Radosław Murawski spisuje się świetnie w bieżącym sezonie w barwach Lecha Poznań. Mimo to, Michał Probierz nie zdecydował się na powołanie pomocnika do reprezentacji Polski. Sam zainteresowany wypowiedział się w temacie na łamach „Gazety Wyborczej”.
30-latek to zdecydowanie jeden z najlepszych zawodników Lecha, a także jeden z najlepszych pomocników w tym sezonie Ekstraklasy. Do tej pory rozegrał 12 meczów „Kolejorza”, zbierając świetne recenzje za swoje występy.
„Nigdzie się nie pcham”
Mimo świetnej formy, Murawski nie dostał powołania na ostatnie dwa zgrupowania reprezentacji Polski. Sytuacja jest tym dziwniejsza, że Michał Probierz ma problem z pozycją defensywnego pomocnika, na której występuje 30-latek.
– To jest moje marzenie. Zawsze było i będzie. Ale bez powołania ja nie pojadę na zgrupowanie z torbą i powiem „Trenerze, jestem”. Czuję się na siłach, jestem na to gotowy, ale na koniec to ktoś inny podejmuje decyzje o powołaniach – przyznał dla „Gazety Wyborczej”.
– Nigdzie nie pcham się na siłę, nie będę tego robił, bo twardo stąpam po ziemi ciężko pracując na swoją pozycję. Jak ktoś mnie nie chce, to jak powiedziałem wcześniej, jest podanie ręki i „do widzenia”. Jeżeli moja forma nie zasługuje na powołanie, no to mi pozostaje szanować czyjeś wybory – dodał.
– Powołania to nie jest zerojedynkowy temat, bo muszę przede wszystkim pasować do koncepcji selekcjonera. Nie zawsze da się grę w klubie przełożyć na kadrę – podkreślił.
„Chyba nie było kiedy”
Przy okazji Murawski zdradził, że Probierz do tej pory się z nim w ogóle nie kontaktował. Podobnie selekcjoner potraktował zresztą Kamila Grabarę. Co może być tego powodem?
– Nie było kontaktu. Wiesz, jak to jest. Jak cię przypadkowo spotka któryś trener, to powie „Obserwujemy, obserwujemy”. Ale na koniec powie „Trzymaj się Rafał!”. A ja jestem Radek – przyznał.
– Czy zalazłem Probierzowi za skórę? Chyba nie było kiedy. Jak ja byłem dzieciakiem, to trener Probierz był w kadrze Śląska i grałem u niego, ale byłem „bajtlem”, nawet 10 lat nie miałem. Wtedy raczej nic nie zrobiłem. Później już tylko rywalizacja z drugiej strony, ale zawsze z kulturą, przybitą piątką i „Co tam u trenera?”. Nie doszukujmy się takich rzeczy. Ma swój pomysł, wielu wspaniałych zawodników i nie jest prosto wybrać – zakończył.