władzach klubu, by dokonano transferów.

Podczas trwającego okna transferowego Legia Warszawa dokonała 3 wzmocnień. Do drużyny dołączyli Mileta Rajović, Petar Stojanović i Arkadiusz Reca. To wystarczyło, by kibice odwołali swój protest. W tej sprawie w piątek pojawił się nowy komunikat, z którego dowiadujemy się, że strajk jest uznany za zawieszony. To jednak nie oznacza, że ultrasi przestają domagać się więcej. Nadal chcą wywierać presję na władzach klubów, jednak teraz twierdzą, że ich oczekiwania zostały częściowo spełnione.

„Drodzy Kibice!

Czas na parę słów z naszej strony. Powiedzieliśmy wspólnie A i trzeba było powiedzieć B. Rozpoczynając nasz „strajk ostrzegawczy” informowaliśmy dość jasno i klarownie – domagamy się transferów. Domagaliśmy się, aby drużyna została wzmocniona na miarę naszych aspiracji, by klub sięgnął nieco głębiej do kieszeni i dał sobie szansę na walkę o mistrzostwo.

Nie będziemy oceniać transferów od strony „piłkarskiej”, bo nie mamy do tego odpowiednich kompetencji-wierzymy, że zmiany, które w ostatnim czasie objęły pion sportowy są zmianami na lepsze. Wiemy jedno: transfery się pojawiły, pieniądze zostały wydane. Czy jest to gwarancją sukcesów i wspaniałej gry naszej drużyny? Wiadomo, że nie, ale nikt przy zdrowych zmysłach na takie gwarancje nie liczył.

Jak widać, presja ma sens. Brak dopingu, fatalna frekwencja i fatalna sprzedaż karnetów z pewnością podziałały na wyobraźnię zarządu. Jako kibice mamy prawo w ten sposób wywierać presję na klub, któremu poświęcamy się od A do Z. Mamy prawo i obowiązek „patrzeć na ręce” i walczyć o coś więcej dla tak wielkiego klubu, jakim jest Legia.

Mało tego, nie zamierzamy przestać domagać się więcej. Nie zamierzamy przestać wywierać presji. Jednak uczciwie stawiając sprawę – ruchy, których oczekiwaliśmy, zostały przynajmniej częściowo wykonane i wyglądają na bardziej przemyślane niż bywało to wcześniej.

W związku z tym zawieszamy nasz „strajk ostrzegawczy”. Liczymy, że razem z drużyną i nowym trenerem będziemy walczyć o najwyższe cele. Liczymy też, że zarząd klubu z właścicielem na czele nie zachowają się po dziadowsku i nie uznają, że w takim razie „już wystarczy”. Z pełną świadomością oświadczamy, że protest zostaje ZAWIESZONY, bo do ideału nadal daleko. Jednak cieszymy się, że nasze działania przyniosły skutek. Jedziemy mocno po swoje!”




Polskie kluby zdominowały Ligę Konferencji. Te liczby mówią same za siebie

Polskie kluby znakomicie odnalazły się w rozgrywkach Ligi Konferencji. Biorąc pod uwagę punkty zdobyte do krajowego rankingu UEFA, lepsza od Polski jest tylko Belgia.




W ostatnich latach polska piłka klubowa poczyniła ogromny progres. W krajowym rankingu UEFA awansowaliśmy z 30. na 15. pozycję w zaledwie 4 sezony. Po świetnym starcie sezonu 2025/2026 polska liga zdążyła już awansować nawet na 13. lokatę. Przy dobrych wynikach polskich klubów mamy szansę nawiązać nawet walkę o TOP 10 jeszcze w tym sezonie.

Duży wpływ na poprawę sytuacji polskiej piłki klubowej miała reforma rozgrywek UEFA, kiedy wprowadzono Ligę Konferencji Europy. Zespoły z naszego kraju świetnie odnalazły się w nowej rzeczywistości, raz za razem osiągając dobre wyniki. To przełożyło się na liczne awanse w rankingu UEFA. Z wyliczeń Jana Sikorskiego wynika, że polskie kluby nabiły największą liczbę punktów w Lidze Konferencji tuż za Belgią.

Przez 4 ostatnie sezony polskie kluby zdobyły w sumie 31 punktów. Z tego aż 25 zostało zdobytych w Lidze Konferencji! Więcej punktów w tych rozgrywkach zdobyła tylko Belgia, bo aż 26,750.





fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Ogromne wzruszenie po podpisaniu kontraktu. Ojciec nowego piłkarza Arsenalu popłakał się po transferze syna [WIDEO]

Wzruszające obrazki obiegły internet po ogłoszeniu kolejnego transferu Arsenalu. Piłkarzem „Kanonierów” został Cristhian Mosquera. Ojciec zawodnika nie krył łez.




Arsenal jest aktywny podczas letniego okna transferowego. W miniony czwartek „Kanonierzy” ogłosili podpisanie nowego zawodnika. Do Londynu z Valencii trafił Cristhian Mosquera.

Wzruszenie

21-latek podpisał pięcioletni kontrakt. Przy finalizacji transferu towarzyszyli mu jego bliscy. Przed złożeniem podpisu wyemitowany został film powitalny, obejrzany przez przedstawicieli klubu oraz rodzinę Mosquery.




Ojciec zawodnika nie krył wzruszenia po tym, co zobaczył. Gdy tylko film się skończył, cały zalał się łzami.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.