NEWSY I WIDEO

Kuzyn papieża Franciszka z nowym klubem. Zagra w Serie D

Felipe Bergoglio, kuzyn papieża Franciszka postanowił zmienić klub i w nadchodzącym sezonie zagra na czwartym poziomie rozgrywkowym we Włoszech.

Kuzyn papieża zmienił otoczenie

20-letni zawodnik, który w 2023 roku przybył do Włoch, aby rozpocząć swoją piłkarską karierę w Europie, początkowo trafił do zespołu z Misano Adriatico. Jego przygoda z tym klubem okazała się jednak krótka.

 

Na początku nowego sezonu Bergoglio podjął decyzję o przenosinach do Sportingu Club Trestina. Zmiana otoczenia to dla młodego zawodnika szansa na dalszy rozwój i zdobycie doświadczenia na włoskich boiskach.

 

Wraz z przybyciem do nowego klubu, media i kibice zaczęli interesować się rodzinnymi powiązaniami Felipe Bergoglio, który jest kuzynem papieża Franciszka. Piłkarz przyznał, że noszenie takiego nazwiska to dla niego zaszczyt.

– Jestem we Włoszech ponad rok i się do tego przyzwyczaiłem. Czasem się z tego śmiejemy. Ale mieć nazwisko Bergoglio to zaszczyt – powiedział zawodnik Sportingu Club Trestina.

Ze względu na swoje rodzinne powiązania, Felipe Bergoglio często spotyka się z nietypowymi prośbami od swoich kolegów z drużyny.

– Moi koledzy z drużyny często proszą mnie o błogosławieństwo przed meczem – dodał z uśmiechem piłkarz.

Felipe Bergoglio podkreślił, że choć jest spokrewniony z papieżem za sprawą swojego dziadka, to nie miał jeszcze okazji osobiście poznać duchownego, który również jest wielkim miłośnikiem piłki nożnej.

Źródło: Sporting Club Trestina, meczyki.pl

Bolesne starcie Tobiasza i Jędrzejczyka. Obaj trafili do szpitala [WIDEO]

Kacper Tobiasz i Artur Jędrzejczyk zaliczyli między sobą bolesne starcie. Obaj zawodnicy musieli udać się do szpitala.




W niedzielny wieczór doszło do jednego z najciekawszych starć 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Na własnym terenie Śląsk Wrocław podejmował Legię Warszawa. Był to pojedynek dwóch pucharowiczów z tego sezonu. Poprzednie rozgrywki Śląsk i Legia zakończyły na kolejno drugim i trzecim miejscu.

W trakcie dzisiejszego meczu Śląsk-Legia doszło do niezwykle groźnej sytuacji. W doliczonym czasie pierwszej połowy Kacper Tobiasz zdarzył się z Arturem Jędrzejczykiem. Obaj natychmiast padli na murawę. Jedno z ujęć kamery pokazało, że Jędrzejczyk miał twarz zalaną krwią.




Niedługo po całym zdarzeniu nowe informacje przekazała sama Legia Warszawa. Jak możemy się dowiedzieć, obaj zawodnicy trafili do szpitala. Tam przechodzą badania.

 

Hansi Flick zachwycony Robertem Lewandowskim! „Liczy się forma fizyczna, nie wiek”

Robert Lewandowski minionej soboty ponownie został bohaterem FC Barcelony. Napastnik strzelił decydującego gola w rywalizacji z Athletikiem Bilbao (2-1), a mógł dopisać sobie jeszcze kilka kolejnych trafień. Po spotkaniu ponownie wychwalał go Hansi Flick. 




36-latek notuje świetne wejście w nowy sezon. Po dwóch meczach w La Lidze ma już na koncie trzy gole. W meczu z Athletikiem (2-1), podobnie jak z Valencią (2-1), znów okazał się bohaterem FC Barcelony, notując trafienie, które dało Blaugranie zwycięstwo.

„Liczy się forma, nie wiek”

Kibice Barcelony nie ukrywają, że są bardzo zadowoleni z dobrej formy, którą prezentuje kapitan reprezentacji Polski. Podobne nastroje towarzyszą Hansiemu Flickowi. Niemiec już po meczu z Valencią chwalił „Lewego” za pracę dla drużyny. Po rywalizacji z Athletikiem również nie szczędził pochwał pod jego adresem.

Znam go doskonale. Jest zawsze groźny z piłką. Popycha do przodu całą drużynę, dostarczając wiele piłek innym atakującym. To urodzony snajper – mówił Niemiec. 




Robert bardzo poważnie podchodzi do dbania o ciało. Liczy się forma fizyczna, nie wiek. Dzięki temu, jak jest przygotowany, wiele zyskujemy. Znakomicie pressował rywali, gdy potrzebowaliśmy wyrównania. Potem gdy miał okazję, strzelił gola na wagę zwycięstwa. To wielki piłkarz – podsumował Flick. 

Okazję do zdobycia kolejnych bramek, Lewandowski będzie mieć już w najbliższy wtorek. Tego dnia FC Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Rayo Vallecano.

Niemieckie media wyciągają kontrowersyjne wypowiedzi Kamila Grabary. „Bardzo nieprofesjonalne”

Kamil Grabara w niedzielę oficjalnie zadebiutuje w barwach Wolfsburga, meczem z Bayernem Monachium. Tuż przed spotkaniem niemieckie media wyciągają mu jednak… wypowiedzi w mediach społecznościowych. Poszło konkretnie o kilka kontrowersyjnych wpisów. 




Bramkarz będzie w tym sezonie jednym z Polaków, występującym na poziomie Bundesligi. 25-latek zdecydował się na odejście z FC Kopenhaga po trzech latach, a jego wybór padł na Wolfsburg, który szukał zastępstwa za Koena Casteelsa. Szatnię „Wilków” będzie dzielił ze swoimi rodakami – Jakubem Kamińskim i Bartoszem Białkiem.

Wyciąganie wypowiedzi

Grabara miał okazję na grę już w przedsezonowych sparingach Wolfsburga, ale oficjalny debiut zaliczy w niedzielę, w meczu z Bayernem Monachium. Na krótko przed tym spotkaniem o przyszłości bramkarza wypowiedział się Franz Krafczyk, dziennikarz 90min.de. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” wskazał pewne uwagi, odnośnie 25-latka.

– Zachowanie Grabary i jego kontrowersyjne wypowiedzi w mediach społecznościowych wydawały się często bardzo nieprofesjonalne. Z drugiej strony w nowym klubie oczekują od niego, że będzie bardziej medialnym i rzucającym się w oczy golkiperem niż Koen Casteels, który czasami wydawał się zbyt spokojny między słupkami – oceniał dziennikarz. 




– Grabara ma duży potencjał, by zostać na dłużej w Bundeslidze i zagrać w wielkim klubie. Wszystko zależy od niego. Albo będzie skupiał się na grze, albo popełniał błędy poza boiskiem – dodał. 

Nowy skrzydłowy trafi do Lecha Poznań. Wybrał „Kolejorza” mimo konkurencji z Austrii

Lech Poznań jest bliski pozyskania Patrika Walemarka z Feyenoordu Rotterdam. Według holenderskich mediów, mimo zainteresowania ze strony Sturmu Graz, szwedzki piłkarz zdecydował się na grę dla „Kolejorza”.

Wybrał Lecha

Wszystko wskazuje na to, że Lech Poznań niebawem zakontraktuje kolejnego zawodnika. Choć na ostatniej prostej pojawiła się konkurencja, według holenderskich mediów sam piłkarz zdecydował się na grę w polskim klubie. Mowa o Patriku Walemarku, który może trafić do „Kolejorza” z Feyenoordu.

 

Lech Poznań w tym okienku transferowym sprowadził już kilku nowych piłkarzy, w tym Daniela Hakansa, Alexa Douglasa, Iana Hoffmanna, Filipa Jagiełłę oraz Bryana Fiabemę. Do tej listy może dołączyć również Patrik Walemark, który jest na dobrej drodze do opuszczenia Feyenoordu.

Jak donosi portal 1908.nl, Lech doszedł do porozumienia z klubem z Rotterdamu w sprawie wypożyczenia lewego pomocnika. Wciąż nie jest jednak jasne, czy umowa obejmie opcję wykupu zawodnika.

Dwa dni temu wydawało się, że transakcja może nie dojść do skutku. Według dziennikarzy 1908.nl do wyścigu o Walemarka dołączył austriacki Sturm Graz, który miał nawet prowadzić w negocjacjach.

 

Jednak sytuacja uległa zmianie. Jak podają holenderskie media, to Walemark miał podjąć decyzję o wyborze Lecha Poznań ze względu na preferencje sportowe. Lech gra systemem 4-2-3-1, co lepiej odpowiada szwedzkiemu piłkarzowi niż formacja 4-3-1-2 stosowana przez Sturm Graz.

Patrik Walemark gra głównie jako skrzydłowy. Może również pełnić rolę ofensywnego pomocnika. Jeśli Szwed trafi na Bułgarską, czeka go rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie z Adrielem Ba Louą, Alim Gholizadehem i Dino Hoticiem.

Walemark spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu w Heerenveen, gdzie w 24 meczach zdobył trzy gole i zaliczył cztery asysty. Przypomnijmy, że Feyenoord zapłacił za niego 3,25 mln euro w styczniu 2022 roku.

Źródło: 1908.nl

fot. Lech Poznań

Adriel Ba Loua chce coś udowodnić kibicom Lecha Poznań. „Cały czas o tym myślę”

Adriel Ba Loua jest świadomy, że jego dotychczasowe występy w Lechu Poznań nie spełniają oczekiwań. W rozmowie z tvpsport.pl ocenił swoje osiągnięcia na zaledwie 50% możliwości i wyraził nadzieję, że nadchodzący sezon przyniesie poprawę.

Krytykowany

Adriel Ba Loua jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników „Kolejorza”. Iworyjczyk przyszedł do klubu latem 2021 roku z Viktorii Pilzno za ponad milion euro, co wiązało się z dużymi oczekiwaniami ze strony kibiców. Mimo że kolejni trenerzy Lecha stawiają na niego, Ba Loua nie zdołał jeszcze w pełni przekonać do siebie ani fanów, ani ekspertów.

 

Sam piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że jego dotychczasowe występy w Lechu nie odzwierciedlają jego pełnego potencjału. W rozmowie z tvpsport.pl Ba Loua ocenił swoje dotychczasowe osiągnięcia na zaledwie połowę swoich możliwości.

– Szczerze mówiąc, nie wiem, może około 50 procent, ale wiem, że jestem w stanie jeszcze wiele pokazać. Nie wszystko zależy tylko ode mnie, również od zespołu. Uważam, że mam do zaoferowania bardzo dużo. Cały czas o tym myślę, co zrobić, aby w pełni pokazać i wykorzystać swój potencjał. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzednich – powiedział 28-latek.

Dotychczasowe statystyki Ba Louy w Lechu pozostawiają wiele do życzenia. W 89 rozegranych meczach zdobył zaledwie sześć goli i zaliczył siedem asyst. Sam zawodnik jest świadomy tego, że musi poprawić swoje wyniki, by zyskać większe uznanie wśród kibiców.

 

– Muszę dołożyć od siebie bramki i decydujące podania, bo za moją grą nie idą statystyki. Najważniejsze pozostaje dla mnie udowodnienie wszystkim, że sporo potrafię – podkreśla Ba Loua.

Najbliższą okazją dla Ba Louy do poprawy swojej pozycji w oczach kibiców będzie niedzielny mecz Ekstraklasy, w którym Lech Poznań zmierzy się z Pogonią Szczecin.

Źródło: TVP Sport

Transfer last minute Nicoli Zalewskiego? Uczestnik Ligi Mistrzów złożył ofertę za Polaka!

Wiele wskazuje na to, że Nicola Zalewski opuści niebawem AS Romę. Według Gianluki Di Marzio, Polak nie musiałby jednak płakać. Zainteresowany ma nim być ciekawy projekt, który zagra w tym sezonie w Lidze Mistrzów. 




Odkąd stery po Jose Mourinho w Romie przejął Daniele De Rossi, Zalewski nie może mówić o udanym okresie. Głównie młody wahadłowy rozpoczynał kolejne spotkania na ławce rezerwowych. W tym sezonie zdaje się, że również się to nie zmieni. W inauguracyjnym meczu, Włoch ponownie nie postawił od pierwszych minut na reprezentanta Polski.

Kierunek: Holandia?

Biorąc pod uwagę powyższe informacje, media coraz częściej mówią o odejściu Zalewskiego z Rzymu. Zainteresowanie miało między innymi wykazywać Napoli, które brało pod uwagę wymianę za Cyrila Ngonge. Ostatnio pojawiła się jednak inna, prawdopodobnie dużo ciekawsza perspektywa. Holenderskie media twierdzą bowiem, że reprezentantem Polski poważnie interesuje się PSV, które szuka wzmocnień defensywy w końcówce okna.




Teraz informacje Holendrów potwierdził Gianluca Di Marzio. Włoski dziennikarz podał, że Roma otrzymała od PSV oficjalną ofertę za Zalewskiego. Ta miała opiewać na dziewięć milionów euro. Teraz wszystko ma zależeć od zawodnika, ale ma ponoć poważnie rozważać opcję transferu.

Co za akcja Jana Faberskiego! Przebiegł całe boisko i strzelił pięknego gola dla Ajaxu [WIDEO]

Jan Faberski uchodzi za nadzieję polskiej piłki. Nastolatek niedawno miał okazję zadebiutować w drugiej drużynie Ajaxu Amsterdam, a w sobotę strzelił debiutancką bramkę. Przy okazji zrobił to po fenomenalnej akcji indywidualnej. 




Faberski przebywa w Amsterdamie od 2022 roku, kiedy to odszedł do Ajaxu z Jagiellonii. Występował od tamtej pory w drużynach młodzieżowych. Tego lata zyskał duży kredyt zaufania i został przesunięty do drugoligowych rezerw, w których ostatnio miał okazję zadebiutować.

Piękny gol

W sobotę Faberski pojawił się na na murawie w meczu z FC Eindhoven w 57. minucie. Ajax prowadził wówczas 1-0. Gdy tablica wskazywała już dwubramkowe prowadzenie amsterdamczyków, niemal całe boisko z piłką w pięknej indywidualnej akcji, przebiegł właśnie Polak. Szybko znalazł się pod polem karnym rywali i zdecydował się na uderzenie.

Robert Lewandowski irytuje piłkarzy Barcy? Nie podobają im się gesty Polaka podczas meczów

Hiszpański dziennikarz Miguel Rico odsłonił nieco kulis szatni FC Barcelony. Według jego doniesień Robert Lewandowski zaczął ostatnio irytować swoich kolegów z drużyny. Innym zawodnikom nie podoba się gestykulacja Polaka w trakcie meczów.




Przed tygodniem FC Barcelona rozpoczęła nowy sezon zmagań. W pierwszej kolejce LaLiga Robert Lewandowski i spółka mierzyli się z Valencią. Barca wygrała to spotkanie 2:1. Obie bramki dla Blaugrany zdobył Robert Lewandowski. W sobotni wieczór Barca rozegra kolejny mecz w LaLiga, jej rywalem będzie tym razem Athletic Bilbao.

W ostatnim czasie wokół FC Barcelony jest naprawdę gorąco. Niestety, w niezbyt pozytywnym tego sformułowania znaczeniu. Wszystko za sprawą decyzji transferowych władz Barcy. Kibicom niezbyt podobała się wizja płacenia wysokiej sumy za transfer Daniego Olmo. To, co jednak najbardziej rozwścieczyło kibiców Barcy, nastąpiło nieco później. A mianowicie chodzi o rozwiązanie umowy z Ilkayem Gundoganem, najlepszym piłkarzem Barcelony w ubiegłym sezonie. Niemiec zdołał już się związać z Manchesterem City.

Do tego wszystkiego swoje „trzy grosze” dorzucił Miguel Rico. Dziennikarz „Relevo” podzielił się kilkoma informacji z życia szatni. Jedna z informacji, którą przekazał, dotyczy Roberta Lewandowskiego. Według doniesień hiszpańskiego dziennikarza Polak zaczął ostatnimi czasy irytować swoich kolegów z zespołu. Rzekomo ma się im nie podobać gestykulacja Roberta podczas meczów. To ma się także nie podobać samemu Flickowi. Rico sugeruje, jakoby Polak chciał uniknąć zbiorowej odpowiedzialności za pewne niepowodzenia. Dziennikarz nazwał nawet Lewandowskiego „zrzędą”. Polak miał zostać poproszony o to, aby skupił się na treningach i na grze, zamiast ciągłego narzekania.

– W szatni nie podobają się gesty Roberta Lewandowskiego podczas meczów. Zwłaszcza młodym piłkarzom. Obserwując jego grę, można odnieść wrażenie, że w wielu momentach próbował uniknąć ciążącej na nim zbiorowej odpowiedzialności. Widzieliśmy to w zeszłym sezonie i nie przestaje to robić w nowym. Na boisku, podczas oficjalnego meczu, a także podczas treningów. Robert, jakby był, choć wcale nie musi, zrzędą, narzekająco gestykuluje częściej niż to konieczne. Ani jego kolegom się to nie podoba, ani Flickowi. Robert został poproszony o to, aby skupił się na swojej pracy i definitywnie odłożył na bok spontaniczne wyrzuty, których powinien unikać dobry kolega z drużyny. Nie czas na narzekanie, ale na wsparcie – przekazał Miguel Rico, cytowany przez „BarcaInfo”.





źródło: BarcaInfo

Ultrasi Legii grożą zbojkotowaniem meczu ze Śląskiem. „Możemy się nie lubić, ale są zasady”

Kibice Legii Warszawa zbojkotują mecz ze Śląskiem Wrocław? Organizacja „Nieznani sprawcy” opublikowała komunikat, w którym skarży się na gospodarzy nadchodzącej rywalizacji. Poszło o sektorówki, których nie będą mogli wnieść na stadion. 




Już w niedzielę odbędzie się hitowe starcie w naszej Ekstraklasie. We Wrocławiu, Śląsk zmierzy się z Legią Warszawa. Obie ekipy zajmują miejsca na różnych biegunach tabeli. Gospodarze słabo weszli w sezon i na razie plasują się na 15. pozycji, zaś stołeczni – na 3.

Bojkot?

Na zaledwie dzień przed meczem pojawiają się jednak dość niepokojące informacje. Śląsk nie chce się ponoć zgodzić na to, aby kibice Legii wnieśli na stadion swoje oprawy, w postaci sektorówek. Komentując zamieszanie, „Nieznani Sprawy” opublikowali specjalne oświadczenie.

– Drodzy Kibice!

Przed nami wyjazd do Wrocławia.

Niestety jeszcze zanim ruszyliśmy już zrobiło się nie miło. Problem ten sam co zwykle – abstrakcyjny i totalnie niezrozumiały.

Kibice Ślaska regularnie prezentują na swojej trybunie oprawy w postaci sektorówek. I super. Kłopot w tym, że na położonym jakieś 150 metrów dalej sektorze gości obowiązują zdaniem klubu Śląsk Wrocław inne zasady.
Tam nie wolno prezentować sektorówek.
Czemu? Nie wiadomo. Czemu w obrębie jednego stadionu obowiązują tak odmienne od siebie reguły? – czytamy. 



– My jako kibice Legii mając jakiekolwiek przełożenie na nasz klub nigdy nie popieraliśmy pomysłów zakazu wnoszenia jakichkolwiek elementów oprawy na sektor gości w Warszawie.

A wręcz odwrotnie.

Kibice Śląska nie raz prezentowali oprawę w Warszawie i super.

Możemy się nie lubić, ale elementarne zasady są niezależne od kibicowskiej niechęci – dodano. 

Ultrasi jednocześnie zapowiadają, że jeżeli sytuacja nie zostanie wyjaśniona i załagodzona, to kibice Legii na stadion nie wejdą. –

W przypadku nie wpuszczenia jej na stadion rzecz jasna jak to mamy w zwyczaju, nie wejdziemy na sektor – grożą „Nieznani Sprawy”.

Treść całego oświadczenia znajdziecie poniżej:

Kibice wściekli po decyzji FC Barcelony. Poszło między innymi o pominięcie Lewandowskiego

Robert Lewandowski rozgrywa już swój trzeci sezon w FC Barcelonie. Choć Polak ma na karku wiele lat piłkarskiej kariery i dysponuje ogromnym doświadczeniem, Blaugrana nie zdecydowała się na uwzględnienie go w gronie kapitanów. Kibice są tym faktem oburzeni. 




FC Barcelona rozpoczęła nowy sezon w La Lidze. Na inaugurację rozgrywek „Duma Katalonii” wygrała 2-1 z Valencią, a dubletem popisał się Robert Lewandowski. Już w sobotę będzie mieć okazję do poprawienia dorobku, tym razem przeciwko Athletikowi Bilbao.

Pominięty

Z kolei w piątek Barcelona poinformowała o hierarchii kapitanów na nowy sezon. Pierwszym został wybrany naturalnie Marc-Andre ter Stegen, który już od dziesięciu lat gra w barwach Blaugrany. Następni w kolejności zostali wyznaczeni Ronald Araujo, Frenkie De Jong, Raphinha oraz Pedri. Hiszpańscy dziennikarze poinformowali, że ostatnia dwójka została wybrana na bazie głosowania.

Sporym zaskoczeniem mogło okazać się pominięcie Roberta Lewandowskiego. Pisała o tym między innymi „Marca”. Swoje niezadowolenie względem decyzji władz klubu wyrazili również jej kibice.

– Pominięto weterana Roberta Lewandowskiego, który w pierwszym meczu z Valencią na Mestalla został wybrany przez Hansiego Flicka do omawiania kontrowersyjnych zagrań z sędzią, bo Ter Stegen jako bramkarz nie mógł tego robić – pisze dziennik.  

– Wstyd, że jest tam De Jong, brakuje Gaviego, Kounde czy nawet Lewandowskiego – grzmi jeden z kibiców.




– Raphinha i Frenkie kapitanami, a tymczasem Lewandowski i Gavi są nikim – dorzuca kolejny.  

– Lewandowski zasłużył na to bardziej od De Jonga – pisał jeszcze inny. 

Kuriozalne założenie Pogoni Szczecin. Klub wpisał w budżet zwycięstwo w Pucharze Polski

Prezes Pogoni Szczecin uchylił rąbka tajemnicy w obliczu problemów finansowych klubu. Jak zdradził, Pogoń była na tyle pewna zdobycia Pucharu Polski, że przedwcześnie wpisała ten sukces w zakładane przychody.

Pogoń Szczecin wciąż czeka na sukces, który mogłaby wrzucić do swojej gabloty. W ostatnich latach była tego najbliżej w minionym sezonie. 2 maja tego roku Pogoń zagrała w finale Pucharu Polski. Ku zaskoczeniu wielu kibiców po końcowy triumf sięgnęła Wisła Kraków. Porażka Pogoni była ogromnym szokiem dla jej kibiców. Tym bardziej, że Wisła strzeliła bramkę na wagę remisu i dogrywki w 99 minucie gry.

Ostatnimi czasy Pogoń znajduje się w nie najlepszej sytuacji finansowej. Nie pomagają w tym nierozsądne ruchy władz klubu. Jak zdradził Jarosław Mroczek, Pogoń wpisała w przewidywane przychody wygraną w Pucharze Polski. Jak wiemy, dzięki tej wygranej Pogoń otrzymałaby nie tylko duży zastrzyk gotówki za samo trofeum, ale także mogłaby liczyć na wysokie przychody z tytułu gry w europejskich pucharach.

– Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. Ale scenariusz, który nie miał prawa się wydarzyć, wydarzył się… – powiedział prezes Pogoni Szczecin.

 

Nietypowe przygotowania Jakuba Kamińskiego. Polak wyrasta na kluczową postać Wolfsburga

Jakub Kamiński od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Polak w rozmowie z Kickerem pochwalił się swoimi metodami treningowymi z letniego okresu.

Powrót do gry

Jakub Kamiński od początku sezonu imponuje formą. Polak wyrasta na jednego z kluczowych zawodników swojego zespołu. Jego dobra dyspozycja znalazła odzwierciedlenie w występach na boisku.

 

Skrzydłowy VfL Wolfsburg asystował w meczu Pucharu Niemiec przeciwko piątoligowemu Koblenz. Choć Wolfsburg wygrał skromnie 1:0, Kamiński spełnił swoje zadanie.

Przygotowania do nowego sezonu Kamiński traktował bardzo poważnie. Oprócz standardowego planu treningowego, 22-latek pracował indywidualnie pod okiem swojego ojca, Pawła.

 

Treningi, które odbywały się dwa razy w tygodniu w rodzinnej miejscowości pod Katowicami, polegały na biegach na symulowanej wysokości 3000 metrów. Jak sam przyznał w rozmowie z portalem kicker.de, było to wymagające zadanie, ale przyniosło oczekiwane rezultaty.

Obecny trener Wolfsburga, Ralph Hasenhuttl, zauważył, że Kamiński wyróżnia się na tle zespołu. Być może to zasługa wspomnianych treningów.

 

Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja Kamińskiego w Wolfsburgu wyglądała zupełnie inaczej. Pod wodzą poprzedniego trenera – Niko Kovaca, Polak był jedynie rezerwowym. Wówczas wychowanek Lecha Poznań był sfrustrowany i rozważał odejście z klubu.

Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie po zmianie trenera. Dziś Kamiński jest pewnym punktem drużyny, a jego ambicje na nadchodzący sezon są jasno określone. Po udanym okresie przygotowawczym, Polak zamierza spędzać na boisku więcej minut niż w poprzednim sezonie, a także przyczynić się do sukcesów zespołu.

– Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć sześć lub siedem bramek i tyle samo asyst – mówił Kamiński, który chce pomóc Wilkom w walce o europejskie puchary.

Źródło: Kicker

fot. VfL Wolfsburg

Nicola Zalewski może odejść z Romy! Wielki klub zainteresowany Polakiem

Nicola Zalewski może wkrótce zamienić Rzym na Mediolan. Według doniesień „Ilromanista”, trwają rozmowy na temat jego wymiany na Alexisa Saelemaekersa z Milanu.

 

Zalewski odejdzie z Romy?

22-letni polski wahadłowy zmaga się z poważnymi trudnościami w Romie. Jego rola w drużynie znacząco zmalała. Pomimo obiecujących początków pod wodzą Jose Mourinho, zmiana trenera na Daniele De Rossiego przyniosła Polakowi ograniczone minuty na boisku.

W ubiegłym sezonie Zalewski wystąpił w 33 meczach. Zanotował w tym czasie trzy asysty, jednak jego występy były sporadyczne. Według informacji podanych przez portal „Ilromanista”, AC Milan poważnie rozważa wymianę Zalewskiego na Alexisa Saelemaekersa.

 

Włodarze klubu z Mediolanu prowadzą rozmowy z Romą na temat tego transferu, jednak szczegóły wciąż nie zostały ostatecznie ustalone.

Dla Romy plany transferowe uległy zmianie po pozostaniu Paulo Dybali w klubie. Wymiana Polaka na belgijskiego skrzydłowego mogłaby więc okazać się korzystnym rozwiązaniem.

Daniele De Rossi wciąż w stu procentach nie ufa Zalewskiemu. Przenosiny do Milanu mogłyby być dla reprezentanta Polski szansą na odbudowanie kariery, jednak historia wcześniejszych polskich zawodników w zespole „Rossonerich” każe podchodzić do tego z pewną ostrożnością.

Źródło: Ilromanista


TROLLNEWSY I MEMY