NEWSY I WIDEO

UEFA robi sobie jaja. Omonia ukarana za mecz z Legią, ale nie za transparenty

UEFA ukarała Omonię Nikozję za zachowanie podczas meczu z Legią Warszawa. Przedmiotem kary nie były jednak skandaliczne transparenty. Grzywna dotyczyła przedmiotów rzucanych z trybun na murawę.




W listopadzie Legia Warszawa wygrała z Omonią Nikozją (3-0) wyjazdowy mecz w Lidze Konferencji. Radość ze zwycięstwa została przyćmiona skandalicznym zachowaniem kibiców gospodarzy. Cypryjczycy wywiesili na trybunach transparenty, głoszące: „Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę”.

Niewiarygodna decyzja UEFA

Pewnym wydawało się, że UEFA nie zostawi tak tej sprawy i podejmie odpowiednią decyzję w kwestii kary dla Omonii. We wtorek doczekaliśmy się decyzji, ale raczej nie takiej, jakiej oczekiwaliśmy.

Klub otrzymał karę finansową w wysokości 12 tysięcy euro. Nie dotyczy ona jednak wspomnianych transparentów. Odnosi się ona do… rzucanych z trybun przedmiotów.




Warto tutaj podkreślić, że niedawno w podobnej sytuacji znalazła się Legia Warszawa. Kibice „Wojskowych” podczas meczu z Dynamem Mińsk wywiesili transparenty uderzające w reżim Łukaszenki. Wówczas UEFA ukarała Legię grzywną 17,5 tys. euro za oprawę niezwiązaną z meczem.

Kwestią czasu wydaje się reakcja PZPN. Cezary Kulesza tuż po meczu Omonia – Legia odgrażał się na Twitterze, że domaga się surowych konsekwencji.

Potężne dofinansowanie dla Śląska Wrocław od miasta! 19 milionów na ratunek

Śląsk Wrocław prezentuje się dramatycznie w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Wicemistrz ubiegłorocznej kampanii zamyka tabelę po jesiennej rundzie. Miasto zamierza pomóc klubowi zastrzykiem finansowym. Do kasy WKSu wpłynąć ma 19 milionów złotych.




Rok temu dość niespodziewanie Śląsk Wrocław do samego końca bił się o tytuł mistrza Polski. Ten ostatecznie przypadł Jagiellonii Białystok, ale wrocławianie i tak zrobili wynik ponad stan, zajmując 2. miejsce.

Obecnie ich sytuacja ma się jednak zgoła inaczej. Po jesiennej rundzie zajmują ostatnie miejsce w tabeli, tracąc przy tym osiem punktów do bezpiecznej strefy. Dość powiedzieć, wygrali zaledwie jeden mecz.

Miasto na ratunek

Pomocną dłoń do klubu zamierza wyciągnąć miasto Wrocław. Na 19 grudnia zaplanowane są obrady rady miejskiej, na których odbędzie się głosowanie w kwestii przyjęcia projektu budżetu na 2025 rok.

Andrzej Kilijanek przekazał, że Śląsk otrzyma aż 19 milionów złotych dofinansowania. Dodatkowe środki mają pomóc na zawrócenie klubu na odpowiednie tory poprzez przeprowadzenie transferów i zatrudnienie odpowiedniego trenera.




W budżecie na 2025 rok, który przegłosujemy w czwartek, najpewniej 19 milionów złotych trafi do Śląska. Sprawa niestety rozbija się o pieniądze. Już kiedyś mieliśmy podobną sytuację w Śląsku, która skończyła się upadłością w 2013 roku. Nie ma pomysłu, jak zarabiać inaczej pieniądze niż poprzez dotacje miejskie. Ten zastrzyk gotówki prawdopodobnie uruchomi machinę transferów i pozwoli na zatrudnienie nowego treneraprzekazał radny podczas pokoju na Twitterze.

Legia vs Lech vs Raków. Trzy kluby w walce o zawodnika Piasta Gliwice

Damian Pyrka budzi spore zainteresowane na rynku transferowym. Damian Smyk z goal.pl podaje, że o zawodnika zabiegają trzy tuzy polskiej piłki: Legia Warszawa, Lech Poznań i Raków Częstochowa.




22-latek to prawdziwy żołnierz Aleksandara Vukovicia. Zawodnik nie odpuścił w tym sezonie ani minuty, jeśli chodzi o rozgrywki Ekstraklasy. Odpoczywał jedynie w Pucharze Polski w meczach z Hutnikiem Kraków i Arką Gdynia. W 1/8 przeciwko Śląskowi zanotował natomiast już pełne 120 minut.

Kolejny krok?

Mimo młodego wieku, Pyrka ma już na koncie 155 występów dla Piasta Gliwice. W jego barwach występuje zresztą od 2020 roku. Kontrakt ma jednak krótki, bo zaledwie do czerwca przyszłego roku. Jakiś czas temu Szymon Janczyk informował, że sytuację chce wykorzystać Legia Warszawa, podpisując zawodnika za darmo.

Poza „Wojskowymi” zawodnikiem intensywnie interesują się jednak dwa inne kluby. Damian Smyk z goal.pl informuje, że chodzi o Lecha i Raków.




Co ciekawe, jeszcze niedawno 22-latek łączony był z transferem do Kopenhagi. Temat jednak upadł, a on sam zdecydował się na zostanie w Gliwicach. Dla Piasta jest nieocenionym zawodnikiem.

Boniek reaguje na wpadkę PZPN podczas gali 105-lecia. Zdziwienia nie krył nawet prezydent UEFA

Podczas gali z okazji 105-lecia PZPN zaprezentowano film upamiętniający kluczowe momenty w historii polskiej piłki nożnej. W materiale zabrakło jednak Zbigniewa Bońka, który uchodzi za jedną z najważniejszych postaci w historii polskiego futbolu. Teraz były prezes PZPN zareagował na całe zamieszanie, i co ciekawe, o pomyłkę federacji dopytywał się także Aleksander Ceferin.

Zaskakujące pominięcie Bońka

Podczas uroczystości z okazji 105. rocznicy powstania Polskiego Związku Piłki Nożnej wyświetlono krótki film ukazujący najważniejsze momenty dla polskiego futbolu. W klipie zabrakło jednak Zbigniewa Bońka. Cała sytuacja zaskoczyła nie tylko zgromadzonych gości, ale także samego zainteresowanego. Boniek odniósł się do tego w programie „Pogadajmy o piłce” na kanale Meczyki.

– Mali ludzie żyją złośliwościami, czują się niepewnie i robią błędy. Na tej gali kilku ludzi czuło się nieswojo. Jeżeli przyjeżdża dwóch wiceprezydentów UEFA, byłych prezesów PZPN, byłych selekcjonerów, to musisz powitać ich imiennie. Takie są zasady. Ale zrobili, jak zrobili – powiedział Zbigniew Boniek.

Cezary Kulesza tłumaczył tę sytuację podczas gali. Podkreślił, że również był zaskoczony ostatecznym efektem filmu.

– Klip zobaczyłem dopiero na gali. Sam byłem zaskoczony. Słabo wyszło. Nie powinno tak być – ocenił prezes PZPN.

Z kolei Tomasz Kozłowski, dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów, tłumaczył pominięcie Bońka jako niedopatrzenie. Na to wszystko Boniek zareagował w swoim stylu.

– Moje nazwisko jest w FIFA, UEFA, a ci, co mnie wygumkowali, to ich nazwiska są tylko w książce telefonicznej. I to jest ta różnica – podsumował.

Aleksander Ceferin również zdziwiony

Co ciekawe, cała sytuacja nie umknęła uwadze Aleksandra Ceferina. Prezydent UEFA osobiście zapytał Bońka o przyczyny jego nieobecności w filmie.

– Zapytał mnie: 'Zibi, co ty, podpadłeś im?’ – relacjonował były prezes PZPN.

Źródło: Meczyki.pl, Przegląd Sportowy Onet

Mariusz Stępiński ucieknie z Omonii? Trzy kluby z Ekstraklasy zainteresowane

Mariusz Stępiński nie ma ostatnio łatwego życia. Możliwe, że w związku z zamieszaniem w Omonii Nikozja, wkrótce zmieni barwy klubowe. Według Piotra Koźmińskiego z goal.pl, napastnikiem mają się interesować drużyny z Ekstraklasy.




Polak w bieżącym sezonie jest najlepszym strzelcem Omonii. W sumie na wszystkich frontach strzelił 10 goli w 18 meczach. Ostatnio został jednak odstawiony. Ma to mieć związek z wywiadem, w którym potępił zachowanie kibiców z meczu z Legią Warszawa.

Powrót do Polski?

Od tamtej wypowiedzi minęło trochę czasu, a Stępiński wciąż przesiaduje mecze na ławce rezerwowych. Wiele wskazuje na to, że jego sytuacja w Omonii się nie poprawi. Pomocną dłoń do napastnika chcą wyciągnąć kluby z Ekstraklasy.




Piotr Koźmiński z goal.pl podaje, że 29-latkiem interesują się trzy drużyny. Mają to być: Lech Poznań, Raków Częstochowa i Motor Lublin. Co więcej, transfer Stępińskiego mógłby odbyć się już tej zimy.

Szymon Marciniak kontruje doniesienia Mateusza Borka. Stanowcza odpowiedź sędziego

Szymon Marciniak stanowczo odniósł się do informacji przekazanych przez Mateusza Borka na temat jego sytuacji kontraktowej. W odpowiedzi podkreślił, że jego umowa z federacją jest ważna.

Mateusz Borek o sytuacji Szymona Marciniaka

W ostatnich dniach Mateusz Borek ujawnił, że Szymon Marciniak prowadzi mecze Ekstraklasy bez profesjonalnego kontraktu.

– Dostałem informację, że najlepszy polski sędzia i jeden z najlepszych na świecie Szymon Marciniak prowadzi mecze Ekstraklasy bez kontraktu zawodowego. Ma płacone od meczu – powiedział Borek w Kanale Sportowym.

Odpowiedź Marciniaka

Szymon Marciniak nie pozostał obojętny wobec tych doniesień. Postanowił więc zabrać głos i zdementować plotki o braku kontraktu. Wyjaśnił, że umowa z federacją jest obowiązująca, jednak jej szczegóły objęte są klauzulą poufności.

– Dementuję informacje, które pojawiły się dzisiaj (16.12) w przestrzeni medialnej. Kontrakt z federacją jest ważny i w związku z tym, że nie mogę rozmawiać o jego szczegółach – reguluje to klauzula poufności. To mój jedyny komentarz do tej sprawy – powiedział w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

Źródło: Kanał Sportowy, WP Sportowe Fakty

Legia szuka wzmocnień ataku. Klub obserwuje izraelskiego snajpera

Wszystko wskazuje na to, że zimą Legia będzie chciała wzmocnić swoją boiskową ofensywę. Jak informuje „goal.pl”, na celowniku stołecznego klubu znalazł się napastnik rodem z Izraela.




W trwającym sezonie największą bolączką Legii Warszawa wydaje się być obsada pozycji numer „9”. Podstawowym piłkarzem jest Marc Gual, który pomimo całkiem przyzwoitych liczb (12 goli, 6 asyst) bardzo często jednak zawodzi. Co gorsza, nie ma on jakościowego zmiennika. O to miano mieli rywalizować Pekhart, Majrzchrzak, Nsame i Alfarela, jednak każdy z nich jest daleko od formy, który uprawniałaby do gry w wyjściowym składzie Legii.

Legia jest pewna gry w europejskich pucharach na wiosnę. Ten argument może skusić władze Legii, by zimą dokonać wzmocnień. Nie da się ukryć, że główną pozycją do wzmocnienia będzie przede wszystkim wspomniany napastnik. I faktycznie Legia poważniej interesuje się konkretnymi piłkarzami o takim profilu. Konkretne nazwisko ujawnił Piotr Koźmiński z portalu „goal.pl”.

Zdaniem Piotra Koźmińskiego, na radar Legii Warszawa trafił Shon Weissman. Izraelski napastnik dysponuje całkiem ciekawym CV jak na standardy Ekstraklasy. W związku z tym ten transfer może być ciężko do przeprowadzenia. Tym bardziej że – jak pisze Koźmiński – obecna pensja Weissmana to ponad 600 tysięcy euro rocznie. Na ten moment nieznane są dalsze szczegóły w tej sprawie.




Shon Weissman jest obecnie piłkarzem Granady. Jego kontrakt z tym klubem obowiązuje do końca czerwca przyszłego roku. Obecny sezon na zapleczu La Liga nie układa się po myśli izraelskiego napastnika. W 18 rozegranych meczach zdobył zaledwie 4 bramki.

CV Weissmana naprawdę może budzić podziw. Wcześniej grał w takich klubach jak chociażby Real Valladolid, Salernitana, czy Wolfsberger. Dodatkowo rozegrał 33 mecze w reprezentacji Izraela. Pod względem indywidualnym jego prawdopodobnie najlepszym sezonem była kampania 2019/2020. Wówczas zdobył 30 bramek w 31 meczach ligi austriackiej.


źródło: goal.pl
fot. Janusz Partyka/ Legia.com

PZPN otrzyma premię za awans Polek na EURO 2025. Boniek zdradził informacje

Polska kobieca reprezentacja piłkarska po raz pierwszy w historii zagra na mistrzostwach Europy. Awans wywalczony w barażach z Austrią przynosi nie tylko prestiż, ale również korzyści finansowe dla Polskiego Związku Piłki Nożnej. Szczegóły decyzji UEFA ujawnił Zbigniew Boniek.

Historyczny awans Polek na EURO 2025

Polskie piłkarki zapisały się na kartach historii, pokonując Austrię w dwumeczu barażowym i zapewniając sobie udział w mistrzostwach Europy w 2025 roku. To pierwszy raz, gdy biało-czerwone wystąpią na tak prestiżowym turnieju.

W związku z tym Zbigniew Boniek poinformował o decyzji europejskiej federacji dotyczącej nagród finansowych za awans.

– PZPN otrzyma 1,8 mln euro za awans naszych dziewczyn na EURO 2025. Komitet Wykonawczy podjął decyzję, że minimum 30 procent tej sumy jest dla zawodniczek – napisał na portalu X były prezes polskiej federacji.

Już w najbliższy poniedziałek polskie piłkarki poznają swoje rywalki na EURO 2025. Turniej rozpocznie się 2 lipca, a finał zaplanowano na 27 lipca w Bazylei.

Źródło: X

Śląsk Wrocław przeprasza kibiców w oficjalnym komunikacie. „Wszyscy musimy się zjednoczyć”

Śląsk Wrocław zamyka tabelę Ekstraklasy 2024/2025 po dramatycznie słabej rundzie jesiennej. W specjalnym oświadczeniu klub przeprosił kibiców za rozczarowujące wyniki i zapowiedział intensywne działania.

Fatalna runda w wykonaniu wicemistrzów Polski

Śląsk Wrocław zmaga się z ogromnym kryzysem sportowym. Po 18 kolejkach Ekstraklasy sezonu 2024/2025 zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, zaledwie z jednym zwycięstwem i 10 punktami na koncie.

Miniony weekend przyniósł kolejne rozczarowanie. W zaległym meczu z Radomiakiem Radom drużyna prowadzona przez Michała Hetela przegrała 1-2. W obliczu fatalnych wyników zarząd Śląska Wrocław wystosował oświadczenie skierowane do kibiców.

„Zdajemy sobie sprawę, że za nami całkowicie nieudana runda w PKO BP Ekstraklasie. W imieniu klubu chcemy Was przeprosić za to, jak dużo przyniosła Wam ona rozczarowań, a jak mało powodów do radości, na którą zasługujecie.

W całym domowym 2024 roku domowe mecze Śląska odwiedziło 369 223 kibiców. Wielu z was wspierało drużynę również na spotkaniach wyjazdowych w Polsce i Europie. Udowodniliście, że jesteście ze swoim klubem zarówno gdy walczy on o najwyższe cele, jak i wtedy, gdy znajduje się w dole tabeli. Wy spisywaliście się na medal przez cały rok. Dziękujemy!”

Władze klubu poinformowały, że trwają rozmowy na temat zatrudnienia nowego trenera. Ma to być kluczowy krok w walce o utrzymanie. Plan przygotowań do rundy wiosennej już powstał, jednak szczegóły zostaną przedstawione dopiero po ogłoszeniu nowego sztabu szkoleniowego. W komunikacie znalazły się również ambitne zapowiedzi dotyczące przyszłości klubu.

„Śląsk Wrocław to wielki klub, który tworzy zarówno pierwsza drużyna oraz przede wszystkim wiele tysięcy Was, kibiców. Wiemy, że w nowym roku wszyscy musimy się zjednoczyć, by utrzymać Ekstraklasę we Wrocławiu. Przed nami czas niezwykle intensywnej pracy podczas przerwy w rozgrywkach oraz ogromnie wymagająca runda wiosenna. Śląsk Wrocław nigdy się nie podda.”

Oświadczenie zostało podpisane przez kapitana drużyny Petera Pokorný’ego, prezesa klubu Patryka Załęcznego oraz dyrektora sportowego Rafała Grodzickiego.

Źródło: Śląsk Wrocław

Tymoteusz Puchacz zimą odejdzie z Holstein Kiel? „Nieobecność nie jest związana z formą”

Tymoteusz Puchacz od dwóch spotkań nie pojawił się na murawie w barwach Holstein Kiel. Niewykluczone, że zimą Polak zmieni klub. Nowe informacje przekazał w jego sprawie Tomasz Włodarczyk.




„Pucha” przeżywa ostatnio kiepski okres. 7 grudnia przesiedział mecz z RB Lipsk (0-2) na ławce rezerwowych, a w ostatniej kolejce przeciwko Borussii M’Gladbach (1-4) nie pojawił się nawet w kadrze meczowej.

Powrót do Polski?

Ostatnio głośno zrobiło się w kwestii ewentualnego powrotu obrońcy do Lecha Poznań. Nieuwzględnienie zawodnika w kadrze tylko zwiększyło te plotki. Według Tomasza Włodarczyka, Puchacz może zmienić klub już zimą.

– Według mojej wiedzy nieobecność Puchacza w ostatnim meczu nie jest związana z formą, ani podyktowana względami sportowymi. Nie zdziwię się, jeśli Tymek zimą zmieni klub – ocenił dziennikarz portalu meczyki.pl.

Mateusz Skrzypczak może trafić do Serie A! Kilka klubów zainteresowanych

Mateusz Skrzypczak wkrótce może odejść z Jagiellonii Białystok. Według portalu meczyki.pl, zawodnikiem interesują się kluby z Serie A. Jednym z nich ma być Udinese, prowadzone przez Kostę Runjaicia.




W 2022 roku Skrzypczak odszedł z Lecha Poznań, stawiając na Jagiellonię Białystok. Transfer okazał się strzałem w dziesiątkę. Obrońca był jednym z czołowych zawodników „Dumy Podlasia” w historycznym, mistrzowskim sezonie.

24-latek dostał całkiem niedawno szansę od Michała Probierza, który powołał go na zgrupowanie reprezentacji Polski. Niestety zawodnik Jagiellonii nie mógł wziąć w nim udziału ze względu na kontuzję.

Czas na Włochy?

W listopadzie Skrzypczak przedłużył kontrakt z Jagą do 2027 roku. Długo w Białymstoku może jednak nie pograć. W umowie zawarto niską klauzulę wykupu, która wkrótce może zostać wykorzystana.

Obrońca znalazł się na radarze kilku włoskich klubów. Wśród nich ma być między innymi Udinese, prowadzone przez Kostę Runjaicia.




– Prawdopodobnie do transferu Skrzypczaka nie dojdzie w styczniu. Należy się raczej spodziewać tego, że zmieni klub po zakończeniu sezonu – czytamy na meczyki.pl.

Czołowy strzelec Ekstraklasy na celowniku Lecha Poznań! Mocne otwarcie okna transferowego?

Niedługo rozpocznie się zimowe okno transferowe. Kluby Ekstraklasy powoli rozpoczynają dozbrajanie się przed rundą wiosenną. Według portalu meczyki.pl, Lech Poznań upatrzył sobie nowego napastnika.




„Kolejorz” skończył rundę jesienną na 1. miejscu w tabeli. Konkurencja jednak nie śpi i ciągle wywiera presję. W związku z tym Lech myśli o wzmocnieniach podczas zimowego okna transferowego. Jednym z priorytetów ma być odciążenie Mikaela Ishaka i znalezienie mu partnera do gry w ataku.

Czołowy strzelec na celowniku

Jak czytamy na portalu meczyki.pl, Lech ma się poważnie interesować Imadem Rondiciem. Bośniak ma za sobą bardzo udaną rundę. W 18 meczach Ekstraklasy w barwach Widzewa Łódź, udało mu się strzelić 9 goli. Do dorobku dołożył jeszcze 2 asysty.




Na korzyść Lecha działa fakt, że kontrakt Rondicia wygasa za rok. Jest w nim co prawda klauzula przedłużenia o kolejne 12 miesięcy, ale aby ją aktywować, zgodzić muszą się obie strony.

Kontrowersja z meczu Realu Madryt wyjaśniona. „Nie było karnego”

Podczas meczu Realu Madryt z Rayo Vallecano doszło do sporej kontrowersji. Ekspert Radia Marca, Pavel Fernandez po spotkaniu rozwiał wątpliwości. Okazało się, że to Bellingham spowodował upadek Viniciusa.

Kontrowersje w meczu Królewskich

Mecz Rayo Vallecano z Realem Madryt (3:3) wzbudził ogromne emocje nie tylko na boisku, ale także poza nim. W centrum kontrowersji znalazła się sytuacja z udziałem Viniciusa Juniora, który upadł w polu karnym przy wyrównanym wyniku. Sędzia Juan Martinez Munuera nie zdecydował się jednak wskazać na jedenasty metr, co wywołało burzę wśród piłkarzy i sztabu szkoleniowego Realu.

Pavel Fernandez, ekspert Radia Marca, szczegółowo przeanalizował tę sytuację. Jak podkreślił, Vinicius Junior upadł nie w wyniku faulu przeciwnika, lecz… z powodu kontaktu z Jude’em Bellinghamem.

– Nie było karnego. Jako pierwszy w nogę Viniciusa uderzył Jude Bellingham. To on spowodował upadek Brazylijczyka. Do kontaktu między Muminem a Viniciusem doszło później. VAR zachował się dobrze, że nie wezwał sędziego głównego do monitora – powiedział ekspert Radia Marca.

Decyzja Martineza Munuery wywołała wściekłość wśród zawodników i sztabu „Królewskich”. Trener Carlo Ancelotti na konferencji prasowej jednoznacznie stwierdził, że faul na Viniciusie był „ewidentny”. W kulisach zaczęły pojawiać się spekulacje o celowej manipulacji i rzekomym spisku przeciwko Realowi Madryt.

Analiza wideo wykazała, że sytuacja była bardziej skomplikowana, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. W momencie walki o piłkę Jude Bellingham niefortunnie kopnął Viniciusa, co spowodowało jego upadek. Dopiero później doszło do kontaktu z obrońcą Rayo, Muminem. Ta wersja wydarzeń wyjaśnia decyzję arbitra.

Źródło: Radio Marca

Rozbrajająca reakcja Antonio Rüdigera. Parsknął śmiechem na wynik meczu FC Barcelony [WIDEO]

FC Barcelona zanotowała kolejną wpadkę w rozgrywkach La Liga. W internecie pojawiło się nagranie z reakcją Antonio Rüdigera, które mocno rozbawiło kibiców.

W niedzielny wieczór FC Barcelona rozgrywała kolejne spotkanie w ramach La Liga. Rywalem Blaugrany było Leganes. Ogromnym faworytem tego starcia była drużyna Hansiego Flicka. Mimo znacznej różnicy klas między zespołami trzy punkty wpadły na konto Leganes. Drużyna „Ogórków” pokonała Barcę 1:0. Cała FC Barcelona w tym meczu nie popisała się skutecznością, marnując wiele dogodnych sytuacji do zdobycia gola.

Wczorajszego wieczoru Antonio Rüdiger był obecny na jednym z eventów sportowych. Niemiec parsknął śmiechem, gdy dowiedział się o wyniku meczu Barcy. Nagranie z reakcją piłkarza Reali szybko obiegła internet.

Rüdigerowi nie powinno jednak być aż tak śmiechu. Wszak dzień wcześniej Real zremisował 3:3 z Rayo Vallecano. Niemiec rozegrał w ramach meczu pełne 90 minut.

Polski piłkarz po raz drugi zerwał więzadła. Pokaże cały proces rekonwalescencji na swoim YouTube

Paweł Bochniewicz po raz drugi w swojej karierze zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Po takim pechu piłkarze rzadko kiedy wracają do swojej optymalnej formy. Mimo to polski piłkarz nie zamierza się poddawać. Zapowiedział już, że pokaże cały proces rekonwalescencji na swoim kanale na YouTube.




Latem 2021 roku Paweł Bochniewicz po raz pierwszy zerwał więzadła krzyżowe. Wówczas wrócił do gry po niemal roku przerwy. Ostatnio polskiego obrońcę po raz kolejny spotkał pech. 28-latek po raz drugi zerwał więzadła krzyżowe. Nabawił się on urazu podczas meczu ligi holenderskiej przeciwko RKC Waalwijk rozgrywanego 29 listopada.

Dziś Paweł poinformował o szczegółach kontuzji na swoim Twitterze. Poznaliśmy między innymi kulisy diagnozy doznanego urazu. Zawodnik podzielił się z kibicami świetnym pomysłem. A mianowicie postanowił on relacjonować przebieg swojej rekonwalescencji. Wszystko ma ukazywać się w formie filmów na platformie YouTube. Pierwszy film już 29 grudnia. Celem Pawła jest przede wszystkim pokazanie młodym zawodnikom, że tak ciężka kontuzja nie może przekreślić ich marzeń.

– Więzadła krzyżowe. Drugi raz. Koniec kariery? Już nigdy nie wróci na ten sam poziom? To słowa, które słyszy piłkarz, a ja udowodnię, że to nieprawda. Pokażę wam cały proces – krok po kroku. Start projektu i pierwszy odcinek na moim kanale YouTube 29 grudnia. Więcej szczegółów wkrótce – przekazał Paweł Bochniewicz.

– Jesli możesz udostępnij, chciałbym z tym dotrzeć do jak największej ilości młodych piłkarzy, którzy myślą że to zakończy ich marzenia o karierze – dodał.





TROLLNEWSY I MEMY